Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pisanie 05.08.19 20:54  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Rashn nie był zadowolony, choć z początku słuchał z uwagą i zaciekawieniem słów Lisiczki. Ucieszył się, słysząc, że rozumie, ze mogą sobie wzajemnie pomóc, nie przeszkadzało jej, że chyba chciała go przetestować i zapowiedziała mu, że od tego jak się zachowa będzie zależało jak oceni jego intencje - te były szczere i mówił o nich otwarcie, nie miał więc niczego od ukrycia. Równość pomiędzy nimi nie była dla niego niczym niedopuszczalnym.
To prawda, że jego zdaniem trudno jest mówić o równości. Rashn oczekiwał od dziewczyny posłuszeństwa, lecz nie chodziło o bezwzględną uległość, a po prostu o fakt, że jest tym starszym z lisów z większym doświadczeniem i to on radził sobie dotychczas lepie, więc naturalnie widział w sobie, a nie w niewinnej Sei, przywódcę ich małego stada. Ponadto dla niego przyjęcie propozycji będzie wszystkim czego aktualnie od dziewczyny żądał i tym samym w jego oczach to byłoby spłatą wszelkich długów. Od tego nie byłoby istotne co jedno uczyniło drugiemu wcześniej, byliby za siebie wzajemnie odpowiedzialni.
To co sprawiło, że Rashn zirytowany zmarszczył swój nos to słowa o spłacie jej długu wdzięczności. Dotąd nie wiodło się jej najlepiej, ledwo potrafiła zadbać o pokarm dla siebie i jego zdaniem wiara w to, że teraz będzie już tylko lepiej była lekkomyślna. Nie zgadzał się z nią. Miał wrażenie, że nie zrozumiała, że próbował jej przekazać, że nie tylko tutaj nie jest w stanie spłacić swojego długu, lecz może nie być w stanie nawet, gdy opuści jego schron i uważa to za zbędny trud.
- Nie zgadzam się z Tobą - Powiedział patrząc na jej drobną dłoń spoczywającą na jego dłoni i objął ją swoimi palcami, następnie spoglądając prosto w oczy lisiczki. - Wiesz czego chcę, a obecności obok kogoś, kto Ci pomoże w potrzebie nie da się zastąpić żadnymi pieniędzmi, jedzeniem, czy czymkolwiek innym. Uważam, że to strata czasu i lepiej, łatwiej byłoby Ci po prostu przyjąć moją ofertę. - Choć rozumiał dobrze, że jeżeli jest rozsądna nie zgodziłaby się nigdy od razu. Co więcej jeżeli zbyt łatwo przyjęłaby jego propozycję miałby obawy, czy czasem jej akceptacja jest szczera. Mimo wszystko uważał, że to byłoby o wiele prostsze dla nich.
Gdy dziewczyna zabrała swoją dłoń z dłoni Rashna, ta powędrowała na ramię dziewczyny, a Lis zbliżył się nieco, na tyle, że dystans pomiędzy nimi skrócił się o połowę, choć wciąż był dość daleko, by nie musiała czuć się skrępowana jego bliskością.
- Dostaniesz tyle czasu ile tylko potrzebujesz. Nie musisz o niego prosić. Obiecałem Ci to. - Powiedział spokojnie, uśmiechając się do niej. To prawda, że nie zgadzał się z nią, lecz nie oznacza to, że miał zamiar się wykłócać, nie wobec tego, że wszystko o co dziewczyna prosiła już od niego otrzymała.
- Jeśli tylko uznasz, że nabrałaś dość sił możesz odejść. - Zawahał się chwile, pamiętał przecież, że schował przed nią klucze nie bez powodu. Musiał jej o tym powiedzieć, by nie poczuła się oszukana, gdyby zapragnęła wyjść na zewnątrz. - To znaczy dopóki nie przyjmiesz mojej propozycji, dopóki to nie będzie także Twój dom, to nie mogę pozwolić, byś wiedziała gdzie on jest. - Nie ufał jej, wprost jej o tym powiedział, choć jednocześnie dał jej dowód, że pragnie jej zaufać, jeżeli tylko zgodzi się z nim zostać. To jednak nawet nie chodziło o intencje lisiczki, ale ta mogłaby wplątać się w kłopoty i zdradzić położenie tego miejsca na torturach. Mogła być nieostrożna i ktoś mógłby ją tutaj śledzić - tak jak Rashn wcześniej. Nie mógł pozwolić, by Sei mogła po prostu przychodzić tutaj i czuć się jak u siebie jeżeli nie postanowi zadeklarować, że chce żeby to był również jej dom. - Znajdę sposób, żebyśmy mogli pozostawać w kontakcie, żebyś miała szanse powiedzieć, gdy postanowisz podjąć decyzję, ale do tego czasu nie mogę Ci pomagać tak, jakbym chciał. Mam nadzieję, że rozumiesz. Poza tym nie mogłabyś spłacić długu, który wciąż rośnie. - Z jednej strony czuł się za nią odpowiedzialny, była w jego odczuciu jego liskiem, o którego musiał dbać, z drugiej dopóki nie usłyszał tego z jej ust nie mógł tego robić. - Zanim jednak odejdziesz chcę byś zrobiła dla mnie dwie rzeczy: zjedz coś, byś miała siły oraz weź to. - Ręka z ramienia przesunęła się nieco wyżej, ledwo musnęła palcami policzek Lisiczki i ostatecznie po włosach wróciła na poprzednie miejsce, w tym jednak czasie druga dłoń Rashna powędrowała do kieszeni i wyciągnął on przedmiot, który mu kiedyś ukradła. Podsunął go dziewczynie.
- Chciałaś to ukraść, ale teraz nie musisz. Jest twoje i zrób z tym co zechcesz. - Nie dawał jej tego jako świecidełko, sądził, że sprzeda to i będzie mieć nieco jedzenia, dość by poradzić sobie z początku i mieć nieco czasu, w którym nie będzie musiała martwić się o przetrwanie. Zbliżył swoje usta do jej ucha i szepnął. - Nie przyjmuję odmowy. - następnie pocałował jej uszko i wrócił do poprzedniej pozycji, choć szybko oparł się plecami o ścianę prostując nogi. Kto wie czy zrobiłby to gdyby nie ostatnie słowa lisiczki. Wiedział, że wyolbrzymia ich znaczenie, ale dla niego była to zapowiedź zgody na jego propozycję, a więc nie mógł wypuścić jej z pustymi rękoma, choć jednocześnie nie mógł jej dać zbyt wiele. Nie chodziło nawet o to, że dziewczyna mogła zawsze uciec i nigdy więcej się z nim nie zobaczyć, lecz fakt, że mając przy sobie zbyt wiele mogła stać się kuszącym celem dla różnego rodzaju szubrawców.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.19 17:17  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Nie mogła przyjąć tak po prostu jego oferty i nie mogła o niej na spokojnie pomyśleć z nim w pobliżu. Czułaby nacisk jego spojrzenia, jego obecności, ta decyzja byłaby zbrukana chęcią spłaty długu a nie o to chodziło. Nie chciała z nim zostawać z poczucia obowiązku, to musiało wyjść z chęci a tej póki co nie było jako takiej. Doceniała to co dla niej zrobił, choć było to wbrew jej woli. Najlepiej czułaby się na neutralnym gruncie, a nie w jego domu. Może zaufałaby mu o wiele szybciej, może przekonałaby się do niego bardziej wtedy. - Wsparcie drugiej osoby może być bezcenne.. ale gdy wychodzi ono z chęci a nie z przymusu.. - dodała po chwili. Próbowała mu pokazać swój punkt widzenia. On czegoś od niej chciał ale mogła mu tego dać tak po prostu. Może gdyby nie próbował za wszelką cenę postawić na swoim to jakoś łatwiej by było się z nim dogadać. Ale czuła że to on musi mieć rację, może było to mylne wrażenie, a może się nie zrozumieli po prostu.
Pokręciła lekko głową na boki. - Nic mi nie będzie.. zdołałam wypocząć.. i nie jestem już głodna.. - dodała po chwili, nie jadła w gruncie rzeczy zbyt wiele. Przyzwyczajona do małych racji, jakoś utrzymywała figurę żeby czasem nie okazało się że nie będzie w stanie wcisnąć się w swój jedyny ciuch. Skinęła głową zgadzając się na jakiś sposób komunikacji. Posiadanie sojusznika było bardzo ważne w tych czasach. Ona nie odtrącała dłoni która była dla niej w jakimś stopniu dobra.
Obserwowała uważnie jego dłoń, mrużąc nieco oko nad policzkiem który prawie że musnął. Spojrzenie wlepiło się w bransoletkę i aż się spięła na wzmiankę o kradzieży przedmiotu. - Ja.. - już chciała odmówić, cofnęła dłoń dociskając ją mocniej do piersi. Odwróciła wzrok od przedmiotu gdzieś w bok. Nie zdołała dokończyć wypowiedzi słysząc jego szept. Wrażliwe uszko owiane gorącym oddechem lisa drgnęło niespokojnie. Speszyła się biedna takim bezczelnym naruszeniem jej strefy psychicznego komfortu. Poczerwieniała lekko na buzi na jego zuchwałe gesty i z nieśmiało skinęła głową. - D.. dobrze.. - zająknęła się szepcząc. Przez dłuższy czas nie patrzyła na niego. Jej spojrzenie utknęło w przedmiocie który teraz trzymała w dłoni. To małe świecidełko było sprawcą tego wszystkiego. Może nie miało dużej wartości, ale było przyjemne dla oka, każda dziewczyna na Desperacji by się z takiego ucieszyła. - Dziękuję.. - wyszeptała nieśmiało i schowała błyskotkę w dekolcie kimona. - Nie wiem jaka jest teraz pora dnia.. czy nocy.. ale wolałabym wyruszyć przed południem.. - dodała po chwili już zerkając na wygodnie ułożonego lisa.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.08.19 23:44  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Rashn złożył Seiyushi ofertę i wbrew pogłoskom jakoby ten lis stał na czele lisiej mafii nie była to oferta nie do odrzucenia. Dziewczyna, o czym Lis ją wielokrotnie zapewniał, mogła się zgodzić lub odrzucić jego propozycję i z jego strony nie spotkałaby jej żadne przykre konsekwencje. Zresztą już na długo przed tym, gdy Lisica zażądała możliwości wyjścia bez podejmowania decyzji, to Rashn jej to obiecał. Nie widział nic złego w tym, by przemyślała swoją decyzję - wolał by była pewna tego, że chce z nim zostać zamiast by zgodziła się, a później żałowała i myślała tylko o tym jak odwrócić złożoną obietnicę bądź ją złamać.
Toteż słowa, które wypowiedziała go zirytowały. Nie tylko dlatego, że pośrednio zadeklarowała, że nie chce go wspierać, lecz także ze względu na użyte przez nią słowo przymus. Przymus, którego nie było. Dla Rashna to była oznaka niewdzięczności. Skoro potrafiła zasugerować, że ją do czegoś przymusza pomimo tego wszystkiego co dotychczas zrobił i faktu, że był gotowy zaufać jej na tyle, że nie miał nic przeciwko temu, żeby dziewczyna nie podejmując decyzji opuściła jego schron, a jeszcze zobowiązał się, że zorganizuje ich wspólny kontakt - co oznaczało konieczność zapłaty komuś sumy odpowiedniej, by szukał bezdomnej lisicy po całej Desperacji, to oznaczało, że Rashn się najprawdopodobniej pomylił, gdy mówił, że nie jest niewdzięczna.
Zsunął się z łózka i po prostu ruszył w stronę drzwi pokoju po tym, gdy usłyszał kiedy dziewczyna chce opuścić jego kryjówkę. Musiał się do tego przygotować, a czasu nie zostało wcale aż tak dużo. Nawet gdyby nie wypowiedziała tych ostatnich słów nie mógł pozwolić, by wiedziała gdzie jest jego norka. Ryzyko było zbyt duże, szczególnie, że nie wiadomo co mogło ją spotkać. Poza tym musiał zejść na dół i wyciągnąć ze schowka klucz - inaczej żadne z nich nie opuściłoby schronu.
Gdy przechodził przez drzwi na chwilę przystanął i zwrócił się do Sei.
- Dobrze, zawołam Cię gdy wszystko będzie gotowe i przyjdzie odpowiedni czas. - I choć próżno było szukać w jego słowach złości, czy frustracji, to były to niezwykle chłodne słowa. Lis nie zdawał sobie z tego jednak sprawy, tak jak nie zdawał sobie sprawy, że dziewczyna mogłaby pomyśleć, że jego zmiana wynikała nie z faktu, że jednym zdaniem - w oczach Rashna - zaprzeczyła wszystkiemu co do tej pory zrobił twierdząc, że jest przymuszana, a z powodu tego, ze chciała go opuścić.
Gdy tylko opuścił sypialnię, zamykając za sobą ostrożnie drzwi ruszył na dół, po ukryty w schowku klucz. Oczywiście Lisica mogła podążyć za nim, bądź po prostu pospacerować jeszcze po schronie. Rashn w żaden sposób nie odniósł się do tego, czego od niej oczekuje.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.19 3:23  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Wyłapała zmianę w jego głosie, czuła ten nieprzyjemny chłód, aż odruchowo podkuliła pod materiałem kimona ogon między udami. Gdy drzwi się zamknęły ona położyła uszy po sobie. - Chyba go zeźliłam.. - wymamrotała nieco ciszej pod nosem. Rozejrzała się po pokoju nie mając zbytnio nic do roboty, wdrapała się cała na jego łóżko. Położyła się na boku, plecami przy ścianie, ogonek nadal miała podkulony. Policzek docisnęła do poduszki i leżała tak grzecznie, złote ślepia wbijając w ścianę. Rozmyślała o tym wszystkim co ją do tej pory spotkało, były lepsze, gorsze i te tragiczne wspomnienia z przeszłości. Doszła do wniosku że skoro wymordowany jeszcze nie wrócił po nią to pewnie jest za wcześnie albo za późno żeby już ruszać w dalszą podróż. "Może powinnam się przespać.. nabrać nieco więcej sił.. podróż pewnie będzie długa i męcząca.." przeszło jej przez myśl. Powieki powoli opadły i zaciągnęła się świeżym powietrzem zapamiętując przy okazji zapach towarzyszący temu miejscu, zapach osoby która twierdziła że chce dla niej dobrze tylko dlatego że była wymordowaną.. i może dlatego że też była lisem. Łatwiej zaufać własnemu gatunkowi niż obcemu.. podobno. Nie trzeba było czekać długo żeby pogrążyła się w spokojnym śnie, kładąc dłoń na poduszce przy twarzy. Było zbyt wygonie żeby odmówić sobie tej przyjemności.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.08.19 7:50  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Rashn musiał przemyśleć to wszystko, całą sprawę z białą lisiczką. Miał już w kieszeni swoje klucze, lecz miał do zrobienia coś jeszcze. Może kobieta nie przywiązywała wielkiej wagi do jego słów, że musi coś zjeść nim ją wypuści, zbyt skupiona na otrzymanym od niego prezencie, lecz Lis był uparty. Nie dał się przekonać zapewnieniom, że nie jest głodna. Może i nie była, lecz jeżeli ją taką wypuści po ledwie dwóch, może trzech godzinach znów poczuje brak jedzenia, a wtedy już nie będzie mógł jej pomóc bardziej niż liczyć, że sprzeda błyskotkę, którą chciała mu ukraść za dobrą cenę.
- Tylko czemu Ty się Lisie tym w ogóle przejmujesz! - Skarcił się w myślach podczas gotowanie pożegnalnego posiłku - stojąc akurat nad mięsem, które kroił na kawałeczki, by je później ugotować. Im dłużej myślał o słowach, które słyszał - nie tylko tych, które go zdenerwowały, lecz wszystkich, tym bardziej sądził, że lisiczka nie wróci tutaj, by przyjąć jego ofertę.
Bała się ją odrzucić, choć nie zamierzała przyjmować? To było w oczach Rashna całkiem prawdopodobne. Nie znała go, nie miała powodu ufać jego zapewnieniom, że ją wypuści. Sam nie ufałbym w żadne swoje słowa doszukując się w nich podstępu. Choć Lis nie potrafił doszukać się powodów, dla których miałby ją oszukiwać. Co chciałby osiągnąć zapewniając ją, że ją wypuści? Mówiąc, że da jej czas, by przemyślała ofertę?
Nie umiał odpowiedzieć.
- Ał! - mruknął cicho gdy podczas krojenia kawałek noża zahaczył o jego palec rozcinając skórę. Nic groźnego. Lis postanowił jednak, że nie będzie podawał swojemu gościowi posiłku z własną krwią i przerwał na chwilę przyrządzanie posiłku by przemyć ranę i ją prowizorycznie opatrzeć. Choć gdy zobaczył swój palec było mu wstyd. Czuł się jak małe dziecko, które przejmuje się nieistotnym zranieniem, które przestanie krwawić nim mięso się ugotuje, a trzy dni później nie będzie po nim żadnego śladu. Pomyślał o tym jednak dopiero, gdy wrócił do "kuchni".
Wolał żeby się bała odrzucić jego ofertę niż żeby traktowała ją jako wyjście awaryjne, gdy nie będzie mogła sobie poradzić. Jeżeli to było motywacją Seiyushi, to nie mógł liczyć na jej lojalność nawet jeżeliby przyjęła jego ofertę. Byłaby gotowa uciec, jeżeli akurat znalazłaby gdzieś lepsze warunki. Poza tym oferował jej zbyt dużo - zaufanie i dostęp do swojej norki - żeby aprobować zwlekanie tylko dlatego, że kobieta szukałaby czy nie znajdzie czegoś lepszego.
Lis postanowił tym razem dodać do mięsa jajka. Też pochodziły od innych zwierząt, więc wegetarianie wciąż patrzyliby na niego nieprzychylnym okiem, a może nieco urozmaicą smak potrawy zarówno jemu jak i lisiczce.
W jego zamiarze wypuszczał ją by przemyślała czy jest gotowa z nim współpracować. Zamieszkać i wzajemnie sobie pomagać. Nie chciał jej przymuszać. Przedstawił jej swoją ofertę, pokazał jej co oferuje - wygodne i bezpieczne schronienie oraz swoją opiekę. Chciał by zastanowiła się, czy jest w stanie ograniczyć swoją wolność, czy korzyści jakie płyną z posiadania "stada" nie wynagrodzą jej tego.
Bez wątpienia bowiem, niezależnie od tego jak wyglądałyby między nimi relacje, byłoby to ograniczenie ich wolności. Nie tylko lisiczki, ale także Rashna, który musiałby myśleć także o Sei. Decydując każde musiałoby mieć w pamięci istnienie tego drugiego i liczyć się nie tylko ze swoim własnym interesem, lecz przede wszystkim z ich wspólnym dobrem. Dla Lisa to było oczywiste.
Lis skończył gotowanie dzieląc przygotowaną jajecznicę oraz mięso na dwa talerze, które zabrał do salonu. Musiał posprzątać na stole. I to było choćby ograniczenie wolności. Przy stoliku w salonie było dość miejsca, by Rashn jadł swoje posiłki, lecz za mało dla dwóch osób przez różne rzeczy leżące na blacie. Teraz Wymordowany musiał wszystko przestawić, choć normalnie po prostu usiadłby i zaczął jeść.
Frustrowało go więc, że Lisiczka stwierdziła, zasugerowała, że ją do czegoś przymusza. Dawał jej wolny wybór. Powiedział czego oczekuje i co oferuje w zamian. Nawet nie pomagał jej wcale wbrew jej woli - poza przeniesieniem ją na łóżko i tym śniadanie, które teraz leżało na stole. Jednak nie tylko to. Także fakt, że nie starała się pytać, drążyć tematu tego, co Lis oczekuje. To tylko przekonywało Rashna, że nie miała zamiaru się zgodzić.
To jednak nie na niej wyładował swoją złość a na niczemu niewinnym starym, niskim stołku, które kopnięty uderzył w jego nogę powodując, że następne kilka kroków dzielących go od sypialni Rashn pokonał kulejąc lekko na jedną nogę.
- Liczyłeś się z tym głupku! Dałeś jej wybór. - Skarcił się w myślach wchodząc do środka i widząc, że Lisiczka zasnęła.
- Akurat teraz. - Obudzić ją? Pozwolić jej się wyspać? Mimo wszystko posiłek wydawał się być mniej istotny niż dobry wypoczynek - tego też może jej brakować "na wolności". Nie miał więc serca jej budzić, więc o ile lisiczka nie obudziła się sama, to przyniósł talerze do sypialni, kładąc je na biurku obok łóżka i siadając na krześle.
Miał zamiar zaczekać, bez znaczenia ile by to trwało. To dużo czasu na przemyślenia, choć widok niewinnej Lisiczki nie pozwalał mu na podsycanie wcześniejszej frustracji. Nawet nie wiedział kiedy zamiast irytować się, że kobieta nie docenia ile dla niej zrobił - choćby dał jej wybór, a to nie było wcale częste na tym przeklętym pustkowiu, zaczął się martwić o to jak poradzi sobie gdy opuści jego kryjówkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.09.19 15:34  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
To nie tak że była wycieńczona czy oczy same jej się zamykały ze zmęczenia. Rash nie powiedział jej czy wypuści ją zaraz czy za kilka godzin. Nie chciała marnować energii na błąkaniu się po jego mieszkaniu bez celu. Wolała się zdrzemnąć przed długą podróżą w nieznane. Gdy drzwi się otworzyły jedno uszko drgnęło niepostrzeżenie. Wiedziała że to on, ale całej wcześniejszej konwersacji liczyła na to że nic jej nie zrobi nagle. Zapach jedzenia szybko wypełnił pomieszczenie i dziewczyna po krótszej chwili uniosła powieki, złotymi ślepiami skanując pomieszczenie w poszukiwaniu źródła zapachu. Mieszał się z zapachem wymordowanego. Mruknęła cicho pod nosem przeciągając się na jego łóżku. Zerknęła w stronę gdzie siedział i dostrzegając dwa talerze, powoli się podniosła do pozycji siedzącej. - Przygotowałeś to sam? - spytała z zaciekawieniem przyglądając się mężczyźnie. Ostrożnie zsunęła się z materaca i wstała podchodząc powoli do stolika. Jedzonko pachniało i wyglądało apetycznie. Usiadła spokojnie obok niego i spojrzała na niego. - Naprawdę nie musiałeś się aż tak wysilać.. ale, doceniam.. to bardzo miły gest.. - powiedziała miękkim tonem. Nie wypadało odmawiać zwłaszcza że kątem oka dostrzegła prowizoryczny opatrunek na palcu. Złapała za sztuciec i uszczknęła odrobinę jedzenia z talerza. Zbliżyła jedzenie do ust i uprzednio zaciągając się zapachem włożyła zawartość do ust. Zamknęła oczy i zamruczała z zadowolenia delektując się posiłkiem. Zerknęła po chwili na mężczyznę. - Bardzo dobre.. - skomplementowała przygotowany przez niego posiłek i wróciła do powolnego delektowania się przygotowanym jedzeniem. Musiałą sobie zrobić krótką przerwę w trakcie żeby odsapnąć, nie nawykła do tak sporych posiłków. Kiedy skończyła, odsunęła od siebie talerz i wlepiła w niego swoje ślepia. - Więc.. teraz mi chyba musisz zawiązać oczy.. żebym nie wiedziała gdzie twoja kryjówka jest.. - umiała zastosować się do narzuconych przez niego zasad.
                                         
Seiyushi
Opętana
Seiyushi
Opętana
 
 
 

GODNOŚĆ :
Seiyushi


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.09.19 18:14  •  Kryjówka Rashna - Page 3 Empty Re: Kryjówka Rashna
Czarny Lis może nie był wycieńczony, lecz faktem jest, że oczy same mu się zamykały. Już kilka chwil wcześniej, gdy oddał się prostej przyjemności czesania ogona odczuwał zmęczenie i niemal odpłynął. Teraz, po krótkim pobudzeniu związanym z zaangażowaniem się w przygotowanie posiłku znów poczuł senność.
I chociaż starał się to ukryć - okazywanie zmęczenie to przecież słabość, a Lis nie chciał ujawniać swojej słabości, jakakolwiek by ona nie była, przed nikim, to jeżeli Lisiczka uważnie go obserwowała mogła dostrzec ciążące powieki, czy wreszcie zdradzało go okazjonalne ziewanie.
Zaśmiał się słysząc pytanie Seiyushi. Wydało mu się takie niemądre, że aż urocze. W końcu w jego schronie nie było nikogo. Niewielu o nim w ogóle wiedziało, a tylko naprawdę wąskie grono osób wiedziało jak tu trafić. Kto miałby mu pomóc w przygotowaniu posiłku? Niestety jedyną odpowiedzią jaką kobieta dostała był właśnie ten radosny śmiech. Rashn uznał to pytanie za retoryczne.
Zrobiło mu się nieco głupio, gdy był chwalony. Nie dlatego, że nie lubił pochwał. Uwielbiał ich słuchać, nawet gdy były niezbyt szczere. Tyle że był w swojej norce, czuł się tu bezpiecznie i nie musiał nosić maski. Nie mógł więc nie przyznać się przed samym sobą, że nie uważał, by przygotowanie posiłku było czymś nadzwyczajnym. Zwykły, codzienny drobiazg - nic specjalnego w oczach Czarnego Lisa.
Spuścił nieco wzrok, spoglądając na swoje łóżko i wtedy powiedział do Lisiczki:
- Smacznego! - Po tych słowach spojrzał w oczy Sei i uśmiechnął się do niej ciepło, a następnie sam zaczął swój posiłek.
Cieszył się, że tak jej smakuje. To tak jakby Rashn umiał gotować! Choć tak naprawdę potrafił przyrządzić tylko kilka prostych dań, a i te często musiał podpierać książką kucharską, by się nie pomylić. Na szczęście miał jakąś starą, na której czasami nanosił nawet własnoręczne notatki.
Czy Lisiczka była zawiedziona faktem, że nie będzie mogła tu wrócić, czy przejęta, że z zawiązanymi oczyma stanie się jeszcze bardziej bezbronna? Rashn tego nie wiedział, lecz to nie był jeszcze właściwy czas. Zamiast tego Lis położył swój talerz na tym, z którego jadł Fenek i łagodnym, choć stanowczym głosem powiedział:
- Przygotowałem nam posiłek, więc powinnaś po nim posprzątać. - W końcu na tym polega współpraca, prawda? Dzieleniem się obowiązków, tak żeby żadne z nich nie musiało robić wszystkiego samodzielnie. W oczach Rashna to było oczywiste.
Ziewnął wstając z miejsca, które zajmował i przetarł kciukiem i palcem wskazującym oczy.
- Przygotuję wszystko do drogi. - Nie wystarczyło jej oślepić. Mogła próbować trafić tu po węchu, bądź starać się zapamiętać trasę. Na pewno były jeszcze inne możliwości, lecz o tych Lis nawet nie pomyślał.
- Trzeba chronić to co jest dla nas ważne. - Wytłumaczył jeszcze idąc w stronę drzwi poszukać jakiejś opaski na oczy i szmatki, która w połączeniu z jakimś zapachem, np. pochodzącym z przypadkowych perfum mogła oszukać nos Lisiczki. Norka była dla niego bardzo ważna, więc nic dziwnego, że może trochę przesadzał.
Nie minęło wiele czasu nim Lisy opuściły bezpieczną norkę, po tym jak kobieta skończyła sprzątać po ppsiłku. Oczywiście tak, by Sei nie mogła tu trafić samodzielnie.


ZT x2
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach