Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 16.02.14 23:54  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Pomrukiwał, gdy jego język przesuwał się po nabrzmiałej męskości. Zadowalały go palce mężczyzny wplątane w blond włosy, cieszył się z każdej reakcji, jaką ukazywał mu Ezra. Bardzo lubił go zadowalać i chciał jeszcze więcej, bardziej, ale został szarpnięty do tyłu. Zdążył jedynie zerknąć w błękitne oczy zanim został wręcz zmuszony do podniesienia się. Gdy tylko został dociśnięty do męskiego ciała, przez chwilę zdawało mu się, że zaraz się rozpłynie. Zamknął oczy, a wzdłuż pleców przeszły mu ciarki. Westchnął cicho, żeby zaraz odezwać się głośniej, otóż wyrwał mu się krótki jęk. Ujrzawszy palce podstawione mu pod usta od razu wiedział co robić, nawet bez tego seksownego szeptu swojego partnera. Wziął je do ust i najpierw powoli zwilżył językiem, aby zaraz delikatnie zassać. Ssał je przez dłuższą chwilę dość czule, a kiedy zostały wysunięte z jego ust wydał z siebie ciche westchnięcie, jakby sygnalizujące niechęć do zaprzestania wcześniejszej czynności. Dobrze wiedział czego może się spodziewać po następnych ruchach ukochanego, więc podniecenie wzrosło jeszcze bardziej.
Notka od autora: Matko Boska Nieistniejąca, Ezro! Miejże trochę litości dla tego drobnego ciałka, choć znając ciebie czułości nie wchodzą w grę.
Nie tylko bruneta, ale też młodego roznosiło pożądanie, on zaś zdawał się radzić z tym nieco lepiej. Możliwe, iż to zasługa osobowości. Tego, iż jako takie zniecierpliwienie jest mu obce, a do tego jest spokojnym dzieciakiem. Aczkolwiek czy można nazywać dzieckiem dwudziestoletniego mężczyznę, który po prostu tkwi w ciele czternastolatka? Tu można byłoby prowadzić długą dyskusję, ale nie powinna być ona tematem przewodnim. Powinniśmy skupić się na napięciu pomiędzy tą dwójką. Napięciem, które stawało się coraz bardziej wyczuwalne. Tęsknili za sobą wzajemnie i to bardzo. Nie ma nawet sensu sprzeczać się który z nich bardziej wyczekiwał spotkania z drugim, ponieważ obaj pragnęli tego tak samo mocno. Okazywali to w różne sposoby, ale hej, to nie jest istotne. Rozumieją się, więc żadnego nie trzeba przekonywać o oddaniu drugiej strony.
Jęknął głośniej i pochylił się lekko, gdy palce znalazły się w jego wnętrzu. Poczuł jak przez całe jego ciało przechodzi przyjemne ciepło. Zagryzł mocno wargę i zamknął oczy, kiedy zginał się jeszcze bardziej. Oparł łokcie na blacie stołu i dyskretnie poruszył biodrami, całkowicie poddając się działaniom Upadłego. Pochylił głowę i uniósł nieco tyłek, dając mu tym samym jeszcze większe pole do popisu i ułatwiając dostęp do bardziej intymnych sfer swojego ciała. Dźwięki, które uciekały z jego ust brzmiały bardziej jak głośniejsze westchnienia, jednak były dość słodkie i mogły podchodzić już pod jęki. Teraz nie można było ujrzeć twarzy blondyna, ale może to i lepiej? Przynajmniej dla niego. Pomimo zdecydowanie kuszących zachowań i prowokacyjnej mowy ciała, wstydził się. Chłopięce lico pokrywały soczyste rumieńce. Niby nie robią tego pierwszy, a na pewno nie ostatni raz, ale to nadal wzbudzało w nim pewnego rodzaju skrępowanie. Wydaje się, że niektóre rzeczy są niezmienne. Jednak takie drobne rzeczy bywają niezwykle urocze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 2:38  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Nachylił się, by ugryźć dosyć mocno ramię chłopaka, jednakże szybko załagodził ugryzienie swoim językiem, przesuwając nim po czerwonej skórze Charliego. Jego jęki były istną przyjemność dla zmysłu słuchu Ezry. A miarowe zaciskanie się chłopaka na jego plecach łechtało praktycznie każdy jego zmysł. W końcu Upadły stwierdził, że Charlie jest na tyle nawilżony, że wreszcie mogą poddać się chwili totalnego zapomnienia. Wyciągnął z niego swoje palce i złapał boleśnie pobudzonego penisa. Nakierował na wejście Charliego i pchnął raz, a porządnie, wchodząc do samego końca. Przez moment kompletnie się nie zapomniał, czując jak ciało jego kochanka wręcz zaciska się na nim. Z jego ust wyrwało się warknięcie przemieszane z przekleństwem w języku hebrajskim. Zatrzymał się na ulotną chwilę, by chłopak przyzwyczaił się do niego. Jednakże nie trwało to zbyt długo, gdyż Ezra był przez cały czas podsycany niecierpliwością i pożądaniem. Wznowił poruszanie swoimi biodrami, jednocześnie drugą rękę zaciskając mocniej na rozpalonym członku kochanka.
Nie spuszczał nawet na chwilę swojego wzroku z twarzy Charliego, a raczej jego profilu, kiedy odwracał się, by spojrzeć na Ezrę, karmiąc swoje spojrzenie widokiem przed sobą. Z lubieżną perwersją "gwałcił" jej ciało, wyłapując każde, nawet te najdrobniejsze odgłosy, które wydawał z siebie. Dość urocze.
Wchodził w niego głęboko i z pewną pasją, starając się spenetrować go jak najgłębiej. Warknął gardłowo, czując jak jego napięcie zaczyna wariować. Poruszał się coraz mocniej, a stół zaczynał charakterystycznie skrzypieć, sprawiając wrażenie jakby zaraz miał się rozpaść od jego naporu na ciało chłopaka, jednakże on jakby był na to głuchy.
W pewnym momencie wpił się swymi wargami w jego kark oraz szyję, gdzie gryzł i lizał, wyżywając choć po części swoje frustracje odnośnie jego stanu, do jakiego go doprowadzał. Oparł się obiema rękoma o blat stołu, po obu stronach jego ciała, zaciskając tak mocno palce, że drewno powoli zaczynało puszczać. Jeszcze nie osiągnął całego swojego apogeum jednakże "wciskał" jeszcze bardziej obolałego członka w drobne ciało chłopaka, kompletnie zrywając połączenie z rzeczywistością.
Jednak ponownie sięgnął do członka chłopaka, gdyż jego ręce praktycznie same się pchały do dotykania ciała Charliego i łapania go za wszystko, co możliwe. Lewa ręka zacisnęła się na jego biodrze i pomasował je krótko, po czym przesunął się wzwyż, wzdłuż kręgosłupa, aż dotarła do złotych włosów, za które złapał pewnie i pociągnął do tyłu, odchylając jego głowę. Przesunął zamglonym wzrokiem po jego twarzy i nie zwlekając zbyt długo od razu przywarł swoimi spragnionymi ustami do jego, z każdym kolejnym mocnym pchnięciem pogłębiając pocałunek. Prawa z kolei powędrowała do wiadomego miejsca. Wydał z siebie dźwięk, zmieszany z cichym warknięciem i mruknięciem pełnym zadowolenia, kiedy wyczuł pod swoją dłonią pulsujące żyłki penisa Charliego.
Kiedy zabrakło tchu Erzie, bądź wyczuł, że Charlie potrzebuje nabrać powietrza, zwolnił nieco tempo zarówno penetracji jak i pocałunku, i polizał jego nabrzmiałe wargi po całej długości. Najpierw dolną, potem górną, zupełnie zmieniając tempo pieszczot. Całował niespiesznie, delektując się smakiem kochanka. Podgryzał i ssał jego wargi, by po chwili przesunąć swym językiem na jego policzek, żuchwę, aż wreszcie dobrnąć do szyi, gdzie ponownie zwiększył tempo i intensywność pieszczot, a tym samym jego biodra znów zaczęły się mocno poruszać, uderzając ciałem o ciało.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 18.02.14 19:38  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Szczerze mówiąc nie był na to gotowy. Jasne, łaknął go cholernie mocno, ale wciąż nie był go końca przygotowany. Nie pod względem fizycznym, a psychicznym. Zwyczajnie nie spodziewał się, choć mógł, bo pożądanie Ezry zdawało się być dla niego wręcz nieznośne, a do tego uwidaczniało się w postaci bolesnej erekcji, którą wcześniej chłopiec mógł poczuł ocierającą się o jego delikatną skórę. Wyrwał mu się głośny krzyk, gdy twardy penis w niego wchodził, nie mógł tego powstrzymać. Poczuł ból, bo za każdym razem boli, kiedy to drobne ciało jest przeszywane nabrzmiałym członkiem Upadłego, ale nie tylko. Było ten to dziwne uczucie, którego do teraz nie potrafił opisać zwykłymi słowami. Nie była to sama przyjemność, a coś bardzo do niej podobnego. Coś, co tylko nakręcało go jeszcze bardziej. Poruszył lekko biodrami w momencie, kiedy brunet na chwilę zastygł. Syknął przeciągle, zagryzając mocno dolna wargę. Ledwo udało mu się wstrzymać, żeby nie dogryźć się do krwi. Zrobiło mu się gorąco, a wzdłuż kręgosłupa przeszedł silny dreszcz. Oh tak, uwielbiał to uczucie. Był teraz całkowicie zdominowany przez swojego Pana, oddał mu swoje ciało w całości. W pokoju rozległ się kolejny krzyk, ale tym razem nieco stłumiony. Nastąpił zaraz po tym, jak Ezra zaczął się w nim poruszać. Czuł go zbyt wyraźnie, żeby teraz siedzieć cicho. Co chwilę umykały mu rozkoszne jęki i lekko wstrzymywane krzyki, przerywane jedynie, aby mógł zaczerpnąć oddechu. To tylko potęgowało jego wstyd, ponieważ nigdy nie lubił zachowywać się głośno, a zwyczajnie nie mógł się powstrzymać. Zacisnął dłonie w pięści. Cały dygotał i był rozpalony z podniecenia. Do tego jego męskość również była cholernie pobudzona, co podkreślił stęsknionym westchnieniem, gdy dłoń mężczyzny na chwilę się od niego odsunęła. Jego policzki jeszcze bardziej poróżowiały. Nie obchodził go ani trochę ten stół, który pod wpływem silnych pchnięć sprawiał wrażenie, iż mógłby się zaraz rozlecieć. Nie przejmował się w ogóle tym, w jakim stanie pozostanie pokój, kiedy skończą swoje igraszki. Równie dobrze mógłby zostać doszczętnie zdewastowany, whatever. Na roztrzęsione od nadmiaru pragnienia wargi wstąpił słaby uśmiech, gdy tylko został szarpnięty za włosy. Zamruczał przeciągle. Był teraz całkowicie oddany swojemu Panu, należał do niego w całości. Przeszedł go kolejny dreszcz podniecenia. Uwielbiał, kiedy Ezra go tak traktował, gdyż tylko jemu pozwalał, pozwala i pozwalać będzie na takie zachowanie względem siebie. Nikt inny nie mógł go w ten sposób traktować, ponieważ tylko jego ukochany miał na to wyjątkowe zezwolenie. Z nieukrywaną radością i nawiązką odwzajemnił gorący pocałunek, cicho pojękując mu w usta. Sam dodawał co nieco od siebie, przygryzał jego wargi, napierał językiem na jego język i lekko ssał. Smakował go tak samo dokładnie, jak on młodzieńca. I pragnął jeszcze więcej. Więcej i więcej. Odchylił się w tył, pozwalając mu na każdą z pieszczot, zarówno na jego szyi jak i niżej. Położył swoją dłoń na znacznie większej dłoni bruneta i docisnął ją nieco do swojego penisa.
- Ezro... - wyszeptał drżącym głosem, starał się chociaż przez chwilę nie jęczeć, choć miało to różnoraki skutek.
Czuł jak jego ciało powoli odpuszcza. Szczupłe nogi nie dają rady utrzymać go w pionie, a on sam traci na siłach. To wszystko tak cholernie mocno na niego wpływało. Ale była jeszcze jedna sprawa. Zastanawiał się co sprawiło, iż jego Czarny Rycerz aż tak go pragnął. Czyżby zwykła tęsknota? Nie chciało mu się w to wierzyć, bez względu na to jak bardzo pochlebiająca była ta wizja. Coś musiało się stać. Coś, co go rozdrażniło pod względem seksualnym, a teraz to Charlie jest obiektem, na którym można się wyżyć. Nie miał zamiaru jednak pytać o co chodzi, bowiem nawet mu to nie przeszkadzało. Dobrze wiedział, że Ezra go kocha. Tak samo jak on kochał jego. Nic innego przecież nie ma znaczenia. I tak to, co jest pomiędzy nimi jest najważniejsze. W pewnym momencie ciało chłopca niekontrolowanie drgnęło, osunąwszy się lekko. Nie stracił równowagi, lecz było to wyraźnym znakiem, iż jeszcze trochę i nie będzie mógł utrzymać tej pozycji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.14 2:56  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Uwielbiał to uczucie dominacji nad młodym ciałem blondyna. Odbierał jego reakcje całym ciałem, choć umysł już dawno się zatracił. Wzrok Upadłego z każdym kolejnym pchnięciem stawał się bardziej zamglony, a oddech niemiłosiernie bolesny. Czuł, jak krew uderzyła mu do głowy, jak szumi i wrze w każdej jego żyłce, pulsując niebezpiecznie, zbliżając go ku samej krawędzi. A jęki i krzyki chłopaka były oliwą dolewaną do ognia.
I chociaż to Ezra dominował, to jednak lubił, gdy i chłopak wykazywał jakąkolwiek inicjatywę. A nie udawał zwykłą, poddaną kłodę. Podnóżek, z którym można robić wszystko co się chce, a ten w żaden sposób nie zareaguje. Z przyjemnością pomrukiwał mu w usta, kiedy ten podgryzał jego wargi oraz ssał. To podkręcało atmosferę, a zabawa nigdy im się nie nudziła. Bo nuda w związku, jakikolwiek by on nie był, zawsze zabijała. Takie przynajmniej miał zdanie Ezra, który nienawidził nudy. Wtedy szybko zmieniał swój obiekt zainteresowań, szukając coraz to nowszych i o wiele bardziej interesujących doznań.
Wyczuł, jak drobne ciało, które miał przy sobie zaczyna delikatnie wiotczeć. Jak siły go opuszczają, jak sunie się na nogach. Ale to nie przeszkadzało Upadłemu. Skutecznie objął go w pasie podtrzymując to lekkie ciało. Druga dłoń przesuwała się po jego penisie, zaciskając palce na pulsujących żyłach. Podświadomie czuł, że mało brakowało, by Charlie osiągnął spełnienie. Aczkolwiek Ezra, mimo swego stanu na krawędzi, był jeszcze daleko do orgazmu.
Raptownie wyszedł z chłopaka, ale tylko po to, by odwrócić go do siebie przodem. Bez najmniejszego problemu uniósł wyżej i posadził na stole. Dopasował się idealnie pomiędzy rozszerzone nogi chłopaka. Położył dłonie na jego udach i przesunął po nich wzdłuż, aż po same kolana, za które złapał. Szarpnął nim mocniej, podsuwając pod siebie, a jednocześnie gwałtowny ruch powinien sprawić, że jego kochanek przyjął pozycję leżącą.
Spojrzał w jego oczy i z krzywym uśmiechem pochylił się nieco. Nie zrywając kontaktu wzrokowego wysunął język spomiędzy swoich warg i przesunął nim po całej długości penisa Charliego, na końcu zamykając usta na małej główce, którą possał. Dosłownie przez parę sekund. Wyprostował się łapiąc swojego obolałego kutasa i znowu wszedł w niego. Sapnął zadowolony, kiedy ponownie poczuł jak wnętrze chłopaka otula go. Wznowił ruch bioder, szybko i gwałtownie, niemal agresywnie, zahaczając o czystą, instynktowną brutalność, wbijając się młode ciało. Przywarł swoim ciałem do jego, niemal je wgniatając w stół, opierając łokciami po obu jego stronach.


//gomen za długość ._.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.02.14 7:35  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
To też nie tak, że młody lubił być całkowicie i totalnie zdominowany. To w sumie zależało od nastroju. Czasem zdarzało mu się być tak uległym, że w kącikach jego oczu pokazywały się łzy, czasem był na tyle zadziorny, aby górować nad kochankiem. Dzisiejszy dzień był jednym z tych, w których żadna z jego stron nie bierze góry. Jest uległy, a jednak czepliwy. Pokazuje ząbki od czasu do czasu. Tak jak w tej chwili.
Nagłe wyjście było jak zerwanie jakiegoś łącza, chwilowy brak zasięgu. Charlie westchnął beznadziejnie, choć dobrze wiedział, że zaraz znów dostanie to, czego pragnie. Od razu wyłapał spojrzeniem jego oczy i uparcie nie chciał odwrócić od nich wzroku. Zawsze mu się podobały, a szczególnie ich odcień. Od samego początku wzbudzały w blondynie zainteresowanie i po całym tym czasie to się wciąż nie zmieniło i nie zapowiadało się na to, aby kiedykolwiek miało zmienić. Ezra pociągał go tak, jak kiedyś, bez zmian. Chciał go tak samo jak niegdyś i wciąż mu się nie nudziło. Cóż, zawsze jest tliła się obawa, ale miał nadzieję, że on dla Upadłego również nie jest nudny. Słaba wiara w siebie zaprzeczała temu przekonaniu, ale nie myślał o tym. Przynajmniej niezbyt często. A już na pewno nie w tej chwili.
Czekał na niego, czekał na chwilę, w której jego twardy penis znów go przeszyje. Nie dostał tego od razu, ale zamianą była niezwykle przyjemna pieszczota. Odchylił głowę  w tył, drżąc pod wpływem dotyku mężczyzny, jego dłoni tak jak i ust. Patrzył na niego, kiedy przesuwał językiem po nabrzmiałym członku i aż cały się wzdrygnął. Nawiasem mówiąc to nie tak, że penis młodego jest jakiś mały. Wiadomo, w porównaniu do takiego Ezry jest spora różnica, ale jak na rozmiary jego ciała prezentował się całkiem normalnie, jeśli nie pokaźnie. Nie należał do grona zniewieściałych uke, niczym trapy z animców czy inne mutacje. Był po prostu drobny, a to, że lubił damskie ciuszki to inna sprawa. No i mógł tłumaczyć się tym, że to jego druga osobowość gustuje w kieckach. Co prawda jego świadomość nie jest podzielona i odziewa się w falbanki i koronki z własnej męskiej woli, ale co z tego? Pomimo ładnego kutasa potrafił czuć się dziewczyną. To sztuka.
Zamruczał czekając aż brunet znowu w niego wejdzie. Przyjął go z radością i towarzyszącym temu głośnym jękiem. Ale uśmiechnął się. Na początku zwyczajnie, lecz zaraz ten uśmiech przeobraził się w bardziej zadziorny. Wygiął się pod jego ciałem i cały naprężył, gdy ruszył nim kolejny dreszcz. Podkulił palce u stóp i przycisnął palce dłoni do blatu pod sobą. Westchnął i szarpnął zębem własną wargę. Spojrzał na Ezrę błagalnym wzrokiem, prosząc o jeszcze więcej pieszczot. Dzieliły go krótkie momenty od szczytowania, ale wstrzymywał się. Nie chciał dochodzić przed nim. Chciał zrobić to razem lub obserwować kochanka podczas jego orgazmu. To była taka jego mała zachcianka. Poza tym wszystkim nie chciał jeszcze kończyć. Niech to trwa jak najdłużej i najintensywniej.
W pewnym momencie postanowił trochę podroczyć się z partnerem. Wzdychając odgarnął mu kosmyk włosów z twarzy i uśmiechnął się, aby zaraz trochę go odepchnąć. Tak, żeby się wyprostował. Sięgnął stopą do jego twarzy i przycisnął jej palce do jego policzka. Syknął cicho i trzepnął go w twarz. Nie mocno, bo nawet nie miał zamiaru zadać mu bólu, ale na tyle zdecydowanie, aby brunet musiał się trochę odsunąć i zarazem z niego wyjść. Zanim zdążył się zorientować o co chodzi Charlie kopnął go w brzuch, tym samym zmuszając do padnięcia na glebę. Sam zeskoczył ze stołu i przeciągnął się leniwie, podchodząc do niego. Stanął nogą na kroczu mężczyzny i docisnął nieco jego penisa, spoglądając na niego z góry z wyraźnym zadowoleniem wymalowanym na twarzy. Przez chwilę masował stopą jego członek, gdy przesuwał dłonią po własnym torsie, co jakiś czas zaczepiając o nabrzmiałą męskość. W końcu zabrał od niego nogę i stanął nad nim, tylko po to, żeby usiąść okrakiem na umięśnionym brzuchu. Pochylił się i wpił mocno w szyję kochanka, gdzie złożył wyrazistą malinkę. Przesunął językiem wzdłuż jego żuchwy i delikatnie ucałował go w usta. Zaraz po tym pogłaskał go po policzku, nie odsuwając swojej twarzy od jego.
- Nie jest ci niewygodnie na tej podłodze? Ma femelle... - spytał głosem przesączonym fałszywą troską. Po prostu chciał go jeszcze bardziej sprowokować.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.14 21:28  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
//chujpostbolaptopteżchuj.


Nie umknął jego uwadze zadziorny uśmiech, który wpłynął na usta chłopaka. To zwiastowało, że coś zrodziło się pod tą blond czupryną. Ezra zmrużył nieco oczy, wpatrując się w niego niczym dzikie zwierzę, które właśnie upatrzyło sobie ofiarę i nie zamierzało tak łatwo z niej rezygnować. Spojrzał w twarz Charliego z lekką konsternacją a wzdłuż jego kręgosłupa przebiegł niekontrolowany dreszcz pobudzając każdą z komórek w jego ciele. Zacisnął palce w pięści tak mocno, że aż pobielały my knykcie, czując jak ociera się o ciasne wnętrze kochanka.
W momencie, kiedy Charlie odgarnął jego ciemne włosy z twarzy, spowodował u niego wzdrygnięcie się. Nie dlatego, że to go jakoś odrzucała czy odpychało, ale dlatego, że nie przywykł do okazywanych mu czułości czy też troski. Sam też się o nią nigdy nie prosił. Wręcz przeciwnie. Charlie wiedział na ile może sobie pozwolić w stosunku Ezry, by nie przekroczyć niebezpiecznie cienkiej granicy. Nieraz ciężko było wyczuć, jaki Ezra ma nastrój w danej chwili, chociaż chłopakowi ostatnimi czasy przychodziło to nad wyraz łatwo.
Wracając jednak do aktualnej chwili. Gest chłopaka w stosunku do Upadłego skutecznie go zaskoczyło, że nawet nie zauważył, kiedy automatycznie wyprostował się, nie spuszczając go nawet na jedno uderzenie serca z oczu. W ostatniej chwili przyuważył drobną stopę, która trzasnęła go w policzek. Na skroni Ezry zapulsowała niebezpiecznie żyłka irytacji.
- Co... - wydał z siebie gardłowe warknięcie, aczkolwiek nie zdążył go dokończyć, gdyż w jego stronę poszybował kolejny cios. Tym razem w brzuch, a Ezra chcąc nie chcąc przykucnął zaskoczony. Oczywiście, że uderzenia nie były silne. Nawet nie podejrzewałby Charliego o chęć zaatakowania Ezry. Młody coś kombinował, tylko, co? Próbował przejąć inicjatywę? Musiał być świadomy tego, że Upadły nigdy na to nie zezwoli. Co jak co, ale nie dopuści do sytuacji, że to on będzie zniewolony przez kogoś. Kogokolwiek. Nie i już.
Skrzywił się nieco, zagryzając mocniej wargę, kiedy poczuł stopę chłopaka na swoim kutasie. Jego twarz wyrażała zaskoczenie, irytację, ale też poniekąd fascynację. Tym, co robił Charlie. Tym, że podjął inicjatywę w taki sposób. Jego dłonie zacisnęły się w okół wąskiej talii chłopaka, kiedy ten usiadł na Upadłym. Warknął cicho, czując, jak ten, bezczelnie wręcz, zaznacza go. Do tej pory to tylko Ezra pozostawiał po sobie ślady. Aż do dzisiaj.
Tego było za wiele dla niego. Takiej bezczynności. Jego jedna dłoń przesunęła się wyżej i chwyciła go za kark, odsuwając nieco od siebie. Obdarzył go krótkim, nieco gniewnym spojrzeniem i wgryzł się w jego ramię. Wysunął język i smakują jego skórę przesunął nim niżej, poprzez linię obojczyków aż po sterczącego sutka chłopaka, który pochwycił między swoje wargi. Przygryzł go mocniej, by po chwili przesunąć po nim językiem, a na końcu pociągnąć wargami do siebie.
W tym samym czasie złapał za swoje członka i nakierował na niego, wchodząc w niego mocno. Zdecydowanie mocniej, niż do tej pory. Trzymając go w pasie, by nie poleciał mu do tyłu w rytm poruszania jego biodrami, druga dłoń zacisnęła się w okół jego członka, chcąc poczuć, jak dojdzie w jego dłoni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.02.14 23:13  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Dobrze wiedział, że nie może sobie pozwolić na absolutnie wszystko przy tym gościu. Albo inaczej. Wiedział na co na pewno nie może, reszta była do uzgodnienia. Wiedział też, że takie zachowania z jego strony intrygują partnera, a nie tylko rozdrażniają. A o to przecież chodziło. Przyuważył tą iskierkę w oku jego ukochanego Pana. Dobrze wiedział, że poza ogólnym zaskoczeniem i złością jest coś jeszcze. Chłopak w pewnym stopniu był pewny siebie w tym co robi, choć nie do końca, bo przecież nie mógł wiedzieć jaka będzie reakcja. Na szczęście trafnie przewidział jego zachowanie.
` "Co on robi?" `
Kąciki ust blondyna ruszyły ku górze, kiedy tylko w jego głowie rozbrzmiała myśl Ezry. Że też udało mu się ją odczytać... Oczywiście postanowił na nią odpowiedzieć. Niech wie, że młody wszystko ma pod kontrolą.
- Zabawiam się, kochanie. - skubnął zębami jego ucho, na tyle mocno, aby było to wyczuwalne, ale jeszcze nie bolesne. Następnie przesunął po nim językiem i ucałował jego skroń kilkakrotnie. Zaraz po tym odsunął się i łakomie przesunął dłońmi po ciele kochanka. Od jego obojczyków przez cały tors, zatrzymując się dopiero przy przyrodzeniu. Przez chwilę pożerał go wzrokiem i masował delikatnie jego podbrzusze. Uważał Ezrę za najseksowniejszą bestię, jaką mógł kiedykolwiek spotkać i w tym momencie niezmiernie cieszył się, iż to właśnie do niego należy. Gdyby odstawić na bok całą jego miłość i wszystkie uczucia to wciąż pozostałoby pożądanie tego cudownego ciała. Przejechał końcówką języka po swojej górnej wardze, wciąż nie odrywając wzroku od ukochanego.
To napawanie się widokiem każdego wgłębienia i kształtu w ciele mężczyzny przerwał on sam. W sensie ów mężczyzna. Zamruczał, gdy silne dłonie objęły jego talię. Przy tym drobnym brzuchu wydawały się jeszcze bardziej męskie niż są, o ile to możliwe. Położył na nich swoje łapki i lekko przycisnął paznokcie do ich skóry. Poruszył kusząco biodrami, ocierając się o brzuch Upadłego. Uda przycisnął do jego boków i odchylił głowę w momencie, w którym mu to nakazano prostym gestem chwycenia za kark. Z jego ust natychmiast uleciało westchnienie. To ugryzienie trochę go zabolało, ale to tylko jeszcze bardziej go podnieciło. Hej, przecież jest masochistą. Dlatego też jęknął cicho, kiedy brunet chwycił jego sutek między zęby. Przejechał rękoma wzdłuż jego ramion i wplótł palce w ciemne włosy, na chwilę przytulając jego głowę do swojej piersi. Przyłożył usta do miękkich włosów Ezry i westchnął, wdychając ich zapach. Na moment zamknął oczy i rozkoszował się pieszczotami, lecz nie otworzył ich, gdy poczuł jak penis partnera znów jest na niego nakierowywany. Dopiero to silne pchnięcie wyrwało z młodego niemy krzyk i zmusiło go otwarcia oczu. Rumieńce nie znikały z jego twarzy, ale to samo tyczyło się uśmiechu, więc mógł wyglądać teraz jak zwykły fetyszysta. I dobrze, przynajmniej wiadomo, że się w to wczuwa. Drapnął go po ramionach, odchylając się lekko w tył. Dłoń Charliego powędrowała od brzucha Ezry na jego własne ciało, zaczynając od uda, poprzez brzuch i tors, kończąc przy szyi. Uniósł ramię za głowę i poruszył się prowokująco na członku kochanka, zdecydowanie dając ty samym do zrozumienia, że wcale mu nie dość.
- Ezro, postaraj się bardziej... - i jeszcze trochę prowokacji. - Mocniej.
Wyglądał na stanowczego, brzmiał tak i był taki. Chciał, żeby jego Czarny Rycerz zerżnął go jeszcze mocniej. Niech sobie ulży, niech wyładuje się na tym smukłym ciele niebieskookiego blondyna. Sam poruszał się na jego kutasie, kręcąc przy tym lekko biodrami, a atmosferę podkręcał swoimi jękami i westchnieniami. Do tego robią to na podłodze... Ah, jak zwierzęta, dziko. Doskonale.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.02.14 2:13  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Do rżnięcia się niczym dzikie zwierzęta nieco im brakowało. Ale byli na najlepszej drodze ku temu. Warknął czując jak jego paznokcie wbijając się w jego skórę. Ale to właśni Ezra lubił. Nieco brutalności ze strony kochanka, ale mimo wszystko przez cały czas potulność w stosunku do Upadłego. Taki "układ" odpowiadał mu najbardziej. Bo nigdy nie było nudno, ale z drugiej zaś strony to on dzierżył "władzę" nad Charlim.
Wpatrywał się przez chwilę w czerwoną twarz blondwłoswego i ten jego uśmiech przyjemności. Aż sam mężczyzna zaczął czuć istną radość, płynącą z ich zbliżenia. To nie tak, że tego nie odczuwał. Wręcz przeciwnie, jednakże Ezra jaki był taki był. Nie potrafił tego okazywać tak, jakby chłopak tego oczekiwał. Ale przywykł do tego, poznał zwyczaje bruneta i wiedział czego może się po nim spodziewać i co może oczekiwać, a czego nie.
Ezra zagryzł dolną wargę praktycznie do samej krwi, widząc go w tak wyzywającej pozycji i słysząc prowokujące słowa. Z jego twarzy Charlie mógł wyczytać jedno. Że podchwycił ów słowa i że czeka go zdecydowanie mocniejsze rżnięcie niż do tej pory. Przynajmniej dnia dzisiejszego. Trzymając go za ramiona, odepchnął mocno, posyłając chłopaka na ziemię. Następnie chwycił za jego kolana, ściskając nieco i przekręcił go na brzuch, nie zważając teraz na jego, zapewne już bolesną od wzwodu, męskość. Ścisnął za drobne pośladki i rozchylił je, przysuwając całe ciało chłopaka do siebie i wszedł w jego ciało mocno i pewnie, do samego końca. Zmusił go swoją siłą, by przybrał typowo zwierzęcą, uległą pozycję w stosunku do niego. Wbijał się w jego wypięty tyłek, przyciskając jedną ręką jego głowę do ziemi, drugą z kolei mocno pobudzając sterczącego członka chłopaka.
Oddychał ciężko, jakby jego płuca pożerał czysty ogień a na skroniach zalśniły krople potu. W pomieszczeniu rozchodziły się wymieszane jęki chłopaka z ich ciężkimi oddechami oraz odgłosem uderzenia ciała o ciało.
Czuł, że jest bliski, tak kurewsko bliski osiągnięcia spełnienia. Złapał go za włosy i szarpnął brutalnie do góry, jednocześnie unosząc ciało chłopaka do pozycji pionowej, przez co jego wnętrze stało się zdecydowanie ciaśniejsze, a co za tym idzie - i penetracja przynosiła więcej doznań.
- Kto jest Twoim panem? - warknął mu do ucha władczym tonem, nie znoszącym sprzeciwu, wręcz wymuszając na nim odpowiedź.
- No dalej, powiedz to głośno. - dodał zachrypniętym głosem. A kiedy usłyszał (zakładając, że usłyszał~), poczuł, jak wypełnia ciało chłopaka swoim nasieniem. Pchnął mocno jeszcze kilka razy, jednocześnie wzmacniając pieszczotę jego penisa, kiedy całe napięcie powoli z jego ciała opadało. Przygniótł chłopaka do ziemi, oddychając ciężko, nie wychodząc z niego jeszcze. Po prostu leżał na nim, czując błogość, która go powoli ogarniała.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 14:53  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Zagryzienie wargi niezmiernie mu się podobało. To oznaczało, że słowa młodego zostały przyjęte i miały się zaraz zrealizować. Aż uderzyła go kolejna fala podniecenia, gdy tylko pomyślał o tym, co może mieć w zanadrzu ukochany. I nie zawiódł się. Nie sprzeciwiał się, bo przecież o to mu chodziło. Posłusznie dał się ustawić tak, jak chciał tego brunet. Przylgnął twarzą do posadzki i wypiął biodra w górę. Dłońmi oparł się o ziemię po bokach swojej głowy i zamknął oczy. Starał się trochę ucichnąć, ale nie dało rady. Samo wejście jak i każdy kolejny ruch w jego wnętrzu wydzierały z gardła młodzieńca rozkoszne jęki, a drażnienie jego męskości wcale nie pomagało w uciszeniu go, wręcz przeciwnie. Jednak było mu już wszystko jedno. Tak jak zawsze przejmował się tym, aby nie być zbyt głośno bywały momenty, w których po prostu poddawał się przyjemności i taka chwila nastąpiła właśnie teraz. Bezsilny na dźwięki wychodzące z własnych ust poddał się całkowicie uderzeniom Rycerzyka, które sprawiały, że tracił łączność z rzeczywistością. Na Ziemię sprowadził go mocny głos jego ukochanego, choć słowa, jakie wypowiedział sprawiły tylko, że serce blondyna zabiło jeszcze mocniej.
- Ty, Ezro... ah! - zająknął, kiedy padło pytanie, choć obecna presja skutecznie utrudniała mu spokojną mowę. Zadrżał mocno słysząc jego warkliwy głos ponownie. Normalnie nigdy nie wypowiedziałby takich słów, ale to przecież jego ukochany Czarny Rycerz. Dla niego zrobi dosłownie wszystko. Łącznie z wykrzyczeniem następujących słów - E-Ezra jest moim panem!
Sam już nie mógł wytrzymać uczucia jakim go karmiono, a ejakulacja partnera wcale nie pomogła. Charlie wyrwał się z jego słabnącego już chwytu i przylgnął torsem do podłogi, wbił w nią paznokcie oraz podkulił mocno palce u stóp. Ruszyło nim niekontrolowane wzdrygnięcie, kiedy dochodził prosto w dłoń kochanka, tak jak sobie tego życzył. Wszystkiemu towarzyszył głośny jęk, już bardziej podchodzący pod krzyk przerywany, aby złapać haust powietrza. Młody zamknął mocno oczy, wciskając policzek w podłogę i ruszył biodrami pod wpływem następnych kilku ruchów. Czuł jak ciężar ciała mężczyzny powoli przenosi się na niego samego. Zacisnął dłonie w pięści, choć raczej słabo, ponieważ opuściły go jakiekolwiek siły. Teraz skupił się na próbie uspokojenia oddechu, a to nie było takie łatwe. Do tego górujący nad nim Upadły wcale nie ułatwiał zadania. Chłopak westchnął i w końcu odezwał się cicho. Raczej mruknąć.
- J-jesteś ciężki... - próbował zerknąć w stronę jego twarzy, aby przekonać się co teraz odczuwa, ale nie był w stanie. Musiałby się trochę obrócić, a w tym momencie ledwie miał siły, aby w ogóle oddychać. Takie stosunki go cholernie osłabiały, ale przecież sam się o to prosił. Dobrze wiedział czego się spodziewać, więc obecna sytuacja była oczywistą konsekwencją. Ogarnęła go nagła chęć, aby przytulić się do swojego pana, ale postanowił się na razie wstrzymać. Nie spodziewał się w tym momencie żadnego czułego gestu ze strony Ezry. Zrobi to, co będzie chciał jak już zregeneruje siły na tyle, aby w ogóle się podnieść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 23:08  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Leżał tak jeszcze przez chwilę, uspokajając rozszalały oddech i tętno, wsłuchując się w chłopaka pod sobą. Szczerze powiedziawszy chciał jeszcze zostać w takiej pozycji. Ciało przy ciele, skóra przy skórze, a on w chłopaku. Ale zdawał sobie sprawę z różnicy wagowej i że na dłuższą metę może to skończyć się stosunkowo źle dla Charliego. Zwłaszcza, że zarówno jego ciało jak i organizm były osłabione.
Przysunął swoje wargi do jego ucha i chwycił za płatek zębami, nieco ciągnąc, by po chwili popieścić go  swoim oddech i na koniec przesunąć po nim swoim językiem. To była pieszczota wieńcząca ich rżnięcie. Taka mała wisienka ułożona na czubku tortu. Ezra dźwignął się na łokciach i wyszedł z chłopaka, jednocześnie zwalniając jego ciało od swojego ciężaru. W przeciwieństwie do Charliego, Ezra był wytrzymały. Na tyle, że mógł swobodnie poruszać się  bez najmniejszego odczuwania osłabienia mięśni. Ściągnął z siebie podkoszulek, w który uprzednio wytarł nasienie chłopaka ze swojej dłoni, po czym rzucił go gdzieś w kąt. W żaden sposób nie krępując się swej nagości, nie przy Charlim z racji blizny na jego plecach, podszedł do spodni, przy których kucnął i wygrzebał zgniecioną paczkę papierosów. Wysunął jednego i wsadził pomiędzy swe wargi, po czym odpalił, głęboko się zaciągając. Nie ma to jak papieros po udanym seksie. Nic nie smakuje lepiej, naprawdę.
Spojrzał na kochanka, który wciąż znajdował się na podłodze i uśmiechnął się do siebie krzywo. Kucnął przy nim i przeczesał mokre od potu blond włosy.
- Wstaniesz? - zapytał retorycznie, nie oczekując od niego jakiejkolwiek odpowiedzi. Bo znał odpowiedź. Jego drobne ciało nie miało jakiejkolwiek siły, by się samemu podnieść. Trzymając papierosa jedynie wargami, przekręcił chłopaka na plecy, po czym wsunął jedną rękę pod jego kolana a drugą po plecy i podniósł go bez najmniejszego dla niego problemu. Spojrzał na jego twarz z lekkim uśmieszkiem i podrzucił lekkie ciało, zmierzając w stronę łóżka, gdzie ułożył jego ciało.
- Leż. - polecił mu nieco kpiący głosem, doskonale wiedząc, że w takim stanie, w jakim akurat się znajdował daleko by nie zaszedł. No cóż. Z kolei sam Ezra, popalając cudownego papierosa skierował swoje kroki do łazienki, która była połączona bezpośrednio z pokojem Charliego.
Nie raz tu bywał, tak więc doskonale wiedział co gdzie się znajduje. Kiedy wszedł do środka, jego oczom ukazała się misa wypełniona wodą. Z pewnością przygotowana do wieczornej kąpieli chłopaka. Chociaż już zimna. Ale dla Upadłego to nie stanowiło problemu. Wsadził palce do cieszy i dzięki swej mocy momentalnie ją podgrzał. Wsunął głębiej dłoń i przesunął, burząc spokojną "taflę" wody w misce. Sięgnął po jeden z ręczników i namoczył go, po czym zaczął obmywać swoje ciało.
Gdy po krótkiej chwili odświeżył się, złapał za drugi, czysty ręcznik, który również namoczył. Tym razem wrócił do pokoju i usiadł na łóżku, gdzie leżał chłopak. Przesunął ręcznikiem po wewnętrznej stronie ud Charliego, zmywając ostatki jego podniecenia. Gdy skończył z jego udami, rzucił ręcznikiem na jego brzuch i skinął głową, dając wyraźnie do zrozumienia, że resztą ma zająć się sam. Bo on, Ezra, nie zamierza go myć. Nie całego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 23.02.14 23:42  •  Pokój panicza Mounhabierre - Page 2 Empty Re: Pokój panicza Mounhabierre
Sam Charlie nie chciał zbytnio się od niego odsuwać, ale przecież trzeba było to zrobić. Pieszczota na uchu wprawiła młode ciało w lekkie drżenie, a wysunięcie członka wywołało jeszcze ostatni już pomruk. Momentalnie osunął się cały na podłogę i westchnął ciężko. Podkulił nogi, nie mając siły na cokolwiek. Jasne, mógłby się zmusić do wstania i w miarę normalnego funkcjonowania, ale nie chciało mu się. Przecież nie musi. Skoro jego Rycerzyk tu jest, to po co? Zaraz pewnie sam się nim zajmie. No i zajął, choć nie obyło się bez tej delikatnej, ledwo zauważalnej uszczypliwości. Powoli podniósł się na łokciach i spojrzał na Ezrę, żeby uśmiechnąć się do niego drwiąco w odpowiedzi na pytanie. Oczywiście, że nie wstanie. Nie wstałby nawet, gdyby mógł tak po prawdzie. Bo nie. I tak nie musiał, ponieważ mężczyzna wziął go na ręce. Blondyn na chwilę, dosłownie na dwie lub trzy sekundy przytulił się do wilgotnego od potu torsu jego ukochanego. Przesunął opuszkami palców po jego szyi, jeszcze zanim został położony na łóżku. Gdy tylko jego głowa spoczęła na miękkiej poduszce, odchylił ją w tył i westchnął ciężko. Przesunął dłonią po swojej twarzy, aby zaraz zerknąć za odchodzącym od mebla brunetem. Obrzucił wzrokiem całą jego nagą sylwetkę, którą tak bardzo kochał. Uwielbiał jego nagość. Uwielbiał to, że jest jedną z niewielu osób, o ile nie jedyną, która może oglądać go bez żadnych ubrań. Potarł dłonią swoje podbrzusze, kiedy tylko Upadły zniknął za drzwiami łazienki i mruknął cichuteńko do siebie samego. Takie chwile są miłe, jedne z najmilszych. Cała ta scena zaraz po stosunku. Obmywanie się, ogarnianie, ubieranie. Młody uśmiechnął się lekko sam do siebie. Było mu przyjemnie. I w momencie szczytowania i w tej chwili. Po prostu cudownie.
Spojrzał na Ezrę, kiedy tylko wszedł z powrotem do pokoju i od razu zauważył ręcznik w jego dłoni. Noo, to koniec takiego leżenia. Charlie spokojnie podniósł się do siadu, obserwując jak mężczyzna wyciera wnętrze jego ud. Słaby uśmiech nie schodził mu z twarzy. Po prostu cieszył się obecnością ukochanej osoby. Przy nim czuł się bezpieczny, potrzebny i jakkolwiek doceniany. Przy nim wszystkie troski zdawały się być mniej ważne, a każdy z problemów zdawał się być drobnostką. Ezra dawał mu spokój ducha i samospełnienie. Nie wiedział czy Upadły podzielał którekolwiek z tych uczuć, ale nie myślał o tym. Nie robił tego, aby nie psuć swojego wrażenia wobec jego osoby. Wystarczyło mu to, że go kocha całym sobą, nawet gdyby ciemnowłosy tego nie odwzajemniał, choć w tej kwestii nie ma pomyłki - odwzajemnia. Blondyn chwycił za ręcznik i trochę się odświeżył, a gdy już stwierdził, że siły wróciły mu w dostatecznym stopniu, skierował swoje drobne stopy ku ziemi i wstał. Trzepnął wilgotnym ręcznikiem gdzieś w kąt. Przecież ktoś posprząta, nie? W końcu za coś płaci pokojówkom. Wyprostował się i przeciągnął, więc rozległy się ciche pstrykania niektórych z jego stawów. Czuł jak obolałe są jego pośladki i uda, a usta suche od ciągłego pojękiwania. Przejechał po nich językiem, spoglądając w kierunku Ezry. Usiadł obok niego i przysunął się bliżej, aby przyłożyć policzek do jego ramienia i trwać tak przez dłuższą chwilę.
- Masz jakieś plany? - spytał cicho, zataczając palcem kółka na jego silnym udzie. - Nie chce mi się wierzyć, że jesteś tu tylko dla mnie.
Bo Charlie to czarnopisarz. Nic nigdy nie może być do końca dobre, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach