Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 09.09.19 23:21  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Żałował, że nie mógł zabrać ze sobą psa. Okolica pozbawionych zmutowanych bestii, skażonej wody i mnóstwa niebezpiecznych chorób na pewno pozwoliłaby im obu na chwilę relaksu. Mógłby pozwolić owczarkowi biegać i szaleć do woli. Szkoda, że podobna opcja nie należała do najłatwiejszych do zrealizowania.
 Pozostawało mu podziwiać widoki w samotności. Nie przypuszczał jednak, że potrwa to tak krótko.
 Wpierw dosłyszał kroki, lecz postanowił zrezygnować z jakiejkolwiek reakcji. To mogła być przypadkowa osoba chcąca powiedzieć na ławce, prawda? Albo spacerująca, on też przyszedł tylko pospacerować, mogliby się wyminąć bez najmniejszej interakcji.
 — Wszystko dobrze?
 Ręce mi drgnęły w potrzebie pociągnięcia za kaptur. Powstrzymał się tylko dlatego, że coś podszepnęło mu o naturalnym zachowaniu. Już i tak wystarczająco wyróżniał się od reszty choćby nieco zniszczonym ubiorem, czy wszechobecnym kurzem Desperacji, który osiadł na czarnych koszykach. Mogła go uznać za bezdomnego... Prawda?
 — Oh, tak, jak najbardziej — uniósł kciuk w górę, prezentując dziewczynie drobny, acz grzeczn uśmiech. Nie miał pojęcia co powiedzieć, by poszła dalej. — Wyszedłem zaczerpnąć trochę powietrza i musiałem się zasiedzieć. Jak ten czas leci — zaśmiał się ponownie, prostując sylwetkę.
 Że czuł się niekomfortowo, to mało powiedziane. Czuł się jak aukcyjny eksponat wystawiony na atak miliona par oczu, mimo iż patrzyła na niego tylko jedna młoda dziewczyna.
 — Może odprowadzę cię do centrum, lepiej nie wychodzić bez towarzystwa o tej porze... — przekrzywił nieco głowę w niemym pytaniu. Pomyślał, że tak wypadało zrobić.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.19 1:30  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Chłopak wyglądał na brudnego i zaniedbanego, dlatego też nie zamierzała dać się tak szybko spławić. Ewidentnie potrzebował pomocy, mimo że gdzieś z tyłu głowy bił cichy alarm ostrzegający ją przed takimi sytuacjami. Przecież już raz się przejechała, kiedy to chciała pomóc mężczyźnie, który zdawał się również być bezdomnym i zaniedbanym, a okazało się, że był potworem zza murów. Pamiątkę po nim w postaci blizny na obojczykach będzie nosiła do końca swoich dni i zawsze będzie jej przypominał o tym, co się wydarzyło.
Ale jej ciało nadal się nie poruszyło.
Zrobiło jej się żal nieznajomego. Poza tym... nie wyglądał jakoś niebezpiecznie. Raczej jak zagubiony chłopak gdzieś w okolicach jej wieku. Ponownie uśmiechnęła się w jego stronę, a potem bez pytania zajęła miejsce na ławce obok.
- Nic nie szkodzi, nie jest jeszcze aż tak późno. Pozwól, że dotrzymam ci towarzystwa. Nazywam się Ylva, a ty? - zapytała wyciągając dłoń w jego stronę, by się przywitać.
- Jesteś może głodny? Mam kanapkę, została mi jedna. - nie czekając na jego odpowiedź sięgnęła do swojego plecaka i wyciągnęła z niej zapakowane jedzenie, podając chłopakowi.
- No dalej. Wyglądasz na takiego, co jest głodny. Nie musisz się wstydzić. - a kiedy niemal już mu ją wepchnęła, spojrzała na niego kątem oka. Nie chciała być zbyt nachalna, to oczywiste, ale też chciała się upewnić, że chłopak nie nosi na ciele żadnych poważniejszych ran czy też siniaków.
Bo całkiem możliwe, że po prostu uciekł z domu, albo zwiał przed jakimiś oprychami i dlatego ma na sobie takie brudne łachmany.
- Chcesz porozmawiać? O tym, co się stało?
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.09.19 2:33  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Drgnął nieco, gdy usiadła obok. Nie dlatego, że go przestraszyła, a dlatego, że zwyczajnie się tego nie spodziewał. Podejrzewał, że będzie bardziej skora zająć się sobą i odejść we własnym kierunku. A ona nie dość, że postanowiła mu towarzyszyć, to jeszcze nakarmiła.
 Kolorowe tęczówki zaiskrzyły na widok kanapki. Zwykle nie brał od innych jedzenia, zbyt przyzwyczajony do Desperacji, na której go zwyczajnie brakowało. Komuś innemu mogło się przydać bardziej niż jemu. Ale tutaj? Miasto nie klepało biedy, jego mieszkańcy nie narzekali na głód, a przynajmniej na takich nie wyglądali. Właśnie dlatego młodzieniec przyjął zapakowany posiłek, pozwalając przyjaznemu uśmiechowi rozświetlić lico. Mało brakowało, a nie zapanowałby nad gotowym do akcji ogonem.
 — Hej, dzięki! To bardzo miłe z twojej strony — potrząsnął jej wyciągniętą dłonią. — Chociaż nie trzeba było. Ale i tak dzięki — posłał jej szybkie spojrzenie.
 — Miło cię poznać, Ylva. Mówi mi Marshall — dodał jeszcze własne imię, chwilę później biorąc się za odpakowywanie kanapki, której poświęcił całą swoją uwagę. Może właśnie dlatego nie zauważył przenikliwej analizy, której poddawała go siedząca tuż obok dziewczyna. Na krótką chwilę zapomniał o ukrywanych pod ubraniami zwierzęcych elementach.
 Przeżuwał akurat pierwszy kęs, gdy zadała pytanie.
 Brzmienie wypowiedzianych słów przekrzywił głowę chłopaka nieco na bok. Przypatrywał się Ylvie oczami pewnymi niezrozumienia, jakby nagle zaczęła mówić w całkowicie obcym języku.
 — A co się stało? — zbity z tropu wlepiał w nią tylko spojrzenie. Dopiero ki kilku sekundach w głowie zaskoczył odpowiedni mechanizm. — Ah, jesteś zaniepokojona! Nie ma czym, to tylko nieodpowiednie towarzystwie w nieodpowiednim czasie. A dorośli zawsze powtarzali, żeby nie używać ciemnych uliczek jako skrótów — zaśmiał się serdecznie, mając nadzieję, że jego rudowłosa rozmówczyni nie wyczuje kłamstwa w tej krótkiej opowieści.
 — Każdemu się zdarza mieć pechowy dzień, rozumiesz. Może opowiesz, jak minął twój? — zapytał luźno, jakby oboje znali się od dawna i spotkali na cotygodniową kawę. Najwyraźniej nie miał problemu z nieznajomymi.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.09.19 0:35  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Skinęła lekko głową, przyjmując jego podziękowania. Cieszyła się, że chociaż w taki zwykły sposób mogła mu pomóc. Co prawda to nie było nic wielkiego, ale zawsze będzie miał coś na żołądku. Oczywiście zakładając, że uciekał przed problemami, w końcu nie znała prawdy ani też szczegółów dlaczego wyglądał tak, jak wyglądał.
Kiedy jednak powiedział o prawdopodobnym ataku, zmarszczyła brwi, od razu sięgając do plecaka, skąd wyciągnęła telefon komórkowy.
- O nie, tak nie może być. Nie można popuścić im tego płazem. Musimy to zgłosić. Masz telefon? Zresztą, nieważne. Zadzwonię z mojego, dobrze? - spojrzała na niego uważniej, nim jednak wybrała odpowiedni numer na ekranie, najpierw wyciągnęła paczkę z mokrymi chusteczkami i podała opakowanie chłopakowi.
- Masz, może chcesz wytrzeć twarz. Może chcesz jeszcze, abym zawiadomiła oprócz policji pogotowie? Może powinien lekarz cię obejrzeć? - wyciągnęła dłoń w jego stronę i dotknęła jego chłodnego policzka. Pogłaskała go kciukiem, przysuwając się nieznacznie bliżej, aby zajrzeć pod jego kaptur.
- Boisz się czegoś? - zniżyła głos do szeptu, jakby bała się, że ktoś obok mógłby ją dosłyszeć.
Nie powinna wchodzić w interakcje z nieznajomymi.
W ogóle nie powinna w jakikolwiek sposób próbować się do nich zbliżyć, nie po tym, co ją spotkało. Przecież coraz więcej tych potworów wkradało się do miasta, coraz więcej tych bestii napadało na mieszkańców miasta. Doskonale to wiedziała.
Ale mimo to...
Mimo to nie była w stanie przejść obojętnie obok potrzebującego. A Marshall zdecydowanie wyglądał na takiego, który tej pomocy potrzebował.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.09.19 1:46  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Trzeba było przyznać, że odrobinę spanikował. Jak miał zgłosić napaść, która nigdy nie miała miejsca? Zresztą... Sama rozmowa ze służbami mogła skończyć się katastrofą. Co, jeśli poprosiliby go o numer identyfikatora? Jasne, mógł powiedzieć, że mu go ukradziono, ale gdyby zapytali również o nazwisko? Był prawie pewien, że w M3 nie mieszkał żaden inny Marshall Everett, który szczęśliwym trafem miałby twarz podobną do jego własnej.
 Podniósł obie dłonie. Nie dotknął jej, ale gest mówił sam za siebie — zatrzymaj się.
 Gdy dodała wzmiankę o karetce, zrobiło mu się słabo.
 — Naprawdę nie trzeba, to nic takiego — zaczął powoli, uspokajając głos do łagodnych tonów. — Tylko niepotrzebnie przytargamy tu policję, tamci już dawno temu przepadli. Poza tym sam jestem sobie winny, chodząc samemu w miejsca, których nawet z towarzystwem powinno się unikać. Będę mieć nauczkę na przyszłość — zaśmiał się wesoło do dziewczyny. Przyjął jednak chusteczkę, uprzednio układając napoczętą kanapkę na udach. Wilgotny materiał zebrał z twarzy cały brud i kurz zebrane podczas wędrówki do miasta, odsłaniając bladą cerę. Wymordowany od razu pomyślał o świetnie wyposażonych w tym miejscu łazienkach i na którą sekundę pożałował, że nie był właścicielem jednej z nich.
 Zaskoczyła go rozmową, a już tym bardziej dotykiem. Opuszki przemykające po policzku wlały w organizm chłopaka cement, lecz ten wprawił ciało w bezruchu tylko na krótką chwilę. Po kilku sekundach podniósł rękę, palcami dotykając wierzchu jej dłoni.
 — To miłe, ale naprawdę nie musisz się martwić — mruknął pod nosem, jeszcze przez krótką chwilę czerpiąc z delikatnego dotyku. Później odsunął od siebie rękę Ylvy, wracając do porzuconej na kolanach kanapki. Zjadł ją ze smakiem.
 — Chyba powinniśmy stąd iść. Robi się ciemno, a po dzisiejszym dniu wolałbym unikać zbyt długiego przesiadywania w ciemnych miejscach. Trochę odpoczynku przyda się również tobie. Wyglądasz na zmęczoną — znów zerknął w jej kierunku, przechylając nieco głowę. Cały ten czas uważał, by ani niesforny ogon, ani para lisich uszu nie wysunęły się poza barierę z ubrań.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.10.19 0:29  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Wpatrywała się w niego jeszcze przez dłuższą chwilę, sprawiając wrażenie, że za cholerę nie zamierzała zrezygnować i odpuścić. Sekundy wlekły się nieubłaganie, a jasne tęczówki niemalże przeszywały chłopaka na wylot. W końcu Ylva odetchnęła cicho przez nos, odsuwając dłoń od niego i opierając się o oparcie ławki, spoglądając przed siebie, na spokojną taflę jeziora.
- Dobrze, niech będzie. - przytaknęła na jego prośbę, chociaż nadal nie była w stu procentach przekonana, czy aby na pewno dobrze robi. Nie znała go, ale jego ogólny stan sprawiał, że martwiła się o niego.
- Odpuszczę, ale pod warunkiem, że pozwolisz się podprowadzić do domu. A przynajmniej pozwolisz mi potowarzyszyć w trakcie krótkiego spaceru wychodząc z tego parku, co ty na to? - spojrzała w jego stronę posyłając mu delikatny uśmiech, jednocześnie wyciągając swoją dłoń, aby mu ją podać.
Dzieciak wydawał się naprawdę sympatyczny i miły, a Ylva była wręcz przekonana, że mogliby nawet zaprzyjaźnić się. Kiedy chłopak zdecydował się co dalej, Ylva podniosła się z ławki i otrzepała sobie tyłek, zarzucając torbę przez ramię.
- Robi się coraz chłodniej o tej porze roku. - dodała unosząc dłonie, w które chuchnęła.
- Na pewno masz gdzie się zatrzymać? Bo wiesz.... nie mam wielkiego domu, ale mam kanapę, jakbyś chciał przenocować. - dodała nagle wiedząc doskonale, że nie powinna tego robić. Ale jej serce podpowiadało jej, że musi mu pomóc.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.10.19 23:56  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 — Dobrze, niech będzie.
 Tylko dzięki wielkiemu pierwiastkowi silnej woli zatrzymał pnącą się ku światłu chęć odetchnienia. Dziewczyna mogłaby zacząć się zastanawiać nad jego reakcją, a seria kolejnych niewygodnych pytań zdecydowanie nie była mu potrzebna.
 Dość energicznie podniósł rękę nad głowę, salutując dziewczynie z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach. Podarował sobie tylko odsłaniania zębów; Ylva mogłaby niezbyt pozytywnie odebrać widok wydłużonych kłów.
 — Spacer brzmi bardzo dobrze. Pozwoliłbym się odprowadzić, ale obawiam się, że to nazbyt ugodzi w moją dumę. Rozumiesz, męski honor i tak dalej — złapał ją za rękę, podnosząc się szybko z zajmowanego dotychczas miejsca. Spotykając się z tak pozytywną jednostką musiał tym bardziej uważać, by skryty pod warstwą ubrań ogon nagle nie ożył. Na razie dawał sobie jeszcze z tym radę, niemniej wiedział, że gdy tylko w zasięg wzroku rudowłosej wpadnie choć milimetr kity, ich miła atmosfera pójdzie w diabły.
 — To bardzo miłe z twojej strony, ale naprawdę nie trzeba. Zatrzymam się u znajomego — kłamał jak z nut, ale robił to dla jej bezpieczeństwa. Przez chwilę rozważał towarzystwo Kirina, ale skoro ten dostał szlaban od medyków, to opcja odpadała. — Poza tym… taka ładna dziewczyna na pewno ma chłopaka, a ja wolałbym uniknąć scenariusza, w którym zostaję sprany na kwaśne jabłko — język wychynął zza warg w figlarnym geście. Czas w towarzystwie Ylvy mijał zaskakująco przyjemnie, więc młodzieniec z każdym oddechem rozluźniał się coraz bardziej; tu padała jakaś drobna zaczepka, tu subtelny żart. Miał tylko nadzieję, że nie odbierała jego postawy jako nachalnej.
 — Skoro mamy chwilę czasu, może opowiesz mi, co ciekawego robisz na co dzień?
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.19 1:07  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Musiała powstrzymać nagłą chęć wywrócenia oczami.
No tak. Męski honor. Czego innego mogła się spodziewać? Praktycznie każdy chłopak, którego poznała, z Ruuką na czele, odznaczał się tą zgubną cechą. Westchnęła miękko doskonale wiedząc, że nie wygra.
- Spacer brzmi... całkiem przekonywując. - odparła, wreszcie zupełnie się poddając. Pomimo że w sercu czuła ścisk, że nie mogła nic więcej zrobić, nie chciała też zbytnio się narzucać. Widocznie chłopak miał ku temu naprawdę ważny powód, aby skrywać się przed całym światem.
- Często tu przychodzisz? - zagadnęła go, kiedy wreszcie ruszyli ścieżką, nie spiesząc się, wręcz poruszając w leniwej prędkości. Ylva bardzo często przechodziła tym parkiem, i choć zazwyczaj gnała przed siebie, bo jak zwykle czuła na karku oddech czasu, to na pewno zauważyłaby go i rozpoznała teraz. A tak miała całkowitą czarną dziurę w głowie. Nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek go widziała.
- Spokojnie! Ruuchan na pewno nic by ci nie zrobił! Zresztą, jest ze SPEC, więc mógłby ci nawet pomóc! Ruuchan jest naprawdę w porządku! - zapewniła go, chociaż w głowie już widziała i słyszała karcące ją słowa za lekkomyślność. Ruu zawsze się o nią martwił i wielokrotnie ostrzegał przez wszelakimi niebezpieczeństwami nazywając ją przy tym głupiutką i naiwną.
Westchnęła.
Miał sporo racji. Była głupią gęsią i do tego naiwną. Ale nic nie mogła na to poradzić. Nie mogła nikogo zostawić bez pomocy. Czy to było aż tak złe?
- Właściwie to studiuję weterynarię. Zajęcia pochłaniają praktycznie cały mój czas wolny. Czasami dorabiam sobie w restauracji jako kelnerka, albo odwiedzam mamę i braci. I to wszystko. Całkiem normalny dzień, do tego nawet nudny. - wzruszyła ramionami.
- A ty? Co porabiasz w ciągu dnia? I z której dzielnicy jesteś? - zagadnęła spoglądając na jego profil.
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.11.19 16:08  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 — Niespecjalnie — odarł zgodnie z prawdą. Pierwszy raz tu przecież był. — Zwykle obowiązki nie pozwalają mi na takie spokojne spacery, więc więcej biegam od jednego zadania do drugiego, niż spaceruję — starał się, jak mógł, by nie zabrzmieć podejrzanie. I może nawet wyszłoby mu to nie najgorzej, gdyby lepiej znał M3. A nie znał go wcale, co najwyżej z kilku marnych opowieści. Improwizacja okazała się w tym momencie ostatnią deską ratunku.
 Słysząc, że wybranek Ylvy należy do wojska, prawie zemdlał. Zrobiło mu się jakoś duszno, krew odpłynęła z już i tak bladej twarzy, a schowany pod ubraniem ogon drgnął nerwowo. No tak, czego innego mógł się spodziewać? Ładna, ułożona i inteligentna dziewczyna musiała mieć chłopaka w SPECu, jakżeby inaczej. Przytknął nawet dłoń do twarzy, przesuwając po niej palcami.
 — Na pewno jest w porządku! Ktoś tak opiekuńczy, jak ty zasługuje na jak najlepsze traktowanie — znów zaplótł ręce za plecami, uspokajając nieco nadszarpnięte nerwy. Czuł się coraz mniej bezpiecznie, a zadawane przez rudowłosą pytania stawały się za każdym razem bardziej niewygodne. Jak miał na nie odpowiedzieć tak, by kłamstwo nie stało się oczywiste?
 Westchnął. Sekundę później znów był rozpromieniony, bo zaczęła mówić o weterynarii.
 — Ale super! Mam psa, jeśli kiedyś będzie potrzebował pomocy, to już wiem do kogo się o nią zwrócić. Tak przynajmniej będę mieć pewność, że trafi w dobre ręce — uśmiechnął się szeroko. Gdzieś w innym uniwersum nawet istniała taka możliwość, niestety w ich obecnym świecie nic takiego nie wchodziło w grę. Po pierwsze nie wiedział, jak miałby jej cokolwiek wytłumaczyć, po drugie przemycenie Shirowa za mur graniczyło z cudem, a po trzecie Wilczur rozsmarowałby go o ścianę już po samym usłyszeniu podobnego pomysłu. Tak czuł.
 — Różnie, zwykle jednak pracuję. Jestem tym nad aktywnym typem, więc muszę mieć jakieś zajęcie, inaczej zaczynam chodzić po ścianach, rozumiesz — mówiąc o tym, wyglądał na lekko zawstydzonego. — Dzielnicy? Cóż... Nie do końca jestem stąd...
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.11.19 22:53  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
Gdyby Ylva posiadała długie uszy, którymi mogłaby poruszać wedle humoru na każdą możliwą stronę świata, to właśnie w tym momencie przechyliłaby jedno w stronę chłopaka, ciekawsko wyłapując słowa, jakie padały. Chcąc czy też nie, Marshall coraz więcej zdradzał szczegółów dotyczących jego osoby, chociaż zdawał się gubić w słowach, którymi ją raczył. Ylva w pewnym momencie zaczynała mieć coraz większy mętlik w głowie, chaos, którego nie była w stanie odpowiednio uporządkować. Coś zgrzytało i za cholerę nie wiedziała jak się tego pozbyć.
- Bardzo chętnie zajmę się twoim psem, Marshall! - odpowiedziała wesoło, choć spojrzeniem nadal wędrowała po jego twarzy chcąc uchwycić każdą zmianę w jego twarzy, a przede wszystkim mimice. Emocje nigdy nie kłamały, zwłaszcza oczy. Twarz można było wyćwiczyć, by nie zdradzał kluczowych informacji, ale oczy... z oczami było o wiele ciężej.
- Jak się wabi? I jakiej jest rasy? Wiesz, jak zaczniesz do mnie chodzić, to na pewno dam ci jakąś zniżkę. - dodała, choć oboje doskonale wiedzieli, że Ylva na pewno nie wzięłaby ani grosza od znajomego, który przyprowadziłby do niej swojego zwierzaka. Dla znajomych zawsze znajdowała czas, aby im pomóc.
- Aż tak zalatany jesteś? To czym się zajmujesz? Gdzie pracujesz? - uniosła brwi ku górze, mając nadzieję, że chłopak chociaż na to jej odpowie, a nie będzie próbował się wymigać od odpowiedzi. Był uroczy i słodki, nie wykazywał jakiejkolwiek niebezpiecznej aury, ale coś jej podpowiadało, że nie był z nią szczery. Nie w pełni.
Przystanęła nagle, przyglądając mu się uważniej.
- Jak to nie jesteś stąd...? - nie miała pojęcia co miał na myśli, a potem, tak nagle, ją olśniło. Myśl przyszła sama z siebie, przeszywając ją niemalże na wylot. Złapała go za obie dłonie i spojrzała błyszczącymi oczami na niego.
- Czyżbyś był z M7?!
                                         
Ylva
Studentka
Ylva
Studentka
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ylva Isabelle Harakawa


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.19 0:28  •  Jezioro w pobliżu gór - Page 3 Empty Re: Jezioro w pobliżu gór
 Ucieszył się z faktu, że mógł ją tak podekscytować jedynie wspominając o zwierzaku. Z drugiej strony nie był wcale zdziwiony, wszak sam reagował identycznie. Gwiazdy w oczach, prądy przechodzące pod skórą, narastającą w środku energia. Nie mógł się wewnętrznie nie uśmiechnąć.
 — Dzięki! Dobrze wiedzieć, że pod ręką jest ktoś, kto zajmuje się tym z prawdziwej pasji — pochwalił ją, mając nadzieję, że słowa zabrzmiały subtelnie, a nie głupio. — Nazywa się Shirow, ale nie jestem pewny rasy, bo dostałem go w prezencie — przesunął ręką po karku, zaraz chowając obie dłonie do kieszeni bluzy. Nie potrzebował żadnych zniżek z wiadomych przyczyn, niemniej miło było jej słuchać. Najwyraźniej przez te kilka minut sprawił na tyle dobre wrażenie, by nie płacić pełnej ceny... A więc na świecie wciąż istnieli ludzie tacy jak Ylva.
 — Nie zajmuję się w zasadzie niczym konkretnym... Jeśli pojawia się praca, to pojawiam się i ja, rozumiesz — a przynajmniej miał nadzieję, że rozumiała.
 Złapany za ręce przystanął, spoglądając na dziewczynę szeroko otwartymi oczami. Gdy usłyszał pytanie, momentalnie go zatkało. Jakby na gardle zawiązała mu mocny sznur, który z każdym oddechem jedynie się zacieśniał. M7? Ledwie słyszał o M3, co tu mówić o dalszych etapach.
 Nie mógł dłużej jej okłamywać.
 Wpierw postanowił się jednak upewnić, że dookoła nie ma nikogo, kto nagle mógłby wyciągnąć broń i sprzedać mu całą serię świeżej, wciąż ciepłej amunicji. Rozejrzał się ponad ramieniem rudowłosej i wsłuchał w otoczenie, prosząc w duchu wszelkie bóstwa, by później nie musieć żałować swojej decyzji.
 — Nie do końca — zaczął, starając się o najbardziej uspokajający ton, jaki był w stanie z siebie wydusić. — Widzisz... Przyszedłem zza muru. Tylko nie panikuj! Nie chcę zrobić niczego złego ani w ogóle sprawiać kłopotu. Od samego początku chciałem się tylko rozejrzeć i uciec. A jak już się pojawiłaś i pokazałaś, jak świetna jesteś... Po prostu miło było spędzić z tobą chwilę czasu — wbił szczenięcy wzrok w ziemię, nie wiedząc, co jeszcze dodać. Czysto profilaktycznie napiął każdy możliwy mięsień w ciele, by w razie wypadku być gotowym na ucieczkę. Bo właśnie tego się spodziewał — alarmu.
                                         
Rhett
Kundel     Opętany
Rhett
Kundel     Opętany
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach