Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 25 z 52 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26 ... 38 ... 52  Next

Go down

Pisanie 08.05.15 13:03  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Kossjen od dłuższego czasu nie miał co robić. Nie dostawał żadnych zleceń, nie miał gdzie iść i w ogóle nic ciekawego się nie działo. Innymi słowy się nudził. Zazwyczaj mu to nie przeszkadzało, bowiem dzięki temu mógł w spokoju wędrować z dala od "cywilizacji", niestety teraz trafił się okres, kiedy miał ochotę coś zrobić. Cokolwiek. Jak to więc mówią, jeśli góra nie przyjdzie do Mahometa...
Bar "Przyszłość" wydawał się najbardziej interesującą opcją. Co prawda był tu odrobinę zbyt duży tłok jak dla niego, ale jakoś w Desperacji nie wydawało się to aż tak uciążliwe. Wszak był wśród swoich. Co prawda zapewne większość z nich zabiłaby go, gdyby mogli coś dzięki temu zyskać, ale lepsi oni, niż cholerni żołnierze.
Gdy wszedł do Baru, przystanął i rozejrzał się. Wzrok zatrzymał na głowie łosia wiszącej na ścianie. Ten widok zawsze go rozczulał. Nie mógł powstrzymać drobnego uśmieszku, który cisnął mu się na usta. Szybko jednak spoważniał i ruszył dalej w kierunku baru. Tam usadowił się na jednym z wyższych krzeseł i skinął do barmana w geście powitania. Na razie nie planował niczego zamawiać. Zamiast tego znów rozejrzał po pomieszczeniu, tym razem bardziej interesując się istotami ludzkimi oraz ich pochodnymi. Niestety w tej kwestii również szału nie było.
Wtedy też jego zainteresowanie przyciągnął pewien jegomość o włosach rozczochranych niczym jego same. Było w nim coś dziwnego. Ten strój - jakże elegancki. Jakże nie pasujący do krajobrazu Desperacji, gdzie ludzie ubierali każdą szmatę, jaką tylko udało im się odnaleźć, nawet jeśli była odrobinę za mała. Co jednak najistotniejsze, miał papierosy. To ten irytujący moment, kiedy Koss poczuł nagłą potrzebę zapalenia. Nie był nałogowcem, jednak od czasu do czasu nachodziły go takie irracjonalne zachcianki. Szlag by to trafił. Jak baba w ciąży.
Chcąc nie chcąc opuścił swoje miejsce i wolnym krokiem ruszył w kierunku nieznajomego. Nie spieszył się. Chciał dać czas mężczyźnie aby zauważył, że ktoś idzie w jego kierunku, ale nie ma złych zamiarów. Wreszcie przystanął niedaleko i przyglądał się przez jakiś czas, niczym turysta obserwujący jakiś zabytek.
Odchrząknął.
- Siema mistrzu - zagadnął niczym rasowy żul i przeczesał dłonią rozczochrane włosy, wprowadzając tam odrobinę ładu. - Poczęstujesz fajką? - Spytał, przechodząc od razu do sedna. Wszak to był jedyny powód, dla którego podszedł do tego jegomościa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.15 17:04  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Zaciągał się mocno papierosem, wypuszczając ogromne okręgi z dymu. Zamówił też jakąś whisky - od tak go naszło na jakiś całkiem mocny alkohol. Zastanowił się nad tym; jakby to dziwne nie było, był człowiekiem nałogowo palącym papierosy i pijącym alkohol, więc powoli się zabijał, a ratował życia.
No tak. Przecież miał guza mózgu, więc wszystko mu jedno.
W pewnym momencie swoich jakże mało interesujących rozmyślań o życiu zauważył młodego mężczyznę, zmierzającego w jego kierunku. Był ubrany... niechlujnie, ale lepiej niż większość ludzi, mieszkających na Desperacji. A włosy miał podobnie jak on sam rozwichrzone. Przeczesał je jednak, gdy znalazł się przy jego stoliku.
Mówiąc szczerze, Logan nie zdziwił się, gdy tamten spytał o papierosa. Gdy w takich dziurach jak Desperacja nie ma nic do roboty, ludzie najczęściej palą, piją i ćpają. To przykre, ale taka była rzeczywistość.
Przez pewien czas zawód doktora nawykowo odmawiał mu podania papierosa, ale Python wreszcie go przełamał i wysunął całą paczkę w stronę przybyłego.
- Weź kilka - mruknął, jednocześnie głową wskazując na miejsce obok. Ogólnie niezbyt lubił towarzystwo, ale co tam. Raz na czas można zrobić wyjątek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 15:36  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Moment zawahania mężczyzny Kossjen wykorzystał, aby jeszcze dokładniej mu się przyjrzeć. Niestety nie poczynił żadnych dodatkowych uwag na jego temat. Tylko jeszcze mocniej upewnił się w przekonaniu, że zupełnie nie pasował do tego środowiska. Dziwne, że jeszcze go nie napadli i nie ograbili z tych eleganckich ciuszków. Co zaś mogło sugerować, że potrafi o siebie zadbać. Ale to również nie było zbyt odkrywcze. Każdy, kto przetrwał tutaj chociażby kilka dni musiał przejawiać jakieś umiejętności samoobrony albo chociaż nie pakowania się w kłopoty. Chyba, że miał więcej szczęścia niż rozumu.
Odpowiedź wyrwała Kossa z tego krótkiego zamyślenia. Że może sobie wziąć kilka?
- Zajebiście. Dzięki - odparł i sięgnął do paczki. Najpierw wyciągnął jedną fajkę i wsadził ją sobie do ust. Następna wylądowała za jego uchem. Potem zabrał jeszcze trzy i schował do kieszeni. No co, koleś sam powiedział, żeby wziąć kilka. Skorzystał także z zaproszenia i usiadł obok nieznajomego. Wyciągnął papierosa z ust i pociągnął nosem.
- Masz ognia? - Oczywiście że ma, bo przecież jakoś swojego odpalił. No ale Koss nie posiadał, więc zapytać musiał.
Podrapał się po policzku w zamyśleniu.
- Pasujesz tu jak krawat do gówna - poinformował go nagle, zwracając głowę w jego stronę. Wypadałoby się najpierw przedstawić albo coś, jednak Kossa cały czas nurtowało pytanie co taki ktoś robi w tej dziurze. Zwracał na siebie uwagę, co było dosyć niepożądane w tych warunkach. Był szczodry, może nie miły, ale jednak miał gest. Czyżby był nowy w tych okolicach?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 19:37  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Patrzył z obojętnością, jak facet zabiera papierosy z paczki. A niech się truje, co tam. Gdy skończył, spytał o ogień.
Python schował papierosy do kieszeni, a zza pazuchy wyjął niewielką zapalniczkę. Pstryknął i jego twarz oświetlił niewielki płomyk. Podsunął ją mężczyźnie.
Na jego kolejną uwagę uniósł brwi. Jak krawat do gówna. Żałosne poczucie humoru, ale czego oczekiwać od kogoś takiego jak on.
- Mógłbyś się przedstawić chociaż, a nie cisnąć takim gównianym porównaniem - powiedział Logan. Każdy musi mieć jakieś dobre maniery, bez jaj.
- Ja nazywam się Logan. A ty? - powiedział bez emocji. Jego twarz nic nie wyrażała, ale w środku aż skręcał się ze zniesmaczenia. Czemu on się do niego w ogóle odzywa? Znaczy, odzywać - niech i tak będzie, ale po co prowadzi tak bezsensowną konwersację, rozpoczętą wyłudzaniem papierosów? Python westchnął cicho, po czym znów się zaciągnął. Może jak będzie mówił lakonicznie to się odczepi?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.05.15 20:56  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Gdy mężczyzna wyciągnął zapalniczkę i ją podsunął, Nekke ponownie wsadził papierosa do ust i odpalił go od niewielkiego płomyczka. Zaciągnął się, a następnie wypuścił stróżkę dymu przed siebie, przyglądając się jej przez chwilę. Także zaczął się zastanawiać, po co ludzie w ogóle palą?
- Dzięki - odpowiedział jeszcze raz, co by nie wyjść na buca. Chociaż w sumie i tak już mu się to udało.
Uśmiechnął się, słysząc słowa nieznajomego, Logana jak się później okazało. Drażliwy jakiś taki. Albo po prostu dobrze wychowany. Tak czy inaczej, pierwsze wrażenie ze strony Kossa nie było najlepsze.
- Wiesz, właściwie to był komplement - stwierdził lekko rozbawiony. Jego wzrok przebiegł po innych gościach baru. - Spójrz na tych obdartusów. Spójrz na mnie. Tutaj ludzie ubierają to, co uda im się wygrzebać w śmieciach. Nie przejmują się tym, czy jest to czyste albo kto to nosił wcześniej. Z małymi wyjątkami. Ty masz białą koszulę, kamizelkę i jakieś inne eleganckie rzeczy. Znam ludzi, którzy byliby w stanie za to zabić. Doceń to. Jesteś krawatem pośród gówna.
Koss mówiło cicho i spokojnie, tak że chyba tylko Logan byłby w stanie go usłyszeć. Napadło go na przemyślenia, którymi musiał podzielić się ze światem. Nie wypowiadał się jednak w tonie zazdrości czy też groźby. Prawdę powiedziawszy ubrania mężczyzny nie bardzo go obchodziły. No, może po części. Sam potrzebowałby tylko jakiegoś większego podkoszulka, bo ten był za mały i irytujący. Wciąż jednak ciekawiła go historia tego człowieka. Dlaczego tu był?
Gdzie popełniłeś błąd w życiu, przyjacielu?
- Koss - przedstawił się, a następnie znów zaciągnął papierosem. Gość nie wyglądał na zachwyconego jego towarzystwem. Dziwne, najpierw go zaprasza do siadania, a potem wyraża dezaprobatę z tego powodu. Czyżby Koss aż tak bardzo nie trafił w jego gusta? To dopiero niegrzeczne.
Trudno. Dopali papierosa i pewnie się zmyje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.15 18:58  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Wkroczyła do baru. Nie przepadała za tego typu miejscami. Musiała jednak usiąść gdzieś na chwilę i odpocząć. Chciało jej się pić. Miała w torbie butelkę wody, lecz chciała czegoś mocnego. Liczyła na to, że barman okaże się być w porządku i nie odmówi jej alkoholu tylko ze względu na jej młody wiek. Była piętnastoletnią anielicą, co nie oznacza, że nie lubiła pić. Robiła to jednak rzadko i nigdy nie sprawdzała, po jakim czasie będzie kompletnie pijana.
Miała też nadzieję, że nikt nie zechce zrobić jej krzywdy. Niektórzy lubią zabijać dla zabawy. A przecież nie ma nic zabawniejszego, niż zabicie niewinnej dziewczynki, prawda? Już wcześniej schowała skrzydła na wypadek, gdyby w barze przebywali akurat jacyś sekciarze. Trochę martwiły ją dwie podłużne dziury w sukience. Może nikt ich nie zauważy? Pewnie i tak wszyscy będą za bardzo skupieni na piciu...
Już od progu uderzył ją zapach alkoholu i papierosów. Tego drugiego nienawidziła, ale co poradzić? Chyba nikt nie zwrócił na nią większej uwagi. Z uśmiechem przemknęła w stronę baru. Zajęła najwyższe krzesło, co i tak niewiele jej dało. Wciąż musiała zadzierać głowę, by móc przyjrzeć się twarzom osób siedzących obok niej. Barman lekko skrzywił się na jej widok, lecz po chwili wzruszył ramionami. Nie wyglądał na osobę, dla której wiek klientki miał jakiekolwiek znaczenie.
- Jeden kufel piwa- poprosiła. Jej głos brzmiał wyjątkowo wysoko w tłumie dorosłych. W dodatku drżał, co zdradzało jej strach.
Kiedy barman podał jej kufel, rozejrzała się. Kilka osób rzuciło jej zaciekawione spojrzenia. Z jej niewielkim wzrostem ciężko byłoby ją dostrzec wśród tylu innych istot, lecz wyróżniały ją ubrania. Trzeba było ten jeden raz zrezygnować z różowej, falbaniastej sukienki, na rzecz obdartych, brudnych ubrań przeważających w Desperacji. Możliwe, że ktoś z obecnych zauważył te dwie, głupie dziury na plecach. Następnym razem nie zapomni wziąć ze sobą jakiegoś swetra.
Starając się zignorować gapiących się na nią postaci, pociągnęła łyk piwa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.05.15 18:29  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Gościu chyba naprawdę nie przepadał za jego towarzystwem, bo nagle po prostu zamilknął. Tak jakby się w ogóle nie poznali, jakby nie częstował Kossa dosłownie kilka minut temu swoimi fajkami. Wymordowany wzruszył jedynie ramionami i spokojnie kolejny raz zaciągnął się papierosem, powoli wypuszczając dym z ust i przyglądając się mu z zainteresowaniem. Milczenie w zasadzie nie było niczym złym, z drugiej strony jednak przebywanie w towarzystwie tego kolesia wydawało się aktualnie zupełnie bezcelowe. Z tą też myślą chłopak podniósł się i przeciągnął.
- Cóż eee... Logan. Miło było cię poznać. I dzięki za fajki - zasalutował żartobliwie, a następnie odwrócił się i odszedł. Papierosa trzymał w ustach, zaś ręce schował do kieszeni. Będzie musiał pomyśleć o nowym ubraniu. Te dżinsy lata swojej świetności miały już za sobą, chociaż i tak nie miał co narzekać, były całkiem wygodne. Najbardziej jednak cały czas irytowała go zbyt mała koszulka. Ciągle czuł, jak ściśle przylega do jego ciała i krępuje jego ruchy. Było to szalenie irytujące, najchętniej ściągnąłby ją w tej chwili, niestety w barze mogłoby to ściągnąć na niego niepotrzebne zainteresowanie, którego nie szukał.
Westchnął więc tylko w wyrazie bezradności i zasiadł na miejscu, której zajmował wcześniej, przed barem. Wypuścił dym papierosowy z ust i jeszcze raz skinął na barmana. Tym razem chodziło o szklankę z napojem. Nie musiał nawet mówić o co chodzi, mężczyzna szybko zrozumiał jego intencje. Cóż, nie był tutaj nowy. Bardzo dobrze. Można stwierdzić, iż rozumieli się bez słów.
Dopiero po chwili Koss zdał sobie sprawę, że podczas jego wyprawy po fajki, jakaś istotka zajęła miejsca obok. Chłopak rzucił tam leniwym spojrzeniem i automatycznie parsknął śmiechem.
- To jest kurwa jakiś żart - stwierdził, komentując nie tylko fakt, że siedziała koło niego dziewczyna wyglądająca na stanowczo zbyt młodą, aby odwiedzać takie lokale, tylko ogólny stan gości dzisiaj. Najpierw jakiś koleś w koszuli i kamizelce, jakby się wybierał na bal, a nie do baru w Desperacji, teraz zaś młode dziewczę w ślicznej, różowej sukieneczce. No, może odrobinę poszarpanej. W samym środku zadupia.
Koss oparł łokcie o blat baru i w konsternacji pomasował się dłonią po czole.
- Do czego ten świat zmierza? - Spytał raczej samego siebie, po czym po raz kolejny zaciągnął się papierosem. Cóż, przeżyli jedną apokalipsę, wszystko wskazywało na to, że za niedługo czeka ich kolejna.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.15 22:33  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Olivia była już w połowie swojego kufla, kiedy ktoś zajął miejsce obok. Był to młody mężczyzna z rozczochranymi włosami. Liv jęknęła cicho na widok palonej przez niego fajki. Okropny zapach napełnił jej płuca. Już wcześniej ledwo wytrzymywała ze smrodem dymu dobiegającym z różnych miejsc ,,Przyszłości”, lecz teraz poczuła go z bliska i wcale nie było jej przez to lepiej.
Przez chwilę zastanawiała się, czy nie poprosić faceta, by przy niej nie palił, lecz stwierdziła, że lepiej nie zwracać na siebie jego uwagi. Mężczyzna zdawał się w ogóle nie zauważać siedzącej koło niego dziewczynki. Dobrze by było, gdyby tak zostało. Już i tak rzuciła się w oczy prawie wszystkim w barze.
Przeniosła wzrok z powrotem na swoje piwo, gdy nagle usłyszała śmiech.
To on się śmiał. Zobaczył ją i chyba nie mógł uwierzyć własnym oczom. Liv musiała przyznać, że dziewczynka w różowej sukience popijająca piwo w ,,Przyszłości” na pewno nie była częstym widokiem. Domyśliła się, że dla niego musiała wyglądać komicznie, ale co mogła poradzić? Była, jaka była. Nie cechowała się wysokim wzrostem, ani dojrzałym wyglądem. Miała z tego powodu rezygnować z piwa?
Śmiech mężczyzny może nie był zbyt taktowny, lecz sprawił, że dziewczynka trochę przestała się go bać. Ośmieliła się nawet uśmiechnąć, gdy spytał dokąd zmierza świat.
Pytanie najwyraźniej nie było skierowane do niej, ale i tak mu odpowiedziała:
- Chyba do końca. Ale spokojnie...- urwała.- ...będzie dobrze.
Chciała powiedzieć ,,spokojnie, Bóg w końcu do nas wróci”, lecz w porę przypomniała sobie, że wśród ludzi jest już coraz mniej osób spodziewających się powrotu Wszechmogącego. Facet nie wyglądał na głupiego. Gdyby powiedziała, to co zamierzała powiedzieć, zorientowałby się, że dziewczynka jest aniołem. Była dumną przedstawicielką niebiańskiej rasy, lecz czasem lepiej było to zachować w tajemnicy. Szczególnie, jeśli miało się ,,sekciarzofobię” i we wszystkich dookoła widziało się aonistów.
Wzięła kolejny łyk piwa, po czym ponownie uśmiechnęła się do mężczyzny. Najwyraźniej nie chciał jej zabić, więc był warty uśmiechu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 11:52  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Dopalił papierosa, a następnie zgasił go pod blatem baru i rzucił na ziemię. Niezbyt eleganckie i w ogóle, tylko czy ktokolwiek o to dbał tutaj? Prawdopodobnie zwróciłby na siebie większą uwagę, gdyby specjalnie wybierał się, żeby gdzieś wyrzucić swój niedopałek, taki ekologiczny by był. Szkoda tylko, że nie było tutaj już czego ratować. A ten bar to i tak jeden wielki syf. Jeden śmieć mniej czy więcej nie robił różnicy.
Sięgnął po drugiego papierosa, którego trzymał za uchem i zaczął się nim bawić w dłoni. Generalnie chętnie by go odpalił, problem polegał tylko na tym, że nie miał czym. Głupio było mu wracać do tamtego gościa, który wyraźnie dał do zrozumienia, że nie chce już przebywać w towarzystwie Kossa. Mała dziewczynka również nie wyglądała na taką, co by miała ogień. Chociaż z drugiej strony, dzielnie żłopała kufel piwa, jak najbardziej wprawieni tutaj. Może jednak go zaskoczy?
- Hm? - Spytał wyrwany z zamyślenia. Nie spodziewał się informacji zwrotnej od dziewczynki, tym bardziej że raczej mówił sam do siebie. Teraz musiał się skupić, aby wyłapać co ona do niego w ogóle mówiła. Potarł w zamyśleniu dłonią o skroń. A, coś tam o końcu i tak dalej.
- Koniec nastał już dawno temu. Teraz jedynie wijemy się w agonii, niezdolni to zadania sobie samym ostatecznego ciosu, kończącego ten cyrk - odparł, machnąwszy filozoficznie ręką. - Ale w końcu ktoś to zrobi. Ten gatunek jest niezdolny do tego, aby żyć w spokoju, jakiejś nadziei na lepsze jutro. Prędzej czy później sami się wytępią - trochę mu wywód wyszedł, ale on chyba nie potrafił inaczej.
Przyjął szklankę od barmana, którą wcześniej zamówił. Znajdował się w niej trunek brunatnego koloru. Raczej parszywego smaku, ale i tak lepszy, niż większość rzeczy serwowanych tutaj. Gdyby jeszcze tylko miał kostki lodu, mógłby umierać w spokoju. Upił drobny łyk, a następnie położył papierosa obok szklanki. Spojrzał na dziewczynkę.
- Masz ognia? - Warto było spróbować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 20:29  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Ulżyło jej, gdy facet zgasił swojego papierosa. Po chwili jednak wyjął zza ucha następnego i zaczął bawić się nim w dłoni. To oznaczało tylko jedno: chce znowu zapalić. Na szczęście nie wyciągnął żadnej zapalniczki, więc istniała niewielka nadzieja, że takowej nie posiada.
Dobrze, że w końcu nie powiedziała mu nic o Bogu. Mężczyzna swoim krótkim wywodem dał jej wyraźnie do zrozumienia, że nie wierzy w powrót Wszechmogącego. Stracił nawet wiarę w to, że spotka ich wszystkich szczęśliwe zakończenie. To przykre...
Ale nie mógł przecież być całkiem pozbawiony nadziei, prawda?
Pokręciła głową, kiedy spytał o ogień. Owszem, miała go. Nigdy się z nim nie rozstawała. Był nieodłączną częścią jej samej. Jej mocą. Problem w tym, że nie chciała znowu czuć tego okropnego zapachu dymu. Nie mogła też po prostu wystrzelić swoimi czarnymi płomieniami i zapalić mu fajki. Moc byłaby oczywistym dowodem jej anielskości.
Kończyła już piwo. Zaraz odsunie od siebie pusty kufel, zeskoczy z krzesła i wyjdzie z baru zostawiając daleko za sobą nieznajomego mężczyznę. Samego ze swoim nieszczęściem i niezapalonym papierosem.
Ciągły strach nakazywał jej takie rozwiązanie. Tak samo smród fajek, który wciąż unosił się w powietrzu. Jednak było jej żal tego wyprutego z nadziei człowieka.
- Nazywam się Olivia- oznajmiła.
Olivia. Przyjaciele mówili na nią Liv, lecz mężczyzna nie wzbudzał w niej zaufania. Fakt, że chyba nie chciał jej zabić, sprawiał, że się go nie bała. Przynajmniej nie tak bardzo, jak innych w barze. Mimo to, wciąż budził w niej pewien niepokój. Być może to wina jego ponurych myśli dotyczących świata. Możliwe też, że nie potrafiła ufać palaczom.
To jednak nie miało znaczenia. Jeśli istniał cień szansy, że może mu pomóc, to musiała zostać w barze, choćby nawet facet ponownie zapalił papierosa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.05.15 21:09  •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
Widząc negatywną odpowiedź dziewczyny, Koss przyglądał się jej przez dłuższy czas, jakby chciał zbadać, czy aby przypadkiem go nie oszukuje, przyłapać ją na kłamstwie. Wbijał w nią spokojne, acz odrobinę chłodne spojrzenie brązowych oczu, nie chcąc nawet mrugnąć.
- Szkoda. - Stwierdził w końcu i ponownie założył papierosa za ucho.
To był czysty strzał. Co prawda mógł ją podejrzewać o pewne fakty, które przed nim ukrywała, ale nie miał najmniejszej ochoty na zabawę w detektywa. Widocznie miała ku temu powód. Samo to, że przyszła w takie miejsce prezentują się w tak... mizerny sposób, zakrawał na objaw sporej odwagi. Lub też głupoty, jak kto woli. W każdym razie, jakkolwiek nie było, nie miał zamiaru w to wnikać.
Zamiast tego skupił się na swojej szklance, w którą począł się wpatrywać.
A jednak ciekawiła go ta dziewczyna. Nie wyglądała, jakby czuła się tu zbyt dobrze. Zresztą, nie dziwił się jej. To nie było miejsce dla takich jak ona. Tylko jakiemuś niezmiernemu szczęściu zawdzięczała fakt niezwracania na siebie większej uwagi. A może po prostu nikomu nie chciało się reagować? Taki leniwy dzień dzisiaj był. Tymczasem ona mimo to wszystko nadal tutaj siedziała. Dlaczego?
I jeszcze próbowała nawiązać z nim rozmowę. Trochę kulawo co prawda, ale jednak.
Koss pociągnął nosem.
- Ładne imię - odpowiedział i upił łyk ze szklanki. Skrzywił się przy tym nieznacznie. Cholerne szczyny.
Dziewczyna zapewne oczekiwała od niego odpowiedzi, ale nie tego rodzaju. Wszyscy się dzisiaj chcieli sobie przedstawiać. Ciekawe skąd ta potrzeba poznania imienia drugiej osoby. Większy komfort? Gdy znamy nazwę, czujemy się pewniej. Nekkemu nie było to potrzebne do szczęścia. Mógł ją po prostu jakoś nazwać w swoich myślach. Krasnal dla przykładu. Albo Liliput. Byłoby zabawniej.
- Mów mi Koss - wyzwał wreszcie, obracając szklankę w dłoni. Spojrzenie chwilę później powędrowało na dziewczynę. - Po co tu siedzisz?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Bar - Page 25 Empty Re: Bar
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 25 z 52 Previous  1 ... 14 ... 24, 25, 26 ... 38 ... 52  Next

 
Nie możesz odpowiadać w tematach