Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Go down

Pisanie 24.08.20 13:53  •  Grzęzawisko - Page 6 Empty Re: Grzęzawisko
Wpatrywał się w dziewczynę ledwo przytomnie. Wszystko wydawało się zbyt odległe, inne — niemal abstrakcyjne. Czy los naprawdę z niego drwił? Kolejny raz przysłał do jego brudnego, pochłoniętego szarą sadzą świata anioła? Z tej perspektywy jaskinia zdawała się nie mieć końca. W zawodzeniu wiatru, który szalał gdzieś na zewnątrz (a przynajmniej tak mu się zdawało) słychać było nutkę desperacji, jakby dawał z siebie wszystko tuż przed końcem świata. Ostatnią myślą, zanim stracił przytomność, było to, że rzeczywistość lada chwila zawali się na jego głowę.

 NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ, NINE.
 Niski demoniczny głos warknał w jego czaszce. A później obudziło go ciepło. Czuł jak palą go trzewia, dokładnie jakby łapa jakiegoś zmutowanego zwierza ściskała go za organy. Kiedy otworzył oczy anielica była już przy nim. Pot, który spłynął z jego rozpalonego czoła zahaczył o krawędź maski. Klęczała wpatrując się w jego twarz z niezidentyfikowanym wyrazem. Chwilowe odpłynięcie — coś czego chyba nigdy nie doświadczył; balansowanie na granicy jawy i snu nie należało do rzeczy najprzyjemniejszych. Czuł się jak po wyjątkowym ciężkim dniu. Ten stan był podobny. Jedyną różnicą, niepokojącym odstępstwem od normy, było dziwne uczucie rozchodzącego się ciepła między żebrami i w okolicy barków. Raz po raz otwierał oczy, starając się jak najdłużej utrzymać podniesione powieki.
 — Nie ruszaj się. Leż.
 Nie rozumiał słów, zlały się w niewyraźny bełkot. Nie odezwał się, ale nie zamierzał wstawać. Nawet gdyby chciał to zrobić, miał wrażenie, że nie starczyłoby mu sił. Głowa znów mu opadła. Kiedy się ocknął, ponownie potrzebował chwili, by rozeznać się w sytuacji.
 — Musisz odpocząć. Opatrzę twoje rany. Nie musisz się bać.
 Nine zastanawiał się, czy naprawdę to usłyszał, czy jedynie chciał usłyszeć. Spojrzał w dół i przekonał się , że krew zalała nie tylko jego brudną koszulkę, ale także spodnie. Nie wyglądało to najlepiej, ale nie wydalał się zaniepokojony swoim staniem. Przypominał raczej człowieka, który już przez setki lat oswoił się z podobnym widokiem. Sam wyrywał i łamał kończyny, ale nigdy nie spodziewał się, że znajdzie się w podobnej sytuacji.
 — Czemu mnie śledzisz?
 Wydawało mu się, że mówi zbyt gardłowo i cicho, aby zostać usłyszanym, ale kolejny ruch kobiety wydawał się temu przeczyć. Złapała za materiał jego maski i osunęła go w dół. Materiał zahaczył o szczeciniasty zarost i blizny, które pokrywały tę część twarzy, dopiero teraz anielica mogła się przekonać, że białe zbliznowacenia, które sięgały ponad odsłoniętej twarzy były tylko kontynuacją tych, które swój początek miały w większej części na wyraźnie twardych kościach policzkowych. Źrenice Nine’a zwęziły się. Odchylił głowę, jakby ruch ten miał ją do tego zniechęcić, nie miał jednak wystarczająco siły i predyspozycji, aby ją powstrzymać.
  Nie można również zapomnieć, że była nadludzko uparta.
 — Twoja anielska natura każe ci ratować każde istnienie, nawet te, które na to nie zasługuje? — zakaszlał słabo, jakby zaciągnął się po raz pierwszy papierosem, a zaraz potem wykrzywił usta w uśmiechu; dominował w nim grymas bólu, ale to nie było istotne. Zaneri po raz pierwszy mogła go zobaczyć. Ten wkurzający uśmiech diabła, który za każdym razem krył się za tkaniną maski. Prowokował, choć ciało było słabe. Leżąc miał wrażenie, że znajduje się w jeszcze słabszej pozycji.
 Krople potu zbierały się na jego twarzy w coraz większej ilości. Czuł, że ma gorączkę —  mówiły o tym również podpuchnięte, sine oczy.
Kiedy naczynie dotknęło jego ust, napił się. Czuł jak wyplątane, niesforne kosmyki różowych włosów dziewczyny łaskoczą go po obojczykach.
A on nie spuszczał z niej wzorku.
  Ani na chwilę.
                                         
Nine
Inkwizytor     Poziom E
Nine
Inkwizytor     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 6 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

 
Nie możesz odpowiadać w tematach