Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 1 z 17 1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next

Go down

Pisanie 03.11.16 23:30  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Ucieczka z domu koszmarów
 Ucieczka z domu koszmarów Dynett0

Pokój Małgosi.


Irytująca melodyjka przecięła ciążącą ciszę, powoli wybudzając was z głębokiego snu.
W głowach łupało, jakby jakieś stworzenia w ciężkich butach właśnie tańcowały kankana. Do tego mdłości i duchota trawiła wasze ciała.
Ale nie to było najbardziej upierdliwe.
Tylko ta przeklęta melodyjka jakby z jakieś przedpotopowego budzika...
Gdy wreszcie ciężkie powieki ustąpiły, waszym oczom ukazał się... co najmniej budzący niepokój obraz.
Znajdowaliście się w jasnym pokoju, oświetlonym tysiącem małych żaróweczek. Wszystko było różowe. Cholernie, cukierkowo różowe. A na domiar złego, wszystko było.... słodyczami. Piernikowe ściany, obrazy z czekolady, stół z cukru, na którym znajdowały się trzy talerze (oczywiście również z cukru) z kolorowymi ciastkami. Na niebieskim talerzu były ciemne, na czerwonym - jasne, a na żółtym - ciemno-białe.
Obok stołu stały cztery słoiki wypełnione kolorowymi płynami: żółtym, zielony, niebieski i czerwony. A w płynach coś było, choć płyn był na tyle mętny, że nie można było zidentyfikować cóż to takiego.
Z drugiej strony pomieszczenia stało cukrowe krzesło, przez którego oparcie była przewieszona szara bluzka. Ale jak bliżej się jej przyjrzeć - była wykonana z żelek. Obok krzesła znajdowała się miotła. Właściwie jedno z nielicznych rzeczy, które nie było słodyczą. Na przeciwległej ścianie znajdowały się mosiężne drzwi z dziwnym, żelaznym zamkiem. Już teraz mogliście wiedzieć, że otworzenie go nie będzie należało do najłatwiejszych. Nad nimi znajdowała się cyfrowa tablica, na której liczby co sekundę zmniejszały się. 06:59:55. Cyk. 06:59:54. Cyk. 06:59:53. Cyk. 06:59:52.
Obok drzwi, z lewej strony, znajdował się piec, do którego zmieściłby się dorosły osobnik sporych gabarytów. Z prawej strony, klatka podobnych gabarytów. A obok drzwi stał robot w kształcie małej dziewczynki ubranej w różową sukienkę i w blond peruce z dwoma kucykami. To właśnie z niej wydobywała się ta irytująca melodyjka....
... która w jednej chwili przestała grać. Zamiast niej, usłyszeliście dziewczęcy głosik.

Witajcie w moim piernikowym pokoju! Jestem Małgosia! Pobawimy się? Hi hi hi. Widzicie ten zegar nad drzwiami? Macie siedem godzin na wydostanie się z tego pokoju! Pewnie zapytacie: jak? Ha! Nie powiem wam! Podpowiem wam tylko, że musicie coś zrobić, by uruchomić mechanizm drzwi! Sami ich nie otworzycie! Bądźcie dzielni! I odważni! Tak, jak ja! Powodzenia! Hihihi. Aaaa, zapomniałabym! Jeżeli nie uciekniecie za 7 godzin, to.... BOOOOM. Zginiecie! Hihihi~


A potem zapanowała cisza....

-------
Ode mnie:
7 godzin to 7 dni czasu rzeczywistego. Czyli macie TYDZIEŃ na ucieczkę. Jak wam się nie uda, welp, sayonara muczaczos c:
Ponadto jest was SPORO, dlatego proszę: nie piszcie ścian tekstu. Krótko, zwięźle i na temat. Ponadto wszelkie akcje wykonywane przez wasze postacie, które waszym zdaniem są ważne, napiszcie tym kolorem: #D76214. Będzie łatwiej. To tyle. Powodzenia!
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 10:52  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Czuł się jakby go przeżuto, wypluto, zatańczono na nim polkę by zaraz wlać w niego butelkę spirytusu. A jednak ciągle żył. Niemrawo podniósł oczy i z morderczymi intencjami przesunął nimi po pomieszczeniu. Zmrużył je, jakby miało to sprawić, że obraz przestanie się nieprzyjemnie kołysać.
- Co o kurwy...? - wymamrotał ponosząc się na nogi przy wsparciu ściany za plecami, na którą przelewał ciężar. Ściana jednak była jakaś dziwna, wszystko tu było dziwne...jak Adrian miał słabość do słodyczy tak teraz od samego widoku malującego się przed nim miał zamiar rzygać. Powstrzymywała go od tego świadomość, że nie jest sam i przytknięty do ust wierzch dłoni.
- Może kurwa jeszcze pierdolnąć fikołka... - burknął pod nosem, gdy dziecięcy głos przestał wydobywać się z lalki i pierwsze co mu przyszło do głowy to próba oszacowania, czy w pokoju znajdowała się jakaś inna droga ucieczki. Jakieś okienko, chociażby pierdolona kratka wentylacyjna...cokolwiek. Pomacał i zastukał nawet w tą piernikową ścianę, chcąc oszacować czy byłaby do wpierdolenie pokonania. Był Polakiem więc pierwsze co czuł że musi zrobić to wszystko tylko nie to czego od niego się oczekiwało. Jeśli okaże się, że nie ma wyboru...będzie musiał zacząć myśleć.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 11:05  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Uh.
Ciężko powiedzieć co bolało Echo bardziej. Głowa, w której łupało jakby oberwała obuchem, wzrok - nieprzyzwyczajony do takiej ilości przeraźliwego różu, czy może węch - zewsząd atakowany słodkim, mdłym aromatem cukierków. Jęknęła bezgłośnie, rozglądając się po pomieszczeniu.
Chyba była jedną z pierwszych, którzy w ogóle się obudzili, więc rozpaczliwie zaczęła szukać znajomych twarzy.
- Czy to jest... piernik?- Uniosła brwi, przesuwając opuszkami palców po ścianie. Wizja zjedzenia takiej ilości słodyczy była co najmniej interesująca i kusząca, ale chyba nie o to chodziło. Klatka i piec przypominała jej najbardziej koszmarną wersję bajki dla dzieci.
Może mieli kogoś utuczyć i spalić? Tylko jak utuczyć kogokolwiek w przeciągu siedmiu godzin?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 12:41  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Wyrzucił z siebie wiązankę przekleństw, która w akompaniamencie melodyjki, odbiła się rykoszetem od jego czaszki, potęgując ból. Syknął w odruchu bezwarunkowym, lecz przyzwyczajanie w tej materii pomogło mu na w miarę szybko odzyskanie rezonu. Początkowe stadium alkoholizmu w końcu do czegoś zobowiązywało, więc równie dobrze mógł być na kacu. Znów.
Podniósł się na obolałych łokciach, otwierając oko. Oślepiony przez jaskrawe barwy, w którym było utrzymane wnętrze pokoju, zamrugał parę razy, by przywrócić optymalną ostrość obrazu.  
Małgosia. Chata z piernika..
Zestawienie ze sobą tych dwóch słów wydało mu się znajome, choć zebranie wszystkich faktów w logiczną całość przychodziło mu z niebywałą trudnością, a słodkawy zapach w żaden sposób nie przysłużył się ku temu, aby naprawić utraconą koncentrację. Napawał go odruchami wymiotnymi. Zresztą tak samo jak ta przebrzydła porcelanowa lalka.
Wstał, by się rozejrzeć.  Przemieścił wzrok po tych paru metrach kwadratowych. Jego twarz tradycyjnie nie wyrażała żadnej ekspresji, jakby ktoś dawno pozbawił go emocji. Gdy nie zarejestrował w swoim pobliżu Hyde, umiejętnie zignorował przebywających tam ludzi. Uwagę Jekylla przykuło coś innego. Cztery słoje. Nie uważał bowiem, że ich obecność w tym pomieszczeniu była przypadkowa. Pokonał odległość dzielącą go od stołu. Był ospały i ociężały, jakby ktoś naszprycował go środkami zwiotczającymi mięśnie. Złapał w drżące palce jedno z naczyń, by się mu lepiej przyjrzeć.
Nie zidentyfikowana substancja wzbudziła ciekawość doktora, wywlekając na wierzch jego zboczenie zawodowe. Kto wie, może była jednym z kluczy umożliwiającym wydostanie się z tego mało atrakcyjnego pomieszczenia.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 14:36  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Ostry piernikowy zapach podniósł go na równe nogi. Widząc scenerię, w której się znajduje jeszcze raz przetarł oczy, niestety nic to nie dało. Rozejrzał się po równie zdezorientowanych co on sam ludziach i po wysłuchaniu komunikatu z miejsca się obudził i otrzeźwiał.
Wyszedł przed wszystkich i podszedł do drzwi badając je wzrokiem i jeżdżąc palcem po stali. Nawet z jego krzepą nawet ich nie zadraśnie. Sprawdził jednak czy jest w nich jakikolwiek otwór na potencjalny klucz lub jakaś wajcha, cokolwiek co mogłoby pozwolić ich nakierować na rozwiązanie.
Po oględzinach skierował się jednak do przypomnienia sobie wszystkiego, co mógł wiedzieć, w końcu każdy wiedział co ta sceneria oznacza.
Jaś i Małgosia, chyba każdy to zna. Wiedźma chciała utuczyć dwoje dzieci i upiec je w piekarniku...Niech ktoś spróbuje się dowiedzieć czegoś o zawartości tych słoików i jeśli mamy tu kogoś odważnego to niech ich spróbuje razem z ciastkami. Ty, otwórz piekarnik. W tym momencie wskazał na Echotale, a sam podszedł do robota i dokładnie go obejrzał ze wszystkich stron aby znaleźć ewentualne linki czy ukryte pułapki, spróbował go podnieść i przenieść do piekarnika. Tuż przed umieszczeniem robota w piekarniku zapytał wszystkich zgromadzonych czy mają może lepszy pomysł.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 15:00  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Dziwne dźwięki wwiercały się w mózg. Wcale nie pomagał mu jego czuły słuch. Wręcz przeciwnie, ból wykręcał wnętrzności i skutecznie zniechęcał do życia.
Z ulgą zatem powitał ciszę. A przynajmniej póki inni nie zaczęli się odzywać, coś robić... Inni? Tu są ludzie? Uniósł pysk, nierówno mrugając oczami. Rozejrzał się po otoczeniu. Musiał jeszcze parokrotnie zamrugać zanim pozbył się mgły z oczu i pokój się wyostrzył. Jak tu... Dziwnie? Kesil nigdy jeszcze nie jadł słodyczy, zatem nawet nie zdawał sobie sprawy, że pomieszczenie jest jadalne. Jedynie świadom był, że osobliwie pachnie. Pokręcił łbem, roztrzepując trochę futra dookoła siebie. Nadal był nieco skołowany i zagubiony, podniósł się jednak i przeszedł przez pokój. Zainteresował się słojami, acz ktoś już je oglądał, a nadmierne zbliżanie się do innych w tej chwili było niewskazane. Skupił zatem uwagę na dziwnej, szarej bluzce, wykonanej z żelek. Krzesło także przykuło jego uwagę. Zobaczył wpierw, co pod nim, zanim wskoczył na siedzisko i obejrzał oparcie. Aż łapą strącił bluzkę, zamierzając zrzucić ją na podłogę. Chyba nie do końca zdawał sobie jeszcze sprawę z powagi sytuacji. Po prostu ta bluzka wyglądała na ciekawą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 15:06  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Pierwszym co rzuciło mu się w oczy był wszechobecny róż. Pomieszczenie było przeurocze i gdyby nie fakt, że bolała go głowa, to mógłby śmiało powiedzieć, że mu się podobało. Muzyczka, która również mu zbytnio nie przeszkadzała ucichła. Można było pomyśleć, że był to piękny sen. Sidhe próbował powoli podnieść się z ziemi, na której leżał. W momencie w którym stanął na nogi, ogarnął go przeszywający ból głowy, jakby ktoś wbijał mu w czaszkę tysiące małych gwoździ.
Gdy ból nieco osłabł, Sidhe rozejrzał się po pokoju. Jego wzrok wyłapał kilka interesujących rzeczy, jednak jego stary i doświadczony umysł radził chłopakowi nie ruszać niczego, co przykuwa wzrok i ściąga uwagę, bo potencjalnie mogłoby się to okazać niebezpieczne. Nie ruszył słoików, na które tylko przelotnie zerknął. Pomimo głodu, który czuł, nie sięgnął po cukierki i słodycze, które walały się po podłodze i w każdym innym miejscu. Sięgnął natomiast po miotłę, którą uznał, za najwłaściwszy przedmiot do ewentualnej obrony. Zanim jednak dotknął trzonka, owinął swoje dłonie szatą, którą miał na sobie. Nie miał pewności, że w takim domku, ów trzonek nie będzie przyprawiony jakąś ciekawą substancją, która mogłaby mu w jakiś sposób zaszkodzić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 15:15  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Czuła się zupełnie jakby próbowała wstać z łóżka mając czterdzieści stopni gorączki. Rozmasowała palcami skronie i rozejrzała się po pomieszczeniu, próbując zarejestrować, co się właściwie stało. Upierdliwa melodyjka ani wyjaśnienia niezbyt estetycznego robota w niczym nie pomagały. Super, za siedem godzin wybuchniemy, ale nie mamy żadnej, nawet najmniejszej wskazówki co robić. Rozwiązanie musiało gdzieś leżeć i się z nich śmiać.
- Nie wiem czy to dobry pomysł - rzuciła do Sleipnira, który właśnie próbował władować robo-Małgosię do pieca. - Może spróbujmy zacząć od czegoś mniej... inwazyjnego? - zasugerowała, ale i tak nie miała większych szans na to, że Łowca jej posłucha. Była do tego przyzwyczajona.
Póki nie mieli żadnej konkretnej wskazówki, niewiele można było zrobić, ale nie zamierzała się poddawać. Obeszła cały pokój i szczególnie uważnie przyjrzała się najpierw słoikom, a potem ciastkom, starając się wyłapać także zapachy. Żelkową koszulkę obróciła w rękach i jeżeli niczego nie znalazła, odwiesiła ją z powrotem na krzesło. Potem zajrzała w okolice klatki, starając się znaleźć choćby najmniejszą poszlakę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 18:23  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Głosy.
  Szepty.
  Dziecięcy śmiech.
  Mechaniczny głos dziewczynki zmusił go do otwarcia oczu. Leniwe powieki odsłoniły turkusowe spojrzenie, które wbiło się w jaskrawe liczby wiszące kilka centymetrów pod sufitem. Potarł palcami nasadę nosa, wstał i oparł się o stół, który okazał się być najbliższym stabilnym obiektem. Ale coś mu nie pasowało. Palce zatopiły się w materiał,  a on poczuł ogłupienie. Wycofał dłoń i spojrzał oniemiałym wzrokiem na słodkawą masę znajdującą się na jego opuszkach.
  Instynktownie rozejrzał się po pomieszczeniu — nie był sam. Co go łączyło z tymi ludźmi? Wzrokiem powiódł za Sleipnirem, który próbował przestawić robo-Małgosie w stronę pieca. Przez chwile mogło się wydawać, że chciał coś powiedzieć, ale uchylone usta zacisnęły się na powrót tak mocno, że zabolała go sama szczęka. Spojrzał na stół przy którym stał. Wytarł brudna dłoń w starą, czarną bluzę, nie przejmując się, że zostanie po niej plama.
Te słoiki. Miał dziwne wrażenie, że były odpowiedzią. Ich zawartość była mętna i niedostępna, ale intuicja podpowiadała mu, że coś ukrywały. Złapał za ten zielony i przechylił lekko, jakby miał nadzieje, że ujrzy coś w zabarwionym płynie.
  — Te kolory. — Przesunął wzrokiem po talerzach trzymając naczynie w dłoni, zbyt zamyślony, aby zdać sobie sprawę, że wypowiedział te słowa na głos.
   Każdy kolor talerza odpowiadał kolorowi słoika. Brakowało tylko zielonego półmiska. Czy to była jakaś podpowiedz? A może to tylko przypadek, na który naiwnie dał się nabrać? Jednak nie ukrywał, że ten kolorystyczny szczegół zwrócił jego uwagę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 20:53  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Mimowolnie stuliła uszy, nim jeszcze zupełnie się wybudziła. Irytująca melodia drażniła czuły zmysł słuchu, toteż psowata z ulgą przyjęła krótką chwilę ciszy, choć i tę wkrótce przerwano. Złociste ślepia otwierała powoli, rażona wszechobecną jaskrawością, równocześnie wysłuchując dziwacznego komunikatu. Piernik? Małgosia? Zabawa? Nie, zdecydowanie nic tutaj nie było zabawne, co musiała przyznać po uprzednim objęciu wzrokiem pomieszczenia. Z poziomu niewysokiego burka wszystko to wyglądało dosyć strasznie, poniekąd zmuszając do zmiany formy i stanięcia na dwóch nogach. Oczywiście, w stroju Ewy. Rayissa nie zastanawiała się zbyt długo.
Nic sobie nie robiąc z własnej nagości, rozejrzała się raz jeszcze, na każdym z osobna zawieszając spojrzenie bursztynowych ocząt. Obecność innych osób dodawała otuchy i zachęcała do działania, mimo niepewności zdradzanej przez podkulony, psi ogon.
- Ekhm. Panie Nie_Wiem_Jak_Się_Nazywasz, który właśnie dotykasz tej… Małgosi. – Zaczęła niepewnie, wykonując kilka kroków w kierunku Sleipnira. – Może by najpierw dobrze ją obejrzeć, czy nie skrywa żadnych podpowiedzi? Wiesz, w sukience, pod peruką, gdziekolwiek.O ile nieznajomy nie protestował, Ray dokładnie obejrzała robota, poszukując ukrytych wskazówek. Sprawdziła wnętrze ust (jeżeli takowe posiadał i dało się je otworzyć), oczy, perukę, odzież. Wszystko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.16 21:32  •   Ucieczka z domu koszmarów Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Była tak otumaniona, że nie potrafiła zebrać myśli nawet po swoim przebudzeniu. Co się działo, o co chodziło?
Ból nie był pomocny, uroczy głosik nie przynosił zbytnio
Absurdalnie, obrzydliwo-urocze otoczenie, było tak obce dla jej starych oczu, że nie potrafiła nawet zweryfikować co ją otacza.
Można rzec, że odczuła ulgę widząc inne postacie. Nieznane jej w większości... niemniej te kilka znajomych kształtów przyniosło ulgę dla jej zdezorientowanej osobę. Wymruczała krótką modlitwę, nim naprawdę rozejrzała się po otoczeniu. Wszyscy ruszali do działania, jakby natychmiastowo czując zagrożenie. Ludomiła wolała usiąść.
Tylko spokój ma znaczenie na tym świecie. Dlatego też, przyjrzała się samej podłodze która była, jakby nie spojrzeć, ich pierwszym kontaktem. Też była cukrowa? Może kryła się w niej jakaś klapa? Drzwi wyglądały na zaryglowane, piec nie kusił aby do niego wskoczyć.
Dziewczynka wyglądała na słodziutką.
Cóż.
Cokolwiek by nie miało się wydarzyć... Ao tego chciał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 1 z 17 1, 2, 3 ... 9 ... 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach