Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Go down

Pisanie 22.02.14 20:42  •  (S) Opuszczone baraki Empty (S) Opuszczone baraki
(S) Opuszczone baraki
(S) Opuszczone baraki Joalsig
UWAGA TEREN SKAŻONY WIRUSEM X!


Niedaleko placu wznoszą się labirynty mniej lub bardziej zniszczonych budynków, niegdyś służących żołnierzom za schronienie. Większość z nich zdążyła już obrócić się w ruinę, pozostawiając po sobie jedynie fragmenty ścian, jednak można znaleźć też takie, których nie dosięgła ręka czasu. Są to głównie te "ważniejsze", należące niegdyś do dowództwa. Kilka baraków przeznaczonych dla zwykłych szeregowców też się ostało, jednak te znajdują się w mniej nienaruszonym stanie. Pokrywająca blachę farba w większości odłazi od jej powierzchni wielkimi ciemnozielonymi płatami, które równie dobrze z daleka można by pomylić z kępami wyblakłego mchu, który na dobre opanował zewnętrzne ściany. A może to nie mech? Mimo fatalnego stanu konstrukcji ich wnętrza nie są całkiem opustoszałe - w co poniektórych da się znaleźć stare łóżka polowe, podartą pościel, pordzewiałe przyrządy służące niegdyś do rozmaitych celów, a czasami nawet prawie puste apteczki i broń. Co prawda, stan większości baraków grozi niechybnym zawaleniem w najmniej spodziewanym momencie, ale skoro coś ma cztery ściany, w miarę szczelny dach i w dodatku podłogę, to kto by się przejmował...


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 26.02.14 21:05, w całości zmieniany 2 razy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.14 21:19  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Kolejny zakręt. Teraz następny.
Biegnij, biegnij. Nikt cię nie ocali, ratuj swój zdesperowany tyłek.
Znowu zakręt, znowu same ruiny.
Nie, musi się w końcu gdzieś ukryć. Nawet, jeżeli go nie dogonią, to zaraz zdechnie, jeśli będzie musiał kontynuować ten maraton życia i śmierci.
Chwileczkę.
Od dłuższej chwili nie słychać pościgu. Może już odpuścili?
Szybka orientacja w terenie. Ten barak wygląda w porządku. I nawet drzwi są uchylone. Ale skoro drzwi są uchylone, to coś mogło tam wejść przed nim.  Z drugiej strony jednak, skoro to teren skażony, mogło być pusto, a wtedy...
Dobra, raz się żyje.
Bez dłuższego zastanowienia wbiegł przez uchylone drzwi budynku, starając się nie obijać o skrzydła, żeby nie narobić hałasu, po czym schował się za najbliższym "czymś", co potem okazało się przewróconym na bok łóżkiem polowym.
No, teraz można panikować w spokoju.
Ciekawe, czy będą go szukali. W końcu to kumple Gavrana. Może pobiegną za nim, a Al w tym czasie spokojnie sobie tutaj poczeka.
Chyba, że coś się na niego rzuci od tyłu. Cholera.
Powoli obrócił się i spojrzał za siebie.
Przez chwilę, czując, jak oblewa go zimny pot, wpatrywał się w półmrok. Licho wie, co tam może siedzieć. Już lepiej by się poczuł, gdyby coś faktycznie wyskoczyło. Takie siedzenie jest nie do zniesienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 13:52  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Gdzie on, do cholery jest?!
Wleciał do budynku, klucząc między tymi wszystkimi pokojami, porozwalanymi ścianami i  (o, ironio!)  Bóg wie co jeszcze. No nie było siły, bysię tutaj nie zgubić, biorąc pod uwagę to, że Gav nic nie widział w ciemności. No, ale znaleźć nieznajomego trzeba, także Gavran ruszył przed siebie, co chwila się potykając i przeklinając.
Zatrzymał się nagle przed jakimś pokojem. Było w tych korytarzach pełno kurzu. Właśnie miał odkaszlnąć, gdy wlazł na jakieś szkło i wrzasnął z bólu. Z  tej mieszanki odgłosów wyszło mu coś w stylu ryku zarzynanego zwierzęcia. Podniósł stopę, próbując spojrzeć, jak mocno weszło w skórę szkło, jednak stracił równowagę i z rumorem wpadł do pokoju, wydając kolejny, tym razem piskliwy dźwięk.
No kuźwa pięknie, pomyślał Gavran, jako tako podnosząc się z podłogi. Złapał się jakiegoś stołu i próbował podeprzeć, jednak stare drewno z racji wieku najnormalniej w świecie odmówiło posłuszeństwa i się rozsypało.
Czyli kolejny rumor do kolekcji~
Westchnął głęboko, co z powodu złości i bólu przypominało bardziej jakiś charkot.  Spojrzał na stopę. Szkło już wypadło, jednak rana dość mocno piekła.
A, pieprzyć to, trzeba znaleźć tamtego chłopaka. Podniósł się, próbując zignorować tępe pulsowanie w nodze i rozejrzał się po pokoju. Wytężył wzrok, próbując przebić ciemność.
Mógł rozróżnić rozwalony stół, szafę oraz kilka łóżek. Za jednym z nich była jakaś... postać.
Ups~
- Kto tam jest?!
Próbował zabrzmieć groźnie, chociaż osoba chowająca się za łóżkiem już musiała widzieć jego jakże to "zwinne" wyczyny.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 15:07  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Kroki.
Nie, nie, nie, nie, nie.
Powoli, starając się jak najmniej hałasować, obrócił się z powrotem w stronę wejścia. Sięgnął po scyzoryk i zakleszczył na nim palce.
Tup...
Tup...
ŁUP.
Co to się tak tłucze?
Wstrzymał oddech i wolno wychylił się za podarty materac. Spokojnie, tylko szybkie rozeznanie - zaraz po tym błyskawiczny odwrót.
JEZUSMARIACHRYSTEPANIE.
O mało nie zszedł na zawał, kiedy w pobliżu nagle rozległo się przeraźliwe wycie. Mimo, iż niczego nie zdążył dostrzec, bez chwili zastanowienia z powrotem schował się za łóżkiem. Nie, pieprzyć to. Nie wychodzi i już. Może go jeszcze nie zauw...
- Kto tam jest?!
...
No nie.
- GAVRAN! - syknął, chowając zabójczy scyzoryk włóczykija, po czym uniósł się nieco, wystawiając głowę z "kryjówki". Ale tylko na tyle, żeby mógł zobaczyć dzieciaka. Ostrożności nigdy za wiele
Zna gościa niecałe trzydzieści minut, a stracił już co najmniej parę godzin z życia.
No już, wynocha. Kto pierwszy, ten lepszy. Znajdź sobie swoją kryjówkę. Zasady te same, co w grze w chowanego. Jedno miejsce - jedna osoba. To chyba proste, nie?
- Po co żeś tu przylazł? To twoi kumple. - fuknął, marszcząc brwi.
Spojrzenie zimniejsze, niż potomka Dziadka Mroza i Królowej Śniegu.
Nie, nie trzeba najpierw kogoś poznać, żeby mieć o nim zdanie. Ten dzieciak wyraźnie ściąga nieszczęścia na siebie i otoczenie. W połączeniu z pechem Al'a, niechybnie dojdzie do czyjejś śmierci, jeśli dalej pozostanie w pobliżu Gavrana.
Jak on go... Nie cierpi.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 16:55, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.14 16:12  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
"GAVRAN!"
Kruk odetchnął z ulgą. To był tylko chłopak. Nic nie znaczący. Nie zje go, nie odda na ofiarę czy coś jeszcze znacznie gorszego.
Rzecz jasna, najgorszym faktem było to, że owy młodzieniec widział, jak Gav psuje wszystko dookoła, włącznie ze sobą. Wolałby pokazać swój spryt, niesamowitą szybkość, a przy okazji swoje firmowe machnięcie włosami. Wtedy ten nieznajomy na pewno by pomyślał coś w stylu "Kurczę, ale on jest niesamowity!" lub "Niezłe ciacho!".
Gavran zachichotał cicho, pogrążony aktualnie we własnym, małym świecie.
"Po co żeś tu przylazł? To twoi kumple."
Kumple? Zaraz, zaraz.
- To nie są moi znajomi. Kiedyś znalazłem się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze i trochę ich wkurzyłem. Aktualnie jestem na ich liście "do zabicia". - Gav wstał i ruszył w stronę drzwi. - Jeżeli chcesz, żebym sobie poszedł, to proszę bardzo. Żegnaj, panie nieznajomy!
No cóż. Nie udało się. Ale co zrobić? Jeden będzie wrogiem, drugi przyjacielem. Musi być równowaga w świecie i inne takie bzdety, co nie?
Przechodząc przez drzwi, usłyszał przyciszone głosy, naradzające się, gdzie Gav wraz z kolegą mogą się podziewać.  
W tył zwrot~
Gavran natychmiast cofnął się do pokoju i wcisnął za łóżko, kucając obok chłopaka.
- Siedź teraz cicho, są tutaj.
Takiego pecha to się nie spodziewał, przecież skąd mogli wiedzieć, że tu wbiegli?
Żeby tylko tu nie zajrzeli.
Tylko nie to.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.02.14 17:43  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
- Chcę. Bardzo chcę. Spadaj stąd.
No, idź sobie. Już wystarczająco nakombinowałeś, Gavranie.
Nawet, gdyby nie miał tej swojej "cudownej pamięci", twarz chłopaka na dobre zakodowałaby się w jego mózgu. Jeszcze przy nikim nie udało mu się wpakować w tyle kłopotów naraz.
Nigdy więcej zleceń w koszarach. NIGDY.
- Widziałeś ich? Wbiegli tu chyba...
- Ta. Słyszeliście, jak jeden darł mordę, nie?
- Nie mogli odejść daleko, rozglądnijcie się za nimi.

Nosz cholera jasna.
Gav, wracaj tutaj, natychmiast...!
No.
Kuląc się za materacem rzucił czarnowłosemu najbardziej nienawistne spojrzenie, na jakie było go stać, wyrażające wszystkie jego aktualne pretensje i żale skierowane w stronę chłopaka oraz ogółem życia, które najwyraźniej go nienawidziło.
Co z tego, że to nie twoi kumple? To CIEBIE chcą, nie mnie!
Czego się darłeś, to na pewno przez CIEBIE nas odkryli.
Gdyby nie TY już dawno byłbym w drodze do grubego.
Dzisiaj już dwa razy prawie zszedłem na zawał. Zgadnij, przez kogo?
Dzyń, dzyń, dzyń, mamy zwycięzcę!
Tak, przez CIEBIE.
- No, muszą gdzieś tu być...
Kroki coraz bliżej.
Cholera, słowo daje, że serce zaraz mu wysiądzie. Aż dziwne, że tamci nie słyszą, jak się tłucze.
...
Jeśli tylko to przeżyją, to nie zważywszy na brak umiejętności skrytobójczych, ukatrupi tego Gavrana. Gołymi rękami.
Tylko co teraz? Nie ucieknie przez okno, bo wychodząc znalazłby się w polu widzenia tamtych.
Gav go nie uratuje - formą najwyraźniej dorównuje samemu Alowi.
Nawet, jeśli ma broń palną, raczej nie da rady trafić wszystkich, zanim oni dosięgną jego.
...
Kurna.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 16:56, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.14 18:20  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Siedząc skulony, chcąc nie chcąc prawie przytulony do towarzysza, Gavran przypomniał sobie wszystkie chwile ze swojego nędznego życia. Pierwsza kradzież, wstąpienie do DOGS, pierwsze mordobicie i inne jakże to "szlachetne" wydarzenia były... wszystkim. Serio, Gav nie pamiętał tamtego życia. Być może jakieś wspomnienia wciąż siedzą w najskrytszych zakamarkach jego umysłu, jednakże Wymordowany nie miał ochoty ich wyciągać na światło dzienne.
W każdym bądź razie - bądźmy szczerzy - jego życie było nie za miłe.
Z tych optymistycznych rozmyślań wyrwał go nagły rumor. Wrzaski, warkoty, dźwięk kruszonych kości. Nie mając bladego pojęcia o co chodzi, wyjrzał z tymczasowej kryjówki. Przez otwarte drzwi wleciał, a raczej został wrzucony jakiś facet. Był cały we krwi. No i nie miał głowy. Gav ponownie się schował, bojąc się, że tym razem do pokoju zawita jakaś bardziej żywa osoba.
Po około 5 minutach w barakach zaległa cisza. Walczący Wymordowani przenieśli się na zewnątrz. Kruk wylazł z kryjówki, próbując nie patrzeć na zwłoki obok. Spojrzał na gramolącego się z kryjówki chłopaka i uśmiechnął szelmowsko.
- Poczekaj tu, sprawdzę, czy możemy bezpiecznie uciec.
Po chwili Gav zniknął. Zamiast niego, na podłodze stał mały, czarny ptaszek z czerwonymi oczami. Chwilę dreptał, po czym wyfrunął na korytarz.
Dobrze było być znów w skórze kruka. Ta lekkość była wspaniała. Oczywiście, wolałby latać po niebie, ale z braku laku opuszczone baraki, pełne rozchlapanej krwi oraz pourywanych kończyn były też okej.
Zatrzymał się przed drzwiami wyjściowymi. A raczej ich resztkami, bo teraz to była dziura w betonie. Na placu roiło się od walczących. Nie zwracali na nic innego uwagi, także wymknięcie się było teoretycznie proste.
Teoretycznie.
Wrócił do tamtego i ponownie zamienił w człow... Wróć. Potwora.
- Droga wolna. Można bez problemu uciec, ale lepiej tylnym wyjściem. Są tak sobą zajęci, że nie zauważą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.02.14 19:22  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Kolejni? To chyba jakiś kiepski żart.
Pozostaje czekać, aż w końcu ich znajdą.
Minuta.
Dwie.
Pięć.
Co jest? Co to za hałasy? Czyżby się oddalali?
Gav, GAV! Co ty robisz, gdzie leziesz?! Chcesz, żeby znowu tu wrócili?
...
Spokój.
Nieznacznie wystawił głowę zza łóżka, łypiąc na czarnowłosego. Potem jego wzrok skierował się na podłogę i poczuł, jak wczorajsza kolacja podchodzi mu do gardła. Bezgłowy, co...? Ci wymordowani. Dlaczego wszystko muszą załatwiać tak brutalnie?
- Poczekaj tu, sprawdzę, czy możemy bezpiecznie uciec.
...Tak ci spieszno do śmierci? Jasne - idź, zrób rozeznanie. Skoro tak bardzo cię tam ciągnie, to śmiało.
Wzruszył ramionami w geście przyzwolenia, po czym przyłożył palec do ust, przypominając mu, żeby był ciszej, niż uprzednio.
Chwilę potem z trudem powstrzymał opadnięcie szczęki, ograniczając się do krótkiego, zaintrygowanego spojrzenia.
Kruk? Nigdy wcześniej nie miał okazji obserwować transformacji. Trzeba przyznać, że to całkiem interesujące. Jego ojciec nigdy nie mógł pojąć, jak taka przemiana w ogóle jest możliwa. Pewnie gdyby był specem od genetyki, czy innej biologii, zrozumiałby więcej, ale staruszek znał się na organizmach żywych równie dobrze, co cukiernik na robieniu kotletów.
Chwileczkę.  
Przez ten cały czas Gav mógł stąd po prostu odlecieć.
...
Głupi dzieciak.
Nie zdążył mu porządnie nawrzucać, bo kiedy chłopak wrócił, natychmiast oznajmił, że nadeszła okazja na ucieczkę. Gdyby Al był wierzący, mógłby uznać to za cud. Ale wystarczyło mu, że po raz pierwszy od dłuższego czasu los zorganizował mu bardzo pomocny zbieg okoliczności.
Ale zaraz, nie można zmarnować takiej okazji.
Podkradł się do bezgłowego ciała, starając się ignorować brak istotnego elementu w jego anatomii i szybko przeszukał sfatygowaną kurtkę, którą trup miał na sobie. Z trudem hamując odruch wymiotny sprawdzał kieszenie, które jeszcze nie zdążyły przesiąknąć krwią.
Co to jest...? Jakaś przedpotopowa krótkofalówka? No, może się przyda.
Latarka. Świetnie... I to latarka na KORBKĘ. Zarąbiście.
Poza tym nic ciekawego.
Schował skarby do plecaka i podniósł się, jednak pozostając na tyle nisko na nogach, żeby nie wystawać ponad dolne framugi okien. Dobrze, znajdźmy drogę do wyjścia...
Nie oglądając się na Gavrana, powoli ruszył do przodu, uważnie się rozglądając.
Łóżka. Łóżka.
Pudełko po apteczce.
Szafki. Ciekawe, co w nich jest.
Szczątki starego telewizora.
Łóżka.
Czy to rozwalone radio?
I słuchawki!
Ten bunkier to istna skrzynia skarbów.
Przyglądając się śmieciom elektronicznym z miną maniaka i zatrzymując się co chwilę, pośpiesznie popakował te bardziej przydatne szczątki odbiorników, wypatrzone słuchawki zarzucił sobie na szyję i ruszył dalej, za Gavranem. Mimo wszystko nie chciał stracić go z oczu. We dwoje zawsze będą mieć większe szanse na przeżycie.
Nawet, jeśli tamci z powrotem się nimi zainteresują, to Al zawsze może się ulotnić i liczyć na to, że bardziej zainteresują się ptaszyną, niż nim...
Czy coś.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 16:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.14 11:44  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Gdy wyszli z pokoju, Gavran poczuł się o wiele lepiej. Przeżyli, nie stracił żadnej z kończyn a do tego jeszcze mogą uciec bez problemu. No po prostu pięknie.
Przeszedł kilka kroków, gdy zorientował się, że jego towarzysz nie idzie za nim. Gav zamrugał kilka razy, widząc oczarowanego chłopaka, przebierającego wśród śmieci.
Skurczybyk jeden.
Wyglądało na to, że widzi tu wiele ciekawych rzeczy. Do tego ma słuchawki! Pakował kilka dziwnych części, które według Kruka były po prostu nic nieznaczącymi częściami. Za to tamten... Widział w tym żyłę złota.
Nie ma tak dobrze.
Gavran z miną znawcy podszedł do jakiejś metalowej płytki z wypustkami, chwilę oglądał trzymając w dłoniach i schował do kieszeni.
Nawet jeżeli to tylko śmieć, to przyda się jako przycisk do papieru.
Po kilku minutach niecierpliwych prychnięć, Wymordowani wreszcie ruszyli dalej. Po lewej mieli kolejne zwłoki. Gav natychmiast ruszył w ich stronę. Po przeszukaniu kieszeni, stwierdził że facet miał przy sobie 10 dolarów w monetach. Połowę oddał chłopakowi, a resztę schował do kieszeni. Czyli w sumie nawet się opłacało tu przyjść.
- Może przynajmniej wyjawisz mi, jak się nazywasz? Ułatwi to trochę sytuację. Chyba, że mam mówić blady, z powodu skóry.- mruknął w stronę chłopaka. Nie czekając na odpowiedź, znów zabrał głos. -Wydaje mi się, że możemy bez problemu wyjść. Jednak ostrożności nigdy za wiele, więc spróbuj nic nie rozwalić, wliczając w to siebie. Albo po prostu zrób to po cichu.  
Szukając jakiegoś tylnego wyjścia, natknęli się na klapę w podłodze. Nie była ukryta, jednak dość trudno było ją zauważyć. Całą podłogę pokrywała warstwa kurzu, nie licząc drobnych odcisków łapek.
Gav spojrzał pytająco na towarzysza. Dlaczego by nie zajrzeć? Może będzie tam coś ciekawego. Z drugiej strony bezpieczniej byłoby od razu uciec.
Decyzję pozostawił jemu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.14 17:06  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
Pięć  dolców...
Za pięć dolców mógłby wyjawić nawet nazwisko. Ale dostał je za darmo - swoją drogą, to podejrzane - więc dlaczego miałby...?
Już dobra, dobra. Nie jest mafiozem. Samo imię go nie zabije. Powiedzmy, że może sobie pozwolić na ujawnienie tej tajnej informacji.
Poza tym - blady? O nie. Bez żadnych ksywek, pseudonimów ani innych ceregieli. W końcu nie po to wywalczył swoje imię, żeby teraz godzić się na ochrzczenie go jakimś przypadkowym przymiotnikiem.
- Bez przezwisk. Bez bladego. Jestem Alexander. - westchnął po dłuższej chwili, kiedy rozglądali się za tylnym wyjściem. Zaczynał wątpić, czy takowe istnieje. Chyba jednak będzie trzeba przejść frontem...
W przelocie wychwycił pytające spojrzenie Gavrana i spojrzał w dół.
Klapa? Ciekawe, co w niej...
Zaraz.
Postawił plecak obok i przyklęknął.
Coś za dużo tych śladów.
Odsunął się nieco i omiótł wzrokiem dalszą powierzchnię podłogi, próbując wychwycić w cieniu jakieś szczegóły. Za dużo tych "łapek".
Pomyśl.
Obudź w sobie wewnętrznego łowcę. Otwierać, czy nie?
Otwiera. Rozlega się żałosne zawodzenie starych zawiasów. Klapa okazuje się cięższa, niż wyglądała i z hukiem upuszcza ją, a ta opada, otwierając przed nim ziejącą ciemnością dziurę. Coś zdaje się w niej mrowić, kłębić, jakieś skupisko czegoś, co zdaje się żyć własnym życiem, chociaż równie dobrze może być tylko złudzeniem wywołanym przez panujący w dole mrok. Rozlega się głuche uderzenie metalowej klapy, która spotyka się z podłogą i  w tym samym momencie materia wewnątrz otchłani zaczyna wrzeć i gotować się, by kilka sekund później wykipieć w postaci potoków czarnych, brudnych szczurów, wylewających się z dziury i rozpraszających się po całym pomieszczeniu.
Wzdryga się lekko.
- Nie znam się, ale gdybym był szczurem, w takiej skrytce założyłbym kolonię. - stwierdził po chwili, nadal kucając nad klapką i przyglądając się jej badawczo.
On na pewno jej nie ruszy.


Ostatnio zmieniony przez Al dnia 01.03.14 16:57, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.02.14 18:03  •  (S) Opuszczone baraki Empty Re: (S) Opuszczone baraki
No, no. Alexander. Cóż za wytworne imię.
Obserwował przez chwilę Al'a klękającego na podłodze. Odsunął się na wszelki wypadek. Kto wie, co stamtąd wyskoczy? Wolałby nie zostać zjedzonym przez jakieś monstrum spod klapy. Wtedy trafiłby... Zaraz, jak to się mówiło?
Racja!
Jak z deszczu pod rynnę. W każdym bądź razie, lepiej zachować ostrożność, jeśli chodzi o zakurzone zejścia w opuszczonych barakach. Do tego jeszcze w takim miejscu, jakim są koszary.
"Nie znam się, ale gdybym był szczurem, w takiej skrytce założyłbym kolonię."
W sumie...
Gav zerknął na ślady łapek. Nie wyglądały na takie z dzisiejszego dnia, a nawet i wczorajszego. Dobra, otworzy to. Ale jeżeli coś się mu stanie, zwali to na Al'a.
Klęknął przy klapie i westchnął cicho. Wcale a wcale nie miał ochoty tego robić. Ale z drugiej strony, to przecież ucieknie. Jest szybki, prawda?
Ale to, co jest w środku może być jeszcze szybsze, powiedział cichy głosik w jego głowie.
Kruk potrząsnął głową, odgarnął kilka kosmyków z twarzy i szybkim ruchem otworzył klapę. Coś głośno zaskrzypiało, a chłopak rzucił się do tyłu z wyrazem twarzy mówiącym NIENIENIENIENIE!
Po chwili zdał sobie sprawę, że to były po prostu stare zawiasy. Zerknął na Alexandra.
- Chyba niczego, co będzie chciało nas zeżreć, tam nie ma. Ale pewny nie jestem.
Wstał i podszedł trochę bliżej otworu w podłodze. Nic nie wyskoczyło, ale było tam tak ciemno, że nie zdziwiłby się, jakby coś tam jednak siedziało.
- Masz zapałki? Latarkę? Albo cokolwiek, co da światło?
Po otrzymaniu od Al'a latarki na korbkę (wtf?) poświecił do dziury. W każdej chwili był gotowy do ucieczki, jednak okazało się, że to była tylko mała klitka służąca za rupieciarnię.
Kolejny sposób, by zarobić? Kto wie, jakie skarby mogą się kryć w tym miejscu.
Wciąż trochę nieufnie zeskoczył i rozejrzał się. Pełno starych rupieci. Ale jednak...
- Chodź, tu jest pełno różnych rzeczy. - zawołał do Alexandra.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 8 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach