Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Pisanie 04.04.20 20:32  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} - Page 5 Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Po przejęciu przezeń inicjatywy, żaden komentarz nie opuścił gardła bernardyna. Zamilkł całkowicie, wbijając spojrzenie w jeden, bliżej niesprecyzowany punkt. Patrzył jak unoszące się w powietrzu drobinki kurzu mienią się w blasku sztucznego oświetlenie. Dość skromnego, ale obecnie aż nazbyt intensywnego. Zmrużył oczu. Światłowstręt, zazwyczaj odczuwalny przez Jekylla wyłącznie w zwierzęcej formie, teraz dawała mu się we znaki także w humanoidalnej postaci. O ile w innych okoliczności podobne zjawisko wydałoby mu się dostatecznie interesujące, by pochylić się nad tym problem bardziej, o tyle w obecnym stanie myśli z trudem formowały się w logiczną całość; kłębiły się w jego głowie w charakterze nieskładnych zlepek słów. W poszukiwaniu namiastki ciepła, poruszył się niespokojnie i objął ramionami własne, dygoczące ciało, czując drgawki na jego całej rozciągłość. Wbił mawiające palce w materiał bluzy, choć nie miał wątpliwości, że na powierzchni skóry pojawią się sine ślady sprowokowane przez ten zabieg.
  Był wdzięczny kobiecie, że zadbała o stan jego uzębienia - bez protestu zacisnął zęby na kawałku materiału, z trudem tłumiąc nieartykułowane dźwięki, które w postaci jęków wydobywały się spomiędzy warg. Pierwszy raz odkąd pamiętał, nie patrzył jej na ręce, jak miał to w zwyczaju. Obecnie postępujące zamroczenie było stokroć gorsze od krótkoterminowych skutków nadużywania alkoholu. Całkowicie wycieńczony, przymknął powieki. Głowa upadła mu niemal bezwiednie na oparcie legowiska. Ból w postaci spazmatycznych dreszczy przenikał przez każdy mięsień w ciele. Krople poty zebrały się na czole. Czuł jego słony smak na zębach, pod językiem, gdy od czasu do czasu przełykał ślinę, by nawilżyć zmordowany przez krzyk przełyk, aż w końcu przestał wydawać z siebie jakikolwiek dźwięki. Na w poły nieprzytomny, z lekko rozwartymi ustami, z twarzą wykrzywioną w potwornym, wręcz karykaturalnym grymasie, który demaskował wszystkie defekty w postaci zmarszczek mimicznych wyhodowanych na przestrzeni tysiąca lat, wyglądał jak martwy i tylko klatka piersiowa unosząca się upadająca w niekontrolowanych, jakby konwulsyjnych seriach zdradzała, że nie był denatem. Jeszcze nie, choć miał wrażenie, że to tylko kwestia czasu. Z trudem panował nad oddechem; nabierał tlen do ust łapczywymi haustami, a potem zwracał go jeszcze szybciej, jakby w obawie, że mogłoby go zabraknąć. Powoli tracił przytomność, za co w głównej mierze była odpowiedzialna gorączka. Było mu raz ciepło, raz zimno - na zmianę walczył z falą dreszczy i gorąca.
  Nie od razu zarejestrował moment, w którym Ethienne pozbierała apreturę medyczną i wycofała się po cichu. Odgłos jej kroków został skutecznie zagłuszony przez trzask drewna w prowizorycznym kominku, świszczący oddech doktora i szaleńcze bicie serca w piersi. Trudno było mu zapanować nad procesami, które poza jego kontrolą, zachodziły w skalanym nadludzkim wysiłkiem organizmie. Ból nie wyparował, a jedynie bardziej się nasilił. Układ nerwowy nadal zbyt intensywnie rejestrował bodźce, przetwarzając zawarte w nich informację, wskutek czego z gardła bernardyna wydobywały ciche pojękiwanie.
  Ustały, jak medyczka wróciła. Intensywny zapach podrażnił nozdrza doktora. Przekręcił głowę w zesztywniałym karku, czując przemieszczające się kręgi szyjne i spojrzał w dół. Chłodna konsystencja substancji przyniosła krótkotrwałą ulgę i ukojenia, kiedy została skonfrontowana z krawędziami świeżo zeszytych obrażeń. Wykorzystał ją w pełni na uspokojeniu oddechu i wyciszeniu pracy serca, ponownie zamykając oczy; narząd wzroku zawodził – widział jedynie rozmazane kształty. Nawet zmiana pozycji nie zmusiła go do ich ponownego otwarcia.
  Tkwiąc tak w bezruchu, przywykły do pieczenia, prawie zasnął. Z letargu przebudziła go Ethienne. Znowu pojawiła się tuż obok, niemalże bezszelestnie. Opróżnił zawartość naczynia, krzywiąc się przy tym, ale nie protestował. Nieme „dziękuję” ukształtowało się nań wargach, gdy kobieta przykryła go kocem; chłód znowu przeniknął do kości. Wypita mieszanka ziół i zmęczenie spełniły swoją funkcje. Uległ nim prawie od razu, niezdolny do sprzeciwu. W końcu zasnął.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.20 3:09  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} - Page 5 Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Nie zamierzała go budzić. Z doświadczenia wiedziała, iż sen był najlepszym lekarstwem dla ciała. Krzątała się jeszcze chwilę po pomieszczeniu, po czym zostawiła go w spokoju, znikając w odmętach swego własnego pokoju, gdzie zanurzyła się w jednej z licznych lektur, które zdobiły jej szafę. Wrócił do Jekylla dopiero późnym wieczorem aby zmienić mu opatrunki. Z zadowoleniem zauważyła, że żaden ruch nie był w stanie wybudzić psiego lekarza z głębokiego snu. To dobrze. Niech śpi do samego rana.
Kiedy słońce wreszcie wstało, również Ethienne nie wylegiwała się zbyt długo w łóżku, choć niewątpliwie najchętniej pogniłaby jeszcze przykryta grubym kocem i wtulona policzkiem w poduszkę. Dzisiejszego dnia nie mogła sobie jednak pozwolić na ten luksus. Kiedy tylko bose stopy dotknęły chłodnej struktury desek, od razu udała się w stronę łazienki, gdzie odświeżyła się chłodną wodą, a następnie przebrała. Związawszy niedbale włosy w kok, po cichu weszła do salony, gdzie Jekyll nadal leżał pogrążony w głębokim śnie. Nachyliła się nad nim i dotknęła delikatnie jego czoła, sprawdzając czy nie ma gorączki. Na całe szczęście był ciepły, owszem, ale daleko mu było do gorąca.
Na drobnych ustach Azjatki pojawił się delikatny cień uśmiechu. Uniosła koc, którym był przykryty i spojrzała na zabandażowane uda. Były czyste a to oznaczało, że szwy trzymały dobrze i nie puściły. To był kolejny powód do wewnętrznej radości Ethienne i jej małego sukcesu. Pozwalając swojemu gościowi pospać nieco, wycofała się na palcach do kuchni, gdzie rozpoczęła przygotowywanie śniadanie. Zagrzała wodę na herbatę oraz na przemycie ran przy zmianie opatrunków, a na koniec zrobiła parę kanapek. Co prawda nie było to jakieś wielce wygórowane śniadanie, ale żyjąc na Desperacji musieli cieszyć się z tego co mieli.
Kiedy już wszystko przygotowała i przeniosła na stół, podeszła bliżej Jekylla i położyła dłoń na jego ramieniu, po czym  zaczęła nim delikatnie trząść żeby się wybudził. Nie chciała robić tego zbyt gwałtownie żeby przypadkiem nie wystraszył się i nie zrobił jakiś gwałtownych ruchów. Jeszcze tego brakowałoby aby przypadkiem rozerwał sobie szwy przez własną głupotę. Kiedy tylko uchylił powieki, przysiadła obok i odczekała parę sekund dając mu moment na dojście do siebie i zarejestrowania gdzie jest i co się dzieje. A gdy zauważyła w jego spojrzeniu błysk całkowitego przebudzenia, podsunęła mu na dłoni dwie ziołowe kulki do połknięcia oraz kubek z ciepłą herbatą, zachęcając aby jak najszybciej połknął je. Następnie spojrzała na niego pytająco, co niemo wyrażało "jak się czujesz", by na koniec wskazać stół, gdzie czekało na śniadanie. Była gotowa pomóc mu dojść do mebla choć podskórnie czuła, że duma wymordowanego nie pozwoli na to i mężczyzna będzie chciał stać się samodzielny najszybciej jak tylko to możliwe.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.05.20 17:22  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} - Page 5 Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Sen miał płytki i urwany. Budził się średnio  co godzinę. Nieprzytomnym wzrokiem wodził po ciemnym wnętrzu pomieszczenia i zasypiał po upływie kilkunastu minut, po przypomnieniu sobie, gdzie się obecnie znajduje, czemu trawi go gorączka i jak się tu znalazł. Dopiero czując przy sobie obecność Hadesa - jedną ostoję normalności - nadchodził spokój.
  Zasnął twardo dopiero nad ranem, kiedy przez okna chaty wlały się pierwsze oznaki poranka. Nie poczuł, jak Ethienne zmieniła mu dwukrotnie opatrunek. Nie skarżył się na ból, odczuwalny przezeń dwa razy dotkliwie. Z zaciśniętymi zębami znosił wszelkie niedogodności, wszakże sam nie przepadał, jak pacjenci demonstrowali dyskomfort na każdym kroku, głównie poddając pod wątpliwość jego umiejętności, jakby to z jego winy warunki nie sprzyjały hospitalizacji. Ocknął się z zamroczenia dopiero, kiedy dłoń kobiety zacisnęła się na jego ramieniu. Otworzył oczy - najpierw jedno, potem drugie i skonsultował spojrzenie z jej brązowymi oczami o azjatyckim kształcie. Pił tak samo, jak oddychał – z trudem. Przełykając napar z ziół, czuł gule w przełyku i nieprzyjemne mrowienie w gardle.
  — Przy zmianie opatrunku z rany nie sączyła się ropa? — zapytał ochryple, z trudem korzystając z usług strun głosowych. Z drobną pomocą kobiety przemieścił się i usiadł przy stole. Zerknął na talerz. Nie spodziewał się, ze poda mu jakikolwiek posiłek. Nie zasłużył, a raczej nie leżało to w jej kompetencjach, a jednak zapewniła mu wartości odżywcze. Zbytek łaski. Była za dobra na ten świat. Ktoś to kiedyś wykorzysta. Spróbował się uśmiechnąć, gdy niewypowiedziane pytanie zawisło między nimi.  — Parszywie, ale znośnie.
  Ból sparaliżował go do takiego stopnia, że prawie nie czuł uszkodzonej nogi. Zioła, które niedawno wypił, otumaniły jego zmysły. Zerknął na leżącego przy palenisku psa, który uważnie obserwował ich sylwetki. Spokojny jak zawsze, z błyskiem ognia w ślepiach.
  — Jak mam ci się odwdzięczyć? — zapytał prosto z mostu. Nie chciał mieć długu względem niej. Jej dobroć, choć pokrzepiająca, ciążyła mu na sumieniu bardziej niż zgonu spowodowanego jego eksperymentami. Nic dziwnego. Ona była żywa, oni martwi. Opłakiwanie martwych nie przywróci im życia, a ona była tylko człowiekiem. Kruchym, słabym, bezsilnym w starciu z przedstawicielem jego gatunku, więc skąd ta litość, współczucie? Nad nią nikt się nie ulituje. — Nie lubię dawać dobrych rad, ale zadbaj o siebie. Dołącz do któreś z organizacji. Łatwiej jest wtedy przetrwać takim jak my — powiedział w końcu, choć nie był pewny czy z jego gardła padł jakikolwiek dźwięk, ale to nie miało żadnego znaczenia. Była głucha. Wystarczył ruch warg, aby pojęła przekaz.
  Uchwycił w drżącą dłoń kanapkę i powolnymi kęsami zjadał czerstwe pieczywo, ignorując sprzeciw żołądka, który buntował się za każdym razem, gdy przełykał nową porcję posiłku. Ale smakowało mu jak nigdy. Albo był aż tak bardzo głodny. Albo nigdy nie jadał nic równie pysznego. Skłaniał się jednak przy tej pierwszej opcji. Matylda była dobrą kucharką. Jedyną w swoim rodzaju. A on, wyczerpany, pochłonąłby wszystko, co nadawało się do spożycia.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.06.20 23:29  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} - Page 5 Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Usiadła na przeciwko niego, uprzednio dolewając do ich kubków herbaty. Z naczyń momentalnie zaczęło parować, a po pomieszczeniu rozszedł się kojący zapach ziół. Kobieta ujęła ostrożnie swój kubek pomiędzy palce i przysunęła do ust, by upić parę małych łyków. I choć zdawała się uciekać myślami gdzieś daleko, to jej wzrok wciąż przyglądał się mężczyźnie z nieodgadnioną uwagą.
Gdy tylko dostrzegła ruch jego warg, od razu skupiła się w pełni na nich, wychwytując praktycznie każde słowo, które wypowiedział Jekyll. Pokręciła delikatnie głową na bok oznajmiając, iż z raną było wszystko w porządku. A przynajmniej taki stan rzeczy przedstawiał się w tej chwili.
Odstawiła kubek na drewniany blat stołu, a następnie przysunęła bliżej siebie notes, w którym nakreśliła parę krótkich zdań, które obrazowały ogólny stan zdrowia mężczyzny.
"Wszystko wygląda dobrze. Ale musisz zadbać o siebie, o rany, o żebra. Przecież wiesz". Skinęła lekko głową w jego stronę jednocześnie posyłając mu delikatny uśmiech. Doskonale zdawała sobie sprawę z wysokich kwalifikacji Jekylla w obrębie medycyny. Prawdę powiedziawszy czuła, że mężczyzna zdecydowanie jest spoza jej ligi, o wiele poziomów wyżej od niej. Mogła jedynie domyślać się jak doskonałe wykształcenie zdobył, ile prestiżowych szkół ukończył, a przecież do tego wszystkiego dochodziło jeszcze jego wieloletnie doświadczenie. Była niczym mała dziewczynka w jego obecności.
Uniosła brwi "słysząc" jego kolejne słowo. Była zaskoczona. Oczywiście, że zdawała sobie sprawę z zasad, którymi rządziła się Desperacja, ale przecież wielokrotnie pomagali sobie wzajemnie. Traktowała go może nie tyle co przyjaciela, ale dobrego znajomego. A przecież znajomym ZAWSZE się pomagało, kiedy tego potrzebowali. Dlatego też ponownie pokręciła głową, chcąc ukrócić jego słowa, zamarła jednak nagle.
Nie będzie chciał być moim dłużnikiem. Cały on
Westchnęła bezdźwięcznie, a następnie napisała mu pospiesznie:
Kiedy będzie w potrzebie, wtedy zgłoszę się do ciebie o pomoc.
Miała szczerą nadzieję, że taki układ będzie mu pasował. Nie chciała niczego od niego. A przynajmniej teraz. A kto wie, być może kiedyś i ona zostanie przez coś bądź przez kogoś zaatakowana i sama będzie potrzebowała pomocy medyka. A kto jak nie Jekyll będzie najlepiej się do tego nadawał?
Wsunęła palce w ciemne włosy i odgarnęła je za ucho w zamyśleniu. Wreszcie, ponownie sięgnęła po notes.
A jaka grupa chciałaby głuchą dziewczyną? Nie przydam im się.
Wzruszyła lekko ramionami. Taka była prawda. Była bezużyteczna i raczej każda grupa wzgardziłaby głuchoniemą osobą w ich szeregach.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.06.20 20:53  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} - Page 5 Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Postaram się, jak najmniej wychodzić z kryjówki, dopóki wszystko się nie zagoi — obiecał, bo wiedział, co się stało, kiedy ostatnim razem zbagatelizował swój stan zdrowia i nie chciał powtórki z rozrywki. Uczył się na błędach, jak mało który mieszkaniec Desperacji. Pomijając kobietę, nie miał też do kogo zwrócić się o pomoc w razie potrzeby, a nie chciał nadużywać jej cierpliwości i stać się dokładną kalką swoich lekceważących zalecenia lekarskie pacjentów.
  W trakcie ich wymiany zdań, z trudem dokończył posiłek. W pewnym momencie przełykania stało się katorgą, ale nie dał tego po sobie poznać. Nawilżył gardło kilkoma łykami herbaty, zerkając na wyłożonego przy palenisku Hadesa, który, choć miał zamknięte oczy, zapewne dobrze wiedział, co działo się w pomieszczeniu. Poznał to po układzie jego uszu i łap, na których był gotowy poderwać się w każdej chwili, gdyby doktorowi zagrażało niebezpieczeństwo, ale nie posądzał Ethienne o mordercze skłonności względem swojej osoby czy nie doszukiwał się w jej zachowaniu dwulicowość. Czujność została stłumiona przez ból.
  Przytaknął na jej propozycje. Domyślał się, że nic nie wskóra, chociaż niewątpliwie wolałby spłacić dług w możliwe jak najmniejszym przedziale czasu. Nie znosił, gdy z tyłu głowy zalegały mu dawne zobowiązania, chociaż – biorąc pod uwagę charakter kobiety i stopień ich zażyłości – wątpił, że pociągnie go do odpowiedzialności, wątpił, że w ogóle upomnij się o przysługę, ale nie mógł mieć stuprocentowej pewności.
  — Głucha czy nie, potrafisz opatrywać rany i udzielać pomocy medycznej, a to pożądana umiejętność, zwłaszcza tu, gdzie przemoc to rutyna — doprecyzował. Nie miał zamiaru ją przekonywać, czy narzucić jej swojego zdania. Ostateczna decyzja należała do niej samej, ale po krótkiej przerwie, wyraźnie bijając się z myślami, dodał: — Przemyśl to. Na przykład DOGS. Chociaż atmosfera tam często jest nieznośna i napięta, zawsze przyda się dodatkowa para rąk do pomocy. Hades. — Pies na dźwięk swojego imienia poderwał się z miejsca. — Będę się powoli zbierał — zakomunikował, nie chcąc nadużywać jej gościnności. Nie wiedział czy uda mu się dojść o własnych siłach do kryjówki DOGS, ale zamierzał po drodze zrobić sobie krótki przystanek w Apogeum.

ztx2
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach