Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Go down

Pisanie 22.08.19 22:36  •  Randka w ciemno! Empty Randka w ciemno!
Realia: Virusowe
Uczestnicy: Yume, Rei
Czas: ...na pewno przed Apokalipsą (☞゚∀゚)☞

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Ona i związki to dwa przeciwne bieguny, zwłaszcza odkąd wylądowała na zbitą mordę na pustyni. Pół męskiej populacji było bardziej kobiece niż ona, drugie pół mogło być zazdrosne o bicki albo w ogóle nie interesowałoby się laską zdolną do zabicia udami. Wychowywała się w raczej męskim gronie bez matki, uczona przez ojca-wojskowego, stroniąc od kumplowania się z innymi dziewczynkami. Od lalek wolała łażenie po drzewach i zdobywanie kolejnych blizn w bitwach na patyki. Wiadomo, że na podwórku nie ma lepszej broni niż ubrudzony patyk +5 do zasięgu i +10 do obrażeń. A jednak dała się namówić na randkę w ciemno z tajemniczym nieznajomym. Nie pytała jak dokładnie zarabia na tym lokal i organizatorzy akcji, po prostu skorzystała z tego, że kumple chcą ją wypchnąć z salamandrzej pieczary, żeby się wreszcie rozerwała w sposób niewybuchowy. W końcu to oni stawiali, co jej szkodziło.
Umyła się porządnie, pozbywając śladów spalenizny i zapachu prochu z ciała, pozostawiając woń ziół i kwiatów ręcznie robionego mydła ze stuprocentowo naturalnych składników. Niektórzy za bardzo pro ekologiczni czuliby się na Desperacji jak w raju. Wszystkie opakowania wielorazowego użytku, dziewięćdziesiąt procent produktów wytwarzanych na miejscu z błota, patyków i mózgu sąsiada. Szkło na wagę złota, widok plastiku rzadki, śmieci wysprzątane, no bo może kiedyś się jakoś przydadzą. Ona się tu czuła jak w piekle. Zdecydowanie nie nadawała się na ekologicznego hipisa żyjącego słońcem i miłością.
Starannie zaplotła warkoczyki, kiedy włosy wyschły. Spora część gęstej grzywy pozostawała rozpuszczona, na jednym boku krótsze od częstego golenia na zero. Aktualnie częściowo były blond z wyraźnymi czarnymi odrostami, ale o to aż tak nie dbała. Do malowania się miała dostępną tylko sadzę z jakiegoś przypadkowo eksplodowanego przedmiotu, ale i to się nadało na okolice powiek. Równie dobrze mogła namalować krwią wroga znaki wojenne, nikt by się pewnie jej aż tak nie przyglądał. Z rozklekotanej szafy wyciągnęła najmniej porwane ubrania jakimi tylko dysponowała, ale na pewno nie był to jakiś najnowszy krzyk mody. Trzeba było pamiętać, że znalezienie damskich ubrań na jej posturę graniczyło z cudem, zwłaszcza kiedy większość kobiet w okolicy kończyła się na metrze sześćdziesiąt i minus pięciu centymetrach w obwodzie ręki. Do tego sporo z nich było płaskimi dechami. Po etapie przygotowań, ruszyła na miejsce spotkania.
Przybytek był z zewnątrz niezbyt zachęcający, ale po przekroczeniu progu poczuła atmosferę, która od razu sprawiła, że chciała uciekać stąd jak najdalej. Dwuosobowe stoliki, na których paliły się świeczki (większość była ledwie ogryzkami, których żywot mógł skończyć się w każdej chwili), obsługa kręcąca się dyskretnie pomiędzy parami, ktoś rzępolił coś cicho na rozstrojonym pianinie. Przewróciła oczami i usiadła przy wskazanym przez uroczą dziewczynę stoliku.
Co ona tu w ogóle robiła... Większość to pewnie były te zawszone zwierzaki, reszta to jacyś zdesperowani rebelianci albo równie obco czujący się wygnańcy z M-3. No ale cóż, najwyżej nażre czy napije się za darmo, o ile jakością będzie to lepsze od pulpecików z piasku i wody kałużanki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:37  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
  Niektórzy uznawali go za porządnego gościa. Cała ta bujda o porządku zazwyczaj brała się z tego, że nigdy nie miał koło siebie ludzi, którym mógłby zaleźć za skórę. Był ugodowy, ale asertywny. Tak długo, jak przekonany był o wyższości swoich racji odpowiadał: nie. Problem polegał na tym, że niekiedy obracał się w towarzystwie, które nie próbowało nawet pytać go o zgodę, a jedynie stawiało przed faktami dokonanymi. Takim sposobem stał się jedną z atrakcji hotelowego wieczoru, gdzie zgodnie z naturą swojego płynnego stanowiska, miał się wcielić w towar do wzięcia.
  Ktoś zaczął się do niego dobijać, gdy wydarzenie ruszyło pełną parą. Od godziny miał już być w drugiej części hotelu, elegancki i uśmiechnięty, stojąc przy barze w oczekiwaniu na gości. Teraz miał na sobie zaledwie bokserki.
  Nieobecnym wzrokiem odszukał wczorajszą koszulkę. Miała na sobie ślady po pracy, zabrudzenia i przetarcia, a poza tym okropnie śmierdziała potem. Według niego (gdy zbadał jej stan zmysłem węchu), nadawała się jeszcze do ubrania. Wsunął ją na siebie, a potem odnalazł spodnie. Te dla odmiany były całkiem nowe. Być może ktoś podrzucił mu je, gdy spał, bo miał pewność, że wczoraj takich nie posiadał. Być może właściciel hotelu zdał sobie sprawę z ubogiej garderoby Yuna i z obawy, że wymordowany stawi się w bieliźnie, zafundował mu świeży ciuch.
  Nasunięcie na chude pośladki pasujących zgrabnie spodni nie znaczyło jednak wcale, iż chińczyk pogodził się ze swoją nową rolą. Teraz jeszcze znaczyło to wyłącznie tyle, że część korytarza nie będzie musiała oglądać kwiecistych wzorów na jego gaciach, a sprany dżins. Wizualnie niewiele to zmieniało, ale biorąc pod uwagę wyniosłość wydarzenia, być może oszczędzi mu to sporo wstydu.
  Złapał w zęby kawałek chleba. Nie przeżuł go nawet dobrze, przełknął suchy kawałek i wolnym krokiem zszedł z piętra. Maszerował jak na skazanie, ale groźby ze strony właściciela sugerowały rzeczy gorsze od kilku godziny wstydu. W końcu jakby nie patrzeć, Yun niezbyt przepadał za kontaktach z kobietami. A charakter spotkania sugerował, że powinien nawet z nimi flirtować.
  Miał nadzieję, że gdziekolwiek przypisze go obsługa, trafi na osobę, która zaśmieje się chociaż z grzeczności przez jego suche żarty. W innym wypadku nie widział przyszłości tego spotkania.
  Gdy wślizgnął się ostrożnie na salę, jedna z kelnerek złapała go za skraj pomiętej koszuli i westchnęła głęboko. Kilkoma machnięciami ręki pozbyła się okruszków z podkoszulka i z nietęgą miną pchnęła go w stronę sali, gdzie część stolików była już zajęta przez ćwierkające z zachwytu samce i samice. Odrób kłamstw zatykał mu nozdrza.
  — Przepraszam, czy trafiłem do cukierni? Bo widzę tutaj niezłe ciacho... — zaczął najbardziej topornym i obojętnym tonem, z miną pogardy i obrzydzenia, gdy ta sama kelnerka kazała mu zająć miejsce przy stoliku 'tej pani, która siedzi już od kilku chwil sama, a przecież taka ładna, ma takie ładne włosy, sama chciałabym takie mieć, ale mam zbyt krótkie, a poza tym wygląda na znudzoną, szef mówił, że nikt nie może się tej nocy nudzić, poza tym macie takie samo niezadowolenie na twarzy, myślę że znajdziecie wiele wspólnych tematów do rozmów'.
  A więc podszedł.
  Tyle, że od tego momentu wszystko miało być jeszcze gorsze.
                                         
Yume
Opętany
Yume
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yun Wuxian Mei


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:38  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
Obserwowanie ludzi robiło się coraz przyjemniejsze, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ona - ciągle wyszukującego zagrożeń, chroniącego się przed przedwczesną śmiercią na skutek jakiejś totalnej pierdoły. Nawet w okolicy nóg nie czuła się bezpiecznie. Wróg mógł czaić się teraz pod jej stolikiem, czyhając z zębami na apetyczną kostkę, bo nie zaserwowali mu ludzkiego mięsa, a właśnie na nie miałby ochotę. Albo dziabnąłby dla zabawy czy czystej rasowej nienawiści. Ile z tych zawszeńców choć raz ugryzło niewinnego człowieka tylko dla próby zarażenia go, żeby nie miał lepszego życia od nich? Hayashi do tej pory miała ochotę zrównać z ziemią M-3, bo stwierdzili, że nie może być tą kapitan, która zginęła z całym oddziałem, a jej przepustka przepadła w boju. Nie zaryzykowali nawet poddania jej badaniom.
A teraz siedziała wśród wron ucząc się krakać jak one.
Nie trzeba było mieć wybitnie czułego słuchu, żeby usłyszeć świergoty najbliższych. Tu i ówdzie pary były na tyle rozluźnione, że nawet nie wpychały sobie komplementów, a rozmawiały o przyziemnych sprawach jak na zwykłym spotkaniu towarzyskim. Miała nadzieję, że trafi jej się ktoś równie niezainteresowany całym tym wydarzeniem co ona, bo naprawdę nie potrafiła flirtować w udany sposób. Wachlując rzęsami sprawiałaby tylko wrażenie jakby jej coś wpadło do oka i na pewno nie uroczy kawaler. Kiepska z niej była aktorka, nigdy nie musiała niczego udawać, trzymała się twardej dyscypliny wojskowej i zrozumiałych rozkazów. Facetów traktowała raczej jako kumpli do szklanki niż obiekty zainteresowań jej serca, prawdę mówiąc ciężko stwierdzić czy w ogóle ktokolwiek poza toporem ją pociągał. No ale cóż, jakoś trzeba przetrwać, więc przestała podsłuchiwać stolik nieopodal, przy którym toczyła się zaciekła batalia słowna o tym czy krowi wymordowany popełnia kanibalizm kiedy pożera steki wołowe. Zwłaszcza, że nadciągnął rycerz na białym koniu tudzież inny cny mąż. Jakże pełen radości ze spotkania.
- Huh, wyłączyli klimatyzację czy to ty jesteś taki gorący? - odparła tak znudzonym, obojętnym i pełnym nieszczerości głosem jak tylko się dało. Nie zaserwowali jej w sumie potwora z bagien o wyglądzie rozjechanej żaby, ale zdecydowanie to nie był jej typ. A sam koleś podzielał jej nastrój, idealnie. Odbębnią szybko tę szopkę i będzie mogła iść testować następną bombę na jakiejś opuszczonej chacie na środku pustyni. Uśmiechnęłaby się nawet na tę wizję, gdyby nie fakt, że wolała pozostać przy minie niewyrażającej absolutnie nic poza niemą prośbą o skrócenie jej mąk.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:38  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
  W pomieszczeniu rzeczywiście było gorąco. Ktoś wpadł na pomysł, by uchylić kilka okien, ale wtem do wnętrza zaczął przedostawać się smród mokrego psa. Niewykluczone, że przed drzwiami stał jakiś wymordowany-kundel, którego brak dolnej części garderoby uniemożliwił dostanie się do środka. Sam Yun był gorący jak frytki z McCronusa, dwie pierwsze parzyły cię w usta, a cała reszta pozostawała mdły, odgrzewany posmak.
  — Doceniam — skrzywił się. Z wdzięcznością przyjął obojętny ton kobiety, na który mógł zareagować twardym zderzeniem pośladków z powierzchnią krzesła. Mogła czuć się zajęta, nawet jeżeli przyszłoby im spędzić resztę wieczora (chociaż nie miał pojęcia, o której go obudzono) w milczeniu, bądź gdyby zmusiły go do tego urocze kelnerki, wymiany dziesięciu najgorszych tekstów na podryw, jakie słyszały piaski Desperacji. Legenda głosiła, że po wypowiedzeniu wszystkich jedno po drugim stawały się jeszcze suchsze.
  Byli na dobrej drodze, by to sprawdzić.
  Usiadł z otwartymi nogami opierając się beztrosko o krzesło z wyłamanym szczeblem na oparciu. Jego twarz zastygła w wyrazie skupienia, gdy sięgał pamięcią głęboko do nauk, które wczoraj dawała mu jedna z kelnerek. Zdołał wszystko zapomnieć i tylko rząd wyrwanych z kontekstu określeń kotłował mu się gdzież z tyłu głowy.
  Komplementuj jej kształty. Pochwal przyjemny dla ucha głos. Powiedz, że jej dowcipy są zabawne...
  — Masz minę, jakby ktoś kazał ci zjeść deskę — skomentował, w sposób surowy i zgodny z własnym sumieniem. Kobieta nie była najgorszym co w życiu widział, ale była gdzieś jego wzrostu, przy czym muskulaturą znacząco go przewyższała. Gdyby to spotkanie zamieniło się w walkę na pięści, Yun byłby pierwszym, który uciekałby po schodach na piętro dla personelu.
  Tego nie zamierzał w żaden sposób komentować.
  Skrzyżował ręce na piersi zastanawiając się, czy powinien zaproponować jej grę w karty. W wyposażeniu hotelu były takie, gdzie wszystkich królów zamieniono na nagich bogów, a królowe - nagie boginie. Poza tym tył talii zdobyły sprośne serduszka. Być może mógłby takim sposobem wmówić szefowi, że spełnił swoje zadanie wypełniając wolę trudnej klientki.
  Ugryzł się w język w ostatniej chwili. Dlaczego w ogóle pomyślał, że jego obowiązkiem jest próba zabawienia kobiety?
  — Nie wyglądasz, jakbyś szukała miłości życia.
                                         
Yume
Opętany
Yume
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yun Wuxian Mei


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:39  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
Nos miała na szczęście delikatny jak młot kowalski, więc mokre psy stojące gdzieś na ulicy za wiele jej nie obchodziły, póki nie będą łapać zębami w łydki przy wychodzeniu z lokalu. Jak na razie jednak nie musiała się martwić o bezspodniowe Burki, a uwagę zwrócić na całkiem ubranego faceta siadającego właśnie przy tym samym stoliku.
Nogi złączone, uśmiech na twarzy. Śmiej się przy żartach, doceniaj komplementy zalotnie chichocząc.
Zasady z nastoletniości nie miały tu absolutnie żadnego zastosowania, zwłaszcza u niej. Ojciec czasem zabierał ją na jakieś przyjęcia, gdzie obowiązywało nieco więcej kultury niż na domówce, zasady savoir-vivre i formalny ubiór. Wciśnięcie jej w sukienkę zawsze było najgłupszym pomysłem na jaki można by było wpaść, pan Hayashi też to zresztą wiedział, ale mus to mus. Zasłanianie siniaków i zadrapań odpowiednią długością materiału i makijażem, dopasowywanie kroju do już wtedy mało kobiecej sylwetki. Nienawidziła wdzięczenia się do bogatych chłopców – synów wysoko postawionych oficerów. Nie było nawet takiej opcji, żeby ją wżenić w jakąś ciekawą rodzinkę, ale szopkę odstawiać musiała i tak.
Była niesmaczna i drzazgi wlazły mi między zęby – odparła od niechcenia, żeby choć udawać zainteresowanie przebywaniem tu. Jeszcze ją wywalą za drzwi do tego mokrego psa bez spodni, a tu przynajmniej nie zamarzłaby na kość. Wiadomo przecież, że wkopać ją w to bagno to byli pierwsi, a odebrać księżniczkę przed północą karocą z końmi mechanicznymi to już niekoniecznie. Jeśli zaś chodziło o wszelkie bójki, to podczas ucieczki wymordowanego, najemniczka szybko dopchałaby się łokciami do drzwi, żeby tylko nie brać udziału w przepychankach ze zdechlakami. Za dużo zębów, pazurów i zakażonej krwi w powietrzu.
Bo to nie ma sensu. Miłości życia zwykle są ograniczeniem i zbędnym balastem. – Mówiła zgodnie z prawdą. Nie palnęła sobie w łeb przez tyle czasu, ale pewnie z głupoty drugiej połówki miałaby do tego większe chęci. Żyjąc z dnia na dzień ciężko byłoby dbać o bezpieczeństwo drugiego zadka. Co by zrobiła, jakby się zaraził? Nie byłaby w stanie zapobiec przemianie, zakochana nie ukróciłaby jego życia, a może jeszcze niepotrzebnie sama złapała to świństwo. Albo gdyby jej miłość życia poważnie zachorowała i jednocześnie trzeba by było uciekać przed watahą wygłodniałych bestii. Rozsądek kazałby uciekać zostawiając za sobą opóźniającego wszystko człowieka, a serce by tego zabraniało. Będąc na Desperacji nie zamierzała się wiązać. Albo po prostu nie spotkała tego jedynego, który byłby tego wart.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:40  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
 Podejście kobiety mu odpowiadało. Chociaż nie zamierzał być względem niej szczególnie otwarty, czuł, że może zrzucić także maskę typowego podrywacza. Trudno było powiedzieć, że desperatka w ogóle się na nią nabrała. Od początku rzucali w siebie tekstami, którym bliżej było do repertuaru komika, niżeli agencji towarzyskiej. W pewnym sensie hotelowe sale właśnie w to się zamieniły. Mógł przysiąc, że co najmniej jedna para już po pięciu minutach konwersacji postanowiła wynająć na noc pokój.
 Recepcjonista zapomniał im powiedzieć, że za łóżko muszą dodatkowo dopłacić.
 Zazgrzytał zębami. Z racji tego, że zerwano go z łóżka równe szesnaście minut temu nie miał czasu, by zahaczyć o toaletę nie mówiąc już o wrzuceniu czegoś do żołądka. Zapewne w przeciągu kilku minut, do ich wymiany sztucznych uprzejmości włączy się chór zamieszkujący jego puste kiszki. Być może wtedy problem niezręcznej ciszy wreszcie by się rozwiązał.
 Spojrzał w twarz nieznajomej, przypominając sobie, że nie zna nawet jej imienia. Sam również się nie przedstawiał, ale to uświadomił sobie kolejne kilka minut później. Przynajmniej wreszcie pojawił się temat, w kwestii którego był w stanie coś powiedzieć.
 — To brzmi jak opis popisowego dania kucharza — mruknął z rozbawienia, bo chociaż nie stołował się zazwyczaj w swoim miejscu pracy, słyszał już legendy o udzie z psa, po którym między zębami zostawały kępki szorstkiej sierści. Czasami zjedzenie stolika, na którym gotujący z dumą stawiał swoją potrawę wydawało się rozsądniejszym rozwiązaniem. — Przy okazji, jestem Yun Mei — rzucił prawie bez kontekstu, skracając pełną formę do tej, którą dało się względnie łatwo wypowiedzieć. Znając akcent tutejszej ludności kobieta i tak zdoła to jakoś przekręcić. Miał również pewność, że ta niska kelnerka, dziewczyna która pchnęła go na środek sali, a przy okazji jego serdeczna przyjaciółka po wszystkim będzie chciała znać chociaż godność osoby, z którą musiał zetrzeć się chińczyk. Nie chcąc za mocno jej okłamywać, postanowił że jakimś cudem dowie się chociaż tego.
 Patrząc na to, że piersiasta kobieta siedząca przy stoliku na lewo pytała swojego nowo poznanego towarzysza o ulubioną pozycję, Yume i długowłosa kobieta zachowywali się z niezwykłą przyzwoitością. W pewnym momencie rozwinęła się nawet szczątkowa rozmowa. W narzekaniu czuł się nieco lepiej, niż w podrywach, dlatego z ulgą przyjął jej podejście do zjawiska miłości.
 — Ewentualnie kilogramami mięsa na czarną godzinę — rzucił, siląc się na swobodny ton, który desperatka mogłaby uznać za przyjemny dla ucha. Przynajmniej pozbył się tego nerwowego klikania językiem po każdym zdaniu, które było oznaką jego wcześniejszej niechęci. Do tematu podchodzili w podobny sposób. Nawet jeżeli Yume żartował o mięsie, sam nie uznawał nikogo przy swoim boku. Byli obciążeniem, a jego interesowały bardziej przyziemne sprawy. Takie jak jedzenie, którego zaczynał domagać się żołądek — Przy ladzie mają orzeszki — oznajmił konspiracyjnym tonem. — Jedząc przynajmniej nie będziemy musieli gadać.
 Spojrzał na nadgarstek pozbawiony zegarka. Nigdy nie miał zegarka, a przynajmniej nie w przeciągu ostatnich kilkuset lat. Nawyk jednak pozostał, nawet po wirusowej śmierci. Wyciągnął szyję spoglądając w kierunku dużej tarczy ponad drzwiami dla obsługi. Minęło jakieś dwadzieścia minut. Z jakiegoś powodu czasu leciał mu szybciej, niż się tego spodziewał. Zapewne dlatego, że dużo spędzał myśląc o tym, jak zabić cały pozostały.
                                         
Yume
Opętany
Yume
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yun Wuxian Mei


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:41  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
Powinna mu chyba podziękować za to, że nie odstawiał tych wszystkich flirtowych szopek, ale postanowiła nie dawać mu satysfakcji z faktu bycia zadowoloną. Silna i niezależna, sama potrafiła zaspokoić się i swoje potrzeby, nieromansowanie z tym dziwnookim stworzeniem wcale, a wcale nie było zadowalające z jego zasługi. Wcale. Przynajmniej nie czuła się tu jak w jakimś dziwnym burdelu. Chociaż nie, dyskusja o pozycjach toczona zaraz obok była za dziwna i słuchało się tego raczej obrzydliwie. Dlatego lepiej było nie podsłuchiwać.
Sora. Hayashi – odpowiedziała, skoro ten Yummei się przedstawił. W sumie dobrze, że poznała jego imię... nazwisko... czy czym to było, bo na pewno nie z tej okolicy. Będzie mogła opowiedzieć znajomym jak to cudownie bawiła się z tym jegomościem przywołując prastare legendy i mity desperackie o wyciskaniu ostatniej wody z pustyni. I jak świetnie bawiła się rzucając najlepszymi żarcikami świata, chichocząc zalotnie i kręcąc sobie loczki palcem z kuszącym uśmieszkiem na twarzy. Co prawda nocy niestety razem nie spędzili, ale już z utęsknieniem wyczekuje następnej okazji do spotkania.
Mhm. Żadna alternatywna rzeczywistość nie doczekałaby się drugiej randki pomiędzy tą dwójką.
Zerknęła na przechodzącą kelnerkę kątem oka. Śledząc ją uśmiechnęła się bardzo cieplutko i bardzo wymuszenie do wymordowanego, przynajmniej do momentu, w którym kobieta przeszła dalej i wzrokiem znalazła się poza zasięgiem. Wtedy Salamandra w jednej chwili zmyła emocje powracając do znudzenia, a spojrzenie prześliznęło się do twarzy Chińczyka.
Chyba jednak wolałabym zdechnąć z głodu niż kogoś zjeść, ale co kto lubi, nie? – stwierdziła luźniej. Teraz była już pewna, że wystarczy tu posiedzieć jeszcze z te kilkadziesiąt minut i nawet nie wdzięczyć się za dużo. Jeszcze się okaże, że wcale nie będą się tak nudzić jak zakładała na początku. – Sprytnie. Ja się odwrócę, a ty zwiejesz, co? – szepnęła mrużąc oczy. Wątpiła jednak, że tak by zrobił. Gdyby chciał uciec, to raczej już by uciekł, pewnie musiał wyrobić określoną ilość czasu jak ona.
Westchnęła, że niby żal jej spuszczać takiego pysznego kąska z oka choćby na chwilę i uniosła się zgrabnym ruchem z krzesła. Odrzuciła włosy z twarzy ruchem głowy, a następnie ruszyła we wcześniej określonym kierunku z misją zdobycia nieszczęsnej miski orzeszków. Myślała nawet, że będzie musiała je wywalczyć z jakimś orzeszkolubem, ale stała tam nawet całkiem niestrzeżona. Udawała przez chwilę, że wcale jej nie zależy na przekąsce. Nic a nic, kto tam by lubił orzeszki? Małe małpki, papużki, gryzonie. Wyglądała na coś małego? Rozejrzała się, wszystkie pary gapiły się na siebie, w mniej lub bardziej intensywny sposób, obsługa zajmowała się głównie nimi, a nie wybawicielem zapychaczem mord. Oparła się o ladę, zwinnym ruchem zgarnęła orzeszki i obróciła się na pięcie ruszając w drogę powrotną. Jak na swoją posturę wcale nie wyglądała między stolikami jak słoń w składzie porcelany. Postawiła naczynie na blacie i podsunęła w stronę swojej randki. Wylądowała na krześle i zaczęła w ciszy i z obojętnością patrzeć w stronę Yuna. Robiła to na tyle długo, że w pewnym momencie parsknęła śmiechem i zasłoniła pół twarzy nadgarstkiem, póki nie spoważniała na nowo.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:41  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
 Kiwnął głową, gdy kobieta podała mu swoją godność. Podejrzewał, że nawet jeżeli go okłamała, to nigdy nie dowie się prawdy. Sora Hayashi na jego oko była kobietą, która subtelną sztukę fałszu zamieniła na czystą siłę. W jej towarzystwie niewielu zechciałoby kłamać.
 Obserwował ją w tych długich chwilach, gdy oboje milczeli. Podążył za jej wzrokiem, gdy uśmiechnęła się do kelnerki. Uderzyło go myśl, że wbrew wszystkiemu ma całkiem przyjemny dla oka wygląd, szczególnie gdy zmieniała ułożenie warg z wyrażającego pogardę, a lekkie zadowolenie. Nawet jeśli było sztuczne i bardzo nienaturalne.
 — Ria — rzucił w eter czekając, aż towarzyszka rozmowy znowu odwróci ku niemu głowę. — Tak ma na imię kelnerka. Pracuje tu od kilku lat, ulubienica klientów.
 Wyjaśniał jej powoli, uznając, że wcześniejszy gest był ze strony Sory oznaką zainteresowania. Wydało mu się nagle oczywiste, że tak twarda baba nie pojawiłaby się w hotelu na randkowy wieczorek tylko dlatego, że ktoś jej kazał. Nie wyglądała jak kobieta, której da się rozkazywać. Podejrzewał więc, że przyszła tu zainteresowana dziewczynami, a stado ubranych w kubraki samców popsuła jej humor. Tyle, że Ria nie należała do grona wybrańców, których praca polegała na flirtowaniu z gośćmi. O ile Yun dobrze pamiętał, miała szesnaście lat i była stanowczo za młoda (jego zdaniem), aby dać się ponieść uczuciom.
 Tyle, że gdyby chodziło o zaradną kobietę, a nie o dzikiego bałamuciarza?
 Zamyślony nie dostrzegł nawet, że Hayashi ruszyła w stronę lady, by zmierzyć się z resztą zgromadzenia w walce o orzeszki. Suche i poskręcane przekąski nie kusiły zbyt wielu mord, ale gdy długowłosa sprawnych ruchem ręki sprzątnęła je z blatu kilka par oczu odprowadziło ją do stolika. Yume zrobił najgroźniejszą obojętną minę, na jaką było go stać.
 — Mam coś na twarzy? — zapytał, gdy zaskoczył go nagły, chociaż krótki śmiesz. Gdy tylko miska trafiła na stolik wpakował do niej rękę i zaczął raczyć się, chrupiąc orzeszki. Dla bezpieczeństwa przetarł twarz rękawem. — Nie wyglądasz, jakby zależało ci na flirtach. A przynajmniej nie ze mną. Jeśli chcesz, to pójdę po kogoś innego. — Zasugerował, zdając sobie sprawę, że im większą neutralnością wykazywała się względem niego kobieta, tym bardziej mu to wadziło. Mimo, że nie planował prowadzić randki w dziwnym kierunku, czuł się dziwnie spędzając czas z nieznajomą wyłącznie na narzekaniu. Szczególnie, że wbrew pozorom rozmowa nie była aż taka wymuszona. — Poza wspomnieniami nic szczególnego z tego miejsca nie wyniesiesz. No, chyba że chcesz zachomikować do kieszeni trochę orzeszków. — Wpakował jeszcze kilka do ust, dając jej czas na odpowiedź. Niezależnie od tego czy padła, czy może nie, kontynuował. — Nie wyglądasz mi na prostytutka. Wybacz szczerość, ale większość desperatek to prostytutki. Bardziej interesują cię panie?
                                         
Yume
Opętany
Yume
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yun Wuxian Mei


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:43  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
Ria. Całkiem ładnie, jak i nosząca to imię kobieta, ale i tak nie w jej typie i guście. Jej orientacja pozostawała nieodgadniona nawet dla najbliższego otoczenia, a sama też niekoniecznie się określała. Wcale nie byłoby to dziwne, gdyby okazała się aseksualna i do tego aromantyczna. Na pewno dla samej Hayashi byłoby to normalne i wiele by tłumaczyło. Ale na pewno nie leciała na kelnerki, choć wolała być dla nich miła. Pomiędzy kucharzem a klientem to właśnie takie dziewczyny przebywały w pobliżu talerza, a nie chciała żadnej urazić i dostać ekstra coś czego nie zamawiała i czego mistrz kuchni tam nie włożył.
Nie, z twoją twarzą wszystko ok – odpowiedziała spokojnie, ale już na pewno nie była taka nachmurzona jak wcześniej. Nawet lekko się uśmiechnęła, całkowicie niewymuszenie i prawdziwie. Naburmuszenie nie było potrzebne do odstraszania amantów, skoro Yume też niekoniecznie chciał świergotać sobie wzajemnych czułości. Mogła ten czas spożytkować na jakiejś w miarę normalnej rozmowie albo uporczywym milczeniu. To drugie raczej nie sprzyjało szybkiemu upływowi kolejnych minut, a mogło co najwyżej doprowadzić do irytacji z braku cierpliwości. – Po prostu... Siedzę tu, kompletnie niepasująca do otoczenia, a czysty przypadek podsuwa mi kogoś, kto też raczej nie zamierza tu siedzieć na dupie i gadać jak ci trzy stoliki dalej, że szarpaliby się jak mantykory – wyjaśniła zaraz. Idąc po miseczkę miała okazję lepiej usłyszeć kilka prowadzonych rozmów. Niektóre były tak obrzydliwe, że uszy więdły i dziękowała wszystkim istniejącym bóstwom, że nie ma wyczulonego słuchu. Ale wychwyciła też kogoś, kto prowadził normalną konwersację na normalnym poziomie czyli jednak się dało.
Sięgnęła po orzeszka. Przyjrzała mu się podejrzliwie. Orzechy chyba nie przenosiły wirusa, co? Bo to byłaby najgorsza możliwość zarażenia się. Naprawdę wolałaby już zostać pogryziona niż zdradzona przez orzech.
Co mają robić te sieroty jak nie usługiwać facetom w łóżku? Mnie bardziej interesuje konstruowanie bomb i podpalanie przypadkowych rzeczy. Pół życia byłam w wojsku – wzruszyła ramionami. Nie miała co się kryć z przeszłością, byłych wojskowych nienawidzono tu mniej niż aktualnych. Poza tym, kurtkę munduru miała do tej pory. Symbole kapitana na pagonach, szary, brudny błękit materiału, który swoje lata świetności miał dawno za sobą. Nie mogła się rozstać z tym kawałkiem źle kojarzącej się szmaty. – Kto by niby chciał babę wyglądającą jak niedźwiedź, a jednocześnie będącą zwykłym człowiekiem? Mnie serio zmusili, żebym tu przyszła. Nie obchodzą mnie flirty – nieważne czy z panami, paniami, czy też piłkami z namalowaną bezpłciową twarzą. Zawodowo nie lubiłam wymordowanych, a teraz nie lubię nawet innych ludzi – oparła łokieć na stoliku, a głowę przyłożyła do palców złożonych w luźną pięść, wpatrując się w twarz naprzeciwko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.08.19 22:44  •  Randka w ciemno! Empty Re: Randka w ciemno!
 Nie do końca jej wierzył. Przesunął dłonią po dolnej partii twarzy dla pewność udając, że w zastanowieniu gładzi podbródek. Miał wrażenie, że gdyby nie okoliczności ich poznania się, być może mógłby dogadać się z tą specyficzną kobietą. Przy całej swojej wojskowej dyscyplinie potrafiła zachować jak zwykła znajoma, prowadziła z nim całkiem swobodną już dyskusje, która z wymuszonej zamieniła się na przyjemną.
 — Nie zrozum mnie źle. Też szarpałbym się jak mantykory, gdybym rzeczywiście miał ochotę, chociaż prawdopodobnie całą gadkę na ten temat przeniósłbym w mniej hotelowe, głównosalowe, publiczne miejsce — oznajmił, podnosząc ton na kilka ostatnich wyrazów, co lekko speszyło siedzących obok. Na szczęście para od mantykor nieco się uciszyła. Teraz wychwytywał tylko pojedyncze słowa, które świadczyły o ich fetyszystycznych zboczeń odnośnie rogów samca halli srebrzystej.
 Czuł doskonale, że Skuld nie jest typem osoby, którą bez walki zaciągnąłby do siebie na upojny wieczór. Byłaby raczej kumplem, z którym spiłby się do utraty przytomności na dzień przed właściwą randką. Pomijając, że nie zdarzyło mu się uczestniczyć w jednej o kilkuset lat. Ta była pierwsza od wieków i szczególnie jej nie żałował.
 — Mam ci narysować krzywe serduszko na dłoni, a potem podać numer do burdelu udając że to mój własny? — zapytał z lekkim uśmiechem na ustach, który zdradzał jego humorystyczne podejście do sprawy. — Pokażesz to tej osobie, która kazała ci tutaj przyjść na dowód. Popiszczysz jej przed uchem zarzekając się, że już nigdy jej nie umyjesz.
 Tonując wyraz twarzy znowu pochłonął kilka orzeszków. Kilka sekund później przy ich stoliku zjawiła się Ria. Miała na twarzy wielki uśmiech, a w dłoniach trzymała podkładkę z jakąś listą. Z trudem powstrzymywała się, by nie zacząć podskakiwać. Brakowało tylko, by nad jaj głową pojawiła się tęcza.
 — Widzę, że świetnie sobie radzicie! — skomentowała wykonując młynka ramionami. Rzucała szybkie spojrzenia Yunowi i kobiecie starając się wychwycić ulotną nić przeznaczenia, która w jej głowie połączyła dwójkę siedzącą przy stoliku. Niewiele wiedziała o tym, że jeżeli już coś ich połączyło, to nienawiść do randek. — Za dziesięć minut będziemy kończyć, więc jeżeli chcecie, to mamy wolne pokoje do których moglibyście przenieść swoją... rozmowę.
 Mówiła szybko, z lekkim rumieńcem na policzkach. Najwyraźniej ktoś kazał jej tak mówić, a ona, grzeczna i przyjazna nie protestowała. Nawet jeżeli wyobraźnia jej młodego umysłu podpowiadała bardzo nieszesnastoletnie scenariusze. Yun przejął inicjatywę kładąc dłoń na jej ramieniu.
 — Nie trzeba, Ria. Nie po pierwszym spotkaniu — wyjaśnił, śląc dziewczynie najbardziej przyjazne i obojętne spojrzenie, jakie był w stanie wytworzyć na swojej twarzy. Zawsze wyglądał jak pniak, któremu ktoś dla żartu dorysował oczy, usta i nos. Zmiany w mimice były minimalne, ale młoda kelnerka nauczyła się je czytać.
 Wykonała krzywy salut (złą ręką), a potem wesołym krokiem przeniosła się do kolejnego stolika rzucając kolejnej dwójce podobną propozycję. Chińczyk poczekał, aż znajdzie się poza zasięgiem głosu, by wrócić do rozmowy.
 — Mogą pracować bez potrzeby spełniania chorych fantazji napaleńców. Niestety na Desperacji znajdziesz więcej burdelów niż szkół. Dziewczyna w wieku dziesięciu lat nauczy się spełniać faceta, a nawet nie będzie potrafiła sobie za to policzyć. — powiedział z goryczą podkreślając absurd sytuacji. Uniósł delikatnie brew, gdy Hayashi wyraziła twardo swoje poglądy. — Musisz nauczyć się z nimi żyć. Albo konstruować bomby, które ich zniechęcą. Dzisiaj poszło ci całkiem miernie. Jeśli mam być szczery, to na wymordowanym zrobiłaś całkiem dobre wrażenie.
 Przekręcił głową na bok doszukując się na jej obliczu jakiejś niesłownej reakcji. Chyba czas, który spędzili na tej fałszywej randce nie był taki okropny?

___
Koniec wątku
tl;dr: nie wyrwał
                                         
Yume
Opętany
Yume
Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Yun Wuxian Mei


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach