Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 15.07.18 21:09  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Tajemnicza chatka {Ethienne}
Tajemnicza chatka {Ethienne} Eth1jpg_qenxpra

                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.07.18 21:56  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Nie spieszyła się, ale też jednocześnie nie ślimaczyła się zbytnio. Co jakiś czas zerkała przez ramie upewniając się, że mężczyzna za nią podąża. Nawet teraz walczyła z wątpliwościami, czy dobrze robi. Była jego dłużniczką, ale czy na pewno powinna od razu wpuszczać lwa do swojego domu? Po zamknięciu drzwi nie będzie już odwrotu. Wzrok utkwiła przed sobą, kiedy pokonywała kolejne metry lawirując pomiędzy drzewami. Nawet nie zauważyła, jak na przemian zaciska i rozluźnia lewą pięść.
Nie. Już postanowiła. Co ma być, to będzie. Ponadto wnet któryś z jej przyjaciół pojawi się obok domu, wtedy na pewno poczuje się o wiele bezpieczniejsza. Odetchnęła cicho, kiedy spomiędzy sylwetek martwych drzew wyłoniła się chatka. Tak naprawdę nie wyróżniała się niczym szczególnym, przypominając bardziej średniowieczne chatki, aniżeli współczesne. Nie miało to znaczenia. Przynajmniej miała dach nad głową i miejsce, gdzie mogła wrócić.
Wkroczyła po dwóch schodkach i wsunęła dłoń do kieszeni bluzy, skąd wyciągnęła nieco zardzewiały klucz. Włożyła go do dziury, przekręciła i złapała za klamkę, otwierając drzwi na zewnątrz. Nim jednak weszła do środka, zatrzymała się gwałtownie i spojrzała na mężczyznę. Wskazała palcem w lewo, gdzie znajdowała się studnia, a następnie pokazała na palcach 5, co oznaczało ile wiader potrzebuje. Skoro zaoferowała mu kąpiel, to mógł chociaż nieco jej pomóc i przynieść nieco wody. Skinęła w jego stronę głową i sama wkroczyła do chatki, zrzucając z siebie torbę oraz bluzę. Odłożyła również łuk i kołczan, ubolewając nad stratą sztyletu, który został gdzieś w lesie.
Podwinęła rękawy znoszonej koszuli, która dawniej świeciła bielą, teraz była już szara i przyciągnęła bardziej na środek drewnianą bale. Gdy mężczyzna przyniósł wodę, trzy wiadra wlała do niej, a wodę z pozostałych dwóch zaczęła podgrzewać na palniku, co jakiś czas zerkając na niego. Nim prowizoryczna kąpiel była gotowa, sięgnęła po swój notatnik, gdzie szybko naskrobała jedno pytanie: Imię?
Bez znaczenia czy odpowiedział, czy też nie, gdy woda była gotowa i w miarę ciepła, wskazała głową, by wszedł do niej, samej idąc w głąb pomieszczenia, by wrócić z ręcznikiem, szmatą oraz mydłem, które sama wytworzyła ze pszczelego wosku i roślinnego tłuszczu. Nie pachniało, ale przynajmniej pieniło się i pomagało zachować czystość.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.07.18 12:21  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
  Zatrzymał się przy szerokim dębie.
  Dęby, szlachetne drzewa nie rosły w tych lasach zbyt często. Jałowa, piaszczysta gleba sprzyjała iglakom, więc widok tak majestatycznego, grubego pnia liściastej rośliny wywołał na jego krzywym ryju jeszcze bardziej wykrzywiony uśmiech. Widok ten przypominał mu jakieś odległe czasy, których to jednak nie potrafił sobie ani przypomnieć, ani nawet czasowo przybliżyć. Kiedy to było i ile lat szwendam się po tym świecie?
  Oderwał dłoń od szorstkiej kory i strzepał ze niej małe drobinki ziemi. Teraz, gdy znaleźli się już bardzo blisko celu poczuł, że mija mu ochota na zadawanie się z nieznajomą kobietą. Nic dobrego nie przyjdzie z kontaktów ogarniętego wścieklizną mutanta z tak delikatnej postury kobietą o charakterze królika. Wystarczy odrobina nieuwagi, by przypadkiem skręcić jej kark. A tego, chociaż Kirin pozostawał w środku nieprzyjemnym typem, wcale nie chciał.
  Odrzucił te myśli, nie chciał wyglądać na omotanego w niepewność, zdradzić swoich wątpliwości. Położył dłoń na karku i przetarł nią po trzech szorstkich bliznach. Skąd się tam wzięły? Przeszło mu przez myśl, ale zmusił się do pokonania ostatniej odległości, jaka dzieliła go od klimatycznej chatki ukrytej wśród drzew. Stanął przed schodami zastanawiając się co ma zrobić z rękami i jak się zachowywać. Wskazany przez kobietę kierunek na moment pomógł mu zająć czymś myśli.
  — Woda, hm? — zamruczał pod nosem, ale zabrał się do roboty.
Jest nieostrożna. Nie chcesz wykorzystać okazji?
  Okręcił się wokół własnej osi strzelając pytającym spojrzeniem w każdym kierunku. Niemal na pewno słyszał właśnie kobiecy, właściwie dziecięcy głos. Był bardzo przyjemny dla ucha, ale namawiał go do czegoś niepokojącego. Kirin jednak na pewno był przy studni sam, a głos nieznajomej, nawet gdyby raczyła się odezwać, z tej odległości nie byłby tak głośny i wyraźny. Przełknął ślinę nerwowo i wrócił do czerpania wody.

 Noszenie wiadra, nawet wypełnionego wodą nie było dla niego szczególnym wyzwaniem. Cięższe od samego dźwigania kilku litrów okazało się doniesienie ich bez rozlania połowy po drodze. Za sromotną przegraną, którą było przy jednym kursie przyniesienie tylko odrobiny wody na samym dnie odpowiadały porywczość mężczyzny jak i cały tuzin pordzewiałych nieszczelności wiadra. W końcu jednak, w momencie gdy kobieta podsunęła mu pod nos notes, uznał że jego zadanie zostało wykonane. Oblizał się.
 Spojrzał na kartkę z pytaniem i wyciągnął rękę po ołówek. Grzecznie bądź nie, odebrał go od kobiety i sam nakreślił coś bezpośrednio za znakiem zapytania. Znak odpowiadający jedynemu mianu, jakie pamiętał - Kirin, oraz jego zagraniczny zapis, z użyciem alfabetu, który na tych ziemiach nie był stosowany wcale często - Quilin.
 Pozwolił kobiecie oddalić się bez słowa, ale sam nie wskoczył od razu do balii, jak można by się tego spodziewać. Zamiast skorzystać od razu z ciepłej wody poczekał, aż ciemnowłosa wróci.
  — Powiedziałem coś. Wskakuj trusia.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.07.18 20:46  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Kirin.
A więc przedstawił się. Co prawda mógł podać jej fałszywą godność, nie miało to jednak najmniejszego znaczenia. Przynajmniej wiedziała już, jak ma się do niego zwracać, nawet, jeżeli nie nazywał się tak naprawdę. Zawsze jakiś punkt zaczepienia.
Uniosła wzrok na jego usta, kiedy padły słowa i... zdębiała. On tak naprawdę? On na serio myślał, że wyskoczy z ciuchów i wskoczy z nim do bali, wesoło się pluskając jak gdyby nigdy nic? To niedorzeczne. Przeniosła wzrok na drewnianą bale z której parowała zachęcająco ciepła woda a potem gwałtownie pokręciła głową. Nie było takiej opcji. Zresztą, nawet jeżeli, to nie miało realnej racji bytu. Bala najzwyczajniej w świecie była za mała. Kiedy on wpakuje się ze swoim tyłkiem do środka, to dla niej nie zostanie miejsca. No chyba że usiądzie na jego kolanach, co byłoby zwyczajnie dziwne.
Perwersyjny zwierzoludź fuknęła w myślach.
Ale miała awaryjny plan. Na moment odłożyła trzymane przyrządy, po czym wyciągnęła z kieszeni luźnych, materiałowych spodni gumkę i spięła włosy, a potem podwinęła do kolan nogawki. Wzięła rzeczy i podeszła do bali, na chwilę oglądając się na niego, i weszła do środka, czując jak przyjemnie ciepła woda otula jej skórę. Przysiadła na krawędzi, odkładając wszystko na stołek obok, zostawiając sobie jedynie małą szmatkę, która zamoczyła.
Wyprostowała plecy, spoglądając na niego i machnęła ręką, zachęcając, aby podszedł. Następnie wskazała na bale, dając mu jasno do zrozumienia, żeby wszedł a ona umyje mu plecy. Przecież go nie zje. Nie zaatakuje. Z łatwością mógł skręcić jej kark, a ona była tego w pełni świadoma.
Kiedy ten jednak ociągał się, nadymała policzki i wstała, wychodząc z bali, ruszając w jego stronę, pozostawiając po sobie mokre ślady. Złapała go za koszulkę i szarpnęła lekko nią do góry, ponaglając go tym samym, aby się pospieszył, bo przecież woda wiecznie ciepła nie będzie, a i to był spory luksus na Desperacji. Wskazała palcem w stronę bali, wyczekując, nie puszczając materiału ubrania, zapominając na moment, że ma do czynienia z prawdziwą bestią.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.18 20:37  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
  Wepchnięcie do wody Kirina nie było tu największym problemem. Wymordowany z wielką chęcią powitałby ciepłą kąpiel, jeżeli nie obawiałby się zasadzki. Być może za bardzo wydziwiał, już wcześniej uznał kobietę za niegroźną, nawet pomimo dzierżonego przez nią noża i łuku, jakim postraszyła go wcześniej. Uparł się jednak, by postawiony wcześniej warunek został spełniony, tak dla zasady, pokazania, że z jego słowami należy się liczyć.
  Warknął ponaglająco i kiwną głową na balię, jakby uznał, że strzępienie języka dla kobiety, która nie zabiera głosu nie ma większego sensu. Teraz był jeszcze dostatecznie grzeczny, żeby powstrzymać się od rozwiązań siłowych. Z każdą chwilą zwłoki tracił jednak cierpliwość, a emocja ta, jak większość negatywnych reakcji odbijała się bardzo obrazowo na jego twarzy. Kilka razy uderzył czubkiem buta o podłogę odliczając mijające sekundy, a kiedy nieznajoma zbliżyła się do niego i szarpnęła za koszulkę parsknął głośno.
  — Ręce przy sobie, pannica. Na zbyt dużo sobie pozwalasz — warknął.
  Postanowił wykorzystać sytuację, by postawić na swoim. Naciągnięta do twarzy koszulka zasłaniała gest ręki ukrytej za materiałem. Dłoń oswobodzona z ubrania wyłoniła się nagle z ukrycia i zakleszczyła za nadgarstku kobiety. W przypadku szarpaniny miał niewątpliwą przewagę, ale nie śpieszył się z agresywnymi reakcjami. Póki co złapał ją tylko i trzymał w silnym uścisku wyciągając wąską dłoń ku górze. Niewiele brakowało, a byłby w stanie ją unieść. Dzieliła ich tak spora różnica wzrostu, a wyciągnięta ku górze ręka Kirina dodawała mu tych dodatkowych centymetrów, że nie było to wcale tak idiotycznym pomysłem. Uznał, że może tego kiedyś spróbować, może już po wspólnej kąpieli.
  — Nie będę się z tobą bawił w dom — wyjaśnił nieprzyjemnym tonem. Zmrużył nieco oczy, a wolną dłoń zwinął ciasno w pięść. Upewnił się, że argument jest dla niej wyraźnie widoczny. Nie było mowy o skrupułach, Kirin nie traktował kobiet ulgowo tylko dlatego, że urodziły się bez jaj. Miały w tym względzie pecha, ale nikt nie zwalniał ich z bycia twardymi. Jeżeli wstyd przesłaniał takiej zdrowy rozsądek, to coś było na rzeczy. Od dawna nie czuła się poważnie zagrożona, pomyślał. — Rozbieraj się.
  Białe, zaostrzone zęby wyłoniły się zza ciemnych warg. Uśmiechnął się perfidnie, a potem wskazał kiwnięciem głowy na przygotowaną kąpiel. Woda nie będzie ciepła w nieskończoność.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.18 22:17  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Syknęła cicho, krzywiąc się, kiedy poczuła jak szorstkie palce łapią ją za nadgarstek. Naparła na jego dłoń, chcąc się wyswobodzić, wpatrując się pełna złości w jego oczy. Co on sobie w ogóle wyobrażał? Zboczony zwierzoludź. Niewychowany zwierzoludź. Upierdliwy, okropny, nieokrzesany. Miała ochotę zdzielić go w ten jego dorny łeb. Ugryźć go, zrobić mu cokolwiek, żeby tylko ją wypuścił i zaczął słuchać. A ten miał jeszcze czelność stawiać warunki w JEJ domu?
Musiała jednak spojrzeć na sprawę z nieco bardziej logicznego punktu widzenia. Mężczyzna był od niej większy, a co za tym idzie - silniejszy. Nie miała praktycznie żadnych szans w bezpośrednim starciu. W tym jednym momencie naprawdę zaczęła żałować, że wpuściła go pod swój dach. A chciała dobrze, odwdzięczyć się.
Pierdolenie.
Odwróciła głowę, zagryzając wewnętrzną część dolnej wargi. Nie miała wyboru, prawda? Musiała go 'posłuchać', chociaż naprawdę tego nie chciała. Ostatecznie powoli skinęła głową na znak zgody, a następnie ponownie szarpnęła, dając mu do zrozumienia, żeby ją puścił. Posłała mu spojrzenie pełne nienawiści i odsunęła się na odległość kroku. Wciąż wpatrując się w niego spod byka, zaczęła rozpinać bluzkę. Guzik, po guziku, niespiesznie. Materiał miękko opadł i dopiero wtedy odwróciła głowę, czując wewnętrzne zażenowanie. Sięgnęła za sznurki przy pasie spodni, ale zamarła. Po krótkiej chwili namysłu, odwróciła się tyłem do mężczyzny, nie zamierzając świecić przed nim wszystkimi swoimi nagościami. Spodnie chwilę potem powędrowały na ziemię, a ona wyswobodziła z materiału kostki, pozostając w samej bieliźnie.
Zapewne gdyby postanowiła w niej zostać, to znowu zacząłby kręcić nosem.
Cholerny zwierzoludź. A żeby tak utopił się w bali pełnej wody.
Odpięła biustonosz i pozwoliła mu upaść, potem zrobiła to z ostatnią częścią odzieży, i wciąż będąc tyłem do niego, podeszła do bali, o dziwo, dumna i wyprostowana, chociaż nie mógł dostrzec jej z przodu. Wsunęła nogę do bali, potem drugą, aż w końcu usiadła w niej, podciągając mocno kolana pod sobie, które objęła. Woda nieznacznie się uniosła, ale i tak czuła się zażenowana. Odwróciła głowę jak obrażona kotka, nie zamierzając na niego patrzeć.
Ale trwało to sekundę.
Ciekawość wzięła górę.
Spojrzała na niego, wpatrując się w niego intensywnie, wręcz bezczelnie.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 17.07.18 23:09  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
  Kobieta nie miała racji, jeżeli sądziła, że jej mały striptiz w zaciszu leśnej chatki wywoła jakieś wrażenie na Kirinie. Doberman pozostał niewzruszony na jej prychnięcia, odwracanie się we wstydzie, kształty wydobywane powoli spod ubrań czy kolor nagiego ciała. Obserwował ją z uprzejmą obojętnością zainteresowany jedynie tym, czy niemowa wykona jego polecenie.
  Gładka powierzchnia wody zaburzyła się przez ostrożne ruchy ciemnowłosej. Dokładnie w tym momencie mężczyzna przestał już interesować się jej osobą i zajął pozbywaniem własnych partii ubrań. Koszulę nieco wcześniej pomogła mu zrzucić napalona dziewoja, więc pozostały tylko spodnie i rozciągnięte majty. Oczywiście nie dał się zmarnować takiej szansie, naciągnął na palcach gumkę pożółkłych ze starości pantalonów i wystrzelił nimi w stronę nieznajomej. Zrolowany materiał chybił jednak odrobinę i wpadł prosto do wody.
  — Mamy przeciek, mamy przeciek kapitanie. Idziemy na dno — skomentował z lekkim rozczarowaniem swoją próbę ustrzelenia wodnego królika. Z największą chęcią wrzuciłby tam każdą ze swoich szmat nazywaną pieszczotliwie ciuchami, każdej części z osobna należała się taka balia czystej, ciepłej wody zdolna sprać z niej brud zebrany ostatnimi tygodniami.
  Kirin stanął w końcu na środku pomieszczenia tak, jak go pan bóg stworzył, ale nie dał zbyt wiele czasu na cieszenie oczu widokiem zdrowego, silnego mężczyzny. Pokryta w tatuażach od stóp do nasady głowy masa ruszyła się w stronę parującej kąpieli i chociaż miejsca do mycia się bozia poszczędziła, wpakował tam swoje owłosione nogi, a potem klapnął na czterech literach rozkraczając się przez kobietą. Nogi zwisały poza balią, ale inaczej wcale nie dałby rady usiąść. Upewnił się również, że jeden i drugi kulas znajdując się obok ramion kobiety tak, że znajdywała się w niecodziennych kleszczach.
  — Nie przedstawiłaś się — przypomniał jej. Był wyluzowany i spokojny. Kobieta nie miała przy sobie żadnej broni, teraz naga i bezbronna, o ile natura nie obdarowała ją jakąś ukrytą siłą, mogła niewiele zrobić by poprawić swoje położenie. To, nie ukrywając, bardzo podobało się Kirinowi.
  Złapał w dłonie trochę przyjemnie ciepłej wody i rozprysnął ją sobie na twarzy i głowie. Nawet teraz blizna po oparzeniu wydawała się cieplejsza niż reszta ciała wymordowanego. Kolejną porcję nalał sobie prosto na uszkodzoną stronę twarzy. Stare rany zawsze wymagały odrobinę więcej uwagi. Za którymś razem grzebania dłonią po dnie natrafił w końcu na dziurawe majtki, które bez cienia wstydu podał na wyciągniętej ręce kobiecie.
  — Wypierz. Nie znam się na tym.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.18 15:07  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Cień zdegustowania przemknął przez jej twarz, kiedy mężczyzna wpakował się do bali, a nieco wody ulało się na drewniane deski. Zerknęła na niego z dziwną miną, którą ciężko było jakkolwiek zaklasyfikować. Westchnęła ciężko, wciskając się plecami jeszcze bardziej w drewno za nią, ale i tak nic to nie pomogło. Miała wrażenie, że się dusi w pułapce, jaką zafundował jej mężczyzna. Miała ochotę po prostu wstać, ubrać się i go tutaj zostawić. Wiedziała podskórnie, że na takie rozwiązanie jednak nie mogła sobie pozwolić. Efekt mógł być tragiczny dla niej. Ponownie westchnęła, tym razem ciężko, przyglądając mu się, jak opłukuje twarz, mając nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo. Co prawda rozebrała się i bez większego zająknięcia weszła do bali, ale wolała jak najszybciej ukrócić to żenujące przedstawienie.
Ale nie sądziła, że mężczyzna okaże się aż tak prymitywny i bezczelny.
Zdębiała, gdy ten wyciągnął w jej stronę dłoń ze swoją bielizną. Czy on postradał zmysły? Chyba nie sądził, że wypierze jego pożółkłe, brudne i dziurawe gacie. Uniosła nieco wargę ku górze, spoglądając na niego jak na kretyna jakiegoś. Zboczony, prehistoryczny barbarzyńca.
Wyciągnęła dłoń i położyła na jego przedramieniu, a następnie odsunęła od siebie jego rękę, marszcząc przy tym brwi i kręcąc głową, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że nie zamierza w żadnym wypadku tego robi. Niedoczekanie. Zwłaszcza, że, jak to było? Nie będą bawić się w dom. Jeszcze raz potrząsnęła głową dla upewnienia się i odwróciła się, próbując usiąść jakoś bokiem, ale jego długie przeszczepy jej w tym przeszkadzały. Naparła na jego jedną nogę lekko próbując ją przesunąć, kiedy przechyliła się, by sięgnąć po mydło oraz szmatę.
Rzuciła w jego stronę mydło, żeby zaczął się namydlać, a sama zamoczyła szmatę w wodzie. Wykręciła ją, a następnie delikatnie przyłożyła do rannego ramienia, powoli zmywając brud i strupy z niego. Przyjrzała się jej uważnie, chcąc dostrzec jakiekolwiek oznaki gangreny. Na całe szczęście rany wydawały się w miarę czyste. Wystarczyło je potem odkazić oraz zakleić czymś, żeby odgrodzić tkankę od brudu. Zerknęła na niego ukradkiem. Jeżeli dostrzegła jakieś objawy niezadowolenia z jego stront, od razu przestała. Nie zamierzała przekraczać cienkiej linii i wkroczyć wesoło na minę. Tym razem zainteresowała się jego twarzą.
Drugą dłoń wyciągnęła do jego spalonego policzka, ale powstrzymała się, nie dotykając go. Przechyliła swoją głowę na bok, wpatrując się pytająco na niego a potem wskazała palcem wskazującym na swój policzek, niemo pytając co mu się stało.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.18 21:24  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
  Uniósł do góry jedną brew. Co niby miał znaczyć ten gest? Nie przyjmował odmowy, szczególnie że jego bielizna wymagała fachowej opieki. Nie oddawał jej byle komu i jeżeli nieznajoma nie widziała w tym oznaki zaufania, to była nie tylko głuchą niemową, ale także ślepa na jego głęboką, emocjonalną wrażliwość. Mimo to otworzył dłoń i pozwolił bieliźnie zesunąć się znowu do wody. Kawałek materiału nasiąkł ponownie wodą i opadł na samo dno bali. Kirin siedział pogrążony w milczeniu.
  Ciepła woda obywała jego ciało, ale jeżeli wymordowany był teraz odrobinę czystszy niż przedtem, to nie dało się tego zauważyć. Jego skóra pokryte czarnymi tatuażami niemal w całości zmieniło swój kolor z naturalnego, ciepłego brązu na jednolitą barwę atramentu. Mogłoby się wydawać, że woda także w końcu nabierze takiego koloru, ale pozostała przyjemnie czysta.
  Nie był świadomy, że kobieta zabrała się za ugryzienie na jego ręce, więc kiedy wreszcie obudził się z zamyślenia, cofnął ramię ku sobie. Spojrzał na zamydlone strupy i zmył je natychmiast czystą woda. Musiał na własne oczy przyjrzeć się teraz obrażeniom, które pod wpływem szału zadał sobie sam. Nie spodziewał się jakiegoś cudownego uleczenia, ale wypłukane z brudu dziury prezentowały się o niebo lepiej.
  — Łapy przy sobie, powiedziałem. — Przypomniał jej, lecz tym razem bez specjalnego przekonania. Nie zachowywała się jak ktoś, kto próbowałby mu zaszkodzić, ale naturalna czujność Kirina kazała mu trwać w napiętym skupieniu. Poruszał palcami stóp dla rozluźnienia, ale mały gest niewiele zmienił.
  Nie był przyzwyczajony do dobroci, nie dostrzegał jej tak łatwo jak inni. Z jego perspektywy każda oferta pomocy wiązała się z długiem, ale była początkiem jakiejś zaplanowanej pułapki. Dużo lepiej czuł się w towarzystwie osób, które nawet na dzień dobry wolały dać sobie w pysk, niż silić się na słowa. Bezpośrednia brutalność była jego konikiem, ale bezinteresowność i chęć niesienia pomocy znajdowała się poza jego pojmowaniem. Był tą osobą, która chwytała całą dłoń, kiedy oferowało się jej palec.
  Uniósł wzrok znad wody ku dłoni skierowanej na jego twarz. Odchylił głowę na bok wypuszczając powietrze z ust pełen poirytowania.
  — Co, chcesz żebym się wyżalił? — Prychnął i spojrzał na bok. Utkwił złote ślepia w wystroju otoczenia. Interesowały go łyżki, garnki, jakaś miska i kawałek koszuli wiszący na haczyku. Nie chciał rozmawiać z tą nieznajomą, jakby była jego bliską towarzyszką. Niewiele mógł jednak poradzić na to, że zbyt łatwo poddawał się oczom proszącego królika. — Dzieło aniołów. Cholerne kurczaki.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.07.18 23:56  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
Był jak zwierzę.
Dzikie i nieokiełznane, ale przy tym w pewnym stopniu wystraszone i nieufne.
Poniekąd rozczulał ją swoim zachowaniem, próbami odsunięcia, ucieczki przed jej dotykiem. Ale kiedy ona nie mogła się powstrzymać. Musiała dotykać. W ten sposób słyszała. Za pomocą wzroku i obrazów, dotyku, wibracji, tekstur, smaku, zapachu. To jej pomagało w zrozumieniu świata, odczytaniu go.
Słowa, jakie wypowiedział zasmuciły ją. Znała anioły. Kojarzyły jej się z czymś dobrym i miłym, nie sądziła.... nie potrafiła posądzić żadnego z nich o tak bestialski czyn. Dlatego też jeszcze bardziej było jej smutno i przykro z tego powodu, że któryś z nich był zmuszony do pozostawienia po sobie tak bolesnej i okrutnej pamiątki. Westchnęła cicho, a potem obdarzyła mężczyznę ciepłym uśmiechem. Wyciągnęła dłoń i położyła ją płasko na jego klatce piersiowej, czując pod skórą jego miarowe bicie serce. Zaśmiała się niemo, a potem zabrała rękę i wskazała palcem na siebie, potem w stronę pieca i innych szafek kuchennych, a potem znowu na niego, mając nadzieję, że zrozumiał przekaz.
Podniosła się powoli łapiąc równowagę, żeby nie zachwiać się i nie wywalić ryjem na niego, albo co gorsza, wylądować ryjem w innym, bardziej niedostępnym miejscu, i ostrożnie przerzuciła swoją nogę przez jego wystającego kulasa, a potem drugą, wychodząc z bali. Uniosła jeszcze obie dłonie w geście obronnym pokazując mu tym samym, że nie ma przy sobie żadnej broni ani też złych zamiarów. Chwyciła za ręcznik i pospiesznie się nim wytarła, chociaż też nieco niedbale i zaczęła się ubierać. Robiła to wszystko szybko ale tak, żeby ją widział i się upewnił, że niczego nie chowa. A kiedy była już ubrana, podała mu jeszcze szmatę, aby sam kontynuował mycie i podreptała szybko z kuchni, do spiżarni, skąd wróciła po chwili z kawałkiem mięsa. Uniosła go na tyle, by mężczyzna widział i odwróciła się, przystępując do przyrządzania posiłku.
Nie zamierzała zrobić nic wyszukanego. Nie posiadała aż tylu składników, ale zawsze coś tam miała, głównie z polowania oraz wymiany w barze z Bobem. Ciężko było określić ile trwało przygotowanie przez nią posiłku, ale ostatecznie postawiła na stole w drewnianej misie kawałki mięsa z sarniny zatopione w sosie. Do tego dołożyła dwa kawałki w miarę zjadliwego sera i kawałek twardego chleba, chociaż środek wciąż był w miarę miękki. Zachęciła go, aby usiadł i zaczął jeść, sama nakładając sobie odrobinę. Z tego wszystkiego, z emocji dnia dzisiejszego nie miała apetytu, ale chciała zjeść, by nie posądził jej o chęć otrucia czy coś w tym stylu.
Nim jednak zaczęła jeść, podsunęła mu notes, gdzie napisane było Ethienne.
                                         
Ethienne
Desperat
Ethienne
Desperat
 
 
 

GODNOŚĆ :
Ethienne Theles


Powrót do góry Go down

Pisanie 25.07.18 19:13  •  Tajemnicza chatka {Ethienne} Empty Re: Tajemnicza chatka {Ethienne}
  Syknął podenerwowany. Łagodne, ciepłe spojrzenie kobiety było jak wrzątek wylany na oparzenie. Nie wymagał od nikogo współczucia z powodu własnego wyglądu, sam przez większość czas nie zwracał uwagi na trwale oszpeconą twarz. Każda blizna na ciele była jak pamiątka życia, którego nie potrafił sobie teraz przypomnieć, punktem zaczepienia i odnośnikiem dla egzystencji, jaką utracił. Przede wszystkim jednak akceptował to jak wygląda i kim jest, a nadmierną ciekawość odbierał z irytacją.
  Uniósł wargi i wyszczerzył zęby jak zwierzę gotowe do ataku. Nie podobało mu się zbyt swobodne zachowanie niemowy. Ręka położona na klatce piersiowej została natychmiastowo odepchnięta. Oczy świdrowały sylwetkę kobiety, jakby z samą ich pomocą był w stanie odsunąć od siebie nieznajomą. Nie mógł odwracać od niej wzroku dla własnego bezpieczeństwa, golizna mu nie przeszkadzała, ale głowę odwrócił w końcu po to, by dać jej do zrozumienia, że nie zamierza stawać się milczy tylko dlatego, iż pozwoliła mu się wykąpać. Zwyczajnie musiała mu się odwdzięczyć, nie robiła niczego dlatego, że chciała.
  Zanurzył się po usta, ale te zacisnął w wąską linię, żeby uniknąć napicia się brudnej już wody. Nabrał jeszcze kilka porcji wody w dłonie i przelał ją po głowie. Problem mycia włosów zniknął wraz z nimi, ale prędzej czy później łysa obecnie głowa pokryje się lekkim meszkiem. Już teraz, ze względu na ich naturalny kolor ciemniejsze odbarwienie przebijało się przez karmelową skórę. Wypuścił powietrze z ust w postaci kilku pękających na powierzchni bąbelków i zmrużył oczy. Za dużo tego dobrego.
  Podniósł się gwałtownie i niemal natychmiast zachwiał. Złapał się za skroń i zasyczał w próbie złapania równowagi. Szybkie wstawanie po długim wypoczynku nigdy nie było dobrym pomysłem, a szczególnie wtedy, gdy odgrzewało się pośladki w ciepłej wodzie. Udało mu się jakimś sposobem zachować pion i opuścić balię bez artystycznego przewrotu w przód. Rozlał za to za sobą sporą ilość wody, a drugie tyle nadal ściekało po jego ciele prosto na podłogę. Nie bardzo przejmował się tym, że paraduje bez portek przed kobietą, która zajmowała się czymś przy kuchni.
  Podciągnął nosem i rozchylił usta. W taki sposób dużo łatwiej było mu węszyć, a zapach na jaki natrafił niewątpliwie należał do kawałka mięsa, którym mógł się zainteresować. Nie miał czasu na ochłapy, ale solidna porcja świeżego, krwistego mięsiwa pobudzała jego zmysłu. Niemal natychmiast zapomniał, że nadal jest mokry i niechybnie zmarznie w przeciągu kilku najbliższych chwil. Pozwoli się prowadzić węchowi prosto pod misę z jedzeniem. Oblizał usta.
  — Co tam jest? — zapytał. Miał na myśli oczywiście wszystkie dodatki, jakich nie mógł tak łatwo odnaleźć wzrokiem w płynnym sosie. Nie ukrywał nawet, że walczy z narastającym głodem, chociaż powstrzymuje się jeszcze ze względu na bezpieczeństwo.
  Spoglądał krytycznie na kobietę, jakby bardziej od podejrzenia próby otrucia pilnował, by nie zjadła za wiele. W końcu to on powinien dostać największą porcję. Niemal nie zwrócił uwagi na notes podsunięty mu pod nos. Uwaga wymordowanego była skierowana w jedno, konkretne miejsce.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 5 1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach