Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next

Go down

Pisanie 23.05.15 16:39  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Dla niego być może była to walka o informacje.
Dla niej o informatora.
Nawet jeśli chłopak nie przyjmie jej propozycji teraz, miała nadzieję, że być może zrobi to w przyszłości.
Tak czy inaczej niewątpliwie czynili jakieś postępy. On nie wciskał się w deski, ona nie szczuła go psem i w ogóle.
Przyglądała się w milczeniu jak wyciąga paczkę, sprawdzając jej słowa. Jej wzrok powędrował na Ikuruę, który na krótko wychylił pyszczek z plecaka.
Widziała je wielokrotnie, ale jakoś nigdy nie zainteresowała się oswojeniem jednego z nich. Niemniej teraz zaczynała doceniać ich urok, może posiadanie jednego nie byłoby takim złym pomysłem?
Podrapała się po nadgarstku z wyraźnym zamyśleniem, zaraz zwracając wzrok w stronę Ala.
Uśmiechnął się.
Nieznaczne, ale się uśmiechnął, a w tym momencie po ich rozmowie wiedziała, że zaraz usłyszy coś czego słyszeć nie chciała.
Na jego dowcip podniosła dłoń do twarzy i przyłożyła palce do nasady nosa, zamykając oczy z westchnieniem.
Oświeciła go.
Serio.
Otworzyła powieki, by zerknąć na niego z niejaką rezygnacją.
- Bardzo śmieszne, Alexandrze. Obrońco ludzkości. - parsknęła w odpowiedzi, unosząc brew. Ta encyklopedia w jej głowie przynajmniej od czasu do czasu okazywała się nieco bardziej użyteczna.
- Chociaż już lepiej być obrońcą ludzkości, jak światłem. - burknęła opierając policzek o dłoń.
No nie.
Ona chyba nie...?
Tak.
Naburmuszyła się.
Czy wyglądała na Japonkę? Nie. No, może miała nieco bardziej skośne oczy, ale spójrzcie na tą burzę rudych włosów, do diaska.
Dlaczego nie mogli iść w ślady rodziców ojca i nazwać jej jakoś normalnie?
Albo chociaż wybrać bardziej dopasowanego imienia. Czy ona wyglądała na światełko?
...
Chyba nie trzeba było odpowiadać na to pytanie.
- To co teraz? - zapytała patrząc na niego, wyraźnie oczekując jakiejś odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.15 17:43  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Obrońco ludzkości?
Skrzywił się.
Hę?
W swoim życiu nigdy nie rozgrzebywał tematu znaczenia imion europejskich, dlatego nie miał prawa wiedzieć, że tak naprawdę on też padł ofiarą symboliki. Żył w naiwnym przekonaniu, iż w innych częściach świata nazewnictwo rządziło się podobnymi zasadami, jak w Japonii, a więc jeśli dany człon imienia nie występował w języku jako słowo, to całość nic nie znaczyła.
Zignorował ostatnie słowa rudej, zostawiając ją obrażoną i pogrążając się w planowaniu, dalej żyjąc w nieświadomości.
Trzeba sprawdzić sprawę z Aotsune.
Może w knajpach coś wiedzą.
Może w hotelu.
Może nikt go nie sprzątnie, kiedy zacznie węszyć.
Może.
Niechcący spojrzał na psa.
Nie, nie oswoił się jeszcze z jego obecnością.
I nie oswoi.
Cholera.
Przymknął oczy i wziął głęboki wdech.
- To co teraz?
- To ty na mnie napadłaś. Ty mi powiedz. - mruknął, lekko marszcząc brwi i dalej siedząc z zamkniętymi oczami.
Cholerne bydlę.
Świat był za mały, żeby takie przerośnięte kundle mogły po nim bezkarnie chodzić. Powinno się je eksterminować. Albo selekcja naturalna powinna interweniować i doprowadzić do ich wymarcia. Za mało jedzenia, nieodpowiedni klimat, wrodzona wada kręgosłupa, uczulenie na życie. Powodów do wyginięcia ile tylko dusza zapragnie.
Co ewolucja sobie myślała, tworząc te potwory?
- Hej! Mam pomysł! Przywrócę smoki do życia!
- Ale smoki nigdy nie...
- No, to s t w o r z ę smoki! Od początku, a co.
- Ale to by zachwiało równowagę w ekosystemie. Pożarłyby wszystko i...
- Eh. Dobra, dobra. Hmm... WIEM! Zrobię w cholerę wielkiego psa, ale żeby było wesoło, dam mu moc ziania ogniem! Psisko-ognisko, czaisz? Hehe.

Tak.
Tak było.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.15 14:13  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Och, spójrzcie tylko na jego minę.
Widać sam nie znał znaczenia własnego imienia.
Miała ochotę parsknąć śmiechem, powstrzymała się jednak, po prostu odwracając głowę w bok, by ukryć nieznaczny uśmiech.
Wbrew pozorom europejskie imiona miały równie wiele znaczeń co japońskie, z tą różnicą że ich brzmienie nie było aż tak oczywiste.
Zaraz spoważniała i spojrzała ponownie w jego kierunku mierząc go uważnym wzrokiem.
Nie wiedziała do końca jak odbierać jego chwilowe zainteresowanie tematem. Odrzucił jej propozycję czy też nie? Może istniała jakaś szansa na to, by udało jej się nawiązać z nim współpracę?
"To ty na mnie napadłaś. Ty mi powiedz."
Przewróciła oczami.
- Zaraz tam napadłam. - rzuciła, zaraz poddając owe słowa nieco dłuższym rozmyślaniom. Wydała z siebie krótkie "hm".
- No dobra, napadłam. - przyznała mu rację wzruszając ramionami i wyprostowała się, opierając głową o mur.
- Hej, Alex. Przemyślisz moją propozycję raz jeszcze? Nie musisz odpowiadać mi teraz. - zapytała w końcu, zerkając na niego kątem oka. Nie zamierzała go do niczego przymuszać, ale...
No właśnie.
Ale.
Skróciła też jego imię, które było nieco zbyt długie, by cały czas wypowiadać je w pełnej formie. Czułaby się jak na jakimś bankiecie królewskim.
"Alexandrze czy zechcesz podać mi trunek?"
Podniosła rękę i zasłoniła oczy przedramieniem, nie będąc w stanie powstrzymać kolejnego uśmiechu.
Riley wstał znienacka i przeciągnął się, strzygąc uszami na boki. Przeszedł parę kroków stając w przejściu obok desek, by powęszyć nieco w powietrzu. Zaraz usiadł na zadzie i jedynie jego ogon drgał od czasu do czasu.
- Następną dostawę mam w przyszłym tygodniu, choć i tak kręcę się po Desperacji dość często. - częściej niż po M-3.
Niemniej tej informacji nie musiała mu obecnie sprzedawać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.05.15 17:31  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Czy jeszcze to przemyśli?
Jeśli ta propozycja była choć w połowie tak realna, jak dobra, był gotów zacząć pracę od teraz. Niestety nie miał za grosz gwarancji, że Rhyleih faktycznie ma warunki do składania takich ofert.
- Najpierw musz...
Znieruchomiał, kiedy psisko rudej zaczęło okazywać oznaki życia. Patrzył, jak zwierzę się przeciąga, jak przenosi cielsko nieco dalej, jak...
Złapał się, że znowu wgniata się w swój kącik bezpieczeństwa.
Usta zwęziły się do wąskiej kreski, kiery wrócił niezadowolonym wzrokiem na dziewczynę.
Padnę przez ciebie na zawał. Jak nic.
Odetchnął głęboko i wyprostował się w siadzie, z godnością poprawiając kołnierz kurtki.
- Po pierwsze - uniósł jeden palec do góry - Muszę zbadać twoją wiarygodność. I muszę wiedzieć, dla kogo pracujesz.
Żeby nie wpakować się w jakąś chryję.
Owszem, brał każdą pracę. Ale przy większości 'każdy', 'zawsze' i 'zniżka' zwykle można znaleźć sprostowującą gwiazdkę. W tym wypadku nie było inaczej.
Nie mordujemy, nie wywołujemy bójek i nie pakujemy się w robienie na złość członkom społeczeństwa, bo nie mamy ku temu warunków fizycznych.
Nie pracujemy dla organizacji, bo to zbyt skomplikowane i niebezpieczne. Dla prywatnego interesu członków - nie ma sprawy. Ale nie dla dobra samej organizacji.
Dwie złote zasady jednoosobowej spółki Packarda.
Jedyne zasady.
Ale za to niezawodne.
- Dojdę do tego. I tak nie uwierzę ci na słowo. - dorzucił, z zastanowieniem przyglądając się swoim dłoniom.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.05.15 1:27  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Jeśli chłopak rzeczywiście trzymałby się swoich zasad, nadal istniała szansa na to, ze zgodzi się dla niej pracować.
Dziewczyna mimo przynależności do wojska, siatkę informacyjną rozciągała w zupełnie innym celu. Celu, o którym rzecz jasna nie zamierzała rozpowiadać na prawo i lewo.
"Muszę zbadać twoją wiarygodność."
Proszę bardzo. Nie miała w zwyczaju kłamania, jeśli nie chciała na coś odpowiadać to po prostu tego nie robiła. EWentualnie jakiś kretyn mógł nie zrozumieć jej sarkazmu i zacząć rozsiewać plotki, które nie miały nic wspólnego z wypowiedzianymi przez nią słowami.
"I muszę wiedzieć, dla kogo pracujesz."
Uniosła brew. Dla kogo pracuje? Jako dostawca miała kilku zleceniodawców. Jeśli znajdzie odpowiednie osoby i popyta w paru miejscach, powinien do nich dojść, bądź przynajmniej znaleźć jakieś namiary na ich pośredników.
Rhyleih sama w sobie nie uznawała jednak niczyjego zwierzchnictwa.
"I tak nie uwierzę ci na słowo."
Uniosła kącik ust w uśmiechu.
- I tak ci nie powiem. Jeśli masz potencjał na dobrego informatora, sam zdobędziesz podobne informacje. - na obecną chwilę, doszli do jako takiego porozumienia. Przyglądała mu się z wyraźnym zainteresowaniem, tym razem już nie wyśmiewając jego reakcji na psisko. Zdążyła zauważyć, że chłopak ma jakąś poważną traumę związaną z psami. Wątpiła bowiem, by nabawił się jej podczas tego jednego spotkania na widok paru wyszczerzonych kłów, nie?
Raczej.
... kto go tam wie.
Tak czy inaczej, wstała ze swojego miejsca i przeciągnęła się, rozglądając po zaułku.
- Tak czy inaczej to raczej kiepskie miejsce na posiedzenie, więc będę się zbierać. Możesz się zabrać ze mną, albo cieszyć, że daję ci spokój, wybór należy do ciebie. - raczej nie spodziewała się, żeby wybrał pierwszą opcję. Niemniej postanowiła jeszcze chwilę postać w miejscu, by dać mu szansę na podjęcie decyzji.
Nawet Riley zamachał ogonem, wyczuwając ruch, będący zapowiedzią dalszej wędrówki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.15 18:19  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
- ...Jeśli masz potencjał na dobrego informatora, sam zdobędziesz podobne informacje.
Poirytowane westchnięcie.
Ma tupet, żeby jeszcze go wypróbowywać.
Tak bezczelnie wątpić w jego kompetencje.
Phie.
- Więc widzimy się za tydzień.
W tutejszych warunkach planowanie z wyprzedzeniem miało tyle sensu, co pogoda długoterminowa. Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek i zamiast dwudziestu stopni oraz słońca dostaniemy trzy na plusie i gradobicie. Jutro ktoś wpakuje ci kulkę w łeb i całe twoje wielkie planowanie szlag trafi.
Ale spróbujemy.
Kiepskie miejsce na posiedzenie, powiadasz...
Było w miarę sucho, nie waliło rozkładem i nic ich jeszcze nie zaatakowało.
Czego ona chciała? Luksusowego apartamentu, butelki szampana i łóżka z baldachimem?
Ech, ci miastowcy.
Łypnął krzywo na psisko - znowu się ruszyło, nie mógł tego zignorować - a potem znowu przeniósł wzrok na rudą.
- Koło południa, w "Przyszłości". Pasuje?
Chcesz luksusy - masz luksusy.
W końcu wyda te bezużyteczne grosze za zlecenie.
Kiedy był młody i naiwny, uważał barter za najlepszą formę wymiany handlowej. W ciągu ostatnich lat zdał sobie sprawę, jakim był idiotą. Z perspektywy czasu uważał zarabianie żywej gotówki za dużo mniejsze wyzwanie, niż zdobywanie towarów na wymianę. Nie dość, że dobrze jest mieć coś na wymianę, to jeszcze trzeba zostawić coś dla siebie.
Dobra - trzeba to za dużo powiedziane. Ale mimo wszystko - dobrze jest mieć coś na własność.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.05.15 23:45  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Już niech tak nie wzdycha.
Dziewczyna dobrze wiedziała, że to lubił!
Tym bardziej, że wątpiła w jego kompetencje w równym stopniu, jak on w jej prawdomówność. Nigdy nie ufaj nikomu, dopóki nie zdobędziesz na jego temat odpowiednich informacji.
"Więc widzimy się za tydzień."
Widzą.
Skinęła głową w wyrazie zgody i ponownie zaczęła się ubierać. Nałożyła gogle na oczy, poprawiając parę razy pasek, by odpowiednio je ułożyć. Następnie poszła chusta, zasłaniająca połowę twarzy, a wszystkie włosy zebrała w kucyk i schowała pod obszernym kapturem, w przeciągu zaledwie minuty, zmieniając się w kogoś nie do poznania.
"Pasuje?"
- Przyjdę. I zostawię psa na zewnątrz. - uniosła kącik ust w złośliwym uśmiechu kierując wzrok na Ala.
Na zewnątrz. Niewątpliwie zamierzała go bowiem wziąć dla towarzystwa, jako potencjalną formę obrony gdyby sprawy przybrały niekorzystny dla niej obrót. Miała jednak cichą nadzieję, że chłopak nie postanowi wywinąć niczego, co mogłoby ją wkopać w jakiekolwiek kłopoty.
Po ustaleniu wszystkiego, odwróciła się i klepnęła jeszcze parę razy Rileya po łbie. Poprawiła snajperkę i plecak, podwijając lewy rękaw bluzy, by jej mechaniczne ramię było dobrze widoczne i zrobiła krok w przód, gdy nagle zatrzymała się jeszcze na chwilę jakby sobie o czymś przypomniała.
- Następnym razem, przyniosę ci herbatę. - nie odwróciła się w jego stronę, słychać było jednak ciche parsknięcie śmiechem, by uniosła dłoń i machnęła nią na pożegnanie, wychodząc zza drewnianych belek i opuściła zaułek. Miała w końcu jeszcze nieco wolnego czasu.
Riley odwrócił łeb w stronę Ala i powęszył parę razy. Ostatecznie prychnął, machnął dwa razy ogonem i zniknął, doganiając swoją właścicielkę.

zt.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.06.15 0:38  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Herbatę?
Otworzył usta, żeby zaprotestować i uratować resztki godności, ale urwał, widząc, że psisko odwraca łeb w jego stronę. Poczekał, aż zwierzę się oddali, ale w międzyczasie ruda odeszła poza zasięg głosu.
...Cóż.
Wydał z siebie coś pomiędzy westchnieniem a warknięciem.
Fafik wyskoczył z plecaka i zaczął z oburzeniem biegać po miejscu, w którym siedział kundel. Fuczał i piszczał wojowniczo.
Teraz jest chojrakiem.
Wredny, mały, tchórzliwy dwulicowiec.
Chwilę jeszcze siedział na miejscu, kończąc przerwany wcześniej posiłek - i z bólem serca ignorując towary luksusowe w plecaku - po czym i on wyniósł się z tego miejsca.
Za tydzień w "Przyszłości".
Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Na razie musi wypytać o pannę Rhyleih.


[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.15 0:26  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Dzień był słoneczny, lecz dosyć chłodny. Co sprawiało, że w całej Desperacji jesień wydawała się
strasznie łagodna. Niebo było czyste, a słońce które jakiś czas temu wstało zza horyzontu - dokładniej jakieś cztery godziny temu, więc teraz jest coś około jedenastej -  szybko przemieszczało się w górę. Jego promienie najpewniej były ciepłe, lecz w Zaułku takim jak ten pojęcie promieni słonecznych nie jest często używane, większa jego część była ciemna i wilgotna. Światło docierało tylko do paru miejsc następnie odbijając się od wszystkiego co mogło rozświetlało ledwo co resztę tego diabelskiego rowka.
Asmodeus szedł leniwym krokiem przez zapyziałe zakątki Nowej Desperacji. W pewnym momencie jego nogi poniosły go w kierunku ciemnego zaułka. Było tam strasznie wilgotno i duszno, zapach nie był tam też jakiś wspaniały. Anioł przystanął nagle, oddech jego po wypuszczeniu przez usta przybrał formę gęstej chmury. Było tu zdecydowanie chłodniej niż marę kroków temu gdzie jeszcze nie znajdował się w tym szatańskim padole.
Gdzieś zza rogu usłyszał kroki, wyraźne bo zebrana tu woda nie pozwalała na bezszelestne poruszanie się, każdemu kroku wtórowało ciche "chalp", które odbijając się od ścian zaułka.
Asmodeus podniósł wzrok na bandę dwóch obdartusów. Jeden wyglądał jakby matka jeździła mu kosiarką po twarzy, cała poharatana; wykrzywiona i zdeformowana. Jedno jego oko wyglądało na takie niezdatne do użytku. Drugi wyższy wyglądał jak typowy osiłek, ten typ którego iloraz inteligencji nie przewyższał wiewiórki no i oczywiście łysy. Mordę równie porządnie miał chyba zbitą zza młodu.
Anioł spojrzał po nich z politowaniem, ubrani w jakieś obdarte szmaty i zniszczone buty dodatkowo przemoczeni. Mniejszy uzbroił się jeszcze w nóż, zrobiony z puszki po konserwie na co anioł ledwo wstrzymał wybuch śmiechu. Gdy spojrzał po sobie już wiedział czemu ci chcieli go obrobić - lub może po prostu lubią bić ludzi - ubrany wy ciemny długi płaszcz anioł wydawał się raczej łatwym celem dla kolesia od "kosiarkowej mordy" i napakowanego półgłówka.
Mniejszy szturchnął łokciem tego drugiego, łysego, a ten zaczął iść w stronę Asmodeusza.
- Dasz się obrobić po dobroci to obijemy ci tylko mordkę, panie "biały łebku" - powiedział niziołek, prawie nie zapluwając sobie całej twarzy.
Anioł podniósł jedną brew i spojrzał na osiłka - Ciekawe... ja bym uciekał, jakbym widział swojego drugiego ja w ciemnej uliczce - odpowiedział z wyczuwalną pogardą w głosie. Jednocześnie osiłek wyprowadził w niego cios. Był powolny lecz zapewne silny, dlatego anioł sprawnie wyminął jego pięść i wyprowadził potężny cios w splot słoneczny olbrzyma.
Łysy dres zawył z bólu i opadł na kolana przed Asmodeusem. Ten spojrzał na niego, wzrokiem pełnym pogardy, podniósł jedną nogę(dokładniej prawą) i ułożył ją na patylicy skręcającego się z bólu mięśniaka. Zanim ten ogarnął Anioł z brutalną siłą nacisnął mu na głowę, że ta przy uderzeniu o ziemię rozgniotła się na ziemi i obryzgała całkiem spory kawałek. Asmodeus z obrzydzeniem strzepywał resztki czaszki śmiecia, który leżał tuż pod jego stopami.
Drugi szmaciany ludek patrzył z niedowierzaniem wykręcając twarz to z obrzydzenia to z przerażenia. W pewnym momencie zaczął się wycofywać, lecz anioł nie dał mu takiej szansy. Gdy pan, mama jeździła mi kosiarką po ryju, stwierdził że odwrócenie się tyłem do anioła będzie dobrym pomysłem, to tu się mylił. Asmodeus chwycił z obok stojącej beczki jakiś pręt i cisnął nim w próbującego ucieczki nieudacznika.
Stalowy pręt trafił go w bok i przebił się na wylot. Desperat upadł na ziemię z głuchym plaskiem.
Anioł powoli do niego podchodził i z rozbawieniem wypisanym na twarzy obserwował jak ten żywy trup próbuje pozbyć się kawałka metalu ze swojego ciała.
W końcu Asmodeus doszedł do swoje ofiary. Ten podczłowiek szarpał zardzewiały pręt, aż ko wyjął. Radość na jego twarzy była niezmierna, lecz zaraz potem na widok anioła stojącego nad nim  mina mu zbladła. Asmo chwycił go za szyję i podniósł wtedy pokraka spróbowała dźgnąć go tym prowizorycznym noże. Niestety Asmodeus był szybszy i chwycił jego dłoń milimetr przed tym kiedy ostrze miało zagłębić się w jego organy.
Anioł wykręcił rękę Desperatowi, tak że ta wyskoczyła ze stawu. Mężczyzna boleśnie zawyła, a następnie zaczął przeklinać anioła. Ten wzruszył ramionami i uniósł go jeszcze wyżej. Mężczyzna zaczął się szarpać. Walczył tak tylko chwilę i stracił przytomność. Anioł zamachnął się nim i cisnął go w stronę ciała jego bezmózgiego przyjaciela.
Anioł zaczął wycierać ręce o swój płaszcz gdy gdzieś w oddali słyszał kolejne kroki, a dokładniej chlapanie wody. Schylił się po leżący na ziemi metalowy pręt i oczekiwał na rozwinięcie całej tej sytuacji.

Wygląd:

Zaułek - Page 8 XJ2P5Ow
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.15 14:28  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
Znalezienie Apogeum było dla niej naprawdę dobrym znakiem. Choć nie można było ufać każdej napotkanej osobie, to i tak sytuacja wyglądała nieco lepiej niż na pustyni, bo mogła przynajmniej wypytać o kilka rzeczy i mieć nadzieję, że wymordowani dadzą jej spokój. W końcu musieli choć trochę współpracować, skoro zdołali stworzyć to miejsce. Z nieba im raczej nie spadło.
Miyagi nie przespała w ogóle tej nocy. Szła nieprzerwanie kilka godzin z rzędu w ciemnościach, robiąc sobie niewielkie przerwy po drodze, aby złapać nieco oddechu i wierzyć, że zdoła przysnąć na kilka godzin. Było jednak gorzej. Organizm, nieprzyzwyczajony do takich przerw między krótkim snem, zaczynał się buntować, przez co po obudzeniu się czuła jeszcze większą potrzebę snu. Bała się jednak zasypiać w tak niebezpiecznych miejscach - wizja, w której była mordowana, gwałcona czy okradana z całego dobytku była na tyle silna, że była w stanie utrzymać Aiko na nogach. Dlatego uparcie szła dalej.
Nie zauważyła, kiedy dokładnie zrobiło się jasno - kiedy spoglądała na telefon, było już po dziesiątej. Przez chwilę miała wrażenie, że całkowicie oddaliła się od "Apogeum", bo nagle było mniej budynków niż kilka godzin wcześniej. Po jakimś czasie zdołała jednak zauważyć kolejne szczątki i ruiny, a w oddali lepiej wykonane konstrukcje. Szła więc dalej, wierząc, że w końcu trafi na miejsce, gdzie będzie mogła odpocząć.
- Przepraszam? - w pewnym momencie dziewczyna zauważyła zwiniętego w stare, zbyt duże ubrania osobę, więc zdecydowała się podejść i upewnić się, że jeszcze żyje. - Żyje pan jeszcze?
Poczekała spokojnie, aż nieznajomy się wybudzi. Wyglądał okropnie, jednak był jej jedyną nadzieją.
- Czego, dzieciaku. Nie widzisz, że próbuję wreszcie się wyspać?
- Nie jadł pan od wieków, widać. - Aiko uśmiechnęła się i sięgnęła do plecaka po mniejszą kanapkę, którą chętnie podała starszemu człowiekowi - Smacznego. Może mi pan powiedzieć, czy to jest Apogeum?
Nieznajomy spojrzał na nią podejrzliwie, jednak przyjął skromny podarunek.
- Nie jesteś stąd. Nikt normalny nie dzieliłby się swoimi racjami. Tak, to prawda - to jest Apogeum. Właściwie Nowa Desperacja. Znajdziesz tu kilka mniejszych ulic, fontannę, bar i inne bzdety. I dzięki, jest dobra.
- Miło słyszeć. Dziękuję za infor-
Starszy człowiek podniósł dłoń, przerywając tym samym wypowiedź dziewczyny. W ich stronę szła właśnie jakaś para - on i ona, o nieprzyjemnych uśmiechach. Towarzysz Aiko podniósł się powoli i wskazał jakiś kierunek, sygnalizując, aby już poszła. Widocznie ich znał. Dziewczyna pokręciła głową, ponieważ nie chciała go zostawiać na pastwę losu, jednak on wykrzyczał, że nie jest pieprzoną heroiną z książki i nie przeżyje, jak będzie tak wszystkim pomagać wierząc, że w zamian nie dostanie pięścią prosto w twarz. Dlatego Aiko zaczęła się cofać w wyznaczonym kierunku, a następnie zerwała się do biegu.
- Nie myśl sobie, że tak po prostu zwiejesz! Maz coś ciekawego w tym plecaku, oddawaj go! - usłyszała kobiecy głos, więc odwróciła się na chwilę. Jakaś kobiecina po dwudziestce biegła za nią z nożem i na tyle nieprzyjemnym uśmiechem, że wszystko u Ai rozbudziło się i krzyczało, aby nie zwalniać.
Biegnij, ile sił w nogach. Jeżeli spotkasz go raz jeszcze, podziękujesz. Teraz czas ratować siebie, dziewczyno.
Myślała, że ta zdoła ją dorwać przed ujrzeniem kogokolwiek, bo dobiegała do czegoś, co przypominało jej nieprzyjemne zaułki. Cudem jednak okazało się, że ktoś tam był. Aiko wysiliła się jeszcze bardziej z nadzieją, że któryś z mężczyzn zdoła jej pomóc, jednak kiedy ujrzała uśmiech jednego z nich, zbladła.
Z uśmiechem zabił jednego i wbił pręt w drugiego, obserwując jak ten cierpi. Roztrzaskał czaszkę jednego i podniósł drugiego. Serce zabiło jej mocniej a chwilowa radość zniknęła. W dodatku przebyte kilometry przypomniały jej o sobie i osłabiły. Przy kolejnym kroku zachwiała się i upadła na kolana prosto w kałużę. Starała się złapać ponownie oddech i podnieść się, jednak szło jej to opornie.
Miała przed sobą nieznajomego z prętem w dłoni, podczas gdy za nią czaiła się panienka z nożem.
Aiko spojrzała na mężczyznę przed sobą i starając się nie paść czy wybuchnąć płaczem, powiedziała:
- Błagam... Niech mi pan pomoże...
Tak bardzo już nie miała siły, aby kontynuować bieg. Ten człowiek mógł być dla niej zbawieniem, jeżeli nie śmiercią. Wolała zaryzykować. Może były w nim jeszcze resztki człowieczeństwa?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.15 16:17  •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek


Anioł stał i czekał. Pręt który trzymał w ręku był brudny od krwi. Po palcach spływała mu niewielką strużką, krew jednego z nieudaczników próbujących swych sił przeciwko jego osobie.
Dźwięk kroków stawał się coraz bardziej wyrazisty i głośny. Obrócił swoją twarz w miejsce, z którego dobiegał.
Jego oczom ukazała się niewielka dziewczyna o brązowych włosach. Klęczała w kałuży i wpatrywała się w Asmodeusa. Wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać, lecz tego nie zrobiła. Anioł powoli do niej podszedł, a pręt który trzymał wbił w ciało jednego z pokrak. Gdy dziewczyna poprosiła go błagalnie o pomoc, podniósł jedną brew wysoko ku górze. Znajdował się tuż przed nią. Uklęknął przed nią i spojrzał swoimi ametystowymi ślepiami prosto w jej. Chwycił ja delikatnie za podbródek i przejechał kciukiem po jej policzku pozostawiając bordową smugę, będącą krwią.
- Więc pragniesz mej pomocy... zagubiona owieczko. Zobaczę co mogę zrobić - uśmiechnął się złośliwie. Po czym delikatnie cofną dłoń muskając jej skórę końcówkami palców.
W oddali słychać było kolejne kroki. Anioł wrócił do pionu.
- Nie ruszaj się stąd... udawaj, że się poddałaś. Możesz nawet płakać... - powiedział do dziewczyny widocznie rozbawiony anioł, lecz zaraz po tym zamilkł, a na jego licu widniał tylko okropny uśmiech.
Wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze przez usta tworząc gęstą chmurę. Po końcówkach jego placów przeskoczyły niczym iskry dwie ciemne smugi. Anioł zdjął płaszcz i rzucił go na dziewczynę. Po czym rozpiął koszulę i rzucił ją również w jej stronę. Teraz anioł był gotowy na użycie skrzydeł. Napiął mięśnie pleców, a zebrany w okolicach łopatek dym nagle zmaterializował parę wielkich, kruczoczarnych skrzydeł.
Kroki słychać było coraz bardziej, a krzyk kobiety z pogróżkami był dobrze słyszalny.
Anioł położył palec na usta i "zatopił się" w nagle nie wiadomo skąd otaczającym go dymie. Zniknął dziewczynie sprzed oczu.
Kobieta wybiegła zza rogu z rozwścieczoną miną jakiegoś dzikiego zwierzęcia.
- Mam cię ty mała gnido - wysyczała przez zęby widząc dziewczynę klęczącą po środku zaułka w kałuży - A teraz sobie poo... - mina jej zbladła gdy zobaczyła kupkę trupów w otoczeniu szkarłatnej od napływu krwi wody. Zwłaszcza zszokował ją widok wielkiej kupy mięśni z roztrzaskaną czaszką. Ciała były świeże nie musiał tego stwierdzać ekspert, więc to przyprawiło kobietę o jeszcze większy niepokój.
- Niee... mów, że taki smark jak ty to zrobił... - wyjąkała kobieta.
Przez alejkę "przepłynęła" fala zimnego powietrza. Naglę za kobietom rozległ się męski głos.
- A jeśli nawet to ona. Co ty masz do tego, nędzna desperacka kurwo? - Asmodeus wypowiedział jej te słowa prosto do ucha. Kobieta podskoczyła do góry, z głośnym piskiem, lecz gdy się odwróciła nikogo nie było za nią. Męski głos znowu rozległ się za jej plecami - A co gdybym to był ja? Bała byś się. - kobieta odwróciła się nagle i ujrzała zabliźnioną twarz ze świdrującym ją spojrzeniem.
Desperatka chciała wykonać jakiś ruch, by dźgnąć anioła nożem, lecz ten był szybszy. Wybił jej ostrze z ręki a to z brzdękiem upadło o betonowe podłoże. Następnie anioł chwycił za rękę i wykręcił na plecach obracając przy tym kobietę. Wykonał potężne kopnięcie w zgięcie kolana posyłając ją przy tym na ziemię.
Asmodeus odszukał dłoniom leżący na ziemi nóż.
W oddali słychać było kolejne kroki, tym razem zza rogu wybiegł mężczyzna. Jego mina była bezcenna, przepełniona żalem i wściekłością gdy zobaczył jak anioł niemal wyrywa kobiecie ramię ze stawu.
- Puść ją! Ty głupi śmieciu! - krzyknął mężczyzna w obdartej koszuli. Anioł spojrzał na niego i uśmiechnął się. Puścił kobietę ta prawie od razu zaczęła biec, lecz anioł złapał ją za włosy i pociągnął do siebie - Halo, halo. Nie uciekamy, za to będzie kara! - przy ostatnim słowie anioł szybkim ruchem przejechał kobiecie nożem po gardle. Ta zaczęła się szarpać, lecz krwawienie było na tyle obfite, że w ciągu paru sekund opadły jej ręce a oczy wyleciały z orbit.
Anioł zamachnął się desperatką i rzucił nią jak szmacianą lalką przed jej najprawdopodobniej chłopaka.
Odwrócił wzrok od rozpaczającego mężczyzny i podszedł do dziewczyny. W między czasie wytarł nóż o spodni.
- Możesz chodzić sama czy mam Cię ponosić... księżniczko. Tylko co księżniczki robią w desperacji? - zwrócił się do dziewczyny przez śmiech. Po czym podniósł koszulę z ziemi.. W tym momencie jakiś promień światła oświetlił wyraźnie jego sylwetkę, pokazując jego ciało skąpane w bliznach jak i też lśniące czarne skrzydła. Chwilę po tym anioł zdematerializował skrzydła i zaczął zakładać koszulę.
Gdy skończył ponownie odezwał się do dziewczyny - Musimy iść, zaraz otrząśnie się z szoku po utracie tego nic niewartego kawałka mięsa. - i zaczął iść w przeciwną stronę zaułka niż ta gdzie mężczyzna szlochał nad ciałem swojej dziewczyny.
Pytanie jest teraz następujące, czy  tamten w rozpaczy zechce się na nich rzucić czy może odpuści?


------------
Wybór należy do Ciebie
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zaułek - Page 8 Empty Re: Zaułek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 16 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 16  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach