Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Pisanie 24.11.14 19:36  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Widziała, jak sceptycznie podeszła do żelków oferowanych przez dziewczynkę, jednak nie przejęła się tym zbytnio. Sama i tak miała na nie ochotę, a gdyby zabrakło, to przecież mogła sobie wyczarować kolejną paczkę gumowych miśków. Do głowy jej nawet nie przyszło, że Ethel nigdy wcześniej nie miała styczności z tego typu słodkościami, czy ze słodyczami w ogóle. Dla niej to był chleb powszedni. Ba, często słodycze czy desery zastępowały jej właśnie wyżej wymieniony chleb. Ale to chyba nie było żadną tajemnicą, czyż nie?
Ponownie podsunęła jej paczkę, zachęcając do dalszego jedzenia. Zawsze szybciej mijał czas, gdy miało się coś do podgryzania. Zresztą, w Desperacji chyba nie można było narzekać na nadmiar pożywienia, więc z pewnością Ethel była głodna. A skoro tak, to nawet parę żelków potrafiło choć na chwilę uciszyć żołądek.
Ethel nawet nie miała pojęcia, jak blisko byla w swoich rozmyślaniach. Rzecz jasna Niji nie miała wglądu w jej myśli, więc nie miała pojęcia, o czym myślała. I chyba lepiej, gdyż przynajmniej nie miała kolejnego powodu, by ją zabić, co powinna zrobić zaraz na początku. Cholera, była w Desperacji! Prawdopodobieństwo, że Ethel była człowiekiem, było naprawdę znikome. Dlaczego więc tak się nad nią litowała?
Odpowiedź była prosta. Była pieprzonym aniołem zaprogramowanym na pomaganie innym. Nieważne, ile razy obiecywała sobie, że z tym skończy, że już nie będzie taka miła dla wszystkich, że wreszcie zadba o swój interes, nie będzie pakować się w kłopoty... Ale zawsze wychodziło inaczej. Gdy tylko widziała ludzką krzywdę, coś w niej aż wrzeszczało, że musi pomóc. Jakby czuła na sobie Jego wzrok, miliony galaktyk zamknięte w tęczówkach...
Z zamyślenia wyrwał ją głos dziewczyny. Przez chwilę zastanawiała się nad pytaniem, które jej zadała, a które nie do końca słyszała. Zresztą, nie mogła powiedzieć jej zbyt wiele. Mieszkała w Desperacji, kto wie, do czego mogłaby wykorzystać tę wiedzę. No i w żadnym wypadku nie mogła się domyślić, że jest Dyktatorem... To już w ogóle była katastrofa.
- Miasto jak miasto, nic nowego sie nie wydarzyło. - Odparła wymijająco, wrzucając kolejnego miśka do ust. Nie miała zamiaru wdawać się w szczegóły, nie chciała jej zdradzać, że Cronus szykuje wielką niespodziankę zarówno dla mieszkańców M-3, jak i Desperacji. Nie musiała o tym wiedzieć, jak również o wielu innych rzeczach. Mimo wszystko, wciąż jej nie ufała. Bardziej interesowało ją, w jaki sposób dowiedziała się, jak ma na imię... I jaką wiedzę jeszcze posiada.
- Co o mnie wiesz? - Spytała prosto z mostu, wyjadając ostatnie żelki. Starannie złożyła puste opakowanie, by zajmowało jak najmniej miejsca, po czym wsunęła je do torebki. Gdy ponownie ją zamknęła, wbiła w Ethel badawcze spojrzenie. Nie ma zamiaru odpuścić tak łatwo, oj nie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.11.14 21:06  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Chyba nawet lepiej, że Niji miała tego więcej. Jej biedny żołądek potrafił jej czasem w jakiś sposób przypomnieć, że raz na jakiś czas przydałoby się coś zjeść. Czekaj... To ona w końcu żyje, czy nie? Do dzisiaj nie wiedziała, czy powinna się określać jako istota żywa, czy martwa. Skoro zdechła jakiś czas temu, to chyba nie powinna się robić głodna?
Dobra, kij. Najważniejsze było to, że miała źródło jakiegoś pożywienia, w dodatku takiego, którego prędko w życiu nie ujrzy na swoje oczy. Słabe oczy. Więc bardziej pasowałoby "nie poczuje". Dlatego więc, kiedy Niji podsunęła pod jej nos paczkę, bez większego zastanowienia wzięła kolejnego. Powinna dopisać, że dziewczynka będzie dobrym źródłem pożywienia, które nazywało się żelki. Nie wiedziała, że tak się nazywają, ale kij, wiadomo, o co chodzi. Tylko że był problem... Gdyby miała okazję przejść się do sklepu w mieście, to nie może powiedzieć "Poproszę te takie ciągnące się misie, owocowe, dobre. To nawet można żuć i połknąć, nie to, co z gumą". Byłoby to nie na miejscu i w dodatku zaznaczyłaby, że za cholerę nie wie, co to tak naprawdę jest.
Informatorka zawsze musiała wziąć pod uwagę nawet najbardziej udziwnioną wersję. Widziała już sporo rzeczy, które teoretycznie niczego się nie trzymały, więc anioł-dyktator również mógł się znaleźć w jej założeniach. Co prawda nie był na górze, ale jednak... W głowie Eth jak na razie latało tylko to, że Niji może być znajomą lub rodziną kogoś wysoko położonego w mieście. Nie znaczyło to jednak od razu, że ten ktoś był ze S.SPEC. Mógł być np. jakimś politykiem. Albo nawet burmistrzem. Szansa na to była dosyć niska, ale nie można od razu każdego wrzucać do wojska/naukowców. Nie wszyscy muszą z nimi trzymać, prawda? Prawda...? Tam są jeszcze inne zawody, które się jakoś liczą, nie?
Lekko skrzywiła się, słysząc odpowiedź anielicy. Serio? W tym mieście nic się nie dzieje? Żadnych nowych przecen? Książek? A może jakieś szalone zwierzę latało po drodze? No tak, zapomniała, że tym to wmawiano wszystko, tylko nie prawdę. A jak wiesz coś więcej, to masz problem.
- Słyszałam, że ktoś tam ostatnio zrobił całkiem niezły bajzel na południu. - skłamała, aby sprawdzić, jak odpowie na to Niji. Pewnie jednak będzie coś w stylu "Nic mi o tym nie wiadomo" lub "Meh, to tylko plotka, nieprawdziwa w dodatku"... Ale inny, zwykły miastowy mógłby rzucić coś w stylu "Hej, serio?". Bo by po prostu nic o tym nie wiedział. Może to by zwiększyło szanse dowiedzenia się, kim jest Niji? Nadzieja matką głupich, ale ta czasem potrafi pomóc. Rzadko kiedy, ale jednak.
Na pewno będzie się starała trochę unikać prawdy. Ale wiecie... Zazwyczaj Ci, którzy nie mają do końca czystych rączek, robią tak dużo uników, jak się tylko da. I spoglądają na Ciebie z nieufnością. Każda reakcja mogła przybliżyć Ethel do prawdziwej tożsamości Amai. Już miała zadać kolejne pytanie, kiedy ta prosto z mostu spytała się, co ona o niej wie. I spojrzała się na nią tak, jakby mogła wiedzę wyrwać siłą z jej głowy. Tak, wyrwać myśli z jej głowy i przyjrzeć się im. Na twarzy Eth pojawił się lekki uśmiech. Postanowiła zaryzykować ze swoją tezą.
- Zawsze mnie zastanawiało, po co tak wysoko położone istoty przychodzą tutaj... Czyżby w mieście znowu ktoś się kłócił? - mówiła to tak, jakby wiedziała, że Niji jest gdzieś wysoko. Albo typowa rodzinka. Anielica mogła wiedzieć coś więcej, a zadaniem Eth było wyciągnięcie to z niej tak szybko, jak się da, zanim zaniepokojona istotka spróbuje zaatakować. - I nie, nie zapomniałam o długu. Pracuję z praktycznie każdą istotą, jaka mi się trafi... Co o Tobie wiem? To, co każdy. A może trochę więcej.
Zobaczmy, czy dziewczynka jest odporna na typowe gadanie "ja coś wiem, ale specjalnie nie używam dokładniejszych określeń".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 8:22  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Najwidoczniej znalazła nowego amatora gumowych miśków. Uśmiechnęła się pod nosem, widząc, jak nieznajoma zajada się żelkami, ciekawa, czy w desperacji można znaleźć coś takiego. Pewnie nie. Była to w końcu siedziba wszelkiej biedoty i szumowin, skąd więc tu miejsce na coś takiego jak żelki? Możliwe nawet, że Ethel nie wiedziała, czym tak naprawdę się raczy. A Niji nie zamierzała tego zmieniać. Jeszcze by tego brakowało, żeby przypałętała się do M - 3 z zamiarem zdobycia słodyczy... Lepiej więc byłoby, gdyby nie miała pojęcia, co jedzą.
Nie wiedząc, co mogłoby ją interesować, najprościej było nie powiedzieć nic. Nie miała też pojęcia, ile może wiedzieć dzięki tej swojej książeczce, wolała więc nie ryzykować niepotrzebnym wplątaniem się w jakąś sieć kłamstw. I tak musiała być bardzo ostrożna, ze względu na posiadane przez nią informacje, o których zakresie nie miała zielonego pojęcia. Słysząc jej słowa odnośnie południa, nie odpowiedziała od razu, próbując sobie przypomnieć, o czym mogła mówić. Ostatnio wiele się działo, więc zamieszki też mogły być prawdopodobne. Ale czy na południu działo się ostatnio coś godnego uwagi? A może ona też blefowała? Warto było się tego dowiedzieć w jakiś sposób.
- Och? Poważnie? - Spytała, udając zainteresowanie. Tak naprawdę chciała wiedzieć, o co jej chodziło, jaki był cel tych podchodów. Dla bezpieczeństwa wolała więc zachowywać się jak zwykły mieszczuch, nie mający pojęcia o tym, co się dzieje w mieście. Wszystkie informacje były przecież udzielane przez Władzę, a ta starannie wybierała informacje, które miały dojść do uszu niczego nie wiedzących obywateli.
Okej, Ethel zaczęła ostro pogrywać. Coś jej się wydawało, że trzeba będzie zakończyć współpracę, zanim to zabrnie za daleko. Może i posiadała cenne umiejętności, ale wiedza, jaką posiadała, mogła być naprawdę niebezpieczna, gdyby została użyta w niewłaściwy sposób. Musiała czym prędzej coś z tym zrobić. Ponownie sięgnęła po pióro, które wciąż tkwiło za jej uchem, i zaczęła się nim bawić, jak gdyby nigdy nic.
- Też nie mam pojęcia, po co oni się tu złażą. Może na dziwki? - Uśmiechnęła się niewinnie, wciąż obracając pióro w palcach. Ciekawe, gdzie mogłaby jej to wbić tak, by skutecznie wymazać jej z pamięci wszelkie informacje o sobie, a jednocześnie pozostawić przy życiu...
- To niewiele o mnie wiesz. Osobiście preferuję jednak konkrety. Co o mnie wiesz? - Posłała jej kolejne przenikliwe spojrzenie. O tak, nie da się zbyć jakimiś półsłówkami czy niedopowiedzeniami. Nie miała też ochoty bawić się w jakieś gierki. Chciała jedynie uzyskać odpowiedź na swoje pytanie i później się do tego ustosunkować. Nawet jeśli musiałaby ją później zabić, co zupełnie jej się nie uśmiechało. Jeszcze nigdy nikogo nie zabiła i wolałaby, żeby tak pozostało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.11.14 16:54  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Będzie kiedyś trzeba je zdobyć. Problem w tym, że ciężko by było znaleźć mieszkańca M-3, który by jej czasem zafundował owe cudo. Prawda smutna, lecz prawdziwa. Kto by chciał jej kupić? Może wojsko, ale z jakąś trucizną w środku. A tego za wuja nie chcemy. Trzeba jednak kiedyś poznać nazwę tego czegoś. No chyba, że miastowi mówią na to po prostu "misie", choć Eth nie była w stanie w to uwierzyć. To by było zbyt proste...
Cały czas przyglądała się Niji, kiedy ta najpewniej zastanawiała się, o jakim południu jej chodzi, co się mogło przytrafić. Przypominało to dosyć mocno zastanawianie się typu "Co? To w ogóle do czegoś doszło?" - ale informatorka wiedziała już swoje. Znaczy, nie wiedziała, przeczuwała. Zaczęło się teraz wydawać, że rozmowa o mieście może jej za bardzo nie przybliżyć do tego, co by chciała wiedzieć. Mogła zmyślać, ale w sumie odpowiedź zarówno miastowego, jak i kogoś wyżej mogła brzmieć tak samo. Nie wiem lub nie, to niemożliwe. Wiadomo jednak, że taka władza też udaje, że nic nie wie... Miastowi chyba wiedzieli o wiele mniej.
Chyba w ogóle połowa informacji, jakie dostawali, była fałszywa. Łowcy przynajmniej tak sądzili. A oni raczej nie mają powodów, aby kłamać.
Pytanie Niji tylko utwierdziło ją w przekonaniu, że z tym miastem lekko zwaliła. Wydawało jej się jednak... Że nie była zbyt zainteresowana. Przynajmniej siliła się na bycie. A może po prostu podejrzenia informatorki sprawiły, że nie potrafiła w cokolwiek uwierzyć. Myślała, że wszystko, co powie Niji, było fałszywe, a emocje, jakie przy tym towarzyszyły, były wymuszone.
- Tak słyszałam. Nie bywam zbyt często w mieście. - odpowiedziała po chwili, po czym głęboko westchnęła. No nic, były jeszcze inne możliwości. W końcu nie zapominajmy, że to tak właściwie dopiero początek. Informatorka mogła powoli złapać za coś innego.
No i to pióro. Gdyby chciała, to mogłaby nim spokojnie nawet oczy wydłubać. A taki naukowiec by nim nie pogardził... Swoją drogą, nie wyczuła w kolejnej odpowiedzi czegoś, co mogłoby naprowadzić Eth na podejrzliwość małej anielicy. Nie trzeba było jednak być prorokiem, aby założyć, że owa panna jakieś ma. Albo sądzi, że może wiedzieć zbyt dużo. To wyjdzie dopiero przy ewentualnym poddenerwowaniu dziewczynki. Jeżeli nie masz nic do ukrycia, to nie martwisz się wiedzą drugiej osoby, a ew. reakcje byłyby inne. Przykład? Gdyby taki śmiech z Desperacji, jak Ethel, dowiedziała się o kimś z góry, a nie daj Boże o kimś tak ważnym, jak dyktator, to co pomyślałaby taka osoba?
"Za dużo wie. Może sprzedać informacje o mnie grupom, które chcą mojej śmierci". A miastowy, który przypadkiem wyszedł z terenów M-3 bałby się takiej osoby. Bo tym razem taka informatorka mogłaby sprzedać ją Władzy, która potem wywaliłaby taką istotkę na zbity pysk. Albo rozstrzelała. Dlatego Eth była wdzięczna temu, iż Niji nadal nalegała na wyjawienie, co Wymordowana wie na jej temat. Posyłała też te spojrzenia. Białowłosa ponownie westchnęła, po czym powoli się podniosła. W trakcie złapała też narzutę zwiniętą w rulonik i przyjrzała się jej. Albo ona nic nie widziała, albo jakimś cudem uniknęła takiego losu, w którym biedna, prowizoryczna podpórka miałaby pojedyncze ślady krwi. Tego wolała uniknąć. Oddała ją Niji, po czym złapała za biedną laskę, która leżała niedaleko jej. A potem zarzuciła jakąś poważną miną.
- Konkrety, co... Ty naprawdę czujesz się zagrożona, prawda? - spytała, choć po jej tonie wyczuć można było, że odpowiedź ją nie interesuje i jej po prostu nie potrzebuje - Dobrze wiemy, kto tak naprawdę potrzebuje dokładnych informacji. Ktoś, kto coś ukrywa. Nie jesteś święta, panno Amai. Nie możesz być zwykłym mieszczuchem... Pewnie siedzisz gdzieś wyżej, choć Twój wygląd każe jak najszybciej wywalić takie myśli. Co, chcesz mnie zabić? A może uciszyć? Mimo iż tak naprawdę nie wiesz, które informacje są pewne, a które nie? Boisz się, że wygadam się grupom, które z wielką chęcią zapolowałyby?  
Uch, miała nadzieję, że nie brzmiała na zbyt pewną siebie. Jeżeli była związana z wojskiem lub władzą, to równie dobrze mogłaby na nią nasłać szaleńców. A tego naprawdę wolelibyśmy uniknąć. Dlatego musiała dać jej do zrozumienia, że jej wisi, komu przekaże takie informacje. Czy to będą grupy z Desperacji, czy nawet sama anielica.
- Osobiście nie mieszam się w żadne działania grupek, które chcą się pozbyć władz. A więc... Zawsze możesz to odzyskać. No chyba, że wolisz ryzykować swoim życiem. A chyba masz co robić w murach miasta, prawda? Pomyśl. Naprawdę, nie każdy, kto siedzi w Desperacji, chce się mieszać w wasze wojny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 9:40  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
- Domyślam się... - Powiedziała cicho na jej słowa. Nie wyglądała na osobę, która kiedykolwiek dłużej żyłaby w mieście. Ba, która kiedykolwiek była w mieście. Przesiąknęła Desperacją na wylot, było to widać w sposobie, w jakim mówiła, czy też przyglądała się jej. Pytania te więc zdecydowanie miały charakter badawczy. Chciała sprawdzić, kim była. Ale w takim razie co z wiedzą, którą posiadała? Co z tymi informacjami zdobytymi przy pomocy książki?
Może ona tak naprawdę nie była artefaktem, a imię Niji Eth poznała inną drogą?
Nawet jeśli, to musiała być ostrożna. Nie znała możliwości drzemiących w informatorce. Nie miała pojęcia, w jaki sposób zdobywa swoje informacje, ani jak je później wykorzystuje. Musiała więc być ostrożna, by niczym się nie zdradzić. Nigdy nie wiadomo, co może komuś dostarczyć dodatkowych wskazówek, co dla kogo jest interesujące.
Tak, bała się, że sprzeda informacje komuś, kto mógłby jej zaszkodzić. W swoim obecnym ciele nawet w S.SPEC- u nie była bezpieczna, więc ryzyko, że wszystko się wyda, było ogromne. Szczególnie, że wyglądało na to, że jest ktoś, kto znał jej tajemnicę. Dlatego też za wszelką cenę musiała się dowiedzieć, co ta smarkula o niej wie. Nie mogła dopuścić, żeby jakiekolwiek informacje na jej temat wypłynęły na wierzch. Jakoś nie miała ochoty skończyć w łapach bezlitosnych naukowców... Wzdrygnęła się na samą myśl o tym, co mogliby jej zrobić.
Odsunęła się odruchowo, gdy dziewczyna zaczęła wstawać. Nie protestowała, jedynie przyglądając się jej badawczo.
- Jestem pięcioletnią dziewczynką, nie bałabyś się na moim miejscu? - Odparła, może nieco zbyt opryskliwie, jednak w ogóle się tym nie przejęła. Jedną ręką wzięła narzutkę od Ethel, w drugiej wciąż trzymając pióro, gotowa w każdej chwili zaatakować. Wyglądało jednak na to, że dziewczyna po prostu zbiera się do wyjścia.
Nie powinna jej tak puścić. Informacje, jakie ze sobą niosła, były zbyt cenne, zważywszy na to, że do końca nie wiedziała, co tak naprawdę nieznajoma o niej wie. Czuła, jak jej ciało reaguje coraz większym zdenerwowaniem, jak dłonie zaciśnięte na piórze stają się coraz bardziej mokre, jak serce przyspiesza swój bieg. O tak, jeden nieostrożny ruch i Niji zaatakuje.
- Nie musisz się mieszać, żeby sprzedać informacje. Mieszkasz w Desperacji, to niemal pewne, że za odrobinę forsy czy jedzenia zrobisz wszystko. Dlatego chcę wiedzieć, co o mnie wiesz. Wszystkie informacje, jakie udało Ci się o mnie zdobyć. Inaczej będę musiała Cię zabić. Dla własnego bezpieczeństwa. - Wbijała w nią lodowate spojrzenie, wciąż celując w nią ostrze. Cholera, jeszcze trochę, jeszcze chwila, a nie wytrzyma napięcia i niechybnie ją zaatakuje...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.14 21:25  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Szkoda, że informatorka nie czytała w myślach. Niewątpliwie Ci, którzy widzieli tę książkę, zastanawiali się, czy to rzeczywiście artefakt. Bez niego, cóż... Zdolności Eth poszły by troszkę w dół, ale nie aż tak, jakby się wydawało.
Nie tylko to jednak siedziało w jej głowie. W końcu cały czas zastanawiała się, jak będzie odpowiadać jej towarzyszka, która jak na razie najlepiej nie wyglądała... Przynajmniej tak myślała. Wyglądała teraz tak, jakby jej głowa była pełna myśli. Nic dziwnego, zważając na fakt, że Eth robiła się powoli dosyć niewygodna. Nie było to nic nowego, idzie się przyzwyczaić. Z tego powodu informatorka wykorzystała chwilę, aby spojrzeć na stopień zagrożenia anielicy. Z jakiegoś powodu przeszło to z poziomu "Niski" na "Lepiej uważać. Jest poddenerwowana i trzyma pióro w dłoni, które może jeszcze, nie daj Boże, wycelować w Ciebie. A z tą końcówką mogłaby nawet oko wydłubać". Szkoda tylko, że nic nie wspomniało o możliwej reakcji osób trzecich... Choć podejrzenia Eth i tak były na tyle mocne, że bez większych zawahań mówiła o nich przed samą anielicą. Nie czuła się jednak w żaden sposób zbyt pewna siebie. Takie coś też potrafi wysłać do grobu. Wiecie, typowe "Ha! Ja coś wiem, na pewno zrobisz to, co chcę, zgodnie z moim planem!", a tu jeb, kilka dni potem ofiara nasyła na Ciebie znajomych z uśmiechem na twarzy. Eth wolała czegoś takiego uniknąć.
Informatorka przymknęła jedno oko i pokręciła głową. Tak, rzeczywiście, pięcioletnie dziecko boi się tego, że ktoś wie, jak się nazywa i skąd pochodzi. Jak ona miała tyle lat, to pewnie bała się tego, że ktoś z dorosłych krzywo się na nią patrzy. I ten "strach" nie wyglądał tak samo, jak ten Niji.
- Widzę, że jednak jesteś w humorze! - Ethel aż na chwilę musiała się uśmiechnąć - A tak serio... Nie. Bałabym się tego, że ktoś mi zabiera zabawkę i ucieka w siną dal niż faktu, że osoba x zna moje imię i wie, że mieszkam w mieście. Dzieci mają inne priorytety.
Nie wiedziała teraz, czy Amai się zbiera, czy po cichu szykuje się do ataku, niemniej informatorka i tak złapała za łom, leżący niedaleko. To tak bardziej dla pewności, że ma w razie ataku coś, co się nada do uderzenia. Wolała jednak nie wiedzieć, jakby się skończyło przywalenie w dziewczynkę.
Słysząc kolejną wypowiedź Niji, Ethel zarzuciła porządnym facepalmem. Wiecie, informatorka pracowała z każdym. A teraz mogła nawet zrobić coś dla potencjalnej władzy. Skoro pracuje za takie bzdury, jak jedzenie tutaj, na Desperacji, nie znaczy to, że biedna anielica nie może zapłacić tym samym.
- Równie dobrze mogłam jakiś czas temu przywalić odpowiednio w małą anielicą łomem, zakosić to, co miała i zwiać, bo mam swoje podejrzenia. A jednak nadal tutaj siedzę i nawet jeszcze nie skierowałam się w stronę wyjścia. Patrz, mieszkam na Desperacji i staram się zarobić na życie. Czy jakoś tak. Nie zauważyłaś, że możesz mi zapłacić tym samym, co potencjalne grupy tutaj? Ba, myślę, że byłabyś mi w stanie zapłacić czymś o wiele lepszym... Wiedzą. W końcu w mieście na pewno masz jakiś wrogów. Pamiętasz? Jestem całkiem uczciwa, jak na mieszkańca tego cholernego miejsca. Ty zajęłaś się moją nogą, a ja mogę zapomnieć o tym spotkaniu. Albo zamiast rozsiewać informacji o Tobie, mogę przedstawić informacje o... Innych, bardziej ciekawych osobach. Amai Niji, anielico, która pochodzi z miasta i albo trzyma z tą jakże cudowną Władzą, albo siedzi w niej i z radością wciska mieszkańcom najróżniejsze bajeczki... Czy nie posiadasz żadnych wrogów, o których mogłabym gadać w zamian za spokój i tę cholerną nogę? Bo naprawdę nienawidzę sytuacji, kiedy mam dług u kogoś takiego, jak Ty. Wolę go spłacić tak szybko, jak się da.
No dobra, czas na was, podejrzenia. Wyszłyście teraz tak, jak się tylko dało. Obyście się nie okazały bajkami gorszymi od tych, co S.SPEC rozpowiada w mieście... Ale taka szansa była niezwykle niska.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.14 16:22  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Zaczynała się gubić w tym wszystkim. Nie wiedziała, co robić, myśleć, co jest właściwe, a co nie. Stanęła w sytuacji zagrożenia, którego miała nadzieję uniknąć. Zabicie dziewczyny wydawało się dobrym pomysłem, ale z drugiej strony, jej umiejętności mogły się jej kiedyś przydać. Mogła, rzecz jasna, sama kupić od niej informacje, jednak to też nie dawało żadnej gwarancji, że nie rozprzestrzeni ich dalej. Dopóki nie wiedziała, co o niej wie, nie mogła podjąć żadnej decyzji.
Słuchała więc jej z uwagą, wciąż przeglądając w głowie wszystkie możliwości. Wiedziała swoje. Nie mogła tego tak zostawić. Dziewczyna zbyt dużo wiedziała. Zbyt wielu faktów się domyślała. Albo wręcz była pewna. Nie umiała jej rozgryźć. Bez względu na to, co mówiła, czy robiła, stanowiła dla Niji ogromne zagrożenie. A za wszelką cenę nie chciała tracić tego, na co z takim trudem pracowała. Zbyt dobrze jej było tam, gdzie właśnie się znajdowała, mimo że wciąż nie była tak naprawdę wolna. Wciąż była ograniczona przez ludzkie ciało, przez konwenanse, przez całą otoczkę władzy, androida i całą masę innych spraw, ale tutaj czuła się naprawdę wolna. Mogła robić, co chciała i tak naprawdę nikt nie patrzył jej na ręce.
A ona mogła to wszystko zniszczyć jednym nieuważnym słowem.
Na jej odpowiedź nie odezwała się ani słowem. Tak, to nie było typowe zachowanie dla pięciolatki, zdawała sobie z tego sprawę. Ale ona też nie była zwykłym dzieckiem. Jej umysł był jak najbardziej dorosły. Lecz gdyby ktokolwiek się o tym dowiedział, byłaby skończona.
Szczególnie, że wyglądało na to, że Ethel zdawała sobie sprawę z tego, jak wysoko postawiona jest Niji i co może się stać, kiedy wyjawi prawdę. Mięśnie jej skrzydeł napięły się jeszcze bardziej, strosząc pióra na każdej z par, przez co wydawały się jeszcze większe. Ona sama wpatrywała się w nieznajomą przenikliwym spojrzeniem. Uczciwość? Dobre sobie! Na tym świecie nie ma czegoś takiego jak uczciwość. Nikomu nie można było ufać, nawet najbliższym. Niby dlaczego miałaby więc zaufać kompletnie nieznanej osobie?
- To, że to ja zapłacę ci za informacje, nie da mi gwarancji, że nie wykorzystasz tego później. Spłata długu również mnie nie przekonuje. Jedynym wyjściem, które rozwiązywałoby ten problem ze stuprocentową pewnością, byłoby zabicie cię tutaj, w tej norze. Nie mam w sobie jednak wystarczająco dużo samozaparcia i siły, by to zrobić. Nigdy wcześniej nikogo nie zabiłam i nie zamierzam tego zmienić. Czy mogłabyś zapomnieć o naszym spotkaniu? Nie, z pewnością. Nie masz gwarancji, że zapomnisz wystarczająco dobrze, by po umiejętnie zadanym pytaniu nagle wszystko sobie przypomnisz. Dlatego pytam po raz ostatni. Co o mnie wiesz? - W jej spojrzeniu widać było determinację, gdy stała tak i mierzyła w dziewczynę piórem. Może dla kogoś z boku wyglądało to groteskowo, może nawet śmiesznie, ale Niji była śmiertelnie poważna. Nie mogła dopuścić do jakiegokolwiek wycieku informacji na swój temat, bo to oznaczałoby koniec jej kariery, a być może nawet śmierć. A nie chciała umierać... Jeszcze nie...
- Jeżeli mi nie odpowiesz, to będę musiała Cię zabić... - Dodała jeszcze ciszej, jakby chcąc ukryć niepewność, jaka nagle pojawiła się w jej głosie. Nie chciała okazywać słabości, nie teraz, gdy musiała być silna. Od tego zależała jej przyszłość.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.12.14 14:44  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Ten czas jakoś wolno leciał. Informatorce wydawało się, że te kilka chwil, które musi poświęcić, aby usłyszeć odpowiedź małej anielicy, trwają tak naprawdę jakieś wieki. Tak to jest, jak sytuacja jest taka sobie. A może jednak Niji dosyć sporo myślała nad swoimi odpowiedziami? Raczej też. Ale żeby trwało to aż tak dużo? Co ona tak naprawdę ukrywała? Terminatorem była? Głównodowodzącym? A może...
Samym dyktatorem?
To by było dosyć zabawne, ale jednak i ta wizja wydaje się być niemożliwa. Sam fakt, że jest w S.SPEC kazał założyć, że gdyby wskazać tę dziewczynkę innym, powiedzieliby, że ją kojarzą. A nie, że pracują razem. W takim razie ta mała mogła być każdym. Pytanie tylko - jak ona wprowadzała tych biednych ludzi w błąd? Znała się na iluzji? Zapłaciła komuś? Ktoś z jej dawnych znajomych udaje tego jedynego, słusznego pracownika? A może coś zbudowała? Androidy są w modzie. Może wykorzystywała jakiegoś. Tak czy siak, im dłużej czasu z nią spędzała, tym coraz bardziej coś jej mówiło, że Niji jest niezłą kombinatorką i raczej nie jest kimś, z kim Ethel chciałaby pracować.
Już nawet nie mówimy o tym, że jest z miasta.
Ethel nie przepadała za tymi, którzy nie potrafili raz na jakiś czas zaryzykować. To takie bzdurne myślenie, że uda się jej w życiu uniknąć sytuacji, gdzie wybory wydają się być zgubne. Zero prób. Tylko czysta nadzieja "A bo może coś mi się uda wymyślić". Jakby na to spojrzeć... Im wyżej jesteś, tym bardziej dbasz o swój wizerunek. Szczególnie wtedy, kiedy jedna mała plotka może Cię wykopać z ładnego stanowiska. Czyżby Amai była w takowej sytuacji? Jeżeli wiedza Sabi trzymała ją w takowej, to trzeba przyznać, że informatorka ma małego pecha. A może to jednak szczęście?
Sabi spojrzała na anielicę z góry tak, jakby zaraz jej wnętrzności chciały wylecieć na powierzchnię. Sama zresztą oddaliła się lekko, usiadła po turecku i schowała na chwilę swoją twarz w dłoniach. Ja perwolę, losie, czemu kazałeś mi się męczyć z tą nierozgarniętą panieneczką? - pomyślała biedna Ethel, kręcąc głową. Zero prób ryzyka? Kolejne pytanie "Co o mnie wiesz"? Na Boga, właśnie jej powiedziała! I jeszcze dalej się pytała. Nawet nie ukrywała swojej niepewności i gadania typu "Weź zapomnij... A nie, sorry, przecież ja niee mam gwarancji", blablabla. Kurwa. Takie osoby były gorsze od grupek z Desperacji.
- Powinnam teraz zacząć się śmiać, czy płakać? - spytała, lekko unosząc głowę. - Gwarancje, gwarancje, co ja jestem, firma? Pralkę Ci proponuję, czy "ważne" informacje? Nikt tutaj nie da Ci żadnej, pieprzonej gwarancji, że nic nie powiem, nawet, jak mi zapłacisz. W takich momentach patrzysz na cholerne procenty szans. Powiedz mi, Twoim zdaniem pewnie tak naprawdę nie ma co we mnie nawet owocowym misiem rzucać, bo i tak sprzedam to innym? Żadnych zmian w liczbach? I jak Ty niby dotarłaś do Władz? W takim tempie oni Cię usuną w mig. Twoi wrogowie, których na pewno masz, panienko. Możesz być dla mnie i dyktatorem, ale, jeżeli mam być szczera, sądziłam, że Władze nie są aż tak naiwne.
Informatorka mogła wyglądać na wściekłą, ale to naprawdę lekko ją wyprowadziło z równowagi.
- Zabić mnie? Powodzenia. Na Twoje pytanie odpowiedziałam, ale jeżeli jesteś aż tak zestresowana, bo białowłosa panienka coś wie, to wybacz, ale następnym razem lepiej słuchać rozmówcy, a nie swoich problemów pierwszego świata w głowie. Coś mi się zdaje, że żadnego interesu z Tobą nie ubiję. Takiej Władzy nie ma co sprzedawać, bo sami się tam w mieście pozabijacie. - Ethel pokręciła głową i wstała, po czym podeszła bliżej wyjścia.
- Może jednak masz coś ciekawego do powiedzenia, "biedna" anielico, której potrzeba gwarancji?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.12.14 8:37  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Dziewczyna była sprytniejsza, niż się to wcześniej Niji wydawało. Nie miała pojęcia, czy to wszystko wywnioskowała, czy może po prostu już to wiedziała, ale sam fakt, że w tak krótkim czasie doszła do takich konkluzji... Zdumiewające.
Już miała ją zaatakować, zrobić jej krzywdę, czy cokolwiek. Kierowała nią chęć zapewnienia sobie bezpieczeństwa, zaspokojenia podstawowych potrzeb, by mogła w miarę spokojnie żyć. Czy się bała? Oczywiście. Ethel jednym słowem mogła zrujnować cały jej świat, na którego ukształtowanie tak ciężko pracowała. Nie chciała więc niepotrzebnie ryzykować, a przynajmniej w tej sprawie. Innie ją za bardzo nie interesowały. Ale gdyby choć jednak informacja dotarła do S.SPEC, jej dni byłyby już policzone. Widziała zgraję tych szalonych naukowców, gotowych porżnąć każdą żywą istotę dla "wiedzy". Według niej robili to jednak tylko dla przyjemności.
Inna sprawa, że Niji cały czas ryzykuje. Samo to, że zaszła tak daleko, jest cholernie ryzykowne. Sami pomyślcie. Pięciolatka na najwyższym szczeblu drabiny S.SPEC? Wydaje się zakrawać na śmieszny żart, na primaaprilisowy dowcip. A jednak, udało się i dziewczyna naprawdę była tam, gdzie chciała być. Mimo że nie do końca tak, jak to sobie wyobrażała. Dlatego chciała za wszelką cenę chronić swoją pozycję. Ryzyko do tej pory zaprowadziło ją do tego, kim teraz jest - do ciała pięcioletniego dziecka.
Dlatego też wybuchnęła śmiechem. Czystym, prawdziwym śmiechem, tak typowym dla pięcioletniego dziecka. Nie miała pojęcia, co mogłaby zrobic innego w tej sytuacji. Wszystko było już stracone, w życiu nie posunęłaby się do tego, by ją zabić. I zdawało się, że ona doskonale o tym wiedziała, skoro tak z nią pogrywała. Przecież już dawno powinna leżeć poprzebijana piórami. Mimo to przez tych kilka chwil narodził się w niej specyficzny sentyment do tej istotki, którą opatrywała.
Chyba czas po prostu postawić wszystko na jedną kartę.
- Jesteś sprytniejsza, niż myślałam, naprawdę. Nie sądziłam, że ktoś taki jak Ty z tych strzępków informacji będzie w stanie aż tyle wywnioskować. Ale Dyktator? Dobre sobie! Może od razu jakieś bożyszcze, spełniające marzenia, wysłuchujące modlitw i takie tam...? Gdyby tak było, byłabym jednym z wyznawców tego całego Ao. Albo założyła własną świątynię. Co wcale nie wydaje się takim złym pomysłem, czyż nie? - Uśmiechnęła się szeroko. Co ma być, to będzie, a Niji była już tym wszystkim zmęczona. Chciała wrócić do domu, gdzie napiłaby się ciepłej herbaty.Pogoda była naprawdę paskudna i zdążyła już przemarznąć. Narzuciła się swoją narzutkę na ramiona i zawiązała ją pod szyją, by dobrze się trzymała.
- Muszę przyznać, że trochę mnie poniosło. Może faktycznie zareagowałam zbyt gwałtownie. Ale przecież zapomnimy o tym, prawda? Przynajmniej ja na pewno. - Skierowała się w stronę wyjścia, na ustach mając radosny, dziecięcy uśmiech. - Do czasu, aż postanowię, jak wykorzystać zaciągnięty u Ciebie dług.
Z tymi słowami lekkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia z nory, ściskając w dłoniach swoją torebkę, przerobioną teraz na kopertówkę. Nie zamierzała zostać tu ani chwili dłużej. Miała ochotę na ciasto czekoladowe, która to ochota rosła z każdą chwilą. Przedłużanie tego nie miało większego sensu. Tak więc, beż żadnego słowa pożegnania, po prostu wyszła stamtąd, prosto w padający deszcz. Nie był jednak już tak intensywny jak poprzednio, więc naciągnęła na głowę kaptur. Nie zamierzała się przeziębić.


/ Z.t.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.12.14 19:18  •  Bezpańska kryjówka  - Page 4 Empty Re: Bezpańska kryjówka
Spojrzała na nią tak, jakby miała jej za złe ową ocenę. Ona po prostu miała swoją robotę, więc już od razu każdego tak traktowała... Może to było jakieś przerażające zboczenie zawodowe? No, po prostu musiała wiedzieć, z kim rozmawia. A już na pewno musiała wiedzieć coś o kimś, komu wisi jakąś przysługę. Szkoda, że jednak teraz jej nie wykorzystała, żeby uciszyć informatorkę w zamian za inne, ciekawe ploteczki z miasta.
Mówi się trudno. Trafiła na S.SPEC, teraz musi po prostu z tym przeżyć. A że jest całkiem twarda, to może się jej nawet uda.
Tak czy siak, ten jakże szczery (na pewno?) śmiech, jakim anielica ją uraczyła, sprawił, że brew informatorki poszła w górę. Co, zaczęła tak mocno panikować, że teraz ma ochotę się pośmiać? Trochę dziwna odmiana, ale może nawet lepiej. Choć to też potrafiło nieść za sobą nieciekawe rezultaty. Aż zachciało jej się tak tylko... Spróbować... Wejść do miasta. Jakkolwiek. Jej ciekawość znowu cholernie podskoczyła w górę. Nie jej wina, to kolejne zboczenie!
- Możesz być dla mnie nawet najnowszym androidem zbudowanym z ludzkich kości przez Kościół, który niesie ze sobą nowinki od Ao, który przecież nie istnieje. W dodatku możesz mieć naprawdę pięć metrów wzrostu i kolorować włosy na nogach. Wypłaty dostaję za pomysłowość, a nie za normalność. - przyznała szczerze, drapiąc się po głowie.
Kiedy anielica wyszła, Ethel założyła maskę i kaptur na głowę, złapała za łom i wyszła.

[z/t]

(takbardzomisieniechce.jpg)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach