Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum


Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Pisanie 11.05.19 17:45  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty W ciemno – Santino i Skombinuj
Nie był jednym z Łowców, stawiał wyraźną granicę między sobą a nimi, od lat konsekwentne odmawiał wstąpienia w szeregi jakiejkolwiek organizacji powtarzając otoczeniu i sobie, że lepiej jest być wolnym strzelcem. Tak wygodniej, bezpiecznej. Nie będzie włączany w jakieś wewnętrzne konflikty, nie będzie zależny od rozkazów i humorków dowódcy, zawsze będzie mógł odmówić bez większych konsekwencji i posądzenia o dezercję czy niesubordynację, a wciąż znajdzie zajęcie produktywne i przydatne. Układ idealny.
Zwykle w teren wysyłany był z grupą trzech czy czterech osób, jednak tym razem jego zadanie było pozornie prostsze i nie wymagało kompanów: miał iść do hotelu i porozmawiać z jedną z mieszkających tam osób. Przełożeni Seijiego już dość dawno od Dogsów dostali cynk o informatorze, a Seiji dostał numer pokoju tego kogoś i ogólny opis wyglądu. Miał swoje zadanie: każda pomoc była cenna, od wieści, gdzie pojawiają się bandyci, po lokalizację przydatnych fantów. Dostał kilka drobiazgów, którymi mógłby zapłacić, a także pozwolenie na wyjawienie paru informacji, które stanowiłyby wartość dla kogoś, kto nimi handluje.
Przywykły do życia na otwartym terenie, zawsze czuł się nieswojo, kiedy wchodził do budynku wyższego niż przeciętny namiot – tak było i tym razem. Otworzył drzwi i rozejrzał się szukając czegoś lub kogoś podejrzanego, nie do końca będąc świadomym tego, że właśnie przez takie zachowanie to on jest najbardziej podejrzany w okolicy. Ale, ale, czujność przede wszystkim. Po chwili ruszył i odnalazł schody, a potem pokój 313. I tyle? Takie to proste? Zapukał do drzwi trzy razy w zdecydowany, ale nie agresywny sposób. Może dopiero teraz zaczną się trudności w misji? Nie wiedział, kim jest mężczyzna, którego szuka.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.19 18:24  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
  Santino w swojej „pracy” miał tylko jedną, najważniejszą zasadę, którą było to, że nie mógł się przywiązywać do swoich klientów. Uważał, że nie było to potrzebne i może być problematyczne. Od ponad stu lat skutecznie przestrzegał tej zasady, starając się nie angażować zbytnio w życie swoich klientów. W końcu nigdy nie wiedział, jak długo będą oni go odwiedzać, więc po co miałby się angażować w jakieś bliższe relacje. I w rzeczywistości właśnie tak było. Klienci przychodzili do niego na jedno spotkanie, a potem znikali. Życie na Desperacji było ciężkie i nieprzewidywalne, więc śmierć mogła czyhać w każdym zakątku.
  Niestety jego plany legły w gruzach, gdy do jego pokoju zaczęli schodzić się członkowie DOGS. Kilku z nich przychodziło do niego dość często, więc siłą rzeczy kilka osób zdołał polubić. Szybko zaczął darzyć tę organizację szczególną sympatią, jednakże nigdy nie myślał nad dołączeniem do nich. Było mu dobrze na swoim, robiąc co chciał i nie musząc przejmować się czyimiś rozkazami. Jakoś mu to nie pasowało.
  Jak więc można się domyślić, jego pokój szybko stał się przytułkiem dla wielu członków DOGS, którzy często potrzebowali najzwyklejszej pomocy chociażby przy zszyciu rany, czy nawet wypiciu alkoholu i wygadania się. Santino lubił rozmawiać, nawet jeśli rozmowa nie prowadziła do wydobycia jakichkolwiek informacji. Był dobrym słuchaczem i często tylko tego od niego wymagali. Mimo bycia dziwką, to wyjątkowo rzadko musiał handlować swoim ciałem. W sumie była to też zasługa jego umiejętności hipnozy, dzięki której po prostu wmawiał ludziom, że coś się wydarzyło, chociaż nic nie miało miejsca. Ot takie ułatwienie, dzięki któremu nie musiał brudzić sobie rąk.
  Tego konkretnego dnia miał na szczęście niewiele roboty. Sprzątał w swoim pokoju, układając książki, których ułożenie na półkach i innych meblach zmieniał dość często, zwłaszcza wtedy, gdy nie miał co robić. Wcześniej podlewał też lawendę, która zaczynała powoli kwitnąć. Już nie mógł się doczekać, aż w jego pokoju ponownie rozniesie się ten przyjemny lawendowy zapach. No i w momencie, gdy odkładał jedną z książek na jej nowe miejsce, usłyszał pukanie do drzwi. Za wiele opcji nie miał, więc podszedł do nich i uchylił je lekko, spoglądając na mężczyznę, który stał po drugiej stronie.
  – Pomóc jakoś? – zapytał, nie uchylając drzwi ani cala szerzej. Był nieufny, więc ostrożność była jedną z jego charakterystycznych cech.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.05.19 20:47  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Tak. Przyszedłem pohandlować – powiedział od razu, jak tylko ocenił, że wygląd mężczyzny zgadza się z tym pobieżnym rysopisem, który wojskowy dostał od zleceniodawców. Sam przyszedł w czarnym mundurze taktycznym, który śmiesznie kontrastował z jego siwiejącymi blond włosami i jasną karnacją. – Działam na zlecenie wspólnych przyjaciół... – dodał ciszej, przez co właściwie bardziej chrypiał niż mówił. Czekał na reakcję nieznajomego. Oczywiście nie wpychał mu się w drzwi, tylko stał zachowując bezpieczną odległość, aby w razie czego mieć czas na unik, gdyby domniemanemu informatorowi przyszło do głowy, że chce powitać swojego gościa nie herbatą, a zdrową dawką ostrej stali.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.19 2:00  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
  Spojrzał podejrzliwie na mężczyznę. Nigdy nie witał nikogo z otwartymi ramionami, jeśli dana osoba pojawiła się u niego pod drzwiami, bez wcześniejszej inicjatywy ze swojej strony. Zazwyczaj to właśnie on zaczynał znajomość. Starannie wybierał sobie swoje „towarzystwo”. Dokładnie obserwował i analizował swoje otoczenie. Nie mógł przecież podejść do kogoś, kto później okaże się kimś, kto z chęcią chciałby go zamordować i przejąć jego skarby. Musiał więc przeprowadzić staranną selekcję.
  Zobaczenie nieznajomego mężczyzny nieco go zdziwiło. Nie często ktoś pukał mu do drzwi. Uchylił je nieco szerzej, nadal jednak podchodził do mężczyzny z rezerwą.
  – Pohandlujmy więc – powiedział, wchodząc do mieszkania, by i jego nowy gość mógł wejść do środka. Nie znaczyło to, że od razu mu ufał. Na szczęście był na swoim podwórku, wiedząc, co ma zrobić, jeśli sprawy przybiorą nieoczekiwany przebieg. Podszedł do stolika, na którym miał butelkę ze swoją lawendową herbatą, której napił się kilka łyków. – Czego ci nasi wspólni znajomi chcą? – zapytał, wiedział, że chodzi o informacje, pytanie tylko o jakie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.05.19 14:13  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Nie zdziwiło go podejście pana informatora, jeśli mieszkał tu sam. Mogło być niebezpiecznie. Rzadko komu udawało się ustawić tak dobrze, żeby nie gdzieś za rogiem nie czyhała jakaś grupa, której niewygodne było działanie pozornie niewinne, ale jakże przydatne dla tych, którzy wiedzą, co zrobić z informacją usłyszaną w odpowiednim momencie, kiedy jeszcze nie będzie za późno.
Jeffrey obrzucił spojrzeniem sylwetkę informatora, kiedy tylko miał na to okazję, a potem wszedł do pokoju na krok i skupił na jego wnętrzu. Cóż... było specyficznie. Najemnikowi nawet zaczęło świtać, czym może zajmować się właściciel takiego wnętrza, mieszkający samotnie w hotelu i do tego trzymający puls na przydatnych wieściach, ale uznał, że to nieważne, dopóki dowie się czegoś przydatnego. Zamknął za sobą drzwi.
Interesuje nas, co dzieje się dookoła. Przede wszystkim zagrożenia – mówił na tyle głośno, aby rozmówca go słyszał, ale też pamiętał o cienkich ścianach. Stanął nad doniczkami z roślinami i przyglądał się im, raz na jakiś czas zerkając na mężczyznę. – Ktoś się niespodziewanie zaczął zbroić? Ktoś komuś z naszych groził? Formuje się jakaś grupa, która stanowiłaby zagrożenie? – podawał przykłady, aby nakierować... kogo? – I właściwie jak mam do ciebie mówić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.19 0:33  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Nigdy nie chciał zamykać się na osoby, które chciały wymienić się z nim informacjami. Informacje były dla niego ważne i wiedział, że wiele osób zdawało sobie sprawę, że jeśli chcieli się czegoś dowiedzieć, to właśnie on był pierwszą osobą, do której warto było się udać. Oczywiście nie znaczyło to, że wiedział wszystko i o wszystkim, ale orientował się i zawsze starał się dać jakąś wskazówkę. Dzięki temu dostawał różne rzeczy, bo nie był plotkarzem. Nie mówił o czymś dla samej idei podzielenia się tym. Informacje były dla niego walutą, za którą chciałby dostać coś w zamian. Nie wiedział tylko, co mógłby chcieć.
  Santino nie wyglądał na osobę, która mogłaby stanowić zagrożenie. Nie miał ogromnej muskulatury, która mogłaby świadczyć o jego sile. Był smukłym, wysokim wymordowanym, próbującym jakoś przeżyć kolejny dzień. Z jego strony nie groziło jasnowłosemu mężczyźnie żadne niebezpieczeństwo. Nie ufał jednak rozmówcy, ale to raczej było normalne zachowanie.
  – W organizacjach nic się nie zmieniło – zaczął, upijając kilka łyków swojej gorzkiej herbaty. Może nie była zbyt dobra, ale na pewno potrafiła zdziałać cuda. Dzięki niej jego układ odpornościowy działał całkiem dobrze i przez to nie chorował. – Ale słyszałem, że grupa wymordowanych, chyba tylko wymordowanych, tworzy jakieś ugrupowanie. Przyszedł do mnie pewien mężczyzna i opowiedział o tym, mówiąc że sam chce się dowiedzieć więcej, ale już więcej nie przyszedł. Podobno polują na tych, którzy zapuszczą się poza Apogeum – powiedział, mrużąc oczy. Właśnie dlatego nie chciał wychodzić na dalekie wędrówki. Dobrze mu było tu, gdzie się znajdował. Spojrzał na mężczyznę, odwracając się do niego. – Jestem Santino – dodał, przedstawiając się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.05.19 22:10  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Kiedy mężczyzna zaczął mówić, najemnik odwrócił się przodem do niego i utkwił w nim uważne spojrzenie swoich niebieskich oczu. Początkowo wolał pilnować gostka, czy przypadkiem czegoś nie zaczynał knuć. Informator niby wyglądał niepozornie, ale Seiji wiedział, że właśnie tacy potrafią być najbardziej morderczy.
Hm... – mruknął i poważnie pokiwał głową. – Takie zgrupowania mogą być powodowane przez jakieś większe ruchy, o których jeszcze nie wiemy albo ich nie powiązaliśmy. Może dostęp do jedzenia ostatnio się zmniejszył... Albo ktoś zaczął wyganiać z ich siedlisk... – głośno się zastanawiał zerkając w dół. Szybko się otrząsnął i wrócił uwagą do Santino.
Mi możesz mówić Seiji albo Pies, jak wolisz. – Skinął mu głową. – A co do informacji, to wiesz coś o niejakim Yoko Czarnym Skorpionie? Niezrzeszony wymordowany, rzezimieszek, który dla rabunku zatruł w sumie trzynaście osób, w tym dzieci. Sukinsyn niski jest, zawsze chodzi w długim, czarnym płaszczu, skórę ma jak łuska, podobno pod płaszczem chowa ogon skorpiona. To już moje prywatne śledztwo – przyznał trochę ciszej. – Ale jeśli twoja pomoc pomogłaby mi go złapać, mógłbym w ramach zapłaty zaoferować tobie albo któremuś z twoich klientów swoje usługi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.19 0:41  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Oczywiście Santino nie stanowił większego zagrożenia. Jeśli ktoś by się na niego rzucił, to raczej nie byłby w stanie się obronić. Oczywiście miał moc zmiany swojego wyglądu, dzięki czemu mógł przybrać masy mięśniowej, niestety przyrost ten był wolny. Mięśnie nie pojawiały się na jego ciele jakby ktoś pompował mu pod skórę powietrze, ale potrzebowały więcej czasu, poza ty,m był to niezbyt przyjemny proces, bo skóra się rozciągała i w ogóle. Wymordowany rzadko robił takie modyfikacje, bo bardzo tego nie lubił. Na szczęście miał swoją hipnozę, której mógł użyć w razie konieczności i w tym przypadku rzeczywiście mógł stanowić niebezpieczeństwo.
  – Zastanawiam się tylko, czy to zbiorowisko jest uformowane przypadkowo przez zepsute jednostki, czy też ktoś tym steruje – zastanowił się, opierając o parapet. Utrzymywał bezpieczny dystans od mężczyzny, starając się patrzeć mu prosto w oczy. Nie ufał mu, ale chciał nieco wyczytać z jego zachowania, by móc lepiej ocenić, czego miał się spodziewać.
  – A więc, Seiji – zaczął. Oczywiście po imieniu, bo rzadko stosował ksywki. Nie wiedział co prawda, czy jego nowy znajomy rzeczywiście tak się nazywa. – Pojawił się tu w hotelu niedawno pewien niewysoki mężczyzna. Miał dziwną skórę, ale nie stwierdzę, czy były to łuski. Nie był zbyt ciekawy niemniej jednak pojawia się tu co jakiś czas, ale wiem, że pokój w którym się zatrzymuje, nadal pozostaje niezamieszkany. Pewnie dałoby się tam jakoś dostać, jeśli chcesz się rozejrzeć – powiedział. Nie byłby to pierwszy raz, gdy Santino włamuje się komuś do pokoi, co dzięki hipnozie nie było trudne. – Wszystko ma jednak swoją cenę – uśmiechnął się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.19 16:59  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Zbadam to – zapewnił, zresztą zgodnie z prawdą. Do jego zadania należało również sprawdzenie, czy informacje są rzeczywiście ważne z punktu widzenia organizacji. Nie chodziło o ocenianie informatora, raczej o uzyskanie wiedzy z terenu.
Kiedy słuchał o mężczyźnie, rysy jego twarzy stały się twardsze, Pies wyprostował też plecy – widać było jak na dłoni, że jest gotowy do działania, pewnie chętnie już od razu skoczyłby do pokoju, a jeszcze chętniej na gościa, który czasami w nim pomieszkiwał.
Chcę – odpowiedział zdecydowanie i lakonicznie, trochę też się rozluźnił. – Jasne. – Kiwnął głową. To był sprawiedliwe, wymiana jest uczciwym układem, a jemu honor zabraniał od razu wyskakiwać z próbą okrojenia części należnej drugiej stronie. Chciał, aby i Santino był zadowolony ze współpracy. – Potrzebujesz czegoś konkretnego czy mam ci pokazać, co ze sobą przyniosłem? – Już był niemal pewny, że wie, z kim ma do czynienia i dlaczego ten mężczyzna jest tak dobrze zorientowany. Cóż, ponoć żadna praca nie hańbi, tak? Seiji jakoś nie miał problemu z tym problemu, nastawiony był na wykonanie zadania. Być może, gdyby nie był na służbie... Ale był, nie warto gdybać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.05.19 0:57  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Zmrużył oczy, kiwając lekko głową na słowa mężczyzny. Te dziwne ugrupowania nawet Santino zaczęły psuć nerwy. Zwłaszcza gdy słyszał, że porywają i zjadają ludzi. Bardziej jednak martwiło go to, że znajdywali się tacy, którzy z chęcią do tej grupy dołączali. Tylko patrzeć, aż urosną w siłę i zaczną zagrażać Apogeum. Trzeba było coś z tym zrobić, więc cieszył się, że ktoś inny zajmie się doglądaniem tego tematu, a on nie musiał.
  Santino starannie obserwował mężczyznę i to, jak zmienia się jego postawa, gdy tylko opisywał podejrzanego. Osobiście Santino nie zwracał większej uwagi na ludzi, którzy pojawiali się w Hotelu. Oczywiście jego oczy wyłapywały więcej niż przeciętnego lokatora, bo w końcu takie miał tutaj zadanie i właśnie dzięki temu skutecznie rozdzielał osoby, z którymi mógł się zadawać, a tymi których lepiej unikać. Gdyby wiedział o tym Skorpionie wcześniej, to z całą pewnością lepiej by mu się przyjrzał. Może nawet spróbowałby nawiązać kontakt i wykorzystać nieco swojej hipnozy.
  – Możemy iść, ale musimy poczekać do wieczora, gdy nieco się uspokoi. Im mniej kręcących się ludzi tym mniej pracy w zakrywaniu naszej wycieczki – uśmiechnął się lekko. Nie wiedział, czy mężczyzna miał świadomość tego, jakie umiejętności posiadał, ale wolał nakreślić sprawę jasno. Nie chciał wchodzić do czyjegoś pokoju, jeśli w każdej chwili ktoś mógł ich przyłapać. Na szczęście w Melancholii mieszkańcy dość wcześnie chodzili spać, by korzystać z wygodnych łóżek jak najwięcej. – A co masz przy sobie? Potrzebuję leków, ubrań, środków czystości. Przyjmę też książki, ogólnie co tylko może się przydać. Nie chcę pieniędzy, nie mam z nimi problemów – powiedział. Nie miał pojęcia, co mógłby chcieć poza wymienionymi rzeczami. Jeśli ktoś nie miał tego przy sobie albo nie był w stanie mu tego załatwić, to wtedy zaczynały się licytacje.
  – Nie jesteś Łowcą, nie wydajesz się też być stąd, a więc skąd pochodzisz? Z M-3? – zapytał, przekrzywiając głowę, badając mężczyznę jak tylko umiał najlepiej. Nie wyglądał mu na Desperatę. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że ten zapewne już kilka lat siedział na Desperacji i swoje przeżył, niemniej jeden to miejsce nie odcisnęło na nim swojego piętna.   – Na pewno jesteś zmęczony, możesz się odświeżyć w łazience, powinna być tam ciepła woda – zaproponował, wskazując dłonią drzwi do łazienki. Może i jego gościnność mogła być uznana za podejrzaną, ale już taki był. Nie widział w mężczyźnie zagrożenia, więc nic nie stało na przeszkodzie, by zrobić z niego przyjaciela.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.05.19 0:17  •  W ciemno – Santino i Skombinuj Empty Re: W ciemno – Santino i Skombinuj
Czekanie do wieczora... Taak, to brzmiało sensownie, chociaż wcale mu się nie podobało. Nie lubił spędzać większej ilości czasu w nieznanym miejscu i to jeszcze z nieznajomą osobą, ale skoro już tu był i miał się czegoś dowiedzieć... Uznał, że głupio byłoby przegapić taką okazję.
Nie miał pojęcia o tym, co potrafił jego rozmówca, być może dla tego tu w ogóle przyszedł. Gdyby wiedział cokolwiek o hipnozie, odmówiłby albo zażądał o wiele wyższego wynagrodzenia, bo takie umiejętności zawsze budziły w nim wielką nieufność i zwyczajnie ludzką chęć uniknięcia zagrożenia, wobec którego czuł się bezbronny.
Pieniędzy nawet dla ciebie nie dostałem, musieli o tym widzieć – rzucił, po czym podszedł do łóżka. Z kieszeni spodni wyjął i położył na pościeli trzy szeleszczące blistry z tabletkami: dwa zawierały po pięć sztuk leków przeciwbólowych, jeden osiem tabletek odkażających wodę. Do tego obok rzucił kartonik zawierający dwanaście oddzielnie pakowanych, małych gazików nasączonych płynem dezynfekującym – o dziwo, ich data przydatności jeszcze nie minęła, widocznie musiały być świeżo podwędzone S.SPECom, a także dwie większe suche, sterylne gazy. Nie wyjmował nic więcej, tylko cofnął się o krok. W milczeniu słuchał pytań, nie wyrywał się do gadania. Chwilę myślał, aż nagle uśmiechnął się z mruknięciem.
Hm. Dobra, powiem ci, ale uznajmy, że informacje o mnie kupiłeś i policzysz mi mniej za pomoc ze Skorpionem. – Spojrzał w stronę łazienki. To podejrzane, jednak Seiji momentalnie zdecydował, co robić i jaki ma plan. Nawet jeśli wchodził w jakąś pułapkę, lepiej żeby dowiedział się o niej szybciej niż później i wlazł tam przygotowany. Przeszedł do pomieszczenia i zostawił otwarte drzwi, aby Santino dobrze go słyszał. – Urodziłem się w mieście, masz rację. Widać to po przystojnej gębie czy zadbanych paznokciach? – spytał autoironicznie, bo według swojej oceny wcale nie miał ładnej twarzy, a paznokcie choć miał czyste i przycięte, to nie mógł nazwać ich zadbanymi. Ot, morda i łapy wojskowego – dobrze jest, jeśli nie zacznie gnić za życia.
Opłukał dłonie zimną wodą, korzystając z paru sekund, aby obejrzeć, czy nikt ani nic się na niego nie czai, dopiero potem oblał twarz i jeszcze nie zakręcał wody, tylko spojrzał przez drzwi na informatora. – Spierdoliłem stamtąd, bo takie zakłamanie to nie moje klimaty, ale czego się nauczyłem to moje. – Pochylił się nad zlewem i zmoczył włosy, a potem potrząsnął głową osuszając się jak pies. No. Skończył. Najchętniej umyłby się cały, ale na razie uznał, że nie jest tu na tyle bezpiecznie. – Teraz pracuję jako gość od brudnej roboty. Łażę po ludziach i załatwiam to, co potrzebne albo tych, którzy już nie są potrzebni. – Pociągnął nosem i wyszedł z łazienki. Przeczesał włosy do tyłu palcami. – Nie mam przy sobie książek... – rzucił niespodziewanie, jakby coś mu się przypomniało. – Zwykle ludzie, dla których pracuję traktują je jedynie jako źródło opału, ale ja je lubię. Jakie cię interesują? Coś o kwiatkach? – Kiwnął głową w stronę najbliższej lawendy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Misje :: Retrospekcje :: Archiwum

Strona 1 z 2 1, 2  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach