Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 03.12.19 20:41  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 4 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Rzut: link

  Podróż odebrała mu resztkę czasu na rozmyślania. Był zmęczony, chciał zaszyć się w kącie i zaznać regenerującego snu, ale wiadomość nie mogła dłużej czekać. Dopiero kiedy uda mu się pozbyć ciężaru tego zadania, będzie mógł spokojnie zmrużyć oczy. Oczywiście to jego musieli wyznaczyć. Mimo, że kilka ostatnich las spędził na wygnaniu nadal posiadał uroczą twarz mieszczucha, dzieciaka, którego nikt nawet nie próbował zaczepiać. Znał ulice, wychował się wśród nich, miał tu znajomych, przyjaciół.
  Westchnął, spoglądając na Ylve z bezpiecznej odległości. Miała towarzystwo, ale Louma nie mógł sobie teraz odpuścić. Był już zbyt blisko celu, żeby nagle zawrócić. To właśnie ją wybrał, aby mu pomogła. Była mu bliska, przez pewien czas, a potem... Wybrał ją, ponieważ musiał samemu sobie coś udowodnić - że dziewczyna jest dla niego wyłącznie wrogiem, jeszcze jednym z bezmyślnych mieszkańców, którzy swoją bezczynnością czynią krzywdę takim jak on.
  Poprawił kurtkę upewniając się, że jego ogon jest dobrze schowany. Gdyby chodziło wyłącznie o nią, mógłby jej wreszcie pokazać swoje prawdziwe oblicze, ale nie wiedział kim był chłopak stojący obok. Nie mógł ryzykować zdradzenia się zapachem, nie tylko kocim, ale również tym charakterystycznym dla łowców mieszkających w podziemnej kryjówce. Nabrał powietrza w płuca i wychylił się z ukrycia.
  — Ylva! — okrzyknął radośnie machając do niej z daleka. Pomimo zmęczenia jego uśmiech był świetlisty i radosny, a krok żwawy. Zatrzymał się łapiąc powietrze metr przed Harakawą. — Ylva. Rany, nie spodziewałem się Cię tu spotkać. Co za zbieg okoliczności. Miałem do ciebie dzwonić!
  Zaśmiał się ciepło i uderzył wnętrzem dłoni o kieszeń na udzie, w którym mógłby znajdować się telefon, gdyby wymordowany go posiadał. Zsunął z ramienia pasek plecaka i bagaż spadł pod jego nogami. Schylił się natychmiast i sięgnął po coś, co było w jego wnętrzu.
  — Przepraszam, że wam przeszkodziłem. Nie zajmę długo! — Przybliżył dłoń do twarzy z zakłopotaniem spoglądając na chłopaka. Czuł... czuł od niego coś dziwnego. Zapach, który nie należał do miasta. Sierść wzdłuż ogona nastroszyła się. Louma nie dał tego po sobie poznać, to nie jego sprawa kim był nieznajomy. Musiał wykonać swoje zadanie. — Tak dawno Cię nie widziałem. Wujek zabrał mnie z centrum na całe lato... musiałem przekopywać z nim hektary ziemi, ale chyba dzięki temu wreszcie mam trochę mięśni. — Uśmiechnął się zakłopotany i poklepał w płaskie rękawy. W końcu znalazł jednak to, czego szukał i jego ręce spoczęły na sporej wielkości paczce. Była obwiązana kilkoma warstwami brązowego papieru i trzymała się w kupie dzięki grubemu sznurowi. —  Przywiozłem dla Ciebie pamiątkę z tamtych stron i chciałem jeszcze dokupić coś w górskim schronisku, bo mają tu takie super... a z resztą! Zobaczysz! Nie mam pojęcia co to za zbieg okoliczności, że też tu jesteś. Prawie jakby los kazał nam się w końcu spotkać.
  Zaśmiał się ciepło, fałszywie, a potem wcisnął dziewczynie paczkę do rąk. Nie była ciężka, ale pod warstwami papieru czaiło się inne, sztywne opakowanie. Louma zasunął plecak i nałożył go na ramię.
  — Rany, tak mi niezręcznie. Nie chce wam już dłużej przeszkadzać, ale napisz mi później jak Ci się podobało! Muszę gonić do ciotki, chyba nadal pije kawę w budynku. Może uda nam się znowu zmówić na jakieś słodkie naleśniki, co? — Wskazał machnięciem podbródka oddalony od nich gmach schroniska, a potem nie czekając na odpowiedź pomachał energicznie i ruszył szybkim krokiem w tamtym kierunku.
  Kiedy tylko znalazł się za drzewami, ukryty przed ich wzrokiem zmienił kierunek i odszedł z tej części wzgórz. Czuł się tak, jakby żegnał się ze sporym kawałkiem swojego życia.


Zawartość paczki:

z/t
                                         
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
Lwiątko
Wtajemniczony     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Konegi Louma, Reoone, Lwiątko


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.19 16:57  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 4 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Przybycie nowej osoby było bardzo niespodziewane. Z początku lis pomyślał, że rzeczywiście mają do czynienia z jakimś znajomym Ylvy, lecz gdy przybysz znalazł się wystarczająco blisko, intuicja nakazała naprężyć mięśnie. Coś było z nim nie tak. Nie mogąc jednak zareagować, postąpił tylko krok w tył. Niemądrym byłoby odkrywanie czyjejkolwiek tożsamości na środku ścieżki i to w towarzystwie niewinnej dziewczyny.
 Nie wiedział, co miało się stać, ale kierowało nim złe przeczucie. Ze zmarszczonym lekko nosem analizował sytuację, przebierając we wszystkich możliwych odnogach scenariusza. Już i tak wystarczająco zaryzykował, zdradzając prawdę o swojej tożsamości. To nie miało prawa skończyć się pozytywie.
 — Czas na mnie, już i tak za długo tu siedzę — mruknął, choć bardziej do siebie niż do niej. Ostatni raz przemknął pełnym wątpliwości wzrokiem po pudełku. — Nie wiem, co to jest, ale uważaj.

z/t x2
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach