Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 16.04.17 21:40  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Jeziorko w pobliżu gór
Widoczek:

------------------------------------------

Część odnośnie poprzedniego tematu:

Kobieta przedstawiła się wyjawiając im swoje imię bez cienia zbędnych emocji, choć hulający wiatr chciał skutecznie przeszkodzić im w rozsądnej dyskusji. Zdjęła również kaptur ukazując im swoją twarz, zachowując ogrom kultury. - Inu - Rzekła krótko przedstawiając swoje imię, wolała to niż żeby wołali na nią jak jakiegoś pchlarza, choć samo imię oznaczało zwyczajne określenie psa. Nadstawiła uszów w jej stronę by móc lepiej ją dosłyszeć. Misja była prosta. Musieli być wsparciem dla tej kobiety. W nagrodę będą mogli przywłaszczyć sobie wszelkie łupy jakie tylko chcieli. Jakie rzeczy mogły być cenne w mieście? Niemal każde. Jej uszy położyły się płasko kiedy przypomniała sobie o fakcie, że jeszcze nie tak dawno sama z tych rzeczy korzystała....
Warunek nieco zadziwił Inu. Ponownie jej uszy poruszyły się by skupić się na kobiecie. Mieli oszczędzić niewinne osoby? Bardzo dobroduszna prośba. Mimo wszystko tym określeniem wzbudziła cząstkę sympatii u tego stwora, który spojrzał na nią ciut łaskawszym wzrokiem.
Skierowała jedno ucho na Yoshiego, który zabrał głos. Po usłyszeniu jego słów dość szybko stuliła obydwa uszy, jej ciało zadrżało od gardłowego warkotu. Nie odezwała się jednak, niewerbalnie pokazała mu swoją wściekłość, którą to pewnie Czerwony chciał od niej wydobyć. Z takim oto akcentem wyruszyli w podróż.....

Nie trwała ona długo, mieli niedaleko do muru chroniącego miasto M3. Wiatr w tym miejscu znacząco ustał, piasku było mniej, krajobraz stopniowo zmieniał się w coraz bardziej trawiasty i mniej uporczywy niż ten pustynny. Przystanęli przez budowlę, Inu uniosła wzrok by objąć nim całość aż po sam szczyt. Było to ogromne, chroniło ludzi przed takimi...jak ona. Machnęła gwałtownie ogonem zamiatając cały kurz jakby chciała wyrzucić ze swojej głowy durne myśli. Nie było na to czasu. Mur był solidny, nie można było się przez niego przebić jednakże była w nim niewielka wyrwa, przez którą mógł się przecisnąć pojedyncza dorosła osoba, która musiała być ostrożna gdyż było wiele ostrych kantów. Cała trójka przeszła przez nią, ukazał im się dość przyjemny dla oka widok. Przed nimi rozciągało się pasmo gór, u podnóża zaś jaśniało malutkie jeziorko, odbijające promienie słońca. Było tutaj ładnie...i czysto... Inu obserwowała wszystko z szeroko rozwartymi ślepiami i nadstawionymi w szpic uszami. Niegdyś to był jej dom, kojące miejsce w którym daleka była od trosk brutalnego świata. Upajała się tutejszą zielenią i zupełnie różniącym się pejzażem z kującą tęsknotą, która bolała niczym wbita maleńka drzazga w sercu. Teraz jednak w jej pierwotnym domu była nic nieznaczącym wyrzutkiem do którego nie miała wstępu. Zastanawiało ją jak się trzymała jej rodzina? Miała nadzieję, że wiodą upojne życie mimo straty córki. Westchnęła ciężko opuszczając swój przytłoczony łeb wraz z uszami. Po tym przeniosła wzrok na resztę oczekując konkretnego kierunku podróży....
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.04.17 0:37  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór


Niby mogłaby prześlizgnąć się niczym złudny, mglisty cień do wnętrza wielkiego, potężnego Miasta 3; wkraść się bez większych, znaczniejszych problemów do czeluści tejże imponującej, egzystującej w pozornym spokoju metropolii; przemknąć do środka niezauważenie oraz bezgłośnie, podobnie do wątłej, bladej zjawy odległej, zamazanej latami i wydarzeniami, i zawodzącą pamięcią przeszłości. Mogłaby uczynić to bez jakichś przygniatających, rzucających wielkie i niemożliwie ciężkie kłody pod nogi kłopotów, jako że znała - świetnie i doskonale, należy tu dodać - ścieżki prowadzące do i z M-3, a także orientowała się w ogólnym zarysie tak przestrzeni na powierzchni, jak i zagrzebanych pod nią kanałów. Nie mogła mieć, naturalnie, pewności odnośnie tego, czy przez minione lata nic się tutaj przypadkiem nie zmieniło i nie doszło do jakiś drastycznych przebudowań osiedli, budynków czy strategicznych, ważnych punktów, lecz z drugiej strony miejsce to zawsze zawieszone było w swoistego rodzaju stagnacji. Mało kiedy cokolwiek istotnego i wartego uwagi przeistaczano tu w coś innego, przemalowywano na różniące się od poprzednich barwy bądź odwracano o sto osiemdziesiąt stopni, toteż posiadane aktualnie informacje powinny wystarczyć do tej małej, drobnej eskapady. Jeżeli natomiast okaże się, że są one już nieaktualne i przestarzałe, to będzie to świetna, wspaniała okazja do poprawienia ich i zastąpienia, nadpisania świeżymi - zawsze jakiś plus. Dlaczego więc, skoro znała w miarę teren i mogła samodzielnie wkraść się do odmętów Miasta 3, Karyuu zdecydowała się na zatrudnienie nieznajomych jej osobiście najemników jako ochroniarzy i kompanów tej cudownej, niezwykłej przygody? Ano dlatego, gdyż przekraczając granice M-3 wchodziła między młot a kowadło - S.SPEC a Łowców. Natknięcie się na persony - lub nawet i jednego, samotnego przedstawiciela - z którejś z tych organizacji zakończyć mogło się dla niej tragiczną, gorzką klęską lub sporymi, niepotrzebnymi zniszczeniami, a do tego dopuścić nie chciała i nie miała zamiaru. Najlepiej by w ogóle było, żeby nikt nie dowiedział się o jej obecności tutaj, ponieważ przysporzyć mogło to wyłącznie duszących, niosących ze sobą katastrofalne konsekwencje kłopotów. Znając jednak jej szczęście akcja ta nie pójdzie i nie przeleci gładziutko i mięciutko, więc preferowała mieć przy sobie wsparcie chociażby tych dwóch najętych osóbek.

Skinęła głową w odpowiedzi na słowa mężczyzny dotyczące ruszenia w drogę, zastanawiając się jeszcze przez chwilę nad wcześniej od tego wypowiedzianą przez niego kwestią: tą zawierającą w sobie wzmiankę o tym, jak to ostatnio nie dostaje on zleceń ze względu na jakieś jedno wydarzenie. Przechyliła lekko głowę, wpatrując się w plecy maszerującego przed nią jegomościa, lecz zaraz wzruszając mentalnie ramionami i odrzucając tę wspomnianą zagwozdkę na bok - nie była to jej sprawa i nie dotyczyło to nijak ich obecnej 'misji', jak również wymyślanie niestworzonych historyjek nie leżało, już, w naturze Karyuu, toteż nie zamierzała się nad tym niepotrzebnie, bezsensownie głowić. Odetchnęła cicho, zarzucając całą swą koncentrację na aktualną sprawę niby niewidzialny, masywny płaszcz i zerkając jeszcze na futrzastą, drepczącą dzielnie przed siebie towarzyszkę czerwonowłosego. Inu - krótkie, pasujące do jej formy imię, które przetaczało się po języku ex-Łowczyni jak kolczasta, wpijająca się boleśnie we wnętrza policzków i wrażliwe podniebienie kulka. Nazywała się tak, bo sama wybrała to miano, czy też ktoś inny zarzucił w stronę Wymordowanej ten wyraz i tak już, niechybnie dla niej, zostało? Jak nadmienione było wyżej: nie jasnowłosej sprawa. W konsekwencji zduszone zostały - machinalnie, odruchowo - wszelkie próby wykreowania przez jej umysł niezliczonych, rozdmuchanych scenariuszy i potencjalnych przebiegów wydarzeń, nie skleciwszy i nie zlepiwszy do końca nawet jednego. Mrugnęła, podążając za tą przedziwną - nie aż tak tu, na Desperacji - parą i zaraz rozpoznając wyrwę, ku której się zdecydowanym pochodem przemieszczali. Przeciśnięcie się przez dziurę było łatwe, mimo iż czerwonooka zmuszona była do uważania na to, aby nie zahaczyć o nic swoją podróżną, czarną peleryną i jej sobie przez przypadek nie potargać. Tyle już z nią to przyodzienie ciepłe i podnoszące na duchu przeżyło oraz przetrwało, że aż szkoda byłoby, gdyby podarła ją sobie wracając do miejsca, z którego tyle lat temu czmychnęła. Okolica, w jakiej przyszło im zawitać okazała się iście przecudna i idylliczna - czyli typowa dla Miasta 3 - malując przed ich oczyma przepiękny obraz czystego, krystalicznego jeziorka otoczonego przez zielone, pachnące lasy i wysokie, dumne góry. Karyuu przełknęła z trudem ślinę, czując się nagle, niespodziewanie tak, jak gdyby ktoś uderzył ją bez ostrzeżenia w przeponę mocnym, silnym ciosem, wyduszając z jej płuc ostatnie tchy powietrza i napełniając je w zamian palącymi igiełkami bezdechu. Gdzieś tam na krańcach myśli kobiety rozbrzmiał niby odległy ryk burzy dźwięczny, rozbawiony śmiech i dwa przekomarzające się ze sobą głosiki, i chichoty niemożliwe do kompletnego zduszenia dłonią, i słowa okraszane tyloma emocjami, i... KARYUU! Drgnęła gwałtownie, zaciskając kurczowo blade palce na połach swojego wiernego płaszcza i przenosząc - ciężko, ciężko, dlaczego - szkarłatny wzrok na swych kompanów.
- Powinniśmy skierować się na północ - odezwała się typowym dla siebie, ochrypłym tonem, który brzmiał dla niej w tym szarpiącym za posklejane kawałki świadomości, ciążącym na barkach momencie sztucznie, nieprawdziwie i niepasująco.


Theme | Ubiór i wygląd: Jak w profilu | Obrażenia/Choroby: Brak
Dodatkowe informacje:
Brak
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.04.17 22:41  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Wydarzenie Fabularne
Poziom: Średni/Trudny

Trójka niezwykłych podróżników postanowiła dokonać tego, co niewielu się udawało. Postanowili dostać się do M-3 i być może zostawić po sobie skąpe ślady. Brzmi to dobrze, o ile oczywiście ktoś urodził się w czepku. Trzeba dużo szczęścia i sprytu, by nie dac się złapać, przez ludzi wyszkolonych do tego, oraz androidy, które łapanie intruzów mają głęboko zakodowane w systemie, ale oczywiście ta świadomość nie zatrzymała trójki. Może fakt, ze wśród nich była dezerterka, która mimo wszystko M-3 znała jak własną kieszeń i to chyba ona powinna tutaj przejąc dowodzenie, ale co uczynią, to już zależy od nich.
Według łowczyni droga na północ będzie najlepszym wyjściem, by się dostać tam, gdzie chcą.


CELE:

Polecenia MG:

Podsumowanie:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.05.17 20:52  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Kroczyli przed siebie, prosto do miejsca, z którego być może nie wrócą cali lub w ogóle pozostaną w miejscu, które według Czerwonego Króla, jest jedynie złudną zabawą w resztki człowieczeństwa, które starają się wygrzebać z brudnej ziemi, swymi wyschniętymi i upierdolonymi palcami, rysując coraz to kolejne koryta... Po zmieszanej z kurzem rozrzuconych przez te setki lat ciał, z ziemią przesiąkniętą niezliczonymi litrami szkarłatnej krwi, przemienionej w miękką urodziwą ziemię... Z nieskończonym nawodnieniem w postaci łez, jakie pozostawiły tutaj matki, dzieci czy ojcowie... Kierowali się do miejsca, w którym wychowywała się Inu, z którego została porwana i wrzucona prosto w objęcia Desperacji, do miejsca gdzie od razu przejęta została przez Lero, kobietę chcącą sprzedać ciało i dusze Inu dla Czarnego Demona, a to był dopiero początek jej pierwszych kroków... Od tamtej pory minęło dziesięć lat, które dla Yoshiego były jedynie kilkoma liśćmi z całej hordy, znajdującej się na dumnej czerwonej koronie... Dziesięć lat pod opieką Czerwonego Króla, mogły być dla niej zbyt długie. Nie obawiał się konfrontacji z Miastem, z którym mógłby walczyć sam by tylko ochronić swoją ukochaną. Te dziesięć lat mogły sprawić, iż tęsknota ta rodzinnym domem będzie zbyt duża i nie będzie mógł nic z tym zrobić, nie będzie mógł walczyć z przeciwnikiem, którego nie jest w stanie sięgnąć swymi jak się okazuje, krótkimi ramionami.
Dotarli po niezbyt długim marszu pod same stopy muru, a zaraz byli również tuż przy swego rodzaju dziurze prowadzącej prosto na drugą stronę... Pierwsza ruszyła Inu, w swej aktualnej postaci przemknęła przez czarny przesmyk, zgarniając przy okazji wszelkie warstwy kurzu swym miękkim futerkiem, a ten bez chwili zawahania czy jakiegokolwiek pytania osiadł na niej delikatnie wdzierając się w kłęby sierści. Chwilę po niej ruszyła i Karyuudo, a na samym końcu Yoshi, który wbijając łeb w wyrwę zastanawiał się ile razy był już w tym miejscu. Jego długi żywot był niezmierne owocny w doświadczenia, ale niestety jego pamięć nie szła z tym w parze...
A zaraz wszyscy stali i mogli podziwiać tutejsze widoki, które nie miały żadnego wpływu na Najemnika. Rzucił swym szkarłatnym spojrzeniem na obydwie towarzyszące mu kobiety, z początku skupił się bardziej na Inu, lecz jego uwagę przykuło chwilowe zachowanie Blondwłosej. Być może to jego wyobraźnia, ale zauważył coś, co sprawiło, iż odezwał się głos Czerwonego Króla.
-Te, kurwa Sherlocku! Widziałeś to czy rozbierałeś ją wzrokiem? -głos rozbrzmiał w głowie Yoshiego, jednak nie miał zamiaru go komentować, wzrok skoczył gdzieś przed siebie, gubiąc się na potężnej przestrzeni. A zaraz rozbrzmiał w jego uszach głos Zleceniodawczyni.
-Prowadź...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.05.17 18:15  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Przedostali się na drugą stronę bez większych problemów. Inu jednak wiedziała, że to dopiero początek zabawy, byli raptem w przedsionku krainy, która pragnęła ich wytępić jak zwykłe szkodniki. Mimo lekkiej zadumy jej zmysły monitorowały wszystko naokoło, uszy jak radary były nakierowywane na dźwięki, które w tej sekundzie przykuły jej uwagę. Czekała na dalsze wskazówki, nadal czuła się jak nowicjusz tym bardziej że nigdy nie była na terenach miasta od czasu przemiany. Po pierwszym rzucie okiem na tę majestatyczną idyllę spojrzała na pozostałą dwójkę zdając się na ich doświadczenie. Dzikie ślepia okryte nieprzeniknioną bursztynową barwą zatrzymały się dłużej na kobiecie, gdyż to ona znała cel ich ekspedycji. W dodatku wyczuła z jej kierunku pewien mętlik. Była dobrym obserwatorem gdyż po przemianie właśnie ta umiejętność była najbardziej rozwijana aby przeżyć w tak niegościnnych rejonach jakim jest Desperacja. Dodatkowo zwierzęcy instynkt oraz dobry węch wspomagały jej tę przydatną umiejętność. W żaden sposób nie skomentowała zachowania Karyuudo, nie takie było jej zadanie, lecz zaintrygował ją ten zagmatwany stan umysłu, ot czysta ciekawość i przezorność. Yoshi zaś w tym momencie nie wykazywał żadnego zainteresowania choćby widokami. Nawet pewnie nie wiedział, że istniało takie uczucie jak zachwyt nad czymś tak błahym jak pejzaż. W Desperacji coś takiego nie istniało, monotonny krajobraz znieczulił mieszkańców na wszelkie piękna natury. Lecz Inu nie zapomniała tej radości przepełniającej serce na zwykły piękny widok.
Karyuudo odezwała się nie ukazując ani krzty emocji, zachowując stosowną powagę. Wskazała kierunek w którym mieli się udać. Yoshi przytaknął na jej słowa. Ze strony wilczycy nie było żadnych sprzeciwów, posłusznie niczym pies wędrowała tam, gdzie zmierzała reszta watahy, szczególnie że czuła się jak liche szczenię nieznające świata. Spojrzała przelotnie na malowniczy krajobraz chcąc odświeżyć swoją pamięć w przyjemne doznania, których mogła w najbliższym czasie nie zaznać. Szczególnie że największe niebezpieczeństwo czyhało na tych złudnie przepięknych rejonach......
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.05.17 0:25  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór


Nawet bycie byłą mieszkanką Miasta 3 oraz aktualną Dezerterką - ciekawe, co powiadali teraz o niej Łowcy w swoim małym, szarym gronie. Jeżeli w ogóle o niej pamiętali, znaczy się - nie zapewniało im stuprocentowego bezpieczeństwa przed potencjalnym złapaniem ich przez pilnujących bezpieczeństwa S.SPECów czy (an)droidów będących na usługach Niebieskich. Owszem, posiadała wiedzę na temat metropolii, przesmyków oraz tajnych przejść schowanych w jej czeluściach i mniej więcej znała taktyki urzędujących tu grup - chociaż mogły być one nieco nie na czasie - lecz z drugiej strony status przez nią posiadany czynił ją wrogiem każdej persony noszącej mundur czy działającej w opozycji. Jeżeli więc ktoś ją wykryje i złapie, to dogonią ją wtedy przykre, bolesne konsekwencje jakie niesie ze sobą posiadanie tytułu Dezerterki. W sumie był to powód, dla którego nie zamierzała wdzierać się do M-3 sama - bo w pojedynkę trudniej byłoby jej wyjść z niebezpiecznej sytuacji, gdzie by ją, dla przykładu, osaczyli lub zamknęli w kozim rogu, a z kimś będzie mogła, a przynajmniej taki był ewentualny plan, wydrzeć się z tego chociażby siłą. Ogólnie jej persona była zarówno ich przewagą, jak słabością - zależnie od tego, jak potoczą się losy tej małej, drobnej wyprawy poszukiwawczej.

Jasnowłosa kobieta odetchnęła lekko, odrzucając te luźne myśli na bok i skupiając się na obecnej rzeczywistości. Nie mogła się dekoncentrować, jeśli planowała dostać się do któregoś z ośrodków, ukraść poszukiwaną broń i jeszcze wyślizgnąć się z powrotem na ponurą, przygnębiającą Desperację. Fakt, że przedostali się do miasta od strony wschodniej nie był przypadkiem, jako że był to rejon, w którym Karyuu najmniej i najrzadziej przebywała za poprzednich dwóch żyć - jeśli można tak nazwać jej egzystencję sprzed stania się Łowczynią i potem samą działalność w tym gronie terrorystów. Nawet to, jednak, nie powstrzymało jej od wpadnięcia w objęcia poprzedniej, stłumionej jak najmocniej się tylko dało reakcji na pierwsze ujrzenie włości M-3. Na calutkie szczęście opanowała się i złapała swój potrzaskany umysł w jako taki uchwyt, dzięki czemu mogła rozpocząć wreszcie marsz ku północy, gdzie to znajdowało się najwięcej placówek i budynków wojskowych.
- Musimy omijać baraki, placówki publiczne i przede wszystkim zatłoczone obszary. Najlepiej będzie, jak dostaniemy się do któregoś z bardziej oddalonych od reszty magazynów - odezwała się cichym, acz zadziwiająco dla niej spokojnym - biorąc pod uwagę to, gdzie była i co miała zamiar uczynić. Jak za starych dobrych lat, ech, Jaszczureczko? - głosem, przedzierając się przez zielone, zadbane i cudownie naturalne tereny. Brnęła dzielnie przed siebie, nie zatrzymując się i nie zwalniając kroku podczas swojej krótkiej przemowy, bardziej szczegółowy plan chcąc podać po ujrzeniu wspomnianego, zaopatrzonego w wiele ładnych sprzętów budynku, dojściu do niepożądanego miejsca lub wpadnięciu na jakieś niechciane jednostki. Miała szczerą nadzieję, że te dwa ostatnie się nie wydarzą, dlatego też rozglądała się cały czas czujnie dookoła w próbie wypatrzenia potencjalnego niebezpieczeństwa i w miarę dokładnego określenia ich pozycji - co będzie o wiele łatwiejsze jak już zobaczy zarys miejskich budowli. Może uda im się nawet przemknąć przez część M-3 z pomocą podziemnych, ciasnych, acz masakrycznie przydatnych tuneli?


Theme | Ubiór i wygląd: Jak w profilu | Obrażenia/Choroby: Brak
Dodatkowe informacje:
Brak
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.17 21:53  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Zawieszam z powodu braku aktywności graczy. W razie pytań zapraszam na GG.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.17 18:57  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Krok za krokiem, prosto przed siebie, oddalając się od granicy Desperacji coraz to bardziej. Nie sposób było nie zawiesić oka na otaczającej wszystkich przestrzeni. W porównaniu do tego co było za ich plecami, czyli monotonnych i wiecznie szarawych widoków, a gdzie nie spojrzeć przemiennie rozciągająca się pustka czy wieczny burdel w miastach czy w niektórych rejonach... Gdzie tylko oczy nie rzucą by wymalować dla nas obraz, tam dominowały jedynie albo raczej nie dominowały żadne barwy. Miejsce w którym nawet kurz leniwie unosił się do góry, gdzieniegdzie nawet się nie przesuwał, nawet piach maszerując po pustyni nie był piaskiem, który niegdyś irytował czy cieszył. Tam wszystko było zwykłe i bez krzty jakiegokolwiek smaku czy emocji...
A w miejscu gdzie właśnie kroczył, pojawiały się pod stopami żwawe chmurki brudu, tworzące niekiedy małe chmurki, opadające na jego buty, przysłaniające je delikatną brązową szatą i choć był to szczegół, choć zapewne mieszkańców M-3 gówno to interesowało, to jednak ta cała sztuczna powłoka była czymś co delikatnie przecierało upierdoloną szybę starych zapomnianych wspomnień.
Rzucają w prawo czy lewo, można było skupić się na dumnych koronach, można było spojrzeć w gęste warstwy liści i zgubić się w ich labiryncie w poszukiwaniu upragnionego śpiewającego skrzydlatego skrzypka. By sprawdzić czy barwa jego piór jest równie kolorowa co śpiewa. Niekiedy szkarłatne ślepia skakały po jednej czy drugiej gałęzi w poszukiwaniu wokalisty, nawet udało mu się zgadnąć prawdopodobną nazwę, ale tego raczej już nikt nie zweryfikuje, bo któż mógłby pamiętać ich stare książkowe miano. Czuł się w tym miejscu dobrze, a zarazem źle. Lata spędzone na Desperacji odcisnęły na nim pewne piętno, którego zapewne nie pozbędzie się już nigdy. Setki lat oglądania się za siebie, wieczne wartowanie każdej ciemniejszej nocy... A od nie tak dawna opiekuje się jeszcze Inu. Nie można było powiedzieć, że boi się czegokolwiek lub kogokolwiek, ale odczuwa przy niej cały czas swego rodzaju specyficzny lęk...
Otoczenie było inne, choć niezbyt ruszało Czerwonym Królem, to jednak jego ukochaną zapewne radował widok zielonych drzew, ciemnej trawy, złoto brązowej ścieżki i wszystko innego co znalazło się w zasięgu jej oczu, nosa czy uszu.
I tak właśnie szli w celu wykonania misji, w towarzystwie Karyuudo, tuż za jej plecami... W tle szepczące trawy czy drzewa, ćwierkające ptaki, stukot kroczącego zwierza...
-Masz rację. Po prostu prowadź, nie byłem w M-3 jakieś kilkaset lat. Trochę się ten sztuczny świat pozmieniał... -przerwał na moment, zastanawiając się nad tym czy zadać to pytanie, niezbyt długo to zajęło ot kilka sekund namysłu by wyrzucić z siebie kilka słów z zapytaniem na końcu.
-W sumie chwila spaceru w ciszy będzie nudna. To może opowiesz nam co samotna Łowczyni robi na Desperacji, a teraz wraca do M-3. Zgubiłaś się? Nie pytam o cel misji, bo go już znamy, a o przeszłość i w sumie jednak kurwa o cel. Na Desperacji też można by było znaleźć sprzedawcę broni, raczej nie jest to nic nowego... -uśmiechnął się delikatnie, jakby ironicznie. Brzmiał zwyczajnie, naturalnie, wraz ze swym skrzypiącym głosem. Wrzucając jedną rękę do jednej, drugiej i trzeciej kieszeni, w poszukiwaniu paczki papierosów, a kiedy tylko ją znalazł, spojrzał najpierw na Inu mówiąc.
-Nie, Ty nie palisz, ale może Ty Karyuudo? Poczęstujesz się czymś co istnieje na tym świecie od tysiącleci i dalej działa tak samo. Śmierdzi, zabija zwykłych ludzi i od zawsze kurwa dużo kosztuje, hah! -uchylił opakowanie, tak aby po zdecydowaniu mogła spokojnie sięgnąć. -zatrzymując wzrok na plecach na kobiecie, dodając jeszcze na koniec.
-To jaka jest Twoja historia? -rzucił w oczekiwaniu na odpowiedź.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.17 14:01  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Szli pośpiesznie, w pełnym skupieniu mimo że majestat tego miejsca złudnie przysłaniał niebezpieczeństwo Miasta. Wilczyca szła obserwując wszystko naokoło, walcząc z pokusą relaksu przez dziwne poczucie bezpieczeństwa, które tliło się w zakamarkach jej duszy, mimo że chłód rozsądku uparcie starał się zgasić ten uporczywy płomień. Liczyła na to, że pozostała dwójka stanie na wysokości zadania i nie da się zaskoczyć nikomu. Na tę chwilę jednak było po prostu pusto. Zapewne nikt się nie zbliżał do granic miasta, gdzie potrafiło być niebezpiecznie, szczególnie na takim odludziu. Znała te zasady. Sama się kiedyś takowych trzymała.
Łowczyni wydała krótkie wskazówki, które w zasadzie były oczywiste. Nie mieli żadnych szans w starciu z liczniejszą grupką ludzi.
- Daleko do tych magazynów? - Spytała przenosząc na chwile bursztynowe ślepia na jasnowłosą. W żadnym wypadku nie śpieszyło się jej do starcia, lecz wolała wiedzieć w jakim czasie zwiększyć czujność, by ostatecznie zdeptać smętny żar tęsknoty. Karyuudo jednak była w stanie podobnym do niej, walcząc ze zdradliwym skupieniem, które uciekało od ciasnego mętliku myśli. Nie znała jednak tej kobiety, nie wiedziała z czym się zmagała, miała tylko nadzieję, że nie przesądzi to o powodzeniu ich misji. Wydawało się jednak, że nie była osobą, która chciała walki. Wolała jej unikać, jej energiczne rozglądanie się wokoło wskazywało na to, że bardzo jej na tym zależało. Mimo wszystko Inu była spokojna, nie wyczuwała niczego podejrzanego, nie byli więc prowadzeni w jakąś dziwną pułapkę. Nie można było również zapomnieć o Yoshim, który miał nieporównywalne większe doświadczenia od większości stworzeń na tym świecie. Czuła się bezpieczniej w jego obecności, mimo szalonego charakteru i ognistego temperamentu, miał po prostu wiedzę, wiedział jak się zachować w trakcie przeróżnych niebezpieczeństw. Nie wspominając już o tym, że każda walka ogromnie by go uszczęśliwiła.
Krótko po jej pytaniu, Czerwonowłosy rzucił swoim. Otwarcie zapytał Karyuudo o kilka szczegółów. Inu widziała jej zachowanie, lecz nie miała takiej śmiałości co Yoshi by po prostu zapytać ją o powód jej delikatnego zdenerwowania. Jak zwykle zdenerwowanie dla niego nie istniało, był zrelaksowany jakby szedł znanymi ścieżkami Desperacji. Kiedy ona sama się tego nauczy...?
Czerwony znalazł fajkę, po czym zwrócił się do Inu wrednym tekstem. Stuliła uszy, jej ciało zadrżało z powodu gardłowego warkotu.
- Czemu nie mogę zapalić? Też chcę...- Burknęła, chociaż bez większego przekonania. Papierosy dla niej śmierdziały. Cuchnęły od zawsze, nie ciągnęło ją do palenia, jednakże jej buntownicza strona po prostu stawiała się Yoshiemu. Na sam koniec jego wypowiedzi nadstawiła uszów w stronę Karyuudo. Czy zgodzi się cokolwiek powiedzieć? Inu liczyła na na ciekawe konkrety.

Jeziorko w pobliżu gór 2VOe3jI
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.05.17 19:37  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór


Chociaż miejsce to tętniło życiem - robaczkami drobnymi i często niedostrzegalnymi, małymi zwierzątkami kryjącymi się pośród krzewów i wysokich traw, ptaszyskami wyśpiewującymi niezwykłe i kojące dusze pieśni - i, w porównaniu do smętnej i szarej Desperacji, wydawać mogło się niejednemu jakimś zakazanym, zapierającym dech w piersiach rajem, to Karyuu czuła się tak, jak gdyby stąpała po groźnym, mogącym skasować jej egzystencję w marną, ulotną sekundę polu minowym. Rozglądając się bacznie dookoła i pilnie nasłuchując wszelkich rozlegających się wokół dźwięków - co niełatwe było w jej przypadku, lecz dawała jakoś radę - kroczyła ku północy prędkim, miarowym krokiem. Aby misja ich w ogóle się tak naprawdę rozpoczęła musieli dobrnąć do pierwszej linii zabudowań oraz struktur, dlatego też ex-Łowczyni narzuciła ich grupce to stosunkowo szybkie tempo podróży - nie wspominając o tym, że niebezpiecznie było zostawać w jednym punkcie nazbyt długo, bo zwiększało to szansę na przypadkowe wpadnięcie kogoś na tę ich skromną, niewielką drużynkę. Towarzysząca jej dwójka nie wydawała się mieć jakichkolwiek problemów z przemieszczaniem się z taką prędkością, niemalże namawiając ją swoim brakiem protestów na przejście z żwawego marszu do zwinnego biegu - nie uczyniła tego jednak, gdyż w razie natknięcia się na jakieś niepowołane jednostki od razu rzuciliby im się w oczy i może nawet wydawaliby im się podejrzani. Szczególnie, gdyby spojrzenia ich wylądowały na nietypowej, niepasującej aparycją do typowego wilka Inu - próba przekonania kogoś, że jest ona androidem o zwierzęcym wyglądzie, co wcale takie rzadkie w M-3 nie jest, mogłaby kupić im zaledwie kilka marnych, sypkich minut.

- Kawałek - odpowiedziała na pytanie zadane przez Wymordowaną, nie zerkając nawet na nią, a w dalszym ciągu lustrując okolicę, zwłaszcza to, co rozciągało się cudownymi widokami przed nimi. Powolutku i z każdym kolejnym przebytym metrem zostawiali za sobą krystalicznie czyste, czarujące jezioro oraz wysokie, skaliste góry, zagłębiając się w średnio rzadkim, lecz bajecznie zielonym i zdrowym lesie. Za drzewami tymi dumnie stojącymi i opatrzonymi gęstymi koronami powinny znajdować się zagospodarowane, obsiane polami uprawnymi równiny oraz luźno rozlokowane, pojedyncze gospodarstwa. Jeżeli przebiją się przez ten spokojny, niezmącony miejskim rabanem teren, to dane im będzie ujrzeć graniczne domostwa i bloki.
Kilkaset lat.
Czerwonowłosy mężczyzna rzucił tym terminem tak, jak gdyby nic on nie znaczył; jak gdyby było to coś kompletnie normalnego i najzwyklejszego. I dla Desperatów, którzy przetrwać przy dobrych wiatrach potrafią parę dobrych wieków bądź nawet milenia, rzeczywiście nie było to nic szokującego, zatrważającego lub dziwnego. Ona, która nie dobiła jeszcze nawet do równej pięćdziesiątki - i nie miała dużych perspektyw na tak przeciągnięte, dorodne istnienie - nie miała co się równać z tymi tysiącletnimi monstrami - Wymordowanymi, Aniołami i innymi bytami - lecz spotkała już ich na tyle wielu, że nie mrugnęła nawet na te dwa krótkie, mogące niejednego typowego człowieczka zdumieć słowa.
- Zdezerterowałam - odpowiedziała krótko, zwięźle na ciekawość Ŷøshi'ego, powstrzymując się w ostatnim praktycznie momencie przed sięgnięciem do prawego, głuchego ucha i dotknięciem go. Drgnęły jej tylko nieznacznie, leciutko paluszki bladej dłoni, zaraz jednak nieruchomiejąc i rozluźniając się. Dzielenie się tym kawałkiem informacji było posunięciem ryzykownym i dla niej niebezpiecznym - kto wie, czy w przyszłości nie zechcą sprzedać jej czerwonookim czy komuś innemu - lecz z drugiej strony należała im się wiedza oraz pojęcie o wielkości zagrożenia, jakie czyhać może na nich wewnątrz Miasta 3 w jej obecności. Po jednej stronie barykady trwali S.SPECowie, po drugiej zaś czaili się Łowcy - niełatwa była to dla niej sytuacja i niezbyt bezpieczna dla jej persony okolica, dlatego zdecydowała się, między innymi, o wynajęcie wsparcia.
- M-3 przewyższa Desperację jakością i ilością dostępnych sprzętów - dopowiedziała jeszcze po chwili ciszy, omijając stojący jej na drodze, pokryty chropowatą korą konar i na ułamek sekundy przystając: dotarli, bowiem, do miejsca, gdzie las kończył się, a przyozdobiona polami uprawnymi równina zaczynała. Teraz pozostało im przedrzeć się przez ten zewnętrzny skrawek, warstwę, i już wkraczać mogli do wnętrza bujnego, trzymanego w garści przez Dyktatora miasta. - Jest mniejsza szansa na to, że wybuchnie czy rozsypie mi się w dłoni, powinna też dłużej ogólnie wytrzymać. Nie wspominając o tym, że nie będę musiała przejmować się potencjalnymi oszustami czy krętaczami - ciągnęła neutralnym tonem, wchodząc bez zawahania, acz z napiętą czujnością na wąską, wydeptywaną notorycznie ścieżkę biegnącą pomiędzy dwoma polami. Szkarłatne ślepia zerknęły na Wymordowanego, tuż po tym koncentrując się ponownie na odrobinę błotnistej dróżce. - Możesz też uznać, że robię to z dawnego, przeszłego przyzwyczajenia. - Jeśli miał to być żart, to zniwelowany został brakiem uśmiechu na jej usteczkach i pasywnym, dla niektórych wydawać by się mogło chłodnym spojrzeniem.


Theme | Ubiór i wygląd: Jak w profilu | Obrażenia/Choroby: Brak
Dodatkowe informacje:
Brak
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.06.17 15:49  •  Jeziorko w pobliżu gór Empty Re: Jeziorko w pobliżu gór
Tutaj będzie post dziś raczej
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach