Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Pisanie 25.12.15 23:12  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Shin był teraz w transie. Miał przed sobą zadanie, a wszystko co go w tym momencie rozpraszało było przeszkodą. Nie zamierzał się wahać w ich wyeliminowaniu bądź ich ignorowaniu jeśli nie istniała inna możliwość tak jak w przypadku głodu czy snu. To wszystko było w tym momencie mniej ważne. Nie było dalekie od prawdy stwierdzenie, że zachowywał się w tym momencie, jak maszyna tworząca inne maszyny. Po części uważał się za narzędzie w rękach społeczeństwa któremu miał służyć swoimi umiejętnościami. Taki był był cel, tak mu wszyscy wokół powtarzali, że jest po to by innym żyło się lepiej. Wierzył w to i nie chciał zawieść tych, którzy pokładali w nim nadzieję. Bał się tego. Miał powody. W końcu gdyby tylko mógł spełnić oczekiwania matki to może...jego siostra wciaż by żyła?
Potrząsną głową, a zmarszczka irytacji pojawiła mu się między brwiami. Nie dobrze. Tracił skupienie. Przymknął na chwilę ślepia, a gdy je otworzył dawne wspomnienia siedziały już na dnie będąc ponownie szczelnie zamknięte. Nie mógł pozwolić czemuś tak trywialnemu wpływać na swoją pracę.
od nowa zaczął skręcać korpus, a następnie montować w nim mechanizmu mające stanowić jego serce oraz przeciągać kable mające niczym żyły przeprowadzać życiodajną energię ku kończynom na które też przyjdzie pora. Praca przewijała się bez większych problemów, choć z niesmakiem spoglądał na różnobarwne okablowanie. Pocieszeniem było jednak to, że nie był zmuszony się szarpać, naturalnie nie wszystko mogło być idealne. Czip, kompletnie nie pasował do zamontowanej stacji. Żaden. Nie było wyjścia. Sięgnął po kątownik, którym nieco rozorał stację na czip, a następnie zaczął w niej motać to coś lutując, to coś wmontowując, dopasowując, ciachając. Przebierał w drobnych kabelkach i płytach kontrolnych tak by ostatecznie dopasować ją do czipu.
Podłączył następnie wszystko do prądu i tak, jak wcześniej zabrał się za testowanie i eliminowanie potencjalnych napięć tworzących się w złożonym szmelcu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.12.15 23:27  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Zmiana MG
W skrócie: mimo trudności Shintaro nieźle idzie montowanie robota, a uparcie nie chcące do siebie pasować części stopniowo zaczynają tworzyć jedną całość.

Możesz kontynuować. (Nie mam na razie nic do dodania.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 3:11  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Testy nie wykazały niczego niepokojącego, dlatego po odłączeniu zasilania chwycił w dłoń wkrętarkę i zabrał się za montowanie kolejnych elementów - kończyn i głowy. Wystające z korpusu kable już po chwili mościły się w androidalnych ramionach oraz nogach. Shin z twarzą bez wyrazu przewlekał je przez złączane elementy. Ciało mu ciążyło od wielogodzinnej, a właściwie wielodniowej pracy, lecz ciągle się jego słuchało - to mu wystarczało. Momentami zaglądał do wydrukowanej instrukcji swego autorstwa, a gdy robot był już w pełni złożony, Shin na nowo chwycił urządzenie pomiarowe mierząc napięci i dokonując testów, które miały potwierdzić, ze wszystko jest dobrze złożone.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.01.16 21:31  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Zmęczenie i długotrwały stres dawały mu się coraz bardziej we znaki. Te wszystkie niepasujące do siebie elementy, które trzeba było jakoś ze sobą poskładać, te ciągłe pytania i nacisk ze strony przełożonych, ta gęsta atmosfera w całym budynku. To wszystko wpływało na niekorzyść inżyniera i obniżało jego wydajność. Chłopak się jednak nie poddawał i wytrwale dążył do celu.

Podczas pracy dotarła do niego informacja od góry. Chcieli poznać jak idą postępy i jaki jest przewidywany czas ukończenia zlecenia. Wszystko miało zostać ładnie opisane i dostarczone następnego dnia. Tiaa. Jak gdyby i bez tego nie miał dość problemów na głowie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 4:33  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Dawno porządnie nie spał. Ograniczał się do kilkugodzinnych drzemek w czasie, gdy nie mógł robić nic innego jak wyczekiwać, a to na wyprodukowanie się części, a to na wznowienie pracy systemów po restarcie, a to gdy jego organizm sam zarządził restart. Wówczas inżyniera ogarniała frustracja. Słabe ludzkie ciało było ograniczeniem, jednak Shin przekraczał te bariery pracując niczym maszyna. Wolniej, mniej efektywnie, lecz co ważne - nieustannie. Odbijało się to na jego zdrowiu. Gdyby nie to, że organizacja nad nim czuwała to prawdopodobnie padłby z przepracowania lub wiódł swoje leniwe życie w spokoju nie mając komu spełniać wygórowanych zachcianek.

Ponowne testy nie wykazały niczego niepokojącego. Odłożył przyrządy diagnostyczne i usiał na chwilę na obrotowym krześle stojącym pod ścianą. Ściągnął okulary z nosa i przetarł przekrwione oczy. Klimatyzacja pomieszczenia była dla nich bezlitosna. Przeniósł we ciemne oczy na zawieszone w powietrzu dwa ukończone robotyczne korpusy średniego udźwigu. Nie prezentowały się źle, lecz zawsze mogło być lepiej. Nie było jednak możliwości poświęcenia większej iloci czasu na poprawki. Przypomniała o tym Shinowi wiadomość z góry żądająca raportu postępów. Skrzywił się.
- Strata czasu. - Szepnął sam do siebie, przypominając jednocześnie, jak okrojoną wiedzę posiadała góra. Mógł sporządzić szczegółowy raport, lecz nic im po nim, jeżeli jakiś wykształcony człowiek nie przełożyłby go na ludzki. Marnotrawstwo potencjału ludzkiego. Po co miałby zresztą przekładać konstrukcję robotów dla bezpłodnej papierologi. Bezsens. Jeśli tak bardzo im zależało na postępach zawsze mogliby się tu pofatygować. A jak im się nie chce to niech czekają. Po co ma piać o czymś co w przeciągu kolejnej doby-trzech zostanie ukończone? Z politowaniom popatrzył na wiadomość, którą następnie usunął. Miał budować im roboty to je zbuduje. Nie będzie się skupiał na zadaniach pobocznych bo nic z tego nie wyjdzie, zresztą raport? Czyżby wątpili w jego umiejętności by musieli mu patrzeć na ręce?
Obrzucił spojrzeniem chipy mające robić za serca jego maszyn. Zajmie si nimi później. Pracował systemem. Najpierw złoży wszystkie korpusy, a potem zajmie się programowaniem. Nad kodem będzie musiał popracować. i chciał wybijać się teraz z rytmu.
Wstał wiec ujmując instrukcję swego autorstwa i zabrał się za składanie kolejnego korpusu, tym razem z drugiej serii - cięższej. Roboty te w przeciwieństwie do poprzednich odznaczały się większym udźwigiem jak i solidniejszym pancerzem. Elementy które musiał składać były wiec cięższe, jak i bardziej skomplikowane. Więcej czasu poświęcił na ewentualne dopasowywanie części dokonując następnie testowanie złożonego korpusu. Ile czasu nad tym siedział? Nie wiedział, czas stał się pojęciem względnym.[/i][/i]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.01.16 22:02  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Jego przełożeni zapewne nie będą zadowoleni ze zignorowania ich polecenia i niezdania raportu. Czy jednak będzie to miało dla niego jakieś większe konsekwencje niż tylko ochrzan, jeśli dobrze odwali swoją robotę? To się dopiero okaże.

Pracował tego dnia przez wiele godzin zanim udało mu się złożyć drugiego robota. Nareszcie był jednak gotowy. No, nie licząc oprogramowania, ale tym się przecież zajmie później.
Teraz przyszła pora na cięższy sprzęt.

Niestety, gdzieś w połowie składania korpusu zaczął coraz bardziej odpływać. Piekące oczy, monotonia pracy i kłopoty ze snem wcale mu nie pomagały. Wreszcie organizm odmówił posłuszeństwa i chłopak zasnął.

Obudziło go wreszcie jakieś pukanie i miły kobiecy głos.
- Przepraszam, wiesz może gdzie znajdę pana Adachiego? Miałam się do niego zgłosić, ale się zgubiłam. - Młoda brunetka wzruszyła bezradnie ramionami i uśmiechnęła się do niego przepraszająco.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 13:56  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Władza chciała robotów. I je dostanie. To był główny cel. Obecną zachciankę zarządu odnośnie raportu bezpretensjonalnie zignorował, uważając, że to jest coś co w obecnym momencie ich zadowoli, a przed wszystkim - jest pozbawione sensu. Zachował się niczym ojciec, który w sposób nieomylny wiedział, co dla jego dziecka jest najważniejsze. Choć w tym wszystkim nieznacznie niepokoiła go potrzeba kontroli jego pracy. Nie ufali mu? Zmrużył ślepia.
- Cholera. - Rzucił z frustracją, kiedy narzędzie wypadło mu z dłoni, a on sam poczuł napływającą nań falę słabości. Szczęśliwie w ostatniej chwili udało mu się złapać za zwisające z sufitu łańcuchy. Przez chwilę walczył by się utrzymać w pionie, lecz wiedząc, że tą walkę przegra. Opuścił się w miarę delikatni na podłogę. Leżał tak jeszcze przez chwilę na plecach próbując utrzymac szeroko rozwarte powieki. Obraz wiszących na łańcuchach konstrukcji się jednak, jak na złość rozmywał. Odpłynął.

Otworzył oczy dopiero po tym, gdy do jego uszu dobiegło natarczywe pukanie. Niechętnie przeniósł wzrok ku jego źródłu, dostrzegając przez szklaną szybę, jakąś kobietę. Nie śpiesząc się podniósł się do pół siadu. Spojrzał na zegarek, który wskazywał pierwszą, lecz rano? Popołudniu? Wstał skonsternowany, próbując sobie poukładać w którym momencie zasnął, jednocześnie zbliżył się do drzwi. Uchylił je.
- Ranek czy wieczór? - Spytał, a na czole pojawiła mu się zmarszczka zniecierpliwienia, jeśli nie udało mu się uzyskać od razu informacji na ten temat. Tak, kompletni zignorował kierowane ku niemu pytanie, przyznając mu niższy status istotności. - Czy jest teraz ranek czy wieczór? I dzień, jaki dzień. - Ślepia to mu się zamykały jeszcze leniwie, to otwierały niechętnie. Widać było, że był zmęczony, lecz pierwsza myśl, jaka zrodziła mu się w głowie to pytanie odnośnie tego ile czasu zmarnował.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 15:31  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Przełożeni najwyraźniej uznali, że Shinowi potrzebna jest pomocna dłoń. Niestety wybór nie był zbyt trafny. Z drugiej strony wszyscy inżynierowie od maszyn byli już czymś zajęci, został tylko on - Duch, bioinżynier. Ktoś wyszedł jednak z założenia, że skoro zajmuje się protezami, to i całego robota ogarnie. W końcu to taka... proteza bez czynnika ludzkiego... prawda?
Cóż, Duch tak nie uważał. Do laboratorium szedł jak skazaniec. Dostał rozkaz, nie mógł go zignorować, ale minę miał nietęgą. W obu rękach trzymał po skrzynce z narzędziami, a części i kable niósł człapiący za nim Choracy, robot wsparcia ,,Jugi''. Rękawy koszuli miał podwinięte, głowę opuszczoną. Poruszał się zaskakująco cicho, jedynie jego mechaniczne oczy błyszczały cicho gdy szedł pustymi korytarzami w kierunku Ósemki. Niestety Choracy nie współpracował i mimo, że Duch dokonał w nim paru przeróbek, maszyna nadal działała głośno. Dlatego mimo starań jego nadejście było słychać z daleka.
- Wtorek rano. - burknął, nie zwracając się do nikogo konkretnego. Wepchnął się między stojącą mu na drodze dziewczynę i drzwi, pragnąc jak najszybciej zaszyć się w jakimś odosobnionym kącie. Niestety Choracy nie był w stanie wykonać takiego samego manewru. Dreptał więc nerwowo w miejscu, piskał cicho i mrygał w panice pomarańczową lampką, nie mogąc w żaden sposób ominąć przeszkody. Duch odwrócił się i spojrzał na całą sytuację z rozpaczą. Bardzo chciał uniknąć bezpośredniego kontaktu z ludźmi, ale najwyraźniej się nie obejdzie. Inżynier był nieprzytomny, a dziewczyna... chyba też. Z wyjątkowo żałosnym jękiem białowłosy odwrócił się na pięcie i delikatnie odepchnął obce sobie dziewczę z drogi Choracego, umożliwiając mu wejście do pomieszczenia. Potem, równie delikatnie, ale też stanowczo, odsunął nieznajomą za próg. - Nie wiem kto to jest pan Adachi. Zapytaj na piętrze. Na pewno ktoś ci pomoże. - wymamrotał speszony, po czym trzasnął drzwiami. Jeden problem zażegnany. Następnie jego spojrzenie skierowało się na Shintaro. Zaklął. - Odpowiadaj na telefony od tych z góry, bo inaczej dzwonią do mnie! - powiedział z wyrzutem, tonem jakby miał się zaraz rozpłakać. Następnie zaczął kontemplować podłogę z miną nieszczęśnika. Kiedy milczenie się przedłużało, uniósł nieco wzrok. - Chcesz amfetaminy...? - wymamrotał tak, że ledwo go było słychać. Zaraz po tym, jakby nic się nie wydarzyło, podszedł do swojego robota i zaczął ściągać z niego sprzęt, rzucając wszystko na malowniczą kupę i robiąc przy tym masakryczny hałas.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 20:26  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
Wtorek rano...Chwila, kto mu odpowiedział?
Przeniósł niemrawo swe spojrzenie z kobiety na...Miurę. Jeszcze JEGO tu brakowało. Już miał właściwie jego obecność jakoś skomentować, lecz nim podniósł palec prawej dłoni ku górze, chcąc tym samym pozyskać pewną atencję ignorującego go otoczenia, to ten sprawnie prześliznął się przez próg pomieszczenia. Shin z nieco zbaraniałym spojrzeniem obserwował, jak droid próbował powtórzyć bezskutecznie wyczyn swego pana. Godne pochwały? W pewnym senie tak, bo skończyło się na oddelegowaniu zagubionej.
- Byłeś dla niej zbyt łagodny. - Zauważył, gdy tylko drzwi od pomieszczenia się zamknęły. Na wypomnienie telefonów wywrócił oczami, tak jakby się nie przejmował, lecz nerwowy ruch za pomocą którego poprawił okulary na nosie zdradzał, że było inaczej. Wydzwaniali do niego z zarządu? Po co? Zmrużył ślepia. - Czego chcieli? - W jego głosie dało wyłapać się niepokój. Nie było to niczym dziwnym, chłopak słabo sobie radził ze stresem. - O ile wyciszysz komórkę to ci to tutaj nie grozi. Odciąłem całe piętro od sieci. - Dodał po chwili z nieskrywaną tym razem satysfakcją, by zaraz potem nieco zaskoczeniem spojrzeć na towarzysza i skrzywić się. Nigdy się chyba nie przyzwyczai o tych jego propozycji.
- Aż tak słabo wyglądam? Swoją drogą skąd wyrwałeś te kable? Mi dali z magazynu pęk jakichś wyglądających jak rzygi. Każde inne i tu nie tylko chodzi o kolor... - Mówił pochodząc do pierwszego ukończonego robota, który potulnie wisiał na łańcuchach. Wyglądał jakby wyszedł z pod ręki jakiegoś szalonego dizajnera. Taki kolorowy i w ogóle... Shinowi od samego patrzenia zbierało się na wymioty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 20:57  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Trzeba być umiarkowanie miłym dla ludzi. - odparł, nie wyjaśniając jednak dlaczego tak właściwie trzeba być miłym. On miał na to własną wizję. Uważał, że niemili ludzie się wyróżniają. Często się też ich czepiano o różne rzeczy. Dostają kary. Jednak zbyt miłym też nie można być. Jak jest się zbyt miłym, to ludzie zaczynają zwracać się do ciebie o pomoc w różnych sprawach, o radę. Należy więc utrzymywać równowagę między byciem miłym i niemiłym. Wtedy człowiek się nie naraża, a jednocześnie inni nie mają chęci go o nic prosić. Nie, żeby ten piękny plan mu wychodził... Dowodem jest chociażby jego obecność tutaj.
- Przede wszystkim dowiedzieć się, co się dzieje. - odburknął, wyraźnie urażony, że przez niego musiał tu przyjść. Nie patrzył na Shina, całą uwagę zdawał się poświęcać stosowi materiałów, w którym zawzięcie grzebał. - Ah, no i może jeszcze czy w ogóle żyjesz! Uznali, że potrzebna ci pomoc... To wszystko twoja wina! - jęknął, łapiąc się za głowę i z obrzydzeniem rozglądając po laboratorium. Źle się tu czuł. Następnie spojrzał prosto na Okatome, gdy ten wspomniał o odcięciu całego piętra, wręcz wwiercając się w niego spojrzeniem. Źrenice żółtych ślepi zwęził do malutkich kropeczek, więc robiło to upiorne wrażenie. - Wiem, do cholery! To przez to mam teraz problemy! - wrzasnął, po czym odwrócił się i bez sił opadł na Choracego, obejmując go ramionami. Oparł czoło o zimną obudowę robota. Tylko Choracy go rozumiał...
- To moje... - burknął niewyraźnie w odpowiedzi, obrażony. Jednak gdy Shin ruszył w stronę zawieszonego na łańcuchach korpusu, mimowolnie podążył za nim spojrzeniem. Skrzywił się okropnie. - Wygląda jak gówno. - skwitował dzieło, nad którym Shintaro jeszcze niedawno wypruwał sobie żyły. Cóż... nie obchodziło go to. Jego zmysł estetyczny cierpiał, kiedy na to patrzył. - To w ogóle działa...? Robiłeś test przeciążeniowy? Jak dla mnie to sfajczy się przy pierwszej próbie. - na jego usta wypłynął lekki uśmiech. Taaaak. Odsuń się i zostaw to profesjonaliście. Na chwilę nawet zapomniał, że nie cierpiał pracować przy droidach.
Wyprostował się z nową energią... i na moment zawahał. - Co to właściwie ma być? I ile tego ma powstać?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.01.16 22:35  •  Laboratorium nr 8 - Page 3 Empty Re: Laboratorium nr 8
- Co się dzieje...nic się nie dzieje. A przynajmniej nic nadzwyczajnego. Skręcam to co chcieli, a do tego potrzebuję warunków. Nie wiem czy zdają sobie z tego sprawę, lecz jeśli chcą mieć to czego żądają to zawracanie głowy papierologią jest najgłupszym pomyłem na jaki mogli wpaść. Wyobrażasz sobie, że jeszcze...pół dnia temu - rzucił niepewnie, bo czas ostatnio przestał mieć dla niego większe znaczenie - wymyślili sobie bym im sporządził raport ze szczegółami odnośnie postępów? Na dzisiaj? Paranoja, przecież ja w tym czasie pół złomu złożyłem, co jest i...Jaka moja wina? Samemu do cholery ci się zachciało być umiarkowanie miłym! To teraz masz! Ja zaś radzę sobie wręcz wybornie! - Zauważył trafnie, wymachując gniewnie pochwyconą przed sekundą kilkutonową instrukcją zawierającą dane techniczne składanych robotów. Zapewne wywarłoby to większe wrażenie oburzenia, gdyby nie trzymał jej do góry nogami.
- Problemy to masz przez samego siebie! Ja tu tylko próbuję zorganizować sobie warunki do pracy! - Odburkiwał, a plik papierów poleciał ku ziemi na której zatrzymał się z niemałym łoskotem. Miura utulił robota, a Shintaro umościł się ciężko na obrotowym krześle, odrzucając uprzednio na stolik swoje okulary. Zaczął rozcierać skronie dopytując się inżyniera o materiały. Już spokojniej, czując, jak wzbierająca w nim frustracja znalazła upust. Taka adrenalina z "rana" bywała lepsza o kawy.
Wygląda jak gówno.
Westchnął rozpaczliwie przeciągając ręką po twarzy i wyglądając z pomiędzy przestrzeni palców wymownie na swój twór.
- PROSZĘ CIĘ - nie mów nic więcej. - Nie mógł zaprzeczyć, choć bardzo chciałby obronić przed krytyką swoje pierworodne dziecię - Tak. Nawet dwa na jedną sztukę. Oba przeszły je bez zarzutów. Niestety. W duchu liczyłem na fajerwerki. Miałbym pretekst do ich rozkręcenia. - Nałożył okulary na nos i pierwsze co dostrzegł to ten uśmieszek na ustach Ducha. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. - Jeszcze dwa cięższego udźwigu. Jednego już zacząłem - Wskazał na szczątkowo złożony korpus. - Nic skomplikowanego, choć wprowadziłem pewne modyfikacje. Bardziej szczegółowe specyfikacje znajdziesz w instrukcji. - Tak, tej leżącej na ziemi. Nich się tym bawi, zobaczymy czy też będzie taki pełen entuzjazmu gdy przyjdzie mu dopasowywać akumulatory i stację na czip. Wspominał już, że te też były z różnej paki? Nie? A to smuteczek. On sam odchylił zaś głowę do tyłu przymykając na chwilę ślepia i próbując poskładać myśli. Chwila kontrolowanego wytchnienia dobrze mu zrobi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach