Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 03.01.16 22:59  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Oh nie, zakasował go tym raportem. Znów zaczął grzebać bez celu w przyniesionych kablach, jakby chciał tym powiedzieć ,,ja? ja coś mówiłem? przesłyszało ci się, ja pracuję, nie mam czasu na gadanie''. No bo co miał odpowiedzieć? Że też by tak zrobił? No kurde, zrobiłby! Zerknął szybko w stronę telefonu... Czy tam był plaster?! Dobra, wdech wydech, zerk na Shintaro.
- Rzeczywiście, bardzo. - burknął pod nosem w odpowiedzi na ostatnie zdanie, ale jednocześnie unikał kontaktu wzrokowego. Trochę go niepokoiło to wywijanie w powietrzu instrukcją. - A właśnie, że przez ciebie! To ty nie dajesz znaków życia! Jak już to robisz, to chociaż postaraj się bardziej, a nie ograniczasz się od odcięcia telefonu! - żachnął się. - Mogłeś się chociaż przenieść w jakieś lepsze warunki, a nie marudzisz! Nie znalazłbym cię tutaj i mógłbym wrócić do siebie. - wyjęczał, z ustami wykrzywionymi w podkówkę. Jednocześnie cały czas szarpał za kable, które w skutek jego działań zdążyły się już splątać. Wymamrotał coś o składzie znajdującego się przed nim stosu, ale za cholerę nie można było nic z tego zrozumieć.
Uniósł głowę. Że niby to coś przeszło bez zarzutów testy przeciążeniowe? Albo to cud albo Shin jest wyjątkowo utalentowany. Drugiej opcji postanowił nie dopuszczać, więc pozostawała pierwsza. Podniósł się i zbliżył nieco do jego dzieła, a poruszał się tak, jakby zaczęty droid był co najmniej radioaktywny. Potem sięgnął po rękawiczki, te lateksowe... Pochylił się i bez słowa zaczął przyglądać się złączom, stykom, akumulatorowi, rozdzielnicy, bezpiecznikom, regulatorom i całej reszcie. Od czasu do czasu, jednym palcem odsuwał kable, próbując zajrzeć głębiej. Ostukał to i owo małym kluczem, który nie wiadomo kiedy znalazł się w jego ręce. Było to mało profesjonalne, ale bardzo typowe dla Ducha. Kiedy skończył spojrzał na luźno porozkładane części, które zabrał z magazynu Okatome, a potem na swój malowniczy stosik. - To się nie uda. - skwitował po rozeznaniu się w sytuacji. Zdjął rękawiczki i... zaczął się pakować. Najwyraźniej zamierzał zostawić Shina ponownie samego z tym bałaganem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 3:19  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Odcięcie telefonów to jest przecież znak! Same tego by sobie nie zrobiły. Nie moja wina, że ktoś z centrali nie umie łączyć tak oczywistych faktów. - Wzruszył ramionami tak, jakby go to kompletnie nie dotyczyło.
Mogłeś się chociaż przenieść w jakieś lepsze warunki
Nie wytrzymał. Parsknął.
- Czy ty sam siebie słyszysz? Lepsze warunki? Ten budynek nie posiada lepszych niż te, które tutaj stworzyłem. - Nie była to do końca prawda, choć jeśli brać po uwagę fakt, że było to jedno z rzadziej odwiedzanych pięter to rzeczywiście po części była to zasługą Shina. Teraz zastanawiał się zaś czemu wcześniej nie wpadł na pomysł odseparowania się od zbędnej i kłopotliwej łączności. Już lata wcześniej zyskałby większy spokój, lecz najwyraźniej najgenialniejsze pomysły rodzą się w mękach.
Siedział na krześle, które wydawało mu się...fenomenalnie miękkie. Gdyby nie zdawał sobie prawy z tego, że nie jest pierwszą i zapewne nie ostatnią osobą która z niego korzysta, to być może z czystym sumieniem pozwoliłby sobie na relaks. Nie było mu jednak to dane, gdyż Miura zmuszał go o oglądania swego tworu, tak jakby już wcześniej nie wylewał nad nim krwawych łez w towarzystwie własnego poczucia estetyki. Dwa twory jednak pomimo braku uroku osobistego spełniały na chwilę obecną wszystkie testy. Ciekawe czy dalej będą to robiły po wprowadzeniu odpowiedniego oprogramowania? Na tym właśnie dumał Shin mając odchyloną do tyłu głowę i będąc ustawionym tak, że do góry nogami obserwował działalność kolegi po fachu. Nie żeby myślał o nim źle, lecz traktował go tak samo, jak robił to jego ojciec. - jako rywala, z szacunkiem, jak i pewną dozą przezorności. Nie mógł w końcu zaprzeczyć, że ten znał się na tym co robił i miał w tym o wiele większe doświadczenie. Różnica wieku...Shin czasami o niej zapominał. Od najmłodszych lat będąc przy boku ojca odwiedzał laboratorium mając styczność z wiele starszymi od siebie. To z nimi się identyfikował co nie każdemu się jednak podobało.
To się nie uda.
Zamrugał po kilkakroć coby wrócić do rzeczywistości i...wybuchnąć nieco zduszonym śmiechem podobnym do czarciego.
- Dlatego zrzucono to na MOJE barki. - Wyszczerzył się niczym kocur z Cheshire. - W końcu już dwa gówna skręciłem. - Nagle złapał go dobry humor. Początkowo myślał bowiem, że jet w czarnej dupie, lecz nagle okazało się, że znajduje się znacznie dalej niż...ktokolwiek. Ego urosło. - Jak będziesz kontaktował się górą to powiedz im, że sam się odezwę gdy skończę i niech nie zawracają głowy wysyłając kolejnych nieszczęśników. Szkoda mojego i ich czasu. - Okręcił się na krześle tak, by widzieć pakującego się Miurę twarzą w twarz.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 10:39  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Posiada o niebo lepsze. - prychnął. - Ale i tak nie pozwoliłbym ci się tam przenieść. - rzucił zarozumiale. - Stamtąd właśnie pochodzą te piękne części! - poinformował, rozkładając ręce w teatralnym geście i unosząc wysoko głowę. Oczywiście miał na myśli własną pracownię. Stworzył tam swój mały prywatny raj na ziemi. I zamierzał zaraz tam wrócić, wcześniej zabierając swoje zabawki.
Drgnął lekko, słysząc ostatnie słowa Shintaro. No to teraz wjechał mu na ambicję. Odwrócił się powoli w jego stronę, rzucając mu wściekłe spojrzenie. Rzucił na ziemię to co akurat trzymał i założył ręce na piersi. - No właśnie, gówna. Dlatego tu jestem. - odparł buńczucznie. Odwrócił się, złapał najbliżej leżący akumulator i ustawił go niedaleko swojej górki części. Przysunął sobie jeszcze skrzynki z narzędziami i wziął się za wybieranie kabli. Jeszcze pokaże temu patałachowi, jak się skręca droidy! I zetrze mu z ust ten paskudny uśmieszek.
- Rzuć mi tu jakąś stację i tę przeklętą instrukcje. Aha, i możesz korzystać z moich materiałów. - dodał łaskawie. A co mu tam. Przynajmniej szanse będą wyrównane. Sam usiadł po turecku i przez chwilę przyglądał się temu, co miał przed sobą. Chyba oszalał, jeśli to ma zadziałać. Ale teraz nie mógł się już wycofać. To po prostu musi działać i to lepiej niż twór Shina. Przeczuwał nadchodzące ciężkie chwile...
Tak też było. Po pół godzinie mocowania się ze zbyt wąskimi otworami, kompletnie niedopasowaną stacją na czip i nie współpracującym akumulatorem, wyraźnie zeszła z niego para. Po kolejnych piętnastu minutach zaczął kląć głośno. Gdy minęła godzina od rozpoczęcia, złapał instrukcje i zaczął walić nią w obudowę, rycząc ze wściekłości. - ŻEBY...! JASNA...! CHOLERA...! WZIĘŁA...! TO...! SKURWYSYŃSTWO...!!! - po czym bogu ducha winna książka z nieszczęśliwym szelestem kartek poleciała w kąt pomieszczenia, lądując z głośnym łomotem jak przystało na coś o tym ciężarze. Duch pochylił się nad swoim dziełem, chowając twarz w dłoniach i jęcząc niewyraźnie coś w stylu ,,to się nie uda, nie uda, po prostu wiedziałem, że się nie uda, to kara boska, bytocholera, za jakie grzechy, czemu, gdzie jest wiertarka?''. Następnie zerwał się na równe nogi i szybkim krokiem zrobił kilka kółek po laboratorium, sapiąc i prychając oraz nadal mamrocząc pod nosem. Od czasu do czasu przystawał, wymachiwał przez chwilę rękami na zmianę przerażony, sfrustowany i wkurwiony, po czym  ruszał dalej. Ostatecznie zatrzymał się, wyciągnął zwój szarego kabla z mocno już przegrzebanego stosu i... wrócił do pracy. Cały czas unikał kontaktu wzrokowego z Okatome, udając, że w ogóle go tu nie ma. Przecież nie przyzna, że ma problem, nie...? Chwycił kombinerki i agresywnie zaatakował rozpoczęty mechanizm. Tego rodzaju robota nie miał absolutnie nic wspólnego z misternymi, pięknymi mechaprotezami. Czuł się jak artysta malarz, któremu kazano malować ściany...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 19:01  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
No właśnie, gówna. Dlatego tu jestem.
Zmrużył ślepia, a uśmiech triumfu przeobraził się w wygiętą z niesmaku smutną podkówkę. Tak jak wcześniej nieprzemyślane słowa Ducha podniosły Shntaro na duchu, tak teraz jego własne nieumyślnie zachęciły rywala do działania. Jakkolwiek miało się to właściwie objawić, nie napawało młodego inżyniera optymizmem. To jak oddanie swego dziecięcia w ręce opiekunki polecanej przez samego Ministra Oświaty. Teoretycznie nie powinien czuć tego niepokoju, lecz praktycznie nie było mowy by nie czuł potrzeby spoglądania na ręce Miury, które nota bene chwilę wcześniej w sposób wyjątkowo obsceniczny molestowały JEGO projekt.
- I może frytki do tego? - Rzucił niemrawo, gdy równie chętnie zsunął się z krzesła. - Wydrukowaną wersję masz pod nogami. - Zauważył, gdy stawiał kroki ku inżynierowi. Stanął koło niego wyciągając ku niemu swojego CYBER PUNCH'a. Naturalnie miotał się przez dłuższą chwilę, czy właściwie dawać go Miurze do rąk. Ostatecznie nie zdecydował się na ten gest tuląc do siebie panelik niczym najdroższy skarb - W sumie to mi go jeszcze popsujesz. Ale, jak chcesz to dam ci popatrzeć na multimedialną. - Restrykcyjnie. Brawo Shin. Brawo ja.
Z czasem zaczęło się robić coraz to bardziej rozrywkowo. Chłopak nie mógł zaprzeczyć, że frustracja Ducha napawała go satysfakcją, lecz to jak traktował części składowe...
- Gdzie ty z tą wiertarką!? - Rzucił z paniką uwieszając się na ramieniu Miury, który z miną szalonego naukowca chwycił się nad bebechami jego Quasimoda. - Pilnikiem, na wszystko co elektroniczne, pilnikiem...to przeto raptem niecałe pół centymetra! - Protestował, proponował. Nie po to spędził te godziny na projektowaniu tej blachy by teraz patrzeć, jak ktoś ją upodabnia o sera szwajcarskiego. Choć młody wiedział, że jeśli ten się uprze to wyjdzie na Miurę, a mu pozostanie leżenie na podłodze w pozycji embrionalnej i spoglądanie na lejące się iskry, będące efektem tarcia. Potem z tego samego poziomu podawał kolejne elementy do montażu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 19:50  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Duch, zajęty robotą, całkowicie olał Shina, w momencie zapominając o co właściwie go prosił. Mógł więc zatrzymać swój ukochany panelik. Zareagował dopiero jak do jego uszu doleciało słowo ,,popsujesz''. Musiało tyrpnąć coś w jego mózgu, bo Duch powoli odwrócił głowę i rzucił inżynierowi nieobecne spojrzenie spod zmarszczonych brwi. Na tym jego reakcja tak właściwie się skończyła. Potem nastąpiła cała akcja z wyzywaniem i rzucaniem instrukcją, zapewne słyszana aż na drugim końcu korytarza.
Gdy Shintaro uwiesił mu się na ramieniu, najpierw zgłupiał. A potem otworzył szerzej oczy i szarpnął się gwałtownie w tył. - Gdzie z tymi łapami! - wrzasnął, cofając się w mało składny sposób. Ostatecznie potknął się o fragment obudowy i gruchnął na ziemię. Wrzasnął drugi raz, łapiąc się za tył głowy i zwijając w kłębek. Mordują! Gdyby nie to, że miał całkowicie zmechanizowane oczy, na bank zaszłyby mu łzami. Wstając, mało brakowałoby, a znów przywaliłby łbem w twarde - a dokładnie w Choracego, którego w jakiś magiczny sposób uaktywniły wrzaski właściciela i który (zdawało się, w końcu nie było to SI) przytuptał zobaczyć co się dzieje. Jeszcze tego brakowało. - A tobie co? Wyłącz się! Ała, cholera... - roztarł bolące miejsce. Potem złapał pierwsze co wpadło mu w ręce i z wściekłością rzucił w czarnowłosego. - Możesz się gapić, ale jeszcze raz mnie dotkniesz, to pożałujesz! - wyjęczał, zbierając cielsko z podłogi. Wiedział, po prostu wiedział, że opuszczanie pracowni to durny pomysł!
- Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić ten pilnik...? - wyburczał, ale wiertarki nie dotykał. Jeszcze raz przyjrzał się temu, co udało mu się złożyć. Może rzeczywiście wiercenie nie jest dobrym pomysłem. Cóż, troszkę go poniosło... Usiadł, odciął kawałek druta i zaczął go wpasowywać w odpowiednie miejsce. Instrukcję wypierniczył, więc teraz zaczął pracować według własnego widzimisię. Tu coś przekierował, tu złączył, tu rozłączył, gdzie indziej całkiem odłączył i wstawił zaślepkę. Potem myślał. Bardzo długo myślał, kręcąc głową to w jedną, to w drugą stronę. Westchnął, przeczesał włosy palcami i znów pochylił nad robotą. Wziął bezbarwny pisak i nabazgrał coś w różnych miejscach. Obliczył coś, przygryzając dolną wargę i mrużąc oczy. Kilka razy zmienił kolor tęczówek na białe. W końcu wstał i spojrzał na twór z odległości. Cóż... kolorystycznie prezentował się lepiej. Tyle, że chyba użył za dużo kabli. Całość wyglądała jak rozprute zwłoki, tyle że bez krwi i z organami praktycznie niewidocznymi spod żył... czy coś w ten deseń.
- Obudowa jest za mała. - stwierdził na koniec. Pewno. Najlepiej zwalić na kogoś innego.
Zanim Shin zdołał go powstrzymać, podłączył powstałą część robota do prądu. Przez moment coś zabuczało, na urządzeniu pomiarowym podskoczył wskaźniki... a potem wszystko ucichło. Duch nie wyglądał jednak na usatysfakcjonowanego. - Mam nadzieję, że nikt nie będzie musiał tego naprawiać... - wymamrotał niepewnie. Tiaaa... do jakiejkolwiek naprawy najpierw trzeba by było odłączyć te wszystkie kabelki...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 15:22  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Jak Miura poleciał na ziemie, tak za nim uczepiony do niego Shin, którego podłoga również popieściła swą twardą powierzchnią. Bo jakżeby inaczej~ W pierwszym odruchu złapał się za obtłuczoną głowę i z sykiem skulił się, jakby miało to jakkolwiek mu pomóc. Nie pomagało. Zmusił się do otworzenia jednego ze ślepi słysząc niezidentyfikowany ramadan nad głową, który był spowodowany troską jednego z droidów o swego pana. Gdyby tylko ta blaszana puszka na nóżkach wiedziała, że dla Ducha już nie ma ratunku.
- C-czy ty doszczętnie p-postradałeś zmyły?! - Wyjąkał spanikowany, gdy chwilę wcześniej koło ucha świsnął mu niemały śrubokręt. Oczy wciąż miał niczym spodki, a w uszach mu zaszumiało. Co prawda zdawał sobie sprawę z wybuchowej natury drugiego inżyniera, lecz mimo to za każdym razem czuł przy każdym takim przedstawieniu strach. Czy to Miura był taki przekonujący, czy też Shin taki bojaźliwy? Zapewne wszystko po trochu.
Nieco przygaszony i zażenowany nie odpowiedział na kąśliwe pytanie. Wymamrotał za to pod nosem coś niezrozumiale o samego siebie. Niby mantrę, która miało przywrócić mu jakikolwiek spokój ducha. A przydałoby mu się, bo dłonie wciąż mu drżały, kiedy poprawiał oprawki swych okularów.
- A rób co chcesz. - Fuknął oburzony, gdy tylko pozbierał się z podłogi, a potem ostentacyjnie obrażonym krokiem wrócił na swoje krzesło obrotowe. Chwilę tak siedział z zawiścią świdrując plecy Miury. Było to jednak pozbawione sensu bo tego to zapewne nawet nie ruszało. Shin sięgnął więc po swojego notebooka pod którego podpiął Cyber Punch'a, a do niego zaś jeden z chipów i zabrał się za wprowadzanie zmian w jego oprogramowanie. Komplikacja to było coś co działało kojąco na jego nerwy, a przynajmniej dopóki Miura nie dawał znaków życia.
- Jak żeś napchał w niego tyle kabli co grubas w siebie spagetti to wiesz...- Trafnie zauważył nie odrywając nawet wzroku ani palców z notebooka, bo wszystko wszystkim - nie będzie pozwał się krytykować byle komu. Czy też w ogóle.
Gdy do jego uszu dobiegło buczenie zastygł i mrużąc ślepia zlustrował jeszcze raz twór Miury. Chwile potem podpierając łokieć o blat stołu, a ręką głowę uniósł jeną z brwi ku górze.
- Uuuuuaaaa...- Wydał z siebie mało entuzjastyczny dźwięk udawango podziwu. - Testuj, może jeszcze się okaże, że tym szczęściarzem będziesz właśnie ty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 18:28  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Łypnął na niego kątem oka. Niech się cieszy, że nie trafił... Potarł dłonią potylicę, wręcz czując pod palcami powstającego guza. Niech by to... Przynajmniej efekt był taki, że Shin się od niego odpierniczył. Od razu poczuł więcej swobody i mógł w spokoju poświęcić się ziszczaniu swojej wizji. Cóż, nie do końca mu to wyszło, co czarnowłosy zaskakująco trafnie podsumował. Duch oparł podbródek na dłoni i zasępił się. Namarnował od cholery kabla, z marnym skutkiem. Mimo, że mechanizm działał, jeśli coś pójdzie nie tak to momentalnie robot stanie się nie do użytku. A nie o to chodziło. Warknął coś w stronę Okatome, po czym polazł po niedawno wyrzuconą instrukcję. Koniec tej zabawy. Otworzył ją na właściwej stronie, po czym zaczął coś pisać na marginesach. Czasem poprawiał coś w rysunkach. Robił całą masę obliczeń - najpierw na marginesach, potem na ostatniej stronie. Przydałby mu się tu jego komputer. Może udałoby mu się połączyć przez przepustkę...? Podszedł do najbliższego z laboratoryjnych, akurat nieużywanych i podłączył co trzeba. Zmrużył oczy, przelatując spojrzeniem po tekście wyświetlanym na ekranie, jednocześnie energicznie stukając w klawiaturę. - Jeśli masz ten swój projekt na komputerze, to dawaj. - zwrócił się do Shintaro.
Zdjął z nadgarstka przepustkę, aby móc się swobodnie poruszać, po czym wstał i sprawnie zawiesił rozpoczętego robota koło tego, który wyszedł spod ręki Okatome. Przyjrzał się obu krytycznie. Następnie podniósł instrukcję i przez dłuższą chwilę porównywał rzeczywistość z tym, co zawarte było w projekcie. - Dobra, chodź tu. Mam do ciebie dwie sprawy. - rzucił w jego stronę, gestem ręki zachęcając go do zbliżenia się. - Tutaj... - wskazał. - ...moim zdaniem może dochodzić do przeciążeń. Próbowałem to jakoś zneutralizować w swojej wersji, ale zwykłym przewodem się tego nie załatwi. Przydałby się taki typu B, ostatecznie C, lekko zmodyfikowany, żeby energia gładko przepływała. - poinformował, wycierając ręce w ścierkę, którą nosił przy pasku. Pomasował nasadę nosa. Chyba zbierało mu się na migrenę. Ile on już tu siedział? Trzy godziny? Cztery? Niby nic, biorąc pod uwagę jego rekord, ale nigdy nie był chyba tak długo w jednym pomieszczeniu z innym (przytomnym - trzeba to zaznaczyć) człowiekiem.
- Druga sprawa... - znieruchomiał nagle, marszcząc brwi. Spojrzał na roboty, na podłogę, na sufit. - Chyba zapomniałem... Nie ważne! - machnął ręką i wrócił do poprawiania swojego droida. Nagle coś mu się przypomniało. - Aha, zrobiłem kilka poprawek. Zapoznaj się. - powiedział, przesuwając nogą pobazgraną instrukcję w jego stronę. -
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 19:41  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Przygryzł dolną wargę widząc, jak Miura nanosi jakieś notatki na projekt. Denerwował się, jak podczas oceniania jego pracy przez nauczyciela. Nie wiedział bowiem co tam ten mazał. Shin popełnił błąd? W sumie sprawdzał projekt, lecz siedział nad nim od kilku dni popadając w bezsenność. Mogło mu coś więc umknąć, mógł coś źle nakreślić...i to go właśnie wprawiało w nieprzyjemne podenerwowanie. Czuł jak dłonie mu się pocą w oczekiwaniu, na jakieś słowa od starszego Inżyniera.
- J-już. - Ocknął się, by zaraz skarcić się za takie przeżywanie takiej drobnostki. - Przesłałem ci na twój profil. - zaanonsował by zaraz zminimalizować program w którym kodował i podejść na wezwanie Ducha. Szedł jak na stracenie, potykając się gdzieś po drodze o coś. Nie dało się ukryć, że odczuwał jakieś zamroczenie to też bo nieco tępym wzrokiem obdarzał to naukowca to podaną przez niego instrukcję. Na szczęście jego mózg jeszcze działał.
Kable, przewody...
Przeniósł przekrwione ślepia na już okablowanego do granic możliwości twór.
Jeszcze więcej kabli i przewodów?
- Nie myślałeś może...no nie wiem, nad próbą rozwiązania problemu u źródła? Zmodyfikować transformator, zamiast dokładać kabli które rozłożą napięcie? Mógłbyś wypruć z niego wówczas część tych przewodów lub wymienić na te o mniejszej średnicy. Może zrobiłoby się tu luźniej. Napięcie może wychodzić też poza normę. Nie mamy do czynienia z człowiekiem i system możemy zoptymalizować tak, by rozkładał je na niedociążone obwody. Kilka dodatkowych czujek tylko...- i kilka kilogramów kodu więcej... - Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku.
Aha, zrobiłem kilka poprawek. Zapoznaj się.
Zmrużył podejrzliwie oczy i stojąc mimochodem przejrzał kilka bardziej zamazanych stron. Zwrócił szczególną uwagę na te, zawierające zmiany w szkicach bo w końcu ingerowały w całą budowę i pociągały za sobą potrzebę modyfikacji niektórych elementów lub do produkowania nowych, jeżeli nie będzie to możliwe. Przefiltrował je pod kątem tego, czy nie wpłyną negatywnie na całą ideę projektu. Wyciągnął z kieszeni pióro i zaczął kreślić jakieś obliczenia tam gdzie było ku temu miejsce. Tak, musiał się ścieśniać.
Stał tak dłuższą chwilę i coś maział, chodząc co jakiś czas w tą i z powrotem. Musiał przyznać niechętnie, że modyfikacje działały na korzyść. Niestety. Naturalnie nie zamierzał tego w sposób bezpośredni oznajmiać. Zrobił to jednak w sposób pośredni:
- Ze strony 155 i 167, te elementy pójdę do produkować. Resztę dasz radę wystrugać w tym co masz. Przynajmniej powinieneś. - Ucichnął się nikle, złośliwie i oddał instrukcję po czym zostawił Miurę z pracą w tym pomieszczeniu, a sam udał się do innego, gdzie po zaprogramowaniu frezarki czekał aż ta kończy pracę. Rozsiadł się na znajdującym się krześle i zabrał za kodowanie, bo tak - zabrał ze sobą notebooka. Mimochodem wpychał w siebie batony odczuwając, że brak węglowodanów i cukrów wpływa negatywnie na jego pacę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.16 18:32  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Zapewne byłby zaskoczony tą niezwykłą zgodliwością Shintaro, gdy w ogóle to zarejestrował. Jednak był zajęty pracą, a to sprawiało, że jakoś tak naturalnie otoczenie nagnie się do jego woli. Co najdziwniejsze, to działało. W jakiś magiczny, niezrozumiały sposób, ale działało. Kiedy robił się... nazwijmy, że ,,profesjonalny''... nagle mógł robić co chciał i nikt się nie sprzeciwiał. Wydzielał jakąś specyficzną aurę czy co...?
- Usunąłem już zbędne kable. Chce je zastąpić jednym, B lub C, tak jak mówiłem. - odparł, nadal grzebiąc zawzięcie w bebechach robota. Przyjrzał się temu nad czym pracował z bardzo bliska, marszcząc brwi. Potem złapał, szarpnął i na podłogę poleciał kolejny kabel. Przerwał, aby spojrzeć na Shina z błyskiem zainteresowania w oczach. - Pomysł jest ciekawy, ale nie wiem czy to dobre wyjście. Napięcie powinno być optymalne dla danego modelu, lepiej nie ryzykować. Ale myślę, że nie zaszkodzi popracować nad transformatorem. - odparł. Nie przepadał za byciem pouczanym, ale potrafił docenić dobrą myśl. Usiadł do komputera i przejrzał szybko to, co przesłał mu Okatome. Potem zaczął miarowo uderzać w klawiaturę, dokonując dodatkowych obliczeń i poddając projekt różnym próbom w przeznaczonych do tego programach. Od czasu do czasu odrywał się od tego, aby spojrzeć na swojego łażącego w kółko, z instrukcją w ręku, współpracownika. Zaraz jednak ponownie skupił się na komputerze, który wykazał kilka błędów. Po wprowadzeniu poprawek wszystko jednak zaświeciło się na piękny, zielony kolor sukcesu. Teraz tylko trzeba to było wprowadzić w życie.
- Tak, tak, poradzę sobie. Taki miałem zamiar. - rzucił, po czym wziął krzesło, przeniósł się do napoczętych droidów i wziął do dzieła. Zajęło mu to dosyć dużo czasu, w trakcie którego była słychać metaliczne szczęknięcia, kilka bluzgów, jedno walnięcie (prawdopodobnie z pięści) w blachę oraz dzwonienie łańcuchów. Praca szła jednak sprawnie, choć szybko stała się monotonna i nużąca...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.01.16 15:22  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Usunąłem już zbędne kable. Chce je zastąpić jednym, B lub C, tak jak mówiłem.
- Mhm. Zmrużył nieznacznie ślepia
- Pomysł jest ciekawy, ale nie wiem czy to dobre wyjście...lepiej nie ryzykować...
- Super. Świetnie. Rób jak chcesz - Nie dał mu nawet dokończyć. Zazgrzytał tylko zębami i obrażony zaczął prychać. Nie dało się ukryć, że zachowywał się w tym momencie wyjątkowo dziecinnie, lecz...ciągle takowym był, choć zaciekle uważał inaczej. Nie znosił również krytyki, podważania jego pomysłów i sugerowania, że nie są najlepsze, nawet jeżeli była to prawda. Po mniej lub bardziej warkliwych uwagach opuścił pomieszczenie nie omieszkując zaznaczyć swego oburzenia trzaśnięciem drzwiami. Gdy udawał się do odpowiednio innego pomieszczenia marudził na Miurę przeklinając go pod nosem na wszystkie znane mu języki programowania Władzę. Pomruki te niczym mantra towarzyszyły mu aż do położenia notebooka na stole i zawistnego wgryzienia się w batonik. Jedząc spoglądał przez szklane ściany na Ducha szarpiącego się z bebechami robota.
Niech go volty popieszczą.
Po zło wróżył i opadł na krzesło z ciężkim sapnięciem. Trochę emocji z niego uszło, lecz by zacząć pracę musiał wyżyć się na kolejnym batonie. Dopiero wówczas niechętnie otworzył notebooka połączając do niego cyberpucha i nanosząc żądane przez Miurę poprawki. Robił to wyjątkowo niechętnie, lecz robił, wiedząc, że są uzasadnione. Tak, drażniło go to. Dlatego gdy skończył i posłał dane do urządzenia, które miało wyprodukować owe części z przyjemnością zatopił się w opracowywaniu oprogramowania do robotów. Kompilacja była przyjemna, a nawet jeśli wyskakiwały błędy jakoś łatwiej było mu się z tym pogodzić, wiedząc, że przynajmniej to nie jest konikiem Miury.
Zanim części się wyprodukowały minęło sporo czasu. Shin skończył budować oprogramowanie. Nie cieszył się jeszcze z tego powodu, gdyż należało zobaczyć, jak sprawuje się w praktyce. Jednak będąc dobrej myśli wrócił do pokoju w którym urzędował MIura.
- Łap - Zaanonsował na wejściu podając w jego stronę kolejno dwie-trzy części należące o sortu tych małych mających znaczenie. - Skończyłem program. Chcesz go wytestować na swojej robocie czy się cykasz? - Spytał spokojnie mając nadzieję, że miał taką ochotę. Z dwojga złego wolał by się przepalił twór Ducha niż jego własna praca, gdyby jakieś parametry których użył okazały się...błędne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.01.16 20:13  •  Laboratorium nr 8 - Page 4 Empty Re: Laboratorium nr 8
Praca idzie powoli, ale projekt posuwa się na przód. Nie wystąpiły do tej pory żadne większe komplikacje. Możecie kontynuować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach