Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 12.08.19 19:18  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Bombarduj – rzucił zachęcająco, lekko rozkładając opuszczone dłonie. Był gotów do zasypania go gradem pytań, nawet takich mega osobistych. Mógłby tu sterczeć nawet do rana opowiadając dokładnie wszystko co się działo od zimy, bo raczej by nie zdążył zrobić tego w godzinę, a może nawet i w dwie byłby problem. Zanim stanął na sądzie miał coś na kształt wspomnienia, choć okrutnie pustego, później rozmowa z trzema sędziami, wyrzucenie na głęboką wodę prosto w środek nieznanego świata, zapoznawanie się z mnóstwem dziwnych dla człowieka stworzeń. No i robienie z siebie błazna podczas wielu godzin nauki, każdy dzień był dobry na osobną opowieść. A latanie? Ile razy nauczyciel o mało nie złapał facepalma albo musiał zmuszać do podjęcia następnej próby. Nic sobie nie połamał chyba tylko szczęściem głupiego, bo lądował w takich pozycjach, z takim rozpędem i z takiej wysokości, że powinien dawno leżeć po szyję w gipsie razem ze skrzydłami. Do tej pory zresztą nie mógł się przyzwyczaić do myśli, że może śmigać pod niebem. Za bardzo bał się kolizji z ptakiem albo tego, że zapomni machać i zleci. To było przecież nienaturalne dla ludzkiego stworzenia!
Przez geokinezę czuję podziemne zasoby. Tu ich prawie nie ma. Ale poza tym... domy tam wyglądają jak dzieła sztuki, a kwitnące wiśnie w ogrodach... – ostatnie zakończył tylko rozmarzonym westchnięciem. Malowałby jak pojebion. To nie to samo co aleje w parkach, a już te robiły oszałamiające wrażenie, zwłaszcza kiedy pierwszy raz widział je na żywo. Kiedy nie umierał ze zmęczenia i nie leczył kolejnych ran zadanych sobie samemu własną nieudolnością, siadał i rysował węglem na kartkach zdobytych od przypadkowych mieszkańców tego małego Raju na Ziemi. Wsłuchując się w śpiew ptaków, których gatunków nie znał siedząc w ciasnych murach Miast, wdychając kwiaty, których nazwy dopiero poznawał, późniejszą wiosną obserwując chmary kolorowych motyli. Widoków było za wiele, żeby je wszystkie utrwalać, ale czasem udawało mu się złapać jakiegoś wypoczywającego anioła. Rysunki jednak nie były dla niego na tyle satysfakcjonujące jak możliwość umazania się farbą, a jej z kolei nikomu nie chciał podbierać.
Opuścił wzrok i zaczął skubać palcami brzeg koszulki na ten komplement. Tak mu się wydawało od początku, że wygląda jakoś inaczej niż wcześniej, podobno każdy anioł był ładny i idealny. Sam jednak zauważył tylko różnicę w oczach, które zrobiły się jaśniejsze. No i był jakiś lżejszy, chociaż skrzydła potrafiły go w pierwszych chwilach ostro przeważać do tyłu po tym jak już urosły do standardowych rozmiarów. Na szczęście nie przemieniło go w chudzielca, bo wtedy wszystkie godziny spędzone na dbaniu o sylwetkę i pieniądze z karnetu na siłownię by poszły się taplać w błoto.
Raczej jestem padnięty. Bezsenności mi nie wyleczyli, do tego korzystam z tej całej "magii" przy każdej okazji. Nie spałem prawie trzy dni, przyszedłem tu z Edenu piechotą, a muru też nie przeskakuje się tak łatwo. Jeśli szaleję z emocjami to przepraszam, zawsze były dla mnie trudne – odpowiedział ze spokojem. Nieźle się trzymał jak na tyle godzin pozostawania świadomym, ale był do tego tak przyzwyczajony, że nie zdradzał po sobie zmęczenia. Nawet teraz mimo lekkiej senności dobrze wiedział, że wierciłby się po całym posłaniu nie mogąc zasnąć. Muliłoby go przy otwartych oczach, a po zamknięciu czułby się pełen energii i wkurzony koniecznością leżenia. Tylko po to, żeby znowu nie mógł utrzymać uniesionych powiek po otwarciu ich i wgapieniu się w utopiony w mroku sufit. I tak przez całe życie.
Mama dostałaby zawału, dom odpada. Greenwood pewnie nie chce mnie znać, o ile jeszcze żyje. Wolę unikać wszystkich znajomych... – pokręcił głową. – W ostateczności mógłbym udawać ducha wiecznego studenta na strychu wydziału.
Znowu był czymś w rodzaju bezdomnego, ale tu przynajmniej znał okolicę i wiedział, gdzie mógłby uciekać przed niesprzyjającą pogodą. Był też chodzącym prysznicem, więc utrzymanie czystości nie stanowiło problemu i nie zacząłby przypominać mitycznego menela spod nocnego. Ale cóż, starał się mocno i domu naiwnego anioła nie rozniósł na drzazgi, także można stwierdzić, że otrzymał zaufanie i nie zwinął dywanu.
Poróżowiał na policzkach, skubiąc koszulkę intensywnie. Większość twarzy zasłonił luźnymi włosami. Nie o to mu raczej chodziło. Przygryzł wargę. Zaraz wyjdzie, że on tu zarywa czy coś. Gdyby coś powiedział tylko by się bardziej pogrążył, ale na szczęście wybawieniem okazały się następne zdania.
Żadnych badań! – wyrzucił unosząc wzrok, w którym czaił się strach. Tylko z domysłu mógł wiedzieć jakie to badania. Wiadomo, że poddałby się wszelkim testom, żeby udowodnić, że nie jest zombiakiem zza muru, ale na pewno nie dałby się pokroić, zmacać po skrzydłach i co jeszcze mogła robić szalona hyclowa pani naukowiec. Poza tym, on sam się jeszcze nie zbadał i dalej nie umiał się ogarnąć rozumem. To było to miejsce, w którym religia stykała się z nauką i zwykle było to niezłe pole minowe. – O-ogólnie to każdy ma stróża, takiego przewodnika duchowego, który naprowadza na dobrą ścieżkę. Te będące na Ziemi dbają też, żeby podopiecznemu nie działa się krzywda, dlatego często kręcą się gdzieś w pobliżu. Wyczuwają podświadomie zagrożenia czy coś w tym stylu. – Wsunął palce we włosy, ogarnęła go lekka panika. Kolejna barwa do emocjonalnej tęczy, którą zaprezentował dotychczas. – Ale może pomylili się z przydziałem. Nie mam pojęcia jak być stróżem, jak ja mam upilnować wojskowego. I... I... D-dlaczego właśnie pan? Bo co, bo tło ratowania z depresji jest świetną podstawą do odwdzięczenia się ratowaniem życia? Kogoś chyba pogrzało do reszty jeśli sądził, że dam radę...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.08.19 19:34  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Nie powinienem raczej tego mówić, ale nic dziwnego. Miasto leci na oparach i jeśli się orientuję dobrze, to dalej nic z tym do końca nie zrobiono. Znaleźli parę złóż na Desperacji, ale nie wiem, czy w ogóle zaczęli wydobycie – Will i tak w pewnym sensie mieszkańcem kopuły już nie był, a nie wyglądał na takiego, który zadawał się z DOGS bądź Łowcami... Och, zaraz. Tamta Łowczyni, która go wyłowiła. Ciekawe co z nią. Spojrzał uważnie na Willa.
   Czyli młody sługa Boży nie miał gdzie spać. Moroi nieznacznie wykrzywił twarz, jednak bardziej w wyrazie zamyślenia i konsternacji niż jakichś negatywnych emocji. To już nie było przygarnianie pieska i obiecanie fundacji czy schronisku, że będzie jego domem tymczasowym. Skubnął lekko zębami dolną wargę, zamknął oczy i odetchnął.
Nie wiem czy masz przy mnie cały czas wisieć czy jak, ale, ech, myślę, że mam wolny pokój... Czy dwa. Jeśli obiecasz, że posprzątasz bałagan po swoich geocosiach, to będziesz mógł mnie trzymać za rączkę jak będę miał koszmary.
   Co o tym myśleć? Po co przygarniać kolejną znajdę? Nie był za niego odpowiedzialny. Powinien zastrzelić go albo oddać w ręce Kurayami, żeby ta pokroiła go na drobne kawałeczki. Przeniósł ciężar ciała z lewej nogi na prawą i zmierzył Willa wzrokiem. Anioł stróż. Miał już wcześniej jakiegoś? Co te upierzone pokraki o nim wiedziały?
 Co, młody, wiesz już jaką bieliznę noszę i co wywołuje u mnie reakcje alergiczne? – rzucił z rozbawieniem i uniósł z pewnością siebie głowę.
Z twoimi emocjami... Chyba wszystko w porządku? Mam na myśli, ech, jednak z człowieka powstałeś, nie? Anioły chyba czują jak ludzie?
   Bo szczerze — kto je tam wiedział? Postrzegał je trochę jak mniej krwiożerczych wymordowanych, choć... Coś tam słyszał o jakichś sądach, kiedy anioły ostro popierdoliło i zaczęły łapać przypadkowe jednostki napotkane na Desperacji. Celem ataków, o ile pamiętał, byli też jacyś wojskowi, ale nie znał za wielu szczegółów; wtedy ledwo zaczynał swoją karierę, a po powiedzeniu mu, że sytuacja została wyjaśniona, za bardzo sprawą się nie interesował.
Czyli odkąd powiedziałeś „ja piórkuję!” zostałeś Peterem Parkerem i masz pajęczy zmysł? Nakierowany na mnie? Super. W ogóle, ja miałem wcześniej jakiegoś stróża? Kim on był? Dlaczego nigdy nie pokazał swojej pierzatej dupy?
   Miał jakieś wyrzuty? To pewne. Miał wyrzuty do tego niesprecyzowanego anioła, który pewnie opiekował się nim w formie niematerialnej. Kiedyś, kiedy potrzebował naprawdę kogoś bliskiego, kto mógłby być jego siłą, takie bzdety by mu się przydały, ale teraz... Nie. Teraz też wydawały się przydatne, ale na pewno nie do końca dawał im wiarę. To trochę sytuacja jak z wiarą w świętego Mikołaja.
 Ej, ale nie czytasz mi w myślach? To byłoby chore. I ech, przynajmniej jak cię widzę, to nie muszę żyć w świadomości, że jakaś niewidzialna przepiórka mi siedzi na krawędzi łóżka, kiedy robię w nim rzeczy niewłaściwe przed ślubem – parsknął krótko.
Hej, ej, aż tak mnie nie lubisz? Miewam spokojniejsze chwile – „chyba jak śpisz” — i życie wojskowego to nie jest ciągła walka. Ale wiesz, fajnie chyba byłoby mieć po swojej stronie kogoś, kto umie abrakadabra. Bez stresu i w ooogóle. Nie chciałbym widzieć dziecka na polu bitwy. Póki co mam przerwę między kolejnym wyjściem. Dwa, może trzy miesiące do przejścia za mury. Nie musisz w sumie iść nawet wtedy ze mną, a, eeee... Pilnować mi domu i karmić psa? Głupi gnom na pewno się ucieszy na twoje towarzystwo, mówił mi, że chce cię znowu zapluć calutkiego.
   Niemądra mordka psa zdawała się to potwierdzać, kiedy wciąż sapał i dyszał z wywalonym jęzorem na widok Willa.
Wiesz, podejrzewam, że zarówno widok różowego dinusia, jak i dead boy walking byłby raczej zaskakujący dla władzy. Możemy znowu posiedzieć u mnie, teraz mam raczej wygodniejszy dom. Ba. Dom piętrowy. Może nawet nie będzie w środku żadnego niespodziewanego gościa... – prychnął cicho na myśl o Borisie.
Hej, w sumie nie przyjmuję żadnej odmowy. O. Musisz mnie popilnować, czy nie spalę sobie brwi czajnikiem – dla efektu jeszcze poruszył nimi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.19 18:51  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Nawet lepiej, że się dowiedział. Jako zwykły obywatel pewnie wpadłby w lekką panikę – bo jak to tak, zaczyna nagle czegoś brakować, co my ze sobą zrobimy jak złoża wreszcie się wyczerpią? Obecnie mógł coś z tym zrobić, choć współpracowanie z władzami byłoby raczej ciężkie do osiągnięcia. Traktowaliby go raczej jako abominację niż kogoś kto naprawdę chciałby i mógłby im pomóc. Zawsze pozostawało anonimowe donoszenie, ale jak miał działać w ten sposób to wolał już w ogóle.
Aww... – wymruczał na wzmiankę o trzymaniu za rękę. Prychnął zaraz śmiechem. Ta, jasne. Może jeszcze będzie mu czesał włosy w warkoczyki, piłował pazurki i cerował skarpetki? Chociaż w sumie nie wiedział jak długo będzie tak tkwił obok i jak bardzo rozległe jest pojęcie opiekowania się oddaną w jego ręce duszą. Czy to coś jakby miał swojego zwierzaczka? Tylko takiego starszego, rozumnego i mocno nieposłusznego? Jednego był pewien. Jeśli kiedykolwiek by się zdarzyło, że doczekałby się dzieciaków, to teraz miał niezły trening wychowywania. Z innej strony też nie chciał mu włazić z butami między życie. Mieszkanie razem chyba nie było konieczne, może w końcu uda mu się ogarnąć jakąś prywatną jaskinię w górach albo coś. W sumie jego rodzice kiedyś wspominali, że wrócą do M-1, chyba po tym jak skończy studia. Może przez jego spotkanie z rogatym teraz zrobią to szybciej? Dom zostawał, należał do ciotki, a ta nie planowała powrotu.
Nie wiem. Ale pewnie się dowiem – zmrużył oczy. Właściwie do tej pory nie miał okazji dowiedzieć się wiele o panu Moroi, dlatego przy okazji obrzucania go pytaniami, też raczej się tym odwdzięczy. W końcu będzie musiał wiedzieć jeśli jest na coś uczulony. Stalker było jego trzecim imieniem przez tyle lat, że dowiedziałby się nawet jakby mu odmawiano odpowiedzi.
Niby tak... Znaczy te starsze potrafią być przerażająco pozbawione wszystkiego. Ale to chyba ze mną było coś nie tak jeszcze za człowieka. A raczej zdecydowanie było. Jakbym się zabił to byłbym teraz w piekle albo w czymś – wzdrygnął się. Umiejętnych samobójców nie brali pod swoją opiekę, tylko tych seryjnych z downem, bo ich jeszcze się dało jakoś resocjalizować. Dlatego mógł się tylko cieszyć, że zimą skończył z porządnym przeziębieniem, a potem go po prostu coś dobiło. Czytał mnóstwo książek, przynajmniej tych, które zdobył w jedynych dwóch znanych mu językach. Nie mógł się doszukać wytłumaczenia czym jest piekło, ale w sumie też za intensywnie nie szukał. Przeglądał wszystko co wpadło mu w ręce, a były tego takie sterty, że wyszedłby pewnie dopiero za sto lat. Nasłuchał się też jak to ich poprzedni archanioł skopał wszystkim reputację, więc ma się trzymać na baczności kiedy wychodzi poza tereny Edenu.
Nie wszystkie anioły siedzą na Ziemi. Mój na przykład musiał mieć na mnie totalnie wylane przez całe życie. Leniwce też się wśród nich zdarzają. – Gdyby dorwał swoją pokrakę stróżową to by mu nakopał do dupy. Tyle razy potrzebował jakiegoś wsparcia, znaku albo chociaż porządne szturchnięcie butem w piszczel, nawet przy odmawianych za dzieciaka modlitwach odpowiadała mu martwa cisza. Czy gdyby jego stróż się czymkolwiek interesował, to teraz nadal hasałby sobie całkiem żywy jako nieświadomy obywatel? – Najciekawsze, że w sumie pewnie nie dostają po kuprach za zlewanie obowiązków. Boga nie ma – dodał zaraz, rozkładając na chwilę ręce w geście bezradności. Pewnie nie powinien tego rozpowiadać publicznie, jeszcze człowiekowi, którego miał utrzymać na ścieżce prawości, żeby sobie usiadł kiedyś po śmierci w chmurkach. Ale to go tak okrutnie bawiło i smuciło jednocześnie. Poznał prawdę, że wszystko nie było zmyślone, ale tego starego dziadygi i tak nie spotka, bo se gdzieś polazł.
Khm... Nie będę wnikał w rzeczy robione przed ślubem. Chyba właściwie aniołów to nawet nie interesuje. Podczas sądu raczej ich obchodzi czy nadmiernie się nie mordowało – dodał, choć był nieco zmieszany. Nie było mowy, że mu będzie siedział koło łóżka czy choćby pod drzwiami pokoju. Niech robi co chce i z kim chce, w sumie niektóre anioły też miewały dziwne odpały z doborem towarzyszów zabaw i nikt się tego nie czepiał. W sumie czy jako boży posłaniec mógł udzielać ślubów? To dopiero byłoby zabawne.
Lubię – bąknął pod nosem. – W trzy miesiące się doszkolę. Wypadłem z gniazda parę lat za wcześnie, ale nadrabiam. Chcę iść. Chociaż skoro dalej jestem członkiem stada – przykucnął, żeby podrapać ten sierściasty łeb akity – to mogę go też brać na spacery. I zamiatać schodki albo pielić grządki. Nie wiem, gotować nawet i ścierać kurze z półek. Ale wyjść za mur też chcę.
Wyczochrał psi łeb i wreszcie się podniósł. Tym razem nie da się zaślinić jak ostatnio, choć przynajmniej mógłby od razu to wyczyścić.
Iluzję trenowałem najmniej. Posiedzę nad nią i wtopię się w tłum. I... uhm. Dobrze, że mam pod ręką gaśnicę. Pańskie brwi będą bezpieczne – zaśmiał się szczerze. Musiał zobaczyć czy podopieczny ma znośne warunki życiowe, bo jeszcze wezwie jakąś anielską opiekę społeczną. Chociaż akurat pilnowanie miastowego było zdecydowanie lepsze od kogoś z pustyni.

[z/t x2]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 12:36  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
  Maszerowała pewnym krokiem przez góry, trzymając w ręku ubrania, które po przejściu przez mur wyciągnęła ze swojej skrytki w jednym z drzew. Nie przewidziała siarczystych opadów deszczu po stronie Desperacji, więc gdy w formie węża pokonywała kolejne metry błota i piachu, ostatecznie była cała ufajdana. Nie mogła narzucić na siebie ciuchów, jeśli chciała je zachować w czystości, ale pamiętając o niedalekim jeziorze, udała się w tamtą stronę, by opłukać nagie i brudne ciało.
  Ubrania przewiesiła przez gałąź najbliższego drzewa, rozejrzała się raz jeszcze w celu upewnienia się, że nikt ją tu nie przyłapie (chociaż czy taki delikwent jakkolwiek by zareagował na świecącą krągłościami kobietę?), po czym zbliżyła się do wody, ostrożnie zanurzając w niej stopę. Idealna. Niewiele myśląc, przemieniła się z powrotem w kobrę, co znacznie ułatwiło proces mycia się, skoro mogła zanurzyć się cała. Poświęciła jakieś dziesięć minut na pływanie i opłukiwanie się z resztek przebytej drogi, a gdy uznała, że jest w miarę czysta, wypłynęła na brzeg i tam wróciła do ludzkiej postaci. Nie wychodziła jednak z wody, siedząc w niej tyłkiem i starannie przemywając miejsca, które pominęła. Przeciągnęła dłońmi po zanurzonych stopach, przez łydki, aż do ud. Odgarnęła mimochodem mokry kosmyk włosów za ucho i kontynuowała kąpiel.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 17:22  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Wyprawa w góry po pełnym przeżyć tygodniu to dla Reijiego idealny sposób na rozładowanie zgromadzonego napięcia. Czysty wysiłek fizyczny i swoboda tematów do rozmyślań zdecydowanie pomagały lepiej niż odpoczynek w mieszkaniu na kanapie. Dlatego teraz wędrował leśną ścieżką o łagodnym nachyleniu, obciążony niewielkim plecakiem i charakterystycznym futerałem, w którym znajdowały się jego ukochane skrzypce. Może płoszenie zwierząt dziką melodią nie było odpowiednim zachowaniem na łonie natury, ale w ten sposób komponowało mu się najlepiej. Wszak nie wziął skrzypiec elektrycznych, tylko drobne, klasyczne cudeńko.
Po kilku godzinach takiego spokojnego spaceru, dotarł do idealnego miejsca na odpoczynek - jeziora między wzniesieniami. Nie znał nazwy owego zbiornika wody, ale nie przejmował się tym, znacznie większą uwagę przykładając do wyśmienitej akustyki, wspomaganej przez nieruchomą taflę cieczy. Przystanął na swoim ulubionym miejscu, skąd miał idealny widok na całe jezioro i usiadł na trawie, wyjmując z futerału skrzypce. Strojąc instrument, wzrok miał utkwiony w krajobrazie, więc bez trudu dostrzegł dziewczynę, wynurzającą się z wody mniej więcej po przeciwnej stronie. Była całkiem naga i chyba nie zdawała sobie sprawy z jego obecności. Prawdziwy dżentelmen powinien odwrócić wzrok, jemu jednak było z tym dość ciężko. Zwłaszcza, że strojenie nie wymagało od niego zaangażowania wzroku. Pobrzdękiwał sobie więc na skrzypcach cichutko, póki nie był usatysfakcjonowany efektem, a potem zaczął grać.
Zaczął od spokojnej, nieco smutnej melodii, którą grał zawsze, gdy chciał się wyciszyć i uspokoić. Zwłaszcza, że świetnie pasowała mu do takiej sielskiej scenerii w górach. No i może takie nuty nie wystraszą kąpiącej się dziewczyny, a raczej zachęcą ją do podejścia bliżej? Nie robił sobie na to nadziei, ale nie zyska ten, kto nigdy nie spróbuje...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 18:04  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
  Zauważyła podglądacza, zanim jeszcze ciszę zakłóciła delikatna melodia. W pierwszej chwili poczuła się zagrożona - widział jej przemianę w kobrę? Będzie musiała pozbyć się niewygodnego świadka? Im dłużej mu się jednak przyglądała (nie okazując po sobie, że cokolwiek zauważyła, bowiem dalej jak gdyby nigdy nic kontynuowała kąpiel), tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że chłopiec nie ma złych zamiarów. Przynajmniej niejawnie. Poza tym nie wyglądał na żołnierza, więc chyba trafiła na niczego nieświadomego cywila.
  Uśmiechnęła się pod nosem, po czym uniosła głowę, wyraźnie zwracając na niego uwagę. Wygięła wargi jeszcze szerzej, niby to w speszonym geście i pomachała do niego mokrą dłonią. Właściwie jeszcze nie jadła dzisiaj obiadu... Wstała, otrzepała się z piasku i ruszyła powoli w jego stronę. Niespecjalnie starała się zakrywać swoje intymne miejsca - co prawda oplotła się dłońmi, zasłaniając częściowo kołyszące się w rytm jej kroków piersi, wyglądając na zawstydzoną zaistniałą sytuacją, ale nie zmieniało to faktu, że była cała naga. Nieznajomy dobrze mógł przyjrzeć się jej długim, zgrabnym nogom, miejscu pomiędzy nimi, szerokim biodrom czy wyraźnym obojczykom. Białe włosy oklapły na jej twarz, wciąż spływała z nich woda. Pojedyncze krople kusząco zaznaczały ciało wymordowanej w drodze na dół.
  — Dzięki Bogu, siedziałam tam chyba z godzinę! — zawołała do niego uradowana widokiem nastoletniego chłopca, jakby co najmniej został właśnie jej wybawcą. — Jacyś żartownisie ukradli mi ubrania, gdy brałam kąpiel... — Wyjaśniła, zmieniając ciut ton głosu na bardziej niewinny. Dama w opałach, ratuj mnie, bohaterze.Czy... mogłabym liczyć na jakąś pomoc? — Pogładziła dłonią ramię i skuliła się bardziej pod wpływem delikatnego wiatru. Gdyby była przeciętną kobietą z M-3 z pewnością spaliłaby właśnie buraka. Ale czy modliszka czuła cokolwiek związanego ze speszeniem? Absolutnie nie. Uwielbiała grać takie role. — Przepraszam, że przerywam Ci grę na skrzypcach. Zwłaszcza taką ujmującą... zbrodnia, nie pozwolić jej zabrzmieć do końca.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 21:01  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Kiedy grał, bardzo często zamykał oczy i odpływał w świat własnej muzyki. Tak też stało się tym razem, mimo że w odległości kilkudziesięciu metrów od niego kąpała się całkiem ładna dziewczyna. Pewne rzeczy miały priorytet, nawet w obliczu potencjalnego dobrego towarzystwa. Tym bardziej był zaskoczony, kiedy otworzył oczy i ujrzał, że naga nieznajoma zmierza w jego kierunku, nic sobie nie robiąc z wystawiania na widok swoich wdzięków. Chociaż kobiece ciało nie było mu obce, takie otwarte i swobodne traktowanie nagości było w jego opinii czymś niestosownym, nawet jeśli hormony podszeptywały mu do ucha, że to nic takiego i nie powinien się tym przejmować.
Im bliżej była, tym większe ciepło na twarzy czuł Reiji, podejrzewał, że jego policzki płoną czerwienią intensywniejszą niż sygnalizacja świetlna. Mimo tego nie przerywał gry dopóki białowłosa dziewczyna nie podeszła na odległość kilku metrów i nie odezwała się.
Godzina w zimnym jeziorze była dla Rema wystarczającym wytłumaczeniem jej niesamowitej bladości i desperackiego manewru, jakim było zwrócenie jego uwagi obnażonymi piersiami. Uśmiechnął się ciepło, chcąc dodać jej otuchy, po czym odłożył skrzypce do futerału.
- Spokojnie, mam w plecaku sweter, powinien cię trochę zakryć. - uspokoił ją, sięgając do swojego bagażu w poszukiwaniu wspomnianego kawałka garderoby. Po chwili grzebania, kiedy odsunął na bok butelkę z wodą i kilka kanapek, wydobył nieco powyciągany żółty sweter, należący ongiś do jego starszego kuzyna, który potem, prawem dziedziczenia obciachowych ciuchów, trafił do Reijiego i z powodu dziwnego zbiegu okoliczności, uniknął wyrzucenia. Teraz, kiedy jego kuzyn zaginął, ten kanarkowy strój był dość sentymentalną pamiątką, a do tego dość ciepłą, więc kiedy Rem udawał się w góry, brał go zawsze ze sobą i czasami wspominał dobre chwile, spędzone z Ryuutarou.
- Wiem, że kanarkowy będzie gryzł się z twoją cerą, ale innego nie mam. - przeprosił, wręczając jej ubranie. Przez moment wydawało się, że gdy się uśmiecha, jej kły są dłuższe niż standardowe, ale zignorował to, zrzucając to na karb przemęczenia związanego ze szkoleniem. - I nie przepraszaj. Jeśli masz ochotę, mogę zagrać Ci coś jeszcze, póki się nie zagrzejesz.
To powiedziawszy, schylił się po skrzypce. Umieściwszy instrument na barku, obejrzał sobie dokładnie ciało dziewczyny, gdy ta wkładała sweter przez głowę. Gdy ich spojrzenia się spotkały, nie odwrócił wzroku, nie chcąc wyjść na spłoszoną dziewicę. - To będzie coś z mojego własnego warsztatu. Sonata dla... - uśmiechnął się ponownie - Jak masz na imię? - zapytał, zaczynając grę. Lubił improwizować, tworzyć wariacje znanych utworów, czasami mieszając je w jedno. Właśnie coś takiego chciał jej teraz zaprezentować. Nie był typem kobieciarza, ale każdy facet na jego miejscu zrobiłby to samo - spróbowałby jej zaimponować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 21:22  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Urocze, wciąż rumieni się na widok nagiego, kobiecego ciała, pomyślała z pobłażaniem, przyglądając się wykwitłym na jego policzkach rumieńcom. Rzadko miała okazję na taki widok, desperackie istoty były odarte z większości ludzkich zachowań, wszak ona sama zahartowała się właśnie na pustyni. Straciła możliwość odczuwania wstydu czy słyszenia głosu sumienia.
  — Och, świetnie! — Ucieszyła się, z zainteresowaniem wypatrując swetra, który właśnie został wydobyty z wnętrza plecaka. — Uwielbiam jaskrawe kolory. — Zapewniła, ochoczo chwytając za ubranie i zaraz je naciągając na siebie przez głowę. Zrobiła to płynnym ruchem, ale chłopak i tak zyskał kilka cennych sekund na przyjrzenie się wyeksponowanym przez uniesienie rąk krągłościom na jej klatce. Chociaż nie należały do kategorii największych, wyglądały na jędrne i miękkie.
  — A co z Tobą? Nie masz przypadkiem gorączki? — Naciągnęła poły swetra na tyle, by zasłonić dolne partie ciała nieprzeznaczone dla przypadkowej publiczności i skupiła uwagę na towarzyszu. Na jej twarzy pojawiło się coś w rodzaju zmartwienia. — Jesteś cały czerwony. — Stwierdziła i uniosła dłoń do jego czoła w celu sprawdzenia temperatury. Był to jedynie pretekst, by nawiązać z nim kontakt fizyczny, dlatego zrobiła to w sposób delikatny i czuły. Chłodna, lekko wilgotna skóra zetknęła się z tą cieplejszą, palce ozdobione polakierowanymi paznokciami wsunęły się w szare włosy, by odgarnąć grzywkę i bardziej odsłonić czoło. Po kilku sekundach cofnęła rękę.
  — Prawdę mówiąc, czekając tu na ratunek, odrobinę zgłodniałam... — Nawet nie skłamała, a na myśl o czymś do spożycia, poczuła, jak jej ślinianki pracują. Miała nadzieję, że tą delikatną sugestią uda jej się dostać do jakiegoś przytulnego, ciepłego miejsca, gdzie bez ewentualnej obecności gapiów będzie mogła "porozmawiać" z nieznajomym. — Kara. Mam na imię Kara. — Spojrzała na rękawy swetra, które zwisały jej z rąk. Uniosła jedną i pogładziła miękkim materiałem swój policzek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.09.19 23:17  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Nie miał gorączki, ale niewiele brakowało, by jej dostał, kiedy chłodna dłoń o pomalowanych paznokciach dotknęła jego czoła. Była przyjemnie miękka i delikatna. Zmarszczył brwi, demonstrując zdziwienie, ale jej nie odepchnął. Dopiero kiedy ją cofnęła, pokręcił przecząco głową. - Nie, pewnie wydaje Ci się tak przez opaleniznę, wszystko jest w porządku. - zapewnił, próbując wybrnąć z sytuacji, w jakiej postawiła go zwykła reakcja organizmu.
Kiedy całkowicie olała jego propozycję, poczuł się źle. Nie to, żeby oczekiwał od razu nie wiadomo czego, ale skoro pochwaliła jego grę, a nie wyglądała, jakby spieszyło jej się do domu, to nic nie stało na przeszkodzie, by posłuchać. Głód był racjonalnym wyjaśnieniem, ale to nie poprawiło jego nastroju. Poczuł, że kompletnie się zbłaźnił, wyskakując z jakąś wymyśloną w naprędce sonatą. Odkładając skrzypce do futerału myślał tylko o tym, jak wyjść z twarzą z tego spotkania, gdy wtem wpadł na doskonały pomysł. Prostując się, rzucił przez ramię - Możemy zamówić taksówkę i wpaść do jakiejś knajpki na obiad. - zaproponował, odwracając się. Potem jakby zdając sobie sprawę z faktu, że półnaga dziewczyna w restauracji zrobiłaby niezłą furorę, palnął się w czoło i sprostował, w duchu uśmiechając się chytrze. - Nie, czekaj, pewnie nie chciałabyś się tak pokazać publicznie... Zrobimy inaczej: zapraszam cię do mnie, na pewno mam w lodówce coś, czym mógłbym cię poczęstować. - uśmiechnął się zachęcająco. - A ja jestem Rem. - odpowiedział, na jej przedstawienie się.
Kiedy spuściła wzrok na rękawy swetra, podążył wzrokiem w to samo miejsce i zmarszczył brwi na ułamek sekundy. Następnie rozpogodził twarz, chociaż serce ścisnął mu lodowaty niepokój, nie mający nic wspólnego z temperaturą otoczenia.
Nie potrafił sobie przypomnieć, czy widział na jej nadgarstku przepustkę.
Niby ludzki umysł na to nie zwraca uwagi, ale przecież po to był szkolony, by wykazać się większą czujnością niż pozostali obywatele.
Niestety, jak ostatni dureń gapił się na jej piersi, a teraz zasłoniła przedramiona rękawem. Nie upewni się już teraz, bo jeśli pochodziła spoza murów miasta, to na każdą uwagę odnoszącą się do nadgarstków może zareagować agresją. Chyba że... zaprosi ją do swojego mieszkania, w którym może się upewnić co do jej prawdziwej natury. I w którym posiada pistolet.
Nie chcąc zdradzić się ze swoimi myślami, rzucił lekko - Przyjemny, prawda? Podobno to prawdziwa bawełna, nie żaden syntetyk, ale niestety nie znam się aż tak na ubraniach. - zgodnie ze swoim zwyczajem przesadzonej ekspresji wygiął usta w podkowę, a potem puścił jej oko i uśmiechnął się. - Chodźmy więc. Musimy zejść na najbliższy parking, żeby coś mogło nas stąd zabrać.
Podnosił plecak z zamiarem ruszenia w dalszą drogę, gdy nagle zdał sobie z czegoś sprawę.
- Jeszcze jedna sprawa... - zaczął, podnosząc jedną nogę zgiętą w kolanie. - ...nie pójdziesz przecież na bosaka. - dokończył, rozsznurowując górski trep, który następnie wręczył dziewczynie. To samo zrobił z drugim. - Ta da, teraz możemy ruszać.

ztx2 -> tutaj
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.09.19 1:20  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Nie czuł się zbyt pewnie po przekroczeniu granicy i to właśnie ta niepewność sprawiła, że nogi poniosły go między drzewa. Czmychnął daleko od wzroku spacerujących obywateli, na razie nie chcąc wchodzić w kontakt z żadnym z nich; wolałby uniknąć sytuacji, w której przerażona kobieta wezwałaby wojsko. Trzymał się więc cieni oraz leśnej gęstwiny aż do wieczora, gdy większość ludzi dookoła powoli zbierała się do domu.
 Cichy głos rozsądku podszepnął kilka dodatkowych środków ostrożności. Młodzieniec wsunął puchaty ogon pod materiał koszulki, zaś na głowę narzucił kryjący lisie uszy kaptur. Przynajmniej tyle mógł zrobić dla własnego bezpieczeństwa.
 Przez większość czasu nie wychodził na uklepaną ścieżkę. Dopiero po czasie, gdy nabrał nieco pewności, wkroczył na nią dość żwawym krokiem. Doprowadziła go aż do jeziora. Usiadł tuż przy brzegu, postanawiając skorzystać z widoków nieskażonych wirusem. Powoli zachodzące słońce nadawało tafli coraz ciemniejszego kolory. Wymordowany podejrzewał, że w niedługim czasie nad zbiornikiem zaczną się zbierać leśne zwierzęta. Takie, których mutacja nigdy nie dotknęła. Siłą rzeczy był zaintrygowany.
 Było mu trochę zimno jak na tę porę, lecz chwilo postanowił ten fakt zignorować.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.09.19 0:54  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 2 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Ludzie powoli czmychali do swych domów, kiedy tafla nocnego nieba zaczęła owijać swoim całunem miasto. Jedynie tysiące świateł dochodzących z domostw informowała o tym, że mieszkańcy dumnego M3 wciąż nie udała się do swoich łóżek. Parę osamotnionych dusz przewijało się drogą w parku, jedni z psami, inni gdzieś się spieszyli, a jeszcze inni spacerowali w milczeniu, od czasu do czasu rzucając kawałkiem chleba do pobliskich kaczek oraz łabędzi.
Kichnęła, kiedy zawiał mocniejszy wiatr.
Miała tylko nadzieję, że to nie były oznaki jakiegoś przeziębienia. Teraz, kiedy Ruu nie było od kilku dni z powodu specjalnego treningu, cały dom był na jej głowie. A chciała aby wszystko było już gotowe, kiedy chłopak wróci. Opatuliła się szczelniej kurtką, którą narzuciła na bluzę, kiedy wypadła z uczelni, i ruszyła żwawym krokiem przed siebie.
Posłała delikatny uśmiech starszemu panu, którego minęło. Mężczyzna wyglądał na jakieś siedemdziesiąt lat, lecz był zadbany, uśmiechnięty i z bukietem róż. Ciekawe czy wracał do swojej żony. Może mieli rocznicę? A może...
Serce mocniej jej zabiło, kiedy pomyślała o Ruuce. Właściwie ich rocznica od kiedy będzie liczona? Od momentu, jak zamieszkali razem? Czy od dnia jak się spotkali?
W sumie nigdy oficjalnie nie zostaliśmy parą...
Przechyliła lekko głowę w bok w zastanowieniu, kiedy ujrzała na jednej z ławek samotną sylwetkę, nieco przygarbioną. Początkowo zamierzała go zignorować, nie chcąc mu przeszkadzać, ale im bardziej się zbliżała, tym bardziej miała wrażenie, że chłopakowi jest zimno i roztacza dookoła siebie aurę samotności.
- Wszystko dobrze? - zagadnęła go, kiedy wreszcie zatrzymała się przy ławce.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach