Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 19.04.14 21:26  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Dzięki całkiem szybkiej interwencji młodej przywódczyni mógł właśnie w tym momencie wyruszyć na kolejną wyprawę, która odmieni jego życie, hej! W sumie to nie cieszył się zbytnio z tego faktu. Oczekiwał, że odeśpi przynajmniej parę godzin zanim będzie musiał po raz kolejny się wysilać. Niestety nie było na takie pierdoły czasu. Nyanmaru dostała cynk i musieli to wykorzystać. Cholera wie co tam mogło być. Zapewne jacyś przemytnicy, którzy uciekali przed władzą. Tylko dlaczego wszyscy ostatnio kierują się w stronę kanałów? Robiło się tutaj coraz bardziej niebezpiecznie. Nyan musiała zdawać sobie z tego sprawę. To nie jest pierwszy raz w tym tygodniu. Będą musieli coś z tym tematem zrobić. A raczej Łowcy będą musieli. On nie ma z tym nic wspólnego. Jest indywidualistą i w kryjówce jest rzadziej niż ktokolwiek inny. Powoli czuł jak jego kolano przestaje go boleć chociaż trzeba przyznać, że ruszanie nieco nadwyrężało zadrapanie. Ale na szczęście podwyższona regeneracja ciała działała idealnie. To chyba dzięki niej mógł teraz cieszyć się takim zdrowiem pomimo palenia fajek. A właśnie jeżeli chodzi o fajki to właśnie sobie zapalił. Co prawda był przy Nyan, która nie lubiła dymu, ale chciał trzeźwo myśleć. Poza tym szli w miarę wolno od jakiegoś czasu więc to chyba dobry znak. Nic nie widać i nic nie słychać. Widocznie fałszywy alarm i mogą się zmywać.
- Jesteś pewna? - Zapytał się jej czy na pewno może ufać swoim ukrytym wszędzie podopiecznym. Oczywiście znał jej odpowiedź na ten temat. Pewnie nawet zmierzy go nieprzyjemnym głosem bo to zabrzmiało tak jakby jej nie ufał, ale co miał zrobić. Idą już od jakiegoś czasu i głucha cisza. Powoli naprawdę zaczynał wierzyć w to, że to był tylko głupi żart. Wygląd młodego Łowcy nie był jakiś rewelacyjny. W sumie to jego podarte spodnie, poplamiona koszula od czerwonego deszczu nie dawały mu szansy na randkę albo chociaż szybki seks. Cholera. Wyglądał jak ruina człowieka. Jego płaszcz wcześniej legł w gruzach i teraz nie wziął tej resztki ubrania ze sobą. Był zdziwiony, że ubrania Nyan wyglądały jak nowe. Cholera jasna. I gdzie tu sprawiedliwość na tym świecie. Zaciągnął się nieco mocniej i miał właśnie wyjść zza zakrętu, ale jego całkiem czujne oko wyhaczyło parę postaci. Pierwsze co zrobił to złapał Nyan i cofnął ją nieco. Przyległ do ściany i delikatnie wyjrzał tak by chociaż widzieć niewyraźne kontury. Mógł określić chociaż ilu ich było. Odczepił od spodni miecz i złapał go w jedną rękę. Wolał się już ubezpieczyć. Szybko zaczął kalkulację. Starał się dostrzec coś w miarę szybko i się schować. 
- Cztery osoby. Mają motory. - Powiedział cicho i oczekiwał reakcji Nyan. On mógł spróbować coś zaplanować. Był strategiem, ale to ona miała w sumie pierwsze i ostatnie słowo w tej sytuacji. Wolał poczekać na jej zdanie, a dopiero potem dawać własne sugestie. Był poważny to fakt. Jego zdrowe oko było pełne opanowania, ale jednocześnie powagi. Musiał w tym momencie być taki. Zaciągnął się i spojrzał prosto w jej czerwone ślepia. " I co Ty na to? " - Zapytał sam siebie. Ciekawiła go bardzo reakcja przywódczyni.
                                         
Ciro
Szpiegmistrz
Ciro
Szpiegmistrz
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ciro "Zirro" Eltyar


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.04.14 22:45  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Lubiła jeździć motorem. Było w tym coś pociągającego i niebezpiecznego, przynajmniej jeżeli chodzi o jazdę z Ethanem. Nora lubiła adrenalinę i szybkość, a, ekchm, powiedzmy, że Głównodowodzący jechał na pewno nieprzepisowo.
Gdy się zatrzymali, Nora zeszła z motoru i przeciągnęła się, kątem oka patrząc, jak Ethan rzuca na ziemię ochraniacz. Obserwowała go, gdy mężczyzna odprawiał scenę "patrz, jak sexi wyglądam" Bo co, no mogła przecież! A do tego było na co popatrzeć. Głównodowodzący był przystojny - to trzeba mu było przyznać. Co nie zmieniało faktu, że dalej jest chamskim zboczeńcem. Połowa kobiet go nienawidziła, włączając w to jedną z generałów, ale druga część wprost go uwielbiała. A Ethan zapewne doskonale sobie z tego sprawiał sprawę, a do tego wykorzystywał to, czasem nadużywając swojej władzy. Ale dla Nory był tylko kumplem i nie chichotała jak jakaś idiotka na jago widok.
- Chyba dlatego, że oberwałoby mi się i tak. Gdyby się dowiedzieli, to każdy miałby przerąbane, nie tylko ty. A do tego lubię się bić, wiesz o tym. - uśmiechnęła się kpiąca na ułamek sekundy, gdy wypowiadała te słowa.
Spojrzała na nadjeżdżających żołnierzy. Skubani, mieli fajniejsze motory, a przynajmniej w mniemaniu Nory. Po kilku minutach zerknęła w bok i zauważyła jakiś ruch, nawet może cień ruchu. Albo to mogła być nawet intuicja, trzeci zmysł, nie wiadomo. Hmm, czyżby jeden z cholernych łowców?
- Hej, Ethan. Widziałeś? Tam chyba coś jest, chociaż nie jestem pewna.Chcesz się tym zająć, czy coś? - mruknęła, kompletnie nie zaniepokojona tym faktem. Co może zrobić jeden człowiek? Fakt, mógł to być łowca, w dodatku prawie na pewno uzbrojony. Ale ich jest więcej, to tego również mają broń... No czym się tu martwić? Chyba jedynie tym, że jeżeli nic z tym nie zrobią, to owa osóbka może poinformować o ich obecności resztę ugrupowania. No, a jeżeli nagle na ulicy zaroi się od łowców, to już nie będzie tak fajnie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.14 18:22  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Ostatnio coraz więcej robactwa kręciło się w okolicach ścieków. Co prawda Nyanmaru nie obawiała się, że jakimś magicznym cudem trafią do ich kryjówki, wszakże ich podziemne królestwo było istnym labiryntem. I najprawdopodobniej gdyby zaszyli się głębiej to straciliby po chwili orientacje w terenie nie znając drogi, aczkolwiek takie ich węszenie zaczynało być nieco irytujące oraz uciążliwe. W zasadzie mogła to zostawić i śmiać się, gdy Ci zgubią drogę, ale ostatnimi czasy czuła wewnętrzne podirytowanie. I może właśnie przyszła możliwość na wyżycie się.
Przykucnęła, kiedy Ciro ją zatrzymał, szybko oceniając zaistniałą sytuację. Dwie ważniejsze persony, pozostała dwójka to zwykłe pionki, którymi zajmą się jej chłopcy. Ona nie będzie brudziła swoich rąk kimś mało ważnym. Odwróciła głowę i spojrzała przenikliwie na swojego towarzysza, na moment zastanawiając się jak to rozwiązać. Wzięcie ich z zaskoczenia niekoniecznie mogło się sprawdzić a aktualnych warunkach. Wejście do ścieków było zbyt małe, chociaż z drugiej strony Nyanmaru bez problemu mogła ukryć się w zakamarkach tego miejsca wykorzystując jej znajomość ścieków oraz dzięki panującej tutaj ciemności.
Ale nie miała czasu na zabawy. Musiała zwołać zebranie Łowców i rozwikłać pewną sprawę. Dlatego też musiała jak najszybciej pozbyć się tych przerośniętych szczurów bezkarnie pałętających się po jej terenie. Położył swoją dłoń na ramieniu Ciro dając mu tym samym do zrozumienia, żeby póki co zaczekał i wyruszył do ataku w najbardziej odpowiednim momencie. Kiedy tamci będą zajęci nią. Następnie zerknęła w bok, po czym rozległ się odgłos ciche świstu. Jej grupka również przyłączyła się do zabawy. To, że miała przewagę liczebną nic nie oznaczało. Nyanmaru nie musiała walczyć honorowo i dwóch na dwóch, nieprawdaż?
Podniosła się z kucek i wyszła z naprzeciwka. Trzy długie pazury dotknęły ściany ścieków i przesunęły się po niej, wydając przy tym mało przyjemny odgłos. Jakby ktoś przejechał pazurami po tablicy.
- Nyahaha~ Widzę, że mamy gości. Och. – kobieta przystanęła widząc, że zawitał do nich nie kto inny, jak niedawno spotkany pan w parku, co ją tak gonił. Nyanmaru niemal nie parsnęła głośnym śmiechem, aczkolwiek zdecydowanie nie była w humorze.
- Nya? No proszę, przybyłeś za mną aż tutaj? I to po pierwszej randce? Schlebiasz mi… ale… – jej pazury wbiły się w ścianę, jakby była z masła, a dookoła wbicia powstały momentalnie głębokie pęknięcia. Nyanmaru przechyliła głowę w bok i pomimo uśmiechu na jej ciemnej twarzy zdecydowanie do radości było jej daleko.
- … Dzisiaj raczej nici z przyjemności. – syknęła. A Ethan i Nora nie mogli się oprzeć wrażeniu, że zostali właśnie otoczeni z możliwie każdej strony. Chociaż ich wzrok nie mógł dosięgnąć dokładnych zarysów sylwetek. No może oprócz dwóch assasynów, którzy znaleźli się za dwoma pachołkami Ethana z przyciśniętymi ostrzami do gardła.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.04.14 11:42  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Głównodowodzący stał i wysłuchiwał Nory. Nawet nie zwracał szczególnej uwagi na otoczenie, póki ta sama go nie ostrzegła. Momentalnie wyciągnął telefon, nacisnął trzy guziczki z racji wcześniej przygotowanej wiadomości i hop siup. Schował go do kieszonki, odpalił kolejną fajkę i tylko spoglądał na całe te śmieszne zajście. Tak, na to jak łowcy zaczynają wychodzić i ich otaczać. Pieprzone kundle, tyle na zaledwie czwórkę żołnierzy. Gdyby Schmetterling tu była... Na chuj on ją wysyłał w te ścieki, pierdziele...
Wypuścił kilka kółek zrobionych z dymu i przyglądał się najciekawszej sylwetce. Aż na jego mordzie pojawił się ten sam zadziorny uśmiech.
- Mam nadzieję, że teraz mi nie spierdolisz na drzewo. Nie mam ochoty Cię gonić.
Nie minęły dwie sekundy, a tonfy były przygotowane już w jego rękach, a pozycja typowo obronna. Assasyni którzy postanowili zająć się dwójką rewolwerowców, no cóż... Skończyli z dziurawymi łbami, że tak powiem. Nie pozwolę sobie na traktowanie ich jak śmieci, wszak jest to wojskowa elita i żadne kundle ot tak do nich nie podejdą bez szwanku.
Sam Ethan stanął przed Norą, dodając do niej kilka słów przechodząc obok.
- Poczekaj chwilkę. Nie zajmie mi to długo.
Z pełną powagą i odwagą w głosie, a nawet i spojrzeniu... Stanął naprzeciw łowcom, gotów żeby spuścić im niezły łomot. Pewny siebie jak zwykle, nigdy nieugięty, a teraz tylko trzymający ich w napięciu póki posiłki się nie zlecą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.04.14 23:02  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Kierował samochodem jak szalony, działkowy o mało włos nie wypadł z suwnicy, trzymał dzielnie Browa M2 w rękach i starał się nie nacisnąć przypadkiem za spust. Kierowca który siedział obok, co chwilę robił znak krzyża na torsie. Po chwili znaleźli się przed wejściem do owianych złą sławą kanałów, zauważyli motocykl szefa jak i jego samego w towarzystwie cholera wie kogo. Ale fajna lalka była więc liczy na jakiegoś drinka po robocie. Jechali dość szybko i widać było, że to łazarski rejon a tam nie jest kolorowo. Otoczeni byli przez jakiś ćwoków, cóż Naven chciał się zabawić, szybko zamienił się z kierowcą aby potem dumnie wypieprzyć działkowego do środka samochodu. Sam złapał M2, odbezpieczył, przeładował i namierzył cele. Długo nie trzeba było czekać, do jego uszu a bardziej sensorów w kombinezonie doszły słowa Nya, długo nie myślał. Oparł się:
-Nyan nyan skurwysny.
I wystrzelił dość długą serię z karabinu w stronę kanału ściekowego (krótka lekcji o kalibrze .50BMG, robi wióry z betonu o grubości 2-3 cm, jeśli dostaniesz w jakąś część ciała to cóż... pozbyłeś się jej na dobre, Dziękuje za uwagę)
Kierowca zatrzymał się w chwili kiedy to Naven nacisnął za spust. Zatrzymał się wiza wi wejścia, jeśli coś tam jest, no cóż. Oby tam nikogo nie było. Strzelał w głąb tunelu, nie szczędził amunicji jak i samego karabinka. Nie chcę nic mówić, ale jeśli ktoś pojawił się po prostu na wprost lufy to został właśnie poszatkowany na drobne kawałeczki. Kochał to uczucie kiedy słyszał dźwięk M2, był jak poezja dla niego a dramat dla wrogów. Ale spokojnie, Naven nie jest idiotą, doskonale wie, że w takiej pozycji jest od brzucha w górę dobrze odsłonięty i stanowi łatwy cel dla potencjalnych snajperów czy samobójców biegaczy. Kazał w myślach uruchomić pancerz więc sobie śmiało strzelajcie w niego czy atakujcie go. Zmarnujecie tylko ostrze czy nabój ale się bawicie. Strzelając wykrzyczał tylko parę kwestii w stronę dowódcy.
-KANAŁ 6! SPIERDALAJCIE DO SAMOCHODU!
Darł mordę, miał nadzieje, że domyśli się o co chodzi z tym kanałem a chodziło mu o komunikatory. Powinni je mieć ale cóż, to są ciołki więc pewnie ich zapomnieli.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.14 19:19  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Nora uśmiechnęła się lekko, widząc kobietę będącą jedną z łowców. Trochę zdziwił ją fakt, iż Ethan ją zna - no, ale w końcu Głównodowodzący miał różnych znajomych. O niektórych pewnie nie chciała nawet wiedzieć... Generał wyszarpnęła z kieszeni pistolet i rozejrzała się. Ta kocica mówiła coś o otoczeniu. No, no. Tak jakby sami nie mogli pokonać czwórkę speców. Szybkie zerknięcie na swoich żołnierzy. Otworzyła usta, by wydrzeć się na tych cholernych łowców, ale nic nie zdążyła zrobić. Ethan trafił oboje, jednak jeden z żołnierzy też przy tym ucierpiał. Jeden z zabitych przez Głównodowodzącego zdążył jeszcze przed śmiercią poderżnąć mu gardło. Niższy rangą padł bez życia na ziemię, obok łowców. Generał syknęła, ze wściekłością zaciskając palce na rączce broni. Spojrzała na przechodzącego obok z tonfami Ethana. Chwila, chwila, ma poczekać?
- No chyba cię porąbało, Eth. Ja? Patrzeć spokojnie, jak się bijesz? Też chcę się zabawić. - z tymi słowami odwróciła się plecami do kumpla i rozejrzała się. Żadnego łowcy jednak nie zobaczyła. Kurna, nieźli są. Chwilę ciszy przerwał ryk samochodu hamującego obok. Z maszyny wyskoczył Naven i ze słowami, które sprawiły, że Norze drgnęły kąciki ust, całkiem ładnie wystrzelił serię pocisków. Eliminator. Generał poczuła się pewniej, obserwując jak ciało mężczyzny pokrywa się pancerzem. Całkiem nieźle to wyglądało. Gdy Nav kazał im uciekać, kobieta zawahała się. No ej, chwila. Co to ma być? Nora przyszła tu powalczyć! Z drugiej strony, lepiej by było, gdyby Ethan wraz z generał poszli szukać Schmetterling, a Naven zająłby się tymi tutaj. Ale problem w tym, że w aktualnej sytuacji jest to dość niemożliwe.
- To co robimy? - mruknęła cicho. Bądź co bądź to Głównodowodzący podejmuje takie decyzje, więc lepiej jest, żeby to on wyraził swoje zdanie.
W sumie to Fujioka polegała na decyzji swojego przełożonego. W końcu na tak wysokie stanowisko nie dawali żadnych nieprzestrzegających regulaminu i zasad BHP ludzi, no nie? Prawda?
...
No dobra, w każdym razie musiała słuchać się tego pana obok niej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.14 0:21  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Trzeba przyznać, że wojskowi poruszają się z zawrotną prędkością. Jeden zadzwonił a już sekundę później zjawia się kolejny. No istna teleportacja normalnie. No ale przemilczmy  to. Skupmy się natomiast na przedstawieniu, które rozpoczęło się tuż przy wejściu do ścieków. Pojawił się nowy jegomość i w iście szpanerski sposób, którego pozazdrościłby nie jeden hollywoodzki film. Wymierzył, wycelował i wystrzelił. Jego pukawka zapewne zrobiłaby spore zamieszanie oraz pociągnęła za sobą cholernie wielkie straty, nie tylko materialne ale i w jego wrogach, gdyby tylko na jego drodze nie stała Nyanmaru. Nie, nie dlatego, że kobitka była nietykalna. Chociaż… Nie, Nyanmaru w tym momencie była nietykalna. Wystarczyło ujrzenie, że coś w nią celuje a z automatu aktywowała swój artefakt. Odwrócenie wektorów było cholernie przydatną sprawą, zwłaszcza dla kogoś, kto trzymał w swoich łapach całą organizację Łowców.
Każdy pocisk, który przekroczył odległość pięciu metrów od niej zatrzymał się na drobną sekundę, zawirował i wystrzelił w przeciwną stronę. Jak szła ta lekcja? „50BMG, robi wióry z betonu o grubości 2-3 cm, jeśli dostaniesz w jakąś część ciała to cóż... pozbyłeś się jej na dobre, Dziękuje za uwagę”. Tak, tak to właśnie szło. Także… No przykro mi. Cała trójka miała przesrane. Albo dwójka, skoro Naven miał super duper pancerz. W każdym razie, jeśli króliczki nie odskoczą dostatecznie szybko to skończą przedziurawieni. Naven skończył strzelać to i pociski przestały odbijać się w ich stronę. No proszę jaki piękny pokaz siły. Szkoda, że nietrafiony. Eliminator, tak?
- A teraz zabierać zabawki i wypierdalać. Koniec wycieczki. – syknęła kobieta, po czym uderzyła nogą w ziemię a łapą w ścianę, jednocześnie odskakując do tyłu. Ściany kanału jak i podłoże momentalnie zaczęło pękać. Szczeliny z każdą sekundą coraz bardziej się powiększały, a wszystko dookoła zaczęło sypać. Niebezpiecznie kierując się w stronę całej, wesołej i niebieskiej grupki. Mieli jedno wyjście. Spieprzać z dala od wejścia, które już po paru sekundach zawaliło się z głośnym hukiem, wzbijając w powietrze kłęby dymu. Wszystko to trwało dosłownie parę sekund, ale to wystarczyło, by wejście do kanałów na tę chwilę stało się najzwyczajniej w świecie niemożliwe. Koniec pałętania się po jej rewirze. A zajmie im sporo czasu nim odkopią gruzy. To wejście Nyamaru do szczęścia nie było potrzebne. Łowcy znali inne tunele i jak wyjść na powierzchnię. I póki co zadowolą się tym. (Dla zobrazowania jakbyście nie wiedzieli o co mi chodzi)
Kobieta spojrzała na stertę gruzu, która oddzieliła ją od reszty, uśmiechając się delikatnie. Raptownie opadła na kolana kaszląc i plując krwią. No tak, parę chwil temu używała artefaktu plus teraz bez jakiegokolwiek wypoczynku. A wszystko miało swoje limity. Zwłaszcza jej ciało. Ale załatwiła sprawę a tamci niech się martwią i węszą gdzie indziej. Wyciągnęła łapę w stronę Ciro, drugą wycierając zakrwawione usta.
- Zaprowadź mnie do mojego pokoju. – mruknęła słabo i podniosła się, opierając swoim ciałem o jego, by się podtrzymać. Potrzebowała odpoczynku. I to sporego. Musi się po prostu przespać. Najważniejsze, że teren był zabezpieczony. Kątem oka ujrzała, jak Assasyni rozmywają się w ciemnościach, wracając do swoich obowiązków.

{zt x 2}

Uwaga! Od teraz wejście do kanałów jest zawalone!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.05.14 21:34  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Rzeczywiście, wszystko trwało naprawdę bardzo krótko. Wiadomość poszła, zostali otoczeni, trochę pogadali, ba! Niemalże zaczęli się lać po mordzie, a tu nagle wyjechał rozpędzony wóz kierowany przez szalonego eliminatora, który dostaje rozkaz to stawia się w trybie now. Całkiem możliwe, naprawdę. Chłopak miał trochę czasu na przyjazd, nie jest to wcale tak daleko, a plusem jest jego wariacka jazda pieprząca wszelkie prawo. I bonus, że ubierał nanosuit w drodze, niemalże na miejscu... Nie tracił czasu jak widać.
Kiwnął na słowa Nory z lekkim wyszczerzem na mordce. Wtem właśnie zajechał wyżej wymieniony wariat. Tego się nie spodziewała pani łowczyni, co? Całkiem nieprawdopodobne. Żołnierze zlatują się tu jak muchy i to dosłownie, och, ach! Zamiast powalczyć to pani spieprza? Kurcze, przykre to... A Eciak liczył na blitzkrieg w tym miejscu, to byłoby coś! Poczuł się niemalże jak Hitler, wszyscy zaczęli spierdalać przed nim kiedy szedł ze swym wojskiem. Muahahahah!
Nie no, wracając do rzeczywistości. Strzały poleciały również w ich stronę. Dwójka żołnierzy nie zważając na przeciwników spieprzyła z linii ognia, a Eth i Norka? Chwycił ją bezczelnie na ręce, bez pytania. Szczerze? Spróbowałaby się tylko sprzeciwiać, a by dostała opierdol od głównodowodzącego, na dodatek.. Jednak on był silniejszy fizycznie, co nie? Poleciał z nią przed siebie, by skryć się przed tym okropnym kalibrem. Ugh... Nigdy Naven nie miał gustu do broni, ważne było, żeby coś rozpierdolić. No nic, chociaż jest pożytek jakiś z niego. I szczerze? Nie zajmował się teraz nim i tym co zrobiła Nyanmaru. Zajął się tuż za winklem jakiegoś budynku, bo wylądował w uliczce tak jakby co. No więc, zajął się Norą. Zaczął patrzeć na jej odsłonięte części ciała, nawet też na te nieodsłonięte. Może i wyglądało to dość dziwnie i w ogóle, ale no... Nie miał on zahamować. Ba! Zaczął przejeżdżać jej najpierw po obojczykach palcami, dalej po ramionach, przedramionach, kończąc na nadgarstku i dalej uda etc. Na sam dół. Szybko się wyprostował.
- Nic Ci się nie stało?
I to cała zagadka! Sprawdzał czy nie oberwała niczym, żadnym odłamkiem. Wbrew pozorom troszczył się o swoich żołnierzy. Wszystko jednak zostało przerwane głośnym hukiem. Coś się zawaliło, kiedy się obejrzał to widział tylko rozpieprzone wejście do ścieków. CHOLERA JASNA! Całe szczęście, że... Tududu! On z bazy zgarnął wozy techniczne, haha! Zabezpieczył się na to! I jak nie wierzycie możecie sprawdzić posty w S.SPEC, mi to rybka. Więc i tak przyjadą dość szybko. Chwila... O! Już przyjechały!
Ludzie momentalnie powychodzili z wozów, patrzą... No po prostu rozpierducha totalna... Ethan momentalnie odszedł od Nory i zjawił się przy reszcie żołnierzy, skoro nie było już zagrożenia od łowców to się nie będzie przejmował, co?
- Zamknijcie najbliższe ulice, drogi, kurwa wszystko. Macie posprzątać ten pierdolony bajzel!
Odwrócił się na pięcie w stronę wozu Navena. Podszedł do niego, stanął tuż obok i z całych sił rozdarł swoją mordę.
- NAVEEEEEEEEN KURWA ŻYJESZ!?
Tak, nie przebierał w słowach i poza tym... Prosto powiedział, palnął i tyle. Wyczekując na odpowiedź, a Nora sobie poradzi dalej. Będzie wiedziała co robić nawet jak coś się jej stało, to nie dziecko, hue hue.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.14 22:10  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Ocho, mamy problem. Nie spodziewał się takiego obrotu spraw kiedy o jego broń zwróci się przeciwko niemu. Dopatrzył się tego i na całe szczęście myślał trzeźwo. Przestał strzelać, wskoczył na pojazd w końcu, podobno pociski mają się odbić w jego  stronę a wieżyczka była dość wysoko nad pojazdem.
-GLEBA!
Krzyknął w stronę siedzących w pojeździe, przerażonych żołnierzy. Widać, że chyba co dopiero są w wojsku. Nie chciał stracić ludzi i wiedział, że musi działać. Skupił się, zaparł się spojrzał w stronę lecących szybko pocisków.
-Maksymalne przekserowanie na przednie warstwy kombinezonu.
Płytki na przedzie pancerza stwardniały, zapewniały mu absolutną obronę, jednak nie na tym mu zależało, chciał się pozbyć rykoszetów, pociski dosłownie wbijały mu się w pancerz i opadały w dół. Jednak takie serii nawet w nanokombinezonie nie przytyłam by nawet Pudzian. Ostatnie pociski powaliły go na ziemię, spadł z pojazdu. Na jego HUD-dzie migały komunikaty, o stanie kombinezonu i wyczerpującej się baterii trybu pancerza.  Był zdezorientowany, dzwoniło mu w uszach, czuł się jak pijany. Spora siła kinetyczna pocisków dały efekt taki jakby siedział w wielki, dzwoniącym dzwonie. Słyszał jak ktoś coś do niego mówi.
-Nie kurwa, opalam się.
Odpowiedział na to głupie pytanie. Stał nad nim szef, nie chciało mu się z nim gadać jednak bardziej interesowało go w tej chwili o się stało z żołnierzami którzy razem z nim byli. Wstał ślamazarnie z ziemi lekko zataczając się, otworzył drzwi i zobaczył dwójkę spanikowanych wojaków. Zaśmiał się tylko pod nose.
-Witamy w wojsku. Pozbierajcie się przechodzicie pod komendę szefa.
Dodał i zamknął drzwi, oprał się o samochód starając się zapanować nad swoim organizmem. Tryb pancerza już dawno wyłączył się, spojrzał na Etha. Zdjął maskę odsłaniając swoje oblicze, trzymał ją w ręku choć mógł ją po prostu zmaterializować do kombinezonu. Czuł się po woli lepiej, jednak przyjął sur wory wyraz twarzy.
-Popierdoliło was? W czwórkę rzucacie się w jaskinie lwa, myślicie, że co? Odbijecie sobie o tak o Schmet?/-drażniło to go, podszedł do niego stanął przed nim.- Zaryzykowałeś swoje pierdolone życie jak i trójki żołnierzy, mogłeś wysłać drony zwiadowcze, jednak w twojej formapopierdolnej głowie nie przemknęło nawet na myśl aby takie kroki uczynić.
Naven był bardzo wnerwiony na niego, stracili człowieka, nie znał go dobrze, jednak kamrat to kamrat. I co? Kolejne mięso armatnie, miał ochotę przywalić mu w ryj ale się powstrzymywał przed pojazdami technicznymi S.Spec, jeszcze by go oskarżono o cholera wie co. Stanął obok niego.
-Za godzinę przybywają ciężkie oddziały, do tego czasu to rumowisko ma być czyste włącznie z tunelem, jeśli chcesz z nami iść.-spojrzał na jego ubranie.-Załóż jakiś kevlar czy coś bo jak nie to spierdalaj na stołek gdzie twoje miejsce. Ruszył w stronę Nory, którą ten fagas rzucił nie sprawdzając jej stanu zdrowia ani tego czy jest w stanie nawet się ruszyć. Po drodze jeszcze krzyknął do niego.
-Wyślij te jebane drony zwiadowcze, niech zrobią mapę termiczną, skarzeniową terenu oraz niech wytropią tą sukę która uciekła.
Chciał iść dalej, jednak zapomniał o najważniejszej rzeczy z samochodu, która to jest niczym żona dla męża. Wrócił się biegiem bo karabin, zarzucił go na plecy, wziął ze sobą jeszcze apteczkę która to była na standardowym wyposażeniu pojazdów i pobiegł do Pani Generał. Uklęknął przy niej bo chyba mości hrabia nie raczył Pannie wstać. Otworzył apteczkę, spojrzał na nią.
-Boli Cię coś? Doznałaś urazu? Słyszysz mnie w ogóle.
Dziwnie się zachowywał, fakt była kobietą i może to, że z niego jest kobieciarz oraz za ładnymi kobietami poleciał by nawet na koniec świata tutaj dał się świetnie zobrazować. Nie miał na sobie maski, więc mogła dostrzec jego rysy twarzy, maskę rzucił obok na ziemię, jednak asystent był cały czas aktywny aby informować go sytuacji oraz o tym co się dzieje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.14 20:53  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Hm, no tego to się nie spodziewała. Jedna chwila i już pociski leciały w ich stronę. Już, już miała rzucić się w prawo i uciec, gdy coś poderwało ją do góry. Hm, ciekawe co? No oczywiście, że Ethan! Radośnie i z gracją popędził, jakimś cudem nie mordując ich oboje. Mało brakowało, kilkanaście centymetrów od jej ramienia przeleciał pocisk. Sekunda i byłoby po niej. Głównodowodzący odstawił ją dopiero za rogiem. Już miała mu podziękować, gdy mężczyzna zaczął przeciągać po niej palcami. Nora spojrzała na niego z irytacją.
-Wiesz, jakby mi oderwało nogę, to macanie kikuta nic by nie dało.
Ale przecież taka prawda. Jakby Łowcy porwali Ethana, to ten i tak próbowałby wyrwać jakieś kobiety stamtąd. Ale co zrobić, charakteru mu nie zmieni, także musi niektóre rzeczy tolerować. Gdy Głównodowodzący odszedł, kobieta westchnęła cicho i oparła o mur. Dopiero teraz się skapnęła, że jednak jakoś ucierpiała. Wcześniej niczego nie czuła, ale teraz zauważyła kapiącą krew z jej ramienia. Hm, czyli jednak jakoś jej się oberwało. Zerknęła na ranę. Nie była głęboka, nawet specjalnie jej to nie bolało, ale opatrzyć trzeba. Podniosła głowę, chcąc kogoś zawołać. O, akurat Naven biegł! No popatrz, ale zrządzenie losu. Eliminator ukucnął obok niej z apteczką. Wystawiła do niego rękę, patrząc na zawalone przejście. Gdy Naven ją opatrzył, Nora zawahała się przez chwilkę i uroczo uśmiechnęła. Gdyby byliby tu żołnierze, to popatrzyliby z szacunkiem na Windwalker'a, a potem pytaliby, jak to zrobił. W końcu generał nigdy się nie uśmiecha. A do tego taknie uśmiecha. To chyba jej pierwszy raz od kilku lat, a może i dłużej. Także... Serio, Nav. Niesamowite~
- Nie, nic mi nie jest. Dziękuję. Ty jesteś cały?- Nora to się chyba upiła. Ona nigdy nie jest taka miła, no nigdy! Co jej się stało? Wstrząs mózgu, czy co?
Kobieta wstała i na próbę poruszyła ręką. Wszystko było okej, da radę walczyć bez problemu. A do tego, z tego co słyszała, to mają godzinę. Więc... Peeełen luuuz~ Obejrzała się na Navena i podeszła do gruzów zasłaniających przejście. Ciężko będzie cokolwiek z tym zrobić. Dotknęła jednego z kamieni. Ta kocica... Ma moc. Naprawdę silna, ale przecież nie jest nieśmiertelna Musi być chociaż trochę zmęczona. Nora wstała i podeszła do Ethana.
- Co masz zamiar zrobić, gdy już usuną to wszystko?
Tak bardzo post z dupy. Wybaczcie.


Ostatnio zmieniony przez Nora dnia 11.05.14 18:07, w całości zmieniany 3 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.05.14 22:02  •  Tunele ściekowe - Page 2 Empty Re: Tunele ściekowe
Czekajcie, chwilunia. Czy on się tu nie przesłyszał? Czy Naven przypadkiem tu nie podniósł na niego głosu? O nie! Co to, to nie! Na pewno nie pozwoli sobie żołnierzowi na takie odzywki, nie przy reszcie ludzi. Jak są w gabinecie, rozumiem. Obydwoje się znają już dość długo, drą ryja na siebie, a w rzeczywistości i tak wiemy, że jeden za drugiego to by zabił własną matkę. Takie realia są wojskowej przyjaźni. Niby nic... Jednak coś zawsze tam powstaje. Ludzie którzy normalnie by się nienawidzili, przez służbę po prostu stają się przyjaciółmi. Ty na wojnie nie myślisz o sobie. Masz w dupie siebie. Myślisz tylko o kumplu obok, który myśli o Tobie. Taka sytuacja, trochę pogmatwane, wiadomo, ale to całkiem dobry system. Powierzyć swe życie drugiej osobie... Coś pięknego, a zarazem strasznego...
- Lwa? To zaledwie małe kiciusie! Gdyby nie spierdalała mi drugi raz, tylko stanęła do walki to sam wiesz, że rozniósłbym ją w pył. I wiesz o tym najlepiej.
Tak, może mu nie wygarnął jakby to było w jego jakże zajebistym zwyczaju, ale powiedział co myślał. Niech sobie ten Eliminator tu nie skacze jak baranek z powodu nanosuit'u, bo kto go sponsoruje? Kto mu daje pieniądze by go ulepszał i prowadził swoje badania? No kto? Oczywiście, że głównodowodzący, on tym zarządza. Ubranie? Kevlar? Może niech kebaba sobie jeszcze zje, co?
- Naven... Ugryź się czasem w język, bo mnie wkurwiasz. Myślisz, że byle kto by dostał tą posadę? Tu nie tylko liczą się znajomości, ale też fakt, że jest się zajebistym żołnierzem.
Posłał mu cholernie zadziorny uśmiech i kiedy ten pobiegł się zająć Norą, dzięki Bogu... On zaczął koordynować całą akcją. W końcu po coś tu jest? Nora się nie obrazi, zrozumie go, bo tu chodzi o czas. Schmetterling nie jest tania...
- Wy! Rozwijać sprzęt, raz, raz! Zapierdalać z nim! Macie mi tu posprzątać w trymiga! A wy co się gapicie? Już zamykać mi te pierdolone ulice! Nie chcę tu widzieć żadnych gapiów, kurwa nikogo prócz żołnierzy!
Darł ryja ile tylko mógł, by każdy dupek go usłyszał pomimo działającego sprzętu. Sam kiedy wydał rozporządzenia odpalił fajkę i poszedł do Nory i Naven'a. Oparł się delikatnie o ścianę. Głównie po to, by Nora sama nie musiała się ruszać za bardzo do niego, bo po co? Niech odpocznie.
- Po pierwsze... Ty i twoje zdrowie to nasz priorytet. Następnie zajmiemy się odkopaniem wszystkiego i próbą odnalezienia Schmetterling. Nie odpuszczę jeśli ta suka mi ją zabrała, rozszarpię na strzępy.
Tak, tyle. Jej zdrowie jest najważniejsza. A panowie z Morte? Ta dwójka rewolwerowców? Jakoś przetrwała, siedzą sobie spokojnie na trawce i palą fajeczki. Dobre mordy z nich, spokojnie. Właśnie... Ściągneli kaski, a wszystkim ukazały się twarze pełne blizn, krótkie brązowe włosy, szarawe ślepia. Strasznie podobni do siebie, a każdy mądry osobnik dostrzeże, że są po prostu bliźniakami. I taka ciekawostka. Nora w ogóle ich nie kojarzy, ot zagwostka dla niej, hue.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach