Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Go down

Twój nóż, na twoje szczęście, znalazł się dosyć szybko. Z tęsknotą za swoim właścicielem leżał przy jednej ze ścian, widocznie granat go tam przemieścił. W miarę sprawnie udało ci się pokonać wszystkie stopnie i już po jakimś czasie stałeś przed drzwiami. Poszły nieopornie do przodu, otwierając przed tobą ostatnią komnatę do przejścia w tym lochu pełnym przeciwników, normalnie można by oczekiwać tutaj dramatycznej muzyki i efektownego wyjścia głównego bossa. Tak się jak na razie nie stało.
Za to twoim oczom ukazał się kierowca. Jego zwłoki zwisały z wieżyczki, która była nad tobą. Widocznie wchodziło się do niej po drabinie, ale czas sprawił, że po środku niej znajdowała się wyrwa przez którą spokojnie zmieściłoby się wielkie zwierze, które mogłoby sobie uwić tam u góry gniazdko. Zwłoki wyglądały dosyć nieapetycznie, brakowało ręki, kawałka nogi, a jelita były wyciągnięte z brzucha i ciągnęły się do góry. Widok urywał się na barkach trupa, ale słyszałeś, że coś się właśnie tam nim zajada po kawałku. Na twoje szczęście jeszcze się tobą nie zainteresowało, więc miałeś tą sposobność do wykonania pierwszego ruchu.

Obrażenia:
- Odstrzelone ucho, zatamowane krwawienie. Infekcja.
- Złamany nos, wciąż krwawi. Załatany.
- Nudności po całej krwi którą połknąłeś.
- Zmiażdżone żebro po prawej stronie.
- Zawroty głowy od utraty krwi i nerwów.
- Łydka sina i opuchnięta, możliwe, że kość jest naruszona, ale możesz spokojnie kuśtykać.
- Nadgarstek obolały, ale nawet nie zwichnięty, możesz nim operować bez problemów.
- Mnóstwo otarć i rozcięć poza miejscami okrytymi przez kamizelkę kuloodporną.
- Naciągnięty mięsień w prawej ręce, boli przy większym wysiłku.
Przez utratę krwi i promieniujący ból w całym ciele masz rozmazany obraz i trzęsą ci się ręce, zeszła z ciebie też adrenalina powoli wraca przez obecną sytuację, obraz się wyostrzył, ale ręce nadal się trzęsą.


Stan ekipy:
- Blondyn martwy.
- Kira martwy.
- Radek martwy.
- Monday martwa.
- Rusek martwy.
- Kierowca - martwy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nooo Dooobra...Popchną drzwi, lecz gdy zobaczył ten jakże malowniczy obrazek to przestał je otwierać, a samemu zrobił krok w tył i przykleił się do ściany tak, że przez uchylone skrzyło przyglądał się potworowi. I co teraz?
Chujnia z grzybnią.
Pomyślał i niedalekie to było od prawdy - był utknięty tutaj z tym potworem, był ledwie żywy, kto wie czy w niedalekiej przyszłości nie straci przytomności, a musiał przeżyć i wypełnić misję.
Sięgnął po Oriona. Z takiej odległości było dla niego niemożliwe trafić w potwora z innej broni. Ręce mu się za bardzo trzęsły, co i tak próbował zminimalizować przylegając do ściany. Każdy ruch wykonywał powoli, zmuszając się do tłumienia potencjalnego bólu, który towarzyszył mu przy poruszaniu się. Wycelował w stworzenie. Było duże, więc za cel obrał sobie jego klatkę piersiową czy czy tam korpus - w zależności na co miał lepszą wizję. Istniało najmniejsze prawdopodobieństwo, że spudłuje, a Orion nie robił małych dziurek. Co potem? To zależało od tego co zrobi bestia, lecz trzymał w pogotowiu AJITa i te nieszczęsne kulki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Bestia oberwała śrutem z dodatkiem drzazg, niezbyt przyjemne połączenie szybko ją rozjuszyło. Niestety przez ograniczoną widoczność nie wiedziałeś gdzie zawędrowały kule, wiedziałeś za to, że ryk, który się wydobył własnie z paszczy potwora nie oznacza nic dobrego. Resztki truchła z plaskiem uderzyły o ziemię, a ty miałeś kilka sekund na reakcję zanim zostaniesz potencjalnym posiłkiem numer dwa.

//Jeśli jest za krótko to daj znać na gg czy coś, nie mam sił na więcej. Jeśli ci pasuje to do dzieła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Po swojej nieudolnej akcji wypościł bezużytecznego na kolejne pół minuty Oriona z dłoni. Broń zakołysała się na szelku, kiedy to jego właściciel zatrzasną szybko drzwi i chwycił AJITa. W kolejnej sekundzie przyległ do ściany nieco przy framudze niczym kolejna warstwa gładzi, licząc na to, że stworzenie chcąc sforsować przeszkodę w postaci kawałka drewna przy próbach wyważenia poleci wraz z resztkami drzwi w przód sprawiając, że za jej plecami, między drzwiami a tą bestią pojawi się luka przez którą Spadziński będzie mógł się wślizgnąć do pokoju i znaleźć się za jej plecami. Było to ryzykowne posunięcie, lecz nie mniej niż próba ucieczki w swoim stanie przed nacierającym od frontu potworem...Musiał więc spróbować, a jeśli mu się udało znaleźć się na tyłach mutanta to obleciał wzrokiem czy na ziemi znajdowało się coś pożytecznego z ekwipunku kierowcy, co mogło zostać z niego wytrzaśnięte, a w drugiej sekundzie opróżniał ostatni magazynek AJITA strzelając w plecy potwora i stawiając kolejne kroki do tyłu w stronę okna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Twoje strudzone ciało poradziło sobie z szybkim zadaniem w postaci zamknięcia drzwi, lecz nie zdążyłeś nawet przylgnąć do ściany obok, a bestia już rozwaliła swoją przeszkodę. Kilka drzazg zagościło ci w twarzy i szyi, ale nie było to nic poważnego, poza jednym kawalątkiem drewna, który przebił policzek na tyle mocno, iż końcówka lekko zahaczyła ci o język. O tyle szczęścia, że był to kawałek drewna, bo zardzewiały zawias przeleciał ci tuż przed okiem. Przez fakt przysmażonego kupra, bestia rozwaliła drzwi taranując je i dając ci możliwość wskoczenia do środka pokoju. Na twoje nieszczęście zdążyła wyhamować przed ścianą, o którą zaparła się łapami, i już obracała się w twoją stronę. Ty jednak dałeś radę znaleźć się przy tym co zostało z kierowcy. A zostało z niego..wszystko od dołu do pasa, dosłownie widziałeś kawałek kręgosłupa wystający z jego bioder, reszta najwidoczniej byłą już pochłonięta. z kieszeń speca wystawał klucz francuski, który widocznie miał mu służyć za broń obuchową, batonik i coś z zawleczką. Nie mogłeś stwierdzić co to dokładniej za rodzaj granatu, bo wciąż reszta była schowana w kieszeni, ale mogłeś po to sięgnąć właśnie za ową zawleczkę. Miałeś czas aby sięgnąć tylko po jedną z tych rzeczy, zanim bestia postanowi ci się odwdzięczyć za 5 strzałów, które zdążyłeś w nią wystrzelić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Ponownie poczuł na języku smak własnej krwi. Będąc zbyt skupionym na celu nawet nie mrugnął, gdy niewiele brakowało by pożegnał się z wizją. Miał jedną szansę. Jedną na milion. Wszystko postawił na tą dziką kartę. Nie było odwrotu. Krok za krokiem. Coraz bliżej. Serce dudniło mu w piersi jak popierdolone. Kolejne sekundy, a może nawet i nie, by dostrzec swojego asa leżącego na podłodze, który mógł go jednocześnie w równym stopniu wybawić co pogrążyć. Zawleczka uśmiechała się do niego litościwie. Strzał za strzałem. Spust broni nigdy nie stawiał większego oporu niż dziś. Kolejny krok do tyłu, na którego przypadły dwa potworze. Nie było czasu. Sięgnął wyuczonym ruchem po zawleczkę stawiając kolejne koki do tyłu. Granat który znajdował się za nim, teraz był odbezpieczony i mościł się niebezpiecznie blisko eliminatora, co i potwora. Jedno stawiało kroki do tyłu, drugie do przodu. Adrian próbował zdążyć przysłonić w jakimkolwiek stopniu twarz ramieniem. Może wypierdoli go przez okno...Cokolwiek się teraz stanie nie skończy się dla niego dobrze, lecz jednocześnie pociecha w tym była taka, że istniał cień szansy, że to samo tyczyło się potwora.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Batonik z pewnością posmutniał przez fakt, iż to nie on został wybrany na narzędzie mordu, a los nie lubi smutnych batoników. Udało ci się wyciągnąć zawleczkę od granatu, lecz sam granat pozostał na swoim miejscu, w kieszeni. Twoja pozycja przy oknie z pewnością nie należała do najlepszych, sytuacja przez twoje położenie wydawała się patowa. Kolejne strzały w wilka na sterydach, który gabarytami przypominał hummera, przebijały się przez futro, ale nie przez mięśnie.
Skoczył na ciebie.
To był ten moment kiedy życie polaka postanowiło włączyć sobie film końcowy z przyjemną muzyką, którą kiedyś zasłyszałeś w windzie, w końcu w tej sytuacji niewiele już się dało zrobić. Jednak patrząc śmierci w oczy, człowiek liczy na to, że ów żniwiarz się potknie i nadzieje na swoją kosę. Podobnie było w tym przypadku.
Wybuch granatu posłał w twoją stronę bestię ze znacznie większą prędkością niż sama się tego spodziewała. Silne uderzenie całym ciałem sprawiło, że nie zdążyła cie nawet trafić którymkolwiek z pazurów, najzwyczajniej w świecie wjechała w ciebie torsem i.. wyleciała razem z tobą przez okno. Cóż, z grawitacją to stanowczo już szans nie miałeś, w końcu nie posiadałeś skrzydeł, ani któregoś z zaawansowanych projektów S.SPEC.
Za to klasyczne rozwiązanie posiadali skrzydlaci.
Zauważyłeś, że cały czas jesteś w powietrzu, ale nie upadasz, a na dodatek coś cie mocno trzyma za ramiona. Patrząc w górę zauważyłeś postać emanującą światłem i aryjską urodą, klasyczny przykład anioła.
- Bóg zawsze trzyma pieczę nad bezpieczeństwem tych, którzy go miłują. Bracia, zabezpieczcie świętą ziemię naszego ojca i pomóżcie ran-
Niestety, reszty słów nie zdążyłeś usłyszeć, ponieważ zemdlałeś od nadmiaru wrażeń i kipiącej z ciebie adrenaliny. Jednak padłeś z poczuciem bezpieczeństwa, licząc na to, iż to koniec zagrożeń na ten dzień.

Czas rozpoczęcia misji: Czerwiec 04, 2015.
Czas zakończenia: Listopad 17, 2016.
Czas trwania: 532 dni.

Wynik: Pozytywny dla Kaukaza, wszyscy inni nie żyją.

Jestem dumien, że mogłem to skończyć z tobą, masz do odegrania fabułę na Desperacji, którą chętnie ci poprowadzę, tam otrzymasz wszelkie nagrody za cały ten trud *łza wzruszenia*.

Misja zakończona, brawo!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 8 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach