Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje


Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 23.04.20 22:55  •  Bashed out. [Major & Mayhem] - Page 3 Empty Re: Bashed out. [Major & Mayhem]
  Czekając na niego leżała brzuchem na materacu. Tę chwilę nieobecności wykorzystała na rozluźnienie; co jakiś czas zmieniała pozycję, lecz nie mogła znaleźć tej odpowiedniej. Z początku nie wiedziała, o co mogło chodzić, wszak spała na tym materacu od kilku lat i nigdy nie sprawiał problemów.
  Zrozumiała, w czym leżał problem, gdy Aurich zajął miejsce obok. Moment, w którym poczuła ciepło jego ciała tuż obok, okazał się wyjaśnieniem. Kevorkian przekręciła ciało bez ingerencji mózgu, od razu przywierając do boku mężczyzny. Niczym nastolatka oplotła jego ramię rękoma i przytulia do piersi, opierając policzek na braku Rokuro.
  – W jedną noc zdołałeś mnie uświadomić w tym, czego od dawna potrzebowałam. Maczasz palce w czarnej magii, Aurich? Nikt nie był w stanie tego zrobić od lat – zaśmiała się dźwięcznie, jedną z dłoni przesuwając na brzuch mężczyzny, później zsunęła ją z jego ciała, opierając na materacu. Przenosząc ciężar ciała, uniosła się nieco w górę, by zawisnąć w powietrzu tuż nad twarzą wojskowego. Przez chwilę patrzyła mu w oczy. Nie była pewna, ile czasu to trwało, lecz gdy w końcu się ruszyła, poczuła mrowienie w ramieniu.
  Jej wargi spoczęły na ustach mężczyzny w długim, celowo przeciąganym pocałunku.
  – Nie chcę się już bawić we współczucie w cudzych spojrzeniach. Ciągle tylko słyszę pytania jak sobie radzę i czy wciąż mam nadzieję na powrót Clifforda – zacisnęła usta, znów spoglądając w tęczówki Majora. Przełożyła nogę nad jego udami i usiadła mu na biodrach, opierając dłonie na umięśnionym brzuchu. – Otóż nie, nie mam. Chcę się od tego uwolnić, od jego cienia, który ciągnie się za mną od ostatnich dwóch lat.
  Złapała go nagle za dłoń. Chwilę cieszyła się ciepłem skóry, później uniosła w górę, wtulając policzek w jej wnętrze.
  – Chcę ciebie, Rokuro. Rozumiesz? Chcę w wracać do domu z myślą, że na mnie czekasz, lub że ja będę czekać na ciebie, bo za pół godziny wrócisz ze służby.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.04.20 1:08  •  Bashed out. [Major & Mayhem] - Page 3 Empty Re: Bashed out. [Major & Mayhem]
Pomimo mroku, którym była spowita sypialnia, widział kontury jej sylwetki, ale przede wszystkim czuł jej ciepło, gdy tylko zajął miejsce obok. Po naruszeniu przestrzeń, nie pozostał jej dłużny. Objął ją delikatnie, jakby z namaszczeniem, przymykając na chwile powieki, chłonąc zapach jej skóry, który z wyczuciem pieścił zmysły Auricha i znowu zachęcał go do niewybrednego działania. Dopóty nie poczuł ciepłego oddechu wokół własnej skóry, dopóki nie wiedział, jak bardzo pragnął, aby była przy nim. Teraz obawiał się, co przyniesie jutro.
  — Nie jestem osamotniony — zażartował, kiedy zarzuciła mu obcowanie z czarną magią. — W jedną noc zdołałaś mi uświadomić, że szczęście miałem tuż przed nosem.
  Dźwięczny śmiech, który w końcu wydobył się z jej gardła, był jednym z najpiękniejszych dźwięków, jaki miał przyjemność zarejestrować narząd słuchu Auricha podczas całego jego życia.
  Czując na sobie jej wzrok, uczynił to samo, co ona. Patrzył jej w oczy. Nawet nie mrugnąwszy. Nie wiedział, ile czasu to trwała, lecz nie miał nic przeciwko, żeby ta chwila potrwała dwa razy tyle, co ich nieoczekiwanie zbliżenie. Odwzajemnił pocałunek, który mu podarowała z podobną zapalczywością, jakby ciągle było mu mało jej dotyku, bliskości. Poczuł uścisk w sercu, gdy w końcu się odsunęła, ale nie zaprotestował, nie zatrzymał ją ku sobie, choć miał na to olbrzymią ochotę, nie po tym, co potem powiedziała.
  Słowa Mayhem były jak ostrze sztyletu wbite między żebra. Zadrżał ledwie wyczuwalne, gdy ich sens w końcu do niego dotarł w całej swojej brutalnej, ale równie szczerej okazałości. Złudzenie utrzymujące go w nadziei, że Clifford, pomimo upływu czasu, żyje, roztrzaskało się jak szkło pod naporem pięści.
  Umarł, Clifford umarł.
  Oswojenie się z tą myślą zajęło mu dłuższą chwilą, mimo iż przecież od dawna wiedział, że mężczyzna już nie wróci, skoro zaginął tak dawno temu, pozostawiając po sobie wyraźne ślady swojej bytności w postaci wspomnień.
  —  Tak się łudziłem, że wróci — przyznał, dławiąc w sobie wstyd, który w formie wyrzutów sumienia nadal się w nim tlił, ale jego blask wyraźnie osłabł. W tym momencie uśmiercili go oboje. Ona jako jego małżonka. On jako jego przyjaciel.
  Nie miał jej za złe tego, że w końcu chciała uwolnić się spod całunu żałoby, formułek przesączonych fałszywym współczuciem i wreszcie plotek, które dolatywały także do jego uszu. Ten impas trwał zdecydowanie za długo. Najwyższy czas się z niego przebudzić. I żyć.
  Czując po opuszkami palców strukturę jej miękkiej skóry, z wyczuciem przejechał kciukiem po krzywiźnie jej szczęki, krzywiąc usta w delikatnym uśmiech. Przestał się poruszać dopiero po słowach Mayem, po których zapadła cisza.
  Nie skomentował jej wyzwania, przynajmniej nie od razu. Przyciągnął ją do siebie i ponownie złączył ze sobą ich usta, obejmując ją obiema dłońmi w pasie, jakby w obawie, że jej słowa okaże się fikcją i zaraz odejdzie jak senna mara.
  — Jest nas dwoje, Mayhem. — Cichy szept padł, kiedy przerwał ten przejaw czułości na rzecz zaczerpnięcia oddechu. W tym pocałunku było wszystko. Obietnica i deklaracja, czy nawet niewypowiedziane słowa zawisłe powietrze. Pragnął jej obecności w swoim życiu równie mocno, co ona jego. Potworna pustka, odczuwalna przez ich oboje, powinna w końcu się zapełnić.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.06.20 16:11  •  Bashed out. [Major & Mayhem] - Page 3 Empty Re: Bashed out. [Major & Mayhem]
  Zaśmiała się dźwięcznie, jakby wraz z wydechem ciało opuściły wszystkie trwogi. Nagle poczuła się lżejsza, bo z ramiona spadły obciążające posturę kilogramy. Ile to już trwało? Kilkanaście miesięcy czystego zgorzknienia i niczego więcej. Nawet ona — kobieta, która wydawała się nie żywić uczuć do niczego poza pracą i nie przejmować się niczym, poza zimnem skalpela w dłoni — była już zmęczona. Nie tylko trwaniem w żalu, ale i sobą samą. Zdawała sobie sprawę z tego, że zaniedbała wielu ludzi, w tym głównie Auricha, który od dawna był jej przecież przyjacielem.
  Westchnienie rozchyliło usta kobiety na kilka krótkich sekund.
  — Jeśli i ty nie masz nic przeciwko, to chciałabym, żebyś wziął klucze do domu — powiedziała nagle, ani na chwilę nie odrywając wzroku od twarzy mężczyzny. W międzyczasie trzymała jego dłoń we własnej, przemykając kciukiem po spracowanej skórze. — Możesz twierdzić, że to za szybko lub że działał w pośpiechu, ale szczerze mówiąc, już wyrosłam z potajemnych schadzek i zabawy w podchody — Odsunęła jedną z rąk tylko po to, by sięgnąć policzka wojskowego. Przez dłuższą chwilę dotykała jego skóry, by w końcu uśmiechnąć się delikatnie pod nosem i w końcu zsunąć z bioder mężczyzny. Nie dała mu jednak nawet momentu, by pożałował rozłąki, bo zaraz przylgnęła do jego boku, nakrywając ich letnią pościelą.
  — No i przede wszystkim kropek będzie mógł pobiegać w ogrodzie — dorzuciła jeszcze, jakby jakimś cudem poprzednie argumenty nie okazały się wystarczające. — Tylko niech uważa na moje rośliny. To jedyne co mi w życiu wyszło poza sprawnym patroszeniem zwłok i wolałabym zachować je w dobrym stanie — Głos miała żartobliwy, ale w gruncie rzeczy nie kłamała. Rosnące w ogrodzie kwiaty i kilka drobnych, owocowych krzaków wiele znaczyło dla Mayhem. Czuła się niemal jak normalny człowiek, gdy spod jej rąk wychodziło coś więcej, niż kilka wyjętych z ciała organów.
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.06.20 1:42  •  Bashed out. [Major & Mayhem] - Page 3 Empty Re: Bashed out. [Major & Mayhem]
  Dźwięczny śmiech kobiety zabrzęczał mu w uszach, wywołując na twarzy Auricha podobną emocje. Wykrzywił usta w zdecydowanie głębszym uśmiechu niż miał to w zwyczaju. Będąc przy niej, w jej sypialni, nie wybiegał myślami daleko w przyszłość. Chciał być z nią, przy niej, a jednocześnie miał wrażenie, że padł ofiarą iluzji, która w końcu znika. Pęknie jak szklanka w kontakcie z podłożem.
  Nie od razu się odezwał, gdy z jej gardła wydobyła się ta śmiała propozycja. Dotychczas nigdy nie był w stałym związku. Nigdy nie dzielił z nikim wspólnej przestrzeni. I nie wiedział, czy sprosta temu wyzwaniu. Ale nie miał zamiaru zaprzepaści tej szansy.
  —  Jestem od ciebie prawie dziesięć lat starszy, May. Myślisz, że nie wyrosłem z podchodów i sekretnych schadzek? — pozwolił sobie na żartobliwy ton, który jednocześnie sugerował, że nawet nie zmierzał się jej przeciwstawiać. Chciał być częścią jej życia, tak długo, jak sobie tego życzyła. Chciał kluczy od jej mieszkania. Chciał czekać, jak wróci z pracy. Albo wiedzieć, że ona czeka na jego powrót. Chciał zaznać odrobiny normalności.
  Nadal nie odrywał od niej oczu, podtrzymując kontakt wzrokowy. Palcami prawej dłoni sięgnął do jej policzka, jednak ledwie zetknął opuszki z miękką powierzchni. Niemal w tym samym momencie kobieta zmieniła pozycje swojego ciała. Westchnął cicho, jakby w ramach manifestacji, który szybko został ostudzony. Nie zważając na nic, objął ją ramieniem.
  — Nie będę owijał w bawełnę. Nie wiem, czy Kropek ma jakiekolwiek poszanowanie do roślin. Puszczenie go do tak zadbanego ogrodu to ryzykowane posunięcie, a nie chciałbym, aby zniszczył ten imponujący owoc twojej pracy. — Tam, gdzie obecnie mieszkali, w domu rodzinnym Auricha, Kropek nie mógł narzekać na brak przestrzeni. Ogród okalający posiadłość, chociaż utrzymany w złym stanie, był na tyle rozległy, że pies czuł się tam swobodnie. Major nigdy nie miał ani tyle czasu, ani tak dużo inspiracji, czy nawet ochoty, żeby zadbać o kondycje tamtejszych roślin. Aż roiło się w nim od chwastów i dziko rosnących kwiatów, które można było spotkać na łące lub w lesie. — Jedną z wielu rzeczy, które ci w życiu wyszły — podkreślił, musnąwszy ją w czubek głowy. Oboje mieli wiele za uszami - on zabijał, ona patrzyła trupą w oczy i wyjmowała z nich wnętrzności. Oboje niejednokrotnie przyglądali się śmierci z bliskiej odległości.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.07.20 0:24  •  Bashed out. [Major & Mayhem] - Page 3 Empty Re: Bashed out. [Major & Mayhem]
  Powoli zasypiała, gdy wypowiadał ostatnie słowa. Zmęczenie i miła atmosfera dała jej się w końcu we znaki, powieki zaczęły opadać, oddech się wyrównał. Jeszcze przez chwilę walczyła z sennością, nawiedzana przez uczucie, że gdy tylko zamknie oczy, Aurich magicznie zniknie, że wyparuje w eter i już nigdy się nie zobaczą. Z jednej obawy brzmiały absurdalnie, aż miało się ochotę parsknąć śmiechem, z drugiej jednak raz już przechodziła przez identyczną sytuację i wówczas nie było jej wcale do śmiechu. Co jeśli tym razem miało być identycznie?
  Sprawiła sobie mentalny policzek.
  Nie, dość.
  Rokuro nie był Cliffordem. Różnili się diametralnie i nie było absolutnie żadnej możliwości, by postąpił podobnie. Być przede wszystkim lojalnym człowiekiem i miał też inne uczucia poza tymi kierowanymi do swojego zawodu. Nie zniknie jak schowany w kapeluszu magika królik, nie pryśnie jak dotknięta palcem bańka. Z rana będzie się znajdował w dokładnie tym samym miejscu i ta świadomość sprawiała, że ochłodzone przez ostatnie lata wnętrze Kevorkian ogrzewało się całkiem nowym rodzajem ciepła.
  Odetchnęła.
  Już wiedziała, że wszystko było na swoim miejscu.


| WĄTEK ZAKOŃCZONY |
                                         
Mayhem
Naukowiec
Mayhem
Naukowiec
 
 
 

GODNOŚĆ :
Mayhem Kevorkian


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach