Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

Pisanie 07.01.18 13:29  •  Empty streets [Lentaros] Empty Empty streets [Lentaros]
Empty streets [Lentaros] Tumblr_ohrwoeEi6J1u46tauo1_500

UCZESTNICY: Lentaros | NAGRODY: System "Iskierka"; | POZIOM: Średni.

- Załatwimy Ci to.
Ten dzień był wyjątkowo piękny, a pogoda łaskawa. Desperacja tonęła w pełnym, acz niemęczącym słońcu, a niebo zachwycało błękitem, po którym leniwie sunęły stada pierzastych chmur. Lekki wiaterek muskał orzeźwiająco po policzkach, mierzwił włosy i dodawał tym ulotnym chwilom pewnej beztroski. To był doskonały dzień również i dla Lentarosa... - Nie chcemy pieniędzy. - przywódca desperackiej grupy przemytniczej odchylił się na swoim skórzanym fotelu, pozwalając cieniu objąć część twarzy. Jego prawa dłoń spoczywała na biurku, a zagadkowy wzrok utkwiony wciąż w androida. - Chcemy, byś zdobył dla nas to - szepnął, podsuwając Lentarosowi zdjęcie pojazdu. - Sand Rails Buggy. Samochody, które jeżdżą po pustyni - są zrobione z silnika, kół i rur. Takie zabawki można spotkać głównie na terenach Desperacji. Większość tych samochodów powstaje z rąk najemników, rozbójników i wszelkiego rodzaju mętów społecznych, ale znajdzie się też jakiś porządny człowiek, mający go na zbyciu. Czasami buggy można znaleźć w bardziej niebezpiecznych miejscach na terenach Limbo, gdzie ktoś przepadł bez wieści. Każdy jest inny, ale i każdy ma coś wspólnego. Najczęściej spotykane pojazdy tego typu są podłużnymi konstrukcjami zbudowanymi ze stalowych rur zespawanych ze sobą, posiadają od dwóch do trzech miejsc, gdzie jedno zajmuje kierowca, który znajdzie przed sobą prędkościomierz. Z tyłu znajduje się potężny silnik v8 napędzający 4 terenowe opony.
Zapewne mężczyzna zaczął zastanawiać się, gdzie takowe cudo odnaleźć. Przywódca przemytników uśmiechnął się, zapewne odgadując myśli androida i splatając ze sobą dłonie. - Nie zaskoczę Cię informacją, że znajdziesz je pośród s.spec. Ale spokojnie, nie każę Ci teraz urządzać polowania na zająca w m-3. Kilka kilometrów stąd znajduje się bowiem jednostka specjalna s.spec - całkiem spora, mają tam dużo ciekawych rzeczy. A pośród nich kilka sztuk tego cacka...
Mężczyzna dokładnie wytłumaczył położenie wspomnianego obozu niebieskich. Tylko w ten sposób Lentaros mógł zdobyć "Iskierkę", a przy okazji liczyć na przemytników, którzy potrafią obsługiwać androidy i zamontować mu obiecaną nagrodę.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 22.01.18 19:21  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Znalezienie takiego rozwinięcia w mieście byłoby zwyczajnie niewykonalne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego zdezelowany wygląd. Maszyna potrzebowała "czegoś więcej" niż to, co mogła oferować. Czysta siła i umiejętności nie będzie wystarczająco duża w stosunku do istot magicznych czy zezwierzęconych mutantów. Tu potrzeba czegoś więcej.
Jednej z najbardziej prymitywnych sił, jakiej obawiają się istoty żywe i posługujące się instynktami.
Ogień. Nie zapałki. Nie benzynowe bomby nazywane "koktajlami mołotowa". Potrzebne jest coś poręczniejszego, coś znacznie bardziej użytecznego.
Potrzebny jest system wbudowany w ciało. System pozwalający na użycie miotacza ognia.

Unikał kontaktu z przemytnikami, z dość ważnego powodu. Oni jako jedni z niewielu ludzi na Desperacji byli nie tylko zdolni, ale też świadomi, w jaki sposób go zaatakować tak, by nie mógł się obronić. Byli zdolni z łatwością wykorzystać jego słabości względem wody i elektryczności, by zmusić go do wykonywania ich działań. Lub skończenia jako rozmontowany albo pozbawiony świadomości sługa.
Lecz tym razem kontakt ten był inny. Najwidoczniej ludzie wymagali kogoś takiego jak on w pełni jego zdolności. Albo choć raz trafił na istoty inne, niż typowe hieny cmentarne i złomiarzy, jacy czekali na łatwy zarobek. Zgodzili się na to, co przedstawił. System ten nazywał się "Iskierka" i był montowany wewnątrz ramienia, permanentnie alterując ciało i pozwalając na wypuszczenie ze środka dłoni strugi śmiercionośnych płomieni, jakich każda istota o podstawowych instynktach przetrwania się obawiała. Tankowany łatwopalnymi substancjami różnego typu, więc o to nie byłoby większych problemów.
Warunkiem było jednak dostarczenie czego innego, napędzanego łatwopalnymi substancjami. Maszyna wysłuchała warunku zwrotnego i ewentualnych opcji jego zdobycia. Gdyby posiadał się na jakieś wyższe uczucia, przewróciłby oczyma na opis że ten pojazd zrobiony jest z "silnika, kół i rur", w stylu zaiste jak dla kretyna. Darował to sobie jednak, wysłuchując ewentualnych opcji znalezienia takiego pojazdu. Limbo to był pomysł, ale równie ryzykowny co możliwie bezowocny. A posterunek S.Spec posiadał gwarantowane pojazdy...
- Akceptuje te warunki. - Krótki, potwierdzający komunikat ze strony androida, jaki przestąpił w wyciągnięcie prawej dłoni w stronę osoby jaka tłumaczyła mu warunki, na znak zawiązania paktu. Tak to chyba robią ludzie, prawda? Umowa i tak dalej?
Po wymianie (lub nie) uprzejmości, Len skierował się we wskazanym kierunku. Nie posiadał pojazdów, poruszał się pieszo, sam. W jego planie było zbliżenie się do posterunku na bezpieczny dystans i przeanalizowanie sytuacji w jakiej się znajduje oraz czego może się spodziewać po takowym obozowisku. A także, jeśli to możliwe, wypatrzenie maszyn jakie ma zdobyć.

Ekwipunek:
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 09.02.18 22:42  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Przywódca przemytników uśmiechnął się lekko. Był bardzo zadowolony z takiego biegu rzeczy - Lentaros mógł domyślić się, że w razie odmowy bardzo prawdopodobna była pacyfikacja ze strony kilku osiłków, którzy pełnili fuszkę ochroniarską i strażniczą. Byli dość duzi, a konfrontacja z nimi nie mogła należeć do najprzyjemniejszych przeżyć w życiu - chyba, że ktoś lubił dostawać ostry wpierdol.
Ramię mężczyzny, który mógł poszczycić się mianem herszta desperackiej mafii było w całości zmechanizowane. Jego ciemne włosy, teraz już lekko posiwiałe zasłaniały jego bystre, głębokie, trochę puste spojrzenie. Trochę wypalone.
Gonzales... tak na niego wołano.
Mężczyzna o potężnej posturze w końcu wstał, podając androidowi zmiętą kartkę. - Tu masz wskazówki, gdzie dokładnie mieści się wspomniana przeze mnie jednostka. Moi zwiadowcy dostrzegli ją kilka dni temu. Znalazłeś się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, chłopcze. - uśmiechnął się krzywo, na swój cwany sposób, po czym odszedł w stronę drzwi. - Wyruszaj natychmiast. Nie mamy dużo czasu. Jednostka nie będzie na Ciebie czekała, a s.spec raczej szybko zmieniają miejsca obozowisk. - Po tych słowach po prostu wyszedł, zostawiając Lentarosa z dwoma milczącymi strażnikami. Gestem pokazali mężczyźnie, by grzecznie udał się w stronę wyjścia.
Gdy Lentaros w końcu znalazł się na świeżym powietrzu, mógł spokojnie przejrzeć kartkę. Gdy ją otworzył, jego oczom ukazały się bazgroły. Kilka słów, w którą dokładnie stronę ma się udać, jakaś mała mapa. Z niej wynikało, że obozowisko znajdowało się bardzo niedaleko - musiał udać się na północny wschód.
Zimny wiatr poruszył liśćmi pobliskich drzew.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 18:42  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Ciężko było nie spodziewać się takiego, ewentualnego obrotu spraw w wypadku odmowy. Z własnej woli wszak wszedł do ich kryjówki i poprosił o pomoc, a teraz już nie może się z tego wycofać, bo to może być "za trudne". Statystycznie każde zadanie zlecone w Desperacji należy do, w jakimś stopniu, skomplikowanych. Czasem w prostszy sposób, a czasem w trudniejszy. To wyglądało na tą drugą kwestie, bo pomimo przygotowania, opracowanie planu by bezpiecznie wydobyć pojazd wprost spod nosa S.Specu może być niełatwe. Zwłaszcza dla maszyny, jaka pracuje logicznie i nie jest najbardziej kreatywną istotą w egzystencji.
System Lena rozpoznał w mężczyźnie coś... Znajomego. System był w stanie dopasować cechy wyglądu do czegoś, co zostało już napotkane w przeszłości, lecz ze względu na luki pamięciowe, nie był w stanie dokładnie określić wszystkiego. Póki co więc, pozostawił to jako folder ze znakiem zapytania, warty dalszego zainteresowania w przyszłości.
Maszyna przyjęła z satysfakcją odwzajemnienie gestu porozumienia, zaciskając swoje metaliczne palce wokół, podobnie zmechanizowanej ręki na znak zawiązania paktu. Przyjął kartkę, przyjął też wszystkie informacje jakimi został obdarowany przez mężczyznę i nie zwlekając, gdy tylko został sam na sam z dwoma strażnikami, wyruszył. Będąc na zewnątrz, rozchylił kartkę i zapoznał się z danymi wywiadowczymi. Nie było ich wiele, nie wiedział jak uzbrojeni są żołnierze i dlaczego tu przybyli, ale znał przybliżony kierunek i jakąś formę mapy.
Z tą wiedzą, schował zmiętą kartkę do kieszeni spodni i ruszył w stronę obozowiska. Chciał je okrążyć z lewej strony, i znaleźć w miarę jak najlepszy punkt widokowy. Jeśli zdoła takowy odnaleźć, jaki będzie oddalony w miarę rozsądnej odległości i nie zostanie spostrzeżony, android przyklęknie na kolanie (w takowym punkcie widokowym oczywiście) i wyjmie lornetkę, by następnie za jej pomocą zapoznać się z obozowiskiem i osobami lub przedmiotami weń się znajdujących. Musi znaleźć najlepsze wejście i spieszyć się, ale wpierw musi wiedzieć, z czym ma do czynienia.

tl;dr

Przy dostrzeżeniu pierwszych zarysów obozu obejdzie go z lewej i znajdzie punkt widokowy z jakiego będzie trudniejszy do zauważenia. Wtedy też za pomocą lornetki zacznie przyglądać się obozowi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.03.18 0:43  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Lentaros odnalazł wzrokiem lekkie wzgórze, które zasłonięte liściastymi drzewami i krzewami wszelkiej maści stanowił doskonały punkt obserwacyjny. Księżyc nie świecił tej nocy jasno, więc Lentaros nie musiał martwić się zdradzieckim światłem odbijającym się od jego tarczy.
Wzięcie ze sobą lornetki okazało się doskonałym pomysłem. Android był teraz w stanie określić własną siłę, oszacować trudność zadania i zapoznać się z rozmieszczeniem terenu oraz wrogich jednostek. Obóz rysował się na planie dość szerokiej elipsy; nie mógł określić środka, bowiem takowy się tam nie znajdował. Nie potrzebna tu była dokładna analiza by stwierdzić, że żołnierze zostali podzieleni na oddziały - kilka namiotów rozłożono przodem do rozpalonego ogniska na planie okręgu. Mężczyzna oszacował, że w jednym namiocie mogło spać nawet trzech żołnierzy. Lentaros doliczył się aż dziesięciu takich namiotowych kompanii. Następnie jego wzrok powędrował ku wyróżniającemu się, znacznie większemu namiotowi z dość rozbudowanym wejściem - nietrudno było domyślić się, że należał do kierowników tego burdelu.
Przy granicach obozu dzielnie trwali strażnicy - a było ich około siedemnastu - co prawda część grupy drzemała, oparta o drzewa, bronie czy siebie nawzajem. Najwięcej ich było na stronie północnej, gdzie wrzała gorąca dyskusja przeplatana ostrą wymianą zdań, w którą włączyła się cała kadra strażników tamtej strony; po stronie zachodniej czterech, rosłych mężczyzn siedziało w milczeniu przy małym ognisku. Na południu było z kolei położonych najwięcej namiotów, dlatego liczba załogi ochroniarskiej wynosiła prawie taką samą ilość, co na północy; wschodnia część pozostała zaś pusta, jednakże gęsta, stalowa niemalże ściana gęstych zarośli oddzielała świat zewnętrzny od obozowiska.
I nigdzie nie mógł dostrzec celu swojej podróży. Zapewne samochody znajdowały się gdzieś w niewidocznej zagrodzie, która w tych warunkach musiała spełnić rolę garażu zapewniając ochronę przed deszczem, który w tych okolicach lubił być kwaśny.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.03.18 19:12  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Sytuacja w jakiej znajdował się Lentaros nie należała do najlepszej. Nie mógł określić celu swojej podróży z tej pozycji, ani jego prawdopodobnej lokalizacji. Doświadczenie z podobnymi obozowiskami mówiło że te większe namioty mogły być takowymi, lecz to również nie jest w pełni potwierdzone. Być może jest wewnątrz obozowiska jeszcze jedno miejsce, okryte siatką maskującą w celu ukrycia go zarówno przed polem widzenia innych, jak i deszczami w tych okolicach.
Szacowanie szans dawało mu największe opcje na części zachodniej. Północna część była kusząca, lecz prawdopodobnieństwo że sytuacja rozwiąże się w momencie gdy tam dotrze istniała, a maszyna nie mogła podjąć ryzyka walki z kilkudziesięcioma wartownikami. System Aegis może przetrwać tylko tyle ataków zanim przepuści kule. Część wschodnia wydawała się użyteczną opcją, lecz ruch zarośli i dźwięk łamanych krzaków byłby na tyle wyraźny by spowodować zainteresowanie dość szybko.
Stąd też android skierował się ku stronie zachodniej, chcąc nadejść w jej stronę mniejwięcej z kierunku północno-wschodniej. Szedł powoli, skulony i starając się jak najbardziej zakryć w swoim ciemnym ubiorze, by nie rysować swojej sylwetki na słabo oświetlonym terenie.
Gdy znalazł się, możliwe niezauważony, w jako takiej okolicy zachodniej części, postanowił wydobyć butelkę z kieszeni swoich spodni, by następnie wycofać prawą rękę w tył i przez krótki moment obliczyć potencjalną trajektorię rzutu i szanse na wykonanie planu...
Po czym rzucił ją tak, by upadła gdzieś w okolicy północno-zachodniej. Maszyna liczyła na to, że rozbicie butelki zaalarmuje strażników którzy skierują swoje kroki w tamtą stronę, a maszynie pozwoli to zbliżyć się do obozu.
Naturalnie, jeśli ta opcja zawiedzie lub, co gorsza, zaczną szukać we wszystkich kierunkach, albo lepiej, w jego kierunku, Lentaros zacznie się wycofywać. Nie może być złapany tak wcześnie.

tl;dr - zbliża się od strony północno-wschodniej, rzuca butelką tak, by rozbiła się w pobliżu strażników wschodniej części, w kierunku północno-zachodnim. Jeśli się uda - próbuje podejść bliżej. Jeśli nie lub zaczynają zbliżać się do niego - wycofuje się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 19.04.18 12:39  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Butelka rzucona przez Lentarosa z hukiem rozbiła się o brudny, drapieżnie wystający kamień. Mimo dość sporego hałasu nikt z części północnej nie zareagował - krzyki bowiem niemalże zagłuszyły odgłos rozbijanego szkła. Jak się szybko okazało, jeden z milczących mężczyzn biesiadujących przy ognisku przy zachodniej granicy usłyszał odgłos roztrzaskiwanej butelki i zaalarmował resztę. Trójka wstała i ruszyła w kierunku krzyczącej grupy północnych strażników, zostawiając jednego przy ognisku. - Co wy odpierdalacie? - warknął jeden, wysoki, dobrze zbudowany, łysy wojak. - Jak tu herszt Łajza przylezie, to wszyscy oberwiemy batem po łbach!
Jak na magiczne zawołanie za trójką przybyłych strażników pojawił się jegomość wyprostowany, z dumnie podniesioną głową i odziany w schludny, granatowy-czarny garnitur. Wszyscy zbledli, wyprostowali się, choć jakoś tak bez życia, kilkoro przełknęło ślinę. Mężczyzna nie odezwał się, patrzył jedynie surowym, karcącym wzrokiem. Dłonie skrzyżowane miał na kości ogonowej. Wysoki, dobrze zbudowany, łysy wojak zbladł najbardziej, niemalże zemdlał. Zaczął się nawet lekko trząść, co próbował zatuszować klatką piersiową wysuniętą do przodu i wysoko podniesioną głową. - Przyjaciele - powiedział spokojnie, a jego głos przyprawił nawet Lentarosa o lekkie dreszcze - Widzę, że bardzo się nudzicie. - Wskazał na kilkoro mężczyzn stojących po swojej lewej. - Wy! Rozejdziecie się i przeszukacie dokładnie zarośla. - spojrzał na dobrze zbudowanego, łysego wojaka, który teraz poczerwieniał, a kropla potu spłynęła po jego kościstym policzku. - Chcę słyszeć Was w zachodnich, północnych i wschodnich zaroślach co półtorej godziny.
Wspomniany przez niego herszt najwyższy "Łajza" odwrócił się i powolnym krokiem odszedł. Cała grupa jeszcze przez chwilę stała w milczeniu, po czym - gdy tylko przywódca zniknął z pola widzenia - rozeszli się w nieprzerwanej ciszy. Kilkoro ruszyło w stronę zachodu, inni rozdzielili się na grupki, robiąc pierwszy obchód na stronie północnej i wschodniej.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.04.18 14:00  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Sytuacja wyszła na tyle dobrze, na ile można się było spodziewać po losowej szansie i zachowaniu osób na posterunku. Zaalarmowana grupka rozeszła się, zostawiając tylko jednego osobnika przy ognisku, co też android zamierzał gorliwie wykorzystać, przekradając się do obozu na tyle blisko na ile mógł - być może nawet zdołając się dostać do wnętrza.
Niestety, pojawienie się najwidoczniejszego przywódcy tego obozowiska NIE wywołało wrażenia na maszynie. Miast tego, Len miał jeszcze większą opcję przejścia na tyle na ile się dało, ostrożnie kontrolując swoje ruchy w stosunku do pozostałego na posterunku żołnierza. Spostrzeżenie teraz, gdy ten oficer mógłby wydać jeden rozkaz by wszyscy rzucili się na obcego, byłoby bardzo niekorzystne.
Niemniej, korzystając z faktu że cała północna okolica skupiła się na pojawieniu, jak Len wyłapał, "Łajzy", maszyna starała się wyrównać ryzyko i akcje, chcąc dostać się do obozowiska z możliwie najbardziej opuszczonego punktu. Przemieścił się bardziej w stronę południową, gdy spostrzegł ruchy żołnierzy po "apelu" z oficerem.
Był gotowy na porażkę swoich zdolności skradania się. Nigdy nie był w nich zbyt dobry. Jeśli jednak to było możliwe i maszyna zdołałaby się podkraść do obozowiska, jej pierwszym działaniem byłoby nasłuchiwanie czy w najbliższym namiocie jest jakiegokolwiek sortu ruch lub głos, a następnie ostrożne rozerwanie materiału by nie wzbudzić zbyt dużego hałasu i dostanie się do środka w celu ukrycia się przed ewentualnym patrolem.
Z takowego namiotu mógłby też lepiej ocenić sytuacje wewnątrz obozowiska. Kto wie, może nawet będzie w stanie zdobyć zapasowy mundur i go wdziać, efektownie wtapiając się w osoby zamieszkujące obozowisko?
Albo może zostać nakryty i zmuszony do walki. To też jest alternatywa. Niezbyt dobra, ale zawsze jakaś.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.05.18 18:14  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Cała sytuacja uspokoiła się, Łajza powrócił do swojego legowiska a żołnierze z ponurymi minami rozeszli się na wszystkie strony. Choć wcześniej większość z nich swobodnie rozmawiała, teraz można było usłyszeć tylko gburowate, pojedyncze szepty. - Nie cierpię tego skurwysyna - burknął jeden, chyba najbardziej niezadowolony z przydzielonego zadania wojak, na oko dość młody  - Nie tylko ty. - odpowiedział kompan, zdaniem tym ucinając dalszą dyskusję. Dwójka przeszła nieopodal Lentarosa - wystarczająco blisko, by ten usłyszał tę krótką, wiele mówiącą o panującej atmosferze w kompanii rozmowę.
Android nie doceniał swoich umiejętności skradacza. Bezbłędnie udało mu się przejść dość spory kawałek dzielący go od wybranego teraz celu; choć bardzo możliwe, że czujność żołnierzy została uśpiona przez mieszankę strachu i frustracji.
W namiocie panowała ożywiona dyskusja. Gdy Lentaros wsłuchał się w nią mógł rozpoznać głos męski, kobiecy, kolejny kobiecy i... i jeszcze jeden głos, który nie kwalifikował się według maszyny do żadnej płci, choć pierwszą myślą była postać niskiego, chudego mężczyzny o lekko kobiecej aparycji. - Decyzja podjęta. - pewny siebie, mocny, kobiecy głos nie wnosił sprzeciwu. - Z samego rana drużyna zabiera manatki i przenosi się na południowy zachód, piętnaście kilometrów stąd.
Chwila ciszy, potem dźwięk ciężkiego chodu. Nagle z namiotu wyłonił się rudy mężczyzna - jego mina świadczyła o niezadowoleniu. Znalazł się bardzo blisko Lentarosa. Jeden fałszywy ruch bądź dźwięk, a czujne zmysły doświadczonego wojskowego zlokalizują intruza...

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.06.18 16:56  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
System nie spodziewał się, że cała ta sytuacja wyjdzie na tyle pomyślnie. Nie dość, że nie został spostrzeżony, udało mu się przedostać i zinfiltrować okolice. Co prawda nie zdołał dostać się zbyt blisko wnętrza obozowiska jeszcze, ale może to i lepiej. W tak obszarpanym stroju szybko zostanie rozpoznany jako NIE należący do tutejszej grupy wojskowej.
System zanotował fakt, że najwidoczniej tutejsi ludzie byli niezadowoleni ze sposobu w jaki dowodził "Łajza" i życzyli mu szybkiego zgonu. Być może maszyna będzie to w stanie wykorzystać w jakiś sposób. Kto wie czy na prędce stworzona konspiracja z niezadowolonymi wojskowymi w zamian za jego cel misji nie będzie w stanie mu zapewnić tego pojazdu. Z drugiej strony, android nie powinien na tyle naiwnie spodziewać się po ludziach, że będą stali obok jak on zabija ich dowódcę, a potem dadzą mu odjechać z wojskowym sprzętem. Tia. To raczej nie przejdzie.
Będąc w pobliżu namiotu, zdołał nasłuchać jeszcze fragmentu rozmowy o tym że najwidoczniej będą się przenosić. Dobrze że zdołał się tu dostać i nie czekał, inaczej mógłby przegapić swoją okazje.
Ale system nie spodziewał się że ktoś wyjdzie teraz z namiotu. Momentalnie wszystkie systemy zastygły, android praktycznie skostniał w bezruchu, nie wykonując żadnego ruchu czy dźwięku. Maszyna jest w tym dobra - nie trzeba bawić się we wstrzymanie oddechu.
Jeśli jednak wojskowy się zaorientuje o jego obecności, prawdopodobnie maszyna zostanie odkryta nim zdąży temu zapobiec. Jeśli jednak zdąży, pochwyci mężczyznę, zasłaniając mu usta i odciągając go od namiotu, stosując przy tym jego, prawdopodobnie wyższą niż ludzka siłę nacisku hydraulicznie napędzanych ramion. Ten nacisk też wyprowadzi na szyję wojskowego, chcąc skręcić mu kark i spowodować jak najmniej możliwego hałasu, choć zapewne szamotanina wzbudzi ciekawość ludzi z namiotu. Jeśli tego nie zrobi, będzie kontynuował z planem. Jeśli jednak tak się stanie... Postara się ich wyeliminować, jak najszybciej, za pomocą cięć katany wymierzonych w najbardziej wrażliwe części ciała, głównie szyję i aortę szyjną. Takowa uniemożliwi wezwanie pomocy. Jeśli będzie do tego zmuszony, wszystkie ciała zeskładuje w tym namiocie, a potem będzie kontynuował.
To wszystko oczywiście wydarzy się, jeśli zostanie spostrzeżony z jego skostniałego stanu przykucnięcia, gdzie w ciemnym stroju i o ciemnych kłakach może się to nie stanie. Jeśli nie zostanie zauważony, spróbuje ominąć wejście do namiotu, idąc dookoła jeśli będzie w stanie to zrobić bezpiecznie i bez natknięcia się na patrol. Jego głównym celem wciąż była lokalizacja ich potencjalnego "garażu" i zdobycie tego pojazdu. System zaczął rozważać nawet sprint przez środek obozowiska do takowego z nałożonym systemem Aegis, pochłaniając większość ataków z broni palnej póki nie miała zbyt wysokiego kalibru.
Ale póki nie będzie wiedzieć, gdzie są pojazdy, nie może tego zrobić. Wbiegnięcie na oślep w obozowisko wrogo nastawionych, dobrze uzbrojonych członków wojska S.Spec to najmniej logiczne wyjście z sytuacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.07.18 18:17  •  Empty streets [Lentaros] Empty Re: Empty streets [Lentaros]
Faktycznie ciemny ubiór i równie nierzucające się w oczy włosy pozwoliły wtopić się Lentarosowi w mrok. Późna pora sprzyjała maszynie w misji - choć w teorii noc oznaczała dla oddziału większą czujność i gotowość niż za dnia, większość była zmęczona i słaniała się na nogach; niektórzy byli też zbyt pyszni i uważali, że ich potędze nie może równać się żadna desperacka bestia, dlatego czuli się bezpiecznie i funkcjonowali spokojnie. Lentaros mógł być jednak pewien, że dowódcy nie zamierzali grzecznie położyć się spać - a na pewno nie Łajza, który czuł się doskonale pomimo dalekiej już nocy i braku snu.  
Mężczyzna przeszedł obok Lentarosa nie zauważając go. Był zbyt zdenerwowany rozmową, a jego chód był szybki i zdecydowany. Nie miał czasu dostrzec androida, świetnie ukrytego w ciemności. Ludzkie oko nie było w stanie wychwycić takich szczegółów. - Co zrobić z pojazdami, szefowo? - kolejny męski, nieznany głos dochodzący z namiotu. Kobieta przez chwilę milczała, po czym z lekko obojętnym tonem odpowiedziała - Zbierzcie pięć osób i idźcie sprawdzić, czy wszystko z nimi w porządku.
Krótkie TAK JEST! zakończyło rozmowę, a Lentarosowi nie pozostało nic innego jak skorzystać z doskonałej okazji i poczłapać powoli za piątką żołnierzy, którzy ruszyli w stronę południowo-zachodnią, tam, gdzie gęstych zarośli i naturalnej zasłony z liści było najwięcej.
Wszyscy podeszli do ciemnej zasłony i odsłonili ją. Była to szyta z doskonałego materiału plandeka przypominająca do złudzenia pnącza i rośliny. Gdy w końcu ciężki materiał został wystarczająco odsunięty, android dostrzegł coś dziwnego - jakby magiczną tarczę uniemożliwiającą wkroczenie do środka. Drugi z wojaków wcisnął kilka przycisków od pilota, który trzymał w prawej ręce. Wtedy magnetyczna łuna zniknęła, a oczom Lentarosa ukazał się cel wędrówki...
Mężczyźni zajrzeli do środka, poświecili latarką i na tym kroku interwencja się skończyła. Tarcza ponownie została włączona, a plandeka zsunięta z powrotem na swoje miejsce. Pojazdy zniknęły, iluzja zaczęła oszukiwać nawet oczy androida.
Lentaros wiedział, że musi obmyślić plan, a pochopne działanie nie przyniesie dobrych skutków.

Spoiler:
                                         
Marcelina
Poziom E
Marcelina
Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach