Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Karty Postaci


Go down

Pisanie 09.10.13 19:03  •  Helll is empty. All devils are here. Empty Helll is empty. All devils are here.
Godność: Anastasia Katherine Sheridan
Pseudonim: Żelazna Dama
Płeć: Kobieta
Wiek: 26
Orientacja: Biseksualna
Zawód: Wojskowa panienka, o.
Miejsce zamieszkania: Miasto-3.

Organizacja: S.SPEC
Rasa: Człowiek
Ranga: Głównodowodząca

Umiejętności:
Jak przystało na członka Wojska jest doskonale wyszkolona w dziedzinie walki wręcz. Zna podstawy różnych sztuk, jednak jej ulubioną jest kick boxing. Potrafi się doskonale bronić oraz wie jak komu dokopać. Nie ma z tym większego problemu, gdyż trenuje od wielu lat.
Uczyć się strzelać z broni palnej, zaczęła jeszcze przed wstąpieniem do wojska. Od zawsze pasjonowały ją różnego rodzaju bronie, od karabinów po pistolety. W swojej grupie kadetów okrzyknięto ją najlepszym strzelcem swojego rocznika. Właśnie dlatego zanim otrzymała obecną rangę, była cichym zabójcą, posługującym się broniami snajperskimi.
Jest znana ze swojego sposobu logicznego myślenia, dzięki czemu stała się idealnym strategiem. Obmyślenie wielu planów przychodzi jej z łatwością. Potrafi przewidzieć różne rozwiązania i scenariusze, rzadko kiedy myli się w tej kwestii.

Słabości:
Ana ma problemy z psychiką. Zdarzają jej się napady agresji, depresji, a nawet stany lękowe. Jest zmienna i nieprzewidywalna. Nigdy nie wiadomo co zrobi w następnym momencie. Wszystko to spowodowane jej huśtawkami nastroju, które powstały w efekcie dużego stresu. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby (więcej w charakterze).
Nie można tego nazwać chorobą, ani nic, ale na pewno słabością. Otóż Ana ma strasznie słabą głowę do alkoholu. Kilka kieliszków i urywa jej się film, a po pijaku jest w stanie zrobić mnóstwo głupich rzeczy. No i uzależnienie od papierosów i kawy. Nerwus z niej, więc dużo pali.

Wygląd zewnętrzny:
Anastasia odziedziczyła swoją urodę po matce w przeciwieństwie do charakteru. Mamusia była miłą kobietą, niestety nasza panna do takich nie należy. Jej oczy przypominają dwa duże szlachetne kamienie – diamenty. Nienaturalnie szare, idealnie podkreślone dzięki koronie długich i gęstych czarnych rzęs. Rzadko kiedy można z nich coś wyczytać. W zależności od padającego światła mogą wydawać się jasne, albo też ciemne, jak dwie czarne dziury.
Kobieta maluje się bardzo delikatnie, czyli: czarna kredka do oczu, tusz do rzęs i czerwona szminka podkreślająca kontur jej pełnych ust. To tak formalnie i poza pracą. Podczas treningów, szkoleń, czy też różnych akcji, w których przychodzi jej brać udział nie maluje się wcale, przez co wygląda o wiele młodziej. Ana jest dumną nosicielką czarnych, gęstych włosów sięgających połowy pleców, które kontrastują z jej oczami. Ich odcień przypomina gwieździste niebo podczas pełni – czarny, błyszczący w blasku księżyca niczym gwiazdy. Kobieta zmienną jest, dlatego czasami zdarza jej się farbować je na kolor ciemnej wiśni. Jej skóra jest koloru alabastrów, najczystsza biel, jak gdyby nigdy nie poznała promieni słonecznych. Gładka i miękka w dotyku, niemal idealna, dzięki wielu różnych kremom do twarzy 20+.
Ana jest dosyć wysoka, jak na kobietę, mierzy sobie około metr siedemdziesiąt pięć, więc nadal na obcasach chodzić może. Jednak nie waż się powiedzieć do niej „niska”, albo „mała”. Wtedy możesz być pewien, że obije Ci mordę, jest po prostu niewielka i tak powinna być nazywana, o. Jest również szczupła, może wydawać się krucha, jak gdyby przy najmniejszym dotyku mogła rozpaść się na tysiące okruchów -  to tylko pozory, tak naprawdę jest bardzo twardą sztuką. Mimo to może pochwalić się ładnymi, kobiecymi kształtami, których nie jedna mogłaby jej pozazdrościć: talia osy, niemal jak u modelki i pełny, jędrny biust. Jej ciało ma rysy dosyć sportowe, ciągle męczone różnymi ćwiczeniami i sportem.
W pracy nosi mundur, czyli nic nowego: ciemny, nie krępujący ruchów, ale też nie przesadnie luźny i workowaty, wojskowy mundur, pod który zakłada sportową, czarną bieliznę i czarny podkoszulek na ramiączkach. Poza „pracą” można spotkać ją przeważnie ubraną w stonowane kolory, obcisłe ciuszki, dużo pikowań i trochę skóry. Sam seks~

Charakter:
Charakteru Anastasii nie da się opisać jednym zdaniem. Można o niej jedynie powiedzieć, że jest zmienna jak ocean, a zarazem tak samo piękna i okrutna. Najprawdopodobniej jest to spowodowane jej huśtawkami nastroju i problemami z psychiką, które od dawna nękają jej drobne ciałko. Oczywiście kobieta nie ma o nich bladego pojęcia, uważa się za absolutnie normalną, nie zwraca uwagi na swoje stany depresyjne, rządzę mordu, agresję i nerwowość, te można przecież łatwo wytłumaczyć, zazwyczaj.
Jak przystało na ważną personę potrafi zachowywać się poważnie, jest w stu procentach świadoma swojej władzy, z czego jest bardzo dumna i doskonale potrafi odnaleźć się w swojej roli, jak gdyby grała w jakimś hollywoodzkim filmie. Arogancka, o to na pewno, a na dodatek kapryśna i często wredna. Nie ma to jak zmieszanie ludzi z błotem, na poprawienie humoru.
Jest raczej mocną kobietą, której nie łatwo złamać, a może to niemożliwe? Nie boi się nikogo i niczego oraz nigdy nie daje się zastraszyć., istna Żelazna Dama Jest zbyt pewna siebie, na takie rzeczy.
Ana może być niemiła i wredna, gdy tylko jest nie w humorze, albo ktoś ją czymś urazi. Bez powodu potrafi na kogoś naskoczyć, albo skreślić go nie poznając choćby jego imienia ówcześnie. Oczywiście bywają też chwile, gdy zachowuje się miło i przyjaźnie, jednak są zazwyczaj ulotne, chwilowe, spowodowane impulsem, które nie trwają długo i pojawiają się naprawdę nie często. Oczywiście gdy sytuacja tego wymaga jest uprzejma, rozmowna i świeci przykładem. Dla członków S.SPEC postawionych wyżej niż ona sama, jest bardzo uprzejma, rzeczowa i zna swoje miejsce. Wykonuje rozkazy bez zająknięcia i tego też wymaga od swoich podwładnych. Nie zna litości, trzyma wszystkich krótko, uważa, że najgorsze co można powiedzieć to „przepraszam”. Jest również okrutna, nie widzi przeszkód przed rozwiązaniami siłowymi. Potrafi zabijać z zimną krwią, podobno od dawna nie ma już sumienia.
Nie jest typem lekkoducha, raczej osoby odpowiedzialnej, która musi mieć wszystko zaplanowane od A do Z.  Jest mistrzynią w tworzeniu różnego rodzaju intryg i gierek. Uwielbia wszelkiego rodzaju zabawy: od pokera po kalambury, jednak nienawidzi przegrywać, ba! Ona nigdy nie przegrywa, a jej chore gierki zawsze mają jakieś dziwne i niebezpieczne podteksty. Może akurat podrzuci ci do łóżka martwego kota, tak dla zabawy? Zadawanie się z nią, to jak podpisanie paktu z diabłem.
Charakterystyczną jej cechą jest umiejętność planowania. Jest świetnym strategiem, potrafi precyzyjnie przewidzieć co może się wkrótce stać. Wyobraża sobie siebie w roli szachisty: świat jest jej szachownicą, a ludzie zwykłymi pionkami, którymi tak uwielbia manipulować. Jest dobrym graczem, w końcu praktyka czyni mistrza. Kłamczucha też z niej całkiem niezła, potrafi udawać każdego i w każdej sytuacji. Niebezpieczna to dziewczyna i do tego egoistka. Myśli o sobie i nie przejmuje się innymi, raczej uważa się za pępek świata.Uwielbia rozkazywać innym, rozpieszczona w 100%.. Upór i chęć posiadania pchają ją do przodu, a ona zawsze dostaje to czego chce.
O dziwo nigdy jeszcze nie udało jej się zakochać, uważa się za bezduszną s*kę, jednak nie jest to do końca prawda. Ana potrafi doszczętnie nałożyć na siebie maskę obojętności, jednak nie potrafi całkowicie wyzbyć się uczuć i ludzkich odruchów. Czasami mogą zdradzić ją jedynie oczy, czy ruch jej źrenic. W końcu jest tylko kobietą, a wiecie jak to jest z kobiecymi sercami…
Mściwa, jest to cecha, na którą powinien uważać każdy szanujący się osobnik. Kobieta łatwo zapomina krzywdy, pozornie wybacza i odpuszcza winy, jednak nigdy nie zapomina nazwisk oprawców. Ma bardzo dobrą pamięć, a sprawiedliwości musi być zadość. Co najważniejsze potrafi być również łagodna, dyplomacja, jak i uwodzicielstwo są u niej również na wysokim poziomie, osobiście uważa, że jest doskonała do tej roli.
Na zakończenie mogę wam zdradzić, że dziewczyna zawsze się uśmiecha, a tak słodki i uroczy uśmiech nigdy nie opuszcza jej buźki, choć nie zawsze oznacza to coś dobrego.

Historia:
Za dwadzieścia dwudziesta czwarta. Tik, tik, tik wskazówki tykały bez przerwy i bez wytchnienia, jak gdyby od tego miało zależeć ich życie. Nikt nigdy nie wyjaśnił im, że to co robią jest bezsensowne? Nikt nigdy nie uświadomił je, że tykają na marne? A może zwyczajnie one nie chciały słuchać, robiły to w co wierzyły, były głuche na słowa innych i nigdy nie chciały przestać. Leżałam w bezruchu wpatrując się w szarą plamę na suficie. Z początku niewiele światła wpadało przez źle zaciągnięte żaluzje, jednak z czasem księżyc wschodził coraz wyżej po niewidzialnej drabinie, jak gdyby chciał dotknąć gwiazd, a światło przesuwało się w moją stronę, aż w końcu zaczęło razić mnie w oczy. Blade, białe, kościste światło, które przysłaniało widok tego, co kryło się w ciemności.
Nie mogę powiedzieć, że nie słyszałam krzyków za drzwiami od swojej sypialni. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że coś jest nie tak, jednak ciągle dręczyło mnie jedno pytanie „ co to ma wspólnego ze mną?”. Przecież byłam jeszcze młoda, nikt nigdy nie wymagał ode mnie angażowania się w sprawy dorosłych. Traktowano mnie jak niesforną młódkę, która to za bardzo pyskowała, miała posiniaczone nogi z powodu ciągłych zabaw z chłopcami w swoim wieku. Jednak tak to jest, jak ma się brata i jego kolegów. Chłopaczara, często tak na mnie mówili, ale wiedziała, że nie tego oczekiwali ode mnie rodzice. Idealne córeczki się tak nie zachowują. Mama często powtarzała, żebym dorosła i pomogła jej w domu, że kiedyś przyjdzie jakiś pan i weźmie mnie za swoją żonę, a ja będę musiała być mamusią vol 2. Oczywiście nikt nigdy nie pytał mnie o zdanie, a ja też nie protestowałam, bo to i tak nie miało sensu.
Tej nocy jednak, leżałam czekając na nieuniknione. Przewidziałam ten moment, gdy ojciec wpadł do mojego małego pokoiku i niemal siłą wytargał z łóżka. Nie wiem jak znalazłam się w sypialni rodziców, pamiętam tylko mocny i pewny uścisk mamy na moim ramieniu, jak gdyby chciała dodać mi otuchy i jednocześnie pozbawić ręki. Nie pamiętam o co dokładnie chodziło. Wszyscy się kłócili i krzyczeli, a ja byłam w stanie jedynie liczyć swój nierówny oddech: 1, 2, 3 wdechy…
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Ojciec zabrał półnagiego faceta, który chyba dobierał się do mamusi, na dwór, targając nim jak szmacianą lalką, a matka zamknęła się w sypialni i płakała długo. Wiem jedynie, że czas nieubłaganie płynął dalej i nie przyniósł nam nic dobrego.
Ile razy sędzia powtórzy słowo „musi”? Musi, musi, musi musi… Musi zrobić to, musi zapewnić tamto. Czemu ta cała rozprawa trwała tak długo. Byłam głodna, zbyt głodna, żeby myśleć. Wiedziałam, że po wszystkim ojciec zabierze mnie do McDonalda i każe napchać się jakąś byle jaką bułką, bo nie będzie miał czasu, żeby zabrać mnie na coś porządnego do jedzenia. Wiedziałam też, że będę musiała pożegnać się z mamą, przytulić się do niej ten jeden, ostatni raz.Wszyscy powtarzali mi, że to nie koniec świata, że takie rzeczy zdarzały się w małżeństwach, że ludzie się żenili i rozwodzili, ale ja już wtedy wiedziałam, że to gówno prawda. Nie chodziło o zwykły rozwód, przeprowadzę i rozstanie rodziców.
I nie pomyliłam się. Następnym razem jak spotkałam mamę była zimna i nieruchoma, nasmarowana jakimś dziwnie pachnącym olejkiem, pewnie po to, żeby jej ciało nie zaczęło rozkładać się przedwcześnie. O rany, miała takie dziwne oczy bez wyrazu. Nie chciałam, żeby tak to się skończyło, ale nie mogłam nic zrobić. Cały pogrzeb tata przemilczał. Na pierwszy rzut oka wydawał się smutny z niespodziewanej śmierci byłej żony. W końcu zginęła w tragicznych okolicznościach. Została zastrzelona, jednak ja wiedziałam jak było naprawdę. Widziałam to w jego oczach. W tamtym momencie, gdy patrzył na trumnę z odrazą. Wówczas zaczynałam rozumieć, co się stało i tak naprawdę nie byłam zaskoczona. Ojciec siedział w ławce kościelnej i myślał jak długo pogrzeb będzie się jeszcze ciągnął, przecież miał tyle spraw do załatwienia.
Papa mamusiu.

***


Szkoła dla prywatnych i obrzydliwie bogatych dzieciaków nie należała do mojej ulubionej. Wolałam poprzednie, indywidualne nauczanie w domu. To nie tak, że byłam aspołeczna i nie chciałam mieć do czynienia z rówieśnikami, po prostu nie potrafiłam odnaleźć się w tym dziwnym, hierarchicznym społeczeństwie. Snułam się po korytarzach budynku jak jakiś upiór. Miałam wówczas długie, czarne włosy, które wpadały mi do oczu. Należałam do tych małomównych kujonów. Dużo myślałam, jednak nigdy nie działałam, pozwalałam innym robić to za mnie.
Pewnego okropnego ślicznego dnia robiłam to co zawsze – wtapiałam się w tłum. Lekcje właśnie się skończyły, a ja ruszyłam za rozszalałym tłumem, biegających bez sensu małpiszonów, na dwór. Nagle poczułam, jak ktoś łapie mnie od tyłu i bezceremonialnie wpycha łapy pod mój stanik.  Nim zdążyłam zareagować oczy wszystkich zwróciły się ku mnie.
- Co tam chowasz mała szmato? – usłyszałam głos przy swoim uchu. – Nie wstydź się, możesz się pochwalić wszystkim!
Rozległy się śmiechy i oklaski. Śmiali się głównie chłopcy, dziewczyny szeptały między sobą. Wszyscy wyciągali telefony komórkowe, żeby nakręcić tą małą atrakcję, która miała miejsce w najlepszym prywatnym liceum w Mieście-3. Nic dziwnego, nawet te bogate bachory musiały jakoś odreagować stres codziennych zajęć. Wybrali sobie znęcanie się nad słabszymi, czyli w ich oczach, nade mną. Nie zdawali sobie jednak sprawy kim jestem. Poczułam jak wielka łapa ściska moje piersi, a druga próbuje pozbawić mnie koszulki.
1, 2, 3 rytmiczne uderzenia serca później podniosłam nogę i z całej siły wbiłam obcas w stopę napastnika. Rozległ się wściekły ryk ranionej dumy i skopanego tyła. Odwróciłam się i z maską obojętności na twarzy kopnęłam chłopaka prosto w jaja. Zadzwoniło mu w uszach, bo zrobił się dziwnie czerwony i napuchnięty na twarzy. Nie minęła chwila, a zgiął się w pół tracąc równowagę. To jednak nie był koniec, nie tym razem. Czas ujrzeć światło dzienne. Pochwyciłam jego twarz w dłonie, gdy znalazła się na wysokości mojego pasa i bez zastanowienie wbiłam mu kolano w nos. Trzask łamanej kości rozdarł ciszę, która zapanowała wokoło, a na ziemię polała się krew. Chłopak zawył z bólu i zaskoczenia, a ja pozwoliłam mu opaść bezwładnie. Wbiłam szpilkę w jego brzuch i napawając się tryumfem splunęłam mu pod nogi.
- Łapy przy sobie, obrzydliwy gnoju - wysyczałam spoglądając na twarze zebranych. Wtedy właśnie rozległy się wiwaty i oklaski aprobaty. Była to dopiero pierwsza klasa, jednak ja postanowiłam wziąć życie w swoje ręce. Oddaliłam się od ojca i zmieniłam szkołę. Robiłam wszystko co mi się podobało. Zaczęłam pić i palić, chodziłam na imprezy. W końcu jednak dostałam się do szkoły wojskowej. Tam rozpoczęło się moje nowe życie.

***

Stałam po środku ciemnej Sali, w miejscu gdzie obrzydliwie żółte światło raziło mnie w oczy. Skrzywiłam się lekko. Wszędzie było słychać szepty, milczałam. 1, 2, 3 .. liczyłam swoje umiarkowane wdechy, a czas ciągnął się nieubłaganie. Wreszcie wszystko ucichło. Mlaśnięcie, chrząknięcie i jakiś stary grubas pochylił się na krześle tuż przede mną. Poprawił okulary na krzywym nosie i uśmiechnął się paskudnie zapalając papierosa. Sama chciałabym zapalić.
- Anastasia Sheridan – powiedział, jak gdybym nie wiedziała jak się nazywam. – Twoja sława Cię wyprzedza, moja droga.
Co za ściema. Nienawidziłam, gdy stare dziady, nie znające się w ogóle na walce, chwaliły moje osiągnięcia, ale tak w jednym miał rację, byłam dobra, cholernie dobra. Przez ostatnie dwa lata zajmowałam się zabijaniem. Weszło mi to nawet w nawyk. Nawet teraz wyobrażałam sobie możliwości, jak mogłabym zatłuc tego idiotę.
- Gratuluję, pod Twoją pieczą pozostawiamy nasze wojsko.
O kurwa.


Dodatkowe:
- Zna język japoński, angielski i francuski.
- Jest beznadziejną kucharką.
- Uzależniona od papierosów i kawy.
- Ma problemy z psychiką.
- Czasami farbuje czarne włosy na kolor ciemnej wiśni.
-  Uwielbia koty.
- Ma tatuaż na podbrzuszu, koło biodra napisany pismem jak na maszynie:
Hell is empty. All devils are here.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down


    Oho, bardzo ładna karta postaci, ale to, co szczególnie mnie wciągnęło, to historia postaci. Jeżeli będziesz tak grać, jak to napisałaś, to chyba mamy szansę na fajne, wrogie wątki. Mam nadzieję, że mnie nienawidzisz. Od tej chwili to w twoich rękach spoczywają losy wojska... które nie ma siedziby, mhm. Zapomniałem stworzyć forum. Za moment naprawię.

    Helll is empty. All devils are here. Ds39
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach