Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Go down

Pisanie 25.11.15 18:13  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Szybko przechodzisz do rzeczy

- Jak to tak? - Zareagował równie zaaferowany co Panienka jaka rozpoczęła tą zabawę w bycie zaaferowanym. Koniec końców zarówno jego szeroki uśmiech, jak i jej zdradzał im obojgu, że żadne z nich nie było oburzone faktycznie. - Ten sam wypadek ukradł Pani zęby? - Spytał, jakoś nie będąc szczególnie dotknięty faktem własnej szczerości i bezpośredniości. Gdy chociaż wobec innych, mniej "ważnych" osób może nie wyszukiwać niesamowitych metafor i zwyczajnie "wyrzucić" z siebie wszystko, co ma na myśli (w granicach rozsądku, oczywiście), jest to dla niego duża ulga. Miał tylko nadzieje że nagle nie będzie miała mu za złe tej dosłowności, nu.
- Nie powinno być to znów tak drogie, a będziesz wyglądać lepiej niż z tym parciałym bandażem. Tylko spójrz! - Zarzucił swoimi krótkimi włosami, uśmiechając się niczym model, niemal "pozując" tuż przed dziewczyną. Oczywiście fakt że długo nie mógł utrzymać uśmiechu aktora i prawie wybuchł śmiechem zdradził, że raczej nie ma co szukać kariery w showbiznesie. No nic, przeżyje, co zrobić. Może przy okazji poprawi jej humor tym dziwnym przejawem narcyzmo-podobnego działania.
Fakt że spojrzała na te papiery dość niechętnie, a jej słowa nie wyrażały miłości wobec S.Spec mogły by być alarmujące wobec jakiegoś typowego gryzipiórka, ale Faust nie czuł z tym problemu. Każdy ma swoje "ale" do władzy, nie można ich karać za to, że jej nie kochają.
- Musisz być nieźle zdeterminowana, skoro po dziesięciu razach odrzucona wciąż masz w planie rozkładać przed nimi nogi. - Nie wiedział czy brunetka wyłapie jego grę słów, skoro mówiła że już "przeleciała" dziesięć urzędów, i w każdym z nich ją odrzucali do następnego... No, może to był trochę kiepski typ dowcipu, ale hej! Takie też mają swój czas i miejsce, nie?

- Pierwszy raz spotykam się z kimś kto nie potrafi wymówić własnego nazwiska. Skąd to? - Szczerze powiedziawszy - był tym naprawdę zainteresowany. Tu, w Japonii, ludzie przykładali straszny wprost nacisk do własnych imion i nazwisk, oraz perfekcyjnej mowy. Nawet mu przeleciała przez myśl Ayako i poprawianie go, co tylko jeszcze trochę poprawiło mu humor. Szorstkość ręki go nie przejęła, ale rany na niej już trochę. Nie dał jednak tego po sobie poznać, i po uścisku przysiadł się ponownie.
- A może jestem anglikiem z niemieckimi korzeniami, mmm? - Odchylił głowę nieco w tył z takim "mmm?! Mmm?!", znów jednak po chwili uśmiechając się, i przytakną kiwnięciem głową. Tak, jest z M-5.
- To zawsze lepiej że kojarzy ci się z czymś dobrym, nawet jeśli to tylko buty. - Wzruszył bezwiednie barkami, rozsiadając się wygodnie.
Na jej pytanie o oczko uniósł brew, zerkając ku niej z miną "nie poddajesz się, hm".
- Ależ Panienko Luko, nie znasz zasady "damy przodem"? Będę dżentelmenem i nie odbiorę ci możliwości wypowiedzenia się jako pierwsza o utracie oka. - Nie dawał za wygraną. Policytujmy się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.15 17:40  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
- Weź mi nie mów - machnęła obiema rękami w szerokim geście. - A myślałam, że dobrze sobie radzę za kierownicą - rzuciła, dość nieprecyzyjnie; taka była wersja oficjalna: wypadek podczas jazdy na motorze. Skąd miała motor? "Pożyczyłam" odpowiadała beztrosko i z jakiegoś powodu ludzie byli w stanie w to uwierzyć. Luka podejrzewała, że podobny scenariusz po prostu do niej pasował. Zawiesiła się na sekundę, zbierając myśli, po czym zaśmiała się głośno.
- Jezu, co ty... Czy ty widziałeś kiedyś kobiety z urzędów? Mają tyle w obwodzie, co ja wzrostu. Chociaż - dodała po chwili wewnętrznej refleksji nad własną, oraz ludzką, naturą - gdyby to cokolwiek przyśpieszyło, mogłabym przespać się z nimi wszystkimi na raz. Ale wątpię. - Znowu machnęła ręką.
- Nie jestem dobra w "panów", "panie" i "panienki" - stwierdziła. Trudno powiedzieć, czy chciała go ostrzec, czy wytłumaczyć swoje zachowanie. - A poza tym istnieje inna zasada: "ja spytałam pierwsza" - dodała tryumfalnie, ale nagle przerwało jej piszczenie telefonu. Zdziwiona wyjęła aparat i spojrzała na potłuczoną szybkę - po tym, jak psy zabrały jej komórkę, musiała posiłkować się starym modelem.
- Co do... - odebrała, nagle tracąc zainteresowanie siedzącym obok Faustem. Słuchała w milczeniu, przytakując parę razy, po czym z rozmachem uderzyła się w czoło, ruchem, który prawdopodobnie należał do stałego repertuaru jej gestykulacji.
- Jasna cholera, to dzisiaj? Już są gotowi...? Ale na pew... Okej, okej, daj mi się ogarnąć. Za ile? Chyba zdążę. Tak, tamta. Jak zwykle. Dzięki. Okej. Będę. - wyłączyła rozmowę i popatrzyła na Fausta niemal z żalem. Westchnęła i sięgnęła po trampki, usuwając z otoczenia jaskrawe plamy zieleni.
- Sorry facet, muszę się zbierać. Miło się rozmawiało. W przyszłym tygodniu pewnie będę znowu tu przesiadywać, jak będziesz chciał wpaść to się nie krępuj, ławka nas pomieści. - Zebrała zamokłe papiery i wcisnęła je niedbale w kieszeń kurtki, pomachała Faustowi ręką i szybkim, długim krokiem odeszła ku centrum miasta.

zt
Bardzo Cię za to przepraszam. Szczegóły na pw.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.11.15 18:51  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
- Ja też myślałem że dobrze sobie radzę z unikami, więc mamy coś wspólnego. - Posłużył się podobnie nieprecyzyjną informacją co ona, z tym jednak że on nie miał właściwego podłoża pod to. Albo nie odpowiadał na pytania co do swojego oka, albo jak już, to była poznana cała prawda. Rzadko kiedy stosował jakieś zmyślone kłamstwo, ale jak już, była to wersja z walką. Zmieniało się to od walki wręcz, po walkę na miecze i kończąc na wymianie ognia, więc wersje były zróżnicowane.
Ta chwila refleksji i zastanawiania się była bezcenna. Ten moment zawieszki, gdy wyłapywała dowcip, i wybuchnęła głośnym śmiechem. Tak, to było warte tego! Oj, było! Sam zawtórował własnym, wesołym śmiechem do jej, ciesząc się z tego że złapała sens i nie poczuła się urażona. To serio było ważne!
- Nie przypominaj mi, znoszę ich na codzień. - Oparł dłoń na karku, wzdychając cicho. Czasem już mu brakuje tego zwyczajnego wyskoczenia na środek pustkowia i siekania czy rozstrzeliwania mutantów. To było dużo prostsze od chociażby jednej wizyty razem z Cronusem na tych "posiedzeniach".
Miał już coś odrzec na jej słowa, ale w połowie słowa przerwał mu dźwięk telefonu, więc nie zamierzał zakłócać rozmowy. Widok energicznych gestów kobiety i jej urywanych odpowiedzi mówił raczej że to tyle w kwestii rozmowy. Ech, no nic, trudno.
- Spróbuję się tu dostać. Powodzenia i dzięki za rozmowę. Auf Wiedersehen! - Pomachał za nią, żegnając ją w swoim ojczystym języku bo... Bo czuł że tak będzie lepiej. Po chwili gdy go opuszczono, zgarną butelkę i ruszył w swoją stronę, pozostawiając ławeczkę samą.

[z/t]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 9:13  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Hm... Chyba fakt należenia do KNW powinien tu pomóc, prawda? Hexowaty unikał ostatnimi czasy M-3 z konkretnego powodu, jakim jest ochrona. Kamery stały się natarczywe, wojskowi jacyś niechętny do rozmowy. Ale po balu, na którym notabenne osobiście był, miał nadzieje że tym razem jednak darują mu gonitwy czy próby zabicia go przy pierwszym spojrzeniu.
Może i trochę faktycznie przesadził z brakiem ostrożności, bo najzwyczajniej w świecie wmaszerował sobie do miasta przez jedną z dziur w zachodniej części miasta. Niemniej, nigdzie nie spostrzegł żadnych kamer (nie trzeba tłumaczyć że nie zawsze jest mistrzem spostrzegawczości), więc uznał że jest w miarę bezpiecznie. Nie używał jednakowoż mocy, tak na wszelki wypadek jeszcze.
Hm...
- Hmmmmm, pierwsze dziesięć sekund i jeszcze nie rozjechał mnie jeden z czołgów S.Spec'u. Może jednak nie będzie tak źle i mi pozwolą tu bytować? - Już raz przechodził badania! Miał nawet na to gdzieś papiery! Nie mogą mieć do niego znów pretensji, nawet jeśli by chcieli.
A może jednak mogą? Uch.
Niemniej, póki co nie słyszał ani zamieszania, ani odgłosów mordu i tłumu z pochodniami oraz widłami zmierzającego w jego stronę, więc hej, nie może być tak źle!
Włożył dłonie w kieszenie swojej bluzy i zaczął spokojny marsz w kierunku jezior. Chciał móc odetchnąć powietrzem nie skażonym smrodem trucheł i niemytych ciał, a przy okazji może też poczuć zapach świeżej wody. Znaczy, hej, to nie tak że miał jakiś problem z wodą w Górach Shi! Ona była dużo lepsza od wszystkich sadzawek w Desperacji, w dodatku to była górska, krystalicznie czysta woda! Jak czegoś takiego nie lubić?!
Ale no. Nie było tam zieleni. Drzew. Parku, takiego jak ten.
Ale też nie było tam niebieskomundurowych jacy chcieli ci urwać łeb za wejście przez dziurę do miasta.
No nic, do odważnych świat należy, prawda? Prawda.
- Hm, jeśli przyśpieszę to wydam się podejrzany. Jeśli jednak będę wciąż spokojny, możliwa pogoń zdąży tu dotrzeć. Och te decyzje, decyzje... O, wiem co zrobię! - Zawołał sam do siebie (dobrze że akurat nikt go nie mijał, bo sam ten fakt wydałby się podejrzany), po czym wyjął swoje MP3, włożył słuchawkę do lewego ucha i zaczął się lekko gibać na boki do rytmu utworu jaki puścił.
- You spin me right round, baby right round~
Like a record baby, right round, round, round~

Tak, zaczął śpiewać. Tak, zupełnie stracił zainteresowanie możliwą, zbliżającą się pogonią.
Nie. To Hex, wszystko jest pod kontrolą, jest tak samo standardowy jak zwykle.
WSZYSTKO POD KONTROLĄ!
Ale nie jego. Serio, nie jego.
I obrót, i obrót! Do rytmu!
...
Taaa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 16:43  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
I o to przybywa MG! Nie... aż taka fajna nie jestem...
INGERENCJA LOSU do usług



W tym mieście są dwie rzeczy, które rozchodzą się niesamowicie szybko... Syf i wiadomości. W tym przypadku również doszło do rozejścia jednej z tych dwóch rzeczy i może lepiej gdyby była to pierwsza opcja...
Informacja o tym, że przez wyrwę w murze przedostała się pewna niezidentyfikowana jednostka i w tym momencie nielegalnie przebywa na terenie Miasta-3, została rozesłana wszystkim jednostkom znajdującym się obecnie w Zachodniej Części miasta jeszcze zanim Hex w ogóle pomyślał o tym, by skierować się akurat w stronę jeziora. I tak właśnie w ten o to niesamowicie magiczny sposób, dwa pobliskie patrole składające się, jeden z dwóch, drugi z trzech osób (=5, gdyby ktoś zwątpił) znalazły się akurat nad brzegiem jeziorka, gdzie na niewinnej ławeczce siedziało sobie dwóch stereotypowych "daj Pan drobne na piwo", którzy ze względu na swoje zakazane pyski stanowili pierwsze logiczne podejrzenie dla patrolowców.
I wszystko by się udało! Już można byłoby powiedzieć, że Hex miał szczęście i otarł się o ten dobry Los, już, już mógł tryumfować pod nosem i lecieć w siną dal... ale nie! Bo może jeszcze można by uznać to, że ktoś idący ze słuchawkami w uszach i podśpiewujący pod nosem nie jest niczym dziwnym zważywszy na okolicę, możliwość spacerku itd itp. ale... gdy jest to ktoś idący ze słuchawkami w uszach i podśpiewujący pod nosem piosenkę, za którą wybitnie nie przepadasz... no to już zwracasz na to uwagę.
I w ten o to, znów niesamowicie magiczny sposób, głowy czterech przedstawicieli prawa, zwróciły się w stronę Hexa, całkowicie ignorując swoje dotychczasowe obiekty zainteresowania.
- Przepustkę okazać.- Nie pozbywając się tej wrodzonej formalności, jeden z nich zwrócił się głosowo do mężczyzny, przy czym i on i reszta jeszcze cieleśnie zwrócili się całkowicie w jego stronę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 18:01  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
I jeszcze jeden obrót! I jeszcze jeden! Fakt że S.Spec'owcy zbliżali się do jego pozycji nie ruszał go w żadnym stopniu. Zachowywał się całkowicie naturalnie, jakoby mieszkał tu od zawsze, i był członkiem tej społeczności, pomimo zerowego poziomu zżycia z nią.
A więc ten.
Obrót!
I wtedy jego ucho wyłapało ułamki słów które najwidoczniej kierował do niego jeden z wojskowych. Wyłapał jednak tylko po części, coś w stylu "prze... szę..." Co jakoś po złożeniu uznał za "przesuń się". Postąpił krok w bok i najzwyczajniej w świecie ominął wojskowego, unosząc dłonie na poziomie barków ze ściągniętymi brwiami.
- Już, już, przesuwam się. Jeny, niektórzy nie wytrzymają bez swojej prywatnej sfery bezdotykowej! - Rzucił z wyrzutem dość głośno, przez fakt głośnej muzyki w jednym uchu, i gdy już ominął mundurowego, włożył dłonie z powrotem w kieszenie. Nawet nie spoglądał ku kolesiowi, jeszcze poczułby się urażony czy coś, a to dopiero byłoby nieprzyjemne, uch!
I, ehm, tak, to chyba będzie tyle. Ominął wojskowego i ruszył dalej, a akurat MP3 przeskoczyło mu na solidniejsze brzmienie, jeszcze wyraźniej zagłuszając dźwięki z otoczenia. Yay!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 18:18  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Ten, któremu w towarzystwie przypadła bardzo ciężka rola zapamiętywania i wypowiadania bardzo skomplikowanych formalnych formułek chyba nie bardzo ogarnął co właśnie w tym momencie się wydarzyło. Kazał okazać przepustkę, a ten coś o przesuwaniu się i poszedł dalej. Zamrugał parę razy ze zdezorientowania ślepiami, aż wreszcie jeden z jego pobratymców szturchnął go łokciem i wskazał ruchem głowy na Hexa, jednocześnie dwoma palcami stukając w swoją przepustkę, co przez niepełnosprytnego mogłoby zostać uznane za zapytanie o godzinę, ale nie... tutaj sami najlepsi i od razu skumali o co chodzi. Cała piątka jak jednakowo myślący organizm symbiotyczny chwycili za Orion Rifle (każdy miał swój, taka burżuazja!) i ruszyli parę kroków w stronę delikwenta, by zaraz przystanąć w iście bojowej formie.
- Stać!- Wrzasnął ten, któremu na to nasze spotkanie przypiszemy rolę Mówiącego, jednocześnie, na razie jako jedyny, celując swoim karabinem w stronę mężczyzny. Natomiast znów mogli poczuć się zignorowani... ten jak gdyby nigdy nic, cały rozochocony śpiewał sobie i tańczył i szedł sobie dalej.
Tego więc było za dużo... szala goryczy się przelała... wystarczy, że go stara w domu ignoruje jak ze służby wraca! Nie będzie go tu jakaś podróba Jokera ignorowała i jeszcze na niego głosu podnosiła!
Tak więc jeżeli Hex i tym razem nie usłyszał jego wezwania... tuż pod nogi jaśnie Pana padł strzał z karabinu. No to już musiał usłyszeć.
- Powiedziałem stać! Przepustka!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 18:45  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Szczerze powiedziawszy, Hex serio myślał że to o to chodzi. Usłyszał jakieś skrawki słów, myślał że koleś nakazywał mu przesunięcie się, bo... Nie wiem, nie chciał by przypadkiem na niego zielonowłosy wpadł? Bał się kursu kolizyjnego? Ciężko stwierdzić.
Pierwszy wrzask sprawił, że Hex się zatrzymał i rozejrzał na boki, z cichym "huh" wydobywającym się z jego ust. Nie zauważając jednak niczego, co mogło być źródłem dźwięku, powrócił do swojego gibania się do rytmu, wykonując kolejne kroki przed siebie.
Dopiero strzał zza pleców sprawił, że drgnął niespokojnie, niemal oczekując odczucia bólu, lub natychmiastowego "gaśnięcia świateł". Nic. Zatrzymał się tuż po wystrzale, odczekując krótką chwilę. Wciąż nic. Żyje?
ON ŻYJE!
HALLEKURDELUJA!
Co prawda ten stan może się wkrótce zmienić, ale nie sprawia to że Hex traci swój entuzjazm. Wyjął słuchawkę z ucha i wykonał sprawny zwrot na pięcie w stronę kierunku, z jakiego wystrzelono. Formacja bojowa nie nastrajała optymizmem, ale hej! To wszystko może być nieporozumieniem. Schował słuchawkę do kieszeni i uniósł dłonie na wysokość klatki piersiowej, uśmiechając się pogodnie.
- Przepraszam, pytałeś o to na początku, prawda? Dałem się ponieść oryginalnej wersji utworu "You Spin Me Round". Oryginały zawsze są świetne. - Pokiwał głową, zgadzając się z własnymi słowami i podchodząc dwa, trzy kroki bliżej, by ukazać, że nie stanowi zagrożenia i nie próbuje uciec. To by nie pomogło, a nie ma chęci zostać postrzelonym. Śmiertelnie lub nie.
- Muszę jednak z bólem serca przyznać, że nie posiadam przepustki. Zgubiłem ją. - Wzruszył bezwiednie ramionami, nie mogąc zareagować inaczej. Prawdą jest że zgubił przepustkę.
Ale to tylko połowa prawdy. Druga to fakt że nigdy jej nie posiadał, więc zgubił coś, czego nigdy nie miał. Nie może tego odnaleźć, bo nie posiadał tego, a więc zgubił to!
I jest zgubione!
I co dalej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 19:12  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Zareagował! No proszę państwa! Nasz, tak zwany Mówiący, cały szczęśliwy, że mógł wystrzelić ze swojego cycuś glancuś nowiutkigo Oriona, aż uśmiechnął się pod nosem. Wystąpił parę kroków naprzód, wciąż celując w Hexa i wypiąwszy mężnie i dzielnie pierś do przodu znów przemówił.
- Dla Ciebie Pan, chamie.- Rzucił, pogardliwie mierząc go od stóp do głów. Spojrzał jeszcze ukradkiem w stronę swoich kolegów, jakby sprawdzając czy odpowiednio się im popisał. Trzeba przyznać, że tyle o ile... Hex na pewno miał na tyle dużo szczęścia, że trafił na tych, którzy albo dopiero skończyli swoje pierwsze wojskowe szkolenia i jeszcze byli zieloni, albo wciąż wierzyli w te dobre duszyczki, którym wystarczy zwrócić uwagę.
Kiedy padło zdanie na temat zagubionej przepustki, Mówiący spojrzał na moment w niebo, jakby szukając w nim odpowiedzi. Szybko przeszukał swój zasób formułek a następnie znów zwrócił się w jego stronę.
- W takim razie... Na pewno posiadasz obowiązkowe pisemne zaświadczenie mówiące o procesie wyrabiania nowej, które pozwala Ci legalnie poruszać się po mieście.- Po tym jak Mówiący rzucił kolejną, tak bardzo adekwatną do sytuacji formułką, jego pobratymcy stojący z tyłu nie mogli sobie odpuścić i każdy, robiąc prawię meksykańską falę, potraktowali siebie facepalmami.
- Przestań się z nim pierdolić. To nie Twoja stara.- Rzucił jeden z tyłu, na co reszta kolegów chcąc nie chcąc musiała się zaśmiać. Śmiech jednak został szybko stłumiony wzrokiem Mówiącego, który w takim razie postanowił zachować się inaczej.
- W tej dziurze, przez którą przechodziłeś pewnie jednak takich nie rozdają. W imieniu prawa, zostajesz aresztowany za nielegalne przebywanie na terenie Miasta-3.- Warknął, niesamowicie dumny z siebie, a i reszta kolegów wyraźnie była dumna. W tym także momencie z szeregu wystąpił następny Odważny(takie nadajmy mu imię).
- Stanąć w rozkroku! Nastąpi przeszukanie!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 19:33  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
Przecież mogli go zwyczajnie szturchnąć i by zauważył. Nie trzeba było od razu wyciągać broni. To tak jakby miał za sam fakt tego teraz zmienić ziemię pod nimi w lotne piaski i wciągnąć ich pod powierzchnię gruntu, a tego nie miał w planie zrobić. W ogóle nie miał ochoty ani walczyć, ani się kłócić, uch.
- Myślałem że uszanowanie twojej sfery prywatnej było wystarczającym przykładem kultury. - Szybkim ruchem dłoni ściągną kapelusz z głowy i przytknął go do piersi, skłaniając głowę w ramach przeprosin.
- Wybacz zatem. - Dodał, wkładając zaraz po tym geście kapelusz z powrotem na głowę. Osobiście, wewnątrz swojego umysłu doskonale wiedział, że ma do czynienia z bandą neandertalczyków jakim dano nowe dzidy w dłonie i muszą się nimi popisać, ale cóż zrobić. Musiał póki co grać do tego przedstawienia, nie mógł zrobić nic więcej.
A szkoda. Czasem naprawdę brakowało mu czasów KNW w którym polowania na anioły były nie zezwalane, a wprost pochwalane, wymagane. Miał wtedy wiele okazji do wyładowania się, nie musiał trzymać swojego gniewu na wodzy jak robi to teraz.
No ale nic.
- Nigdy jej nie posiadałem, więc określenie "zgubiłem" pasuje tu tak czy tak. - Przechylił głowę na bok, rozkładając bezradnie ramiona na boki z westchnięciem, po czym je opuścił. I tak wiedział że raczej próba wykiwania ich zgubieniem przepustki nie przejdzie, zwłaszcza po ich reakcjach. Trochę go bawiły, ale nie dawał tego po sobie pokazać bardziej, niż wciąż zachowywując ten opanowany, pogodny uśmiech. Obawiał się walki, mimo wszystko pięciu na jednego, z czego każdy z wyżej wymienionych pięciu ma dość solidne bronie palne było raczej kiepską sytuacją dla niego.
Ale gdy zarzucono mu nielegalne przebywanie na terenie M-3, nie mógł tego tak zostawić.
- Sprzeciw! - Rzucił wyraźnie, wystrzeliwując palcem wskazującym w stronę osobnika przed nim. Uśmiech mu zrzedł, a w jego miejsce wstąpiła zawzięta mina, którą rzadko widywać u Hexa.
- Jestem działającym członkiem Kościoła Nowej Wiary jaki został wpuszczony na tereny M-3 w czasie balu pojednującego, a teraz wróciłem tutaj w celu szerzenia wiary w jedynego, prawdziwego Boga, jakim jest Ao. Nie macie prawa mnie aresztować. - Jego głos był w pełni zdeterminowany i mocny, nie dający ani odrobiny niepewności. Nie da sobą tak pomiatać w tej kwestii. Przyszedł tutaj nauczać o Ao, miał aspiracje by wstąpić w poczet kapłański Kościoła Nowej Wiary, i byle banda małpiszonów mu w tym nie przeszkodzi! Nie mają ku temu nawet najmniejszego prawa!
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.11.15 19:58  •  Brzeg jeziora Donghae - Page 3 Empty Re: Brzeg jeziora Donghae
W momencie, gdy delikwent przyznał się do tego, że nigdy nie posiadał przepustki, Mówiący zrozumiał, że o to właśnie w tym momencie postąpił prawidłowo i właściwie i prawdopodobnie stara jak się dowie będzie z niego tak dumna, że może nawet coś się w nocy wydarzy. W związku z rozwinięciem sytuacji i oficjalnym przyznaniem się Hexa do bycia tym, po kogo tu przyszli, Odważny zarzucił sobie Oriona na ramię i podciągnął odrobinę rękawy by przystąpić do przeszukania. Tego co właśnie się wydarzyło nie podejrzewał chyba żaden z całej obecnej tu piątki. Nawet jeszcze siedzący obok pierwsi podejrzani, którzy dotychczas bali się ruszyć ze swojej ławeczki by również nie dostać pociskiem pod nogi, wyglądali jakby zdeczka się zdziwili.
- Że co?- Mówiący już po raz kolejny w ciągu tej krótkiej chwili ze zdezorientowaniem zamrugał ślepiami. Sprzeciw? Ale co? On i jego koledzy spojrzeli po sobie i prawie jednocześnie wzruszyli ramionami, przy czym jeden z nich wskazał ruchem głowy na Mówiącego, bo przecież to on tu był najmądrzejszy i znał wszystkie zasady i inne takie bajery.
No i co on miał biedny zrobić?
- Gdyby tak było...- Tutaj na chwilkę się zawiesił by się zastanowić- Gdyby tak było, nie przechodziłbyś jak te wymordowane szczury przez dziurę w murze!- Spojrzał na resztę swoich i widząc aprobatę w ich spojrzeniu aż sam sobie przytaknął z dumy. Taki on był sprytny! Tutaj również, nie mogąc już dłużej siedzieć cicho, wkroczył Odważny.
- Poza tym. Gdyby tak było... to nie dość, że nie przełaziłbyś przez dziurę to powiedziałbyś o tym od razu a nie pod groźbą aresztowania i miałbyś na to jakieś dowody. A ja tu żadnych nie widzę.- Mruknął Odważny i również sam sobie przytaknął. Jacy oni byli niedowartościowani!- Nie mamy prawa? Nie mamy prawa?! Ja Ci pokażę, nie mamy prawa.- Warknął i szturchnął, a właściwie już bardziej pchnął niż szturchnął Hexa.- W rozkroku stanąć! Przeszukanie będzie!
W tym momencie również poruszyli się pozostali. Jeden wydawał się być jakby bardziej gotowy do ewentualnej akcji, jeden wyjął kajdanki, z którymi ruszył w stronę Hexa, a trzeci... ostatni... stanął z boku i postanowił skontaktować się z przełożonymi, żeby zapytać co mają robić.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach