Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 13.12.15 20:16  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Minęło niemal dokładnie półtora godziny, zanim w końcu można było uznać sytuację za opanowaną. W ciągu całego tego czas Kaukaz był częściowo świadkiem prowizorycznego pogrzebu tego, co zostało ze zmasakrowanego anioła, a także mógł słuchać, jak złotowłosa wyje pod wpływem opatrywania jej ran. W końcu jednak żadne z częściowo sprawnych skrzydlatych nie mogło już zrobić nic więcej, upewnili się więc, że och towarzyszka może zostać przez nich podniesiona, a następnie udali się powoli w swoim kierunku.
Kolejne piętnaście minut upewniło już eliminatora, że został sam w te okolicy. Miał niebywałe szczęście, że dzikie zwierzęta nie zostały zwabione zapachem krwi. Możliwe, że trzymały się daleko z powodu hałasu robionego przez anioły. Teraz jednak nastała cisza i chłód.
Ciało Kaukaza było bardzo zdrętwiałe i wymarznięte, ale po raz pierwszy od tych paru godzin mógł wreszcie swobodnie i głośno odetchnąć. Kto zgadłby, że taka zuchwała i szalona akcja może się udać. A jednak, był tutaj, w jednym kawałku, a do tego przeprowadził nawet całkiem normalną konwersację z jednym ze swoich wrogów. Szalony dzień, a właściwie teraz już noc.


Kaukaz - przez następne dwie fabuły będzie go męczyć kaszel i katar. Nic groźnego, ale każdy wie, jakie to duo potrafi być uciążliwe.

Dodatkowo, jako że Kaukaz był jedynym, który wytrwał do końca całej akcji, dostaje on w nagrodę preparat krwiotwórczy. Kto wie, może w czasach braku surowców okaże się on bezcenny. *Mroczny śmiech MG*

I tak poza fabułą... robiłam rzut na powodzenia twojej akcji Spadziu z założeniem że 1-3 to zakończenie pozytywne, 4-6 to negatywne. No i wypadło Ci 1. Gratuluję, dużo szczęścia w tym było |D



Koniec interwencji.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.12.15 22:16  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Gdy odleciały odczekał chwilę, a następnie zmienił kryjówkę. Nie było wszak zbyt mądrym by siedzieć w miejscu przesiąkniętym krwią anielicy. Mineła godzina, nim znalazł schronienie. Niewielki budenek, którego część parterowa zachowała się w niezgorzym stanie. Z boku widniało niewielkie okno pozbawione szyby, lecz posiadające kraty. Kolejnym plusem były ciężkie drzwi. Co prawda przy dotknięciu sypały się w rękach, lecz zapewniały przynajmniej jakiekolwiek bezpieczeństwo. Adrian wszedł do pomieszczenia. Zastawił się i usiadł na podłodze, za jakimś meblem. Podpał się plecami o ścianę. Był tu względnie bezpieczny. Przed drapieżnikami, lecz nie przed chłodem, który zaczynał wbijać nieprzyjemne igły w jego ręce i skórę twarzy. Polak naciągnął na twarz chustę moro i schował ręce pod pachy upewniając się wcześniej, że jego broń jest załadowana i znajduje się w pogotowiu. Co jakiś czas skanował teren podczerwienią z Oriona, lecz nic niepokojącego nie dostrzegał, prócz wyjątkowo niskiej temperatury, którą niestety odczuwał. Bardzo. Gdzieś w między czasie próbował połączyć się z baza, lecz nie mógł uzyskać połączenia. Prawdopodobnie gdzieś na pustyni szalała burza pisakowa. Z braku laku zostało mu zwyczajne siedzenie i czekanie na lepsze jutro. Pytanie było jednak takie, czy przeżyje do tego czasu? Jako medyk, mógł zauważyć, że objawy wyziębienia w jego przypadku się pogłębiają. Godziny ciągnęły się niemiłosiernie. Radio wciąż nie odpowiadało, a Adrian zauważył pierwsze objawy zbliżającej się utraty świadomości. Nie oznaczało to naturalnie śmierci, lecz pchało ku bezbronności. Automatycznie stałby się łatwym celem. Nie wiedział dla kogo, lecz zawsze ktoś się wszak znajdzie. Koniec końców stracił przytomność nie do końca w sposób kontrolowany, lecz jednak. Jeszcze przez chwilę miał wrażenie, że jest niesiony.

|Dziękować za chwilę grozy i nieprzespane noce :I

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.03.16 0:37  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Szedł, a właściwie niemal podskakiwał przelewając ciężar przy każdym kroku na palce. Uśmiechał się przy tym od ucha do ucha. Można było wręcz pokusić się o stwierdzenie, że promieniał niczym pracownicy elektrowni w Czarnobylu tuż po jej eksplozji. Wszystko przez to, że w końcu wyszedł z bazy! Na misję! Był podekscytowany, niczym pies mieszkający w bloku, którego raz na tydzień właściciel brał na łąkę. Tylko taką bardziej specyficzną, niebezpieczniejszą, usłana w różnorakie bestie oraz fanty, których łaknęli.
- Sissss~ - Zaświergotał, wyciągając z gruzu pordzewiały kij golfowy, którym kilkukrotnie zamachał w powietrzu, przecinając krople deszczu, który siąpił nieprzerwanie od kilku dni. - A co jeśli kontakt cię wykiwał? I zamiast tych wszystkich fajnych fantów o których tak opowiadał nic nie znajdziemy? - Cmokną powietrze, a zaraz potem zamachnął się kijem na grudkę gruzu. Poszybowała  ona w powietrze, wraz z samym kijem, który wyśliznął się Koli z rąk. Oba fanty, jak ten deszcz, spały na ziemię kilkanaście metrów dalej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.04.16 12:44  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
W porównaniu do radośnie hopsiającego Koli musiała wyglądać na totalną nudziarę. Z rękami wbitymi w kieszenie lekkiej kurtki, pewnie i twardo stawiając każdy krok, z wzrokiem czujnie obserwującym okolicę o wiele bardziej sprawiała wrażenie najemnika z prawdziwego zdarzenia niż jej niepoprawny brat. Raz po raz wywracała oczami, bo choć spędzili ze sobą całe życie, nadal nie mogła pojąć jego dziecinnego usposobienia. Czasem nawet zastanawiała się, jakim cudem to on pierwszy pojawił się na świecie i jeszcze nie zdążył dorosnąć.
- Cholera jasna, mógłbyś przestać się zachowywać jak kucyk z Krainy Tęczy? Wyglądasz jak niedorozwój - syknęła z frustracją, choć wiedziała, że prawdopodobnie i tak nic nie wskóra. Nawet gdyby starszemu udało się na chwilę udawać poważnego, prędzej czy później powróci do swojej naturalnej postaci.
- Jeżeli mnie wykiwał to upewnię się, że już nigdy w życiu nie powie ani słowa. I pójdziemy poszukać gdzie indziej, widzisz jakieś lepsze rozwiązanie? - dodała ironicznie na koniec. Oczywiście, że jej kochany braciszek nie wymyśli żadnego lepszego planu, choć pewnie okaże się bardzo przydatny, jeżeli pojawi się potrzeba dania komuś nauczki. Akurat w tym był nieoceniony, gdyż sama Nadia nie mogła zdziałać za wiele - mogła ewentualnie delikwenta odstrzelić. Tu więc przydawał jej się Kola, który choć w intelekcie od siostry odstawał, to był najlepszą osobą od brudnej roboty.
Odgarnęła do tyłu wyślizgujące się spod kaptura włosy, by nie przeszkadzały jej podczas rozglądania się po ruinach. Mieli nadzieję znaleźć przydatne co nieco, ale wypatrzenie czegoś przydatnego w stertach gruzu wcale nie było proste. W dodatku musiała być cały czas czujna, żeby nie wyskoczyło na nich żadne niebezpieczne cholerstwo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.16 2:58  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Odrzucił beztrosko resztkę kija golfowego, cmokając powietrze. Czy widział inne rozwiązanie?
- Mhm...Nie, raczej nie. - Wsadził ręce w kieszeń spodni i wzruszył bezradnie ramionami. Nie wyglądał na takiego, któremu było przykro z tego powodu. Wręcz przeciwnie - posłał siostrze szeroki uśmiech by zaraz potem odnieść się do kwestii jego brykania. - I nie wiem, nie moja wina, jakoś mną po postu nosi, tak od wewnątrz, czy coś i nie mogę się powstrzymać. Czuję jak energia mnie rozpiera, a ty? Czujesz to? W końcu tak dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy...- całe trzy dni - ...pawie zapomniałem, jak się używa nóg, huh. - Parsknął, a zaraz potem uniósł ręce ku naciągniętemu na głowie kaptura - i ten image to nie moja wina. To wszystko pewnie przez ten kaptur. Jest trochę sztywny i nico za głęboki. - Zamarudził, ostatecznie ściągając go z głowy. Zaraz potem zaczesał włosy palcami do tyłu. Wilgoć w powietrzu sprawiała, że te były wyjątkowo uległe w manipulacji. - I jak teraz? - Zafalował swoimi brwiami posyłając swój firmowy uśmiech numer dwa. Szkoda, że do jedynki przykleił mu się kawałek jakiejś sałaty czy też innej zieleniny, którą to wsunął rano na śniadanie. Psuła nieco efekt.[/color]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.16 17:39  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
- Wiedziałam - mruknęła bez entuzjazmu. Zdecydowanie nie liczyła na wsparcie w układaniu planów, więc nawet nie była pewna, czy na cokolwiek liczyła. Przecież chyba nie na to, że jej brat nagle wykaże się błyskotliwym intelektem? Podobno cuda się zdarzają, ale... nie takie.
- Czuję tylko znajomy smrodek Desperacji. Jak się zaraz nie uspokoisz, to poczujesz jej cholerny smak - zagroziła. - W to kurwa nie wątpię - prychnęła cicho na wzmiankę o umiejętności używania kończyn dolnych. Jeszcze kilka dni bez wyprawy i Kola byłby zdolny zapomnieć stawiania kroków, a zaraz potem mówienia i innych przydatnych umiejętności.
Spojrzała na starszego z ukosa, oceniając go bezlitośnie; przejechała wzrokiem od czubka głowy po przybrudzone buty i prychnęła z rozbawieniem, przeskakując jakiś zdezelowany ganek. - Przestań się łudzić, tobie już nic nie pomoże - odpowiedziała bez cienia łaski. - Oboje doskonale wiemy, że to mi dostały się wszystkie dobre geny. A ty masz brudne zęby, cholera. Mama myć paszczy nie nauczyła?
Kopnęła jakiś leżący luzem kamień. Chociaż cały czas rozglądała się uważnie, okolica wydawała się być pozbawiona czegokolwiek interesującego. Wszędzie tylko te cholerne ruiny, jakby świata nie było stać na cokolwiek bardziej kreatywnego. Zaklęła pod nosem, wyglądając za kolejny podniszczony budynek. Czyżby rzeczywiście jej informator wyprowadził ich w pole? W myślach już miała co ciekawsze plany krwawych tortur na owym delikwencie.
Co jak co, ale nikt nie powinien być na tyle głupi, by próbować oszukać Nadieżdę Volkovą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.16 20:57  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
What's up! MG wbija na region!


Deszcz w pewnym momencie zmienił się w łagodną mżawkę. Mimo wszystko chłód nadal się utrzymywał.
Grunt natomiast przez kilkudniowe opady zaczynał robić się miękki co zaczynało lekko przeszkadzać w miarę komfortowym przemierzaniu szlaków "turystycznych" Limbo.
Buty dwójki smoków zaczynały powoli znikać pod warstwą błota.
To jednak nie przeszkodziło dziewczynie w kopnięciu kawałka gruzu, który w spektakularny sposób wzbił się w powietrze i upadł łukiem w pobliski krzak.
Wraz z jego upadkiem, z krzewu wyrwała gromada zmutowanych ptaków, skrzecząc przy tym niemiłosiernie. Mimo tego nieznośnego dla uszu hałasu, pozwoliło to zwrócić uwagę dwóch desperatów na jedną z dróg.
Droga była częściowo rozmyta, lecz nadal wyraźnie formowały się na niej koleiny pojazdu.
Czy to wystarczy aby przykuć uwagę rodzeństwa?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.16 23:05  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Jak się szczerzył tak teraz jego uta wygięły się w smutną podkówkę.
- Och...- Trochę go groźba Koki przygasiła. Patrzył na nią niczym zbite szczenię. Trwało to jednak chwilę bo zaraz na nowo się wyszczerzył - A skoro już jesteśmy przy smaku - zjadłbym coś innego niż tofu czy też sałatę. Ja wiem, że nie ma co wybrzydzać, lecz miną tygodnie nim przejemy ten towar z M3 - Zagaił będąc nie speszonym warkotem swej siostry, jakby w ogóle go nie słyszał albo jakby przeżył jakiś reset serwera. Typowy on. Wygląd niebezpiecznego byczka, lecz mentalność pociesznego szczeniaka.
Zaraz potem poprawił fryzurę i zaprezentował się z tej lepszej wizualnie strony, a przynajmniej tak mu się wydawało. Nadą poliki prezentując się niczym chomik po napadzie na słonecznikowy bank. Ściągnął brwi. Nie, nie odłożył ich na bok - prawie je złączył tworząc niemalże prostą, kudłatą linię. Widać było, że myślał nad jakąś sensowną odpowiedzią. Otworzył usta, zamknął, otworzył, skapnął się, że rzeczywiście ma coś na zębach. Zaczął skrobać palcem po jedynkach zajmując się na chwilę sobą.
Gdy to nagle po przestrzeni rozniósł się nieludzki jazgot. Kola wstrzymał powietrze, odruchowo kładąc dłoń na kaburze.
- Och, jebane ptaszki... - mruknął rozluźniając mięśnie. Mimo wszystko choć zachowywał się jak zachowywał to był wytrawnym myśliwym z wieloletnim doświadczeniem. Pewne nawyki były w nim już głęboko zakorzenione, jak ten z sięganiem po broń gdy tylko jego zmysły zarejestrowały co gwałtownego. - Zaskoczyły mnie. Huh, wiosna, ne?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.16 23:31  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Buty nieprzyjemnie plaskały, wbijane i wyciągane raz po raz z rozmiękłego podłoża. Nieznośne cmokanie irytowało Nadię, stąd też wyżyła się na pierwszym lepszym kamieniu. Ten poleciał w krzaki, wywołując z nich stadko ptaków. Na niespodziewany dźwięk kobieta natychmiast się zatrzymała, uważnie wbijając wzrok w wydobywające się spomiędzy i zza gałęzi mutanty. Nie bez powodu na większość zleceń wybierała się z bratem - w takich chwilach, kiedy pojawiało się znienacka coś nowego, każde miało odrębny pierwszy odruch. Kola był tym, który w pierwszej kolejności nastawiał się na mordobicie, starcie fizyczne i obronę własną oraz siostry. Koka przede wszystkim zatrzymywała się i błyskawicznie analizowała wydarzenia, w razie potrzeby układając plan działania. Nawet kiedy potrzebowała się skupić mogła być pewna, że starszy nie pozwoli jej drasnąć. To między innymi dlatego nie powinno się rozdzielać tych, których łączyły więzy krwi.
W tym przypadku żadna interwencja nie była konieczna. Skrzekot powoli cichł, w miarę jak ptaki oddalały się od swojej poprzedniej kryjówki. Rosjanka przypatrzyła się dokładnie okolicy ich poprzedniej kryjówki, wyłączając się tymczasowo z rozmowy. Kompletnie zlała uwagi starszego dotyczące wyżywienia. Jeszcze parę słów i pewnie by go porządnie wyklęła, a nie miała na to najmniejszej ochoty. O wiele milej było skupić się na zadaniu, jakie mieli do wykonania. W końcu nadal nie znaleźli tego, po co przyszli w owo parszywe miejsce. Wzrok Nadii padł na rozmytą drogę, gdzie wciąż widniały nie do końca zatarte ślady pojazdu. Słabnący deszcz stopniowo formował z nich mało użyteczne błoto; istniało więc ryzyko, że stracą trop, jeżeli się nie pospieszą.
- Wiosna srosna. W dupie mam taką wiosnę, jak cały czas leje - rzuciła z frustracją. Deszcz zdecydowanie nie wpływał dobrze na jej samopoczucie. Wiele rzeczy było w czasie niepogody trudniejsze do wykonania, a dodatkowo nawet taka mżaweczka przyklejała jej wolne pasma włosów do twarzy.
Musiała wyglądać jak ostatnie nieszczęścia.
- Chodźmy tam - dodała, wskazując dłonią na właśnie zauważoną przez siebie drogę. Nie czekała na sygnał zgody czy też choćby przyjęcia komunikatu. Miała pewność, że Kola i tak polezie za nią krok w krok - nawet do damskiej toalety by się z siostrą wpakował. Nie potrzebowała jego potwierdzenia, tylko zmieniła wcześniej planowaną trasę na tę, którą właśnie dostrzegła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.16 22:40  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Koleiny prowadziły dalej wgłąb jednej z ulic i skręcając na skrzyżowaniu w lewo.
Gdy Nadia i Kola, podeszli do bruzd w ziemi, widzieli właśnie w taki sposób jak ciągnął się ten "szlak".
Koleiny były głębokie, a stwierdzić można to na podstawie tego, że jeszcze nie zostały zmyte wraz z deszczem.
Czemu to świadczy? Prędkości i wadze pojazdu. Tylko czemu jechali dość szybko?
Deszcz już praktycznie ustał i pozostawił po sobie jedynie wilgotne powietrze. Mimo wszystko ciemne chmury nadal krążyły im nad głowami.
Idąc zapewne dalej szlakiem "karawany" dwójka Smoków dojdzie do starego skrzyżowania.
Sygnalizacja świetlna zwisała niepewnie ze stalowego ramienia. Huśtając się na boki poruszana wiatrem, wydając przy tym metaliczne piski.
Po przekroczeniu rogu budynku i przejściu przez skrzyżowanie będą mogli ujrzeć w oddali najprawdopodobniej ich cel.
W okolicy nastała jednak grobowa cisza, głęboka, chłodna i pusta - cisza przed burzą. Każdy desperat wie, że jest to zły omen.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.04.16 4:48  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 10 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Miała rację - nie musiała nawet na niego patrzeć bo ten wyczaił ten podprogowy przekaz i podążał za nią niczym cień za swoim właścicielem, niczym moher za Rydzykiem, niczym chęć na piwo za alkoholikiem, niczym Nathair za Rayanem, niczym student za profesorem w czasie sesji - nieustannie i wszędzie, o. I tak, kroczyłby za nią  nawet gdyby ta dla kaprysu prowadziłaby go na śmierć. Nieludzkie oddanie go przepełniało i nie było na nie lekarstwa.
Buty przy każdym kroku zapadały się nieznacznie w grząskim gruncie wywołując tym samym charakterystyczny dźwięk ciapciania. I Kola tak ciapciał więc za siostrą, która ciapciała za korytami pozostawionymi przez ciężki pojazd przywodzący na myśl ciężarówkę. Oboje więc sobie ciapciali bo takie, a nie inne warunki pracy posiadali.
- Mówisz masz, siorka. - Mruknął w rozbawieniu w pewnym momencie, gdy to mżawka postanowiła im odpuścić. Nie był to jednak koniec dobrodziejstw losu - na horyzoncie pojawił się bowiem znany im zarys pojazdu. Porozumiewawcze spojrzenie na linii ona-on oraz on-ona wystarczyło by Kola ujął strzelbę w dłonie. Przecież nie bez powodu ta ciężarówka stała właśnie tu, a przecież nie powinna. Cisza wokół jakby potwierdzała to, ze powód jakiś był.
Zbliżali się więc w bardzo sneaky sposób zbrojąc się jednocześnie w ostrożność. Nie byli jakimiś derpami w tym fachu by podejść do znaleziska jak jakieś Janusze desperacji. Koka wiedziała jak być cicho, a Kola jak nie rzucać się w oczy. Wykorzystywali to. Ba, Kola nawet jak nie patrzył przed siebie to zerkał pod nogi, tak by podobnie jak siostra ciamkać o to błotko ciszej poprzez wynajdywanie bardziej stabilnych fragmentów podłoża.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach