Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 02.05.17 18:04  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Zastanawiało go zachowanie właścicielki sklepu w zestawie z niebezpiecznymi odgłosami dobiegającymi z oddali. Wyglądała na zrezygnowaną, przygnębioną, ale na pewno nie opanowaną przez przerażenie czy jakikolwiek strach. Pozwoliła mu zejść do źródła problemu bez protestów, nie wspominając nic o ewentualnym zagrożeniu, chociaż zaprzeczała temu atmosfera miejsca. Czyżby miała pewność, że nie dojdzie do żadnej ostrzejszej walki czy po prostu wysoko oceniała umiejętności Eliminatora w tej kwestii?
Odniósł dziwne wrażenie, że może to tylko mózg próbuje go oszukać.
Wychylił się delikatnie ku schodom, mrużąc oczy i próbując dostrzec cokolwiek w gnieżdżącym się niżej mroku – bezskutecznie. Warunki panujące w tej części pomieszczenia pewnie odtrąciłyby niejednego przeciętnego mieszkańca, ale na Warnerze nie zrobiły żadnego wrażenia. Ruszył więc powoli w dół, stawiając lekkie kroki na kolejnych stopniach i trzymając się blisko ściany.
Przez głowę przemknęły mu różne wizje tego, co zastanie na końcu drogi, mimo to przeczuwał, że żadna nie pokryje się z rzeczywistością. Pozostało mu bezpośrednio skonfrontować się z obiektem, a w razie potrzebny użyć przemocy – głównie do samoobrony, nie chciał bowiem rzucać się jak głodny pies na mięso.
Oddech okularnika mimowolnie ucichł, zaś słuch wytężył się, starając rozpoznać cokolwiek w mroku.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 18:29  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Dokładnie w momencie, gdy przekroczył próg, odgłosy ucichły, chyba na dobre. Poruszał się powoli, schody mimowolnie odrobinę trzeszczały, ale nie było to nic przesadnie zdradzającego jego pozycję. Szczególnie, że sklep nadal funkcjonował, a gwar ulicy dochodził nawet do tego miejsca.
Właściwie, to było dziwne, wcześniej nie słyszał tego, co działo się na zewnątrz, ale gdy zszedł kilka schodów niżej, dźwięki te na nowo ożyły, były przytłumione i dochodziły jakby zza ściany, Najwyraźniej pomieszczenie to delikatnie wychylało się ponad poziom deptaka na zewnątrz, chociaż nie było tu okien pod sufitem, wychodzących na ulicę, jak często w przypadku podobnych sytuacji.
Poruszał się powoli, ale i tak czuł, jak czasami ucieka mu noga, gdy nadepnął na jakąś szczególnie rozległą plamę, czegoś co w resztkach blasku zza drzwi przypominało wodorosty, tak z resztą także pachniało.
Wnętrze nadal było ciemne, nieskazitelnie czarne i wydawało się puste. Aż do momentu...
Na środku rozbłysnęła żarówka, złota i ciepła żarówka. Zwisała mniej-więcej w połowie wysokości pomieszczenia, w którym Warner mógł się wyprostować, ale gdyby sięgnął ręką wyżej, mógłby zauważyć, że było tam może jeszcze z dziesięć centymetrów wolnej przestrzeni. W każdym razie, nawet gdy mrok przebiła nieznajomego pochodzenia żarówka, jej światło nie padało na nic konkretnego. Było tu bardzo pusto, poza kilkoma skrzyniami i czymś wielki, przypominającym jacuzzi na środku, po źródłem światła.
Jedyny punkt widoczny tak wyraźnie, skumulowany w jednym punkcie blask kusił go, nie tylko dlatego, że wszędzie wokół panowała chłodna, złowroga atmosfera, nawet gdyby nie chciał, czuł wielką ochotę podejść bliżej, czy nawet dotknąć jasnej bańki.
No i ostatecznie, gdy znalazł się na przeciw niej odczuł ukłucie w okolicach skroni, a potem ból powrócił na dobre.

W skrócie:
- Zszedł na dół, powiedzmy że stoi na ostatnim stopniu. Widzi tylko żarówę po środku.
- Światło działa na niego, czuje potrzebę zbliżenia się.
- Lekki nawrót bólu głowy.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 19:00  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Cisza brzmiała bardziej złowrogo od poprzednich odgłosów wydawanych przez niezidentyfikowaną istotę. Ale także ona zniknęła po chwili, zastąpiona stłumionym życiem na ulicy w pobliżu sklepu. Odrobinę zdezorientowało to okularnika, nie tracił jednak czujności, próbując skupić się wyłącznie na tym, co ma przed sobą. Chłód bijący od ostrza, do którego przytykał palce, zapewniał, że wciąż tu jest i w każdej chwili może zareagować na niespodziewany atak.
Kilka razy, ku irytacji, poślizgnął się na czymś zdobiącym schody, aczkolwiek reagował odpowiednio szybko, by nie stracić na dobre równowagi. Drugą dłoń trzymał przy ścianie, traktując ją jako podparcie.
Ciągnąca się przed nim pustka wręcz ostrzegała o gwałtownym wyskoczeniu czegoś przed twarzą, jak w typowym horrorze, zamiast tego oślepił go blask żarówki na środku pomieszczenia. Instynktownie zmrużył podrażnione bodźcem oczy i uniósł przed nie dłoń, by dać sobie chwilę na przystosowanie się do ostrej zmiany.  
Z niewiadomej przyczyny poczuł nieodpartą chęć zbliżenia się do jedynego źródła światła, choć wiedział, że to irracjonalna potrzeba.
- Nie jestem cholerną ćmą… – wymamrotał z dezaprobatą, kiedy mimowolnie zbliżył się o kilka kroków, próbując zarazem skupić wzrok w innych kierunkach.
Skrzywił się, kuląc ramiona w momencie powrotu uporczywego bólu głowy – chwycił się za skroń, zaciskając na krótko powieki, a zanim reszta koncentracji zdołałaby się rozproszyć, sięgnął pewnie po jedno z ostrzy, które ze złością rzucił w stronę pobliskiej lampy. Nie potrzebował jej energii na rozświetlenie mroku w piwnicy, był skłonny wykorzystać latarkę w przepustce.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 19:16  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Nogi poruszały się same, nawet gry walczył z tym odczuciem, pokonywał odległość wbrew swojej woli. Blask nie zmieniał swojego natężenia, żarówka chwiała się leniwie na boki i kusiła go ku sobie. Miał ją już niemal na wyciągnięcie ręki, gdy zdecydował się cisnąc nożem w jej środek.
Minimalnie chybił, przez ból głowy, który nie dawał mu spokojnie myśleć, ale wbrew wszelkiej logice, żarówka zdawała się być przerażona tym, że ktoś ją atakuje. Zniknęła na chwilę, czy właściwie zgasła, by zaraz potem pojawić się jakiś metr dalej, opatrzona donośnym pluskiem dobiegającym z dołu. Krawędź została wyraźnie oświetlona i mógł zauważyć, że to, co wcześniej przypominało jacuzzi było w istocie... basenem, a raczej czymś przypominającym go, z metalowymi ramami i folią, która wypełniona była w połowie wodą. było tam około 30 centymetrów brudnej, mętnej i zielonkawej brei.
- Nie, nie... jesteśmy niegroźne... niegroźne panie, podejdź do światła, nie bój się światła. - Rozległo się z nowego miejsca ulokowania światła.
I znowu ten sam schemat, ukłucie w głowie i mimowolnie wykonany krok, po czym nagle światło rozjarzyło się mocno.
Dwie długie, krzywe i zielone ręce znajdywały się po bokach Warnera, obrośnięte były tym samym wodorostem, który znajdował się na schodach. Gorsze jednak było to, że wreszcie zobaczył to, co kusiło go ku sobie. Była to kobieta, jeżeli wierzyć, długim włosom. Były one jednak czarno-zielonkawe, brudne i posklejane. Opadały na twarz, z której dało się jedynie wyodrębnić białe, puste oczy i paszcze pełną spiczastych zębów. Z jej czoła wyrastała gruba antenka która niknęła wysoko w ciemności, by zaraz pojawiać się jako wąska linka jakieś pół metra dalej, zakończone świetlistą bańką.
Nadal musiał walczyć z pokusą, ale teraz widział już, że ręce po bokach czekały na odpowiedni moment by ścisnąć go i pchnąć ku basenowi wypełnionego brudną wodą.
Czuł, że jest w stanie coś zrobić, ale najpewniej cześć ruchów zostanie w jakimś stopniu zniekształcona przez wpływające na jego umysł pokusy, by zbliżyć się, a także efekt uboczny tego odczucia - ból głowy.
Tym czasem paszcza i obślizgła, zielona twarz zbliżała się ku niemu, a nawet rosła, bo potwór postanowił wstać, by łatwiej go pochwycić mówiąc swoim kobiecym, ale potwornym głosem.
- Chciałyśmy pana zobaczyć, tak bardzo chciałyśmy. Od dawna.

Na skróty:
- Ruchy są zniekształcone, ciało reaguje wolniej.
- Potwór chce go wrzucić do swojego basenu.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 19:52  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Podobną bezsilność w ruchach czuł jedynie podczas długiego braku nikotyny w organiźmie – ręka mimowolnie sięgała wówczas po zmiętą paczkę papierosów, by jeden z nich wsunąć między wąskie wargi. Nie obawiał się kuszenia losu w postaci zachorowania na raka płuc, ale kiedyś odczuwał wstręt wobec wszelkich używek i uzależnień. W którym momencie sam wpadł w ich sidła?
Poruszenie się „żarówki” tchnęło w niego kolejną wizję tego, z czym właśnie miał do czynienia. Przelotnie zerknął w stronę chlupnięcia, zdając sobie sprawę, że to, co początkowo uznał za dziwne jacuzzi, było w rzeczywistości basenem. Może nawet prywatnym akwarium dla istoty skojarzonej teraz przezeń jako diabeł morski, rybę, która w ciemnych głębinach morza kusiła światłem i atakowała zwiedzione ofiary.
Nie miał już wątpliwości, kto stoi za mąceniem mu w głowie.
Zacisnął wargi w wąską kreskę pod wpływem kolejnego impulsu w głowie, przeklinając w duchu nieposłuszne nogi kierujące się powoli w stronę światła. Słowa zawisłe w powietrzu wcale nie sprawiły, że Warner był skłonny w nie uwierzyć, wręcz przeciwnie.
Szkarada, ocenił w myślach przy okazji dojrzenia większej części postury wodnego stwora. Kątem oka obserwował długie kończyny, wyobrażając sobie, jak nagle zaciskają się wokół jego ciała i ciągną go w stronę rzędu ostrych zębów. Zdecydowanie się na to nie pisał, nie dokona żadnego przeglądu dentystycznego.
- Manipulujesz mną? – wymruczał cicho ze zmarszczką między ciemnymi brwiami. – Jeśli nie cofniesz rąk, odetnę Ci je. – Zagroził, dla podkreślenia słów unosząc trzymany mocno w palcach nóż. Musiał improwizować, nim nie wpadnie na rozsądne rozwiązanie tej sytuacji. – Jakie korzyści czerpie właścicielka z Twojej obecności, hm? Kim jesteś? – Chciał zająć ją rozmową, wyciągnąć z niej tyle, ile się da, nim nie będzie musiał przejść do ofensywy.
Starał się skoncentrować spojrzenie na zielonych kończynach i nie zwracać uwagi na wiszące kilka metrów dalej światło – miał w głowie jeden plan, gdyby to nie zadziałało, ale póki co wolał zostać przy biernej postawie, dlatego spróbował zmusić się do cofnięcia chociaż o krok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 20:18  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Potwór zaklekotał paszczą, nie domykając jej kompletnie. Wyrażał w ten sposób swoje odczucia, być może radość z otoczenia mężczyzny swoimi długimi na dwa i więcej metra rękami. Były to dziwne, składające się z wielu segmentów ramiona zakończone pięciopalczastymi dłońmi z błonami. Zwisały z nich wodorosty i długie, zaplątane weź włosy.
- Pan sam do nas przyszedł. My tylko dajemy sygnały. - Odpowiedziała całkiem logicznie istota zdradzając, że pomimo swojej wizualnej, potwornej natury była czymś myślącym.
Nie wyglądało jednak na to, by miała zamiar odpuścić sobie zaciskanie swoich wąskich, długich ramion wokół eliminatora. Poczuł na swoim karku mokre palce, które chciały go zmusić do podejścia bliżej, nie było to jednak brutalne i gwałtowne wrażenie, niemal jak kochanka, która głaskała go po skórze swoimi śliskimi, mokrymi dłońmi prosząc, by nie bał się podejść.
- Nie rób krzywdy mamie, nie rób. Ona nas kocha, mimo że jesteśmy takie. Zostań z nami. - Mówiła swoją uzębioną paszczą, a z boku, w basenie poruszyła się reszta cielska, niknąca w mroku i wodzie. Na pewno jednak miała kilka metrów, o czym świadczyło przeciągłe mlaskanie fal o folię, gdy zwijała się, by nabrać rozmiarów. Patrzyła z góry na eliminatora swoimi białymi, obijającymi blask oczami trzymając go już niecałe pół metra od siebie.
Po zmutowanej głowie ściekały jej resztki wody i spieniona na zielono ślina, dookoła zaczynało się robić ślisko od oderwanych kawałków jej ciała i resztek z wnętrza bajora, które rozchlapywała podczas ruszania się.
Brud kapał na Moriyamę i czuł, że sam przesiąka smrodem mułu i wodorostów. Zauważył także, że ból osłabia się, a zmuszająca go do podejścia siła również zdaje się co raz mniej dostrzegalna. Blask z żarówki nie zmienił się, ale być może mutant nie mógł manipulować nim w nieskończoność.

W skrócie:
- Ból i działanie światła ustępują, będą jeszcze w twoim poście, ale zdecydowanie słabsze.
- Bestia owinęła wokół ciebie swoje ramiona, masz jej twarz i szczęki na wyciągnięcie ręki.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 21:06  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]

Jedyne uczucia, jakie kotłowały się teraz w zmęczonym wynikiem bólów głowy ciele Eliminatora, zakrawały wyłącznie o te negatywne. Sceptycyzm, czujność, zirytowanie, podświadomy strach jako naturalny proces w obliczu zagrożenia. Nie przewidywał niepowodzenia, ale zdawał sobie sprawę, że jeśli źle rozegra sprawę, być może nie wyjdzie cało z tej piwnicy. Nie był pewien, czego może się spodziewać, nie chciał wierzyć w niewinność stwora – jego zapewnienia przeczyły zachowaniu. Otaczające go ręce odbierały swobodę i poczucie bezpieczeństwa, zaś oślizgły głos odbijał się nieprzyjemnie echem w głowie.
- Łowicie rybki w morzu zwanym miastem? – Zakpił, a chwilę później drgnął przez nieprzyjemny dreszcz, jaki spowodowały mokre palce na karku. Stawił im opór, o ile można tak to nazwać – ich nacisk nie był nachalny – wlepiając wojownicze spojrzenie zza okularów w pustą twarz kobiety.
Wykonał szybką analizę sytuacji w głowie – miał przy sobie pięć ostrzy, jedno leżało gdzieś na ziemi, rzucone wcześniej w żarówkę. Poza tym dysponował jedynie siłą i pomyślunkiem, a także tym, co oferowało otoczenie. Czyli właściwie niewiele. Nie zapominał jednak, jaką fuchą na co dzień się zajmował, w walce przyjmował pozycję groźnego rywala.
- Ostrzegałem. – Równocześnie z wypowiedzeniem ów słowa, uniósł trzymany w dłoni nóż i zamachnął się nim pomiędzy dwoma segmentami ramienia, którego dłoń go dotykała. Koniec zabawy, nie będzie się dłużej cackał, zwłaszcza, że czuł się zwyczajnie podpuszczany. Chciał załatwić to w miarę spokojnie, ale skoro istota nie współpracowała, musiał zmienić taktykę.
Zignorował smród unoszący się w powietrzu i, wykorzystując jasność umysłu, kiedy ból znacznie osłabł, odskoczył do tyłu. Przesunął nogą pobliski karton przed siebie i kopnął go mocno w stronę zmutowanej.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 21:25  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Nie odpowiedziała mu na pytanie, otworzyła paszczę jak gdyby zaskoczona i urażona takim oskarżeniem. Jej ręce drgnęły przez moment, gdy zranił jej uczucia tak gwałtownie. Zdawała sobie sprawę, że jest potworem, ale starała się z tym żyć. Nie była Aż tak złą bestią, by ścierpiała oskarżenie bez jakiejś reakcji.
- Panie, my nie... my nie... - zaczęła się jąkać, ale brutalność na twarzy eliminatora nie pozwalały jej myślom wmówić sobie, że to tylko nieporozumienie. - Pan nas obserwował, my obserwowałyśmy pana, długie tygodnie...
Reszta ciała poruszyła się gwałtownie, kolejne zwoje wydobywały się na powierzchnie, z każdą chwilą cieńsze, jakby od pasa w dół była jakimś gigantycznym wężem morskim. Do tego była naga, ale nadal zielona o obślizgła.
Nagły atak kazał jej zaprzestać tłumaczenia się. Zawyła niesamowicie głośno i przeszywająco, gdy nóż zrobił głęboką ranę na jej ramieniu, trochę obok od miejsca, gdzie celował Ryutarou. Dłoń ześlizgnęła się na bok, a cześć kończyny wyglądała jak połamana, zwisając pod dziwnym kątem w miejscu, gdzie cięcie zalało się zieloną pianą. Druga jednak natychmiast zacisnęła się na karku eliminatora od tyłu, nie pozwalając mu uciec dalej, niż na odległość ponad dwumetrowej ręki. Reszta cielska stopniowo wylewała się z basenu, przeważając jego bok i wylewając zawartość na podłogę, dookoła nich.
Moriyama mógł poczuć, jak jego buty przemakają, zachlapywane kolejnymi falami brudnej cieszy. Metry cielska nagi, dotychczas zwinięte w ciasnym basenie meandrowały po pomieszczeniu próbując owinąć mężczyznę i odgrodzić go od wyjścia. Kopnięty karton nie zrobił na niej większego wrażenia, nawet nie poczuła, gdy uderzył u nasady jej brzucho-ogona. Mocny uścisk ręki na karku mężczyzny pchał go w stronę jej twarzy. A twarz wykrzywiona była teraz w wielkim bólu.
- Kochamy pana, obserwujemy i kochamy. Pan w końcu do nas przyszedł, ale rani nas, rani nas tak mocno! - Krzyczała za pomocą wysokiego, potwornego głosu z podwójnym echem wydobywającym się z gardła.
W tym momencie nie czuł już działania światła na swój umysł. Odzyskał sprawność, ale tarmoszony był na boki i do przodu przez wąskie, ale silne ramię.

W skrócie:
- Moc światła znikła razem z bólem głowy.
- Trzyma go jedna ręka i szarpie tak, by nie mógł stać prosto i dobrze celować.
- Ogon próbuje owinąć się wokół niego.

Naga: rana cięta na lewej ręce pomiędzy trzecim a czwartym segmentem (zakończonym dłonią).
Moc światła: 3/3, przerwa 1/?
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.17 10:55  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Stosunek istoty do jego własnej osoby powoli zaczynał działać mu na nerwy. Nie rozumiał, skąd ta grzeczność w zwrocie „panie” i te gorące zapewnienia o miłości, ale okularnik na pewno nie uchodził za kogoś, kto owe ciepłe uczucia powinien otrzymać. Często zachowywał się bezczelnie, nie okazywał empatii, zbywał każde zainteresowanie, nie silił się na uprzejmości – idealny przykład persony, którą powinno się unikać.
- Nie uważacie, że podglądanie kogoś bez jego wiedzy jest nieetyczne? – Świadomość tak długiej obserwacji przez zmutowaną rybę budziła w nim drobny niesmak, aczkolwiek brak ingerencji był o wiele lepszą alternatywą niż zakłócanie jego spokoju. Nie licząc tych powracających bólów głowy.
Okrzyk cierpienia spłynął na niego jak muzyka, zaś ostrze głębiej zatopiło się w śliskim ramieniu, dopóki nie opuściło się ono z braku siły. Kto by pomyślał, że walka ze źródłem migren będzie prezentować się właśnie w ten sposób? Nie pomyślał nawet o cofnięciu się do wyjścia, zamierzał rozprawić się z tym problemem raz, a dobrze, nie mówiąc o tym, że czuł się poniekąd w obowiązku – czymkolwiek by nie była, przebywała na terenach miasta nielegalnie.
- To jednostronne uczucie. – Skwitował ze skrzywieniem na twarzy, podpierając się nogami, gdy napór ręki na karku znacznie się zwiększył.
Postanowił zaatakować także drugie, kłopotliwe ramię, wbijając w nie ostrze i przekręcając je bezlitośnie w próbie osłabienia kończyny, następnie zaś postarał się kopnąć je nogą dla większej przestrzeni i skupił uwagę na pustych oczach stwora. Nie był specjalistą od ryb, ani tym bardziej od zmutowanych ryboludzi, ale zakładał, że serce znajdowało się mniej więcej w tym samym miejscu – planował skierować przed siebie broń i, zbliżając się w doskoku, wymierzyć ją w klatkę piersiową przeciwniczki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.17 11:55  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Etycznie czy nie, dla nagi zdawało się to nie być większym problemem. Być może nie była to jej jedyna forma, lub znalazła jakiś sposób by poruszać się po mieście bez zostania zauważoną, przyznała się bowiem, że swoje hobby podglądacza wykonywała nie od teraz, co z resztą wyjaśniałoby ostatnie bóle głowy, gdyby założyć, że to moc jej światła.
Zaskoczony wyraz twarzy można było zrzucić na garb jej rybich mutacji i rozwartych szczęk, które nie mogły się do końca zakleszczyć przez nieproporcjonalnie duże zęby. Z tak bliska widział dokładnie, że każdy ze spiczastych kłów był długości palca dorosłego mężczyzny. Były powykrzywiane na boki, ale pobrzękiwały groźnie za każdym razem, gdy kobieta odzywała się w swój potworny sposób.
- Nie. Nie. Nie. Nieprawda! To nieprawda! Pan przyszedł do nas! - Ryknęła w nowy sposób, głośny i przejmujący, jakby jednocześnie płakała, nie mogąc się pogodzić z jego słowami.
Co gorsza, natychmiast po tym ruszyła do kontrataku, nie mogąc dłużej tolerować tego, że najpierw została ciachnięta w ramię, a potem kolejny nóż został wycelowany w jej drugą, sprawną kończynę. Wygięła ją na bok, uciekając spod zasięgu ręki eliminatora, kilka segmentów pozwalało na to, by wygięła ją w łuk. Ze złością zacisnęła dłoń na karku mężczyzny, a ten mógł poczuć, że nie może nabrać głębokiego oddechu.
Mimo to udało mu się bez problemu doskoczyć do nagi, najwyraźniej nie miała nic przeciwko bliskości, jakakolwiek by ona nie była. Nie uniknęła bezpośredniego ataku i nóż zatrzymał się na jej klatce piersiowej, raniąc głęboko okolice lewej piersi. Nastąpiło mlaśnięcie miękkiej, śliskiej skóry i nóż utkwił w niej. Jedyną reakcją bestii było spojrzenie w dół z tym samym, rybim zaskoczeniem. Nóż pokrył się śliską mazią, która ściekała cały czas po jej ciele.
- Boli, boli, boli... - jęknęła, próbując sięgnąć zranioną ręką ku ostrzu, co jednak nie było możliwe, bo ręka ta nadal wiła się wbrew jej woli. Nie zamierzała jednak rezygnować ze swojego pomysłu owinięcia reszty ciała wokół mężczyzny i kilka sekund później mógł poczuć, jak zwoje jej wężowego, pokrytego łuską ciała owijają się wokół jego nóg i pleców.

---

W skrócie:
- Jest podduszany, a naga owija wokół niego resztę swojego ciała, trochę jak boa dusiciel, jak mam do czegoś porównywać.
- Nóż wbił się w jej pierś, ale śliska i miękka skóra sprawiła, że nie trafił bezpośrednio w serce po jednym cięciu.


Naga: rana cięta na lewej ręce pomiędzy trzecim a czwartym segmentem (zakończonym dłonią). Nóż wbity w lewą pierś, miękkie ciało i skóra zamortyzowały cięcie i nie trafiło ono prosto w serce, odczuwa jednak znaczący ból.
Moc światła: 2/? przerwy

Warner: podduszany, czuje ucisk na całym ciele przez owijające się wokół niego ciało nagi.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.05.17 14:25  •  Stalker [Warner] - Page 3 Empty Re: Stalker [Warner]
Zakpił w myślach, że pierwsza od dawna osoba, która wyznaje mu miłość, nie należy do najpiękniejszych istot, a wręcz przeciwnie – nie omieszkał przyjrzeć się jej karykaturalnym zębom, dopełniającym całości obrazu, jaki stanowiła. Podobno książki nie ocenia się po okładce, ale każdy w mniejszej bądź większej części poddawał się pozorom, nawet jeśli nieświadomie.
Zastanawiał się, jak wyglądałby agresywny atak ze strony żabnicy, gdyby próbowała wyrwać komuś mięso z ciała, bo chociaż uzębienie sprawiało wrażenie niebezpiecznego, było tak powykręcane, że na pewno niewygodne w przytrzymywaniu ofiary. Lepiej dla niego.
Właścicielka być może wyłapywała uchem donośne dźwięki wydawane przez swoją „córkę”, lecz najwyraźniej nie kwapiła się do żadnej interwencji. Brak osób trzecich działał w tym przypadku bardziej na korzyść eliminatora, przypadkowi klienci uwikłani w tę sprawę stanowiliby jedynie niepotrzebny kłopot.
Nie trafił w serce, ale zranił ją. Wyślizgnął nóż z oblepionej mazią skóry i spojrzał w górę. Decyzja padła szybko – wykorzystał przylegające do niego ciało, by podeprzeć się o nie nogami i wbił palce zmechanizowanej dłoni w zwój w celu podciągnięcia się wyżej (przynajmniej wilgotne łuski powinny ułatwić mu wyślizgnięcie się z uścisku). Jeżeli istniało coś ważnego dla tej ryby, to na pewno ta mała żarówka. Chciał zatem znaleźć się w jej zasięgu i pochwycić w swoje ręce, by jednym sprawnym ruchem przeciąć nad nią „linkę”.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 3 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach