Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Go down

Cel: Zdobycie umiejętności posługiwanie się bronią palną (z naciskiem na pistolety)
Miejsce: Strzelnica w siedzibie Łowców i może inne lokacje.
Czas: Teraźniejszość.
Postacie: Abaddon, Astira i okazjonalni NPC.

______________________________________________________________________


Anioł z typową dla siebie wesołością wparował do pomieszczenia. Długo nosił się z myślami, czy powinien tu przychodzić, ale w końcu się zdecydował. Przecież tylu Łowców odwiedzało to miejsce, dlaczego on by nie miał? Ach no tak. Oni nie byliby w stanie niechcący postrzelić siebie albo towarzysza po chwyceniu za pistolet. Może dlatego niektórzy woleli żeby Ab nie sięgał po broń palną.
W końcu nadszedł jednak ten długo wyczekiwany dzień. Stróż miał trochę wolnego czasu. Ba, nawet dostał na ten czas nauczyciela! Choć może raczej opiekuna... Różnie można to nazwać.
W każdym razie, niebawem miała tu dołączyć do niego jakaś łowczyni i zapoznać go z podstawami obsługi tych pięknych cudeniek.

Albinos rozejrzał się pobieżnie po pomieszczeniu i  w mgnieniu oka ruszył w stronę pistoletu, który rzucił mu się w oczy. Wziął go do ręki, a oczy aż mu się zaświeciły. Nie miał pojęcia, jaki to model, ale miał niebywałą ochotę się nim pobawić.
Wycelował nim w stronę tarczy, ale jego postawa pozostawiała wiele do życzenia. Jego cel prędzej wybuchnąłby śmiechem, niż podniósł ręce do góry. Anioł się tym jednak nie przejmował. Z jego twarzy nie znikał uśmiech dziecka, które dostało właśnie nową zabawkę.


Ostatnio zmieniony przez Abaddon dnia 06.08.15 18:17, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Odłóż to natychmiast.- Rozległo się w pomieszczeniu, do którego wparowała Astira, a gdy tylko zobaczyła jak anioł nieudolnie trzyma broń i jeszcze, o boże, próbuje z niej wycelować, gdzieś w środku nawet się trochę przeraziła.
Jak to się stało, że tu trafiła? A jakaś cholera jej kazała tu przyjść... "Astira, umiesz strzelać, to idź i naucz młokosa". Świetnie. Taka była z niej zajebista nauczycielka no ale co miała zrobić... polecenie to polecenie, a może chociaż dostanie coś ciekawego w zamian. Szkoda tylko, że nikt jej nie powiedział kto miał być tym nieszczęśliwcem, któremu przyjdzie spędzić z nią parę najbliższych godzin. No i proszę bardzo! Sam Pan Zrobię Sobię Krzywdę Bo Lubię Ale Poudaję Że Nic Się Nie Stało. Roztarła dłonią czoło po czym wzięła kilka głębszych oddechów. Musiała znaleźć w sobie ośrodek zen, który pomoże jej przetrwać to spotkanie bo wiedziała, że anioł nie był najłatwiejszym osobnikiem z którym można by współpracować. Gdzie ten ośrodek zen znalazła? Znalazła go w papierosie, który odpaliła i którego dym wypełnił przestrzeń wokół jej osoby.
- Dwie podstawowe zasady: nie grzebiesz mi w głowie i słuchasz się wszystkiego, co do Ciebie powiem.- Rzuciła krótko bo w ich spotkaniu zdecydowanie nie chodziło o towarzyskie pogawędki, miała do wypełnienia tutaj zadanie i zamierzała się na nim skupić. Tym bardziej, że od zachowania Aba generalnie zależało ich bezpieczeństwo.
- Miałam pytać czy kiedykolwiek trzymałeś broń w ręku, ale się powstrzymam.- Rzuciła w jego stronę przelotny, trochę wredny uśmiech po czym zabrała pistolet, którym się przed chwilą bawił i podeszła do szafki z bronią, do której go odłożyła, a z której wyjęła inny, bardziej odpowiedni dla niego model, pasujący do niego magazynek oraz pudełko z amunicją kalibru .9. Wszystko położyła na stole przed chłopakiem. Swoją drogą... kurde, jej nikt nigdy nie uczył posługiwania się bronią, a tu proszę, prawie całkowicie zorganizowane szkolenie.
- To jest Glock 17. Kaliber .9 PARA. Najbardziej standardowy rodzaj amunicji. Przyrządy celownicze najbardziej podstawowe: muszka i szczerbinka- Uniosła pistolet do góry i otworzyła jego zamek, by upewnić się, że w środku nie ma ani jednego naboju po czym na wszelki wypadek w stronę tarczy wykonała pusty strzał. Znów otworzyła zamek i wręczyła pistolet aniołowi.- Wykonany z wysokiej jakości tworzywa sztucznego. Dzięki temu jest lekki i łatwo się z niego strzela. Dodatkowo posiada system zabezpieczający, który zapewni nas, że póki specjalnie nie naciśniesz języka spustowego, sam nie wystrzeli, nawet jeżeli go upuścisz. Zaczniemy od podstaw. Na sucho, jeszcze bez amunicji. Chwyć pistolet w obie ręce, wyobraź sobie, że Twoja prawa dłoń chce przytulić rękojeść, a lewą podtrzymaj ją od dołu. -Tutaj zaprezentowała odpowiedni chwyt na swoim własnym, różowym pistolecie.- Oba kciuki skrzyżuj ze sobą i wyprostuj wskazujący palec prawej dłoni. Ułóż go wzdłuż pistoletu. Tutaj rozwiejemy pierwszy podstawowy mit i błąd: nigdy nie trzymaj palca cały czas na spuście, jest to niebezpieczne i niewygodne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Anioł aż podskoczył, gdy usłyszał za sobą czyjś głos. Słowa były nad wyraz znajome. Aż za często je słyszał, by nie domyślić się, że są skierowane do niego.
Odwrócił się gwałtownie na piecie i wbił swoje czerwone ślepia w Astirę. Jego zdziwienie zostało teraz zastąpione przez szeroki uśmiech.
- Astira! - Ucieszył się znowu prawie podskakując.
Z tej całej radości zapomniał o odłożeniu broni, więc pistolet nadal zwisał w jego dłoni. Na szczęście był już skierowany ku ziemi, a nie na wysokość czyjejś głowy.
Wyprostował się i zasalutował wolną dłonią.
- Taak jest!
Przekrzywił głowę na bok.
Dlaczego się powstrzyma? I dlaczego się tak uśmiecha? Przecież już strzelałem!
- Kiedyś próbowałem. Ale więcej zamieszania zrobił rzucony później granat. Ci żołnierze zmienili się później w taaaką wielką plamę. - Zaśmiał się, jakby opowiadał o swoich dokonaniach w jakiejś grze, a nie pozbawianiu ludzi życia. Przy okazji rozłożył ręce, by oddać ogrom swoich zniszczeń.
Posłusznie oddał swojej nauczycielce broń i z zaciekawieniem począł zaglądać jej przez ramię, gdy grzebała w szafce. Był strasznie podekscytowany.
Oczy znowu mu się zaświeciły, gdy wyjęła pistolet, którym prawdopodobnie będzie mógł się pobawić. Odruchowo wyciągnął ręce, by go przyjąć, niestety sprawa nie była taka łatwa. Łowczyni nie była na tyle głupia, by od tak dać mu broń do ręki. Najpierw wolała się upewnić, że odstrzeli sobie nią stopy.
Raczej niewiele docierało do niego z jej monologu. Mówiła dużo o specyfikacjach technicznych, a Ab tak bardzo chciał już przejść do praktyki.
Posłusznie czekał jednak aż Astira skończy swoją wypowiedź. Nie przerywał jej tylko słuchał.
Było po nim widać, ze jest zawiedziony wiadomością, iż na razie nie dostanie naładowanej broni, ale nie zamierzał podważać decyzji swojej instruktorki.
Przyjął Glock'a i stanął na wprost tarczy ciągle zerkając na Łowczynię.
Chwycił pistolet tak, jak mówiła. A przynajmniej się starał.
Złapał uchwyt prawą dłonią, a lewą ułożył pod spodem.
Skrzyżował kciuki, a później oparł wyprostowany palec wskazujący na pistolecie.
Zerknął na Astirę, czy aby na pewno tak miało być.
- Nie trzymać ciągle palca na spuście. Zapisane.
Pokiwał główką w skupieniu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jego entuzjazm i radość trochę ją przerażała. Nie widziała żadnego powodu do radości a on i tak potrafił go znaleźć. Był jak dziecko, takie... mocno wyrośnięte dziecko. A ona nienawidziła dzieci, więc generalnie było to jak spełnienie jakiegoś strasznego koszmaru o olbrzymim dziecku, które nie dość, że jest dzieckiem to przynajmniej powinno być bardziej niż dziecko świadome.
- Granat?- Uniosła do góry jedną ze swoich brwi, bo chyba ją tym zainteresował. Jeżeli faktycznie tak było i rzucił granatem w chociaż kilku niebieskich to mogłaby otwarcie mu powiedzieć, że jest z niego dumna. Mogłaby, ale pewnie by tego nie zrobiła.
- Swoją drogą. Po co Ci to? Myślałam, że Wy to tak raczej... po dobroci.
Znów strzepnęła popiół z namiętnie palonego papierosa i przymrużyła ślepia, by uważnie przyjrzeć się całej sylwetce chłopaka a potem po prostu szarpnęła pistolet za lufę i wyrwała mu go z dłoni.
- Trzymaj, że go porządnie! Miałeś go porządnie "przytulić". W taki sposób zaraz potem jak oddasz strzał, połamiesz sobie nadgarstki, a ja nie chcę się musieć z tego tłumaczyć.- Mruknęła i oddała mu pistolet przy czym sama ułożyła jego dłonie i upewniła się, że mocno chwycił broń.
- Mam nadzieję, że jesteś praworęczny? Bo w przeciwnym razie trochę nam to skomplikuje sprawę. Gdyby to była większa broń niż pistolet musielibyśmy ją specjalnie modyfikować.- Obeszła go dookoła aż w końcu stanęła na przeciwko niego, tuż za stołem, by powstał między nimi dystans. Wyjęła papierosa z ust i chwyciła go tak, by znajdował się pionowo tuż przed jej twarzą.- Zamknij najpierw lewe oko, a potem prawe i skup się na fajce. Musimy sprawdzić, którym okiem lepiej widzisz.- Zrobiła jeszcze kilka kroków w tył i czekała na odpowiedź a korzystając z chwili, którą Ab miał poświęcić na odkrycie swojego mocniejszego oka, postanowiła przekazać mu jeszcze trochę teorii.
- Postawa: Prawidłowo, gdy strzelasz z pistoletu, a na pewno na strzelnicy, musisz stać prosto w lekkim rozkroku, delikatnie pochylony do przodu, z rękoma wyprostowanymi i zablokowanymi w łokciach, żeby odrzut wystrzału nie zaczął Tobą miotać, bo jeszcze byś się przewrócił. W przypadku broni większej, stoisz bokiem, noga odpowiadająca Twojej ręce dominującej jest z tyłu, a przeciwna wyciągnięta trochę do przodu. Kolana zablokowane. Ale o tym kiedy indziej... może.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ab starał się celować do tarczy. Domyślał się, że w ciągu najbliższych kilku minut nie będzie mu dane jej podziurawić, jednak nikt nie mógł mu zabronić sobie tego wyobrazić. A może jednak mógł? Mniejsza. Za bardzo mu się ta wizja podobała.
Przez jego twarz przemknął grymas złości. To było u niego rzadko spotykane, ale czasem się zdarzało.
- S.SPEC nigdy nie chce po dobroci - stwierdził z powagą, poprawiając uchwyt broni.
- Poza tym, broń strasznie mi się podoba, a dopóki nie nauczę się z niej porządnie strzelać, to nikt nie pozwoli mi jej nosić. - Wydął dolną wargę i na powrót stał się wesołym, dziecinnym Abem.
Mocno się zdziwił, gdy łowczyni jednym sprawnym ruchem pozbawiła go zabawki. Spojrzał na nią pytająco. Zrobił coś nie tak?
Pokiwał głową na znak, że przyjmuje wszystko do wiadomości.
- Nie wiedziałem, że trzeba inaczej - wymamrotał układając ponownie palce tak, jak wskazała mu Astira i zaciskając je mocniej na kolbie.
Wyszczerzył się radośnie.
- Ja jestem oburęczny! - wykrzyknął uradowany, że wpisuje się w kategorie, którą życzyła sobie jego instruktorka.
Ponownie pokiwał głową, gdy znalazła się przed nim i zleciła mu nowe ćwiczenie.
Niestety, trochę pomyliły mu się strony i zamiast lewego, zamknął prawe oko.
Skupiał się na ćwiczeniu, ale jednocześnie starał się chłonąć wiedzę, przekazywaną mu przy okazji. Wizualizował sobie w głowie jej słowa, ale już w połowie zaczęło mu się wszystko plątać. Chyba musiał zaczekać na ćwiczenia praktyczne, bo tak "na sucho" raczej mało mu do głowy wchodziło.
- Chyba widzę lepiej na to oko. - Wskazał palcem lewe ślepię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kiwnęła głową na potwierdzenie jego słów. Miał w sumie rację, z nimi nie szło po dobroci, nawet gdyby się chciało.
- Myślę, że i tak na palcach jednej ręki będziesz mógł policzyć tych, którzy Ci na to pozwolą nawet gdy nauczysz się strzelać.- Posłała mu uśmiech już widząc jak każdy wręcz błaga go o to, by nawet nie odpinał kabury, ba, nikt mu nie pozwoli nosić kabury przy sobie bo nawet gdyby faktycznie udało jej się tutaj zdziałać cuda i opanować tego pokręconego anioła to chyba i tak nikt w to nie uwierzy i nie będzie chciał ryzykować bliskiego spotkania z wypadkową lub zrykoszetowaną kulą.
Wiadomość o oburęczności chyba jakoś niespecjalnie ją zdziwiła. Był medykiem więc musiał mieć obie ręce równie sprawne poza tym cholera wie jakie to magiczne umiejętności prócz zmieniania się w cień lub co innego posiadały anioły. Może wszystkie były oburęczne albo umiały śpiewać, takie bonusowe skillsy od boga.
- Nie może być chyba. Musisz być pewny.- Westchnęła i rzuciła peta pod nogi po czym go przydepnęła. Podeszła do niego i lewą nogą parę razy kopnęła go po wewnętrznych stronach kostek, by rozszerzył nogi.
- No. Rozkrok. Mocniej. Na szerokość barków.- Kiedy już doprowadziła do tego, by stanął porządnie, przykucnęła przy nim i dłońmi pchnęła jego kolana, by je odpowiednio wyprostować, a potem wstała i mlasknęła parę razy bo wiedziała co będzie musiała teraz zrobić. Stanęła tuż za nim, lewą nogę wsuwając między jego nogi, a prawą kładąc tuż obok jego prawej stopy. Przylgnęła do jego pleców i ostrożnie, trzymając go za łokcie uniosła jego ręce do góry, tak, by broń znalazła się na wysokości jego oczu, a że praktycznie identycznego wzrostu to przy okazji na wysokości jej własnych oczu.
- Na końcu lufy jest muszka. To ten taki... mały wystający dzyndzelek.- Westchnęła na swoją własną głupotę, że musi to tak dobitnie tłumaczyć, była jednak przekonana, że w inny sposób nie da rady tego zrobić.- Bliżej Twojej twarzy znajduje się taki mały otworek, to jest szczerbinka.- Na wszelki wypadek każdy z przyrządów pokazała po prostu palcem.- Teraz tak. Żeby dobrze przycelować, muszka i szczerbinka muszą znaleźć się idealnie w linii prostej. Najprościej: otworek uzupełniasz dzyndzelkiem z końca lufy. Potem całość nakierowujesz na cel. Sprawdź, którym okiem będzie Ci prościej i wygodniej to zrobić. Celuj w środek tarczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ab pamiętał, by nie grzebać Astirze w głowie (przynajmniej nie celowo) i był zbyt skupiony na nauce, by odnotować jej przypuszczenia, które zapewne miały wiele wspólnego z prawdą. Ab już teraz stanowił zagrożenie a co dopiero, gdyby gać mu do reki broń palną. Nawet, gdyby wiedział jak jej używać, nie było pewności, że nie strzeli mu nic głupiego do głowy. A przynajmniej tego obawiali się ci, którzy go znali. W rzeczywistości, anioł nie zamierzał wyjmować broni na terenie kryjówki. Sięgałby po nią jedynie w Desperacji i przy bliższych spotkaniach z władzą.
Wydął lekko dolną wargę, gdy Astira go upomniała.
Chyba. No chyba to. Nie widzę różnicy.
Nie skomentował tego w żaden sposób, bo łowczyni już była przy nim.
Przez chwilę, nie wiedziała, co ona właściwie robi, ale gdy tylko to do niego dotarło, posłusznie rozstawił nogi. Sprawdził nawet czy są na dobrej szerokości pochylając się i zerkając to na ramiona, to na nogi. Chyba były dobrze.
Wyprostował się i spojrzał na nauczycielkę wyczekująco.
Posłusznie ugiął kolana i ustawił się tak, jak go pokierowała.
- Teraz dobrze? - zapytał przez ramię.
Chciał na nią spojrzeć, ale równocześnie nie zamierzał drgnąć choćby o milimetr. Dlatego mimo tego gestu, musiał zrezygnować z kontaktu wzrokowego z rozmówczynią.
Zdziwił się, gdy poczuł, że jest tuż za nim, ale nie miał nawet odruchu by się odsunąć. To ona była tu szefem, więc tak jak widać musiało być.
Zamknął prawe oko i skupił wzrok na muszce. Wbrew pozorom, tę nazwę kojarzył, ale tłumaczenie mu tego jak dziecku było dobrym pomysłem, bo drugiej rzeczy już nie kojarzył.
Aaaa... czyli tak się celuje?
Ruszył minimalnie bronią, by zrównać obie rzeczy.
Najpierw w górę. Trochę za bardzo.
Teraz trochę w dół.
Jeszcze minimalnie w prawo.
O! Teraz chyba dobrze.

Uśmiechnął się zafascynowany zabawą.
Sprawdził jeszcze jak pójdzie mu w przypadku drugiego oka.
Było nieco gorzej, więc wolał wrócić do lewego.
- Iiii... chyba jest. To znaczy, jest - poprawił się.
Niestety, zerwał się nieco przypominając sobie o zdecydowanych odpowiedziach przez co muszka i szczerbinka znowu się rozdzieliły.
Poprawił ustawienie, by wróciły na miejsce, niestety utrzymanie Glock'a w takiej pozycji przez dłuższy czas nie było zbyt łatwe. Wszystko się ciągle ruszało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Nie. Nie dobrze. Masz je wyprostować a nie zginać.- Westchnęła, bo wydawało jej się, że skoro sama prostowała mu nogi to zrozumie, że ma je trzymać wyprostowane a nie uginać jak niedołężny, ale chyba nie mogła się wiele spodziewać po dziesięciu minutach szkolenia i po samym fakcie, że jej uczniem był nikt inny jak Abaddon. Swoją drogą, jego imię wcale ale to wcale nie pasowało do jego osoby. To tak jak wielkiego potwora nazwać Puszek. Spodziewasz się mięciutkiego, słodziutkiego stworzonka a tu dupa, ogromny, obrzydliwy potwór. Tu było podobnie. Tylko odwrotnie.
Uważnie obserwowała jego próby zrównania ze sobą przyrządów. Ona celowała prawym okiem więc było to trochę utrudnione, ale i tak w miarę swoich możliwości starała się pomagać mu poprzez lekkie korygowanie jego rąk. Aż jej się przypomniało, gdy po raz pierwszy ona walczyła z celowaniem. Generalnie skończyło się to tak, że pizgnęła broń w kąt i poszła odpocząć bo tak bolały ją łapska od trzymania ich tak długo wyprostowanych. Faktycznie skubany celował lewym okiem. Czyli mieli problem.
- Gorzej. Generalnie przy pistoletach nie ma większego problemu, ale przy większej broni, musisz oprzeć na niej policzek więc strzelanie z prawej ręki i lewego oka jest prawie niemożliwe. Tak jak mówię, przy pistolecie nie ma to większego znaczenia, ale pamiętaj, gdyby... gdyby jakimś cudem... kiedyś... przytrafiło Ci się i strzelałbyś z czegoś wiatrówko-podobnego to albo postaraj się strzelać prawym okiem albo w ogóle tej broni nie ruszaj, bo będzie małe prawdopodobieństwo, że będzie to broń przystosowana dla leworęcznego, a bez tego, nie przycelujesz dobrze.- Miała wrażenie, że skrzydlaty nie bardzo zrozumiał o co jej chodzi więc postanowiła wytłumaczyć to najprościej jak tylko umiała.- W skrócie: postaraj się strzelać tylko z pistoletów, bo w przypadku innej broni będzie Ci niewygodnie albo po prostu nie dasz rady.
Odsunęła się od niego i podeszła do stołu, na który z pudełka wyciągnęła pięć sztuk amunicji. Na początek... wystarczy. Wręczyła mu magazynek.
- Załaduj go. Magazynek w Glocku chodzi wybitnie lekko więc nie powinieneś mieć problemu, a i raczej nie powinieneś się pomylić, w którą stronę wsunąć nabój bo po prostu inaczej niż prawidłowo go do magazynka nie wsadzisz. A... Myślisz, że potrzebujesz słuchawek?- Spytała zapobiegawczo bo wolałaby żeby jej podopieczny był w stanie słuchać jej przez cały czas a skoro zaraz mają paść pierwsze strzały wolała się zabezpieczyć, nie wiedziała jak delikatne uszy ma chłopak, a ona już do wystrzałów była przyzwyczajona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zasmucił się trochę, prostując nogi.
Pomylił coś? Bardzo prawdopodobne. Chyba za bardzo napalił się na celowanie by stanąć w dobrej pozycji. Z resztą, sam fakt, że musiał teraz stać w miejscu był strasznie irytujący. Dla kogoś, kto całe życie by w ruchu, to nie było naturalne. Ba, przecież nawet przez sen zdarzało mu się chodzić!
Zerknął w dół ciała, by zapamiętać pozycje, w której się znajdował, a zapisawszy sobie ten obraz, ponownie zamknął oko i skupił się na muszce i szczerbince. Ręce już mu trochę zdrętwiały.
Słuchał uważnie Astiry, co było widoczne po jego skupionym, acz trochę zabawnym wyrazie twarzy.
Starał się zanotować wszystko, co mówiła, ale musiał to sobie jakoś podsumować. Jej ostatnie słowa na pewno w tym pomogły.
Pokiwał głową, na powrót się uśmiechając. Ta informacja była łatwa do zapamiętania.
- Z pistoletów strzelać tak, jak mi wygodnie. Z czegoś większego drugim okiem albo wcale - powtórzył opuszczając broń i zerkając na kilka sztuk "czegoś większego" za nimi.
Pokręcił przecząco głowa.
- Nie wydaje mi się, aby był w stanie strzelać z czegoś takiego.
Podniósł swoje chuderlawe ramię na wysokość oczu i przyjrzał mu się.
- Utrzymanie tego to problem, a co dopiero jeszcze celowanie - oświadczył z powagą i opuścił rękę, ponownie skupiając się na łowczyni.
Uśmiechnął się szeroko na widok amunicji.
Jeej! Strzelamy!
Trzeba było przyznać, że błysk w jego oczach mógł być teraz nieco niepokojący.
Przyjął naboje i przyjrzał się broni. Obrócił ją w tę stronę, w tamtą. W końcu załapał, jak ma ją załadować i zabrał się za pakowanie naboi do środka.
Mimo zwinnych paluszków medyka, czynność chwilę trwała. Widać było, że nie robił tego za często.
Podniósł na nią czerwone oczka i się uśmiechnął.
- Nie trzeba. Wątpię, bym w razie walki miał je przy sobie. - Zaśmiał się serdecznie.
Wykonał półobrót w stronę tarczy i skierował w nią broń. Chwycił za spust i...
... i zamarł w pół ruchu.
Opuścił szybko broń i spojrzał ze strachem w stronę Astiry.
- Ups. Przepraszam. - Przypomniał sobie ich rozmowę podczas opatrywania i dodał- Przepraszam, że przepraszam.. kurczę, nie tak.. - Zamyślił się na chwilę. Co on tak właściwie chciał powiedzieć?
Wziął głęboki wdech.
- Nie wykonywać gwałtownych ruchów, kiedy ma się w ręku broń - wyrecytował usłyszaną kiedyś zasadę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uniosła kciuk do góry dla aprobaty jego własnych słów. Ulżyło jej, że mimo tak zagmatwanego tłumaczenia, był w stanie zrozumieć o co jej chodziło. Cholera, to było trudniejsze niż się spodziewała. Nigdy nie miała okazji uczyć kogokolwiek, a tym bardziej dzielić się teorią. Pokazywanie czegoś było znacznie prostsze niż mówienie o tym i ciężko było jej znaleźć odpowiednie słowa dla opisania wielu rzeczy.
- I tego się trzymaj.- Skomentowała, przy czym wyciągnęła z paczki kolejnego papierosa i korzystając z tego, że przynajmniej przez następną krótką chwilę nie będzie musiała być zbyt blisko Aba, odpaliła go i wypełniła swoje płuca dymem. Z resztą... nawet gdyby znów musiała niebezpiecznie zmniejszyć między nimi dystans to uznałaby, że anioł po prostu ma pecha i skoro to ona jest jego nauczycielką to będzie musiał znieść jej papierosy. Poza tym uważała, że przebywając tyle z łowcami już dawno powinien przywyknąć do dymu bo chyba znaczna większość z nich jeżeli była od czegoś uzależniona to od zabijania i palenia papierosów.
- Słuszna uwaga.- Pochwaliła go za odrzucenie możliwości chronienia uszu, ale zaraz po tym po prostu strzeliła go otwartą dłonią w tył głowy.- Oszalałeś?! Jeszcze jedno takie zachowanie i staniesz pod tarczą.- Warknęła po czym roztarła dłonią czoło ze zrezygnowaniem. Jej biedne życie... jej biedne narażone na niebezpieczeństwo życie. Chwyciła papierosa wargami i podeszła do Aba by na chwilę przejąć od niego broń, na której pokazała mu kolejny mały dzyndzelek.- To jest bezpiecznik. Jeżeli chcesz się wygłupiać, przynajmniej upewnij się, że broń jest zabezpieczona i nie wystrzeli.- Oddała mu broń i załadowała swoją broń tą samą amunicją, z której przed chwilą korzystał chłopak, przy czym ona załadowała pełne 17 naboi.
- Teraz próba siły. Kciukiem i knykciem palca wskazującego prawej ręki chwyć za zamek, o tutaj.- Pokazała mu na swojej broni i na wszelki wypadek palcem pokazała mu zamek na Glocku, tak, gdyby zwątpił, czy to na pewno w tym samym miejscu.- Lewą ręką chwyć rękojeść, mocno. Żeby oddać pierwszy strzał, pierwszy nabój musisz manualnie wprowadzić do komory nabojowej. Robisz to odciągając i zwalniając zamek. Przy okazji, kiedy podczas strzelania zamek odskoczy i zostanie odsunięty, to znak, że skończyła Ci się amunicja.- Strzepnęła popiół z papierosa i chwyciła go z powrotem między wargi, by móc wraz z każdym swoim słowem prezentować mu wszystko na przykładzie własnej broni.- No. To teraz jednym, płynnym szarpnięciem odciągnij zamek. Puść go. Sam wskoczy na miejsce. A potem przyceluj tak, jak Ci pokazywałam... I bardzo, bardzo powolutku naciśnij spust.- Rozległ się dźwięk wystrzału Sauer'a Astiry, który pod wpływem nacisku jej palca wystrzelił z siebie jeden z naboi, który poleciał w stronę tarczy. Dyszka. Swoją drogą, musiała przyznać, że strzelanie do tarczy było nudne. Na strzelnicy nie musiała brać poprawki na wiatr, ani przede wszystkim na to, że cel się może poruszyć. Po prostu... nuda.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zgarbił się i lekko skrzywił, obrywając w głowę. Kolejna z rzeczy, która często go spotykała. Już nawet nie pytał "za co". Tym bardziej, że w tej chwili doskonale wiedział "za co".
- Tak jest - przytaknął w głowie już widząc siebie błaznującego przed tarczą.
Właściwie, to była całkiem ciekawa wizja. Kiedyś miał ją chyba nawet zrealizować. W Desperacji ktoś próbował go do czegoś takiego namówić. Już, już prawie by mu się udało, gdy do rozmowy wmieszał się trzeźwo myślący znajomy anioła.
Pokiwał głową patrząc na bezpiecznik. Wiele razy słyszał o odbezpieczaniu broni, ale zwykle nie miał pojęcia, jak się to robi. Dobrze było teraz wiedzieć czego szukać.
Chwycił dobrze swoją broń i przyglądał się to jej, to broni Astiry.
Wszystko dobrze? Na to wygląda. To teraz strzelamy?
Chciał już opróżnić magazynek i podziurawić tarczę, ale nawet teraz sprawa nie była aż taka prosta. Czekała go kolejna część wykładu.
- Mocno chwycić broń, odciągnąć zamek.. - Zerknął, o czym mówi instruktorka i ułożył palce tak, jak ona.
Wykonał polecenie i pierwszy pocisk wskoczył na swoje miejsce.
Przybrał pozycję, której już się nauczył i zaczął celować. Niestety, nie zorientował się, że Astira również zamierza teraz wystrzelić.
Nagły hałas kompletnie rozproszył chłopaka, który stracił na chwilę pozycję i zacisnął palec na spuście.
Rozległ się drugi strzał. Pocisk trafił gdzieś w białe pole na tarczy. Zero punktów.
A co stało się z aniołem? Leżał teraz na podłodze z kompletnie zdezorientowaną miną. Chwilę później zaczął się donośnie śmiać.
- Ja chcę jeszcze raz! - pisnął chichocząc.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach