Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 8 z 17 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 17  Next

Go down

Pisanie 12.11.16 19:09  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Gwałtowny, mechaniczny dźwięk przeszywający kamienne ściany tej śmiertelnej pułapki zabrzmiał jak ostatni krzyk torturowanej ofiary, której głos utknął gdzieś pomiędzy stalowymi obręczami skomplikowanego mechanizmu. A potem... a potem zrobiło się tylko gorzej.
  Na brudnej, szarej posadzce jak szkarłatne kwiaty czerwieniły się plamy krwi. Zaczynało być jej coraz więcej. Ramię Kesila było rozerwane i przez sekundę mógł przysiąc, że zdążył zobaczył białą kość wystającą z tego czerwonego obrazu.
  Poczuł, że się poruszył, ale kiedy sobie to uzmysłowił, zamarł. Syknął, zaciskając zęby; białe ścięgna ozdobiły jego szczękę.
  — Cholera.
  Obrócił głowę w kierunku głosu. Spojrzał na dziewczynę stojąca przy prętach, a jego twarz z chwilowego osłupienia wydała się stwardnieć i nabrać zdecydowanego wyrazu. Musieli się spieszyć.
— Otwórz je — odpowiedział, dochodząc do wniosku, że przez cały czas przyglądania się działaniom Rayissy odruchowo wstrzymał oddech. — Będę cię asekurować.
  Obwiązał na szyi zwróconą przez Maddie chustę i ruszył w kierunku celi, a kiedy zatrzymał się przy psowatej spojrzał na nią z góry — z błyskiem porozumienia w turkusowych tęczówkach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 19:38  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Nie było bólu.
Nie było strachu.
Nie było nawet szoku.
Przez parę oddechów nie pojmował, co się stało. Usłyszał tylko donośne szczęknięcia mechanizmu i metaliczny świst, zanim kolec przebił się przez jego przedramię. Siedział, oddychając wolno i miarowo, gdy krew plamiła chropowatą powierzchnię ściany. Haha... Te dziury są nieco bardziej żarłoczne niż poprzednie. Kto by pomyślał... Kto by się spodziewał? Mężczyzna obserwował, jak ciemne stróżki posoki sięgają podłogi i rozlewają się na niej, tworząc malowniczą plamę na posadzce.
To zaskakujące, jak adrenalina może wiele zdziałać. Czas zdawał się wręcz stać w miejscu, gdy lis, wsłuchany we własny oddech, podziwiał artystycznie schlapany kamień.
Boże... To przecież krew... To moja krew...!
Zachłysnął się niemalże powietrzem, kiedy nadeszło zrozumienie. Jednak nie to było najgorsze. Czas powrócił na swój zwyczajowy tor, sekundy nieubłaganie płynęły, a mechanizm pracował dalej. Kolec bezlitośnie się cofnął, wychodząc z ciała Kesila z głośnym mlaśnięciem poszarpanych tkanek. Wymordowany pisnął urwanie. To nie był krzyk. Wydał z siebie niebyt długi, zwierzęcy wizg, łapiąc się za krwawiące przedramię i zaciskając na nim dłoń. Przyciągnął kończynę do piersi, nie przejmując się tym, że jucha obficie spływa na pożyczony płaszcz.
Chociaż może powinien zacząć się tym martwić? Bestia... Bestia wszak miała być nakarmiona. Telepał się nieco i nogi odmawiały mu posłuszeństwa, więc oddalił się kawałek, wspierając na zdrowych rękach. Byle dalej od ściany, od dziur, kolców i bólu. Jak ten bezrozumny zwierzak, co przyciął sobie ogon w drzwiach i potem z piskiem ucieka.
Chwycił się pierwszej napotkanej osoby i dopiero wówczas mógł wstać. Odetchnął raz i drugi zanim wyciągnął połamaną kończynę i pozwolił, aby posoka skapywała na rowki w podłodze. Próbował nie myśleć o tym, że poświęca własną krew na jakimś ołtarzu czy czym. Chciał tylko, by to zadziałało i aby mógł już stąd wyjść, wrócić na pustynię, zakopać się w piasek i nigdy więcej nie widzieć żadnych morderczych dziur.
Niesamowite, co adrenalina, desperacja i strach potrafią zdziałać.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 20:13  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Cholera, zawsze coś.
Tak skwitował dziurę w swoim brzuchu. Było sporo szczęścia w nieszczęściu mimo wszystko, może i miał kolejny otwór, ale nie naruszył on organów.
Krew jednak jak to krew, cieknąć lubi.
Podszedł do jednej z dziur w podłodze, powoli kierując się do głównej, cały czas ściekając niewielkie ilości krwi na podłogę, licząc na to, że "posiłek" dla bestii okaże się trafny i może tym sposobem uruchomi dalszą część zagadki, lub zamek w drzwiach.
Jednak nie tracił tej krwi aż tyle żeby się sam poświęcić, po chwili zwrócił się w stronę Lilo i patrząc przed siebie czyli nad jej uroczą czuprynę, zwrócił się do niej.
- Dasz radę mnie na szybko załatać? Przebiło mi mięśnie, ale reszta się trzyma kupy..a przynajmniej tak sądzę. Liczył na nią nie wiedzieć już który raz w tej materii.
Kiedy jednak usłyszał pytanie od Ray, od razu się ożywił.
- Nie! Jeżeli nie nakarmimy wpierw bestii, to pewnie te kolce poszatkują każdego z nas. Sprawdzimy chociaż z tą czaszką.. Ostatnie słowa wypowiedział już ciszej, mimo wszystko ubytek krwi dał się odrobinę we znaki, nawet tak przyzwyczajonemu do tego Łowcy jak on.
Spojrzał w stronę czaszki trzymanej przez Banshee i odsunął się od dziury jak najdalej, czekając aż Aoista ją tam wpakuje, pilnując jednak aby ani on, ani Lilo nie znajdowali się przy niezidentyfikowanych (a tym bardziej tych zidentyfikowanych) dziurach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 20:34  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Wystrzeliwujące kolce bardzo mu się nie podobały. Otwory były wszędzie, więc możliwe że z każdego z nich mógł w każdej chwili wyskoczyć jeden z metalowych prętów. Nie chciał zostać przebity, nie miał zamiaru umierać zbyt szybko. Trzeba było jednak umieścić czaszkę w otworze. Tego był pewny i właśnie to należało zrobić, by uwolnić siebie i resztę. No ale czy to nie była pomoc? Zawahał się i spojrzał na czaszkę. Nie wiedział, co miał teraz zrobić. Zastanowił się. Nie mógł pomagać, to wiedział. Trudno jednak było mu ocenić, co było pomaganiem, a co nie. Zdecydował się więc porzucić misję ratowania siebie i odnajdywania rozwiązania zagadki tego pokoju.
Wrócił na miejsce, z którego ściągnął czaszkę i położył ją tam. Jeśli ktoś wpadnie na pomysł wetknięcia czaszki do otworu, to po prostu sobie po nią przyjdzie i nie będzie można zarzucić wymordowanemu pomocy. Tak, to było wyjście. Zadowolony z siebie podszedł do szkieletów. To im postanowił się przyjrzeć jeszcze bliżej. Zaciekawił go bowiem fakt, że nie były one kompletne. O czym mógł świadczyć brak mostka? Pomyślał, mostek usuwa się, gdy chce się dostać do serca. Czyżby trzeba było usunąć komuś serce? Już chciał się pochwalić swoim odkryciem, ale oczywiście nie mógł tego zrobić. No nic. Szkielety nie znajdowały się daleko od krat celi. Nie dałby rady dosięgnąć ich ręką, jednakże może trzonek miotły da radę? Wsadził przedmiot między stalowe pręty celi i machał nią tak długo aż nie dosięgnął przedmiotów, na które polował. Jeśli mu się udało, to za pomocą miotły i ogromnego wysiłku, wyciągnął zarówno nóż, jak i czaszkę, w której coś było zaciśnięte między zębami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 21:01  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Wstrzymała się z otwarciem drzwi, zerkając ku mężczyźnie grzebiącemu miotłą między prętami i cofnęła się, zabierając ze sobą klucz – jeżeli wyżej wspomnianemu nie uda się sięgnąć przedmiotów, wtedy otwarcie krat byłoby całkiem sensowną opcją. Odwróciła głowę, zaglądając w turkusowe tęczówki i dała ciemnowłosemu do zrozumienia, żeby podążył za nią, cicho sugerując zbadanie sklepienia. Była to wszakże ostatnia część pomieszczenia, której nikt nie poświęcił ni chwili uwagi – a przecież znajdowała się nisko, tuż nad ich głowami.
Ruszyli na obchód, poszukując dziur, nierówności, pęknięć, lub klapy, którą ktoś mógł wcześniej dostać się do pokoju. Pręty były pordzewiałe, szkielety zalegały na posadzce od bardzo, bardzo dawna, a krew… cóż, całkiem świeża.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 23:24  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
- Jestem Echotale, czwarta z Proroków, namiestnik gór Shi i opiekunka ludu Ao.- Powiedziała łagodnie, przechodząc przez pomieszczenie i sięgając po czaszkę leżącą dokładnie tam, gdzie ją Banshee pozostawił.
Słoik pozostawiła na miejscu. W razie czego wcale nie musiała sięgać po nóż. Czy nie wystarczyłoby, żeby stłuc jej nowego żółtego przyjaciela, by otrzymać narzędzie, którym z łatwością poderżnie gardło ofierze?
- Ta zagadka nie jest trudna. Przewidywały ją nasze pisma. Ich wino jest jadem smoków, gwałtowną trucizną żmijową. Bóg ocali swój lud, bowiem nie uląkł się on Bestii o siedmiu ogonach.- Przymknęła oczy, obracając w dłoniach czaszkę.
Jej wzrok popadł na broczącego we własnej krwi Kesila i to ku niemu skierowała swoje dalsze kroki. Nabrała na palce trochę jego krwi malując symbol Ao na czaszce.
- Wiecie… Umrę jeśli nie rozwiążę tej zagadki. Pan pokłada we mnie wszelką swą wiarę.- Parsknęła śmiechem, w którym doskonale dało się wyczuć, że dziewczyna panicznie się boi. – Jeśli to się nie uda… No cóż. Dopełnimy rytuału zgodnie z zasadami i poświęcimy żywą ofiarę. Ludomiło, czy mogłabyś na razie przypilnować, aby ON- tu wskazała na Kesila - się nie wykrwawił? Byłoby szkoda, gdyby się wykrwawił przed rytuałem.

A potem wrzuciła zakrwawioną czaszkę do dziury na środku, modląc się, aby Bestia nie miała nic przeciwko nieco bardziej dietetycznej wersji posiłku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.16 0:12  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Rozkaz Proroka to świętość.
Ludomiła bez namysłu zbliżyła się do Kesila. Choć jej pełna obłędu osoba była gotowa rozszarpać pierwszego lepszego gagatka, teraz, z niemalże matczynym uczuciem, przyjrzała się ranom na ciele chłopaka. Zacmokała, wzdychając ciężko i żałując, że nie ma jak oczyścić rany. Zdjęła materiał którym to okrywała swoje lico aby założyć prowizoryczny opatrunek uciskowy. Na moment oddaliła się aby zabrać jedną z kości, którą chwile później miała użyć do usztywnienia ramienia.Kiedy wróciła,
bez mrugnięcia okiem szarpnęła materiałem swojej szaty z zamiarem oderwania już większej połowy swojej spódnicy.
Materiału użyła do okręcenia i usztywnienia przedramienia, bacznie przyglądając się chłopakowi.
.
-Niegdyś Ao uratował mnie z rozpaczy. Każdy powinien zaznać łaski pana. Zachwyca się on wiarą i nadaje mocy do czynienia tego co dobre. Wiara wyzwala, Kościół oczyszcza zbłąkane dusze. Ból nie może przysłonić Ci życia. Ułuda nie powinna omamiać serca
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.16 1:08  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Ranni ludzie byli wystarczająco złą wieścią.
Szalejące kobiety z sekty były jeszcze gorszą.
Czy była szansa, że w takich okolicznościach uda im się na czas rozwiązać zagadkę i uciec z tego koszmarnego uwięzienia?
Na pewno nie.
Czy była szansa, że niebezpieczne sekciary zostawią ją w spokoju, zajmując się najpierw innymi?
Być może.
Musiała się od nich odsunąć, jak najdalej, i nie zwracać na siebie uwagi.

Maddie jeszcze raz przyjrzała się kratom. Były przerdzewiałe... Ustawione szeroko, ale nie na tyle, by zechciała ryzykować przeciśnięcie się przez nie. Musiała być mobilna, żeby móc zareagować na ewentualne niebezpieczeństwo - niezależnie kto byłby jego źródłem.
Złapała jeden pręt i pociągnęła go na próbę, upewniwszy się wcześniej, że nie kryje się w nim żadna pułapka. Czy udałoby się go wyłamać...? Jeśli nie pomógłby w ucieczce, może chociaż dałby jej jakąś siłę bojową, bo dobrze wiedziała, że w tej chwili raczej nie mogła się mierzyć z większością zebranych w pomieszczeniu osób.
Jeśli nie udało jej się samodzielnie złamać metalowego kija - pomachała w stronę Jekylla, licząc na ciche zwrócenie jego uwagi, i z pytająco-proszącym wyrazem twarzy pokazała gestem, co próbuje zrobić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.16 2:18  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Dziurki jednak nie okazały się słysznym wyjściem. Cóż poradzić, z tego powodu postanowił unikać wszelkich otworków, coby nie zaskoczyły go pręty wysuwane ze ściany, ziemi czy sufitu. Ponadto dalej wolał nie dopuszczać nikogo we własną okolicę, zwłaszcza że nie wiadomym było, gdzie tu kryje się jakiś fanatyk. Oczywiście dało się to poznać po działaniach, jednak a nóż, widelec takowych byłoby więcej i co wtedy miałby aniołek zrobić? Dlatego też skupił się na trzymaniu dystansu, a i zajęciu się własną raną, coby nie krwawiła za bardzo, a jak już do rowków, chyba że doskwierałaby mu zanadto, wtedy spróbowałby niepostrzeżenie schłodzić miejsca zranienia, dzięki swojej chłodnej, lodowej kontroli. Ot nie tyle by jakiś lód tam od razu robić. Przynajmniej nie taki widoczny dla reszty, czy coś.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.16 3:21  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Krew, którą Kesil wylał na podłogę, spływała powoli do rowków na posadzce, jednak pomimo tego, że względnie stracił jej sporo, to było tego zdecydowanie za mało. Część wzoru zaczęła się wypełniać, jednak było tego mniej niż 1/6 całości. Opierając się na Ludomile, która ruszyła mu na pomoc, stanął na równe, choć trzęsące się nogi, brudząc ją krwią.
Ludomiła, nie posiadając wiedzy na temat opatrunków większej niż człowiek, który kiedyś-tam widział, jak to było robione, cudu nie dokonała. Usztywniła wprawdzie kończynę Kesila, lecz było to rozwiązanie niedbałe - rana wciąż broczyła krwią.
Sleipnir oczywiście nie został opatrzony przez Lilo, która leżała jak długa na posadzce.
Usłyszeliście metaliczny brzęk i odgłos upadającego ciała - to Maddie, wyrwawszy metrowy kawał pręta upadła na podłogę, gdy ten nagle przestał stawiać opór.
Gdy Echotale wrzuciła pokrwawioną czaszkę do otworu, nic się nie stało. Kompletnie nic.
Działania Banshee spełzły na niczym. Udało mu się jedynie ułamać rękę szkieletu i niezgrabnym wymachem oddzielić czaszkę od tułowia. Potoczyła się ona z kościanym grzechotem, jednak dalej pozostawała poza zasięgiem rąk.
Gdy dzwony odezwały się kolejny raz, usłyszeliście jedynie pięć uderzeń.

---------------------------------------------------------------------------------
Kilka rzeczy do ustalenia: jeśli wasza akcja tyczy się innego usera, to choćby była najbłahsza na świecie, zwykłe pogłaskanie czy dotknięcie - macie pisać w trybie niedokonanym, tak jakbyście go atakowali.
Co do waszego ekwipunku (bo padło takie pytanie) - nie macie nic poza tym, z czym wyszliście z poprzedniego pomieszczenia. Żadnych ukrytych noży w butach, pod językiem czy gdzie indziej.
PW rozesłane, więc możecie śmiało pisać od razu

EDIT: Posty przyjmowane są do północy, potem zabieram się za odpisywanie.


Ostatnio zmieniony przez Zombli dnia 13.11.16 13:11, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.11.16 12:01  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 8 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Nic się nie stało.
Tego się akurat nie spodziewała. Bardziej oczekiwała że ją coś do dziury wciągnie, albo czaszka wróci wypluta z powrotem...
To ją wkurzyło i to całkiem poważnie, jeśli być szczerym. A wkurzony prorok to prorok niebezpieczny szczególnie jeśli ma przy sobie takiego krzyżowcy jak Ludomiła.
- Przyprowadź mi ofiarę.- Wycedziła tylko przez zaciśnięte zęby, dając przy tym kobiecie wolną rękę przy wyborze ofiary. Niech przeprowadzi jej najsłabsze ogniwo tego chorego sysyemu.

/z telefonu więc krótko ale nie chcę blokować akcji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 8 z 17 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 12 ... 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach