Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

O ty kurwa. O TY KURWA! To był moment w którym Ciro naprawdę chyba stracił kontrolę nad tym jak się zachowuje. Na początku miał grać dobrego glinę i wyciągnąć informację po dobroci, ale to nie był dobry czas by igrać sobie z tym psychopatą. Może to nie były zwykłe zagrywki tylko szczere intencje, ale mimo wszystko no cholera jasna kurwa mać. Kiedy to Ciro próbował grzecznie podejść do osoby to ta coraz to bardziej starała się ich powstrzymać. Miała coś do ukrycia? Strach. Napełniał tylko czarę, która sprawiała, że Ciro coraz to bardziej się denerwował. Pierwsza żyłka pojawiła się na jego czole. Wkurwiony już był, a może być tylko gorzej.
- Nie bój ... - zaczął jeszcze udajac spokojnego, ale gdy ta osoba powiedziała coś o misji to nieco zgłupiał. Czara się przelała. Zrobił się nawet czerwony na twarzy. No jak to kurwa. Ktokolwiek mógł o tym wiedzieć? Fakt. Postać mogła podsłuchać co czytał, ale czy wtedy czasami nikogo nie było? Nie mógł być tego pewien, więc wolał racjonalnie myśleć.
- Szkoda, że nie masz broni. Dziura między oczami byłaby piękną ozdobą na jego twarzy. - Syknął przez zęby. Po raz pierwszy pewnie As widziała go takiego wkurwionego. Zawsze gdy się denerwował to był po prostu sobą. Dawno nikt nie wyprowadził go porządnie z równowagi. W jego głowie pojawiały się różne wizerunki postaci. Zawsze martwej. Na różne sposoby. Piękne sposoby. Całej we krwi. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Szalony.
- Powiesz mi swoje imię, albo zapierdolę Cię czymkolwiek co wpadnie w moje dłoni. - Szczere. Mordercze intencje. Gdyby nie fakt, że osoba się ukrywała i naprawdę bawiła się z nimi w kotka i myszkę to by nie zareagował. Ale robiła coś czego Ciro naprawdę nienawidził. Próbowała zabawić się jego kosztem. Nieważne jak. Mozę nie zdawała sobie z tego sprawy, ale on miał to w dupie.
- Nie zaufam komuś kto nie jest skłonny nawet wyjawić swojego imienia lub pokazać twarzy. - Powiedział przez zęby, a jego mięśnie ramion się napięły. Był bardzo zdeterminowany by wyskoczyć w jej stronę i rozwalić jej gardło tym spiczastym kamieniem, który trzymał w dłoni. On miał zasadę. Dopóki nie będzie miał chociaż jednego powodu by zaufać tej osobie to po prostu będzie agresywny, niemiły i w ogóle będzie taki z niego kutas. Przykro mi. Zasady trzeba mieć.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

No już powoli traciła nadzieję w poczytalność swojego brata. Może się uderzył w głowę albo coś, ale jednak przypomniał jej i udowodnił, że jednak wszystko z nim w porządku kiedy tylko powoli zaczął się irytować. Od samego początku jej się to nie podobało.
Kiedy Ciro prowadził sobie pogawędkę z właścicielką, jak się okazuje, czerwonych oczu, Astira co jakiś czas niezauważenie robiła krok do przodu. Jej cierpliwość była na krawędzi od dłuższego czasu i walczyła teraz sama ze sobą w środku, bo od samego początku miała ochotę po prostu ruszyć w stronę nieznajomej, ale stwierdziła, że może dobry glina coś ugra. Ale dobry glina gówno ugrał, a dodatkowo typiarka nadal się zasłaniała i jeszcze wyszło na to, że ich podsłuchiwała! Może nikogo nie było przy nich, kiedy rozmawiali ale wśród tak martwej ciszy ich głos na pewno niósł się na przynajmniej kilkanaście metrów, no i dodatkowo wśród gruzów łatwo się było ukryć. Dowodem na to było chociażby to, że ledwo dojrzeli parę czerwonych ślepi ich obserwujących, a przecież oboje nie mogli narzekać na swoją percepcję i spostrzegawczoć.
Przestała się odzywać. Nie mówiła już ani słowa. A skoro Astira się nie odzywa, to znaczy, że Astira coś kombinuje. Nie miała zamiaru nikomu ufać. Nie miała zamiaru z nikim schodzić do ścieków, o ile cokolwiek z nich jeszcze zostało. Jak to mogło się skończyć? A tak, że mógł tam czekać cały konwój S.SPEC, cała tona ładunków wybuchowych albo jeszcze chuj wie co, żeby upewnić się, że rodzeństwo dołączy do swoich pobratymców. Mało to mieli dezerterów i zdrajców? Przykładem na to była chociażby ta latająca suka, która dołączyła do niebieskich.
Dało się usłyszeć kamień upadający o ziemię, to był ten sam kamień, który trzymała Astira. Ale w miejscu, w którym ten kamień upadł... Astiry już nie było, bo biegiem ruszyła w stronę kobiety, by do niej doskoczyć i chwycić ją za szmaty. Jeżeli jej się udało, podcięła jej nogi i powaliła na ziemię po to, by usiąść jej na brzuchu, nogami zablokować jej ręce i zerwać jej z twarzy kaptur.
- Nie będziemy się bawić w podchody.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Panika.
Właściwie wszystkie jej objawy pojawiły się teraz w sylwetce ukrywającej się osoby. Zaczęła machać rękami, natychmiast się odwróciła i miała zamiar uciec, tyle że łowcy byli równie szybcy i mieli równie dobry refleks. Uciekająca jedną ręką złapała się za materiał kaptura naciągając go jeszcze mocniej na twarz, a drugą przyciskała coś do klatki piersiowej, coś czego nie miała zamiaru oddać po dobroci.
- Przestańcie, przestańcie! - Wrzeszczała jakby samą siłą głosu starając się zatrzymać pościg. Była obeznana w terenie, poruszała się szybciej i sprawniej, wiedziała gdzie należy podskoczyć i kiedy wykonać nagły skręt, by pozostawić Eltyarów w tyle. - Astira przestań, przestań do cholery!
Wydobyło się z jej gardła, kiedy łowczyni rzuciła się w jej kierunku. O mało włos, a obie postacie potoczyłyby się w morderczej szarpaninie po gruzowisku, tyle że nagły zwrot i unik kobiety uratował ją przez zgubnym losem. Było słychać po jej głosie, że nie chciała ujawniać tego, że wie z kim rozmawia. Imię łowczyni wypowiedziała z pewnym trudem, ale może uznała go to za dobry argument, by łowcy dali jej jeszcze jedną szansę do rozmowy.
Nawet pomimo braku współpracy kierowała się idealnie w miejsce, które wcześniej wskazała palcem. Jej czerwone oczy od czasu do czasu migały w cieni, kiedy odwracała głowę, by zobaczyć, jak daleko za nią jest pościg. Chyba faktycznie miała duże szczęście, że żadne z łowców nie miało przy sobie broni, którą mogli by ją pozbawić życia.
Pościg trwał i nie można było odgadnąć dokąd zmierza ta absurdalna sytuacja.
Czas mijał.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Fakt. Rozegrali to trochę chujowo. Ale nie spodziewał, że ta kobieta będzie aż taka przestraszona. Przecież na chwilę wyczuł, że się uspokaja. Powietrze było trochę łagodniejsze, aż nagle ta zareagowała tak jakby faktycznie chcieli od niej zbyt wiele. Naprawdę mu się to nie spodobało. Dlatego właśnie nie zamierzał odpuszczać. Widział jak kobiety się szarpią, ale co śmieszne on nie zareagował. On między dwie kobiety się nei będzie wpychać. Kiedy ta jednak zaczęła prosić i błagać i przede wszystkim się drzeć. To już musiał zareagować.
- Dobra, dobra. Zgadza... - Nie zdążył skończyć i nawet potwierdzić jej słowa. Pokazać jej, ze się zgadzają na jej warunki. Co prawda nie mieli innego wyboru, ale to nie zmieniało faktu, że był bardzo, ale to bardzo wkurwiony. Oczywiście sprawa musiała iść w chujowym kierunku. Pojebana sytuacja. Miał ochotę westchnąć, ale kiedy usłyszał słowo, które padło ze słów tajemniczej postaci. Astira. Ta cholera ją znała. Może faktycznie mogła im pomóc. Szybka decyzja. Co teraz. Co teraz. Stał całkowicie sparaliżowany. Zbyt wiele myśli nawiedziło jego umysł. Niewiele osób znało Astirę. Mógł je wymienić na palcach jednej no maksymalnie dwóch dłoni. Jego spojrzenie było przenikliwe. Patrzał spokojnie gdzie kierowała się ich "współtowarzyszka". Wiedział, że As jej nie odpuści, ale on miał zamiar spokojnie ruszyć w stronę ścieków. Potruchtał co prawda. Nie chciał zostawać na widoku ani chwili dłużej.
- Dobra, stój! - Wrzasnął nie pozostawiając żadnych aluzji, że to był rozkaz. W sumie prośba. Rozkazująca. Ale prośba. Miał nadzieję, że Astira również dostrzeże, że ta kobieta jednak jest im potrzebna. Nawet na jej warunkach. Nie chciał tego przyznawać, ale zostali zapędzeni w kozi róg z którego mogła wyprowadzić ich tylko tajemnicza postać, która znała ich imiona, a przynajmniej imię Astiry. Zacisnął zęby i wyciągnął papierosa z kieszeni wiedział również, że i jego siostra się skusi na fajkę. Ona by się nie skusiła? Zwłaszcza nabuzowana? Odpalił ją i zaciągnął się potężnie. Wejście do ścieków nie wyglądało przepięknie. Nigdy takie nie było, ale teraz wyglądało wyjątkowo chujowo. Rozpieprzone wszystko. Widocznie miasto pozbawiło się sporej ilości kanałów, które odprowadzają odpadki.
- Tak, tak. Też mi się to nie podoba. Ale jak mamy się czegokolwiek dowiedzieć to bądźmy grzeczni chociaż na chwilę. Jak już przestanie mi się to podobać to wydłubię jej oczy i każę wpierdalać. - Powiedział spokojnie zaciągając się papieroskiem. Brzmiał tak jakby w ogóle nim ta sytuacja nie ruszała, ale w rzeczywistości, a raczej w jego głowie jawił się chaos. Tylko i wyłącznie chaos. Wiedział też, że siostra go skarci, ale czy i ona nie mogła mu zaufać?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

- Ciro! Ona ma coś w łapach!- Warknęła biegnąc za nią, nie miała zamiaru jej odpuszczać. Na pewno nie teraz, kiedy oficjalnie zaczęła przed nimi uciekać. Jeżeli chciała współpracować to dlaczego tak bardzo broniła się przed tym, by podeszli bliżej i spojrzeli na jej twarz? I co ona tam niosła? Przyciskała to do piersi jak nowo narodzone dziecko i w całym zamieszaniu pościgu nie była w stanie dojrzeć co to był za przedmiot. A co jeżeli to ona pourywała kartki z dziennika? Przecież mogła być tu przed nimi, na pewno była. Ona mogła wrzucić dziennik pod ścianę, mogła dowiedzieć się kim byli, stąd mogła znać jej imię, bo chuj wie, co ten ciołek pisał w tym swoim pamiętniczku.
Otworzyła szerzej oczy kiedy krzyknęła do niej po imieniu. Rzadko kto tak się do niej zwracał, z reguły rozmowa z nią była bezosobowa. Jakoś tak nigdy nie była... Astirą. I już, już chciała chwycić jakiś kamień i rzucić jej pod nogi, wtedy na pewno skubana by upadła i mogłaby ją dopaść ale w jej cholernym braciszku znów odezwał się dobry glina.
- Pojebało Cie?- Zawyła z wściekłości unosząc dłonie ku niebu, jakby szukając pomocy w Bogu. Za co on ją pokarał takim głupim bratem? Czym ona sobie zasłużyła na to, że miała debila w rodzinie? Zamiast chwycić czerwonooką i wyciągnąć z niej wszystko co wiedziała ten praktycznie się z nią na kawę umawiał. Jej brat. Ciro. Szpiegmistrz. Ten który jak przesłuchuje to najpierw odcina palce a potem pyta. ON! Kiedy jednak zobaczyła papierosa i to, jak zdecydowanie łowca postanowił pogadać z kobietą, uspokoiła się. No co miała zrobić? Sama miała z nią walczyć? Nie miała pistoletów i na dobrą sprawę prócz rzucania w nią kamieniami niewiele więcej mogła jej zrobić, więc skoro nie miała wsparcia ze strony brata... to musiała wesprzeć brata. Wyjęła z jego ust papierosa, którego wsadziła między swoje wargi i mocno zaciągnęła się dymem i Ciro na pewno mógł się spodziewać tego, co nastąpiło. Astira strzeliła mu w pysk.
- Debil.- Warknęła a potem zwróciła się do czerwonookiej.- Dobra. Dobra. Pogadajmy sobie. Tylko zaparz herbatki.- Dawno nie była tak zdenerwowana. Miała ochotę zgasić swojemu bratu tego papierosa na twarzy, ale była zbyt spragniona nikotyny, żeby marnować papierosa. Skłoniła się niczym parobek swojemu księciu i wskazała wejście do ścieków, mając nadzieję, że Ciro się domyśli, że jak właśnie dobrowolnie wpadają w zasadzkę to tym razem na pewno go wykastruje.
Ruszyła, spokojnie, w stronę wejścia do ścieków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kobieta z trudem łapała oddech. Wyglądało na to, że nie spodziewała się aż takiej gonitwy i walki on to, by móc w spokoju z nimi porozmawiać. Trzymała się na kilka metrów, za wszelką cenę ukrywając swoją tożsamość i ukryte w uścisku przedmioty. Z tej odległości łowcy mogli dostrzec, że nie miała przy sobie żadnej broni, poza płaszczem i ubraniami nie posiadała najwyraźniej nic, prawie jak trupy, które wcześniej spotkali na swej drodze.
Wejście kanalizacyjne do którego zmierzali było dziwnie zbudowane, jakby schody normalnie idące do jednej z większych rozdzieli wody w mieście narastały, a nie schodziły w dół. Kiedy wreszcie znaleźli się na miejscu, nie było już mowy o pomyłce. Urywek schodów faktycznie prowadził do góry. Wszystko wskazywało na to, że znajdowali się na ujemnym poziomie, pod normalną powierzchnią miasta. Ulice musiały się zapaść pod wpływem wybuchu i tylko tyle na razie zostało.
- Ta część nie jest monitorowana. Wojsko się tutaj nie zbliży, ale i tak wolała bym rozmawiać szeptem. - Tak jak mówiła, tak robiła. Jej głos w przyciszonej formie wydobywał się spod kaptura. - Zdaje się, że nie pamiętacie niczego.
Zadała pytanie, chociaż nie miało ono typowej formy. Wyglądało na to, że po prostu stwierdziła fakty i czekała na wasza reakcję, na posiadaną przez nią wiedzę. Wyraźnie trudziła się z tworzeniem zdań, nie mogła zbyt wiele zdradzić. Spoglądała raz na Astire, a raz na Ciro jakby w obawie, że jednak zmienią zdanie i rzucą się w jej kierunku z pięściami.
- To bardzo skomplikowane, ale nie mam za wiele czasu. Musicie mi uwierzyć, inaczej nigdy nie skończycie tej misji. Czy bardziej, będziecie ją wykonywać w nieskończoność.
Powoli, bardzo ostrożnie odsłoniła to, co ukrywała w uścisku. Dwie kartki papieru, ponadzierane i lekko poszarpane, wypełnione ręcznie kreślonymi literami, opatrzone datą i podpisem przy każdym wpisie.
- Nie mam jak wam udowodnić moich intencji, ale jeżeli wszystko pójdzie dobrze, sami dowiedzie się, że zaufanie mi, to jedyne rozwiązanie. - Odsunęła się na kolejne kilka metrów mówiąc nieco głośniej. Machnęła dłonią w stronę łowcy. - Tak, to są strony z tamtego dziennika, wyrwałam je, zanim się obudziliście. Ciro, prawda? - zatrzymała się na chwilę. - Nawet po tylu latach, wszędzie rozpoznała bym tę twarz. Musisz mi to przeczytać, tak by tamta Astira tego nie słyszała.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

To on właśnie myślał tutaj racjonalnie. Gdyby nie fakt, że owa osoba wkurwiała go bardzo, a to nawet bardzo bardzo. Doskonale widział to, że tamta suka ma coś w łapach. Nie był w stanie określić co to było, ale na pewno było to coś co ich zainteresuje. Uważnie przyglądał się kobiecie i spokojnie szedł przed siebie. Zastanawiało go co jest prawdziwą intencją tej postaci. Chce im pomóc? Przeszkodzić? Zabić ich? Wydać? Nie umiał jakoś poukładać sobie tego wszystkiego w głowie. To było dla niego trochę za dużo. Ale nie miał na co narzekać. Miał wrażenie, że teraz mogło być już tylko gorzej. Oczywiscie spodziewał się dezaprobaty ze strony siostry. Nie potrzebował wiele z jej strony. Chciał tylko jedno.
- Zaufaj mi. Jak wpadniemy w kłopoty to dopiero zacznij narzekać dobra? - Powiedział spokojnie starając się zmusić ją trochę by zaufała własnej rodzinie, ale on w sumie nie wiedział czy na jej miejscu byłby w stanie zaufać komuś kto pochodzi z rodu Eltyar. W sumie miał to w dupie. Oczywiście gdy palił i akurat się zaciągnął papierosem musiał dostać w twarz. Naprawdę? Wypuśćił dym i pomasował twarz. " Suka" - Pomyślał i zaciągnął się po raz kolejny.
- Zachowujesz się jak ojciec. Najpierw lejesz potem słuchasz. - Mruknął spokojnie. Oczywiscie nie miał zamiaru jej wkurwiać czy coś, ale ładnie podsumował jej zachowanie. Musiała mieć coś po ojcu, w końcu on był bardziej podobny do matki przynajmniej z wyglądu. Jego zachowanie było typowo jak jego ojczulek. Wiedział, że się wkurwi. No bo wiedział. Oczekiwał, że dostanie w paszczę. Bo wiedział. Nie znał jej aż tak dobrze, ale mimo wszystko wiedział jak się zachowa. Kiedy się zbliżyli to spokojnie słuchał co ma mu do powiedzenia kobieta. Miała rację, nigdy ta część nie była monitorowana. A przynajmniej nie przypominał sobie by tak było. Nic nie pamiętają. O kurwa. Sherlocku. Tell me more - chociaż jego twarz wyrażała tylko spokój. Nie zamierzał jakoś gwałtownie reagować. Analizował każde jej słowo. Wykonywanie misji w nieskończoność? Pewnie tak. Ale przynajmniej w końcu poznaliby wszystko od samego początku, aż do końca.
- Załóżmy, że tak jest. - Powiedział spokojnie i przyjrzał się magicznym karteczkom, którymi machała. Jego spojrzenie nieco się zmieniło. Wkurzyła go jeszcze bardziej. Zaciągnął się fajkę i podrapał po policzku. Starał się zachować spokój. - Kradzież. Nieładnie. - Syknął, ale mimo wszystko nie ruszał się nawet na milimetr. Wystawił rękę w jej stronę po kartki. Zrobił parę kroków w stronę kobiety i nie zamierzał się zatrzymywać. Jej słowa go uderzyły na tyle mocno, że zatrzymał się na chwile, ale ruszał dalej. Skoro miał jej to przeczytać na tyle cicho to musiał podejść nie? Przecież to logiczne. Zbliżył się na tyle na ile pozwoliła mu kobieta. "Tamta Astira?" - Pomyślał i uśmiechnął się szeroko. Tak jak tylko on potrafi.
- To urocze jak próbujesz się ukrywać, As. - Powiedział do postaci bardzo cicho co prawda, ale niech wie, że on wie. Sama go naprowadziła na ten trop, a jak on już coś wyniucha to nie przestanie. Najpierw sam przeczytał strony o ile je w ogóle dostał. A potem zależnie od tego co tam będzie to już on przemyśli czy przekazać te informacje dalej. Nie ufał tamtej As - o ile to w ogóle ona, przecież ona nigdy by się nie zachowywała jak tchórz. Cholera to nie było w jej naturze.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Uważnie się rozglądała. Nie mogła sobie pozwolić na choć odrobinę rozkojarzenia, byli w takiej sytuacji, że chyba gdyby koło nich spadła kropla wody to zjeżyłaby się jak kot, a gdyby miała pistolet to od razu strzeliłaby w tamto miejsce.
- Nie mam podstaw, żeby zaufać Ci w tym momencie...- Mruknęła i wsunęła ręce w kieszeni swoich spodni, wargami przytrzymując papierosa i co jakiś czas się nim zaciągając. Nie były jej potrzebne do tego ręce. Poza tym... ma narzekać dopiero jak wpadną w kłopoty? Czy oni czasem już nie byli w ciemnej dupie? Nic nie pamiętali, wszyscy łowcy byli martwi, ich kryjówka nie istniała i jeszcze się okazuje, że przynajmniej jedno z nich podróżuje w czasie. To nie są kłopoty na które mogłaby narzekać?!
Kiedy tylko przyrównał ją do ojca nie wytrzymała. Miała w dupie, gdzie się znajdowali i jak bardzo od tego zależało powodzenie ich misji, ale NIKT NIGDY NIE PRZYRÓWNA JEJ DO OJCA. Niewiele myśląc zacisnęła zęby, prawie przegryzając się przez filtr papierosa i najpierw przywaliła Ciro z pięści w pysk a potem kopnęła go w piszczel.
- Nigdy. Nie mów. Że. Jestem. Jak. Ojciec.- Warknęła przez zęby dysząc ciężko, ale zaraz odwróciła się, jakby cała ta sytuacja w ogóle nie miała miejsca i już chciała się uspokajać, kiedy dojrzała, że to co czerwonooka tak skrywała między rękoma to były kartki z dziennika. Nie myliła się. Ona je ukradła. Stąd znała ich imiona. Stąd wiedziała wszystko o misji. Miała wierzyć i ufać zwykłemu złodziejowi?- Swoją drogą czyż to nie był szczyt ironii i hipokryzji, że zawodowy złodziej, który całe życie mówił, że pożycza a nie kradnie teraz się wściekał i nie chciał zaufać drugiemu złodziejowi? Zdecydowanie szczyt.- Powodzenie ich misji... Co ona mogła wiedzieć o powodzeniu ich misji. No chyba, że Ciro wypisał tam wszystkie, nawet najmniejsze szczegóły tego, co miało się wydarzyć.
Tylko, że... wszystko jej tu nie pasowało. Wciąż miała wrażenie, że jej głos jest tak bardzo znajomy... A potem padło kilka słów, które oboje mogli łatwo zinterpretować, ale Astira szczególnie. Ta kobieta nie potrafiła sama rozczytać tego, co było napisane... "Żeby tamta Astira nie słyszała"...
To w nią uderzyło mocniej niż ręka ojca za czasów dzieciństwa. Otworzyła szeroko oczy a z wrażenia papieros wypadł jej z ust. Takie marnotrawstwo...
- Kurwa... Co... Przecież... Ale jak?- Na jej twarzy pojawiła się panika i skonfundowanie. Co to miało znaczyć. Że niby jak. Że co.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kobieta podała kartki z dziennika Ciro i nachyliła się delikatnie, żeby wychwycić każde słowo, które zostało tam zapisane. Nie wykonywała gwałtownych ruchów, właściwie robiła wszystko, by jej zachowanie było jak najbardziej w stylu: "nic wam nie zrobię, widzicie? Robię wszystko, tak jak tego chcecie."
Treść notatek z tych kartek była następująca:

"Zdecydowaliśmy, że pierwszy przeskok wykonam do roku 3006, kilka dni przed tym, kiedy miejsce miała jedna z najbardziej znanych eksterminacji w historii organizacji, którą przetrwała tylko grupa znajdująca się w tym czasie poza murami, w tym ja. Z zapisów w kronice nie wynika co dokładnie się stało, wiemy na pewno, że wtedy wszyscy łowcy w mieście dosłownie zniknęli, pozostały po nich jedynie puste szkielety pozbawione ekwipunku. Możliwe, że dzięki cofnięciu się w czasie odkryję, co miało wtedy miejsce i będę mógł temu zapobiec, a co za tym idzie, dzięki temu w obecnym roku rebelia nie będzie miała się ku końcowi."

"Cofnę się w czasie dokładnie z pokoju 10. To stary magazyn, który istniał tutaj od zawsze. Na czas misji nazwaliśmy go i opisaliśmy go właśnie jako "pokój 10". Tylko mając pewność, że coś znajdowało się lata temu w dokładnie takim samym stanie będę mógł się tam cofnąć."

"Najbardziej niepokojący jest fragment kronik, który został mi przekazany poprzednie wieczoru. Podobno przywódca specjalnie go ukrywał, żebym nie mógł w ostatniej chwili zrezygnować z misji. Cholera, jakbym niby miał wybór."

"Godzina przed cofnięciem w czasie. W kronice napisano, że to przez Astire zdarzyła się wtedy ta tragedia. Podobno zmusiła łowców do oddania swojego ekwipunku i zgromadzenia go w jednym miejscu, wszyscy jej zaufali, bo poparła się bardzo mocnymi argumentami. Miejsce to znalazł S.SPEC i przygotował zasadzkę. Mam w to wierzyć?"

"A więc moja misja nie polega wcale na znalezieniu metody, by uratować resztę organizacji, ale by powstrzymać masakrę, która wtedy miała miejsce. Zabawne. Od tamtego wypadku Astira nie dawała znaków życia. Dziwnie będzie ją znowu zobaczyć."

"A więc... czas mija."


Ostatni wpis opatrzony był dokładną co do minuty datą wykonania pierwszego skoku w przeszłość. Następne strony były już puste. Kobieta wpatrywała się w Ciro oczekując na to, że przeczyta on jej całą treść. W tym czasie prawie w ogóle nie skupiała się na Astirze, a ta zaczęła zachowywać się dziwnie. Wiele zależało od tego, czy fragment dziennika zostanie przeczytany na głos i czy łowczyni rzuci się na zakapturzoną postać o nieznanej tożsamości.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

O tak. Temperament po ojcu. Dokładnie tak jak myślał. I kto miał kurwa rację? No kto? Dostał w twarz i w piszczel porządnie, ale nie zamierzał dawać po sobie znać, że go boli. Przetarł policzek w który dostał z piąchy i zaśmiał się cicho. To było całkiem zabawne. To jak taka sarenka, która próbuje zaczepić wilka. Wilk może być spokojny, ale gdy się wkurwi to w klubie będzie bang. Ale pora zostawić kwestię, która była najmniej ważna. Zaczął spokojnie czytać wszystko najpierw sam i chciał zaanalizować każde swoje słowo. Musiał zrozumieć sam siebie. Może brzmiało to bardzo komicznie, ale taka była prawda i on był śmiertelnie poważny. Kiedy czytał każde pojedyncze swoje słowo czuł jak druga kobieta się zbliża coraz bardziej. Zawarczał w jej stronę. Nie lubił być w bliskich kontaktach z kobietami. Nie kiedy tego sam nie chciał, a ta sytuacja bardzo ograniczała jego poczucie wolności. Jego przestrzeń osobista została naruszona. Jego twarz nie wyrażała emocji, chociaż w środku po prostu nie wiedział co ma zrobić. Czyli to w taki sposób się uratowali. Byli gdzieś poza murami i wrócili na stare śmieci, których tak naprawdę nie było. Cholera jasna. Odchrząknął kiedy poczuł się tak jakby coś mu stanęło na gardle.
Kiedy skończył czytać w myślach podniósł wzrok i przyjrzał się zamaskowanej postaci. Miał pewność, że to jest Astira ta z przyszłości, ale jak ona się tutaj znalazła? Według tego co sam napisał to nie było z nią kontaktu. Nawet nie było wiadomo co się z nią działo. Zacisnął zęby mocniej i patrzał na nią cały czas.
- Zanim zacznę to czytać. Jak się tutaj znalazłaś? - Zapytał bardzo powoli i dokładnie. Jego głos był przepełniony niechęcią. Jeżeli to co napisał było prawdą to znaczy, że ona spowodowała tragedię, a nawet gorzej ... zniknęła potem bez słowa. Zerknął jeszcze na swoją siostrę z teraźniejszości.
- Przypomnij sobie co się działo parę dni wcześniej. Cokolwiek. - Powiedział do niej dosadnie i rozkazująco. Nie oczekiwał żadnych sprzeciwów. Teraz to on miał władzę można powiedzieć. Musiał się dowiedzieć wszystkiego co tylko mógł, a teraz to co przeczytał po prostu zablokowało mu dostęp do racjonalnego myślenia sprzed sekundy. Kurwa. Ale nie mógł się teraz złamać. Musiał zachować zimną krew i zachowywać się jak zawsze. Sadysta. Szpiegmistrz. Eltyar. Wziął głęboki wdech i odpalił kolejną fajkę. Poprzednią stracił na rzecz siostry.
- Jeden powód dla którego powinienem przeczytać tylko Tobie to co jest napisane na kartkach. Jeden, który mnie przekona. - Powiedział spokojnie i jego oczy się wwiercały w jej zakapturzoną mordę. Jeżeli faktycznie to co powie będzie miało sens (o czym zdecyduję w offtopie by nie przedłużać) to faktycznie przeczyta tylko i wyłącznie jej wszystko co tam znalazł.
- A Ty As uspokój się, proszę. - Woah. Dzień dobroci dla zwierząt. Powiedział słowo na P bez dodatkowego narzekania. Wowowo. Chyba ktoś tutaj naprawdę nie ma czegoś w pupie. Zależało mu na tej misji i co miał cholera zrobić co?
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Sarenką w tym związku to chyba był Ciro. Był młodszym braciszkiem, który czasem tak bardzo sobie grabił, że nie mogła zachować się inaczej jak tylko strzelić mu w pysk. Astira nie należała do najsilniejszych, najbardziej bojowych osób, bo nie dość, że ciało miała największego na świecie anemika to po prostu nie umiała się bić. Jedyne co umiała wymyślić, co chyba nie było żadną sztuką, to po prostu zacisnąć pięść i z całej swojej zebranej siły uderzyć kogoś w twarz. A to... że nie znała się na walce wręcz to pewnie nie raz i nie dwa dłoń obsunęła jej się tak, że zamiast trafić w policzek to trafiała w nos, oko, albo w ogóle gdzie indziej, często też samej sobie przy tym robiąc krzywdę. Ale nie ważne! Zasłużył to dostał!
Zszokowana zaczęła chodzić z miejsca na miejsce i to tak intensywnie, że powiedzenie "nie łaź tak bo wydepczesz dziurę" chyba mogło mieć tutaj bardzo duże zastosowanie.
- No co jest tam napisane, co?- Obserwowała jak oczy Ciro błądzą po kartkach papieru. Jak powoli analizuje każde słowo, które przecież sam tam zapisał. Cholera... najchętniej wyrwałaby mu te kartki i sama przeczytała co tam jest, gdyby tylko umiała. Co jakiś czas spoglądała też na tą drugą. Czy to naprawdę mogłaby być ona? Czy naprawdę koło niej stała druga Astira? Tylko teraz pytanie... która z nich była tą z przyszłości? Tak bardzo korciło ją, żeby do niej dolecieć i ściągnąć jej ten kaptur z głowy. Chciała spojrzeć na jej twarz, co chyba było naturalną i zrozumiałą reakcją dla kogoś, kto spotkał siebie z innych czasów. Chore i nierealne, a jednak to wszystko się działo.
Przypomnij sobie coś... cokolwiek... Zaniepokoiła ją reakcja Ciro. Co do cholery było tam napisane? Starała się jednak go posłuchać i mimo, że dalej zdenerwowana dreptała z miejsca na miejsce, teraz już ze wzrokiem wbitym głęboko w czerwone ślepia łowczyni, próbowała się skupić i przypomnieć sobie cokolwiek. Chociaż jakieś urywki, chociażby wspomnienie tego, kiedy ostatni raz była na kiblu. No cokolwiek!
- T-ty mnie o coś prosisz?- Zatrzymała się na moment w miejscu, bo takie zachowanie jej brata wybitnie było do niego niepodobne. - Ciro... Co tam jest napisane?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach