Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 12 z 14 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14  Next

Go down

Pisanie 04.02.18 20:40  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Po jakże pouczającej i wesołej podróży, jaką odbyła na dalekie tereny nieznane, anielica wróciła zmęczona do swoich przeuroczych dzieci mieszkających w Smoczych Górach, uprzednio znajdując dwójkę chłopaków, od których przyjęła zapłatę za swoją małą usługę. Wiedzieli co zrobił Sion, ale nic na ten temat nie mówili. Początkowo nie byli zbyt chętni do zapłaty mimo spokojnej z anielicą, przez co ta musiała im udowodnić, że jest Smokiem i jeżeli nie będą z nią współpracować, to zajmą się nimi... Inni najemnicy. Była gotowa zaciągnąć ich hen tam w góry i podarować komuś - albo czemuś - potrawkę z upartych Desperatów.
Zadziałało, a Faith mogła się pochwalić całkiem nieźle prezentującą się butelką słabszego trunku, wciąż o całkiem dobrym smaku. Butelkę postawiła na stoliku u siebie, a następnie usnęła, odpoczywając. Tereny były daleko, a ona nie miała chwili, aby się nieco przespać. Kilka dni później okazało się, że miała trochę wolnego, stąd oddała się jednej ze swoich uroczych pasji - zaczęła powoli dziergać sweterek w barwie czarnej ze starych materiałów, jakie miała ze sobą. Gdy już go skończyła to zdecydowała, że znajdzie ofiarę, której wciśnie go prosto w ramiona, jeżeli nie ubierze na miejscu - bo nikt nie powinien gardzić darmowymi ubraniami.
Wzięła tylko telefon i talię kart, a sweterek i butelkę piwa złapała w obydwie ręce, po czym wyszła ze swojego kąciku, kierując się w stronę stołówki. Zawsze ktoś tam się kręcił, a jeżeli plan nie wypali, wciśnie sweterek staruszkowi. Zawsze coś!
Tak jak sądziła, ktoś tam był. Dokładniej mówiąc - był to bardzo uroczy Smoczek, który już na samym starcie został spisany na straty.
- Kime, mama idzie~ - rzuciła radośnie, podchodząc do niego z boku. Bez żadnych ostrzeżeń położyła butelkę na stole i wyciągnęła ręce, w których trzymała sweter niczym dumna matka szukająca ubrania dla swojego dziecka - Mam coś miłego dla Cię, dziecię.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.18 21:18  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Znudzony zajęciem szukania znajomych dusz, postanowił podnieść nieco kufel złotego trunku i zasmakować gorzkiego smaku alkoholu. Jednak nie było mu dane zakosztować w tym napoju, gdyż jego receptory słuchu wykryły znajomą mu osobę. Kime, mama idzie. Odłożył dość szybko kufel wypełniony cieczą i skierował swój wzrok w stronę, skąd usłyszał znajomy mu głos. Zatrzymał swe oczęta na anielicy, która trzymała w swoich rękach sweter o czarnym kolorze. Wtedy też usłyszał kolejne słowa i musiał już na nie zareagować. — A kogo me oczy widzą, Faith — Zaczął do niej spokojnie mówić z nutą zadowolenia w swoim głosie. Teraz nie mógł narzekać na brak kompani do picia. — Siadaj, chętnie porozmawiam o tym podarku jak mniemam — Podczas wypowiada tych słówek skupił swą uwagę na tej części garderoby, a chwilę potem wskazał dłonią na wolne miejsce przy stole. Wtedy też mu się udało dostrzec przytargany alkohol przez anielicę. Czekał cierpliwie aż usiądzie jego towarzyszka nadchodzącej rozmowy, nim ponownie otworzy swoją wygadaną gębę. Utknęło w jego pamięci dość głęboko, że musi zwracać uwagę na kobiecinę o niebieskich włosach. W końcu nie posługiwała się zbyt dobrze jego rodzimym językiem, a to mogłoby przysporzyć małych komplikacji w komunikacji. Stąd też wolał się skupić przy okazji na mimice jej bladej twarzy, która była w stanie dużo o niej powiedzieć. Kiedy tylko rozkosznie dosiądzie się do niego, postanowi wtłoczyć kolejne słowa w rozmowę. — Chcesz mi powiedzieć mamusiu, że sweterek jest dla mnie? — Rzucił w jej kierunku tymi słowami, śmiejąc się z obranego słownictwa przez nią. Podłapał dość szybko określenie "mama" w tej rozmowie, gdyż poprawiła mu znacznie humor. Postanowił nawet poczekać ze spożyciem alkoholu, aż sama nie otworzy swego towaru anielica.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.18 22:34  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Zaśmiała się delikatnie, kiedy ujrzała Kimerę. W przeciwieństwie do niektórych ponurych najemników, którzy wykazywali zero chęci na przyjemną rozmowę z anielicą, to dobre dziecię, do którego przyszła, było zwarte i gotowe w boju aby przyjąć na siebie ciepełko i inne dobre rzeczy, jakimi Faith uwielbiała im wciskać w rączki. Z tego względu całkiem dobrze jej się nawet rozpieszczało takich ludzi - łatwiej podejść i porozmawiać, powygłupiać się chwilę, porysować, wcisnąć sweterki na zimę, a to wszystko bez obaw że przywalą ci sierpowym bo bali się, że znowu próbuje ich okraść.
Niektóre Smoki były ciężkimi przypadkami, ale Faith uwielbiała ich wszystkich.
- Niezmiernie cieszy mnie Twa współpraca, towarzyszu. - anielica radośnie kiwnęła głową, siląc się jeszcze na ten nieszczęsny japoński, coby jakoś zaznaczyć swoją dobrą wolę. Jeszcze zanim usiadła na miejscu wskazanym przez Kimerę, Faith zmieniła nieco swoje ustawienie i delikatnie położyła rękę na lewym ramieniu wymordowanego, a następnie zmusiła do delikatnego obrotu w jej stronę, aby następnie przyłożyć sweter do jego ciała, przyglądając się w ciszy. Kiwnęła kilka razy głową i rzuciła coś pod nosem, a następnie uśmiechnęła się i machnęła sweterkiem, zachęcając tym samym najemnika aby wziął od niej część garderoby.
- Oczywiście, zaopiekuj się nim porządnie, powinien ci dobrze służyć. - powiedziała spokojnie, po czym wreszcie usiadła na miejscu. Jej wzrok skierował się ku butelce którą przyniosła ze sobą, a następnie na kufel, jaki Kimera trzymał przy sobie. Po cichu wierzyła, że zdoła komuś ją wcisnąć, ale wychodziło na to, że raczej sama będzie musiała się nim zaopiekować, toteż złapała butelkę w dłoń i upiła mały łyk.
- I jak me dobre dziecię sobie radzi? Mam nadzieję, że dzielnie pracujesz na rzecz reszty.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.18 14:52  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Na początku rozmowy został zaskoczony ruchem ze strony anielicy. Niczym małe zwierzątko posłusznie się obrócił w jej kierunku, a potem pozwolił na przyłożenie ubrania do swego ciała. Podczas tego spoglądał na nią spokojnie nie będąc pewny co powiedziała. Nie był w stanie zrozumieć innego języka niż japoński albo angielski, choć z tym drugim miewał często problemy ze zrozumieniem. Widząc uśmiech na twarzy Faith uznał, że to faktycznie jest podarek dla niego i musi go przyjąć. — Na pewno mi się przyda, dzięki — Powiedział do niej posyłając lekki uśmiech i biorąc do siebie skromny prezent. Nie było to może nic wielkiego, ale dla niego liczył się gest z dobrej woli. Stąd też był zadowolony z czarnego sweterka. Postanowił go sobie położyć bezpiecznie na kolanach, skoro siedział przy stoliku razem z rozmówczynią. Wtedy też usłyszał w swoim rodzinnymi języku pytanie, które wymagało odpowiedzi. Jednak nim to uczynił, postanowił zasmakować w alkoholu jaki miał pod ręką. — Jakoś sobie radzę skoro jeszcze oddycham — Odpowiedział na to pytanie, a następnie się zaśmiał. Zaraz potem znów sięgnął po łyk z kufla, nawilżając swoje gardło napojem alkoholowym. W doborowym towarzystwie wszystko smakuje lepiej, a przynajmniej mógł tak sądzić czarnowłosy. Zawsze miewał problemy ze znalezieniem odpowiedniej osoby do rozmów, a nawet do wspólnego wypicia. Tak więc zamierzał odpowiednio wykorzystać okazję, kiedy tylko natrafił na Faith w tym barze. Zastanawiało go jedna rzecz, o którą musiał się spytać swej mamusi. — A jak tam u Ciebie? Dalej miewasz jakieś problemy z japońskim? — Grzecznie zapytał nie spuszczając swego wzroku z członkini Drug-On. Podejrzewał, że mogą zaistnieć komplikacje podczas prób komunikacji z jej osobą. Zdawał sobie sprawę, że posługuje się innym językiem i japoński nie należał do jej głównego dialektu. Podobnie było w jego przypadku z angielskim, ale oto nie musiał się martwić. Zamieszkiwał tereny zniszczonej Japonii, a to już wymagało od rozmówcy umiejętności rozmawiania we właściwym języku. Tak więc oczekiwał odpowiedzi na swoje pytanie, pijąc małe łyczki z kufla.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.02.18 21:26  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Uśmiechnęła się nieco głupkowato. Co prawda nie chciała wymuszać na najemniku zbyt gwałtownych ruchów, bo sama nie przepadała za tym z całego serca, niemniej jednak tym razem musiała chociażby jakoś zasugerować, że byłaby szczęśliwa, gdyby jednak ten raz na jakiś czas poszedł jej na rękę. Raczej nie powinna wyjść na zbyt wymuszającą, nie robiła tego zbyt często.
No i dzięki temu było łatwiej wycenić, czy praca Faith nie poszła na marne i nie okazało się, że sweterek jest nieco za mały, jako że większy wcale by nie był problemem. Anielica przymknęła lewe oko i przyjrzała się porządnie swojemu dziełu po raz kolejny po czym kiwnęła głową, znowu normalnie się uśmiechając. Wszystko działało perfekcyjnie, dzieciątko miało więcej ciepłego ubioru na złośliwą zimę. Nie mogła być z siebie bardziej zadowolona w tej chwili, nie była zbyt wymagająca.
Jednak nagla myśl wpadła jej do głowy. Beatrice wyprostowała się, a następnie spojrzała prosto w oczy Kimery. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Gdybyś go nie przyjął, Strażnik Smoczej Góry obraziłby się za Twoją niewdzięczność. - anielica tak obniżyła swoją tonację sprawiając, że brzmiała śmiertelnie poważnie - Mówią, że jeżeli nakryje, to czeka cię straszliwy los.
Utrzymała swoją poważną pozę jeszcze przez chwilę, aż do momentu gdy złapała butelkę otrzymaną od Desperatów i upila niewielki łyk. Trunek okazał się być jeszcze delikatniejszy niż pamiętała w chwili gdy go spróbowała po raz pierwszy, co bardzo ją ucieszyło, jako że nie przepadała za zbyt mocnym napitkiem. Starała się też utrzymywać trzeźwa tak długo, jak się tylko dało.
Uśmiech wrócił na jej bladą jak kartka twarz w momencie gdy najemnik stwierdził, że wciąż żyje. Cóż, mogła to zauważyć i potwierdzić, Kimera prezentował się całkiem nieźle jak na warunki panujące na Desperacji. Aż dziw bierze, że nie kręcą się wokół niego za często jakieś urocze damy... A przynajmniej nie wtedy, kiedy ona patrzy.
Na pytanie przekręciła głowę, a jedna z jej brwi poszła do góry. Język japoński? Problemy? Och proszę, to przecież tak wspaniały język... Niby już dawno zdążyła się go wyuczyć i nawet nieco polubić, bo potrafił być całkiem melodyjny, ale wciąż preferowała włoski i łacinę. W odpowiedzi na jego pytanie zdecydowała się tylko pokiwać głową na boki z niewinnym uśmiechem na twarzy, jakby zaznaczając, że ma to w nosie, po czym upiła kolejny łyk z butelki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 14.02.18 12:42  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Wcześniejsze słowa jakie usłyszał z ust anielicy, nie mógł potraktować w pełni poważnie. Zdawał sobie sprawę, że nie okazanie wdzięczności za podarek może być zgubny. Przyjął więc przesłankę do wiadomości i nie zamierzał za nadto kusić losu. Kiedy tylko zapytał o Japoński w wykonaniu mamusi to nie usłyszał odpowiedzi, a jedynie zauważył reakcję na swoje słowa. Jedynie lekko się uśmiechnął, gdy tylko kiwała głową na boki z niewinnym uśmiechem. — Mam rozumieć, że nie miewasz problemów? — Zaczął mówić spokojnie, a potem sięgając po kolejny łyk alkoholu z kufla. Opróżniając połowę zawartości szklanego wyrobu i położył go z powrotem na stole. — Czy może, że nie przejmujesz się tym nadto? — Wypowiadając te ostatnie słowa nie mógł pozostawić bez kolejnego komentarza w postaci krótkiego śmiechu. Spoglądał początkowo na nią chcąc wyłapać jakichś reakcji, a potem już postanowił jeszcze nieco zasmakować w goryczy alkoholowej. Czerpał przyjemność z rozmowy, gdzie dodatkiem do niej był złocisty napój z procentami. Akurat miał wielkie szczęście, że napatoczyła się anielica o niebieskich włosach i rozpoczął z nią zwyczajną gadkę szmatkę. W końcu powiadają, że picie samemu podpada pod alkoholizm. Zdecydował się przerwać ostatecznie krótką cisza. — Z tego co widzę to Tobie się też dobrze powodzi, skoro chodzisz o własnych nogach. — Kiedy mówił te słowa wrócił wzrokiem na Faith, a następnie się uśmiechnął mając ochotę jeszcze coś powiedzieć. — Jakby Tobie coś się stało, wtedy komu by zostało męczyć klientów? — Będąc w dobrym nastroju postanowił na koniec się zaśmiać. Nie miała w końcu ładnego zadania jako kontraktor. Zawsze może spotkać kompletnego kretyna, który mógłby sprawiać jej problemów. Wtedy to też dla niego mogłoby się  skończyć tragicznie. Należy w końcu pamiętać, że karma zawsze wraca. W przypadku zadzierania z członkiem dowolnej organizacji jest to już bardziej prawdopodobne.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.02.18 12:34  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
- Łacina brzmi o wiele przyjemniej dla ucha i nieskromnie powiem iż sądzę, że lepiej brzmi w połączeniu z moim głosem. - rzuciła radośnie, wskazując na siebie, w jakiś sposób sugerując, że ta wypowiedź była z nią powiązana. Dorzuciła po tym melodyjnie kilka losowych wyrazów z łaciny, żeby to w jakiś sposób zaznaczyć. Kiedy natomiast Kimera rzucił, że może się tym nie przejmuje, to anielica pstryknęła palcami i ponownie kiwnęła się raz na boki, co miało prawdopodobnie znaczyć, że ta wypowiedź bardzo jej pasowała i zgadzała się z nią.
Cóż, słyszał, że potrafiła mówić w tym języku. Kwestia tego, czy chce, to zupełnie coś innego.
Wiele Smoków wychodziło z założenia, że Faith potrafiła mówić po japońsku, tylko najzwyczajniej w świecie albo robiła z nich idiotów, albo się zwyczajnie wygłupiała, w zależności od osoby, która komentowała jej poczynania - w końcu zajmowała ważną pozycję kontraktora, którego praca kręciła się wśród ludzi spoza ich radosnej grupy. Faith potrafiła odłożyć swoje upodobania i pójść na rękę ludziom, jeżeli sytuacja tego wymagała - a praca w Drug-on z pewnością wymagała od niej profesjonalizmu, a nie dziecięcych humorów. Wbrew pozorom, anielica nie była dzieckiem, nawet jeżeli jak się zachowywała. Przeżyła ponad trzy tysiąclecia i w pełni rozumiała, że nie zawsze będzie mogła robić to, co chciała.
Właściwie to nawet nie mogła, była tylko aniołem służebnym.
Ale pokręcony charakter anielicy z pewnością miał wpływ na to i owo.
- A i owszem, dziecko. - Faith kiwnęła ponownie głową, upijając kolejny łyk z butelki - Trzymam się bardzo dobrze, dziękuję, że pytasz.
Nad ostatnim pytaniem Kimery anielica musiała chwilę pomyśleć. Nie miała ze sobą notatnika, który umożliwiłby jej narysowanie jakiegoś uroczego komiksu, stąd musiała improwizować. Dlatego nastała chwila ciszy, w trakcie której anielica przyłożyła dłoń do ust w geście zastanowienia. Po dłuższej chwili tą samą dłonią uderzyła w drugą, po czym ponownie zwróciła się ku Kimerze.
- Gdyby tak - zaczęła powoli, synchronizując idealnie swoje gesty z mową - coś mi się stało i nie wróciłabym do was - wskazała na siebie i przyłożyła dłoń do serca, a na jej twarzy pojawił się grymas podobny do bólu - to czy Ty, Kimero - dłoń anielicy wskazała najemnika - przyszedłbyś mnie uratować? - swój mały teatrzyk zakończyła gestem podobnym do przytulenia z ulgą na twarzy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.03.18 19:37  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Kiedy tylko wsłuchiwał się w rozmowę uważnie wyłapał niemal natychmiast anomalię, która mogłaby sprawić niemałych problemów w komunikacji. Zdawał sobie dobrze sprawę z tego, że anielica nie tylko włada japoński czy włoskim, ale również łaciną. Teraz musiał skupić uwagę na gestykulacji dziewczyny o pokaźnym wieku. W momencie gdy tylko usłyszał pierwsze słowa całkowicie mu nieznane to jedynie przytaknął kiwnięciem głowy i sięgnął po kufel w połowie wypełniony alkoholem. Postanowił upić parę łyków myśląc, że nieco procenty pomogą mu w zrozumieniu obcych słów. W między czasie zauważył pstryknięcie palców na odpowiedź jego słów, gdy tylko wspomniał o nieprzejmowaniu się tak błahym problemem. Od tej chwili sądził, że nie będzie miewał problemów w porozumiewaniu się z Faith, a w rzeczywistości się okazało coś całkowicie odwrotnego. Zafundowała mu dość poważne zadanie, które polegało na domysłach. Przypadkiem rzucił nawet krótkim komentarzem, gdy była wzmianka o tym jak się trzyma. — Mam rozumieć, że... — Przerwał na moment chcąc przemyśleć następne słowa, jakie ma zamiar użyć w tej rozmowie i wtedy też po chwili namysłu dodał. — W takim razie bardzo się cieszę. — Posłał w jej stronę lekki uśmiech na końcu wypowiedzi mając malutką nadzieję, że właściwie odgadnął znaczenie nieznanego słownictwa w odpowiedzi na swoje pytanie. Nigdy wcześniej nie musiał wytężyć swoją mózgownicę podczas zwykłej gadki, jak właśnie w tym momencie. Oczywiście nie miał zielonego pojęcia, czy faktycznie odpowiedział w pełni na słowa użyte przez towarzyszkę. Zamierzał uniknąć małego nieporozumienia, a mogło to bez problemu wystąpić, zważywszy na ubogą wiedzę z zakresu języków obcych. Coś tam oczywiście potrafił z angielskiego, ale to nie miało obecnie znaczenia. Wszystko mogło się wydawać, że idzie gładko aż do pewnego momentu. Zostaw postawiony przez ostatnimi słowami razem z gestami, które nie bardzo pomagały mu w zrozumieniu o czym dokładnie mówi. Spoglądał na nią całkowicie niepewnie nie wiedząc co powiedzieć. Nawet można powiedzieć, że go kompletnie zamurowała. Siedział w ciszy kawał czasu przykładając swój palec do głowy, dając do zrozumienia iż potrzebuje chwili na odpowiedź. Teraz miał ciężki orzech do zgryzienia i nie wiedział co powiedzieć w tej sytuacji. Ostatecznie się zdecydował podjąć tej próby, wypowiadając następujące słowa. — Ależ oczywiście, że... — Przerwał na chwilę żeby zakryć swoje usta i kaszlnąć sobie spokojnie, a potem przeszedł do dalszej części. — Kocham Cię jak swoją własną mamusię. — Skończył posyłając mrugnięcie w stronę anielicy. Nie miał pewności o czym mówiła więc rzucił pierwsza lepszą myślą. Tak więc pozostało mu poczekać na rezultaty prób komunikacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 13.03.18 12:43  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Beatrice była w pełni świadoma faktu, że najemnik jej nie rozumiał, ale to nie było nic nowego. Lubiła się bawić w ten sposób i testować cierpliwość innych poprzez zupełnie inny język - w dodatku wiadomo było, czy jej rozmówca tak naprawdę słucha ją i obserwuje, czy tylko udaje. Jeżeli miałby w nosie to, co robi, to nie starałby się tak dzielnie rozszyfrować jej mowy czy zamiarów. Było to ryzykowne, gdyż niektórzy zwyczajnie tracili cierpliwość i robili się agresywni - ale czy emocje nie były czymś ciekawym? Nawet po tylu latach, anielica z ciekawością przyglądała się każdej reakcji osoby, którą miała przyjemność spotkać. Radość, smutek, złość, wściekłość - mimo iż sama je odczuwała, to wciąż nie potrafiła ich w pełni pojąć. Przynajmniej nie miała problemów z utrzymaniem przyjaznego uśmiechu na twarzy, nawet w beznadziejnej sytuacji.
Cieszyło ją to, jak Kimera dzielnie walczył z barierą językową, aby być w stanie odpowiedzieć na jej wypowiedzi. To było dobre dziecko, choć słyszała, że wyprowadzony z równowagi potrafił być dosyć nieprzyjemny. Był równie specyficzny co większość Drug-on - a to również ją intrygowało. Jakim cudem banda zdradzieckich materialistów była w stanie zebrać się w większą grupę i razem współpracować, nie mając takich zasad jak na przykład gang Psów? Co na to wpływało? Czy to była zwykła chęć przetrwania, a może coś innego?
W trakcie gdy najemnik próbował odpowiedzieć na jej pytanie, anielica ponownie upiła łyk z butelki i odłożyła ją na stole, przyglądając się z delikatnym uśmiechem Kimerze. Kiedy ją otrzymała, ten zniknął z jej twarzy, a ta zdezorientowana podrapała się po głowie, jakby zastanawiając się, czy na pewno nie zmyśliła sobie jego odpowiedzi. Mrugnęła parę razy, po czym roześmiała się, łapiąc się za brzuch. Jak własną mamusię, co? Co prawda nie była to odpowiedź, jakiej Faith poszukiwała w tej chwili, ale uznała ją za bardzo zabawną i uroczą, dzięki czemu Kimera tylko sobie u niej punktował.
-  Czyż to nie jest urocze, Kimero? -anielica otarła łezkę i zagadała dopiero wtedy, gdy nieco się uspokoiła -  Nie była to odpowiedź za 100%, aczkolwiek muszę dorzucić punkty za kreatywność. Czy chciałbyś usłyszeć to pytanie w języku bardziej dla Cię zrozumiałym, moje dziecię?

[z/t]


Ostatnio zmieniony przez Faith dnia 05.09.18 20:44, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.18 0:08  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
Oczekiwał na wszelką reakcję na słowa jakich użył w trakcie rozmowy, która polegała głównie na domysłach co było swego rodzaju wyzwaniem, jakiego się podjął wymordowany. Świadomy był tego, że większość na jego miejscu rzuciła by stolikiem w bok i odeszłaby w nieznanym kierunku bluzgając pod nosem, ale taką osobą nie był Kimera. W końcu miał do czynienia z osobą, która go traktowała uprzejmie i odnosiła się do niego mile. Stąd też nie miał zamiaru jej sprawiać problemów. Kiedy tylko skierował w jej stronę ostatnimi słowami, oczekiwał cierpliwie na reakcję, a gdy tylko ją uzyskał to zaczął wątpić. Zaczął powoli z jego ust schodzić uśmiech i przyglądał się uważnie z pewną obawą, czy czasem nie chybił po całości ze swoją wypowiedzią. W jednej chwili był gotowy żeby sprecyzować użyte wcześniej słowa, ale został uprzedzony przez niebieskowłosą, która się roześmiała. Wtedy też nie miał zielonego pojęcia co powinien czynić, stąd też postanowił poczekać na odpowiedź. Dość szybko uzyskał przekaz od niej w znajomym dla niego języku. — Emm, naprawdę? — Zaczął powoli nieco zakłopotany, a następnie rozwinął dalej. — Przez chwilę już myślałem, że już kompletnie nie trafiłem i jakimś cudem Cię uraziłem. — Zakończył swą wypowiedź kaszlnięciem. Odetchnął z ulgą na wieść, że nie uraził ją przypadkiem. W końcu było dla niego ciężko zgadywać co miała na myśli, gdy używała całkowicie mu obcego języka. Jednak potrzebował czasu żeby się uspokoić i właściwie odpowiedź na pytanie, które zadała jego osobie. — Tak czy owak, poproszę o te pytanie w mym ojczystym języku. — Powiedział do niej lekko się uśmiechając i wziął do swoich rączek kufel z alkoholem. Zdecydował się wlać w siebie resztki zawartości podanego mu wcześniej trunku, pakując w swój organizm nieco więcej procentów. Zamierzał się znów rozluźnić i nie być spięty, bo wcześniej mu narobiła stracha kobiecina o czym ją nawet poinformował. Teraz był gotowy odpowiedzieć właściwie na zadane mu pytanie po raz drugi. Jedynie miał nadzieję, że nie wywinie mu tego samego numeru co wcześniej - mimo, że poinformowała go o użyciu japońskiego. W końcu miał do czynienia dosyć zakręconą istotą, która ma sporo lat na swoim karku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 24.05.19 13:53  •  Stara stołówka - Bar. - Page 12 Empty Re: Stara stołówka - Bar.
  W przeciwieństwie do niemalże bezszelestnego przemieszczenia się Rhetta, odgłos kroków Wiecznego rozprowadzał się echem po kamiennych ścianach wieży, sugestywnie sugerując, że ich właściciel nigdy nie opanował sztuki bezdźwięcznego poruszania się. Nawet, gdyby udało mu się ją opanować, nie mógłby przejść niezauważony pomiędzy jednym a drugim punktem. Przeszkadzał mu w tym wzrost i ciężar mechanicznych elementów tkwiących w jego ciele.
  Yury nie odezwał się choćby słowem od chwili opuszczenia górskiego zbocza. By się upewnić, że szczeniak naprawdę idzie tuż zanim, rzucił mu ukradkowe spojrzenie znad ramienia. Wąska budowa korytarza uniemożliwiała im poruszanie się ramię w ramię, więc Rhett szedł nieco z tyłu, wszak to Yury pełnił rolę przewodnika.
  — Przed kilkoma tygodniami bar odwiedził stały bywalec, który zniknął na kilka dni. Sęk w tym, że ciało tego kolesia było w zaawansowanym stadium rozkładu. Padł martwy, zarażając tym świństwem ludzi dookoła — odpowiedział pokrótce co wydarzyło się w owym barze. Niektóre informacje przekazała mu Sklud, inne – szczegóły – zdobył, dzięki jednemu z elitarnej dziesiątki Pradawnego.
  Przy kolejnej odnodze, skręcił w lewo, lecz zawahał się, dokonując wyboru. Niegdyś często podejmował błędne decyzje i błądził w labiryncie korytarzy. Nawet po siedmiu latach nie nabył pełnej wiedzy o ich rozmieszczeniu i sądził, że żaden Drug-on jej nie posiadał. Wiele segmentów Kamiennej Wieży było niezamieszkałych. Ci, którzy w niej nie mieszkali, prędzej, by się pogubili, niż trafili do celu.
 Stanął przed zamkniętymi drzwiami na końcu tunelu. Otworzył je w akompaniamencie zgrzytu pokrytych rdzą zawiasów i wszedł do środka. Prowizoryczna jadłodajnia (i bar w jednym) zajmowała o wiele większą przestrzeń niż jakakolwiek kwatera umiejscowiona piętro wyżej, a już na pewno klitka Wiecznego. Zgodnie z jego wcześniejszym założeniem, przed szóstą rano w pomieszczeniu nie tętniło życiem. Oprócz dwóch najemników, nie było w środku nikogo.
  — Usiądź, gdzie chcesz. Przyniosę ci coś do jedzenia — rzucił ku swojemu chwilowemu towarzyszowi, a sam się oddalił, namierzając wzrokiem emerytowanego Drug-ona, Hashima, który przecierał ścierką szklanki.
  Po krótkiej pogawędce ze starym barmanem, wrócił do szczeniaka z miską skromnego posiłku w postaci kawałka mięsa, kilku ziemniaków i skąpą porcją warzyw. Druga dłoń  - mechaniczna - zaciskała się na kuflu drugorzędnego piwa rozcieńczonego wodą, by podrostkowi procenty nie namieszały w głowie.
  — Jedz — ponaglił, kładąc na zdezelowanym stoliku posiłek młodzieńca. — Odwdzięczysz się potem, podczas poszukiwań.  — Usiadł na przeciwko. — Pracujesz w burdelu jako...? — Chłopiec na posyłki, przemknęło mu przez myśl, ale na razie zachował ją dla siebie.
                                         
Yury
Windykator     Opętany
Yury
Windykator     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Wcześniej Kido Arata, teraz Yury. Czasem Wujek Menel (c)Chyży.


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 12 z 14 Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13, 14  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach