Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 26.02.14 18:43  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Pełno różnych rzeczy, co?
Pogrzebał w plecaku.
Tyle tego wszystkiego... Ale przecież położył ją na wierzchu...
Jest.
Wyjął swoją starą latarkę włączył ją. Niebieskawe światło diodowe zamrugało kilka razy, po czym uspokoiło się, formując jednolity strumień światła.
Przysunął się bliżej otworu i poświecił.
Całkiem spore, jak na piwniczkę. Ale wcale nie duże.
Przysiadł na krawędzi, zwieszając nogi w dół i pozostał w tej pozycji.
Na tak ciasnej przestrzeni obserwowanie poczynań Gavrana graniczyło z cudem. Skąd mógł wiedzieć, że tamten nagle nie wyjmie jakiegoś pręta i nie przebije mu szyi? W końcu to Wymordowany. Nie ważne, jakie sprawia wrażenie. Al nie ma pojęcia, kim ten chłopak jest.
Gavran, potrafiący zamienić się w kruka dzieciak, który wygląda, jak kobieta.
Wszystkie istotne pola życiorysu pozostają puste.
Wolno zsunął się w dół.
Zakaszlał, kiedy wciągnął powietrze w którym tańczyły obłoczki kurzu, które wzbiły się w górę pod wpływem ruchu.
Syf. Jak wszędzie.
Poświecił po półkach i zaczął oglądać znajdujące się na nich przedmioty, jednocześnie pilnując, żeby cały czas mieć Gavrana po prawej stronie, w polu widzenia.
Kiedy przekierowywał strumień światła, w dole, na podłodze mignął mu kształt, który przykuł jego uwagę. Przyjrzał mu się uważniej.
Przewody. Idą tutaj... Tam dalej też.
Rzucił szybkie spojrzenie w stronę Gavrana, upewniając się, że ten pozostaje na bezpiecznej pozycji. Chwycił latarkę w zęby i zaczął grzebać przy skrzynce. Chwilę później coś zaburczało i rozległo się niezbyt głośne mruczenie. Żarówka podwieszona pod niskim sufitem zamrugała, po czym zaczęła świecić wątłym, przerywanym światłem, rzucając białą poświatę na zdumioną twarz chłopaka.
Niesamowite. To ustrojstwo dalej działa.
Gdyby tylko mógł zabrać ze sobą ten agregacik...
Wróć.
Gdyby był pewien, że po drodze nikt mu go nie ukradnie, zabrałby go bez chwili zastanowienia. Ale z tutejszymi standardami...
Westchnął cicho.
Szybkie spojrzenie na Gavrana.
Jest bezpiecznie.
Wrócił wzrokiem na czerwony agregat. Z tym swoim kolorem jakoś nie pasował do ogółu szarości tego świata. I w dodatku nadal działał.
Mały skurczybyk.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.14 17:33  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Siedzenie w starym schowku było teoretycznie bezpieczne. W każdej chwili mogli zatrzasnąć klapę, a wtedy nikt ich nie znajdzie.
Bez skojarzeń proszę.
W każdym razie, warto  przejrzeć półki. Można znaleźć coś ciekawego, na czym da się zarobić. Więc właściwie... Warto było tu przyjść. Podszedł do tych wszystkich bibelotów, leżących przy ścianie. Większość była kompletnie rozwalona, ale było kilka ciekawszych rzeczy. Zerknął na jak zwykle ostrożnego Al'a, który teraz grzebał w jakimś pudełku czy co to tam jest. Chyba się na tym znał.
- Znasz się na tym. W Desperacji nie ma takiego czegoś, chyba, że u najbogatszych. Skąd wiesz o takich rzeczach? - rzucił, nawet nie patrząc na towarzysza. Przeglądał schowek. Robiąc kolejny krok, nadepnął na jakąś książkę. Umiał czytać, także podniósł ją i otworzył. Teraz zauważył, że to był dziennik.
13.12.2012
Wszyscy mówią, że ten koniec świata to kłamstwa. Według mnie nie. Przecież Bóg istnieje, a widząc to, co się dzieje na ziemi, na pewno się nieźle wkurzył. Mam nadzieję, że zostanę zbawiony i obdarzony życiem wiecznym w niebie. Ojcze nasz, któryś jest w niebie...

Gav zatrzasnął notatnik i wrzucił do przepastnej kieszeni. Nie możliwe, żeby tysiąc lat... Ale kto tam wie? Może mieli wtedy jakieś wynalazki, które pomogłyby stworzyć niezniszczalny papier. Lepiej nie mówić o znalezisku Al'owi.
- Znalazłeś coś ciekawego? Ja jak na razie nic, chociaż ty pewnie widzisz tu tylko pieniądze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.14 21:29  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
- Skąd wiesz o takich rzeczach?
Skąd, skąd...
Jakiś ty ciekawski, Gav.
- Zdolny jestem - odparł bez przesadnej skromności i podniósł się, teraz uważniej przyglądając się pomieszczeniu.
Tyle towaru. Ciekawe, czy coś z tego by się...
- Znalazłeś coś ciekawego? Ja jak na razie nic, chociaż ty pewnie widzisz tu tylko pieniądze.
Wywrócił oczami i spojrzał na Gavrana kątem oka.
- Jakoś nie potrafię doszukać się głębszego przekazu w... - tu przyjrzał się napisowi na jednej z aluminiowych puszek, które stały przed nim na półce - ...tysiącletnich konserwach.
Chwilę wpatrywał się w powierzchnię metalu.
No dalej, starożytna puszko - oświeć mnie.
...
Nie?
Wzruszył ramionami i z rezygnacją zerknął w stronę Gavrana, po czym przeniósł wzrok na dalszy plan. Półki, coś, co przypomina mini-lodówkę...
Zmrużył oczy, po czym podszedł bliżej i przekrzywił głowę, patrząc na coś... Coś...
Podszedł bliżej i przykucnął.
Sięgnął po jakiś metalowy pręt i za jego pomocą zsunął płachtę materiału, który zaczął się łamać i kruszyć, kiedy go uniósł.
Pomruk będący połączeniem obrzydzenia i zaintrygowania.
- To chyba tutejszy - rzekł cicho, z uniesionymi brwiami wpatrując się w puste oczodoły szkieletu, który patrzył na niego czarną otchłanią niewidzialnych ślepiów.
Swoją drogą, ciekawe, kim był ten biedny skurczybyk.
Ostrożnie sięgnął w stronę nieśmiertelnika i niezbyt zdecydowanym ruchem obrócił go tak, żeby móc coś przeczytać.
Casper... Bores? Nie. Bones.
Bones.
Bone.
To znaczyło...
Heh.
Mimowolnie uśmiechnął się pod nosem.
- To nazwisko chyba nigdy nie pasowało do niego bardziej. - stwierdził cicho, raczej kierując tę uwagę do samego siebie, niż do Gavrana.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 17:00, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 15:28  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
"To chyba tutejszy."
Gav przerwał jakże kreatywne gapienie się w stare konserwy (ciekawe, czy można jej jeszcze zjeść?) i zerknął na Al'a.
Szkielet.
Doskonale zachowane kości, ba! Ułożenie... Resztek po ciele zmarłego człowieka. Jakim cudem to się zachowało?
To nazwisko chyba nigdy nie pasowało do niego bardziej.
Gavran podszedł bliżej i przyjrzał się literom. Bones, czyli kości. Wymordowany zachichotał cicho.
- Puk, puk! Kto tam? Pan Bones. Przepraszamy, ale to nie zakład pogrzebowy! - powiedzieć z małym uśmieszkiem. Jak na razie nikt mu jeszcze nie powiedział, że jego żarty nie są śmieszne.
Po chwili jednak mina mu zrzedła. Uświadomił sobie kilka rzeczy.
Po pierwsze, coś lub ktoś musiało go zabić.
Po drugie, skoro miał jedzenie, a pewnie i wodę, to nie mógł umrzeć z przyczyn naturalnych.
Oraz wreszcie po trzecie - to, co go zabiło, wciąż może tu siedzieć.
Niby minęło te tysiąc lat, no ale...
Przysunął się trochę bliżej wyjścia, mając nadzieję, że jeżeli coś wylezie z... No nie wiem, ściany na przykład, to weźmie się za Al'a.
Ta Gavranowa empatia~
- Jak myślisz, dlaczego umarł? Miał jedzenie, a pewnie i wodę też. Nic się tutaj też nie zawaliło. A do tego ta poza, w jakiej są ułożone kości...
Zerknął przez otwór na zewnątrz. Nie było już nic słychać, chyba tamci już sobie poszli.
Chyba.
To oznacza jednak, że potem można przeszukać ciała. Kto wie, ile się na tym zarobi?
W każdym razie, teraz to nie ważne. Uznał, że zajmie się tym później. Po co zaprzątać sobie głowę tyloma rzeczami naraz? Gav to prosty potwór, woli myśleć o jednym w tym samym czasie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 17:14  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Co? Jaki zakład? Jaki pogrzeb? Przecież Casper właśnie jest martwy.
Pokręcił głową.
Nie załapał tego żartu. Z resztą jak większości.
Przyczyna śmierci?
- Wyglądam na lekarza sądowego? - mruknął, wodząc wzrokiem za Gavranem i z niezadowoleniem stwierdzając, że ten wycofuje się w stronę wyjścia. Obrócił się tak, żeby móc go obserwować kątem oka i mimo słów postanowił przyglądnąć się bliżej szkieletowi lokatora.
Dobra, zobaczmy, co my tu mamy...?
Nie chcąc brudzić sobie rąk, znów użył pręta, żeby przechylić głowę Bonesa. Chociaż starał się być jak najdelikatniejszy, w pewnym momencie coś cicho chrupnęło i czaszka upadła, po czym potoczyła się kawałek po ziemi i zatrzymała się przy starej lodówce.
Al zamarł z wyciągniętym prętem i pobladłą twarzą.
Obrzydlistwo...
Zmarszczył brwi, wpatrując się w miejsce, w którym przed chwilą była głowa mieszkańca klitki.
Wybacz, Cas.
Wzdrygnął się lekko i podszedł do czaszki. Teraz z tyłu zauważył spory otwór.
Czyżby samobójca?
Wrócił do ciała i rozglądnął się za bronią. Faktycznie, pomiędzy płatami rozkładającego się materiału w końcu znalazł jakiś zabytkowy pistolet.
Westchnął i podniósł się.
- Bones sam się zabił - oświadczył, wkładając ręce do kieszeni i zwracając twarz w stronę chłopaka.
Nie wiadomo, ile Casper siedział w tym pseudo-schronie. Może parę dni. Może miesiąc. Sporo konserw pozostało nietkniętych, więc nie umarł z głodu.
Chyba, że zapomniał otwieracza...
Nie, nie każdy musi być tak nierozważny, jak on sam. Z resztą - ślad po kuli mówi sam za siebie. Może gdyby się uparł, znalazłby ją gdzieś w ścianie.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 17:00, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.14 22:07  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Samobójca, co? Gav nigdy nie rozumiał ludzi, którzy sami się zabijają. Idioci. Z drugiej strony, ten facet miał dość usprawiedliwiony powód. W końcu i tak by umarł, co nie?
- Nie mógłbym popełnić samobójstwa. Może i trochę słabo jest żyć w Desperaci, ale przecież czasem zdarzają się miłe chwile, co nie?
Przypomniał sobie o dzienniku w kieszeni. Czyli należał do tego gościa. Nawet zaciekawiła go ta historia. Może dowie się czegoś cennego? Tysiąc lat to nie jest mało, a wręcz przeciwnie - tyle lat to przerażająca liczba. Będzie miał co robić dziś wieczorem.
Już uspokojony, wrócił z powrotem w pobliże towarzysza. Wyjął scyzoryk i i otworzył ostrze.
- No, Al, nadszedł czas. - stwierdził poważnie, wpatrując się w półkę z konserwami obok chłopaka. Z jego punktu widzenia musiało to wyglądać, jakby Gavran patrzył na niego.
Podszedł spokojnie do towarzysza i wyciągnął rękę. Owa dłoń płynnie przemieściła się nad ramieniem Al'a i chwyciła jedną z konserw. Gav odszedł kilka kroków i w świetle pożyczonej latarki spojrzał na metalowe pudełko.
Sardynki.
Z rysunku na puszce wynikało, że to jest jakaś ryba. Wyglądało apetycznie. Ale z drugiej strony... A, kij! Przeterminowane o tysiąc lat, to jak o kilka miesięcy. Na pewno można otworzyć, a jak nie, to się wywali.
Spróbować zawsze można, co nie?
- Myślisz, że będzie smaczne? - mruknął do Al'a, wpatrując się z oczarowaniem w wieczko.
Zerknął na scyzoryk, przymierzając się do otwarcia. Ostrze się tu nie przyda. Zmienił to na śrubokręt i za jego pomocą otworzył puszkę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 9:54  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Miłe chwile, co?
Spojrzenie na czaszkę Caspera.
Powiedz nam, dlaczego zrobiłeś coś tak głupiego? Przecież mogłeś tu sobie jeszcze pożyć. Mogłeś napisać książkę, która po odnalezieniu stałaby się kodeksem Desperacji, albo ułożyć wzruszający wiersz, po którego przeczytaniu wszyscy odkryliby sens swojego życia. Albo oswoić kilka szczurów i tresować je do przedstawień, które wystawiałbyś przed aluminiową publicznością zbudowaną ze zużytych puszek.
Tak... Mogło być tak pięknie.
- On nie żył w Desperacji, tylko w tej norze - sprostował - Przecież wcześniej nie było tu... Tego - ruchem głowy ogarnął całe uniwersum w którym przyszło im żyć. Potem spojrzał na Gavrana.
- No, Al, nadszedł czas.
C-co?
Sięgnął po scyzoryk.
Dobra, skoro tak chcesz się bawić, to...
Gav spokojnie sięgnął po puszkę i wycofał się, a Al nawet nie zdążył wyjąć swojej broni.
...
- Nienawidzę cię. - cicho wycedził przez zęby, wpatrując się w chłopaka morderczym spojrzeniem. Miał gdzieś, czy tysiącletnie żarcie z puszki Gavrana będzie smaczne. Na pewno nie. Po raz kolejny dzieciak zupełnie zbił go z tropu. Tak nie może być.
To jest, kurna, niesamowite.
Kilka razy zacisnął i rozluźnił palce. Czuł, że zaraz coś go rozniesie od środka.
- Na pewno już nie jest jadalne - mruknął i usiadł na starej lodówce. Ją aż strach było otwierać. Ale najwyraźniej jeszcze pracowała, bo odkąd uruchomił agregat, wydawała z siebie ciche buczenie.
Przeklęty Gavran.
Wbił rozgniewane spojrzenie w leżącą na boku czaszkę.
Swoją drogą - ciekawe, na czym polega rekonstrukcja twarzy na takim poziomie. Przecież wszystkie czaszki są takie same. Albo tylko on nie widzi różnic.
Upiorny ten Bones. Naprawdę upiorny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 20:24  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Gavrran, nie zważając na słowa Al'a, szybko otworzył puszkę sardynek. Nastawił się na coś... Chociaż trochę jadalnego, jednak rzeczywistość nieźle mu dała w twarzu. Całą kryjówkę owionął cholernie nieprzyjemny zapach. Było to jak połączenie rozkładających się zwłok, zgniłch jaj i Bóg wie co jeszcze.
Wymodowany z jękiem obrzydzenia wywalił puszkę, której zawartość ochlapała wszystko wokół, nie opryskując jakimś cudem Alexandra. Półki, reszta konserw jak i szanowy pan Bones, miały na sobie kropelki cuchnącej cieczy z sardynek.
Gavran z trudem powstrzymując się przed zwróceniem jakże cennej kolacji, natychmiast wyskoczył ze schowka na zewnątrz. Tam usiadł ciężko pod ścianą i spojrzał na [załóżmy, że to zrobi, bo raczej tam nie zostanie] gramolącego się pośpiesznie Al'a.
- Wybacz. Nie wiedziałem, że to tak... - zamachał rękoma w celu zobrazowania swoich myśli. - Tak wybuchnie smrodem! Z jakiej to oni ryby robili?!
Wstał i podszedł do okna dziury w ścianie. Nikogo na zewnątrz nie było, czyli mrdobicie było skończone. Tym lepiej.
W sumie to była całkiem udana wyprawa. 5 dolców,dziennik oraz przycisk do papieru były warte tego ryzyka. Nie licząc pechowej puszki. Bo ona to raczej szczęśliwą zdobyczą nie była...
- Co teraz masz zamiar zrobić? Połazimy jeszcze chwilę po tych barakach, czy wolisz wracać? Dość ciekawie jak dotąd było, czyż nie? Teraz przez dwa tygodnie będę leżał i nic nie robił. Za dużo wymordowanych, chowania się i inne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.03.14 21:02  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
- Naprawdę myślałeś, że po całym tysiącleciu to będzie zdatne do czegokolwiek?! - warknął, niezdarnie podciągając się przy próbie wydostania się z komory gazowej.
- Dziwne, że to jeszcze w coś nie ewoluowało...!
Dziwne, że jeszcze ich nie pożarło.
Powietrza.
Kiedy wygramolił się na powierzchnię, gorączkowo rozejrzał się za klapą.
Szybko. Zamknąć. To nas pozabija.
Chwila konsternacji.
Ciekawe, czy gdyby wrzucił tam Gavrana i zatrzasnął wyjście...
Dobra, dobra, dobra. Zamykamy.
Podniósł się do siadu i pociągnął ciężką klapę, która z łoskotem opadła na otwór z którego ziały zabójcze wyziewy. Zaraz po tym rozejrzał się za plecakiem i kiedy - z zaskoczeniem - stwierdził, że go nie zapomniał, rzucił się w stronę najbliższego okna, prawie taranując chłopaka.
- Nienawidzę... Nie... - mruczał jak w transie, a kiedy trochę ochłonął i gdy jego umysł nieco się rozjaśnił, obrócił się w stronę czarnowłosego. Stwierdziwszy, że nie może go dostrzec kątem oka, bo stoi po jego lewej stronie, całkiem zmienił pozycję i oparł się o ścianę obok.
Złe spojrzenie panicza Alexandra świdruje niczego nieświadomą ofiarę.
- Nie zamierzam nigdzie z  t o b ą  spacerować, Gavran - oświadczył stanowczo, patrząc na niego spode łba, po czym westchnął ze zmęczeniem i wpatrzył się w ciężkie chmury, z których coraz mocniej sypał śnieg.
"- Dość ciekawie jak dotąd było, czyż nie?"
- Ciekawie, co?
Prychnął.
- Daj spokój... - jęknął, nie mając już siły na narzekania. Najchętniej zaszyłby się gdzieś i nie wychodził przez tydzień. Tylko, że wypłata czeka na odebranie, żołądek wciąż domaga się posiłku, a kolejne zlecenia niedługo znowu się pojawią i trzeba będzie któreś wziąć, żeby było za co przeżyć następny dzień.
Samo życie.
Jakie życie?
Przeżycie.
- Możesz sobie pozwolić na takie długoterminowe lenistwo? - spytał, a w jego oczach pojawił się błysk zaciekawienia. Co to za fucha, która pozwala na dwa tygodnie nic-nierobienia?
Czyżby ten dzieciak był aż tak dobrze ustawiony?
I skoro istnieje taka magiczna praca, do dlaczego Al jeszcze o niej nic nie wie?
Bo chyba nie mówimy tutaj o mordowaniu i tych sprawach.
Prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.14 14:24  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Patrzenie na Al'a, który desperacko łaknął powietrza, rozbawiło trochę Gavrana. Z całych sił powstrzymywał się przed cichym chichotem, który prawie na pewno wyzwoli w jego towarzyszu furię. Na ustach drgał mu tylko drobny uśmieszek. Opętany był trochę już przyzwyczajony do nieprzyjemnych zapachów, ale to i tak było jedno z najgorszył rzeczy, jakie kiedykolwiek czuł.
Następnym razem nie otworzy tysiącletniej puszki z sardynkami. Nope, nope, nope.
Słysząc, jak Al z uporem powtarza, jak bardzo go nienawidzi, Gav westchnął cicho.
- Nie ty jeden. - mruknął cicho, marszcząc czoło.
No nic, chyba sobie nie zaskarbił pozytywnych uczuć. Z drugiej strony Al nie jest jakimś... Bardzo niebezpiecznym wrogiem. Miewał gorszych. Lepiej nie wiedzieć, co Al o nim myśli... Zapewne byłyby to w większości same przekleństwa.
Oo.
Alexandera zaciekawiła robota Gavrana. W sumie to żadnej nie miał. Po prostu trochę przyoszczędził.
- Echm. No wiesz, mam trochę kasy, a do tego bycie w DOGS pozwala mi na bezpiecznie siedzenie w kryjówce. A jak mam jedzenie i inne... To czemu nie?
Nie krył się ze swoją przynależnością do gangu. W końcu była to dość znana organizacja, więc prędzej czy póżniej Al by się dowiedział.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.03.14 15:21  •  (S) Opuszczone baraki - Page 2 Empty Re: (S) Opuszczone baraki
- Gang, co? - zmierzył go nieco zbyt krytycznym wzrokiem.
Do środka wpadł mroźny wiatr, który niespodziewanie obrał kierunek centralnie na puste framugi przy których stali.
Zimno.
Kucnął przy plecaku i zaczął rozpychać jego wnętrzności, próbując dokopać się do ubrań przez warstwę nazbieranych wcześniej "przedmiotów, które kiedyś się przydadzą, chociażby na części".
A co do Gavrana, to ma dzieciak farta.
Nie ma umiejętności. Nie pasuje do zabijania i bijatyk. Nawet samo słowo "gang" brzmi w jego wypadku nie na miejscu.
Mimo to Gavran tam - podobno - przynależy.
Mimo to, że jest takim samym beztalenciem, jak Al - albo przynajmniej takowe udaje.
...Jak?
- I co ty tam niby robisz? Jesteś jakąś maskotką?
Nie orientował się ani w organizacjach, ani tym bardziej w ich hierarchii.
Co takie Gavraniątko może tam wyczyniać?
Poza sprowadzaniem nieszczęścia i zagłady na współpracowników nic nie przychodziło Alowi do głowy. Raczej nie trzymaliby u siebie darmozjada. Chyba, że jednak prawa Desperacji nie są aż tak rygorystyczne i reflektują prowadzenie działalności charytatywnej...
Chwila konsternacji.
Refleksyjne spojrzenie na zawartość plecaka włóczykija.
Trzeba będzie zrobić zimowe porządki.
Tak właściwie, po co mu pusty słoik?
Bez zbędnych ceremoniałów szklany pojemnik ląduje w jakimś kącie.
Niby od kiedy dopadła go mania zbieractwa?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach