Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 06.03.15 21:31  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Mała szuja!

Pazury po raz kolejny zatopiły się w jego nogawce, próbując rozszarpać jego nogę.
Sztruks dzielnie stawiał opór ponawiającym się szarpaniom i pociągnięciom półprzeźroczystych haczyków, ale i on miał swoje granice wytrzymałości.
Phill poczuł, że zaczyna się pruć, że za kilka sekund ustąpi i wyda swoje ostatnie agonalne, rozpaczliwe tchnienie. Głośny, przeszywający dźwięk rwącego się materiału. Charakterystyczny odgłos.
Ja pierdolę, połapią się.

Zaczynało wychodzić, harcerki były skołowane, ale na pewno się połapią. Zrobił pierwsze co mu przyszło do głowy. Zagrał w kocią grę.

Miauuu! Zamrukał. Miał nadzieję, że w kocim języku brzmiało to jak kurwa.
Mraau. - Spierdalaj z mojej nogi!
Phiii, miauu Jak nie przestaniesz, to będzie wpierdol.

Miauczał najlepiej jak potrafił, w kierunku ziemi, licząc, że jego głos odbije się od niej i nim trafi do uszu speców, brzmieć będzie jak jebany zalecający się kocur.
Raz słyszał marcujące się zwierzaki, miał w pamięci ten dźwięk. Brzmiały jak płaczące dzieci, pozostawione w zamkniętym samochodzie w upalny dzień.
Chciałby, żeby tak to zabrzmiało, zniechęcająco.

Wypierdalać barany. Miauu?! Odmruknął raz jeszcze do małego lwa. Tym razem bez ukrytych, złorzeczących intencji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.03.15 22:37  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta

- Cholera, jednak mieli rację. To brzmi okropnie - mruknął jeden z policjantów, spoglądając z niechęcią na pień.
- No, nie ma po co tu stać, jeszcze nas wezmą za jebanych dewiantów - dodał drugi i jak jeden mąż ruszyli razem do radiowozu. Gdzieś po drodze jeden z nich wyciągnął krótkofalówkę żeby przywołać też trzeciego towarzysza.
Akurat wtedy odpowiedziało mu szumienie i sygnał nadawanej wiadomości. "Znalazłem nadajnik, musiał już dawno uciec. Wracajmy do bazy." Oficer potwierdził odbiór wiadomości i przyspieszyli, chcąc jak najszybciej powrócić do zostawionej na stole partii pokera.

W tym czasie kot, słysząc jak ów palant zaleca się do niego w kocim języku, w końcu puścił nogawkę i stanął obok, wpatrując się wielkimi ślepiami w mężczyznę. Jego ogon poruszał się miarowo, wyrażając dezaprobatę. Może i go przeprosił tymi swoimi miauknięciami i pomrukami, ale to nadal za mało. Teraz to Philip był zakładnikiem kota, a żeby się wyswobodzić musiał mu zapłacić haracz. I to nie byle jaki! Najlepszego łososia i płetwę rekina, ot!
Miau. Spróbuj uciec, a rozszarpię ci tętnicę udową.
Mrau. Teraz jesteś mój.
I z tymi jakże wymownymi słowami zaczął się ocierać o porwaną i zakrwawioną nogawkę najemnika, chcąc tym samym oznaczyć swoją własność. Jakie to urocze!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zrobiło mu się gorąco, pot wystąpił mu na czoło, oddech stał się płytki, po chwili zamarł. Łyknęli to, jebane fiuty.
Ty to masz fart, jakbyś się kurwa w Vegas urodził.
Muszę iść na pokera. Walnę all-in i kupię kawał ziemi w teksasie. Tak właśnie sobie myślał, jak czysto stereotypowy jankes.
Gdyby tylko mógł to teraz zapewne olał by całą tą akcję z zamachem i obejrzał mecz baseballowy. Z tych wewnętrznych przesyconych patriotyzmem i tęsknotą za zrujnowaną ojczyzną rozmyślań wyrwało go ponowne miauczenie.

Lwica spotulniała. Odwidziało Ci się? ee?
Koniec końców to baba była, a one wszystkie są takie jakieś kurwa nieokreślone. Raz by Ci z ręki jadła, innym razem nie wyjmiesz talerzy ze zmywarki czy swojego noża z truchła jej ojca, a ona już ci się do gardła rzuca i próbuje wydrapać oczy.

Przykucnął i znów spojrzał kotu w oczy. Wystarczyło pomiauczeć i już mnie lubisz? Wyciągnął rękę w kierunku zwierzaka z zamiarem podrapania go po głowie. Musiał się przymilić jeżeli chciał mieć spokój, wejście do miasta z furkającą bestią przytroczoną do nogi na pewno nie było dobrym pomysłem. Nawet on o tym wiedział.
Ja się zbieram, Ty zostajesz i jesteś dobrym kotletem. Wydał polecenie, patrząc w pełne zrozumienia kocie ślepia.

Po chuj ty mówisz do tego futrzaka?

Trzeba było ruszyć dupę. I ruszył, kuśtykając. W kierunku jebanego miasta, które gdzieś tam majaczyło pomiędzy jebanymi drzewami. Kocia księżniczka została w tyle.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.03.15 20:23  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Cóż on sobie myślał, ten koci prześladowca? Najpierw ją przeprasza, przymila się, kokietuje, a potem chce zwierzę opuścić bezczelnie na dwóch nogach! Parsknął wściekle, kwitując jego słowa, mimo że ich nie rozumiał. Kroki skierowane w przeciwną stronę do jej kociej osoby były jednak wystarczająco wymowne. Co to to nie! Przecież był zakładnikiem, nie mógł sobie ot tak pójść. W dodatku najwyraźniej już nie miał zamiaru nosić jego magnificencji pod pachą jak wcześniej.
Z każdym krokiem jaki wykonał Philip, kot robił kolejne dwa, utrzymując za nim równą odległość. Głowę trzymał uniesioną, tak samo jak ogon, dumnie prezentując swoje piękno i doskonałość.
Patrzcie na mnie, jestem cudowny.
A ten człowiek jest mój.
Miau, miau.
I tak sobie wędrowali. Jeden obdartus z przyćpanymi oczkami, któremu doskwierały płytkie acz krwawiące rany na nodze, oraz jego koci pan i władca, nie spuszczający z oczu swojego zakładnika. Ludzie wpatrywali się w nich pełni zdziwienia, jednak nic nie mówili. Co mieli powiedzieć? Gorsze przypadki widywano w okolicy, szczególnie gdy Łowcy robili rozróby. Póki nie zacznie im grozić. No właśnie.
Tym sposobem zawędrowali na główną ulicę M-Miasta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.05.15 22:10  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Dzień jak co dzień, Thomas patrolował spokojnie obrzeża miasta. Dziś wypadło dość nowe miejsce dla niego, chodziło o pewną dziurkę w murze. Zawszę chciał sprawdzić o co tam chodzi, a raczej co jest po drugiej stronie. Można w sumie wyjrzeć na parę sekund, kto mu zabroni. Nikt.
Tylko czy aby ktoś nie wspominał o wirusie X, coś ktoś tam mówił. Ach chłopak ma słabą pamięć do takich rzeczy, no będzie musiał przejrzeć raporty. Nadrobić też będzie musiał, ostatnio trochę zalega. No ale tak to jest, ostatnio nic się nie dzieje. Zero przestępców w jego rejonie, czyli inaczej można powiedzieć nudy.
Dochodząc powoli do wyrwy w murze, chłopak zaczął się jej przyglądać. No nie robiła wrażenia, po prostu była i tyle. Takie to szalone. Słyszał różne bajki i opowieści o potworach, aniołach i czymś innym.
- Że niby to żyje po za murami miasta? Pff kto wierzy w bajki.
Odkąd żyje nie widział nic paranormalnego, tylko słyszał o tym. No ale go to mało obchodziło, bardziej go obchodziło coś innego.
Podchodząc bliżej wyrwy, funkcjonariusz spoglądał i trochę się denerwował. Co jeżeli jakieś dzikie stworzenie się na niego rzuci, albo zarazi się czymś. Było tego pełno w jego głowie, tych dziwnych myśli. Przez które mu się odechciało wyglądać przez dziurę. Dodatkowo w okół było pusto, nikt tutaj nie przebywał. Tak więc w razie czego nikt mu nie pomoże, został sam. Czyli jak zwykle, nic nowego. Samotność to jego tajna broń wobec niczego, ach co tu ukrywać. Nie ma dziewczyny, ani chłopaka. Jest sam jak palec, nie ma nawet przyjaciół. Po prostu idealny powód do depresji w tym momencie, no ale nie ma co się przejmować. Trzeba żyć dalej, a raczej luźniej. Taki Thomas już jest, luz biust i do przodu. Cofając się od wyrwy w murze, chłopak postanowił dziś trochę odpocząć od pracy. Tak więc pozostaje usiąść sobie na trawce i wyluzować się, spoglądając tym samym w niebo. Było dość czyste dzisiaj, kilka chmurek i słoneczko. No po prostu idealny moment na drzemkę.
- Nie zaszkodzi 15 minut się przespać i tak nic się nie dzieje.
No i tak jak powiedział, tak zrobił. Tym samym zakładając swoje słuchawki od mp4 i włączając jakąś luźną muzyczkę, po czym zakładając swoje okulary przeciw słoneczne. Przymknął oczy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.15 14:57  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Hys stwierdził, że trzeba się ruszyć nieco do miasto do M3, a najłatwiejsza droga wiodła przez tę o to dziurkę. Przez chwilę popatrzył się na miejsce, złapał głęboki oddech zamykając przy tym oczy. Sam nie wiedział po co to robił, ale wiedział jedno. Gdy wchodził do M3 momentalnie adrenalina mu działała, może to dlatego, że doskonale wiedział, że wszystko może go tutaj zaatakować, może to tez dlatego, że właśnie w tym miejscu zabijał i zjadał niedawno swoje ofiary? Sam nie wiedział, nawet Acadia który wiedział wszystko nie wiedział z czym to było związane. Lecz tak samo jak Hyst i Acadia cieszył się z wizyty w M3... te wspomnienia, ta nostalgia.
W kaśdym razie już po chwili Łowca pochylił się i wlazł w dziurę, oczywiście nie tak od razu wyskoczył niczym filip z konopii, lecz najpierw łepek. Rozejrzał się, wróć nawet nie musiał tego zrobić, bo od razu dostrzegł jakiegoś gościa. Tylko teraz pytanie, miły, zły czy obojętny, ew. bojaźliwy. Stawiał na złego lub bojaźliwego. I cholera go wie, skąd ten gość znał to miejsce? Właśnie, przecież tak ładnie ukryte, dla Łowców czy innych ludków z Desperacji. A tutaj, jakiś gość w mundurze policjanta sobie łazi.(stawiam na to, że jak jest na służbie to nie po cywilnemu.)
-Ty stary, coś mi się wydaje, że ten gość nie będzie zadowolony z naszej wizyty.- Skwitował Hyst, gapiąc się cały czas na nieznajomego. Powiedział to głosem normalnym, cóż miał się ukrywać i tak już pewnie go zobaczył.
-Ostatnio stajesz się coraz bardziej spostrzegawczy, debilu.- Odpowiedział mu grzecznie, jak na niego Acadia w umyśle Łowcy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.06.15 19:26  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Przewalając się na boki, chłopak nie mógł się zbytnio dobrze ułożyć. Na dodatek że nie wygodnie, to jeszcze słońce grzało. No ale trzeba przyznać że pogoda ładna, nie jak ostatnio. Same deszcze i nic więcej, no chociaż deszcz w słoneczny dzień. To jest coś pięknego, można sobie potańczyć. [chłopak jest na służbie BI]
No ale wracając do pracy, dziś jest tutaj i powinien patrolować. No ale znając życie, nic się nie wydarzy. Dlatego też można się polenić, no byle nie za długo. W sumie to jego pierwszy raz, jeżeli chodzi o miejsce. Zazwyczaj nigdy tu nie przychodził, no cóż. Pierwszy raz jest podobno najlepszy, no ale jednak nie był taki wspaniały.
Podnosząc się do pozycji siedzącej, chłopak zdjął okulary po czym przetarł oczy. Po chwili znów założył okulary, wyjął z kieszeni mp4 i wyłączył ją. Zdejmując słuchawki, po chwili zauważył jakiś cień osoby. Czy może raczej postać, hmm może dalej śpi. No w końcu kto by tu się zapuszczał, ktoś z zewnątrz? Trzeba sprawdzić dokumenty, no jak mus to mus. Obowiązki wzywają.
Podnosząc swoje cztery litery, chłopak powolnym krokiem ruszył w stronę nieznajomego. No wyglądał dość groźnie, oraz niebezpiecznie. Spoglądając na niego swoim wręcz sokolim wzrokiem, mógł dostrzec niebezpieczny przedmiot. No w końcu każdy ma prawo na obronę własną, nie ma co się kłócić.
- Witaj obywatelu, poproszę jakieś dokumenty. Legitymację szkolną, coś w ten deseń.
Ech kolejny nudny dzień się szykuje, czy może coś innego. W sumie mogłoby się coś zmienić w jego monotonnym życiu, no ale co poradzić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.15 20:36  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
Mężczyzna popatrzył na faceta, wyszedł z dziury tak by mógł się wyprostować i zamrugał kilka razy. Teraz było widać, że Hyst był nieco wyższy a jego tłuste i brudne włosy, które lekko stały dodawały mu kilka centymetrów. Mruknął coś pod nosem, sam do siebie.. oczywiście gadał sobie z Acadią ale pan policjant nie musiał wiedzieć o czym sobie gada.
-No bo oni mają jakieś dziwne plastiki co ma być twoim dowodem, że ty to ty.. pamiętasz tego grubasa, on też miał ten plastik. Wyjebałeś go w kosmos, a mógłby się nam teraz przydać. - Zagadał niezadowolony Acadia w umyśle Łowcy. Był bardzo niezadowolony, bo teraz jakby to Acadia powiedział "będzie musiał się jebać z niebieskim!" a tego bardzo nie lubił. Wolał siedzieć cicho spokojnie, chodzić ciemnymi uliczkami i od czasu, do czasu coś zjeść, zgwałcić. Bardzo spokojnie.
-Ach to, no to prze Pana...- Zaczął powoli, z gęby waliło mu paskudnie... wszystkim, niczym z śmietnika, nie tam to fiołkami pachniało przy jego buzi. W każdym razie, chuchnął raz, poprawił nieco swoje tłuste włosy prawdą dłonią, powąchał ją i wzruszył ramionami. -nie mam. - Zarzucił radości, zrobił gigantyczny krok w bok i ruszył niczym pantera przed siebie. Gdziekolwiek, śmiejąc się radośnie.
-No to mamy zabawę, delku!- Ryknął Acadia, zaś po chwili można było usłyszeć Hysta krzyczącego "Ja wiem, ja wiem!"
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.15 21:04  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
No osobnik wyglądał naprawdę dziwnie, co prawda jego postura przedstawiała obcego. Może jakiś członek gangu, tak wygląda. No plus jeszcze ten aromat, po prostu tictac. No ale mu nie wolno oceniać innych, nawet jeżeli śmierdzi jak z kostnicy. Plus dodaj rozpadające się zwłoki. Nie no dobra, po prostu wali mu z ryłka. Mógłby czasem je umyć. No ale wracając do tego, że potrzeba sprawdzić dokumenty. No inaczej to nie przejdzie, będzie trzeba go zabrać na posterunek i sporządzić raport. No takie życie. Kiedy nieznajomy zaczął dialog, wręcz jego część. Bo po chwili przerwał w połowie, no ciekawe. Tak bardzo ciekawe. No i doszło tego że nie ma, co na to procedura. No nie myśląc o tym, po chwili nieznajomy ruszył w swoją stronę. Czyli ucieczka z miejsca przestępstwa, no może nie do końca.
- He-hej, czekaj!
No to czas trochę pobiegać, no a jakoż chłopak może się szczycić swoim talentem do biegania na dłuższą metę. To długo to nie potrwa, co prawda chwilę. Tak więc i on ruszył za nim, całym swoim sprintem. Nie minęła chwila chłopak siedział mu na ogonie, co prawda bieganie z rana nie jest jego ulubionym zajęciem.
- Zatrzymaj się w imieniu prawa~~~~ Bo inaczej będę musiał użyć środków, no tych udupiających twoje zdrowie
No w sumie co mógł powiedzieć, pozostaje przywalić pałą po nogach i go wywrócić. Dlatego też chłopak sięgną po swoją pałkę policyjną, następnie szykował się do powalenia napastnika.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.06.15 22:23  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
A Hyst biegła dalej, bo co innego mu pozostało. Z jednej strony miał nadzieję, że Pan Policjant nie będzie gonił za nim, ale z drugiej strony to było takie zabawne, że aż mordka mu się cieszyła na samą myśl. Oczywiście biegł cały czas śmiejąc się jak dekiel, co mu wcale nie pomagało podczas biegu bo strasznie szybko się zmęczył. Stanął niczym słup w ciągu sekundy i szybko odwrócił się rozkładając ramiona, w gaście przytulenia. Ciekawe czy Pan Policjant wpadnie w jakiego objęcia. W każdym razie, stał tak szczęśliwy niczym szczygiełek.
-Co robisz delku? Wiesz, że jak ten facet nas weźmie na komisariat czy chuj Cię wie gdzie, to Yuu nas zabije. - Syknął niezadowolony Acadia, przez chwilę nawet mina Łowcy zmieniała się z szczęśliwej na ponurą. Mimo iż było widać to przez ułamek sekundy, Acadia nie chciał się ujawniać, dobrze było jak jest, ew. za chwilę to zrobi, jak będzie już zbyt gorąco.
-Na co ty gadasz, będzie fajnie!- Dodał po chwili Hyst, na cały głos jakby w ogóle nie interesowało go to co ma mu do powiedzenia Acadia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.15 22:52  •  Wyrwa w murze, wejście do miasta - Page 2 Empty Re: Wyrwa w murze, wejście do miasta
[Sorry że tak długo]

Przez krótką chwilę, no bo w sumie to tyle trwało. Chłopak gonił nieznajomego. Co dziwne ten naglę się zatrzymał i wystawił się na co? Co on go chciał przytulić czy coś? No nie zwlekając z reakcją, chłopak nie miał teraz zamiaru się zatrzymać. Bo nie mógł zbytnio, był zbyt blisko żeby wyhamować. Tak więc pozostało tylko zdzielić go pałą przez łeb, albo przynajmniej w inne miejsce. Nieee głowa będzie dobra, może mu się coś poprzestawia i zrobi się normalny. Bo jak na razie tylko przerażał swoją postawą, można dodać że bardzo. To jak taki ukryty zbok.
Tak więc wykonanie kombinacji będzie wyglądać tak; Pałą przez łeb, po czym wpadnięcie na osobnika. Z powodów nie wyhamowania, tak więc wszyscy skończą na ziemi.
- Nie wiem coś za świr, ale masz dziwne poczucie humoru.
Powiedział lekko się uśmiechając, następnie po chwili chłopak sięgnął po paralizator.
- Skoro tak lubisz się tulić, to przytul mojego przyjaciela.
Dodał żartobliwie, tym samym przykładając paralizator do prawego biodra nieznajomego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach