Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next

Go down

Pisanie 11.11.16 22:02  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Przeszedł wzdłuż wąskiego korytarza i znalazł się w "sali śmierci". Na ustach pojawił się zalążek usmiechu. Wręcz idealne miejsce dla kogoś jego pokroju, acz tu jego myśl się urwała. Zerknął na bransoletkę na madgarstku, bo rękaw nadal miał podwinięty. Przyjrzał się wzorowi na podłodze, choć sam jego ograniczony do jednego oko wzrok mógł wyłapać jedynie jego fragment. Jego uwagę całkowicie pochłonęły kościotrupy. Podszedł do nich, aby się im lepiej przyjrzeć i ewentualnie zauważyć nieprawidłowości w ich budowie. Ręce go świeżbiły, by zbadać opuszkami palców strukturę kości, lecz, nie mogąc tego urzeczywistnić, zacisnął dlonie w pięść i wcisnął je w kieszeń.
- Jesteś przedstawicielką Kościoła Nowej Wiary? - zapytał kobiety, ktora recytowała pismo. W tonie jego głosu pojawiło się coś na kształt zainteresowania.
Osobiście intrygowała go kwestia nowej religii, lecz nie miał okazji jej zbadać.

/Krótkie i bez kolorów, bo piszę z mojego upośledzonego telefonu. + Zastanawiam się skąd Echo wie, że na sali są anioły. Chyba żaden nie pokazał nic charakterystycznego dla swojej rasy.
                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:05  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Jakaś praktyczna i pragmatyczna część Maddie głęboko żałowała, że mechaniczna dziewczynka byłą zbyt ciężka, by mogła ją wynieść z pomieszczenia. Kilkadziesiąt kilogramów działającej elektroniki? Warte tyle, że mogłaby przez parę miesięcy nie martwić się o amunicję do strzelby. Ani o jedzenie. Może nawet dałaby radę wymienić się na leki...?
Widząc jednak, że dalsze męczenie lalki sprawiłoby, że zostałaby sama w pomieszczeniu, bez wahania rzuciła się w stronę drzwi i przekroczyła je wraz z resztą więźniów.
Dzyń, dzyń.
Coś obijało jej się o rękę podczas biegu.
Rozejrzawszy się po otoczeniu, by upewnić się, że może pozwolić sobie na chwilę nieuwagi, zerknęła na łańcuszek owijający się wokół jej nadgarstka, a którego wcześniej nie wyczuła - kilka warstw ubrań skutecznie wytłumiło doznanie dotykowe... I, jak zauważyła, inni też ukradkiem spoglądali w dół, na swoje dłonie.
Spojrzała i ona. Parę razy ruszyła w milczeniu ustami, przeliterowując słowo, które było wyryte w metalu, po czym momentalnie pobladła i zacisnęła usta. Wstrząsnęło nią drżenie; nie martwiła się dochowaniem rozkazu. Było to coś, co znała aż zbyt dobrze. Bała się jednak, czy w okolicznościach, w których się znalazła, zakaz nie sprowadzi klęski i na nią, i na inne osoby.

Kilkoro dorosłych ludzi znów spróbowało przejąć kontrolę nad innymi. Dwie odpychające kobiety, jeden odpychający mężczyzna. Maddie nie była zdziwiona; gdy tylko sytuacja robiła się zła, zawsze pojawiali się ludzie, którzy czynili ją jeszcze gorszą. Zerknęła szybko w stronę chłopaka, który wcześniej podzielił się z nią chustą, a któremu zawdzięczali wydostanie się z poprzedniego pomieszczenia. Tekst na ścianie sugerował, by nie ufali nikomu... ale Maddie była przecież Desperatką. Nie ufała nikomu z zasady - co nie znaczyło, że nie widziała sensu w zawiązywaniu chwilowych sojuszy z tymi, którzy potrafili dowieść swoją wartość.
Podeszła cicho do Tyrella, szybkim ruchem klepnęła go w ramię i oddała mu chustę, dziękując skinieniem głowy. Następnie, starając się nie wchodzić w drogę żadnemu z szalejących ludzi, podeszła do bladego, trzymającego czaszkę i miotłę mężczyzny (którego chyba już kiedyś widziała...?). Delikatnie acz stanowczo, ze wzrokiem pytającym o zgodę, wyjęła czaszkę z jego dłoni i dokończyła działanie, które chyba sam chciał wykonać - przemknęła obok rządzących się ludzi ku centralnemu otworowi w podłodze, gdzie następnie umieściła ten podejrzanie czysty fragment ludzkich szczątków.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:19  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Momentalnie zerwał się z miejsca i dogonił ciemnowłosą dziewczynę. Siłą wyrwał jej z rąk czaszkę. Nie mógł pozwolić na to, by uznano, że w jakiś sposób pomógł komukolwiek. Nie wolno mu było pomagać, bo w innym wypadku umrze.
- Wsadź tam swoją głowę. - odpowiedział, nieco groźnie, tłumiąc w sobie złość i chęć do krzyku. - Nie mogę ci pomóc i niech nikt niczego ode mnie nie chce. - oznajmił stanowaczo i nieco łagodniej, po czym wrócił na swoje miejsce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:27  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Dziewczyna spojrzała na wymordowanego spode łba, gdy tenże wyrwał jej cudzy łeb z rąk. Szybkim i aż nadto ekspresywnym gestem pokazała mu, co myśli o jego zachowaniu, następnie gniewnie przemknęła na drugi koniec pokoju, żeby zbadać kraty i znajdujące się za nimi rzeczy. Przymierzyła się do przestrzeni między prętami - była drobna, może uda jej się przez nie przecisnąć?

---

Przy okazji - zgadzam się z Jekyllem. Mara nie może o tym wiedzieć. Używanie metawiedzy jest nie w porządku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:33  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kolejne pomieszczenie zdawało się być znacznie dziwniejsze, aniżeli landrynkowa kraina różu. Przynajmniej tutaj nie było już gadatliwych robotów, czy niebezpiecznego piecyka. Nie mógł powiedzieć, że nowe zasady mu się podobały. Nie mógł też powiedzieć, że krajobraz ze szkieletami należał do jego ulubionych. Właściwie to wolał teraz się nie odzywać, bo jeszcze poskutkowałoby to negatywnie względem stanu jego zdrowia. Jedynie przełknął nerwowo ślinę, rozglądając się dookoła. Podszedł ostrożnie w kierunku dziur, coby policzyć ich ilość oraz sprawdzić, czy ta zgadza się względem ilości zebranych tu osób. Sprawdziłby też plus minus, czy dziury były wielkości ręki, tj. takie, aby wsunąć weń całą rękę. Miał dziwne przeczucie, że być może w podobny sposób skończyły właśnie zebrane tutaj osoby, bo krew znikąd nie pojawiała się na ścianach. Poza tym... nawet jeśli by tak nie było, pozostawała jeszcze opcja, że w którejś z dziur był jakiś przełącznik, albo klucz, jednak to zależy od ich rozmiaru, co zrobiłby Bell dalej. Sprawdziłby też, czy krew nie jest świeża, by przede wszystkim... unikać jakiejś większej styczności względem reszty zebranych. Nie mógł teraz zbytnio dopuścić nikogo do siebie, toteż starał się trzymać od wszystkich tak, aby z te kilkadziesiąt centymetrów, jak nie metr pozostawały między nimi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:35  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kolejny pokój. Nosz cholera. Co lepsze, tym razem po cukierkowej atmosferze wpędzono ich do pomieszczenia mocno zalatującego śmiercią. Czy ta odmiana byłą miła - ciężko stwierdzić. Groźba zgonu stała się jeszcze bardziej realna przez to, że teraz nosili na rękach dziwne bransoletu.
Tylko tego brakowało
Zaraz po przejściu przez próg pokoju potknęła się niezgrabnie, lądując na zarysowanej okręgami posadzce, na szczęście dość daleko od ziejącej pośrodku dziury. Podniosła się też zaraz, ale stanęła na jednej nodze, lewą tylko podpierając czubkiem buta o posadzkę.
- Aj, chyba sobie stłukłam nogę - powiedziała cicho, jakby do siebie. Od teraz poruszała się skacząc na prawej nodze co kilka centymetrów i tylko jeżeli się zatrzymywała, podpierała się nieznacznie drugą stopą.Podkuśtykała do podziurawionej ściany, której postanowiła przyjrzeć się bliżej. Ciekawiło ją, czy którykolwiek otwór będzie na tyle duży, by dało się przez niego coś zobaczyć. Jeżeli jednak nie zauważyła nic wartego uwagi, skupiła się na dokładnym poznaniu wzoru pokrywającego podłogę. Wrzucanie różnych rzeczy do dziury wolała zostawić innym.  
Przy okazji pozbyła się też z twarzy otrzymanej wcześniej chusty, która teraz zwisała jej bezwładnie wokół szyi. Chętnie by ją oddała właścicielce, ale pokonanie takiego dystansu na jednej nodze byłoby potwornie męczące i wolała zaczekać na lepszą okazję. W końcu to chustka, nie brylantowy pierścionek.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:38  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Kiedy usłyszał kroki, nie poruszył się, ale ten ruch jak do klepnięcia w ramię, spowodował, że krew odpłynęła Tyrellowi z twarzy. Gwałtownie odsunął i z przerażeniem w oczach spojrzał na Maddie.
  Serce łomotało mu w piersi, a usta miał pełne kwaśnej, żrącej śliny.
  — Ni- nie ma za co — wydusił odwracając głowę i spoglądając gdzieś w podłogę.
  Czuł, że jest mu coraz bardziej gorąco i pomyślał: uspokój się. Nic ci nie grozi.
  Krew pulsowała mu w skroni.


Ostatnio zmieniony przez Tyrell dnia 12.11.16 0:22, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.11.16 22:59  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Słowa prorokini huczały w głowie Ludomiły, niczym cud który miałby doprowadzić do jej zbawienia.
Ten ton głosu, emocje przy każdej sylabie, pauzy na wzięcie oddechu. Źrenice Krzyżowca rozszerzyły się na podobieństwo narkomana który widzi działkę po kilkunastu dniach przymusowego odwyku. Jej twarz wykrzywił rozanielony (fuj!) grymas, oczy żwawo przebiegły po towarzyszach tej sytuacji.
Euforia w jej sercu po usłyszeniu swego imienia, była przeogromna. Zaufanie jakim obdarzyła ja głowa Kościoła było nagrodą cenniejszą od jej życia. Z radością poderwała się wnet gotowa do działania... którego niestety nie mogła odnaleźć. Jak odróżnić anioła którego Ao nakazał jej pochwycić? Zadrżała z gniewu jak i podekscytowania.
W tym momencie mogła stać się przydatnym narzędziem Kościoła! Uwolnić kapłanów aby na nowo mogli głosić dobrą nowinę! To misja nałożona na jej barki przez samą Prorokinię!
Cóż więc ma poradzić?

... może należy zniszczyć każdego kto nie jest w stanie udowodnić, że nie jest aniołem?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 2:06  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Lilo, skacząc tu i tam na jednej nodze, w końcu zahaczyła o nierówności posadzki i wywaliła się jak długa, wprost pod nogi Hyde'a, potłukłszy się przy tym dotkliwie.
W tym samym momencie, gdy Kesil wsadził kość do dziury w ścianie, rozległ się mechaniczny szczęk i z każdego otworu na niej, z wielką prędkością wysunęły się żelazne kolce o długości ok. metra, z których jeden rozdarł Kesilowi rękę, łamiąc kość i przecinając mięśnie przedramienia, a inne zagłębiły się na kilka centymetrów w brzuchy Sleipnira i Bella, którzy stali najbliżej. Krew Kesila trysnęła na ścianę w sposób przypominający resztę zacieków, zaczęła też płynąć na posadzkę.
Usłyszeliście głośne bicie dzwonów. Tym razem było ich sześć.
Po chwili kolce ze ściany cofnęły się powoli.

------------------------------------------------------------------------------
Wstrzymajcie się z postami, póki nie dostaniecie PW. Jak ktoś go nie dostanie do godziny 8:00, to znaczy, że nie zasłużył.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 2:48  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Wyciągnąwszy żelazny obiekt (znajdujący się w podejrzanym miejscu, poniekąd), krótką chwilę obracała go w palcach, analizując kształt, nim schowała znalezisko do kieszeni bluzy. Oddaliła się od szkieletu, ruszając ku wypatrzonym wcześniej drzwiom, aby sprawdzić, czy ich otworzenie wymaga klucza. Pilnowała się przy tym, aby nie zbliżać zanadto do ściany, z której moment temu wyrwały się ostrza, barwiąc jej powierzchnię oraz posadzkę intensywnym szkarłatem. Wzdrygnęła się, przełknęła ślinę, acz jakby powoli adaptując się do sytuacji, nie zhisteryzowała – co niewątpliwie zrobiłaby, gdyby nie wcześniejsze zdarzenia. Zmęczenie w dużym stopniu tłumiło przesadną emocjonalność.
Jeżeli klucz pasował i otworzenie drzwi było rzeczą wykonalną, odwróciła się przez ramię i zerknęła na towarzyszy, jakby szukając u nich wsparcia i zachęty do dalszego działania. Poza tym, gdyby uruchomiła jakiś straszliwy mechanizm, przynajmniej nie byłaby jedyną winną tragedii.
- Czy mam t-to otworzyć? - Zapytała, biorąc na siebie obowiązek użycia obiektu, choć bała się, że podczas próby dostania się do pozostałych szkieletów, coś ciężkiego zwali się na jej głowę. Nie zamierzała jednak oddać znaleziska, czując typowo psie instynkty, nakazujące bronić przedmiotu.
Naturalnie, jeśli nie pasował, bez słowa schowała go z powrotem, nie zaburzając niczyjego spokoju.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.11.16 5:59  •   Ucieczka z domu koszmarów - Page 7 Empty Re: Ucieczka z domu koszmarów
Jekyll szybko stracił zaineresowanie wzorem, co było do przewidzenia. Nie umnkął jego uwadze jednak fakt, że kreski na podłodze układały się w coś kształtem zbliżonym do rozety ukształtowanej w głównej mierze z rowków. Interesujące było to, że żadna żadna z nich nie przecinał ściany z drzwiami, przez które się do pomieszczenia dostali.
Badając samym wzrokiem trupy, czuł się jakby był sparaliżowany od szyj w dół. Resztkami zdrowego rozsądku powstrzymał się od złapania za nóż, który widniał w kościstej dłoni.
- Nie są kompletne - odparł w końcu ni to cicho, ni to głośno. Na pewnego jego głos był w stanie do lecieć do uszu stojących najbliżej niego osób. - Może warto złożyć jeden z modeli - podsunął. Sam był bezradny jak dziecko w tej materii.

                                         
Jekyll
Bernardyn     Opętany
Jekyll
Bernardyn     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Dr Jekyll, znany również jako Kyle.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 7 z 17 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 12 ... 17  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach