Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 16 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 16  Next

Go down

Pisanie 18.05.15 18:29  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Informator, co?
Z taką mózgownicą lepszej fuchy nie mógł sobie wynaleźć.
Ale bądźmy realistami.
Dziewczyna, którą ledwie zna, napada na niego i chwilę potem oferuje współpracę. A skoro biega od miasta do Desperacji, to raczej w jakimś celu. Bo chyba nie z ciekawości.
A skoro biega w jakimś celu, to pewnie nie za darmo i nie dla własnych pobudek. Może sama jest informatorem?
No, chyba że ma w Desperacji babcię, albo inną ciocię Usię - wtedy mogłaby opuszczać mury czysto rekreacyjnie.
Dobra.
Chwila powagi.
- W zamian zapewnię ci co chcesz. Pieniądze, jedzenie, ochronę, technologię.
Zastanowił się chwilę.
- Wszystko pięknie, panno Rhyleih, ale jesteś bardzo niepewnym pracodawcą, a informacje to ryzykowna branża. Ty musiałabyś zaufać, że niczego nie przekręcę, a ja, że nie poszczujesz mnie swoim psiskiem, kiedy już ci wszystko pięknie wyśpiewam.
Nie urodził się wczoraj. Mógł biegać z przesyłkami i naprawiać namacalne ustrojstwa, ale handel informacją to zupełnie inna bajka.
Zakładając, że ta propozycja faktycznie była składana na poważnie. Może ruda tylko bawiła się w przedsiębiorczą bizneswoman? Przy jej podejściu do życia nie było to wykluczone.
Inaczej by to wyglądało, gdyby była stałym bywalcem Desperacji. Wtedy hulaj dusza, oni rzadko bawią się w politykę. Chyba, że to Psy, albo Smoki. Ale nie pracował dla organizacji.
Tutaj istniało ryzyko wplątania się w jakieś bagno z S.SPEC-em, albo innymi Łowcami. A tego Al nie chciał bardziej, niż pragnął luksusów z M-3.
- Nie. Nic z tego - oświadczył nagle, stanowczo kręcąc głową.

Zaułek - Page 7 Mn7ORfd
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.05.15 20:10  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
No proszę, jednak zapamiętał jej imię.
Była pod wrażeniem.
Tym bardziej, że użył jej bezpośrednio w stosunku do niej. Bez krzyczenia 'kobieto, zabierz to bydlę i tak dalej'. Słuchając jego słów zachowała obojętną minę, ostatecznie cicho wzdychając.
"Nie. Nic z tego."
Typowy facet, najpierw okaże zainteresowanie sprawą, a potem się wycofa jak zwykły tchórz.
- Trudno. Będę szukać dalej. - założyła kaptur na włosy i sięgnęła na plecy, chwytając w dłonie swoją snajperkę.
Zaraz potem położyła się na ziemi, układając ją na brzuchu i wpatrując w niebo. Mimo że widziała je już tyle razy, różnica między nim, a tym w M-3 była diametralna.
Chyba dlatego poniekąd lubiła Desperację. Może i czaiło się tutaj wiele niebezpieczeństw, ale jednak pozostawała naturalna.
Nagle zupełnie jakby sobie o czymś przypomniała, sięgnęła do leżącego obok niej plecaka i przesunęła go po ziemi w stronę chłopaka, zaraz wracając do poprzedniej pozycji.
- Możesz wziąć sobie resztę paczkowanego jedzenia. Powinna tam być też butelka wody. Mi się nie przydadzą. Zostały mi z zamówienia, a i tak wracam już do miasta. Chociaż byłabym wdzięczna, jakbyś zostawił telefon i portfel, nie chce mi się potem wyrabiać nowych dokumentów i tak dalej. - ziewnęła przymykając powieki ze swego rodzaju znudzeniem. Wyciągnęła przed siebie prawą rękę, przyglądając się niebu pomiędzy palcami. Kręciła przy tym głową na boki, zupełnie jakby chciała sprawdzić jak wygląda z różnych perspektyw.
- Przepraszam, że nie przyniosłam ci herbaty. Nie spodziewałam się, że na ciebie wpadnę, wiesz. Następnym razem ją wezmę. - w końcu Riley zapamiętał już twój zapach, nieciężko cię będzie znaleźć.
Pozostawiła drugą część zdania niedopowiedzianą i opuściła z powrotem dłoń na klatkę piersiową.
- Ostatnio coraz częściej się zastanawiam, dlaczego Miasto nie chce wysłać jakiejś pomocy do Desperacji. Nie jesteście w końcu tacy źli. - uśmiechnęła się, nie patrząc w jego kierunku. Naprawdę nie chciało jej się w tym momencie podnosić głowy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 19:39  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
- Możesz wziąć sobie resztę paczkowanego jedzenia...
...?
- Przepraszam, że nie przyniosłam ci herbaty. Nie spodziewałam się, że na ciebie wpadnę, wiesz. Następnym razem ją wezmę.
Zmarszczył brwi, przyglądając się jej krytycznie.
Że jak?
Chciała się bawić w mobilny paśnik dla wymordowanych?
W chodzący karmnik dla ptasząt Desperacji?
Oczywiście, że nic od niej nie weźmie. Kusząca propozycja - nie ma lepszej waluty, niż zupa w puszce - ale absurdalna. Może żył sobie w tych... niecodziennych warunkach, ale miał swoją godność. Jakąś-tam. Ale zawsze/
Teraz coś weźmie, a ona potem będzie czegoś chciała.
Albo naśle na niego tego kundla.
Nie ma nic za darmo.
Nie, jeszcze nie był na tyle zdesperowany, żeby dać się kupić.
- Ostatnio coraz częściej się zastanawiam, dlaczego Miasto nie chce wysłać jakiejś pomocy do Desperacji. Nie jesteście w końcu tacy źli.
To ta scena, w której bohater nagle krztusi się pitym przez siebie napojem, odstawia szklankę i rzuca skonsternowane spojrzenie osobie mówiącej.
Packard nie miał w zanadrzu niczego, czym mógłby się zadławić, więc tylko parsknął z zażenowaniem.
- Ile ty masz lat?  - skrzywił się - Nie bądź głupia. Rząd to nie fundacja. Nie będą uprawiać samarytanki dla stada zdziczałych podludzi - mruknął, przyglądając się czubkowi nosa - tylko tyle widział z tej perspektywy - dziewczyny.
Oparł głowę o ścianę, odwracając wzrok ku górze.
Nie myśl o psie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.05.15 20:05  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Właściwie to właśnie to robiła.
W końcu robiła za dostawcę.
Praktycznie tydzień w tydzień wynosiła przeróżne rzeczy z miasta i przynosiła je do swojego zleceniodawcy, a on dalej nimi rozporządzał.
To co zostawało, zwykle rzucała przypadkowym napotkanym osobom, bądź rzucała gdzieś na bok, gdzie ktoś prędzej czy później zgarniał anonimowy prezent, nie chcąc przegapić podobnej okazji.
Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.
Choć Burek jak widać miał w zwyczaju, wkładanie mu do pyska od razu całego łba.
Parsknęła śmiechem.
Tyle, by jeszcze mieć nadzieję.
Nie powiedziała tego na głos.
Ludzie lubili się zwijać w swój własny kłębek nieszczęścia i narzekać jak to im jest źle.
A kłócenie się, że wcale nie do końca musiało to tak wyglądać, było zwyczajnie bezsensowne.
- Rząd jest zły, rząd trzeba obalić. Banda morderców bez serca, szczująca niewinne ofiary swoimi psami na smyczy. - ziewnęła z niejakim znudzeniem, przytaczając na głos jedno z wielu oskarżeń, które udało jej się usłyszeć w swoim życiu.
- Zdziczali podludzie... - powtórzyła nagle jego słowa, podnosząc się ponownie do pozycji siedzącej i oparła policzek o kolana, zerkając w bok na swojego psa.
- W sumie niezbyt to ekonomiczne. W końcu nie umieracie z przyczyn naturalnych. A przepraszam, umieracie wcześniej. Ciekawe. Martwi, a jednak żywi. - przysunęła się do Ala, wpatrując z wyraźną konsternacją w jego twarz, zupełnie jakby chciała z niego coś w ten sposób wyciągnąć.
- Jesteś strasznie dziwną osobą, Burek. - stwierdziła w końcu z wyjątkowo poważną miną.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.15 9:36  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Spojrzał na rudą z ukosa. Znowu znalazła się niekomfortowo blisko.
- Zawsze wiedziałem, że jestem wyjątkowy. - sarknął, odsuwając się od dziewczyny na tyle, na ile pozwalała mu sterta desek po jego prawicy.
Oczywiście, że teraz mógłby zacząć prawić morały o tym, że nikt nie jest niewinny, odwołując się do analogii z 'czarnym i białym'. W końcu przez ten cały czas spędzony wśród zdziczałych idiotów miał czas na wewnętrzne przemyślenia.
Tak, nawet panicz Packard miewał refleksje odnośnie życia, prawości i sensu istnienia. Wolał ich unikać, bo wtedy puszył się sam przed sobą własną inteligencją i trzeźwym spojrzeniem na świat, które nijak nie miały wpływu na jakość życia. W końcu był cholernym Desperejczykiem, jego zasób słownictwa nie powinien wykraczać poza 100 słów, a myśli poza plany odnośnie zdobycia żarcia i znalezienia miejsca do spania.
Jednakowoż, miał przed sobą prawie nieznaną niewiastę, w dodatku  sam najprawdopodobniej był w jej wieku, więc jego mądrości i tak pewnie zostałyby zignorowane.
Poza tym nie lubił takich pogaduszek o sensie wszechświata. Takie rzeczy trzeba zostawić Adrielom i innym dobrodusznym pustelnikom.
Tak.
- Pracujesz dla Łowców? Dla Smoków? - rzucił jej dociekliwe spojrzenie, lekko przekrzywiając głowę i próbując wykryć jakieś zmiany na twarzy podczas wymieniania nazw organizacji, jak to widział w filmach.
- Jak masz na imię? Jo... Ro... Roger? Ronald? Ronald. Urodziłeś się w... na Kubie. Masz żonę, psa i smarkatą córkę, nosisz za duże spodnie, bo wstydzisz się tego wielkiego bandziocha i nigdy w życiu nie udało ci się jeszcze samemu wypracować koszuli. Mylę się?
Przywiązany do krzesła człowiek patrzy zszokowany i gorliwie kręci głową.
Agent Pe przygląda mu się uważnie, stwierdzając, że taśma izolacyjna to jednak najlepszy knebel, jaki ludzkość mogła wynaleźć.

S.SPEC chyba nie zwerbowałby w swoje szeregi kogoś o tak wątpliwym poziomie lojalności. Chyba, że dobrze się z tym kryła. Ale bez przesady, ile ona miała lat? Osiemnaście? Dwadzieścia? To raczej za mało, żeby bawić się w podwójnego agenta.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.15 16:58  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Widziała jego wzrok.
Wzrok, który znowu ją rozbawił, zwłaszcza gdy chłopak zaczął się odsuwać.
"Zawsze wiedziałem, że jestem wyjątkowy."
- I cholernie uparty. - przeciągnęła się niedbale, mierzwiąc dłonią włosy z tyłu głowy, zaraz poprawiając na niej kaptur.
"Pracujesz dla Łowców? Dla Smoków?"
- Hej, sam nie odpowiadasz na moje pytania, a próbujesz wyciągnąć podobne informacje ze mnie? Wiedziałam, że nadajesz się na informatora. - parsknęła wyraźnie rozbawiona i pokręciła głową.
Gdyby przyjął jej propozycję, odpowiedziałaby mu na wszystkie pytania, a tak nie miała ku temu zbytniej motywacji.
Teraz uprzejmie sobie rozmawiają, a w następnej chwili może się okazać, że pracuje dla kogoś innego i wkopie ją tak, że przez kilka tygodni będzie musiała użerać się z siedzącymi jej na ogonie rzepami.

Odsunęła się nagle i wstała ze swojego miejsca, zamiast tego podchodząc do swojego psa.
Myślała o oskarżeniach, które przywołała jeszcze chwilę temu. Tych, ktore tak często wyrzucano jej w twarz, gdy pojawiał się podobny temat.
- Nie... Osobiście nie sądzę, żeby rząd był zły. W końcu chronią tych wszystkich ludzi. Ich problemem jest strach przed nieznanym. Tak myślę. - może się myliła.
Ale mimo tego, że nie była do końca pozytywnie nastawiona do jakiejkolwiek wizji 'sprawowania nad nią władzy' i najchętniej wyrwałaby się z wojska w każdej chwili to dawali jej dużo swobody.
A im więcej rzeczy poznawała, tym bardziej odnajdywała sens w ich działaniach.
Gdyby tylko nie byli tacy zamknięci.
- Najlepiej byłoby nie mieszać się w żadną organizację i pozostać neutralnym. - niby nie otrzymujesz wtedy wielu profitów, które dają ci organizacje, ale jednak pozostajesz niezależny. Zawsze można nawiązywać pojedyncze kontakty i utworzyć własną zaufaną sieć.
Podrapała Rileya za uchem przyglądając mu się z nikłym uśmiechem. Przeniosła zaraz dłoń na jego grzbiet, siadając obok psiska.
- Jeśli nie chcesz wziąć tych rzeczy dla siebie to weź je dla kogoś innego. - burknęła z niejaką urazą w głosie, widząc że wzgardził jej wcześniejszą propozycją.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.05.15 18:17  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Nie odpowiada na pytania?
Dałby sobie rękę uciąć, że ostatnia wypowiedź zawierała same stwierdzenia. Natomiast to, co było ponad minutę temu, to już przeszłość. A przeszłości się nie rozgrzebuje.
Co za wspaniała logika.
- Najlepiej byłoby nie mieszać się w żadną organizację i pozostać neutralnym.
Tryb przypuszczający.
Czyli na 80... Nie - na 90% jest jakaś organizacja.
Sprytnie, agencie Pe! Oby tak dalej~!
Patrzył, jak dziewczyna siada obok bestii i kładzie rękę na jej grzbiecie. Spojrzał na potworny pysk i przez umysł przeleciały mu setki obrazów z rozrywaną tkanką.
Westchnął i odwrócił wzrok, przymykając oczy.
Boże. Nienawidził psów.
- Nie... Osobiście nie sądzę, żeby rząd był zły. W końcu chronią tych wszystkich ludzi. Ich problemem jest strach przed nieznanym. Tak myślę.
- No proszę, to myśli - wyrwało mu się pod nosem.
I zmienia zdanie w ciągu dwudziestu sekund.
Chronią?
Chronią własne dupska, panno Rhy. Ludzi przy okazji. Ale tylko po to, żeby było komu karmić ich portfele i ambicję.
No i muszą czymś rządzić.
Co to za szefostwo bez podwładnych?
Ale tak było, tak jest i tak będzie. Skoro to działało od... zawsze, to po co to zmieniać? Opierając się na szczątkowej wiedzy historycznej i patrząc na zaobserwowany u ich gatunku postęp cywilizacyjny - ludzkość wyszła na dyktaturze całkiem nieźle. Właściwie - genialnie.
Nigdy nie podobała mu się wizja selekcji naturalnej, co nie znaczy, że sama w sobie nie była ona korzystnym zjawiskiem.
Same szarości. Bez czerni i bieli. Ale co zrobić?
Przy ostatniej wypowiedzi dziewczyny wyrwało mu się parsknięcie.
Uprawiać samarytankę dla innych?
Co prawda, jeśli duma - hah - nie pozwoliłaby mu na konsumpcję Rhyleih'owych dóbr, mógłby użyć ich jako towaru na wymianę. Zakładając, że w ciągu najbliższej godziny nikt by go nie okradł.
Ale tak, czy inaczej, miałby dług.
Długi to zła rzecz, trzeba ich unikać. Zwłaszcza, jeśli druga strona może się upomnieć o swoje za pośrednictwem  spluwy, albo przerośniętego piekielnego psa.
- Daj spokój. Widzisz tu gdzieś grupkę moich wygłodzonych przyjaciół?
Pół sekundy ciszy. Na zastanowienie. Specjalnie dla panny Rhyleih.
Nie za długo, żeby ruda nie zdążyła odpowiedzieć.
- Ja też nie. - spojrzał na nią, zbierając w sobie całą siłę woli, aby zignorować paskudny pysk zwierzęcia i odkopać swoją pewność siebie - To co? Łowcy?
Splótł palce dłoni, wpatrując się w nią wyczekująco i po mistrzowsku sprawiając wrażenie człowieka, który nagle zupełnie przestał się przejmować bestyjką u boku dziewczyny.
Czuł, jak pocą mu się dłonie.
Pardon - dłoń.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.15 2:56  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
No, no.
Jeśli tak dalej pójdzie to agent Pe przejrzy ją do cna i Rhyleih znajdzie się na straconej pozycji.
Chyba powinna przestać się wypowiadać.
Z drugiej strony z równą łatwością mogłaby go oszukać. Sprzedać informację o sobie, która nie miałaby niczego wspólnego z rzeczywistością.
Jak rozpozna czy była ona prawdziwa?
Doświadczenie mówiło jej jednak, że bardzo często najlepszym kłamstwem była rzucona prosto w oczy prawda, może zabarwiona szczyptą sarkastycznego tonu.
Im bardziej absurdalne coś wydawało się drugiej osobie, tym mniejsze były szanse, że przyswoi ona sobie daną informację jako wiarygodną.
W tym momencie jednak, chwilowo się wyłączyła.
Przeczesywała raz po raz futro psiska palcami, wyraźnie skupiona na tej czynności. Było takie miękkie. Miała ochotę z miejsca się do niego przytulić, ale raczej nie byłoby to dobrym pomysłem w podobnym miejscu.
Riley w odpowiedzi na drapanie przesunął pysk z łap na jej kolana, wyraźnie domagając się głaskania po karku. Spełniła więc jego niemą prośbę, podnosząc nieznacznie głowę, zupełnie jakby się ocknęła.
Zamrugała parę razy i spojrzała w stronę chłopaka, który... nadal tutaj siedział.
No proszę. Szczerze mówiąc spodziewałaby się, że po tym jak odejdzie od niego na parę kroków, poderwie się do góry i zwyczajnie zwieje. Ciekawe ile razy jeszcze ją dzisiaj zaskoczy.
Jej uwadze nie umknęło parsknięcie.
Przewróciła oczami na jego słowa, rzucając mu poirytowane spojrzenie.
- Jednego jednak widzę. - odpowiedziała wskazując dłonią na Fafika i uniosła brew z wyraźnym zdumieniem.
Nadal drążył temat.
- To co? Imię? - zapytała kopiując bezbłędnie jego styl pytania, choć w jej głosie dało się wyczuć nieznaczne rozbawienie.
Chcesz się wymieniać informacjami to się nimi wymieniaj.
Pomyślała patrząc na niego zdecydowanym wzrokiem, unosząc nieznacznie głowę ku górze, by rzucić mu wyzywające spojrzenie.
Widząc jego jakże profesjonalną pozycję, nawet nie pomyślała o tym by poszczuć go psem. Właściwie nie  przeszło jej to przez myśl od kiedy skończyła swój drobny dowcip - który jak widać pozostawił u niego drobny uraz.
Riley był dość efektowny, ale nie zamierzała wykorzystywać go do zastraszania innych na każdym kroku, gdy sama posiadała dość spore umiejętności w tej konkretnej dziedzinie.
Ponadto, nie miała powodów by zastraszać Burka. Na pewno nie w tym momencie.
Z drugiej strony nie wiedziała po co mu ta informacja.
Był bardziej chętny do współpracy z jednym z łowców?
A może wręcz przeciwnie?
Jak zareagowałby, gdyby dowiedział się że dziewczyna jest wojskowym?
Niewątpliwie mógłby potraktować podobną informację jako kartę przetargową. I to dość porządną.
Wwiercała się w niego wzrokiem, zachowując przy tym beznamiętną minę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.05.15 11:27  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Że co, że niby iku jako jego kumpel?
...
Nie.
Fafik to inna liga.
Jak coś, co z premedytacją próbuje poodgryzać ci palce ma być twoim przyjacielem?
A więc, imię za organizację?
Zakładając, że zaufają na sobie na tyle, żeby przyjąć informacje jako prawdziwe - wymiana idealna. Przynajmniej dla Packarda. Ale w tym momencie nie był pewien niczego, co dotyczyło dziewczyny. Nawet prawdziwości jej imienia.
Z jednej strony - nie miała po co go zatajać przed tamtym wrednym studencikiem, ale z drugiej...
To o n a.
Nie wiedział o niej kompletnie nic, a wszystkie informacje, które zebrał do tej pory mogły być fałszywe.
Albo po prostu zaczynał dramatyzować.
Jedno z dwóch.
Może każde po trochu.
- Alexander.
Wykonał okrężny gest dłonią, dając znać, że teraz jej kolej.
Może w Apogeum ktoś o niej słyszał. Potem mógłby to sprawdzić. Za cenę kabanosów, najpewniej.
Gdyby faktycznie się okazało, że Rhyleih jest wiarygodna i - jakimś cudem - pracuje sama dla siebie, mógłby jeszcze raz przemyśleć jej propozycję.
Która, bądź co bądź, nie była najgorsza.
Była idealna.
Zbyt piękna, żeby była prawdziwa.
W tym świecie na sceptycyzmie zajedzie się najdalej.
Ale sprawdzić nie zaszkodzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.15 3:37  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
Faktycznie.
Próba odgryzania palców niewątpliwie czyniła z niego nie zwykłego przyjaciela, lecz życiowego towarzysza.
Nadszedł jednak dzień, gdy rzeczywiście podzielił się z nią swoim imieniem. Miała wrażenie, że słońce od razu zaczeło mocniej świecić, cały świat nabrał barw, a gdzieś z prawej strony przebiegł jednorożec, zostawiając po sobie na ziemi tęczowy ślad.
... dobra, żarty na bok.
Skinęła głową i spojrzała na niego, zabierając dłonie z psa.
- A ja nie jestem łowcą. - odpowiedziała zgodnie z umową.
W końcu takie było jego ostatnie pytanie i to właśnie na nie odpowiedziała. Zawahała się jednak przez chwilę i położyła rękę na karku, patrząc na niego z niejaką niepewnością.
- I... tak naprawdę nie nazywam się Rhyleih tylko Hikari. Po prostu nie używam tego imienia od dawna i to pod tym pierwszym znają mnie inni. W Mieście pracuję jako ochroniarz w szpitalu i kelnerka w barze, w rzeczywistości jestem przemytnikiem. Mam parę punktów w Desperacji, do których dostarczam żywność, wodę i najpotrzebniejszą technologię. - nie dostał odpowiedzi o organizacji, mimo to i tak podzieliła się z nim informacjami, o których większość nie miała pojęcia.
Zwłaszcza to cholerne imię.
Imię było tematem zabronionym, na który zwyczajnie się nie wchodziło. Wstała z ziemi i podeszła do niego, siadając obok. Podciągnęła plecak i pogrzebała w nim przez chwilę, wyciągając butelkę wody. Rzuciła ją chłopakowi na kolana, wskazując na nią palcem.
- Przyjrzyj się. - po krótkiej obserwacji dało się zobaczyć, że na korku butelki wyryty został idealnie mieszczący się na nim niebieski znak, zwiniętego w kółko lisa. Dziewczyna sięgnęła do plecaka raz jeszcze, by wyciągnąć z niego notes i przejrzała szybko parę kartek, nie patrząc w stronę Ala.
- Ten znak to Aotsune. Na opakowaniach z jedzeniem też go znajdziesz. - otworzyła notes na pierwszej stronie i wskazała na powiększoną wersję obrazka.
- Pod tą nazwą możesz szukać moich zleceniodawców. Takim przydomkiem się posługuję w Desperacji. Ewentualnie możesz się do mnie zwracać Rhy czy Rhyleih. O Hikari zapomnij. - skrzywiła się na samą wzmiankę o swoim imieniu, przeklinając w duszy rodziców za to żałosne miano.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.05.15 11:10  •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
- ...Ewentualnie możesz się do mnie zwracać Rhy czy Rhyleih. O Hikari zapomnij.
Amen.
Koniec wiązanki.
Tyle informacji - żeby jeszcze okazały się prawdziwe - i to tylko za to, że powiedział, jak ma na imię? Dziwna dziewczyna.
Ciekawe, co dostałby za nazwisko.
Aotsune.
Sięgnął do plecaka.
Kilka razy coś uwiesiło się na mechanicznych palcach, zanim udało mu się wygrzebać podarunek od rudej.
Sprawdził opakowanie.
Jest.
Aotsune.
Będzie mógł tego użyć jako pomocy naukowej.
Znowu wrzucił paczkę na miejsce, najprawdopodobniej przy okazji trafiając iku, który zasyczał wściekle. Włochaty łebek na moment wychynął z plecaka, ale szybko zlokalizował psa, więc syknął znowu i ponownie zakopał się dobytku swojego człowieka.
- Rhyleih, nie Hikari. - powtórzył Al, patrząc na nią z zastanowieniem.
Światło.
Zachował kamienną twarz, powstrzymując parsknięcie.
Nagle kącik ust Packarda drgnął lekko.
- No... Dobrze, że mnie oświeciłaś.
Złośliwy uśmieszek.
Nie. Nie mógł się powstrzymać.
Nigdy nie rozumiał tej symboliki imion. Na szczęście jego ojciec wychował się w wyzutym z jakiegokolwiek sentymentalizmu duchu europeizmu i oszczędził mu takich przykrości.
Co prawda, z jego pierwszym imieniem zawalił na całej linii. Ale przynajmniej nic nie znaczyło. A teraz, z Alexandra, Packard był całkowicie zadowolony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Zaułek - Page 7 Empty Re: Zaułek
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 16 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 11 ... 16  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach