Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Szlag wewnętrznie ją trafiał, ale już powoli męczyła się tym wszystkim, co się działo. Cała ta sytuacja powodowała, że w jej głowie kotłowały się miliony myśli, to, że właśnie rozmawiała ze sobą z przyszłości, która oskarża ją o wybicie wszystkich łowców, to, że przed chwilą mogła spojrzeć na jej twarz i sprawiło to, że zamarła jak zaklęta. W dodatku jeszcze powiedziała, że zazwyczaj kończy się to śmiercią. Świetnie. Zdecydowanie było tego dla niej za dużo. Miała nadzieję, że jakimś cudem ocknie się w swoim łóżku i to wszystko okaże się zwykłym beznadziejnym snem, jakich miewała wiele po tym jak zasiedziała się w parku z flaszką czegoś mocniejszego.
Kiedy Ciro powiedział, że nie ma powodów do tego, by jej nie ufać, można powiedzieć, że trochę ją zgasił. W tej chwili chyba po raz pierwszy od kiedy znów się spotkali potraktował ją jak swoją prawdziwą siostrę, której ufał, za którą skoczyłby w ogień. Szkoda tylko, że zachował się tak w stosunku do tej, która przybyła z przyszłości. Czy poczuła się zazdrosna? Tak. Na pewno. Można powiedzieć, że nawet zrobiło jej się trochę przykro, biorąc pod uwagę to, że całe jej życie było pozbawione jakichkolwiek uczuć i wzajemnych relacji rodzinnych. Dziwnie było doświadczyć czegoś takiego i głupio, że wprawdzie dotyczyło to jej osoby ale jednocześnie też nie jej samej.
"Trafiliście tu po wszystkim"... Zwróciła wzrok w stronę kobiety i nieco zmrużyła oczy.
- Według tego, co mówisz. Ja tu jestem od początku. Jestem tu od kiedy to się zaczęło i po prostu przeżywam to, co się dzieje. Czyli ja nigdy nie podróżowałam w czasie, czyli też nie mogę "zmarnować ostatniego skoku". Czyli jakby nie patrzeć... z nas wszystkich mam największe szanse na to, by ewentualnie coś zmienić.- Westchnęła, sama dochodząc do wniosku, że jeżeli to wszystko faktycznie miałoby być prawdą i jeżeli Ciro swoim drugim skokiem w przeszłość nie udałoby się rozwiązać całej sytuacji, a ona w ogóle mogłaby podróżować w czasie... to teoretycznie miała "czyste konto" i wciąż miała dwa skoki. Dłonią przetarła czoło i westchnęła nie wiedząc, czy jej mózg jest w stanie ogarnąć to wszystko. No jesus, nie było co ukrywać, że nie należała do najsprytniejszych intelektualnie ludzi, świadczyło o tym chociażby to, że nawet Astira z przyszłości nadal nie nauczyła się czytać.
Otworzyła szeroko oczy, kiedy w jej głowie pojawił się obraz tej drugiej przebijanej przez pocisk. Podróże w czasie, zagłada łowców, a teraz jeszcze wizje przyszłości. No co jeszcze! Potrząsnęła głową, jakby próbując otrząsnąć się z szoku po czym podniosła wzrok na łowczynię i widząc, że przecież wcale nie została postrzelona, już chciała otwierać usta, by krzyknąć, by ją ostrzec, żeby się odsunęła, kiedy Ciro ją odepchnął, powstrzymała się więc od wydawania jakiegokolwiek dźwięku ostrzegawczego.
- Też to widziałeś?- Zwróciła się w stronę mężczyzny, zadając mu raczej retoryczne pytanie, bo wybitnie im obojgu ukazała się ta sama wizja. Tylko dlaczego?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pocisk pojawił się faktycznie. Jego przeciągły świst zastąpiło głuche plaśnięcie, kiedy to wbił się w klatkę piersiową Ciro o kilka centymetrów mijając serce. Miał szczęście i pecha zarazem. Astirze z przyszłości udało się w taki sposób uniknąć zestrzelenia, ale za to łowca zaczął teraz obficie krwawić. Pocisk, chociaż nie uszkodził ważnych narządów nie przebił się na wylot i tkwił teraz bardzo głęboko w ranie. Siarczysty ból niemal natychmiast sparaliżował lewą dłoń, która częściowo odmówiła posłuszeństwa. Poruszanie palcami było możliwe, ale wszystko dobywało się jakby z opóźnieniem i znacznie słabiej. Towarzyszył temu ostry ból.
- O nie... - kobieta w kapturze otworzyła usta nie wiedząc co powiedzieć. Jeszcze chwilę temu grozili jej, a teraz jeden z nich ją uratował. W tym przypadku wiedziała już, że musi powierzyć im całą swoją wiedzę. Szczególnie, że zaczęli już na nich polować. Nie było czasu na ucieczkę. Złapała mężczyznę za drugą rękę i zaczęła go ciągnąć licząc na to, że wyrwie go z szoku. Kiwnęła na Astirą, by ta jej pomogła i razem ukryły się za jakąś betonową ścianą. Bez czekania na to, co zrobi ich przeciwnik zaczęła mówić. - Drugi raz przybyłam tu kilka godzin przed całym wydarzeniem. Może to zabrzmieć dziwnie, ale wtedy kryjówka wyglądała zupełnie normalnie, trafiłam do jednego z pomieszczeń w podziemiach, łowcy zachowywali się normalnie...
Potykała się o pozostałości i wystające z ziemi elementy budowli, ale cały czas ciągnęła Ciro. Przerwała na chwilę opowieść słysząc słowa łowczyni.
- Skoki nie zalezą od osoby, ale od urządzenia. Musicie mieć je gdzieś przy sobie inaczej już byście zniknęli. Mam na myśli Ciro, skoro ty jesteś teraźniejsza. - To nie było oskarżenie, bardziej stwierdzenie do którego już razem doszli. - Nie mam opatrunku...
Spojrzała kątem oka na krwawiącą ranę. Gdzieś w odległości kilkunastu metrów zobaczyli sylwetki kilku osób.

---

Ciro: krwawiąca dziura postrzałowa nad sercem, częściowy paraliż lewej ręki.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie wiedział za bardzo co się stało. Przede wszystkim najpierw miał wizję, a teraz ratował instynktownie swoja siostrę z przyszłości. Dlaczego zareagował w taki sposób? Ciężko powiedzieć. Po prostu musiał to zrobić. Coś mu kazało ją uratować, ale nie przewidział jednego. Pocisk wystrzelił w to samo miejsce i tym razem on tam stał. Usłyszał strzał, ale nie miał czasu na reakcję. Poczuł tylko jak jego klatka piersiowa jest wypełniona bólem, który praktycznie mu rozpierdalał wszystko od środka. Nie mógł zareagować. Szok, który powstał po ranie sprawił, że przestał się zupełnie ruszać. Pustym spojrzeniem patrzał się na ranę jak tryska z niej krew. "Krew..." - Powiedział w głowie i czuł jak jego ciało zaczynało drżeć. Chciał się ruszyć. Wiedział, że są obserwowani. Byli na celowniku, a on nie mógł przez to uciekać. Kurwa. Przestał praktycznie czuć w ogóle lewą rękę. Osunął się na jedno kolano czując, że to chyba koniec jego przygody, ale siostra z przyszłości szybko nie pozwoliła mu się poddać. Może to głupie bo on nigdy by się nie poddał, ale szok który go ogarnął nie pozwolił mu myśleć racjonalnie. Wtem jego normalny wzrok powrócił. Zacisnął szybko rękę na ranie tamując krwawienie prowizorycznie.
- Nic mi nie jest. - Wysyczał z bólu i podniósł się na równe nogi. Ciągnęła go za rękę sprawiając, że ból tylko narastał, ale sam daleko by nie zaszedł. Ale nie miał zamiaru się poddać. Przywoływał sobie różnego rodzaju wizje, które dodawały mu siły - krew, mordowanie i takie sprawy. Adrenalina powoli robiła swoje. Przestawał czuć ból, ale niestety nie do takiego stopnia do jakiego by chciał. Sam też się potykał, ale ciągnięty przez dwie kobiety dawał radę. Uważnie słuchał co kobieta mówi i analizował. On od tego tutaj był. Analizowanie i obmyślanie planu.
- Dalej. Muszę wiedzieć więcej. - Wydyszał z siebie i oczekiwał na więcej szczegółów. Musiał wiedzieć wszystko dosłownie wszystko. Jeżeli miał ułożyć całkowity plan działania musiał wiedzieć gdzie znajdowała się Astira w tym czasie. Gdzie zmagazynowano broń. Co było planem przewodnim Astiry. Czym przekonała Łowców? Musiał znaleźć broń dla siebie i dla As. A do tego musiał to rozłożyć w czasie wszystko. To nie jest prosta misja dlatego właśnie musiał się tym zająć już teraz. Nie mógł marnować nawet sekundy. Kiedy powiedziała, że to zależy wszystko od urządzenia to zerknął na Astirę. On nie miał przy sobie nic oprócz dziennika. Zaczął szukać po kieszeniach i w płaszczu. Jeżeli faktycznie znajdzie coś co mogło być urządzeniem do cofania sie w czasie.
- Nie wiem czy mam coś innego niż dziennik. - Powiedział zdyszany. Łażenie z taką raną nie było proste. Musiał rozważyć wszystkie opcje. Nawet takie, które wykluczają go wzięcia udziału w misji. Jeżeli będzie trzeba to da Astirze cofnąć się w czasie bez niego. Ale to będzie ostateczność na którą będzie musiał się zgodzić.
- Mówże kurwa. - Wyciagnął fajkę i szybko ją odpalił. Nawet w takich sytuacjach musiał sobie zapalić, a w sumie w takich sytuacjach najbardziej tego potrzebował. Musiał mieć czystą głowę. Bez zaćmy. Bez zdenerwowania. Odetchnął ciężko i skupił się. Oczekiwał konkretnych informacji z których będzie mógł coś zrobić. Nie interesowało go to, że ktoś ich ściga.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Otworzyła szeroko oczy, gdy klatkę piersiową jej brata rozryła rana postrzałowa. Nie spodziewała się tego, że gdy odepchnie łowczynię sam narazi się na niebezpieczeństwo. Sądziła, że gdy tylko ją odepchnie sam się odsunie, ale nie stało się tak.
- Ciro...- Zszokowana musiała się powstrzymać od krzyku. Chcąc nie chcąc byli rodzeństwem, nienawidzili się jak najgorsi wrogowie ale jeżeli ktokolwiek miałby go zabić to mogła to by być tylko i wyłącznie ona. Ruszyła w jego stronę ale szybko się opamiętała wracając myślami do tego, że skoro ktoś go postrzelił to znaczy, że wiedział, że tu są i zadba o to, by nie wyszli ze ścieku żywi. Nie miała już ochoty na wykrzykiwanie Astirze w twarz, że to wszystko była jej wina i na pewno ich wystawiła, teraz skupiała się na tym, że nie dość, że nadal nic nie wiedziała co się działo, byli realnie zagrożeni to jeszcze jej brat mógł umrzeć.
- To na chuj straszysz?!- Warknęła w jego stronę, kiedy odważył się na powiedzenie, że nic mu nie jest. Skurczybyk nigdy się nie poddawał... ale jak już dostał kulką w klatkę piersiową to chociaż mógłby trochę poudawać, że go boli a nie, że ona się tu o niego martwi a ten jeszcze ma pretensje.
- Zachowywali się normalnie? A mieli ze sobą broń? Czy już wtedy się jej pozbyli?- Wciąż nie mogła uwierzyć w to, że byłaby skłonna przekonać wszystkich łowców do tego, by złożyli broń... zdecydowanie była na to za głupia. Musiała pozostawić myślenie swojemu bratu.
Korzystając z tego, że Ciro i tak już rozdarł swój płaszcz, szarpnęła go za skrawki materiału, by rozerwać go jeszcze bardziej i wykorzystać go do tego, by przyłożyć mu do rany.
- Trzymaj.- Nie miała pojęcia jak opatrywać rany. Na dobrą sprawę mogła mu nawet wsadzić paluchy w dziurę wlotową i sprawdzić czy nie sięgnęła by kuli, by ją wyjąć i trochę mu zaoszczędzić bólu, ale nie wiedziała, czy nie zrobiłaby mu tym tylko większej krzywdy. Dlatego wolała pójść na klasykę "potrzymaj szmatę przy ranie, zmniejszysz krwawienie". Potem zabrała się za jeszcze raz, dokładne przeszukanie wszystkich swoich kieszeni a nawet kurcze majtek, bo cholera wie jak wyglądało i jak duże było to urządzenie, a czasem pełnosprytna Astira, żeby nikt go nie ukradł mogła po prostu wsadzić je w gacie. Jeżeli go nie znalazła... oznaczać to by mogło tylko jedno, że zostało w miejscu, w którym się obudzili, a co najgorsze, że mogło zostać przygniecione przez tą cholerną ścianę. Ktoś się zbliżał... tylko kto? Wracali ocaleni łowcy czy kolejna ekipa która chciała ich rozstrzelać? Zapewne zaraz miało się okazać, chociaż wolałaby się na to przygotować...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Od czasu do czasu spoglądała za siebie na ciągniętego na siłą Ciro z mieszanymi uczuciami. Nie było sensu mówić pocieszających słów, jeżeli którekolwiek z nich zna się chociaż odrobinie na medycynie, powinni wiedzieć, że z tak obficie krwawiącą raną nad sercem długo nie pociągnie w tych warunkach. Szczególnie, że gdzieś w tle słyszeli jakiejś krzyki. Nie mogli rozpoznać słów, ale ton głosu i długość wypowiadanych zdań przywodziły na myśl padające rozkazy. Kilka chwil później, krótka seria strzałów gdzieś w niebo, jakby w ramach ostrzeżenia.
- Nie mam pojęcia, gdzie mogli wam to schować... - mówiła przejęta zmieniając temat co chwile, starając się odpowiedzieć na wszystkie ich wątpliwości w tym samym czasie. Wsadziła rękę do kieszeni i wyciągnęła płaski, okrągły przedmiot pokryty szklaną powierzchnią, wypalony w środku. - Tak to wygląda, teraz jest już bezużyteczny, bo wykonałam dwa skoki. Normalnie jest cały biały, po naciśnięciu jedna połowa zaczyna palić się niebieskim ogniem. To przy pomocy energii czerpanej z aniołów... z resztą, nie ma na to czasu.
Szarpnęła łowcą za ramię i cisnęła nim o jedną ze ścian. Nie po to, by zranić, ale po to, by odsunąć go od dziury w ścianie, gdzie ktoś mógłby go dostrzec. Brakowało w tym wszystkim delikatności, ale w końcu nie mieli czasu na uprzejmości.
- Musisz to przy sobie znaleźć, może być gdziekolwiek. - Mówiła półszeptem z przejęciem.
Spostrzegła jak Astira przykłada kawałki materiału do rany, nie zareagowała, pozwoliła jej to robić. Nawet jeżeli ona była siostra Ciro, to nie tego, którego widziała przed oczami, nie czuła żadnego większego powiązania.
- Mieli broń, mieli wszystko. Ukrywałam się pod kapturem, ponieważ Astira z tego czasu mogła być gdzieś w okolicy. Jakieś piętnaście minut później na drugim końcu podziemnego miasta zawalił się jeden z korytarzy. Ktoś go wysadził, a potem podłożył ładunki przy dwóch wyjściach na zachodzie. Zaczęła się walka i chaos. Organizacja była na to przygotowana, ale w praktyce wszystko wygląda inaczej. Wystarczyło to, że zginęło kilkunastu członków, którzy akurat byli w tamtej okolicy. Potem wybuchły oba wejścia, grupie która się tam poszła, nie udało się unieszkodliwić ładunków. Zginęli wszyscy, więc raport nie dotarł do przywódcy. Wszyscy założyli, że musieli walczyć z wrogiem, dlatego nie zdążyli. - Rozglądała się nerwowo i nasłuchiwała niczym pies obracając głowę na boki, mówiła bez przerwy. - To nie była zła sytuacja, mieliśmy przewagę i po około pół godziny odbiliśmy większość z korytarzy pomiędzy tymi przejściami.
Zatrzymała się na dosłownie sekundę, lecz w tym czasie do umysły Astiry (nie npc) dotarły jakieś dziwne myśli i wizje. Nie musiała już słuchać opowieści, dokładnie widziała przed oczami to, co się stało dalej. Wszystko działo się z jej perspektywy, przemieszczała się tunelami w głąb kryjówki z bardzo ważną misją, musiała dotrzeć do kogoś o wysokiej randze i przekazać mu informację, że łowcy muszą natychmiast złożyć całą broń w jednym z magazynów. Wizja była chaotyczna, wszędzie był kurz i mrugające lampy, sporo rannych łowców i jeszcze większa ich ilość miotających się po tunelach z bronią w rękach, gotowych do walki.
Nie wiedziała jeszcze dlaczego i po co. Niektóre partie były nadal rozmyte lub pokryte czarnymi chmurami niewiedzy. Nie mogła także stwierdzić, czy udało jej się przekazać ta informację.
Gdzieś w boku usłyszeli kolejne strzały. Zza dymiącej ściany wyłoniły się nagle dwie postacie, umundurowani żołnierze z bronią w ręce celując do nich. Mieli tylko sekundy na reakcję.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nie spodziewał się, że będzie go aż tak ciągnąć. Wiedział, że musieli uciekać, ale on jest w stanie uciekać sam. Co prawda nie tak szybko jak powinien, ale starał się. Powiedzmy, że rozumiał spojrzenie kobiety. Uważał ją za siostrę bo nią była. Nieważne czy z przyszłości czy nie. Ale nie miał zamiaru znosić tego co właśnie robiła. Czuł się tak jakby właśnie lała go po pysku. Współczucie? Żal? Pierdolenie. Byli na misji. Nie ma czasu na takie rzeczy. Widać na jego twarzy było zdenerwowanie, ale nie zamierzał się odzywać w tej kwestii. Usłyszał kolejne strzały. Przeszył go mały dreszcz, ale to pewnie od samego dźwięku. Czuł ból i nie miał zamiaru ukrywać, że go nie boli. Syczał co chwila kiedy ból stawał się nie do zniesienia. Czy oni naprawdę dopiero teraz ich ostrzegali? Co za pierdolnięte dupki. Słyszał jeszcze tylko jakieś krzyki - nie interesowały go zbytnio. Za bardzo skupił się na swojej siostrze z przyszłości.
Ból. Coraz więcej, aż tu nagle JEB. Myślał, że teraz strumień poleciał z jego klatki piersiowej. Miał przynajmniej takie wrażenie. " O kurwa". Plecy zabolały go w cholerę przy okazji zwiększając ból spowodowany raną postrzałową. "Geniusz." Nie miał zamiaru wydać z siebie nic więcej poza warknięcia. Widział urządzenie i zaczął grzebać po kieszeniach by je znaleźć, potem już tylko słuchał opowiadania. Rozeznanie w terenie będzie musiał mieć. Gdzie uderzyli po raz pierwszy. Gdzie składowana była broń. Analizował sobie spokojnie, chociaż wiedział, że nie ma na to czasu. Słuchał spokojnie, a potem podsumował.
- Zasypali nas. Wiedzieli, że nie mają szans na naszym terenie, więc nas po prostu zasypali. - Powiedział spokojnie, ale było widać jak bardzo jest wkurwiony. Jego policzki drgały. Miał ochotę im wykurwić wszystkim po kolei. Nabrał głębszego wdechu i wypuścił dym z ust. - Najprościej będzie przejąć inicjatywę podczas walki. Gdzie był skład z bronią? Który korytarz wysadzili? Muszę to wiedzieć jeżeli mam wszystko powstrzymać. - Dodał spokojnie, ale było widać, że wcale taki nie jest. Czuł presję, ale potrafił zachować trzeźwość umysłu. Był strategiem. Najpierw myślał potem robił - chyba, że był zdenerwowany i miał chcice. To już inna sprawa. Zerknął w stronę As z teraźniejszości i dostrzegł jej małą zawieszkę. Wyciągnął dziennik i wpadł mu do głowy pomysł.
- Przy każdym skoku jest prawdopodobieństwo, że stracę pamięć. - Przy okazji zerknął też do dziennika czy nie ma tam gdzieś przyczepionego małego urządzenia, które umożliwiało mu zmienienie całego biegu czasu. Trochę zaniepokoiła go Astira. Stała i się nie ruszała w ogóle. Jej oddech był nieco płytszy. Jego spojrzenie zrobiło się trochę bardziej podejrzliwie.
- As? - Powiedział dotykając ją palcem tak jakby chciał zwrócić jej uwagę. Musiał jakoś rozgryźć jak to wszystko rozplanować. W jego głowie rodziły się plany, ale to nie miało znaczenia jeżeli znowu przy kolejnym skoku straci pamięć. Wszystko pójdzie na marne. Musiał tam być chociaż godzinę, nie... dwie albo nawet trzy przed wszystkim. Najlepiej gdyby miał dwadzieścia cztery godziny. Najbardziej bezpieczna opcja. W dodatku teraz dostrzegł żołnierzy. Głośno prychnął i szukał miejsca w które mogą pobiec. Jeżeli mają w ogóle sposobność to ucieka. Jeżeli znalazł urządzenie to chce się cofnąć w czasie z As z teraźniejszości i z przyszłości. No cóż, jeżeli nie mają też żadnego wyjścia to podnosi ręce by się poddać. W końcu jeżeli do niego podejdą będzie w stanie ich zabić. Jakoś. Nieważne jak. Jakoś.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Przyjrzała się przedmiotowi, który kobieta wyciągnęła z kieszeni. Spróbowała pogrzebać w tych zakamarkach pamięci, które były świeże, których na pewno nie zapomniała i które mogła sobie całkowicie odtworzyć. Powróciła pamięcią do momentu, w którym obudzili się razem z Ciro, do momentu, gdy wyciągali jej nogi spod ściany i nurkowała po dziennik brata. Wtedy przeszukali oboje dość spory obszar, a ten, który znajdował się najbliżej nich tym bardziej przejechali prawie jakby byli dwoma wykrywaczami przydatnych rzeczy. Próbowała sobie przypomnieć czy może wtedy rzucił jej się w oczy choć podobny przedmiot, coś, co nawet przykryte warstwą kurzu i popiołu mogłoby przypominać to co właśnie zostało im pokazane. Może gdzieś tam leżało, w ferworze akcji może Ciro go upuścił i podnosząc się z ziemi nie wpadli na to, żeby podnieść mały okrągły przedmiot bo po co.
Wysłuchała Astiry uważnie. Zmrużyła ślepia nie mogąc doszukać się logiki w całym jej tłumaczeniu. Historia była niespójna albo po prostu to, co się wydarzyło było tak głupie, że aż trudne do uwierzenia.
- Chcesz powiedzieć, że padły już pierwsze wybuchy i mimo to zdecydowali się złożyć broń?- Otworzyła szerzej oczy bo to wszystko było bardzo nie w stylu łowców. Byłaby w stanie uwierzyć, że ktoś mógłby ich nakłonić do złożenia broni, gdyby był spokój, ale nie potrafiła uwierzyć, że doszło do oficjalnego ataku, pojawiło się zagrożenie i pozbawili się broni. To było przecież samobójstwo!
I wtedy to się stało... stanęła w miejscu jak wryta, gdy przed jej oczami zaczęły błyskać obrazy przeszłości. Znów nie mogła się nacieszyć zbyt wielką spójnością wszystkiego ale przynajmniej widziała przebłyski tego co się stało. Ciro wybudził ją z zamyślenia, zamrugała szybko parę razy i spojrzała na niego jakby nadal trochę nieobecna.
- To nie był mój pomysł... Ja... ja musiałam to komuś przekazać. Biegłam przez tunele ignorując tych, którzy już byli ranni... musiałam jak najszybciej dostać się do przełożonych i przekazać im, że muszą złożyć broń...- Więcej nie pamiętała, a przynajmniej nie pamiętała na razie. Opowiadając to jednak brzmiała tak jakby sama była w szoku, że to naprawdę się stało. Nie wiedziała jeszcze dlaczego i kto jej kazał to zrobić ale przynajmniej samą siebie uświadomiła, że to nie był jej pomysł, co szczerze powiedziawszy nie było niczym dziwnym biorąc pod uwagę, że z Astiry to kiepski strateg a przywódca to już w ogóle do dupy, normalnie nawet by nie próbowała myśleć w takiej sytuacji a tylko wykonywać rozkazy nawet się głębiej nad nimi nie zastanawiając. I pewnie tak też było...
Nie było czasu żeby dłużej o tym myśleć. Usłyszała strzały. Odruchowo spojrzała na Ciro i Astirę sprawdzając ich reakcję. Pierwsza myśl: spieprzać. Zauważyła, że i Ciro wpadł na taki sposób więc o ile była jakakolwiek możliwość rzucenia się do ucieczki, zrobili to, jeżeli nie, podniosła z ziemi cośkolwiek co mogłoby być na tyle ostre by ewentualnie użyć tego w samoobronie i czekała na rozwój wydarzeń. Mało bojowa była z niej osoba jeżeli nie miała dostępu do broni palnej ale nie mogła się poddać no... chyba, że trzeba było. Gdyby doszło do bliższego kontaktu z napastnikiem, starała się bronić. Jeżeli grozili im bronią, tak jak Ciro uniosła ręce do góry.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Możesz masz to wszyte gdzieś w ubranie? - Zapytała całkiem poważnie, nawet jeżeli pomysł mógł brzmieć dosyć głupio. Ciro przeszukiwał każdy centymetr i póki co nie natknął się na nic, co mogło by przypominać pokazany im przez kobietę z przyszłości przedmiot. Rana zaczynała co raz mocniej dawać się we znaki, krwawienie nie ustawało i nagły ścisk płuc zwiastował nadmierną pracę serca, które starało się zrewanżować ciału nagły ubytek krwi. Kiedy starali się uniknąć zauważenia przez wroga, coś nagle ukuło łowce w stopę, prawie jakby kamień wleciał mu do buta, chociaż w dziwnym miejscu, od spodu, ale ta chwila odwróciła jego uwagę i kolejny strzał przeszył jego ramię na wylot. Nastąpiła krótka cisza, i następne cztery pociski pozostawiły w jego dłoni i przedramieniu krwawe ślady. Ból był niewyobrażalny, a krew pokryła już całą powierzchnię kończyny.
- Nie mogłam za wiele zdziałać, bo musiałam się ukrywać, ale ktoś kazał mi zostawić broń w magazynie, udałam się tam, żeby dowiedzieć się o co chodzi. To był jeden z tych wielkich składów bezpośrednio pod siedzibą S.SPECu w mieście. Kiedy tam dotarłam większość łowców pozbyła się już całego wyposażenia, wszyscy byli zdenerwowani, ale cholera, ufali rozkazom przywódcy...
Kobieta na chwilę przerwała i spojrzała na Astirę utkwiwszy w niej niepokojące spojrzenie. Zdała sobie sprawę, że przebłyski wspomnień wracały do umysłu łowczyni i teraz to ona mogła im powiedzieć, co tak na prawdę się zdarzyło.
Nastąpiła kolejna krótka chwila ciszy, a w głowie Astiry szalały wizje.
Była w wąskim korytarzu i przeciskała się w stronę magazynu, w ręce usilnie coś ściskała i wiedziała, że musi to dostarczyć do pozostałych łowców, gdy wszyscy złożą już broń. Bardzo zależało jej na czasie. Trupów z każdą chwilą przybywało, a ona nie mogła nic na to poradzić. Musiała tylko biec w stronę magazynu i liczyć na to, że kiedy tam dotrze, większość organizacji już tam będzie. Nie mogła czekać, musiała wykonać to natychmiast po zjawieniu się na miejscu. Wielu na pewno uratuje, ale wielu także zginie.
Na tym skończyła się kolejna wizja. Zaczynało jej brakować powietrza. Albo z powodu nagłych drastycznych wspomnieć, albo z powodu brata, który na jej oczach tracił siły i... trzeba to nazwać po imieniu, umierał.
Tym czasem, coś co odwróciło uwagę łowcy od ucieczki, nadal uwierało go w bucie.
Gdzieś obok nich spadł granat, który zaczął syczeć i wydzielać z siebie, gęsty zielonkawy dym.
- Astira, musimy go bronić, tylko on może przenieść się w czasie jeszcze raz! - Ryknęła kobieta z przyszłości i rzuciła się na granat.

Ciro: pozostało 5 postów do śmierci.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wszyte. Pięknie kurwa. A co on miał pamiętać gdzie sobie to wsadził? Gdyby to było takie proste to po prostu by to wyciągnął i się cofnął w czasie. Przecież kurwa mać. Przez ból prawie zapomniał jak bardzo jego siostra jest denerwująca. Ból narastał z każdą sekundą a on czuł, że prawie odlatuje. Miał ochotę po prostu zasnąć, ale jak on bardzo nie lubił przegrywać. Ze śmiercią wygrywał jak na razie zawsze. Czy to kolejny raz kiedy muszą się zmierzyć? Ty kurwo. Bring it on. Sadysta nie ma zamiaru przegrać z czymś takim jak niewielka ranka. Taka prawda. Chociaż czuł, że jego szanse w tej sytuacji są naprawdę niskie. Niższe niż kiedykolwiek. Zacisnął zęby starając się w ten sposób poradzić sobie z bólem. Ale jakby tego było mało poczuł, że coś uwiera go w stopę. Czyżby? Nie miał nawet chwili by się zastanowić bo poczuł jak kolejne kule przeszywają jego ciało. Jego oczy zrobiły się nagle puste. Jego ciało zaczęło drżeć. Mieli problem, bo to był jeden z niewielu razy kiedy naprawdę go to zabolało. Musiał wydać z siebie krzyk bólu. Pomimo tego, że właściwie oswoił się z bólem to naprawdę sprawiło, że nie dał rady. Był wytrzymały, ale nawet on ma swoje limity. Szybko jednak zacisnął zęby jeszcze mocniej i jego oddech stał się szybszy. Zaczął słuchać kobiety, ale pewne informację mu uciekły na początku. Usłyszał je jakby z opóźnieniem. Kiwnął głową i oczekiwał na dalszą część historii. Jego siostra z teraźniejszości faktycznie też mu powiedział co widziała. Zanalizował wszystko i skupił się na znalezieniu urządzenia. To co działo się w okół niego straciło znaczenie. Przesunał się delikatnie by nie zostać trafionym znowu. Teraz wiedzieli gdzie jest skoro wydał z siebie ten krzyk. Trafienie go jeszcze raz byłoby łatwiejsze niż się wydaje. Dlatego wolał się chcoiaż trochę przesunąć i zacząć przeszukiwanie buta, podeszwy i tak dalej. Jeżeli znalazłby urządzenie to mogliby uznać to za początek sukcesu - a raczej początku misji. Fajnie by było. Widział też granaty, które leciały w ich stronę. Dymiaków Łowcy nie mieli. Na pewno nie takich. To musieli być w takim razie wojskowi na pewno. A nawet przez chwile miał nadzieję, że to będą Łowcy. Fuck. Fuck. Fuck.

Jeżeli znajdzie urządzenie :
To było po prostu piękne, ale co nie zmieniało faktu, że umierał. Przegrywał powoli walkę ze śmiercią, która chciała zawitać go z otwartymi ramionami. Złapał kurczowo urządzenie i zerknął na przyszłościową As.
- I niby co kurwa teraz?! - Wydarł się oczekując odpowiedzi. Faktycznie że tak powiem nie wiedział co ma z tym zrobić. Nic mu się nie kojarzyło. Może dostanie jakiegoś przebłysku? Może wróci mu pamięć chociaż trochę? Chuj wie. Był na siebie zły i na tego kto wymyślił to pojebane urządzenie. Za dużo skutków ubocznych. Jakby As z przyszłości dała mu jakieś wskazówki to bez wahania by je wykonał tylko, że... on ma bardzo małe szanse powodzenia teraz. Za cholerę nie ma szans na przeżycie skoku. Cofnie się w czasie i co?

Jeżeli nie znajdzie :
No to kaput kurwa. Nie wiedział gdzie to mogło być. Sprawdził też drugiego buta i oczekiwał cudu. A jeżeli urządzenie mu wypadło? To znaczyło tylko jedno. Byli w piździe i to głębiej niż podejrzewał.


// Krótko i słabo, ale jakoś nie mogłem nic wymyślić. Przepraszam ;_;
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Zaczynało brakować jej tchu. Każda kolejna sekunda dłużyła się w nieskończoność. Kolejne wizje pojawiające się przed oczami, kolejne, tyle, że prawdziwe rany tworzące się na ciele jej brata, kolejne strzały, przestawała ogarniać co się dzieje.
Ciężko dysząc, gdzieś w środku siebie samej krzyczała w niebogłosy, żeby ktoś dał jej papierosa i żeby to wszystko przede wszystkim okazało się jakimś głupim snem bo było to tak irracjonalne i surrealistyczne, że nie mogła uwierzyć w to, że miała to by być prawda.
- Ciro...- Szepnęła bardziej sama do siebie niż do kogokolwiek innego. Wiedziała, że jej brat był w stanie wytrzymać naprawdę wiele ale byli w tak patowej sytuacji, że niewiele mogli zdziałać. Nie znała nawet podstaw pierwszej pomocy i jej przyszłościowa wersja też raczej nie była na tyle ambitna żeby przejść jakiś kurs także jeżeli chodziło o pomoc mężczyźnie to byli po prostu w dupie. Nie umiała walczyć wręcz, nie umiała posługiwać się niczym innym co nie było bronią palną albo chociaż głupim kamykiem, którym mogłaby rzucić więc generalnie jeżeli chodziło o obronę to też byli w dupie. Po prostu... byli w dupie.
Tym czasem kolejna wizja znów przesłoniła jej rzeczywistość. Zupełnie na moment ignorując to co się dzieje, stanęła jak wryta, swój wzrok wlepiając gdzieś w nieokreśloną przestrzeń.
- Miałam uratować łowców. Czymś...- Podniosła ręce na wysokość swojego pępka, dłońmi dotykając coś czego nie było. Próbowała w ten sposób zwizualizować sobie, przypomnieć co to był za przedmiot, do czego on miał służyć, albo chociaż jak wyglądał.- Miałam coś dostarczyć na miejsce złożenia broni. Poświęcić część by uratować pozostałych...
Przeniosła pytający wzrok na przyszłą wersję siebie jakby to w niej szukając odpowiedzi. Przecież ona już to przeżyła... powinna wiedzieć o co chodziło... Dlaczego nie mogła im opowiedzieć jak to wyglądało, gdy to ona to przeżywała?! Z zamyślenia wyrwał ją krzyk kobiety. Otrząsnęła się i spojrzała na granat, odruchowo założyła na twarz materiał, który wcześniej dał jej Ciro jako prowizoryczną maskę. Doskoczyła do łowcy i na jego twarz także nasunęła jego kawałek materiału, by choć trochę ograniczyć wdychanie oparów. Potem, jeżeli przyszła Astira tego nie zrobiła, także dopadła do granatu, chcąc go chwycić i odrzucić w stronę napastników, jeżeli nie było takiej konieczności bo kobieta się tym zajęła, postanowiła w jakikolwiek sposób pomóc bratu. Wiedziała, że chodziło o uratowanie przyszłości skoro teraźniejszość została spieprzona... a skoro on mógł to naprawić... była gotowa zasłonić go nawet sobą.
- Co z Ciro z teraźniejszości?! Skoro on tutaj jest to teraźniejszy nadal musi żyć!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kobieta nakryła granat własnym ciałem, najwyraźniej spodziewała się wybuchu, ale z pojemnika zaczął ulatniać się jedynie gęsty dym.
Ciro w tym czasie walcząc z napadami bólu, które uniemożliwiały mu chwilami poruszanie się sięgnął do własnego buta i ściągnął go wnętrzem do dołu oczekując, że coś z niego wypadnie. Nie stało się tak jednak, pozostała tylko ostatnia możliwość... gdy sięgnął dłonią do wnętrza, poczuł że została tam naszyta dodatkowa warstwa materiału, a coś, co wcześniej znajdowało się na czubku języka, teraz zsunęło się niżej i zaczęło uwierać go w bucie. Wyszarpał przedmiot z wnętrza i teraz obracał w palcach do połowy przepaloną płaską i okrągłą rzecz. Od razu wiedział, że to jest to, czego szukał.
Astira nie była w stanie przypomnieć sobie, co niosła w tej wizji, ani w ogóle co zdarzyło się potem. Ponownie pozostała bez wiedzy wśród ruin nie wiedząc, za co powinna się złapać. Wiedziała jednak coś, z czego dotychczas nie zdawała sobie sprawy.
Żeby użyć przycisku do wędrówek w czasie, należało ją z całej siły wcisnąć i skupić się z całych sił na czasie do którego chce się powędrować i miejscu, gdzie mamy się pojawić. Jeżeli którakolwiek z tych rzeczy została by pomylona, osoba umierała w trakcie podróży.
Ciszę przerwała Astira z przyszłości:
- Co? Ale w moich czasach... tam nie spotkałam już więcej Ciro. - Wyglądała na nieco zaskoczoną. Najwyraźniej dla niej było to już rzeczą normalną i teraz, kiedy jej wcześniejsza wersja zadała to pytanie, poczuła się bardzo dziwnie. Dopiero zdała sobie sprawę z tego, że może to oznaczać śmierć jej brata. Dostrzegła kątem oka, że łowca odnalazł przedmiot. - Świetnie, musisz się cof-
Nie dokończyła. Gdy tylko podniosła się z granatu, na który wskoczyła niepotrzebnie, jej głowę przeszyła kula i bezwładne ciało padło na ziemie z łoskotem. Żadna próba nawiązania kontaktu nie działała. Kobieta umarła.

Ciro: pozostały 4 posty do śmierci.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 5 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach