Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Go down

Pisanie 17.07.19 14:55  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
The member 'Major.' has done the following action : Dices roll


'Kostka' : 59
                                         
VIRUS
VIRUS
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.07.19 23:43  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
  Cienisty wąż wił się po chodniku za plecami wymordowanego. Jego zwierzęcy ogon, pokracznie długi względem ciała, pląsał na boki niemalże radośnie. Ekscytacja Kirina rozniosła się po całym jego ciele.
  Nie przyszedł do parku walczyć, ale nie odmawiał, gdy przeciwnik aż tak bardzo prosił się o zapewnienie mu rozrywki. Wymordowany o wyglądzie przerośniętego, osiedlowego gówniarza urodził się do tak prymitywnego zajęcia, jakim były uliczne bitki. Z jego twarzy emanowała charakterystyczna, zaczepna emocja. Nie robił tego na głos, ale jego spojrzenie pytało wyraźnie: masz koleś jakiś problem?
  Miał. Dowodem na to była chociażby lufa wycelowana w jego paskudną już i tak głowę. Usta poziomu e rozszerzyły się, kły zalśniły w stłumionym słońcu. Baldachim liści mógł ich tymczasowo ukryć, ale odgłos wystrzału na pewno zawiadomi ludzi w parku.
  — Ciekawe jak wielu zginie, zanim uda ci się mnie powstrzymać — zaśmiał się paskudnie. Jego źrenice zwężyły się, a złoto tęczówek rozbłysło wyraźniej.
  Instynktownie, albo całkowitym przypadkiem rzucił się do przodu w momencie, gdy huk pistoletu przeszył powietrze. Kula musiała go minąć. Nie poczuł żadnego bólu. Nic nie stało mu na przeszkodzie, by ruszyć do ataku na mężczyznę. Zanim wyceluje jeszcze raz, powali go, albo wbije zęby w rękę. Mógłby to wszystko zrobić w ułamku sekundy. Dzieląca ich odległość była niewielka, a szybkość wymordowanego znacznie przekraczała ludzką. Mógłby, ale zamiast tego rzucił się w zarośla i przekraczając zielone ściany dyskretnej kryjówki znalazł się ponownie na otwartym terenie parku.
  Rzucił szybkie spojrzenie na bok. Gdzie było najwięcej ludzi?
  Było za późno, aby udawać niewinnego. Ciemny ogon wił się za nim jak wąż o własnym rozumie. Kirin wychwycił rodzinę z dziećmi zrywającą się z niepokojem ponad jedną z ławek. Najwyraźniej zaalarmował ich bliski wystrzał, ale jeszcze nie zdecydowali się na ucieczkę. Kilka chwil mogło zadecydować o ich bezpieczeństwie, albo śmierci.
  Rozjuszony poziom E rzucił się ku jednemu z dzieciaków, małemu chłopaczkowi z plastikową ciężarówką w ręce.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.19 1:36  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
  Coś w mężczyźnie się zmieniło. Emanowała od niego inna aura niż dotychczas. Aurich, przed oddaniem wystrzału, zerknął mu prosto w ślepia, by odszukać tam odpowiedzi. Odnalazł w nich nieposkromioną dzikość, pasję. Mężczyzna wyglądał tak, jakby wpadł w szał, postradał zmysły. Rokuro klasyfikował wymordowanych na dwie podgrupy – rozumnych tzn. tych, którzy posługiwali się ludzką mową i zachowywali się jak ludzi oraz nierozumnych, czyli tych, którzy rozum gdzieś wyparował i został jedynie zwierzęcy instynkt. Miał jednak świadomość istnienia jeszcze jeden, spotkał ich przedstawicieli dwukrotnie i najwyraźniej intruz był jednym z nich.
  Dlaczego był aż tak naiwny i myślał, że poradzi sobie z wymordowanym sam bez narażania cywili na atak wroga po tym, jak ten z zimna krwią zamordował parę niewinnych studentów?
  Wybrał numer na panelu przepustki.  Przeklinając w myślach swoją niekompetentną ocenę sytuacji, ruszył w pościg za szaleńcem.
  — Tutaj Aurich. Wzywam wsparcie. W parku miejskim w centrum pojawia się jednostka, która zagraża bezpieczeństwu cywilów. Trzeba jak najszybciej ewakuować ludność. Bez odbioru — nadał szybki komunikat w trakcie pościgu.
  Choć dyszał, jeszcze szybciej przebierał nogami. Wiedział, że wpierw zostanie pochwycony przez oddział Natsumi, a dopiero później alarm pójdzie w świat i zostanie odebrany przez całą harde wojskowych.
  — Proszę odejść! Szybko! — krzyczał podczas biegu. — Cholera jasna! UCIEKAJ! — Ostatnie słowo wrzasnął na całe gardło, poczuł jak go rozbolała, ale wiedział, że dzieciak nie zareaguje tak jak powinien.
  Po chwili do jego uszu dobiegł płacz, choć wymordowany jeszcze do niego nie dotarł; dzieliło ich kilkumetrowa odległość – może dwu, może trzy. To płacz kilka młodych gardeł naraz wzbił się w powietrze niemal jednocześnie. Krzyk o wysokiej częstotliwości napędził dzieciakom strachu.
  — Rozejść się!
  Wiedział, że krzykiem nic nie wskóra. Ludzie potrzebowali kogoś, kto wskaże im drogę, a on aktualnie nie mógł sobie pozwolić na ten luksus.
  — Stój, albo odstrzelę ci łeb! — zagroził, jednakże lufa pistoletu nadal była wycelowana w podłoże, a on nie zatrzymał się nawet na chwilę.
  Zanim poziom E doskoczył do dzieciaka, malec został uchwycony przez dłonie matki. Objęła go ramionami, chroniąc przed Kirinem własnym ciałem.
  Cała ludność odpoczywająca w parku została postawiona na nogi. Ktoś wrzeszczał, ktoś się rządził, inni rozbiegli się w różne strony i tylko niektórzy trafiali do wyjścia. Wybuchła panika, nastał chaos, a major nawet nie próbował tego kontrolować. Był skupiony na wymordowanym. Wymierzył mu lufą cios w potylice, gdy znalazł się tuż przy nim, o ile wcześniej Kirin nie wykonał uniku.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.07.19 23:49  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
  Ktoś już bardzo dawno musiał odstrzelić mu łeb, gdyż Kirin zachowywał się tak, jakby ponad ramionami miał wyłącznie przyozdobiony zębami łańcuszek, a nie zdolny do rozumowania organ. Nie wpadł w szał, ale kierował się swoją własną złością i nienawiścią do całego miasta. Z tego punktu niewiele brakowało do całkowitego poddania się działaniu wirusa, które dla miastowych skończyłoby się prawdopodobnie jeszcze gorzej.
  Rzucił się do przodu jak sprinter przebiegający linię mety. Dziecko uniknęło bezpośredniego starcia z wymordowanym, ale oboje z matką zwalili się ciężko na beton pod wpływem ciężaru wielkiego mutanta. Ale na tym nie koniec. Poziom E nie celując w żaden konkretny fragment ciała wbił zębiska w pierwszy lepszy, trafiając na ramię kobiety, która wyciągnęła je ku górze w żałosnej próbie odepchnięcia mężczyzny od małego chłopca.
  Plastikowa ciężarówka przeturlała się kilka płytek chodnikowych dalej pod stopy ojca, który zamarł w przerażeniu. Na ubranie kobiety Kirin wypluł kawałek jej ciała, wyrwanego z miejsca, gdzie przywarły kilka sekund wcześniej szczęki Kirina.
  Nie silił się już na rozmowę. Teraz jedynym jego celem było działania, szerzenie chaosu, którego pojedynczy Spec, który z ogromnym opóźnieniem wezwał wsparcie nie byłby w stanie opanować. Cel ten osiągnął niebywale szybko. Ludzie w panice uciekali w każdym kierunku, nawołując swoich bliskich, ciągnąc na smyczach pozbawione swobody psy i szarpiąc ryczącymi dziećmi.
Strzelaj! Mówiło jego spojrzenie, które zwrócił ponownie ku Specowi.
Odważ się, tchórzu!
  Odepchnął się od kobiety, nie zapominając pchnąć ich jeszcze raz ku chodnikowi, zanim wstał do zgarbionej pozycji. Na wargach miał krew, trochę opadło na skradziony wiele dni wcześniej podkoszulek. Ciężki ogon wił się za jego plecami.
  Wiedział, że za kilka chwil w parku pojawi się więcej przedstawicieli wojska. Być może patrolujący pobliskie ulice zostali już zaalarmowani przez uciekający tłum. Miał parę minut, by dokonać większego rozboju.
  — Spróbuj — wycharczał cicho, rzucając się do przodu w bardzo nierówny, zwierzęcy sposób. Przykulona sylwetka kiwała się na boki, gdy pokonywał kolejne metry w kierunku mężczyzny. Chociaż pozornie nie przejmował się wycelowaną w siebie bronią, wszystkie te dodatkowe skoki robił właśnie po to, aby celowanie nie przyszło mu zbyt łatwo. W ostatnim momencie skoczył do przodu, chcąc powalić Majora na ziemię.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.19 1:37  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
Kobieta wrzasnęła z bólu. Jej krzyk zabeczał w uszach majora. Sprawił, że krew zagotowała się w umieszczonych pod skórą wojskowego naczyniach krwionośnych.
  — Ty skurwielu — cichy komentarz wydobył się z jego gardła, kiedy Kirin wypluł ochłapy jej skóry.
  Cokolwiek wymordowany chciał przekazać Aurichowi swoim butnym, przepełnionym furią spojrzeniem, major nie zmienił decyzji względem przebudzonych w mężczyźnie zwierzęcych instynktów. Tchórzem jest ten, kto nastaje na życie bezbronnych.
  — W końcu atakujesz kogoś, kto może walczyć z tobą mniej więcej na zrównanym poziomie?
  Wraz z tym suchym komentarzem na ustach Rokuro zastygł drwiący uśmiech. Krył się za tym nieskomplikowany przekaz. Prowokacja. Metoda na zwalczenie agresora. Nie lękał się tego, że ten może rzucić mu się do gardła, rozszarpać go na strzępy. Śmierć była nieodłącznym towarzyszem za kazdym razem, kiedy stawiał kroki na Desperacji. Samą swoją obecnością prowokował żyjące na tamtejszym terenie bestie pokroju rogatej istoty do ataku. Wyczuwały ludzką krew na kilometr. Były jak wizerunek zombie przedstawiany w post apokaliptycznych wizjach pisarzy. Co kryje się zza murem?, taki był tytuł jednej z nich.
  Po tym jak wymordowany znalazł się tuż przy wojskowym, major nawet nie drgnął. Panika nie zakradła się do jego umysłu, ręce nie drżały. Dziewicza misja nie pozostawiła na nim tylko fizycznego piętna, ale też zagnieździła się w psychice; otuliła go ciasnym kokonem spokoju uwidocznionym w stalowym spojrzeniu, do którego bił chłód. Czuł mniej więcej to samo, co wymordowany, lecz nie był sterowany przez dziką, nieokiełzaną furię głodnego drapieżnika węszącego za ofiarą.  Emocje wystygły jak kawa, którą odłożył dzisiejszego dnia na blat stołu i tknął ją dopiero po szybkim prysznic. Głowę nie zaprzątały żadne myśli, żaden flashback, żadne co by było gdyby, żadne umieram, żegnaj świecie. Było tylko zbliżające ku niemu z niebywałą szybkością obce, krwiożerce ciało i chłodna analiza sytuacji.
  Kirin zatańczył tak, jak major mu zagrał. W momencie, kiedy doskoczył do wojskowego, znalazł się na linii strzału. Przeniósł lufę pistoletu na jego sylwetkę i pociągnął za spust. Nie celował w serce, ani w głowę. Nie chciał go zabić. Śmierć to żadna pokuta, to łaska.
  Podczas bolesnej konfrontacji z podłożem odgłos wystrzału wzbił się w powietrze.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.19 4:03  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
|| Hello, boys. The party is (will be soon) over. Zobaczyliście żółte kreski? Oznacza to czas niedokonany, ponieważ Natsumi w gruncie rzeczy w różnym momencie mogła wpaść, z konieczności opieram się na ostatnich postach. W razie potrzeby jej zachowania może być zmodyfikowane.

…….Życie lubiło pisać różne scenariusze, często całkowicie absurdalne i na pierwszy rzut oka nierealne. Personalnie Natsumi była już do tego przyzwyczajona. Dawno temu doszła do wniosku, że sentencja „wiem, że nic nie wiem” jest chyba najlepszą kwintesencją wszelakich przemyśleń. Informacje, że w M3 znajduje się wymordowany dotarły do niej z lekkim poślizgiem (ledwo zdążyła ogarnąć się w swoim mieszkaniu po powrocie z Desperacji), początkowo tylko i wyłącznie dzięki jej głównemu nawigatorowi, który klasycznie działał wykraczając nieco poza swoje obowiązki, a także prawa (tutaj jednak najczęściej kryła go już sama pani generał). Jak łatwo się domyślić, Kitō niespecjalnie spodobała się ta wiadomość. Pół biedy, gdyby chodziło o jakiegoś kryjącego się po kątach „opętanego”… ale nie! Oczywiście, że nie.
Jak coś ma się spierdolić, to spierdoli się na całego.
Mur, Łowcy, Apokalipsa, porwanie S.SPEC’a, a do tego jeszcze jakiś krwiożerczy, zapewne całkowicie niekontrolujący się wymordowany na terenach spokojnego M3, który morduje sobie ludzi od tak. Nie ma co, jak tak dalej pójdzie, to wyrobienie jakiegokolwiek dobrego „pijaru” komukolwiek, kto zajmuje się po drugiej stronie muru, będzie zadaniem niemożliwym, choćby sobie żyły wypruła.
Trudno. Są pewne priorytety. Przykładowo teraz musiała doprowadzić do wpakowania kulki w łeb pewnemu mordercy, ewentualnie spacyfikować go i oddać naukowcom. Szczerze mówiąc, tym razem wolała pierwszą opcję, była ona bezpieczniejsza dla ludności cywilnej. Owszem, potrafiła zrozumieć różne motywy i wiedziała, że odsetek ludzi, którzy rodzili się źli – jest minimalny, z reguły wszystko była wypadkową genów i środowiska, zarówno rodzinnego, jak i specyficznego. Jednak pewnych granic nie powinno się przekraczać. A także pewne granice, gdy już się je przekroczyło, zmieniały zbyt dużo.
Kończąc jednak dywagacje, było coś wspomniane o tym, że pewne rzeczy mogą spieprzyć się jeszcze bardziej – ano mogły. Ledwo zdążyła ubrać mundur po tym,  jak haker zdążył jej wypaplać o tym, że wojskowi szukają wymordowanego-mordercy, przepustka zawibrowała, a po spojrzeniu na nią w oczach Natsumi pojawiło się coś na wzór niedowierzania połączonego z rezygnacją i niemą chęcią wyrzucenia z siebie kilku niecenzuralnych słów.
Założyła rękawice „Strike” oraz chwyciła broń, którą trzymała w domu (starym, wojskowym przyzwyczajeniem) – „tak na zaś”. Pistolet samopowtarzalny na naboje 9x19mm. Dodatkowy magazynek i wybiegła z mieszkania, kierując się najkrótszą trasą w stronę zdarzenia, jednocześnie podrywając cały najbliższy patrol na nogi, czyniąc następnie to samo ze swoim oddziałem (jakby sam alarm nie wystarczył, tak suche rozkazy od strony pani generał z pewnością dodawały animuszu). Nie opłacało się brać auta. Za krótki dystans.
Osobiście urwie Majorowi głowę za porywanie się z motyką na słońce. A przecież tak się starała, by nikt z jej podkomendnych nie był jednocześnie nieodpowiedzialnym idiotą. Jeszcze w dodatku poniekąd jej główny zastępca. Aktualnie generał miała zamiar osobiście mu spuścić manto, jeśli znajdzie go żywego. A jak martwego, to chyba skopie jego zwłoki. Nieprofesjonalne, ale chyba czas najwyższy na wytłuczenie niektórym głupoty z łbów.
Słyszała już krzyki cywilów. Paradoksalnie, im bliżej niebezpieczeństwa, tym spokojniejsza się stawała. Wdech-wydech, spięte mięśnie naprzemiennie napinały się i rozluźniały podczas biegu. Myśli były coraz bardziej klarowne, analizowanie możliwych scenariuszy ruszyło pełną parą.
Najbliższy patrol wbiegł na równi z nią, radząc sobie bezproblemowo z tłumem spanikowanych osób. Krótka, spokojna komenda z jej ust wystarczyła, by zabrali się za ewakuację cywilów. Poszły w powietrze ostrzegawcze strzały, mające na celu wywołanie dezorientacji w potencjalnym przeciwniku, chociaż raczej nie wpłynęły pozytywnie na ludzi wokół. Nie miała czasu przyglądać się rannej, właściwie nie miała czasu z niczym się zapoznać, ocena sytuacji musiała być błyskawiczna. Nie wiedziała, czy gardło długoletniego przyjaciela jest rozszarpane, czy wróg krwawi swoją krwią, czy czyjąś. Zaraz się zapewne przekona.
|| Biorąc pod uwagę pozycję Majora, nie mogła strzelić w wymordowanego, ponieważ ryzykowała trafienie swojego podwładnego, chociaż nie oszukujmy się – trochę na to zasługiwał. Poza tym była blisko, co choć stwarzało zagrożenie, że przeciwnik spróbuje rzucić się na nią, jednocześnie dawało znacznie wyższe szanse, że trafi tam, gdzie chce. Mimo to dwa ostrzegawcze wystrzały wpierw przeszyły powietrze.
Wystarczy! – huknęła, by zwrócić na siebie uwagę Kirina, tudzież chociaż odrobinę go rozkojarzyć. W dalszej części zdania jej głos był opanowany, na próżno było w nim szukać drżących tonów. Wyraźnie artykułowała zdania, chcąc uniknąć problemów komunikacyjnych… zakładając, że komunikacja miała tu w ogóle szansę zaistnieć, jednak ton pozostawał spokojny. – Wszyscy mamy dzisiaj fatalny dzień. Oznacza to mniej więcej tyle, że jeśli nie odstąpisz od żołnierza, to odstrzelę ci łeb tu i teraz. Istnieje ryzyko, że trafię jego, a nie ciebie, ale nie oszukujmy się, jest raczej niskie. Powtarzam, odsuń się od niego.
Szare oczy były… może niekoniecznie beznamiętne, ale chłodne, skupione. W gruncie rzeczy ciężko było cokolwiek z nich wyczytać. Ręka nie drżała, palec opierała na spuście, gotowa do strzału w każdej chwili.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.19 10:33  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
  Pocisk trafił go z cichym mlaśnięciem. Mały kaliber doskonale radził sobie na krótkie odległości i gładkim wślizgiem wpił się w mięśnie wymordowanego. Czuł, jak niewielki odrzut szarpie jego barkiem go tyłu, ale rozpędu furiata nie zatrzymał. Kirin całym ciężarem ciała zwalił się na Majora dokładnie w taki sam sposób, w jaki wcześniej rzucił kobietą z dzieckiem na ziemię.
  Krew powoli, acz intensywnie pokrywała wierzchnią część jego ubioru ponad barkiem, gdzie kula utknęła w ciasnym splocie struktury ciała. Gęsta ciesz spływała mu po ramieniu i przedramieniu, mieszając się w końcu z krwią kobiety na palcach wymordowanego. Ten sam szkarłat spływał po jego podbródku mieszając się ze śliną agresora.
  Mniej więcej tak przyjemny widok mógł oglądać z bliska spec, gdy wymordowany starając się przygwoździć go do ziemi używał całego ciała. Gdy kula dosięgła swojego celu, Major powinien zostać w końcu uwięziony w pętli czasu i pozbawiony możliwości obrony. Kiedy wcześniej spudłował, Kirin był niemalże zawiedziony., By halucynacje wynikającego z działania jego artefaktu mogły zadziałać, przeciwnik musiał go najpierw skutecznie zaatakować.
  Pierwszym celem poziomu E i oznaką, że nie utracił całkowicie panowania nad sobą, była broń. Chciał ją wyszarpnąć z ręki wojskowego, albo chociaż skierować wylot daleko od siebie tak, aby Major nie mógł posłać mu kolejnego pocisku z odległości zmniejszających się centymetrów. Kopał, wierzgał, drapał i gryzł. Sięgał szczęką, którą jak wcześniej chciał pozostawić na dłoni speca wyraźny ślad. Pamiątkę, którą jeżeli oboje przeżyją, przedstawiciel prawa będzie mógł oglądać każdego poranka.
Wystarczy!
  Obcy głos, władczy i opanowany wychwycił przy okazji. Nie miał zbyt wiele okazji, by skupiać się na otoczeniu, skoro z pasją starał się zmasakrować pomimo bólu pochwyconego żołnierza. A może właśnie ze względu na ten ból, na ranę, którą zadał mu mężczyzna posługując się swoją oszukańczą technologią.
  Dwóch na jednego, które prędzej czy później zamieni się zapewne w 'cały oddział na jednego' nie podobało się Kirinowi w ogóle. Siać chaos mógł wyłącznie żywy, a żeby pozostać żywym, nie mógł paść ofiarą kuli, która zgodnie z groźbą kobiety miała 'odstrzelić mu łeb'.
  W jednej chwili nacisk zelżał, wymordowany przestał się rzucać i atakować. Coś w strukturze jego ciała się zmieniło, chociaż wizualnie pozostał taki sam. Uśmiechnął się paskudnie, wyszczerzył brudne od krwi zęby i podniósł się opierając ciężar na drugiej, nieposzkodowanej ręce.
  — No dalej, odstrzel mi go! — krzyknął, kręcąc się dookoła, szukając kobiety w uciekającym tłumie.
  Wcześniej wyglądał na typowego kibola, teraz doszła do tego świeża krew na koszulce i ślady szarpaniny. Oczy świeciły się na złocisty kolor, kiedy Kirin rozłożył na bok ręce prowokując Kraskę i Majora do marnowania na niego kul. Teraz, gdy jego ciało przestało być materialne, mogli go co najwyżej zwyzywać.
  Zdawał sobie jednak sprawę, że korzystanie z dwóch zdolności na raz, szczególnie że jedna z nich była dziełem automatu, nie pozwoli mu już dłużej walczyć. Stał przed nimi bezpieczny, póki wszystkie kule przez niego przelatywały, ale zamiast szukać sposobu na kontratak, rozglądał się za najlepszą drogą ucieczki.

Halucynacje na Majorze: 1/4
Przenikanie: 1/3
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.07.19 19:57  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
Cichy syk wydobył się spomiędzy ust Auricha, kiedy wymordowany z impetem powalił go na trawnik. Darnina zamortyzowała upadek, ale podczas przyziemiania nadgarstek ręki podwinął się pod niekorzystnym kątem. Pistolet wymknął się z dłoni i wylądował dwa metry dalej od miejsca zdarzenia.
  Major zajrzał wymordowanemu prosto w ślepia, a wtem kropla krwi oderwała się od ust wymordowanego i upadło na prawy policzek wojskowego. Pocisk trafił tam, gdzie miał trafić, w brak. Zatopił się w skórze mordercy, jak wcześniej jego zęby w ciele bezbronnej kobiety. Z rany niemal od razu pociekła krew, lecz ten widok nie przepełnił majora satysfakcją. To nie czas na wznoszenie toastów. Kirin nadal był wolny i miał wojskowego w garści.
  Major poczuł, jak pod ciężarem ciała wymordowanego zesztywniały mu mięśnie. Zakleszczył odrętwiałe palce prawej dłoni na ubranie tuż pod szyją psychopaty, choć pierwotnie celował nimi w gardło napastnika, lecz refleks kreatury był sprawniejszy. Przycisnął bezwładne truchło oficera brutalnie do ziemi. Odebrał władzę w nogach, ramionach. Pozbawił szansy na zaczerpnięcie oddechu. Nie dał możliwości do szamotaniny, a jedynie dostarczył nową dawkę bólu, kiedy złapał w zęby kawałek skóry wojskowego kilka centymetrów nad zgięciem łokciowym, tuż przy tricepsie.
  W akcie bezradności Rokuro zdecydował się na desperacki krok. Splunął wymordowanemu w twarz, ale nie wyszło mu tak, jak chciał. Ślina zgromadziła się w kącikach jego ust. Wtem usłyszał w ucho znajomy głos. Niemalże od razu zidentyfikował tożsamość jego właścicielki.
  — Natsumi — wycedził przez zęby imię przełożonej.
  Nie spodziewał się, że to ona odpowie na jego wezwanie. Nie spodziewał się, że ją tutaj ujrzy. Ledwo, co wróciła. Pewnie była zmęczona, poza tym nie miał najmniejszej ochoty dostosowywać się do jej rozkazów. Nie teraz, nie w tej chwili. Chciał odkrzyknąć by zajęła się ranną kobietą, by się nie wtrącała, ale głos ugrzązł mu w gardle, z ust wyciekł zaledwie niezrozumiały bełkot.
  I znowu wrócił do sytuacji sprzed chwili.
  Stał w kilkumetrowej odległości od Wymordowanego, a ten zbliżał się do niego z szybkością, z którą nie poradziłby sobie nawet Kropek. Wycelował pistolet w bark napastnika, kiedy fetor obcego oddechu ułożył się na jego skórze i pociągnął z cyngiel. Odgłos wystrzału przeszył powietrze.  

| Póki moc iluzji Kirina działa, Major jest wyłączony z rozgrywki, gdyż nie chce mi się w kółko opisywać jak wojskowy wykonuje jedną czynności.
                                         
Aurich.
Generał Eliminatorów
Aurich.
Generał Eliminatorów
 
 
 

GODNOŚĆ :
Rokuro Aurich


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.07.19 4:29  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
……..Tłum zaczął się rozrzedzać, jeszcze chwila, a całe to miejsce opustoszeje dzięki wsparciu najbliższych patrolujących. Zostaną tylko oni, plus ten problematyczny wymordowany. O ile nie ucieknie. Na to jednak pani generał niespecjalnie zamierzała pozwolić.
Szczerze mówiąc, lekko zaskoczył ją fakt, że obcy faktycznie zdecydował się wstać, tym samym ograniczając sobie dostęp do Majora, a także ułatwiając jej strzał,. Nie zmieniła jednak swojej pozycji, jedynie ręka trzymająca pistolet przemieściła się minimalnie, by teraz celować idealnie w środek klatki piersiowej przeciwnika.
Oczy zwęziły się lekko, słysząc jawną prowokację, ale na litość, większość jej podkomendnych regularnie próbowała wyprowadzić ją z równowagi, pojedynczy, na wpół oszalały wymordowany nie był w stanie nawet wzbudzić w niej irytacji. Pozostało jedynie wręcz nienaturalnie chłodne opanowanie. Zresztą, w wojsku nie dawało się przeżyć długo, jeśli nie potrafiło się zachować zimnej krwi w krytycznych sytuacjach.
Kirin jednak kręcił się jak bączek, dlatego gwizdnęła wysokim tonem, by w końcu ją zauważył. W takim otoczeniu chciała mieć stuprocentowo czysty strzał i choć ufała swojej ręce, to jednocześnie kompletnie nie ufała przeciwnikowi z ADHD i brakiem jakiejkolwiek kontroli
Wiem, że jestem niska, ale nie przesadzajmy. Raczej widać mnie dość dobrze – rzuciła, na moment przenosząc wzrok na Majora. Coś w jego ruchach jej nie pasowało do pozycji, w której się znajdował. – To konie-…
Huk wystrzału nieco ją zaskoczył, tym bardziej, że nabój wystrzelony z broni jej podwładnego przeleciał niebezpiecznie blisko niej. Był tylko jeden problem. Po drodze między nią, a leżącym majorem znajdował się Kirin, a nie wierzyła, że żołnierzowi miałaby się teraz omsknąć ręka. Mimo wszystko, prawie że odruchowo pociągnęła za spust i wedle wszelkich zasad nabój p o w i n i e n  trafić w serce wymordowanego, tudzież chociażby okolice mostka. Zaakceptowałaby nawet postrzelenie ramienia Żyrafy. Na pewno jednak pocisk nie powinien przez niego przelecieć jak przez jakiś hologram.
Usta Natsumi zacisnęły się na moment w wąską kreskę. Moc? Jaka? Czyżby potrafił kontrolować tkankę, by rozszerzała się, bądź kurczyła? W aż tak szybkim tempie? Niech szlag to trafi wszystkie eksperymenty S.SPEC’u i wynikającego z tego potem problemy ze zbiegłymi obiektami. Potem się dziwią, że tego nie popiera, ale jedna wizyta na Desperacji i zamiast samych zwierzęcych, czy około-zwierzęcych dodatków, znajdują się również takie kwiatki.
Majorze Rokuro Aurich, nie strzelaj, to rozkaz! – Ryzyko, że postrzeli przez to jakąś osobę poboczną, było zbyt duże. W następnych słowach jej głos stał się suchy, rzeczowy. – Gratuluję przystosowania się do warunków życia na Desperacji. Bawisz się w iluzjonistę, czy przesiedziałeś kiedyś kilka stuleci w jakimś laboratorium? Jestem ciekawa, czy jak spróbuję ci walnąć pięścią w twarz, to efekt będzie ten sam, sprawdzimy?
Nie opuściła broni. Musiała teraz przytrzymać mężczyznę jak najdłużej, aż przybędzie jej oddział. Nie wiedziała, czy zastosował jakieś czary-mary, czy może umiejętność działa tylko na broń palną, czy w ogóle milion różnych innych kombinacji. Była gotowa odpalić rękawice Strike.
To i tak koniec. Za chwilę zjawi się tu oddział wyspecjalizowany w łapaniu takich, jak ty. Nawet, jeśli teraz uciekniesz, to i tak ciebie złapią, zanim twoja noga spróbuje przekroczyć tereny parku. Możesz wierzyć w siebie, ale nie będzie za tobą gonić jedna osoba. Nie dwie. Nie trzy. Zleci się na ciebie połowa wojska. Nie przedłużaj tego – Czyżby to teraz była jej pora na prowokacje?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.07.19 20:09  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
  Gdyby mózg wymordowanego był w stanie skupić się na dwóch rzeczach na raz, prawdopodobnie postawa kobiety zaczęłaby go irytować do tego stopnia, że zamiast szukać drogi ucieczki, rzuciłby się z pazurami w jej kierunku. Na jej nieszczęście, Kirin był zbyt głupi, aby w ogóle zauważyć, iż przedstawicielka specu celowo bądź nie stara się go zatrzymać. Musiała doskonale wiedzieć, że zwariowane zdolności mutantów mają swoje limity. W przypadku Vincenta było to jego własne zmęczenie i chociaż ostatnie dni odpoczywał i żywił się lepiej niż poprzednie pół milenium, nie był w stanie szaleć w formie duszka Kacpra przez resztę doby.
  Z tego zdawał sobie sprawę doskonale.
  Pech chciał, że jedyna konkretna trasa, jaką był w stanie sobie wyznaczyć znajdowała się za plecami kobiety. Wcześniej spacerował z Majorem po parku i chociaż schowanie się w konarze drzewa było możliwością, która prawdopodobnie zmyliłaby speców, wolał nie zamienić się nagle w papkę wnętrzności i kory, gdyby moc przestała funkcjonować.
  Wiedział na pewno, że jeżeli uda mu się uciec, S.SPEc nie będzie mógł tego uznać za sukces. Chociaż pozbędą się wariata, zbyt wielu ludzi widziało go wolnego i szalejącego, aby zatuszowanie sprawy okazało się łatwe. Bardziej jednak od kombinowania zależało mu na bezpieczeństwie.
  Rzucił się do przodu, dokładnie w kierunku Natsumi, której kula przeleciała wcześniej przez niego, szybując leniwie gdzieś w rekreacyjną przestrzeń zieleni. Gdyby miała ogromnego pecha, sama trafiłaby w jakiegoś zaplątanego mieszkańca. Wyglądało jednak na to, że wcześniej opanowała chaos i teraz za plecami wymordowanego nie było już nikogo, poza leżącym na ziemi mężczyzną, pogrążonym w halucynacjach.
  Szczególnie poirytowany mógłby zatrzymać się przed kobietą i wyrwać jej kawałek ciała, jak zrobił to kiedyś najlepszej kucharce Psów, ale poza wyraźnym pragnieniem znalezienia się w innym miejscu nie czuł zbyt wielu silnych emocji. Jego pragnienie dotyczyło znalezienia się daleko poza zasięgiem strzałów tej dwójki, w miejscu z którego przybyła Kraska i jeszcze trochę.
  Kiedy więc miało dojść do zderzenia się ich ciał, Kirin przeleciał przez nią jak zjawa. Nie był jednak lodowatą duszą, która pozostawiała po sobie dreszcze, a niemal dwumetrowym szaleńcem, który bez żadnych dodatkowych atrakcji przeniknął przez żywą osobę i w szybkim tempie znalazł się za jej plecami.
  Nawet jeżeli kobieta zdecydowała się podjąć pościg, wymordowany miał przewagę szybkości i beztroskiego przedzierania się przez wszystko, co dla materialnego ciała musiało być przeszkodą. Krzaki, słupki ogrodzenia, drzewa... a jeżeli udało mu się dobiec do budynków, wskoczył w ich mury znikając z jej pola widzenia.

Halucynacje na Majorze: 2/4
Przenikanie: 2/3

z/t - chyba, że chcielibyście podjąć pościg. Wtedy poproszę o PW, żebym edytowała post, albo uwzględniła link do miejsca, gdzie obecnie przebywa Kirin. W innym wypadku, powoli acz sukcesywnie opuścił on mury miasta. W tym wypadku przestaną działać także halucynacje.
                                         
Kirin
Doberman     Poziom E
Kirin
Doberman     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Vincent de Lacroix aka. Kirin / Seba z DOGS


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.08.19 3:12  •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
……Spięła się, widząc szarżujące monstrum. Wiedziała, że naboje nic mu nie zrobią (a przynajmniej nie w tym momencie), dlatego psychicznie i fizycznie przygotowała się na zderzenie. Inaczej rozłożyła ciężar ciała, gotowa wykorzystać własną technologię, a także pęd, ciężar i wzrost wymordowanego, by po prostu go przez siebie przerzucić. Trudne do zrobienia, ale wykonalne. Całe życie spędziła na trenowaniu, jak walczyć z większymi i silniejszymi. Być może nieźle jej to poobija bark, ale nie zamierzała dać się tak po prostu staranować.
Nie spodziewała się jednak, że mężczyzna po prostu przez nią… przejdzie. Jakkolwiek absurdalnie to brzmiało, taka była prawda. Na chwilę zamarła, jakby kontemplując to zdarzenie, zaraz to jednak obróciła się na pięcie, gotowa ruszyć za wymordowanym. Zawahała się jednak, gdy racjonalność wzięła górę mad chęcią brawurowego pościgu. Samotnie miała marne szanse na złapanie go, tym bardziej z brakiem profesjonalnego sprzętu, poza tym nie wiedziała, w jakim stanie jest Major, a zostawienie go na pastwę losu się jej nie uśmiechało. Poza tym ranna kobieta była krok od paniki, a Kraska czasem miała wrażenie, że żołnierze lepiej radzą sobie z agresją i wściekłością, niż histerią i płaczem. Machnięciem ręki, a także krótką komendą nakazała patrolowi pościg, sama natomiast odpaliła przepustkę.
Nishiyama, zawiadom oddział, że wymordowany uciekł. Jest niebezpieczny, potrafi przenikać przez materię, tudzież coś w tym stylu, więc niech uważają z bronią i podczas ataków. Wyślij drona szpiegowskiego za nim, wysyłam ci dane lokalizacyjne, śledź również ruchy ścigającego go patrolu – zaczęła, a następnie opisała wygląd mężczyzny na tyle, na ile była w stanie. – Nie dopuście, by kogokolwiek jeszcze zranił. Odetnijcie i zablokujcie drogi na trasie pościgu, wymordowanego zagońcie w kąt, pod mur, obojętnie, byleby z dala od cywili. Życie ludzi jest priorytetem. I sprowadź i tutaj naszych medyków.
Dokończyła kwestię raportowania i podeszła do Majora, chcąc sprawdzić jego stan… czy w ogóle jest w jakikolwiek stopniu świadomy tej sytuacji. Zanim zacznie go wypytywać o raport, a następnie opieprzy od góry do dołu, chciała sprawdzić, czy w ogóle jeszcze żyje i prawidłowo funkcjonuje.
Rokuro. Opuść broń, zanim przypadkiem kogoś postrzelisz – powiedziała krótko, samej jednak bez zawahania pojawiając się w jego polu widzenia i kucając obok niego. – Bądź łaskaw choć raz posłuchać rozkazu, majorze. Wbiję ci hierarchię do łba, jeśli dalej będziesz trzymał palec na spuście.
Kątem oka spojrzała na spanikowaną rodzinę i minimalnie skrzywiła wargi w cierpkim grymasie. Nimi też musiała się zająć, ale wszystko po kolei. Sytuacja w gruncie rzeczy była już tak zła, że raczej niewiele w tym zakresie mogło się zmienić.

|| Notka informacyjna: Kraska zarządziła pościg, połączony z blokadą dróg i całkowitym odcięciem dostępu do zatłoczonych części miasta. Krótko mówiąc, ludzie ścigający Kirina będą go zapędzać na mało uczęszczane tereny wschodnie, być może nawet pod samą wyrwę w murze, gdzie aktualnie stacjonuje wojsko, ale z drugiej strony – jest tam też dziura.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Park miejski - Page 7 Empty Re: Park miejski
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 7 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach