Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 31.01.17 7:30  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Zeszła do katakumb w wyjątkowo dziwnie wesołym nastroju, a jej radość wzrastała z każdym krokiem zbliżającym ją do celi nieszczęsnego androida pojmanego przez "własnych braci". Mashiro deptał jej po piętach trzymając się blisko i w pełni gotowości, chociaż nie odczuwał stresu czy napięcia został poinstruowany jasno. Miał być przygotowany na wszystko - więc był.
- Ooh Calaaaaaaaamityyyyyyyy - Rhoneranger z szerokim uśmiechem na ustach stanęła przed celą Callamitego w wyjątkowo zalotny sposób wywołując jego imię. Praktycznie jak chory psychopata idący z tasakiem na swoją ofiarę, który wie, że ta jest w potrzasku i nie ma dokąd uciec. Tyle, że... Cedna póki co nie miała zamiaru wbić siekiery w głowę robota. O nie, nie, nie. Złapała pręty celi i oparła się o nie z zadowoleniem patrząc na nieszczęśnika. - Witaj blaszany skarbeńku! Jak tam życie w celi? Pewnie okropne. - Udała smutek, ale szybko się ponownie uśmiechnęła. Może jednak nieco bardziej psychopatycznie niż wcześniej. - Ale mam dla ciebie dobre wieści! Cudowna Smolista Hydra przybywa, aby wybawić cię od twojej nieszczęsnej niedoli. Z tego co słyszałam bardzo namieszałeś w organizacji. Tsk, tsk, tsk... był już twój osąd i jedynie dwójka Smoków zagłosowała na "mniej bolesne" zakończenie. Reszta pragnie twojej jak najszybszej destrukcji. - Westchnęła tym razem szczerze przejęta tą informacją. Odepchnęła się od krat i założyła ręce na piersi kręcąc przy tym głową. - Kompletnie nie rozumiem ich krótkowzroczności. Przecież, masz w sobie tak ogromny potencjał! - Rzuciła unosząc wzrok do nieba, a po chwili popatrzyła na Calamitiego z tajemniczym uśmiechem. - Dlatego mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Ale nie próbuj żadnych sztuczek. Jak tylko coś mi się stanie, Mashu - wskazała na stojącego za plecami towarzysza kciukiem - w przeciągu milisekundy roześle informację do wszystkich członków Drug-On, więc nawet jeśli zabijesz mnie i jakimś cudem zniszczysz jego, to i tak na górze będzie na ciebie czekać wcale nie taki milusi jak ja komitet powitalny, więęęęęęc... - Wzruszyła ramionami rozplatając ręce. - ... nie masz innego wyjścia jak wysłuchać mojej propozycji. Co ty na to, Handlarzu?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 31.01.17 11:23  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Nie podano mu daty ani godziny, nie otrzymał żadnych istotnych danych i gdyby był najzwyklejszym w świecie androidem, nic by mu to nie przeszkadzało. Na jego nieszczęście był jednak egzemplarzem popsutym, zbuntowanym, jak to określano podobne mu świadome jednostki, pojmował więc czas nie tylko w sposób maszyny, ale także istoty, której każda minuta jest cenna. Z początku był spokojny, nie pozostawią go tutaj w nieskończoność, ale z czasem czuwający non-stop system zadecydował o odłączeniu niektórych funkcji. Zastygł w bezruchu w jeden pozycji, siedząc pod ścianą z idealnie wyprostowanymi plecami i ułożonymi na płasko nogami. Głowa opadła nieznacznie, ale oczy były cały czas otwarte. O ile wśród ludzi opuszczone powieki oznaczały rozluźnienie mięśni, tak u androida opuszczanie ich, właściwie imitacji powiek czyszczących powierzchnię receptorów wzroku oznaczało ciągłe nadawanie komunikatu z systemu do ich informacji. Pozostał więc w takiej pozycji niczym lalka, nie przypominając tego, czym był.
Nie wzbudził się od razu, bodźce z zewnątrz przyjmował mimowolnie, ale tylko niektóre zdolne były w pełni przywrócić go do stanu używalności, w celach ciągle coś stukało, szurało, szczurze łapki pozostawiały w otoczeniu ciche echo stawiania ich na twardym podłożu, gdzieś przeciekała woda, która kropelkami spadała na podłogę. Nic z tych rzeczy nie wywołało jego niepokoju, dopiero głos, prawdziwy, ludzki głos miał znaczenie.
Cichy szum na nowo wypełnił jego celę, po długim czasie oczekiwania rozruch trwał nieco dłużej, ale gdy tylko zamrugał kilka razy, odgłos chłodzących wentylatorów wbudowanych gdzieś w ciało uspokoił się i stał niemal niesłyszalny.
- Cedna. - Stwierdził na głos, odwracając głowę nienaturalnie na bok, zanim podniósł resztę ciała i ustawił się prosto.
Obserwował ją w cichy, ale głosu nie zabierał także dlatego, że to kobieta zajmowała całą przestrzeń, swoją osobą, swoim głosem, swoją radością. Zadawała pytania, ale chyba nie oczekiwała na nie odpowiedzi, w końcu nie dawała mu czasu, by syntezator mowy poprawie się uruchomił. Nie lubił tego typu ludzi, o ile mógł w ogóle mówić o 'lubieniu i 'nielubieniu' kogokolwiek. Komputer analizował dane wystarczająco szybko, by zrozumiał wszystko co mówi, ale skoro nie miała zamiaru dać mu dojść do głosu, to po co w ogóle się do niego zwracała. Nie na tym polegała rozmowa, wymiana zdań. Była po prostu nielogiczna.
- Smuci mnie, że niemal cała organizacja jest aż tak sparaliżowana strachem przed moją osobą, że woli się mnie pozbyć. Moja ocena ich siły była wiec niesamowicie zawyżona. - Stwierdził obojętnie, na werdykt. To nie tak, że androidy mogły się smucić, w tym wypadku sam siebie oskarżał o złą analizę grupy. Gdyby od początku wiedział, że kieruje nimi strach, nigdy nie zaciągnąłby się tu do pracy.
I chociaż była to zapewne bardzo nieprzychylna uwaga, nie był człowiekiem, by pozostawiać sobie takie słowa w głowie. Nie przejawiał obawy przez kobietą, ani też szacunku, był w końcu androidem, postępował tak, jak wedle obliczeń było dla niego dobrze.
- Nie mogę z tej pozycji zmusić Cię do zaprzestania mówienia, jeżeli podasz mi propozycję, mimowolnie ją przeanalizuję. - Odpowiedział w końcu na coś, gdy nastała cisza. Nie bez powodu miał taki pseudonim, uwielbiał interesy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.02.17 16:51  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Cedna uśmiechnęła się z zadowoleniem i oparła dłonie na biodrach, gdy android wyraził swoje zdanie. Omiotła go spojrzeniem czarnych oczy od góry do dołu dokładnie analizując jego obecny stan. Wyglądał nieco jakby jego lata świetności już dawno minęły i co jak co, ale to prawda. Pani Inżynier momentalnie rozpoznała stary model produkcji androida i się zdziwiła, że jeszcze się trzyma na nogach. Pożądne metalowe płyty na klacie, elektroniczne części chronione stalą, które obecnie są totalnie passe i mniej wydajne niż najnowsze modele i surowce. Ile mógł mieć?
- Tsk, tsk, tsk, zdecydowanie nie wyglądasz najlepiej, skarbie. I nie mówię tutaj o tych obrażeniach, a ogólnie. Ile już funkcjonujesz Calamity? Ostatni raz, kiedy spotkałam się z androidem o podobnym schemacie budowy było blisko dwadzieścia lat temu. – Spytała przechylając głowę na jedną stronę. Pomyśleć tylko jaką cudowną technologię skrywa ta zużyta stal… Prawdziwe cudeńka z przeszłości, schematy użytkowe „starych czasów”... Ahhh! Na samą myśl o położeniu rączek na jego obwodach Smolista się rozmarzyła z podniecenia i zagryzła dolną wargę.
- Moja oferta jest następująca Calamity. Ja ci dam wolność, której pragniesz a ty w zamian pozwolisz mi cię rozebrać. – Wyciągnęła prawą dłoń przed siebie jakby powstrzymując go od skomentowania tego pomysłu. – W twoim ciele znajduje się pewna mała, metalowa skrzynka trzymająca informacje o całym twoim systemie. Taka esencja twojej „duszy”, jakby mówić organicznie. Mając ją będę w stanie przenieść cię do każdego innego ciała androida. Wydajniejszego, lżejszego, lepszego. – Wyjaśniła uśmiechając się coraz szerzej. – Ponieważ żaden z obecnie zrzeszonych Smoków nie pozwoli ci przejść nawet metra od Wieży dopóki nie zobaczą cię w kawałkach, to jedyne wyjście z sytuacji. Na którym z resztą wszyscy zyskują! Ty dostaniesz nowe ciało, ja możliwość zbadania takiego niesamowitego osobnika jak ty, Calamity~. – Powiedziała mrucząc ostatnie słowa swojej wypowiedzi. Uniosła brwi zachęcająco, czekając na odpowiedź, a Mashiro stojący tuż obok położył torbę z narzędziami Cedny na ziemię beznamiętnie obserwując Handlarza swoimi pomarańczowymi tęczówkami.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.02.17 10:34  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Obserwował ją bacznie, nie mając przede wszystkim lepszego punktu zaczepu dla wzroku. Całą przestrzeń katakumb przeanalizował aż za dobrze siedząc tu bez innego zajęcia. Czuł, że marnują się jego umiejętności, ale do wyjaśnienia sprawy postanowił być spokojny, niemal bierny względem tego, co dzieje się wokoło. Nie pasowało to do niego, tak samo jak próba podjęcia nieprzemyślanych działań, nic jednak nie chciało tu przynieść mu wymiernych korzyści, nie było sensu się ruszać.
- Niektóre schematy nie przestają być powielane tylko dlatego, że skonstruowano nowe. - Odparł.
Może nie bywała często w mieście, może w ogóle miała pecha i z androidami widywała się niezwykle rzadko, równie dobrze po prostu nie zwracała uwagi na maszyny tak bardzo jak jedna z nich na własny rodzaj. Nie czuł się przestarzały, posiadał kompletną wiedzę odnośnie własnego ciała właśnie dlatego, że był tego typu androidem. I przede wszystkim, nie uważał się za przejrzałego.
Nie podzielał entuzjazmu wiwerny, za to w ciszy go analizował. Nie mógł wyłączyć tej umiejętności, mimowolnie widział i rozbierał na części pierwsze każdą ludzką emocję będąc przy tym nieporuszonym w najmniejszym stopniu.
Spojrzał na jej dłoń i natychmiast znowu na jej twarz. Nic dla niego nie znaczył ten gest, aczkolwiek oczywiście go przeanalizował.
- Obawiam się, że jest to niemożliwe. Z dwóch powodów. Po pierwsze, nie. Nie zgadzam się. Drugiego nie mam zamiaru Ci póki co przybliżać. - Odpowiedział jej natychmiast nie robiąc nawet przerwy, by się zastanowić. Czym było bowiem zastanowienie się w przypadku maszyny? Kiedy mówiła, natychmiast widział wszystkie możliwości rozwinięcia, z każdym słowem odpowiedź klarowała się na jego ustach jak gdyby rozwiązywał quiz, a każda nowa informacja zacieśniała krąg wyników.
Być może rozwiniecie tematu o informację, której postanowił nie ujawniać zmieniłoby podejście Cedny do sprawy, ale nie pisnął nawet słówka. Jeżeli znała się tak dobrze na jego modelu, powinna sama wiedzieć, co chce przed nią zataić. Być może jednak rozległa wiedza na temat maszyn sprawiła, że wiedziała wszystkiego po troszku, ale nic w całości, on za to skupiony tylko i wyłącznie na sobie wiedział tyle, ile wiedzy odnośnie jego samego istniało.
- Swoim wyrokiem Drug-on odwróciło się ode mnie plecami. Od tego momentu więc nie ma potrzeby, by próbować ich zadowolić. Nie w moim interesie jest, by zobaczyli mnie w częściach. To żaden układ. - Nie drgnął nawet o milimetr, powielając wrażenie, że mówi się do głuchej na wszystko ściany. Tyle, że ta ściana coś nieco jednak potrafiła, a co ważniejsze, zakochana była w interesach. Nie było mowy, by tak łatwo dał się pokroić dla miernej korzyści.
W międzyczasie znalazł jednak zajęcie. Wsłuchując się w słowa kobiety jednocześnie patrzył na innego androida. Wcześniej wspomniała jego imię, a baza danych natychmiast odnalazła je w nagraniach z przeszłości. Nie pierwszy raz je słyszał, a to tylko upewniło go w przekonaniu, że oferta Cedny nie przyniesie mu wymiernych zysków, które tak bardzo próbowała upiększyć w swoich słowach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 12.02.17 18:33  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Uśmiechnełą się bardzo zadowolona - niekoniecznie z siebie, ale całej sytuacji. Ciągle po głowie chodziła wizja położenia paluszków na tym modelu, na zajrzeniu do najciemniejszych zakamarków jego ciała, wyciągnięciu informacji, odbudowania schematów, skonstruowania nowych... ahhh. Nic tylko marzyć jak cudownym androidem mógłby się stać Cal, gdyby tak Aomame połączyła jego technologię z technologią Mashiro! Byłby to prawdziwy cud inżynierii, którego pozazdrościłby mocno S.SPEC. Bez dwóch zdań! Nawet stwierdzenie, że narodziłby się bóg cyborgów nie byłoby dalekie od prawdy.
Jednak póki co należało się skupić na przekonaniu, a raczej wytłumaczeniu andoirdowi genialności jej planu. A to do łatwych zadań należeć nie będzie.
- Uparci i zimni jak zawsze. Ahh,, kocham to. - Mruknęła do siebie wzdychając z zachwytem i swobodnie oparła ręce na bokach swego pasa. Lewa ręka spoczęła na już odbezpieczonym magnumie, a druga na pokrowcu, w którym trzymała drobniejsze narzędzia takie jak jej wielofunkcyjny "elektryczny" śrubokręt służący czasami jako bolesny paralizator. Zarzuciła grzywką.
- A więc będziemy się targować. - Wyszczerzyła drapieżnie zęby. - W końcu nie bez powodu nazywają cię Handlarzem, prawda? Zanim jednak podasz swoją cenę, pozwól, że coś sobie wyjaśnimy. Mówiąc, żeby zobaczyli cię w częściach nie miałam na myśli, abyś się przed nimi płaszczył. To czysto prewencyjne posunięcie - widząc twoje części uznają cię za martwego i będziesz miał z nimi spokój, skarbie. Jestem pewna, że twoje algorytmy już to przeanalizowały. Z resztą części to tylko powłoka, nic nie znaczące elementy układanki. Najważniejszy jest twój rdzeń - skupisko danych, wszystkie informacje systemu, esencja twego bytu. Zostaniesz zwyczajnie przeniesiony z jednego ciałka w inne, a będziesz czuł się dokładnie tak samo. - Rhoneranger zaczęła chodzić przed kratami celi od prawej do lewej. W przeciwieństwie do Mashiro, który ciągle obserwował Calla, ona pozwalała sobie na odwracanie wzroku, przymykanie oczu, zalotne spojrzenia, które i tak by na androida nie działały. Cedna jednak nie potrafiła powstrzymywać swoich nawyków i faktu, że miała prawdziwą obsesję na ich punkcie. Pozory jednak mogą często mylić - posiadając pięćdziesięcioletni bagaż doświadczenia oraz czerwinkę w organiźmie, eks-łowczyni była w pełni skupiona i uważna.
- Zastanów się nad tym Call. Dzięki mojej pomocy... możesz stać się cybernetycznym bóstwem. Prawdziwym zwiastunem katastrofy. A moja cena jest tak mała. - Wzruszyła ramionami. - Jedynie możliwość skonstruowania dla Ciebie takiego dzieła i niesamowita satysfakcja z osiągnięcia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.02.17 21:52  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Była uparta bardziej od maszyny. O ile jednak te drugie zawieszały się w momencie, gdy system nie pokazywał innych rozwiązać, tak Cedna zwyczajnie nie chciała dać za wygraną. I tak była w tym starciu tą, która starowała z wyższego stopnia, wyznaczono ją być może do wykonania egzekucji, a Cal przecież jako skazaniec nie miał prawa nic wymagać. Tyle, że on sam nie czuł się winnym.
- To co mówisz jest prawdą być może jedynie dla Ciebie. Moje ciało jest częścią mnie, nie jestem dłużej androidem bez własnej woli. Moja wola brzmi tak, że moje ciało jest mną, a ja moim ciałem. Pozbawienie mnie go nie jest w żaden sposób dla mnie korzystne, dlatego nie mogę przystać na tą ofertę. Jedyną stroną, jaką w takim układzie zyskałaby, byłaby twoja. - Powtórzył się, dobierając inne słowa.
Cała sytuacja z jego punktu widzenia ograniczała się do wymiany zdań. Nie miał za wiele miejsce, by dokonać jakiegoś przewrotnego działania, co najwyżej mógł przejść się po celi, na prawo i lewo, do tyłu i do przodu. Z braku sensowności tych ruchów, wolał po prostu stać.
- Skoro nie masz mi nic do zaoferowania, ja złożę Ci propozycję. - patrzył w jej oczy, swoimi oczami. Zimnymi, mechanicznymi. - Wypuścisz mnie, a ja nie pozbawię nas obojga życia.
I tyle. Na tym kończyła się jego oferta. Bardzo korzystna, prawda? Oboje coś zyskają, jeżeli dojdzie do skutki, oboje coś stracą, jeżeli się nie powiedzie.
Nie żartował, trudno sobie wyobrazić, by android, z taką miną mógł w ogóle pokusić się o złożenie żartobliwej propozycji. Shane dostał od niego zapewnienie, że nie skrzywdzi swojej grupy, tyle że smoki się go wyrzekły. Nie należał dłużej do ich grupy, mógł robić co tylko chce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.02.17 17:49  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Wiwerna zwiesiła głowę z żalem słuchając wypowiedzi androida na temat jego ciała. Machnęła równocześnie od niechcenia na Mashiro. – Możesz iść. Nie będziesz jednak potrzebny. - Android podniósł opuszczoną wcześniej torbę z narzędziami z ziemi i zaczął kierować się w stronę wyjścia, oddalając się korytarzem od celi i dwójki. Pokręciła głową ze smutnym pomrukiem. – To nie fair, Cal. Cała zabawa traci sens, a podniecenie ulatuje, kiedy zaczynacie przejawiać prawdziwie ludzkie idee. „Moje ciało jest częścią mnie” , „nie jestem zwyczajnym androidem” – powtórzyła za nim, próbując zimitować jego twardy jak stal, z której został zbudowany ton głosu wypruty z emocji. Cedna naprawdę się zawiodła słysząc prawie-nie-maszynę. Bycie transcendentną istotą, która nie musiała polegać na kruchości własnego ciała to marzenie nie jednego śmiertelnika, a tu proszę – sztuczna inteligencja za wszelką cenę dążyła do niedoli ich stwórców. Rzeczywiście wszyscy chcemy tego, czego nie mamy, co? Przeszła parę kroków w prawo, potem parę w lewo nie spuszczając wzroku z androida, który nagle wyszedł z własną propozycją. Zatrzymała się na krańcu celi, gdzie kraty łączyły się ze ścianą.
Wypuścisz mnie, a ja nie pozbawię nas obojga życia.
Ledwo co powstrzymała wybuch śmiechu. Jej policzki napełniły się powietrzem, a usta zatrzasnęły w cienką linię, gdy tylko zacharczała gardłowo za wszelką cenę zatrzymując chichot w swoich płucach. Androidy bardzo rzadko żartowała, a jego mina momentalnie skreślała z listy dowcipów tą pozycję. Był śmiertelnie poważny. Rhoneranger westchnęła z uśmiechem machając prawą ręką przed twarzą. – Niemożliwe, Cal. Wiesz co by się stało z moją głową, gdyby się dowiedzieli? Eeeehhh, przychodzisz do robota ze świetnym układem, a on odmawia. – Będąc już i tak na skraju celi Smolista Hydra po raz ostatni na sekundę rzuciła spojrzeniem w piękne, złote tęczówki Cala, po czym nagle rzuciła się biegiem za winkiel, kiedy w tym samym czasie przed celą przeleciał jeden z granatów EMP, który momentalnie zdetonował będąc w połowie drogi na uderzenie o ziemię. To zasługa perfekcyjnie obliczonego rzutu Mashiro, który znajdował się już w bezpiecznej odległości powyżej 10 metrów od siły rażenia impulsu elektromagnetycznego. Aomame nie była na tyle szybka, aby wyskoczyć w tak krótkim czasie przed rażeniem odłamków jakie granat również rozsiewał przez co dostało jej się trochę po nogach i plecach, kiedy padła na ziemię korytarza. Jeśli o Calamitiego chodzi to zamknięty w celi nie miał w jakikolwiek sposób uchronić się przed nagłym atakiem, nawet jeśliby się schronił pod pryczą, promieniowanie elektromagnetyczne o bardzo dużym natężeniu przeniknęłoby przez spróchniałe drewno.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 21.03.17 17:32  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Pozbawiony możliwości ruszenia się, zdolny jedynie w ostatnich sekundach, nim działanie granatu dotarło do jego zasilania, zarejestrował uciekającą Cednę mrugnął, niemal po ludzku. Po tym incydencie już niewiele od niego zależało.

- Ciało maszyny nieaktywne, więc można powiedzieć, że już go tu nie ma.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.17 4:56  •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
Cedna chwilę leżała na ziemi nasłuchując sytuacji, po czym podniosła się powoli i otrzepała jako tako z kurzu jaki zaległ się na podłodze więzienia. Popatrzyła z lekką irytacja na Mashiro.
- Tsk, miałeś to niby dobrze wyliczyć!
- Wyliczyłem to tak, aby unieszkodliwić cel z jak najwyższym procentem powodzenia. Ciesz się, że nie uznałem, aby ci przysłowiowo "nie wpierdolić tego granata w dupsko", bo wtedy mielibyśmy stuprocentową zgodność.
Smolista machnęła ręką szczerząc jedynie gniewnie kły. Od drobnych ranek się nie umrze, ale z pewnością będzie odczuwała jakiś dyskomfort w siedzeniu przez następne kilka dni. Wyciągnęła rękę do Mashiro, a ten wyszarpnął z torby jej karabin plazmowy, który szybko znalazł się w rękach właścicielki gotowy do działania. Jej android zaciągnął z jej pasa pistolet pochłaniając go swoimi nanobotami, które przerobiły go na jeszcze bardziej destrukcyjną broń niż można było się spodziewac, po czym ostrożnie ruszyli w stronę celi, gdzie ciągle istniało ryzyko, że android jakimś niewyobrażalnym cudem przetrwał.
Na szczęście widok ich nie zaskoczył. Cyborg leżał w bezruchu, nieaktywny, ale dla profilaktyki Aomame podeszła nieco i pociągnęła za spust karabinu, kiedy tylko lufa znalazła się przy jego głowie. Wiązka plazmy z tak bliska nie rozsadziła jego głowy, ona ją wyparowała. Rozgrzana materia dosłownie stopiła stal rozkładając ją na cząstki elementarne, a po tym Mashiro przystąpił do pełnego rozebrania reszty pobratyńca na części pierwsze, nie certoląc się z rozkręcaniem. Specjalnym laserowym ostrzem, rocinał spoiny kończyń i stawów, co wieksze płyty klakti piersiowej i kręgosłup. W efekcie pouszkadzał sporą część jego technologicznych cudeniek i wnętrza. Nie zostawili niczego wartościowego w stanie użytko, a kawałki wpakowali po skończonej robocie wpakowali do torby.
Smolista miała zamiar je wykorzystać do przyszłych projektów, albo sprzedać na rynku. W końcu złom to złom.
Wyszli z katakumb ciesząc się, że przynajmniej ta sprawa Durg-Onów została zamknięta.

[ZT]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Cela nr 5 - Page 2 Empty Re: Cela nr 5
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach