Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 24 1, 2, 3 ... 12 ... 24  Next

Go down

Pisanie 06.08.14 21:45  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Laboratorium nr 5 - Mengele
Pierwsze co się rzuca, po wejściu do laboratorium, jest jego wielkość. Jest ona ogromne z bardzo prowizorycznego powodu: pierwszy okaz, który do Mengela trafił, okazał się być dość duży i niebezpieczny. Z tego powodu przeznaczono mu spore pomieszczenie z pełnym systemem bezpieczeństwa, obejmującym 24h monitoring, opadające pancerne kurtyny na wypadek uwolnienia się obiektu badań oraz awaryjny system wypuszczania mieszanki usypiających gazów, do zastosowania w sytuacjach naprawdę kryzysowych.

Samo laboratorium składa się z paru części. W głównej znajduje się miejsce do unieruchamiania obiektów badań oraz zbiór przydatnych odczynników, narzędzi służących do nacinania ciała i pobierania próbek a także liczne urządzenia mająca za zadanie monitorować procesy życiowe badanego organizmu.

Tuż obok znajduje się niewielka, ale dobrze wyposażona pracownia, genetyczna, chemiczna i biologiczna. Można w niej znaleźć mikroskop zwykły i elektronowy oraz liczne odczynniki, probówki i przydatne narzędzia.

W następny pomieszczeniu znajduje się mało pokój socjalny, gdzie w razie znudzenia się badaniami, jest możliwość chwilowego zdrzemnięcia się.

Ostatnie pomieszczanie jest podręczną celą, wyposażoną w pancerne drzwi, szybkę i otwierany wąski otwór do podawania posiłków. Ma ona służyć jako podręczne miejsce do przechowywania tymczasowych obiektów badań.

Wersja wstępna, wkrótce uzupełnię...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.14 22:15  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Tuż po tym, jak drużyna komandosów odzyskała zgubiony obiekt (jeśli można tak powiedzieć o Wymordowanym, który jakiś czas temu uciekł naukowcom), został on wniesiony do właśnie oddanego laboratorium. Póki obiekt był otumaniony narkotykami i neurotoksynami, został rozwiązany i położony na grzbiecie na stole. Następnie na jego czterech nogach zostały zatrzaśnięte wąskie, metalowe kajdany, po czym metalowe obręcze zostały nałożone na szyję tułów i nasadę ogona. Sam ogon został przyczepiony grubymi, skórzanymi pasami do stołu. Na pysk został nałożony metalowy kaganiec, który z jednej strony nie utrudniał mówienia, ale z drugiej praktycznie uniemożliwiał wykorzystanie zębów jadowych. Tak pozostawionemu obiektowi wstrzyknięto zastrzyk, mający zneutralizować narkotyki i wszelkie toksyny. Taki, powoli dochodzący do siebie obiekt, zostawiono w Laboratorium do którego miał się wkrótce zgłosić młody naukowiec.


Mengele, młody naukowiec, skupiony całkowicie na badaniach, właśnie dotarł do swojego nowego laboratorium. Zawsze zamyślony, mało towarzyski nie łatwo zjednywał sobie znajomych. Zamiast z nimi rozmawiać, wolał się skupić na eksperymentach i obserwacjach. Właśnie nadchodził dzień, gdy nieograniczone badania naukowe wreszcie miały stać się możliwe w jego życiu. Dołączył do S.SPEC, co otwierało przed nim całkiem nowe możliwości. Zafascynowany nimi, pełen entuzjazmu i młodzieńczego zapału, skierował swe kroki do własnego laboratorium. Od dwójki znajomych naukowców, którzy go właśnie tutaj prowadzili, wiedział że ma się zając jakimś wężem. To mu odpowiadało - proste zadanie na sam początek. Miał okazję eksperymentować z jakimiś niewielki ssakami takimi jak myszy, szczury czy nawet króliki, ale wąż to było coś nowego. Spodziewając się zastać 30 cm słój z gadem, ewentualnie niewielki worek, śmiało otworzył drzwi wchodząc do własnego laboratorium, po czym stanął jak wryty. Jego mina ewidentnie musiała się spodobać jego "kolegom", którzy w tym momencie wybuchnęli śmiechem, niemalże się zginając do ziemi. Stwierdzili:
-Powodzenia - i wciąż nie mogąc się przestać śmiać wyszli. A on został z tym... z tym czymś. Podszedł powoli do stołu i stając w bezpiecznej odległości, przyglądał się uważnie temu.
- Co to jest? Co to do diabła jest? - powtarzał - Jesteś mutantem? Wymordowanym? - spytał, nie będąc pewnym, czy to coś rozumie i mówi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.14 22:24  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Koniec podróży, wreszcie u celu, celu do którego nigdy nie chciała dotrzeć. Ponad dwustu kilowa gadzina została wniesiona przez wojskowych do tej części laboratorium. Chyba nigdy tu nie była, zresztą dla niej wszystkie pomieszczenia były takie same. Kompletnie pozbawiona świadomości została odwiązana by po chwili zostać skuta jeszcze mocniej. Nie pozostawili jej ani trochę pola do manewru. W końcu dostała zastrzyk który miał przywrócić jej pełnię świadomości. W sumie to wolałaby jakby tej świadomości jej jednak nie przywracali. Mimowolnie zaczęła się budzić, nie otwarła jeszcze oczu a już czuła, że została odpowiednio zabezpieczona. Leżała na grzbiecie co dodatkowo ją krępowało i irytowało, gdyż nie lubiła w tej pozycji leżeć. Mogła na szczęście w miarę swobodnie oddychać, chociaż co to za szczęście. W końcu odważyła się otworzyć ślepia aby ujrzeć to koszmarne miejsce. Nie zawiodła się ani trochę - wysterylizowane pomieszczenie, kamery zwrócone w każdą stronę, jakieś diody świecące tu i odzie sygnalizujące coś - typowe, koszmarne laboratorium. Nawet swoim największym wrogom nie życzyłaby aby tutaj trafili. No ale jej wrogowie właśnie pochodzili stąd. Byli jak Demony w Piekle, to był ich dom i raj na ziemi, to tutaj znęcali się oni nad istotami jej podobnymi. Zapewne gdzieś w innych, sąsiednich salach są teraz poddawani "badaniom" i krzyczą wniebogłosy. Ona jednak nic nie słyszała. Nie była pewna czy nadal była głucha czy po prostu ściany były tutaj tak grube, że żadne dźwięki z zewnątrz nie mogły przeniknąć.
Nic się nie działo, trzeba było się z tego cieszyć. Komandosi poszli w cholerę i została tutaj sama. Niestety nie dane jej było długo nacieszyć się błogim leżeniem bo wkrótce pojawił się jej kat... Młody naukowiec, chyba jakiś nowy, bo gdy ledwie wszedł do pomieszczenia to stanął jak wryty. Pewnie spodziewał się czegoś... Mniejszego i mnie zabójczego. Niech się przyzwyczaja bo tutaj tylko takie obiekty są badane. Koledzy biedaka wyśmiali i popchnęli od razu na głęboką wodę, ależ to smutne. Może nawet i by mu współczuła gdyby nie nienawiść jaką darzyła go od pierwszego spojrzenia. Młodzieniec chciał z nią nawiązać chyba jakąś konwersacje, pytając się kim jest. Na te słowa tylko burknęła coś, niczym obrażona panienka. W sumie to była kiedyś zwykła kobietą, więc jakieś tam pozostałości z tamtych dni jej zostały. Co z tego, że wcale nie pasowały do prawie sześciometrowego węża. Nie chcąc dłużej patrzeć na człowieczka, zamknęła oczy i w miarę możliwości przechyliła łeb w przeciwną stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.14 22:49  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele uważnie się przyglądał badanemu obiektowi nie mając pojęcia, czemu on go akurat dostał. Przecież było sporo zdolniejszych naukowców. Mogli mu dać chomika. Albo świnkę morską. Albo nawet psa lub kota... ale nie takie monstrum! Przerażające. Nie miał pojęcia co robić, za co się wziąć, od czego zacząć.

Na zadane pytanie, obiekt zgodnie z przewidywaniami, nic nie odpowiedział.
- Czyli nie umie mówić. - stwierdził pod nosem, obserwując jak to coś odwraca głowę, zapewne unikając hałasu lub światła.

Ta niepewność, niewiedza. Chociaż z drugiej strony - pomyślał Mengele - może to jakiś dowód ich zaufania? Albo dowód na to, że pokładają w nim duże nadzieje i wiele po nim się spodziewają? - zastanawiał się. Nie, to raczej jakiś rodzaj testu, czy sobie poradzi z tak wielkim obiektem badań - doszedł do gorzkiego wniosku. Czyli chcą go sprawdzić? - powtórzył w myśli uważnie się przyglądając gadowi. To wąż? Czy jakaś jaszczurka? Niby budowa węża ale te nogi mu nie pasowały - analizował sobie. Ciekawe czy to jest niebezpieczne - pomyślał. Te łańcuchy są po ty by się nie ruszał w trakcie badania, czy z powodu bezpieczeństwa - zastanawiał się. Chyba to drugie, bo kaganiec ewidentnie świadczył o tym, że bestia jest niebezpieczna. Bardzo niebezpieczna - pomyślał, i od razu obleciał go zimny strach. Mengele miał nadzieję, że nie został on zauważony.

Młody naukowiec skierował się do stołu, gdzie był notes elektroniczny, z którym zaczął się zapoznawać.
- Dziwne - powiedział na głos - Wszystkie badania, wyniki, historia zniknęła. Jak by ktoś to wymazał, zniszczył, próbować usunąć z kartotek. - dodał, przypatrując się bezsilnie ekranowi.
- Ale... - kontynuował - Są tu informacje ogólne. Wielkość, waga - znacznie zaniżone, pewnie bardzo stare... ale również kod świadczący o mówieniu, o inteligencji, pragnieniu wolności i niebezpieczności. Co ty na to? Powiesz coś czy mamy sobie inaczej porozmawiać? - zagroził, mając nadzieję, że to wystarczy. Nigdy nie próbował od nikogo wyciągać informacji siłą i nie wiedział, czy dałby radę, ale miał nadzieję, że sama sugestia użycia brutalniejszych metod zadziała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.14 23:00  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Niech sobie idzie stąd ten pacan jeden. Widać było, że nie wiem czym jest i jaką miała przeszłość. Tym dłużej tak leżała w jego obecności tym bardziej była poirytowana, nawet szarpnęła się raz, chcąc sprawdzić siłę więzów. Tak, były naprawdę mocne, więc nie było sensu dłużej się siłować. Naukowiec poszedł sprawdzić jej kartotekę i zdziwił się, że jest tam tak mało informacji. Na jego reakcje uśmiechnęła się tylko chytrze. Widząc ogólne nieogarnianie mężczyzny, zaczęła mieć cień nadziei, że może popełni jakiś błąd i znowu się uwolni. Ahh, marzenia... Ale całkiem realne. Z drugiej strony może jednak nie doceniać swojego kata. Oni zawsze wydają się tacy słabi i smutni, a potem potrafią pokazać potwora ukrytego pod tym białym fartuchem. I po chwili nawet zaczął jej grozić, chcąc wymusić od niej wyduszenie słowa. Wydawało się jej, że raczej łże, ale z drugiej strony nie działa go specjalnie prowokować do zbyt szybkiego użycia technologicznych zabawek. Kaganiec bardzo ją irytował, ale właściwie nie utrudniał jej mowy.
- Ssspadaj. Nie wiesssz czym jessstem. - w końcu wydusiła z siebie gardłową odpowiedź, przedłużała ona literę "s" w typowy dla węży sposób. Wystawiła nawet swój rozwidlony język, jednak szybko go schowała, gdyż nie mogła znieść woni naukowca. W każdym razie powinien być zadowolony, że mu odpowiedziała, a teraz niech już serio sobie idzie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.08.14 23:52  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele przerażony podniósł wzrok, gdy Obiekt się szarpnął. Nie chciał nawet myśleć co by było, gdyby się tamten uwolnił. Na szczęście to była tylko żałosna próba siły skazana na niepowodzenie - pomyślał. Zakładając, że nikt nie zrobił błędu i poprawnie wyliczyli potrzebną wytrzymałość kajdan - zaczął się wahać. Tak, na pewno zrobili to dobrze - spróbował się uspokoić. Był ciekawe, kiedy obecność potężnej bestii, mimo że spętanej, przestanie go napawać przerażeniem. Znajomy mikrobiolog opowiadał mu, że kiedyś niesienie próbówki z ebolą go stresowało, a teraz nieważne jakimi niebezpiecznymi rzeczami się bawi, nie robi to na nim żadnego wrażenia. Elektryka prąd nie tyka - jak to mówią.

Gdy na groźbę użycia siły, Obiekt zareagował mało uprzejmie, Mengele popatrzył się na niego z wyrzutem.
- Masz niby w papiery wpisaną inteligencję... ale nie wiem, jaka jest skala. - zaczął się zastanawiać - Czy inteligencję u Wymordowanych się wpisuje, jak umieją zrobić tyle co pies lub kilkuletnie dziecko? Czy też są na poziomie typowego człowieka? A może nawet są dość mądrzy, jak na ludzkie warunki? - rozważał różne możliwości.
- W każdym razie, jeśli jesteś inteligentne zastanów się. Jak mi odpowiesz na parę pytań to nic na tym nie stracisz, prawda? - spytał retorycznie - A ja? A ja musiałbym parę dni zmarnować na przeszukiwaniu starych archiwów i to bez pewności, że coś znajdę. A nuż, ten kto to próbował wymazać, zrobił to dobrze, i zmarnowałbym tylko czas? - przekonywał.
- Jak widzisz, najprostszym sposobem jest się tego dowiedzieć od Ciebie. Bo nawet jak przekonanie Cię zajmie parę dni, to pewnie to i tak mniej, niż przeszukiwanie starych notatek, prawda? - próbował to na spokojnie przekonać do swojej racji - I tak jak mówiłem, samo na tym nic nie tracisz, a chyba nie chcesz być przekonywane przez parę dni? - spytał chytrze, domyślając się, że tamto rozumie, co ma na myśli.
- Samo rozumiesz... że nie chcę tego robić, ale nie pozostawiasz mi innego wyjścia. - stwierdził, po czym wziął z półki jakiś nożyk laboratoryjny, podszedł z nim do spętanego gada i płynnym ruchem, nie zbyt głęboko, przejechał po łuskach w okolicy środka tułowia, w połowie między dwoma parami nóg.
- Ostatni raz proszę, byś mi wszystko zdradziło: imię, wiek, skąd się wziąłeś, jak uciekłeś i dlaczego te dane zniknęły - stwierdził -Bo jak nie... to będzie bolało! - krzyknął na węża, tracąc powoli cierpliwość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 9:41  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Stanowczo za dużo gadał, tego była pewna. Nie przypomina sobie by jej dawni oprawcy mieli tak gadane i musi przyznać, że było wtedy lepiej, o wiele lepiej. Wsłuchiwała się w jego wywody ze średnim zainteresowaniem, większość zapewne wleciała i wyleciała przez jej uszy. Ostatnie zdanie jednak już wyjątkowo się jej wbiło w główkę "będzie bolało!". Oh, serio? Czy wszyscy naukowcy tutaj to po prostu katy w białych fartuchach? Zawsze wydawało się jej, że mają raczej inne obowiązki np. Szukanie lekarstwa na wirus X. A tu się nagle okazuje, że ta placówka to po prostu "Dom Tortur" z chwalebnym logiem organizacji S.SPEC. Zapewne zwykli, zdrowi ludzie wciąż wierzyli w ich dobre intencje, Wymordowani jednak znali ich już niemal na wylot. A naukowcy znali ich... Również na wylot i to tak bardziej dosłownie. Mengele zadał jej szereg prostych pytań, zaczynając od imienia a kończąc na tym czemu dane o niej zniknęły. Nie specjalnie chciała z nim wchodzić ponownie w konwersacje, ale ten po prostu sobie podszedł do jakiegoś stołu z narzędziami, złapał nożyk i bez ostrzeżenia zrobił jej ranę ciętą na tułowiu, tak po prostu, dla zabawy. Jego poczynania były prawie równie niepoczytalne co jej. Też powinni go skuć kajdanami i dręczyć! Wymordowani nie byli zwierzętami, zresztą nawet zwierząt nie można było tak traktować. Zasyczała z bólu i irytacji gdy ten pociął jej piękne łuski, zabarwiające się powoli szkarłatną krwią. Może jednak coś mu powie?
- Hasira, kiedyś Angelika Xavenu, 25 lat. - póki co tyle, i tak uważała, że to za dużo. Zresztą nie znała dokładnej odpowiedzi na resztę pytań. Skąd się wzięła? No cóż, chyba się urodziła czy coś. Jak uciekła? Tego wolała nie mówić, bo wszak mogła to wykorzystać ponownie. Dlaczego jej dane zniknęły? Cóż, na to akurat zupełnie nie znała odpowiedzi i ją samą to dziwiło. Skoro informacje o niej zostały wymazane, to po co ją w ogóle tutaj zamknęli i bawili się nią? I co, teraz wszystko musi być powtórzone by na nowo uzupełnić kartotekę? Świetnie, po prostu świetnie...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 10:06  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Czy Mengele był sadystą? Katem w białym fartuchu, który z upodobaniem przeprowadzałby tortury? Nie, zdecydowanie nie. Nacięcie jej ciała, które miało wywołać u niej ból, w ogóle mu nie sprawiało żadnej satysfakcji. Uważał, że po prostu traci czas, który mógłby dużo lepiej spożytkować na badania. Obiekt niczym się dla niego nie różnił, od dajmy na to mikroskopu. Ot, zwykły przyrząd niezbędny do badań, który czasem zawodzi i trzeba stuknąć ręką od boku, aby się naprawił. No może różnica była tylko taka, że o ile mikroskop się po prostu psuł, bo ciężko osobie inteligentnej mówić o "złośliwości rzeczy martwych", o tyle miał świadomość, że Obiekt specjalnie utrudniał mu przeprowadzenie badań, złośliwie unikając odpowiedzi na pytania. No i mikroskop był pewnie sporo tańszy od sprowadzenia Obiektu.

Na szczęście nacięcie łusek pomogło, i wkrótce Mengele poznał parę odpowiedzi, które w zasadzie i tak na wiele mu się nie przydały.
- Hasira, Angelika? Czyli jesteś samiczką? - upewnił się - A coś więcej jesteś mi w stanie powiedzieć? - powiedział głosem, zdradzającym zmęczenie i znudzenie.
- Czyli domyślam Cię, że miałaś kontakt z wirusem X poza Miastem-3? Prawda? Zapewne jakieś... węże, może kobry Cię pogryzły, zmutowałaś, a wtedy znalazły Cię i uratowały oddziały S.SPEC? Trafiłaś do Laboratorium, z którego jakoś uciekłaś? No i teraz historia się powtarza: znowu oddział S.SPEC cię znalazł i ponownie umieścił w bezpiecznym laboratorium. - mówił Mengele z przekonaniem.
- Pozostają tylko dwa problemy: czemu wymazano Cię z kartotek, jak by... była jakaś tajemnica? A może się czegoś wstydzili? Coś nie wyszło? - zastanawiał się na głos - No i jak Ci się udało wtedy zwiać? - ponowił pytanie - Ale nie martw się. Od tego czasu na pewno poprawiono system bezpieczeństwa no i jesteś trochę większa, co pewnie utrudnia wyjście w stylu angielskim. - pocieszył ją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 10:19  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Leżąc na tym stole niczym otwarta księga chyba bardziej się męczyła niż naukowiec stojący przy niej. Najbardziej męczyło ją mówienie, bo narządy mowy również uległy znacznym zniekształceniom i nie były już takie sprawne jak za ludzkiego żywota. Mengele za to miał je aż za bardzo sprawne, jedyne o czym teraz marzyła to magiczny pilot z przyciskiem "mute" który mogła by na niego użyć. Głowa jej już pękała od jego mamrotania i ciągłego niezadowolenia. Gdyby trafił na innego wymordowanego to zapewne by tak sobie nie pogadał, Hasira jeszcze jako tako "współpracowała", chociaż także nie należała do osób dużo mówiących. Już za czasów człowieczego życia była cicha i zamknięta w sobie, a teraz dodatkowe trudności w mówieniu jedynie to pogłębiły. Słysząc słowo "samiczka" padające z jego ust niemalże udławiła się własna śliną. Brzmiało to... Jakoś dziwne, aczkolwiek w sumie miał rację, nie zasługiwała już na miano "kobiety" a bardziej "samicy". Dalsze słowa naukowca tylko utwierdziły ją w przekonaniu, że biedak jest nie tyle świeży tutaj co i głupi. Jego ślepa wiara w cudowność S.SPECa przyprawiała ją o mdłości. No i ta historia wyssana z palca. Po chwili namysłu chyba nawet zrozumiała dlaczego jej dane zostały usunięte a o niej samej zapomniano na całkiem długo. Wykrzywiła pysk w grymasie niby chytrego uśmiechu, nieco rozbawiona jego naiwnością.
- Tak, byłam poza miastem i zostałam zarażona. S.SPEC za karę zamknęło mnie w klatce jak zwierzę. A potem kilku kopniętych doktorków wpuściło tam trzy kobry. Taaak, to wy mnie stworzyliście. - Puff, czar prysł jak balonik przebity igłą. I co teraz, panie Mengele? Nadal uważasz S.SPEC za organizację przyjazną środowisku i wymordowanym? Co z tego, że zmutowali, nadal są ludźmi, a na ludziach nie można wykonywać eksperymentów! Ale kogo to teraz obchodzi, świat się zmienił, ludzie również. Sami stali się potworami i utracili swe człowieczeństwo, które teraz określało tylko i wyłącznie wygląd. Wyglądasz jak człowiek? Gratulację, jesteś człowiekiem! Jesteś człowiekiem zmieszanym ze zwierzęciem? Sorki, ale człowieczeństwo już ciebie nie dotyczy!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 10:50  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Mengele średnio widział przez kaganiec mimikę pysku Obiektu, a nawet gdyby ją dokładnie obserwował, to i tak pewnie nie byłby w stanie wyczytać nic z mimiki jej wężowego pyska. No może po rozłożenie kaptura, częściowo możliwe przy jej sposobie ograniczenie, by mu podpowiedziało, że "pacjentka" może być odrobinę zirytowana.

Jeśli Hasira spodziewała się, że jej słowa mocno zszokują naukowca, to musiała się zdziwić gdy ten zareagował zamyśleniem.
- Hmm, ciekawe. - stwierdził - To by mogło tłumaczyć zniknięcie raportów. Takie rzeczy się raczej ukrywa. - zaczął myśleć na głos.
- Moim zdaniem jesteś wobec nas niesprawiedliwa. Nie "zamknęło jak zwierze" tylko zamknęło, bo byłaś zwierzęciem. Zarażona czy zwierze - co za różnica? - spytał retorycznie
- Jeśli tak zrobili to pewnie dla dobra nauki. Przynajmniej mogłaś się na coś przydać a przez to nieść rozwój nauce. - próbował jej tłumaczyć to, co jej ograniczony rozum nie był w stanie pomóc.
- Musisz zrozumieć, że jest epidemia, jest wojna, a to wymaga pewnych ofiar. Cel jest najważniejszy. - stwierdził. Dla niego to wszystko wydawało się takie oczywiste i nie rozumiał, dlaczego inni mogą sądzić inaczej. Cel uświęca przecież środki, a nadrzędnym celem było przetrwanie cywilizacji, a do tego niezbędny był rozwój nauki. Polepszanie manipulowaniem genami, wymyślanie nowych metod badań, odkrycie szczepionki i metody walki z wirusem. On siebie widział, jako bohatera swoich czasów. Jako osobę, na barkach której spoczywa ludzkość.

W tym momencie zapiszczał tablet, który naukowiec wziął do ręki.
- Przyszedł raport ze schwytania Cię. - zauważył - Też zabiłaś parę osób, a mam wrażenie, że sugerujesz, że to my źle postępujemy. - powiedział urażony.
- Ale pomyśl inaczej. Te parę osób zginęło, abyś mogła zostać dostrzeżona przez S.SPEC i ponownie schwytana. Dzięki temu się możesz przyczynić do rozwoju nauki. Słabe, ograniczone umysły nazwały by to przeznaczeniem. - zauważył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.08.14 11:03  •  Laboratorium nr 5 - Mengele Empty Re: Laboratorium nr 5 - Mengele
Stoicki spokój jaki prezentował sobą naukowiec i jego ślepa wiara w potęgę nauki zaczęły doprowadzać ją do szału. Zacisnęła przednie łapy w pięść i napięła mięśnie na całym ciele. Kaptur na jej szyi rozszerzyła się, aczkolwiek w miejscu gdzie była metalowa obręcz uległa zgięciu. Niemniej było widoczne, że jest wkurzona. Po chwili skupienia znowu szarpnęła się, parokrotnie chcąc w jakikolwiek sposób osłabić więzy. Jednak czy to możliwe? Metal był czymś z czym większość istot żywych absolutnie nie miała żadnych szans. Szkoda, że nie ma kwasowej krwi albo śliny, to by się jej bardzo przydało w tej sytuacji. W końcu jednak zrezygnowała, chwilowo, z dalszej szarpaniny i spojrzała na Mengela z niemal płonącą w oczach nienawiścią.
- Za swoją głupotę powinieneś zostać zamieniony w robaka i rozdeptany. - naprawdę nie mogła wyjść z podziwu gdzie tacy ludzie się rodzą i co śmieszniejsze - pracują w laboratorium. W tym momencie nawet cieszyła się, że nie jest już człowiekiem, już woli być tym potworem niż przyznawać się do tej rasy. Coraz mniej dziwił ją stan dzisiejszego świata - na miejscu Boga też straciłaby przy nich cierpliwość, chociaż akurat zesłania zarazy to nie rozumiała, ale ona nigdy zbyt dużej wagi do religii nie przywiązywała, chociaż jej rodzice byli bardzo pobożni. Teraz jednak nie ma co nad wiarą się zastanawiać, po chwili odpoczynku znowu zaczęła się szarpać, ale więzy zdawały się być niewzruszone jej rozpaczliwą próbą ucieczki. Dyszała ciężko i z każdym oddechem wydawała z siebie ciche pomruki. Niech się ten koszmar skończy! Ale przecież dopiero się zaczął...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 24 1, 2, 3 ... 12 ... 24  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach