Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 13 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next

Go down

Pisanie 14.07.15 0:06  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Jakby od niechcenia wpatrywał się w materiał obok Adriana. Szczerze mówiąc, podróż samochodem przez Desperacje była jedną z najnudniejszych, znanych przez niego rzeczy. Na dodatek nie miał w zasięgu wzroku nikogo na tyle znajomego, by móc z nim normalnie, na luzie pogadać. Innymi słowy: nuuuudaaaa.
Uniósł jeden kącik ust, jakby coś go rozbawiło. I rzeczywiście. Akurat przypomniała mu się mina jego zirytowanej siostrzyczki. To był jeden z tych widoków, który zawsze wywołuje uśmiech na twarzy. No, prawie zawsze.
Ale wróćmy do teraźniejszości.
- Czyli po prostu "ci najlepsi" - mruknął pod nosem.
- Żadnych eksperymentalnych specyfików? Żadnych dodatkowych zabawek, jak u skrzydlatych? To tylko stopień. - Uniósł jedną brew.
To jeszcze bardziej nie opłaca się tam startować. Nic, tylko zwracanie na siebie nie potrzebnej uwagi. Dobrze, że nigdy nie marzyłem o zostaniu jednym z nich...
Spojrzał na Kaukaza i wesoło się uśmiechnął.
- Mi chyba wystarczy stopień kaprala. Zdecydowanie bardziej wolę pilnować spokoju w mieście niż... no wiesz. Cała reszta. - Zmrużył oczy i wzruszył ramionami.

/Sorry, że krótko, ale staram się byście nie musieli długo czekać, aż coś napiszę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.07.15 21:09  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
- No w sumie, z grubsza...- Według niego i tak była to kwestia charakteru. By przejść ten trening, nie dać się złamać prowadzącym i jeszcze te wypady w pustynię...trzeba było posiadać ten jebany upór, bez którego byłeś traktowany, jak zwykła pasza dla zombie. W teorii więc według Adniana każdy rekrut mógł do tego dojść, tak samo zresztą, jak on sam. Mimo wszystko nigdy nie wyróżniał się z tłumu, a jednak teraz było inaczej i mógł śmiało powiedzieć, że te 10 lat służby mimo wszystko robi swoje.
Słuchając dalszych wywodów i nie spuszczając wzroku z kaprala, mimochodem sięgnął po paczkę papierosów znajdującą się w jednej z kieszeni kamizelki kuloodpornej. Sprawnie wyciągnąłem z niej ostatniego szluga który po słowach Harukiego zawisł w powietrzu trzymany przez jego szorstko wyglądającą rękę. Eksperymentalne specyfiki? Kaukaz zmarszczył czoło.
- Nope. Żadnych, a przynajmniej niczego takiego sobie nie przypominam. Chociaż od kiedy tu jestem, mam wrażenie, że szprycują was jakimś zmutowanym ryżem. Jesteście kurewsko wysocy w tej jednostce. Wszyscy. - Zauważył, po czym wetknął sobie szluga w usta. Gdy sięgał po zapalniczkę skinął kapralowi głową na znak, że rozumie i dalsze wyjaśnienia są dla niego zbyteczne. I już miał odpalać, gdy jego oczy zdawały się wypatrzeć pewien ruch, którego teoretycznie być nie powinno. Przekręcił więc od niechcenia głowę i jego oczom ukazała się dobrze mu znana twarz. Twarz Adavieny.
Okurwajapierdole.
Szok, zaskoczenie i niedowierzanie, a do tego przez to wszystko aż wypierdolił mu papierosa z rozdziawionych ust. Świadomość, że był to jego ostatni szlug wyrwała go z osłupienia i sprawiła, że rzucił się na ratunek tytoniowemu zawiniątku, by po chwili zdać sobie jednak sprawę, że sytuacja była nie do wyratowania toteż przyszło mu spoglądać, jak jego drobna przyjemność poszybowała poza kadłub pojazdu ku pustynnemu nieznanemu.
- Kurwa...- Warknął, po czym podniósł wzrok w miejsce gdzie chwilę wcześniej mignęła mu znajoma czupryna. Zmrużył złowrogo ślepia, czując jak krew mu niemal wrze. Był pewien, że wcale mu się nie wydawało. Jego oczy go nigdy nie okłamały. Nigdy. Tylko co ona tu robiła? Jak się właściwie znalazła na tej jebanej ciężarówce? I co on miał z nią teraz zrobić? Nie wiedział, acz kłębiła się w nim dziwna chęć położenia dłoni na tej jej szyjce i zaciśnięcia ich mocno coby następnie wyszamotać jej z tej głowy trochę tego zjebanego szczęścia. Tak. Na chwilę obecną jednak przyłożył dłoń do skroni i odchylił się, tak by móc oprzeć się o kadłub transportera. Nie miał humoru. A właściwie jeśli w ogóle jakikolwiek mu towarzyszył to właśnie poszedł się spektakularnie jebać. Według Harukiego cała scena mogła wyglądać tak, jakby Polak przeżywał stratę papierosa. Lepiej było go w tym momencie nie tykać.

Podróż jednak trwała, a przynajmniej do momentu w którym to nadszedł czas wypuszczenia pierwszej pary zwiadowców, którymi byli kaukaz i Haruki. Pojazd się więc zatrzymał. Dowódca przekazał im koordynaty miejsca w którym zostanie rozbita tymczasowa baza, a do którego powinni również dotrzeć przed zmrokiem uwzględniając nawet pewien poślizg czasowy. Adrian zadeklarował, że przyjął rozkaz po czym niechętnie napomknął, że wrzucił coś do zaopatrzeniowca i by mu dali chwilę to on sobie wygrzebie. Dowódca spojrzał karcąco, jednak koniec końców wzdychną i skinął głową. Adrian nie tracąc czasu wyskoczył z transportera. Chwilę po nim dołączył do niego zapewne Haruki.
- Słuchaj, słyszałeś na mój temat plotki, prawda? Pewnie, że tak. Musiałeś. To teraz nastaw uszu bo to ważne...cokolwiek teraz zobaczysz - nie zareagujesz. Nic nie powiesz. Nie będziesz zachowywał się nienaturalnie, nie zaalarmujesz dowódcy. Nic. Rozumiesz? I nie zadawaj jeszcze pytań. Potem wyjaśnię. - Adrian szedł nerwowym, żwawym krokiem w kierunku naczepy zaopatrzeniowca, jednocześnie warcząc do Harukiego konspiracyjnym półszeptem i posyłając mu surowe spojrzenie. Chciał go w ten sposób trochę zastraszyć, coby się podporządkował mu i przypadkiem nie zrobił niepotrzebnej burdy.
Kiedy Adrian znalazł się z tyłu wozu zaopatrzeniowego pozwolił sobie podwinąć plandekę by następnie przeskanować panującą ciemność wypełnioną gradobiciem.
- Ada. Choć. - To był TEN ton głosu. Ada dobrze wiedziała, że nie było co udawać w tym momencie Greka, bo jeśli ona do niego nie wyjdzie to on to zrobi i byłby to zdecydowani gorszy scenariusz niekoniecznie dla niego. Polak więc stał czekając aż objawi mu się jego podopieczna, a gdy to nastąpiło, nie czekał, aż do niego podejdzie. Wyciągnął ku niej rękę chwytając ją zdecydowanie za ramię i pewnym szarpnięciem wyciągnął ją z pomiędzy beczek, skrzynek i szpuli zawiniętych namiotów. Tak. Ada w mgnieniu oka znalazła się na ziemi stojąc twarzą do Harukiego i przylegając plecami do eliminatora, który zaś stał plecami do ciężarówek, tak, by zakryć swą sylwetką obywatelkę. Następnie jedną ręką zakneblował jej usta, a druga przytrzymywał. Tak profilaktycznie.
- Bez wygłupów. - Wyrzęził do niej przez zęby, a ta jeśli podniosła głowę ku górze mogła zlustrować niemałego wkurwa na twarzy Polaka. - Zamknij naczepę i daj im sygnał do odjazdu. - Zwrócił się do Harukiego posyłając mu jednocześnie sugestywne spojrzenie, że również nie życzy sobie coby kapral wpadł na jakiś mądry pomysł. Potem stał tak chwilę badając wzrokiem mimikę Harukiego. Nie znał go, a stanowił w tym momencie pewne...niepotrzebne urozmaicenie problemu przed którym w chwili obecnej stanął Adrian. Co on miał kurwa zrobić z Adą będąc w sercu Desperacji?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.07.15 15:47  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Starała się uspokoić oddech i przestać krzywić się za każdym razem, gdy dotknęła skroni. Ada miała w tej chwili przekichane i tylko uparciuch w głowie dziewczyny nie pozwalał jej, choć spróbować panikować. Serio, czarnowłosa potrafiła się pakować w kłopoty nawet z własnej woli, ale...swoja pierwszą wyprawę poza mury miasta wyobrażała sobie zupełnie inaczej. Fakt, faktem, miała i tak zamiar wybrać się na "wycieczkę krajoznawczą" poza m-3, ale tak spontanicznego i nieprzewidzianego wypadu - na pewno nie planowała.
Siedziała oparta o nadal chłodną ścianę ciężarówki, w której się znajdowała i analizowała sytuację. Wiedziała już, że stety, albo niestety - znajdowała się gdzieś poza miastem. Podliczając - wciąż kreowało się wszystko w nieciekawych barwach.
Minusy:
- była poza miastem
- nie miała jakiegokolwiek sensownego ekwipunku, a jej sztylet w bucie nadawał się w takiej sytuacji, co najwyżej do wydrapywania napisów w ścianie
- była ranna, więc i nieco słabsza
- nie znała w ogóle terenu
- niemiłosierny upał, na który na pewno nie była przygotowana
- i najgorsze ze wszystkiego - zobaczył ją Kaukaz (tego niestety była pewna) i już wiedziała, że czeka ją wielka zjeba (nawet jak nie było tu jej winy...)
PLUSY:
- żyła
- ostatecznie przecież chciała zobaczyć coś więcej niż m-3, prawda?
- i najlepsze ze wszystkiego - zobaczył ją Kaukaz bo...choć było to przerażające, maleńka cześć Ady cieszyła się, że będzie miała akurat takie towarzystwo...przynajmniej jeśli przeżyje wcześniejszy opierdol.
Rozejrzała się teraz dokładniej po swojej kryjówce. teraz, kiedy oczy przyzwyczaiły się do panującego tu mroku. Mnóstwo skrzyń, pakunków i innych niezidentyfikowanych przedmiotów. czarnowłosa mogła się tylko domyślać, że jest to "jakieś" zaopatrzenie.
Przykucnęła w kącie, kiedy raptownie pojazd się zatrzymał. Nie wiedziała, co się dzieje, ale wolała choć teraz być jakkolwiek przygotowana. Usłyszała zamieszanie z tyłu ciężarówki i w napięciu przygryzała wargę, czekając na to co miało stać się za chwilę. Plandeka uniosła się, a do pojazdu wlała się jasność...i gromowładne spojrzenie Kaukaza. Nawet jeśli w przekornym zwyczaju nie zgadzała się z Polakiem, tym razem nie miała zamiaru się buntować. Zacisnęła usta w cienką linię i najpierw wychyliła się zza skrzyń, by ruszyć cicho w stronę wojskowego. Szarpnięcie za ramię wywołało lekkie zawroty głowy, ale nawet nie jęknęła, wykrzywiając tylko usta w chwilowym grymasie bólu.
Widziała teraz przed sobą Harukiego, który prawdopodobnie, mógł dostrzec ów gest oraz malujące się w jej oczach ogniki lęku.
Zaraz potem miała okazję zmierzyć się z piorunami w oczach mężczyzny, samej też starając się nadać wyraz buntu, szczególnie gdy zakrył jej usta ręką. I choć w takiej sytuacji nie było trudne dla niej, by być zdenerwowaną, to musiała przyznać - coś na kształt strachu spowalniało jej ruchy. Uniosła wyżej brodę, zaciskając drobne dłonie w pięści. Nie chciała pokazać po sobie takich emocji, więc z całych siły starała się ogarnąć narastające uczucia.
Co miała niby zrobić teraz? Nie wiedziała, ale za nic nie pozwoli sobie na słabość. Nie teraz, nigdy. Nie mogła, w końcu, zawsze sobie jakoś radziła. Nie była jednak pewna, czy owo "radzenie" nie chciało Ady kopnąć dziś porządnie w tyłek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.07.15 3:56  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Haruki mimowolnie się zaśmiał.
- "Zmutowanym ryżem"? - Spojrzał najpierw na Adriana, a później na siebie i lekko zmarszczył brwi. - Dobra, moi koledzy są w większości dość wysocy, ale nasza dwójka jest chyba akurat podobnego wzrostu. - Przekrzywił nieco głowę, przyglądając się rozmówcy i ponownie się uśmiechnął.
"Zmutowany ryż"? Skąd mu się to wzięło?
Rozmowa jakoś się urwała. Haruki nie miał na razie ochoty ciągnąć obcego faceta za język, a Polak jakoś nie wykazywał chęci, by dale to ciągnąć.
Coś jednak zwróciło uwagę wymordowanego. Mężczyzna na przeciwko zaczął wyjmować papierosy (co akurat przypomniało mu, jak dawno nie miał fajki w ustach), ale nagle dziwnie go szarpnęło i upuścił jedną. Haruki zerknął w kierunku, w którym patrzył wcześniej Adrian, ale nic nie zauważył, więc wzruszył jedynie ramionami.
Widząc, że towarzysz przez swoją nieuwagę stracił ostatniego papierosa, Azjata wyjął z kieszeni własną paczkę fajek i wyciągnął ją w kierunku kolegi. Nie miał problemu z domyśleniem się, jak może czuć się człowiek, któremu zabrano ostatnią fajkę. Raz już tego doświadczył. Oczywiście, dzięki ukochanej siostrzyczce...

W końcu dojechali na miejsce. Chłopak zeskoczył z przyczepy, sprawdzając przy okazji czy ma przy sobie wszystkie rzeczy. Wymówki towarzysza nieco go zdziwiły, ale specjalnie nie oponował przed wykonaniem poleceń i udał się za Adrianem do zaopatrzeniowca. Monolog towarzysza tylko utwierdził go w przekonaniu, że coś jest nie tak. W odpowiedzi, kiwnął jedynie głową. Był pewien, że właśnie zgodził się na nagięcie bądź złamanie zasad. No ale to chyba nie pierwszy raz, nie?
Zatrzymał się koło wozu i nadal bez słowa przyglądał się poczynaniom wojskowego. Miał stać spokojnie i nie reagować, więc tak też zamierzał zrobić.
Jakież było jego zdziwienie, gdy po podniesieniu plandeki w ciemności ukazał mu się znajomy kształt. Jego twarz była teraz widoczna jedynie dla Adriana i Adawieny, więc pozwolił sobie na szczerą ekspresję, która wyrażała w tej chwili "a co ty tu kurwa robisz?!"
No super. Cywil w Desperacji? Do tego znajoma? Serio? Jakbym nie dość miał tu problemów na głowie.
Zmarszczył czoło i potarł skroń ręką.
- Pięknie... - wyszeptał przez zaciśnięte zęby, ale zaraz wrócił do normalnej postawy.
Spojrzał na eliminatora i kiwnął głową, a następnie wykonał jego polecenia odprawiając pojazd.
Odwrócił się do niego ponownie i nachylił nieco w stronę jego i Adawieny.
- Co tu się do cholery dzieje? - syknął tak, by tylko oni mogli to usłyszeć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.07.15 20:49  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Eliminator dziękował Bogu za to, że towarzyszący mu na misji kapral nie stwarzał problemów i podążał za jego wskazówkami. Nie było ważne czy robił to dlatego, że Kaukazowi udało się mu takowe zachowanie odpowiednio zasugerować, czy też motywowało go z goła kompletnie coś innego. Nie było to ważne dopóki Haruki wykonywał wszystko co zostało mu nakazane. W praktyce oznaczało to posiadanie jednego problemu mniej bo nie oszukujmy się Adaviena zamieszkująca wnętrze transportera bytującego poza M3 była całkiem SPORYM problemem. Adrian nie lubił niespodziewanych problemów zwłaszcza takiego kalibru. Skierował się więc bezpośrednio do źródła problemu, które wyciągnął z wnętrza ciężarówki i przedstawił Harukiemu. Był zły na Adę, lecz gównie dla siebie. Miał ją pilnować, a znalazła się w największym gównie jakim tylko mogła - w środku wojskowego rozeznania poza murami M3. Najgorsze jest to, że nie miał na chwilę obecną żadnego pomysłu co z nią zrobić, a co nie wpakowało by jej w jeszcze większe kłopoty. Czuł się bowiem odpowiedzialny za jej bezpieczeństwo co oznaczało, że stojąc na piaszczystym terenie i przetrzymując jej osobę poniósł największą porażkę. Najgorsze jednak było to, że istniała szansa na to że może pobić jeszcze dziś swój rekord w tej kwestii i to go właśnie denerwowało i sfrustrowało.
Pięknie.
- Wręcz wykurwiście... - Przytaknął oficerowi lustrując przy tym uważniej osobę Adavieny. Skrzywił się widząc na jej skroni zaschniętą krew. Wpatrywał się w owy krwawy, suchy wymaz, który delikatnie przetarł kciukiem trzymanej na ustach Ady dłoni. Zmrużył surowo oczy, a w jego głowie się kłębiło w tym momencie tylko jedno pytanie - Kto.
Co tu się do cholery dzieje?
Było to bardzo dobre pytanie. Kaukaz kątem oka spojrzał za siebie widząc oddalające się ciężarówki i gdy uznał, że znajdują się odpowiednio daleko odsłonił kobiecie usta.
- Właśnie Ada, może nam łaskawie opowiesz co tu kurwa robisz? - Warknął i puścił ją, gdy to ciężarówki znalazły się za górką. Zaczął obchodzić ją dookoła, by po chwili zaraz parsknąć. - Powiedz mi tylko coś co mnie natchnie do tego by cie chociaż rozstrzelać...Kurwa...- Zdjął hełm, a drugą ręką przeczesał włosy zastanawiając się już jak wyjść z tego gówna cało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.15 17:37  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Oddychaj Ada, oddychaj i nie próbuj ugryźć Adriana w rękę...
Gromy, jakie Kaukaz słał w stronę dziewczyny, na pewno potrafiły zdemotywować każdego. Czarnowłosa jednak nie miała ani siły, ani chęci, żeby kulić się przed kimkolwiek. Nawet jeśli znalazła się w "czarnej dupie" jeśli chodzi o sytuację. Wystarczająco najadła się wrażeń, a zapowiadało się, że nie był to koniec cyrku...
Nawet w spojrzeniu Harukiego, u którego cicho liczyła na wsparcie, dostrzegła raczej rosnące, gniewne zdziwienie. Bolała ją głowa, skroń pulsowała, a pozostałości paraliżu, jaki ją wcześniej ogarniał, wciąż przyprawiał o mdłości. Pięknie, po prostu... wykurwiście, jak to podsumował Kaukaz.
Stała więc jak ten nieprzytomny kołek, czekając, aż Polak w końcu zdejmie dłoń z jej ust. W międzyczasie poczuła, jak ostrożnie przesuwa palcami po ranie na skronie. Nie jęknęła, choć usta skrzywiły się. Przymknęła więc na dłuższa chwile oczy, by otworzyć je akurat wtedy, gdy wojskowy puścił ją w końcu. Zacisnęła usta na pytanie, które padło i cofnęła się dwa kroki, nie pozwalając, by Adrian krążył wokół niej, niczym policjant przy śledztwie. A tak się czuła - jak na przesłuchaniu.
Spojrzała z wyrzutem najpierw na Harukiego, by potem przenieść wzrok na drugiego z mężczyzn.
- Nie wiem...- zaczęła mrużąc oczy, by za chwilę podnieść rękę na znak, że nie skończyła, bo zdawała sobie sprawę, że taka odpowiedź nie byłaby satysfakcjonująca. Musiała sama to wszystko poukładać, a pulsujący ból i zawroty, wcale nie ułatwiały jej zadania. Kolejne słowa Kaukaza wywołały u niej rosnącą falę złości. Cofnęła się jeszcze o dwa kroki, zaciskając pięści.
- A strzelaj do cholery...będziesz miał z głowy jeden problem - syknęła przez zaciśnięte zęby, choć w głosie pobrzmiewał...rosnący lęk - albo wrócę sama, a może mnie coś po drodze zeżre - w jednym i drugim przypadku będziesz miał spokój! - warknęła już głośniej, po czym wycofała się kolejnych kilka kroków, by odwrócić się na pięcie i ruszyć...mniej więcej w przeciwnym kierunku, w którym zniknęły ciężarówki.
Wiedziała, że robiła cholernie głupio...ale była zbyt wściekła i zmęczona, by posłuchać głosu rozsądku. Nawet nie poczuła, jak po policzkach pociekły jej łzy, które i tak niknęły szybko, nieświadomie wytarte rękawem kurtki, którą a propos zaraz ściągnęła, szarpiąc się z podartym rękawem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.07.15 20:50  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Przez chwilę patrzył na oddalające się samochody. Przed oczami mignęła mu wizja, jak któryś z towarzyszy dostrzega jakiś błąd w jego pozornym spokoju i opanowaniu przez co ich sekret wychodzi na jaw. Zdecydowanie nie była to miła wizja. Próba ukrycia pasażera na gapę? Co za to grozi? Na pewno więcej niż tylko szorowanie kibli szczoteczką do zębów. Ehh. Jeszcze większe zamieszanie wokół jego osoby. Tylko tego mu potrzeba..
Mimowolnie zacisnął pięści i szczękę. Gdy tylko konwój odjechał, Haruki przestał się silić na udawanie spokoju. Był zdenerwowany, ale nie na Adavienę. Raczej na ta sytuację i na kłopoty, które mogły się w związku z nią pojawić. Najbliższa przyszłość nie malowała mu się w tej chwili w jasnych barwach.
Stałby tak pewnie jeszcze dobrych kilka minut zastanawiając się nad ich sytuacją, gdyby nie ton Adriana. Wyglądało na to, że Polak radzi sobie ze stresem nieco gorzej od wymordowanego. A przynajmniej, jest bardziej nerwowy. To nie wróżyło dobrze.
Pięknie...
Haruki zerknął szybko na eliminatora, a następnie odwrócił się w jego stronę.
- Nikogo nie będziemy rozstrzeliwać, Spadziński - warknął ostrzegawczo. Nie miał ochoty na kłótnię z wojskowym, ale wolał już teraz postawić sprawę jasno. On zamierzał uratować jej skórę, a nie pozwolić, by wściekły Polak wyżył się na niej.
- Nie pozwolę ci jej tu zastrzelić. Musi wrócić do Miasta w jednym kawałku. - Jego głos i mowa ciała pokazywały wyraźnie, że nic nie zmieni jego zdania.
Upewniwszy się, że zdenerwowany mężczyzna nie postanowi mu w najbliższym czasie przyłożyć (bo różnie się dzieje, gdy człowiek jest wyprowadzony z równowagi), przeniósł wzrok na Adę, a jego spojrzenie znacznie złagodniało.
- Jak to "nie wiesz" jak się tu znalazłaś? Co pamiętasz? - Dopiero teraz zwrócił uwagę na zastygłą krew na jej czole. Było widać, że się martwi.

Widząc, ze dziewczyna usiłuje ich opuścić niewiele myśląc, dogonił ją kilkoma susami i chwycił mocno za nadgarstek i szarpnął, by na niego spojrzała.
- Nigdzie nie pójdziesz... Nie, sama. - Poluzował uścisk, uświadamiając sobie, że może ją trzymać trochę za mocno. Westchnął. - Ada, nie puszczę cię tu samej. Tu nie jest bezpiecznie, nie znasz terenu, nic ze sobą nie masz i jesteś ranna. Proszę cię, uspokój się i nie rób nic głupiego, dobrze? - Mówił bardzo spokojnie i cały czas wpatrywał się jej w oczy. Były zaszklone. Czyżby płakała? To byłoby zrozumiałe. Taki wybuch gniewu skierowany w twoją stronę z pewnością nie był miły.
Dlatego Yoshizawa postanowił całkowicie zapanować nad swoimi emocjami. Dla niej. Bo to ona według miała teraz najbardziej przekichane. Kij z tym, co mogło mu się. Kij z tym, że miał na karku wybuchowego eliminatora. Kij z tym, że cała ta akcja mogła się skończyć dla niego fatalnie, może nawet ujawnieniem tajemnicy. W tej chwili najważniejsza była ona.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.15 0:02  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
- Nie...? Nie będziemy? Prawda jest taka, że teoretycznie już jest martwa. Jeśli nie my, to ktoś nas wyręczy w M3. W najlepszym wypadku wcielą ją w armie gdzie znając jej szczęście zostanie pożarta przez coś żywcem na pierwszej lepszej wycieczce o ile wcześniej sama się nie wykończy na strzelnicy. - Przypomniał Harukiemu stojąc przy nim niemal twarzą w twarz, by zaraz prasnąć w geście bezradności i w tymże samym rozłożyć teatralnie ręce. Gdy zaś jego ochrypły śmiech umilkł, przyłożył dłoń do twarzy w typowym dla takich sytuacji geście. Był naprawdę spokojnym człowiekiem, potrafił zachować zimną krew w skrajnie kryzysowych sytuacjach ale aż nim telepało wewnętrznie gdy słuchał Adavieny. - Jak można się znaleźć pół drogi od miasta i nie wiedzieć jak?! Zresztą...jak można znaleźć się w wojskowym zaopatrzeniowcu i nie widzieć jak?! - Mówił bardziej do siebie, lecz na tyle głośno by robić za zrozumiałe tło dla dwójki towarzyszy. Było to dla niego coś absurdalnego. Cała sytuacja zaś sama w sobie czymś abstrakcyjnym. Słowa dziewczyny jedynie podnosiły mu ciśnienie co zresztą nie było niczym nowym.
- Idź i daj mi dostąpić tego zaszczytu. - Rzucił wyniośle, wskazując dłonią pustynny bezkres. Nie spodziewał się, że dziewczyna rzeczywiście ruszy przed siebie, a za nią jeszcze Haruki. Świetnie. Wybornie.
Westchnął i poprawił na ramieniu broń, na której pasku zacisnął palce w pięść. Zgrzytając zębami, rzucając kilka cenzuralnych epitetów zmusił si by wolnym krokiem zbliżyć się do Adavieny i Harukiego.
- To bez skuteczne. Ona robi wszystko co jest głupie... - Wtrącił w patetyczny wywód kaprala swą złośliwą ironią pewien fakt. Pozwolił sobie również bezceremonialnie władować na czerep brunetki swój hełm. -...I to jest główny problem. - Zakończył westchnięciem, by zaraz ponownie zacząć krążyć. Lepiej mu się w ten sposób myślało. Złapał się za głowę.
[color=#006699- Boże...co my z Tobą zrobimy...Moglibyśmy pod pretekstem zakłóceń systemu nawigacji i zgubienia obrać kurs na M3, lecz to awykonalne przy naszym zaopatrzeniu dostać się tam żywcem. -[/color] Stanął w miejscu drapiąc się po karku, a wzrokiem świdrował kopkę gruzu w oddali. - Jedynym wyjściem jest chyba dojście do obozu i próba ukrywania cie dopóki nie wrócimy do miasta. Będziesz siedziała albo w ciężarowce, albo z nami na patrolu. Przez pieprzony tydzień. Tydzień. - Bajecznie. Jeśli to nie wyjdzie na jaw to po powrocie do M3 będzie musiał zagrać w Totka. Koniecznie. A tak to spojrzał porozumiewawczo na Harukiego - Inne pomysły? Ty słuchasz i nie mówisz. I oszczędzasz wodę bo w tych warunkach od tego zależeć będzie twoje życie. Zaczynasz od teraz, więc zrób coś z oczami. - Wtrącił na wszelki wypadek, jakby Adaviena miała zamiar coś syknąć bądź warknąć, zwracając też w specyficzny sposób uwagę na dostrzeżone w kącikach jej oczu łzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.15 10:01  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Here comes the MG


Desperacja to centrum wszelkiego zepsucia i zła, nie trzeba było więc za wiele czasu, żeby ponad ciemnymi chmurami zjawiły się istoty ponadprzeciętnie ceniące sobie dobro. Jasny rozbłysk rozświetlił na krótko niebo niczym mała błyskawica, chociaż pogoda w żadnym przypadku nie wyglądała na deszczową. Pogoda nagle zaczęła dosłownie wariować. Chociaż wiatr wiał z południa, ciemne chmury nadciągały ze strony przeciwnej. Słońce zostało zakryte przez kłębiące się  cumulonimbusy. Rozwarły się na kilka minut ponad głową zgromadzonych, by zaraz potem ponownie zamienić się w jedną, ciągnącą się na setki metrów dookoła chmurę. Cztery sylwetki zawisły w powietrzu utrzymując się na niebie w niewiadomy jeszcze sposób.
- Nadszedł czas by osądzić wasze dusze, czas by na jaw wyszła prawda. - Rozległ się niski męski głos i wszystkie cztery istoty powoli zniżały się w stronę ziemi, można było już zauważyć, że z ich pleców wyrastają potężne białe skrzydła, które rytmicznie uderzają w powietrze utrzymując anioły w powietrzu.
Ułożyły się tak, by odgrodzić możliwość ucieczki zgromadzonej trójce. Każdy wybrał jeden z czterech kierunków na róży wiatrów i nie lądując do końca, zwisał około metra ponad ziemią z rękami wzdłuż ciała. Wszystkie miały długie szaty o szarej barwie i kanciastym kroku. Każda z długich szat zakończona była czerwonymi zdobieniami, od razu można było zauważyć, że to zorganizowania grupa skupiona na swoim celu.
Z ich twarzy nie dało się wyczytać o czym myślą, wszystkie pary oczy wpatrywały się na każdego po kolei. W tej chwili mniej ważne było, czy ktoś znalazł się tu przez przypadek, w końcu sam związek z osobą posądzaną o niewierność mogła być uznana za powód do osądzenia.
- Zachowajcie spokój zagubieni, wasze zachowanie jest brane pod uwagę w każdej chwili. - Tym razem odezwał się głos niski, ale pełny spokoju i delikatności. Anielica o długich, prostych włosach wysunęła się na przód i wyciągnęła ręce przed siebie. - Wasze dusze mogą być zepsute nie z waszej winy, nie bójcie się więc pójść z nami.
Mówiła jak matka do swych dzieci, które zrobiły coś złego z powodu nacisku grupy. Jej słowa były w jakiś sposób karcące, ale wywoływały uczucie bezwarunkowego zaufania i spokoju.


Spoiler:
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.15 12:31  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
- Co do kur...- Syknął zadzierając głowę ku górze i słysząc wezwanie. Widok nad głowa anielskich sylwetek nijak nie poprawił mu nastroju zważywszy na ich liczbę. Mimo, że zbliżały się wolno jakakolwiek próba ucieczki była bezcelowa. Gdziekolwiek by się w tym momencie nie udali byłoby to i tak zbyt oczywiste.
- Haruki pilnuj Ady i krok w tył. Zgłoś incydent dowódcy i utrzymuj gotowość. - Wyrecytował zdecydowanie nim jeszcze anioły obniżyły wysokość. Nie wiedział jeszcze, jakie konkretne mają zamiary, lecz ich słowa dawały do myślenia, że niekoniecznie są nastawieni neutralnie bądź pozytywnie. Adrian zaś odczepił rzep kabury by mieć swobodny dostęp do swej poręczniejszej broni. Nie sięgnął po nią, lecz jego dłoń zwisała w jej okolicy.
[color=#006699- Zachowujemy spokój adekwatny do sytuacji i vice versa. - [/color]Jego ton głosu nie wyrażał niczego, tak samo jak wyraz twarzy. Tylko z oczu biła pewna iskra zdecydowania. - A jeśli podziękujemy za ofertę i będziemy chcieli pójść w swoją stronę? I mam rozumieć, że rozmawiam z dowódcą tej eskapady?- spytał się anielicy nie tracąc przy tym czujności.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.15 18:19  •  Ruiny miasta - "Limbo". - Page 3 Empty Re: Ruiny miasta - "Limbo".
Wymordowany instynktownie zaczął warczeć wyczuwając zbliżające się zagrożenie. Szybko się jednak opanował. Nie mógł sobie przecież pozwolić na to, by zwierzęcy instynkt przejął nad nim górę.
A tak swoją drogą, to co mu teraz mówił?
Wiej ile sil w nogach. No, weź ze sobą dziewczynę, ale WIEJ. A jak nie dasz rady uciec, to przygotuj się na walkę.
Nie bardzo mógł jednak uciekać. Na początku, nie wiedział gdzie jest zbliżające się niebezpieczeństwo, a gdy już się tego dowiedział, mógł jedynie stwierdzić, że mają ostro przeje*ane.
Zjeżyły mu się włoski na karku i zupełnie nieświadomie, obnażył zęby wpatrując się w przemawiającego anioła.
No pięknie. Tylko tego brakowało. Co tu się kurna dzieje? Przecież anioły są pacyfistami.
Puścił nadgarstek dziewczyny i stanął pół kroku przed nią, jakby chciał ją w ten sposób obronić. Nie miało to większego sensu, ale był teraz zbyt skupiony na skrzydlatych, by myśleć o tym, co robi. Nie mógł zapanować nad wszystkimi odruchami.
Słysząc rozkaz eliminatora kiwnął głową i cofnął się, zgarniając przy okazji Adę ramieniem. Druga ręka powędrowała do komunikatora przy pasku. Nie musiał wiele wpisywać by nadać wiadomość, ale wiązało się to również z brakiem dokładności.
Komunikator rozesłał do najbliższych wojskowych wiadomość.
Haruki napisał:Zagrożenie.
4. Anioły.
Limbo 18-78.[te cyfry to teoretycznie przybliżona lokalizacja]
Tyle musiało wystarczyć, bo na więcej nie było czasu. Mogli mieć tylko nadzieję, że konwój, który opuścił ich nie dalej jak trzy minuty temu, zareaguje w porę.
Mężczyzna powoli położył rękę na przewieszonej przez bok broni. Nie chciał wykonywać gwałtownych ruchów, bo wrogowie mieli przewagę liczebną, ale z pewnością nie zamierzał dać się pojmać jak jakiś ciołek, nie wiedząc co się tak właściwie dzieje.
- Na jakiej postawie chcecie nas pojmać? Bo anioły chyba nie pozwalają sobie na bezprawie - rzucił w stronę tej samej anielicy co Kaukaz.
Grunt to spokój. To anioły. Oni nie zaatakują nas od tak, prawda? Z resztą, co im odbiło? Jak sąd? Tak, S.SPEC wyrządził im sporo krzywdy, ale te istoty przecież nie walczą. Prawda?

Ubiór:

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 13 Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach