Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 29.09.15 18:07  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Tak jak przypuszczał, poziom spostrzegawczości u ludzi już od dawna zaczął maleć. Zbyt mocno skupiali się na zaprzątających ich głowę sprawach osobistych, by móc dobrze orientować się w dynamicznym otoczeniu. A zatem istniało duże prawdopodobieństwo, że nikt nic nie zauważył i nie był w stanie pomóc Warnerowi. Przez jego głowę prześlizgnęło się słowo bezużyteczni, a był to jeden z powodów, dla których nie lubił wchodzić w interakcję z osobami trzecimi.
- U sąsiadów? - zerknął kątem oka na przylegający obok sklep obuwniczy. - Co ma pani na myśli? - ciągnął temat dalej, mając nadzieję, że dzięki temu wpadnie na jakiś interesujący trop, chociaż po części związany ze sprawą poszukiwanego. Nim zdążył dodać cokolwiek jeszcze, kobieta, ku jego drobnemu rozczarowaniu, udała się w swoją stronę, zajęta napływem nowych klientów. A więc tutaj nic już raczej nie zdziała.
Rzucił ostatnie podejrzane spojrzenie na pobliski sklep, po czym bez wahania udał się właśnie do niego. Bardzo ciekawiły go te dziwne rzeczy, które podobno miały tam miejsce. I może pracownicy odznaczą się większą pomocą niż ta tutaj? Póki co nie widział innych rozwiązań, więc żywił niemałą nadzieję, że tym razem odnajdzie jakąś poszlakę. W przeciwnym razie sprawy nabiorą bardziej skomplikowanego obrotu.
Opuścił cukierniczy ogródek, by pojawić się w Lorriecie, stosując tę samą procedurę co we wcześniejszym sklepie.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.10.15 10:00  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Mogło chodzić o zwykłą zazdrość, albo nawet o coś tak trywialnego jak wzbudzenie niepokoju względem konkurencji, nawet gdy ta była z zupełnie innej branży. W końcu co miały desery i dobra kawa do butów? Niewiele, a jednak kobieta zaryzykowała się stwierdzić, że coś dziwnego ma tam miejsce.
"Lorietta" prezentowała się niezwykle okazale. Może to dobór farby, albo eleganckie zdobienia na fasadzie, ale z daleka było już widać, że nie jest to sklep dla byle kogo. W szybach stały drewniane stoliki o ciemnej barwie obłożone dekoracyjnie ułożonymi satynami, a na nich, w pudełkach bądź bez, stały buty o krojach i kolorach, które nadawały im szlachetności. Nic jednej w samej budowie budynku nie było niepokojące. Do środka prowadziły niewielkie schodki z obu stron wsparte barierkami o kolorze przetartego złota. Drzwi opatrzone były w staroświecki dzwonek i gdy tylko Ryutaro złapał za klamkę i pociągnął je, by dostać się do wnętrza, sygnał dał znać obsłudze, że zbliża się nowy klient.
Przy kasie, za wielkim, wyglądającym solidnie stole stała ubrana w szkarłat i złoto kobieta o idealnie zaczesanych włosach. Stała, cały czas stała, jakby jej jedynym zajęciem było stanie i czekanie, aż zjawi się chętny do zakupu człowiek.
-
Witam pana, w czym mogę pomóc? - Zapytała bardzo przyjaznym i profesjonalnym tonem, lecz dla wprawnego słuchacza był on także sztuczny i wyuczony.
Niewątpliwie kobieta chciała zwrócić na siebie największą uwagę. Od razu odchyliła drzwiczki lady i zaraz znalazła się obok eliminatora kiwając przed nim głową na znak powitania i uśmiechając się od ucha do ucha. Nawet wtedy jednak, uwagę Moriyamy mogło zwrócić to, że gdzieś po drugiej stronie, za półką z wystawką butów ktoś odziany w pasujące do poszukiwanego ubranie zniknął za rogiem. Nie było pomyłki, jeszcze chwile temu stała tam ta osoba, która na dźwięk i widok Warnera schowała się szybko na tyły sklepu.
Pod sufitem wisiało kilka kamer, przejścia między półkami były idealnie równe i czyste. Buty były z najwyższej półki, świadczył o tym nie tylko wygląda, ale także liczba zer na każdej z dołączonych do nich malutkich karteczek z ceną.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.15 20:35  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Musiał przyznać, że sklep "Lorietta" prezentował się nadzwyczaj elegancko. Cieszył oczy ozdobnym i zadbanym wnętrzem, wykazując się nie lada klasą. Warner sporadycznie odwiedzał takie jednostki gospodarcze - nie przepadał za jakąkolwiek formą zakupów, ograniczał to więc do minimum. Ponadto nie miał czasu na "łażenie" po galeriach. Uważał to jedynie za przywilej cywilów. A jednak spodobało mu się to, co tutaj zobaczył. Przynajmniej w jakiejś części.
Wszedł do środka, pozwalając rozbrzmieć wiszącemu w pobliżu dzwonkowi, po czym przeniósł wzrok na wnętrze, gdzie też się skierował. Nie było w nim ani nuty zawahania - przychodził, robił to, co zrobić miał i wychodził. Bez względu na okoliczności czy ewentualne przeszkody. A jedną z nich mogła być ekspedientka, która tak jakby zagrodziła mu drogę, akurat w momencie, gdy dostrzegł znajomą posturę poszukiwanego.
Pomysł na to już zawczasu zamigotał w jego głowie - i nie powinien nikogo dziwić fakt wygodnego korzystania ze swojej pozycji.
Uniósł dłoń, stukając kilka razy w przepustkę, by wyświetlić odznakę. Tej materialnej akurat przy sobie nie miał, ale elektroniczna z pewnością powinna kobiecie wystarczyć, zwłaszcza że wyraźnie było tam zaznaczone stanowisko Warnera jako członka S.SPECu.
- Kontrola - oświadczył z powagą, a gdy upewnił się, że jego rozmówczyni zdaje sobie sprawę, z kim ma do czynienia, wyminął ją bez dalszych wstępów, kierując nieco pośpieszne kroki w stronę półek, za którymi przed chwilą zniknęła interesująca go osoba.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.15 22:43  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Ekspedientka wlepiła w niego swoje uprzejme spojrzenie. I nawet gdy przez jej oczami wyrosła nagle elektroniczna odznaka, kilka razy musiała spojrzeć na nią i na Warnera, by faktycznie uznać ją za prawdziwą. Zapewne rozczochrane włosy mężczyzny gryzły się z jego idealnym wizerunkiem z przepustki, ale czyjeś fanaberie nie były jej sprawą.
- Oh rozumiem. Czy życzy pan sobie oprowadzenia po sklepie? - Zapytała tym samym tonem, którym przemawiała do zwykłych klientów. Z resztą jej pytanie wcale nie odbiegało od standardowego. W każdej chwili chciała mieć mężczyznę na widoku. Nie dała mu tak od razu pójść sobie, gdzie tylko miał zamiar.
Tak ekskluzywny sklep miał najwyraźniej swoje prawa i nawet urzędnik musiał się w jakiś sposób do tego dostosować. W głębi sklepu kręciła się jeszcze jedna, niemal identyczna kobieta, ustawiała akurat buty, ale spoglądała ukradkiem w stronę lady wyczuwając jakąś dobrą okazję na plotkowanie.
Wejście na tyły nie zostało w żaden sposób zakryte, ale sylwetka poszukiwanego nie pokazała się w nich ponownie. Oczy jednak na pewno go nie myliły i widział tą samą osobę.
Pozostała więc kwestia dogadania się ze sprzedawczynią w kwestii rzekomej kontroli. Kobieta nie wyglądała na taką, co miałaby robić problemy, ale i tak przedłużała wszystko, jak tylko mogła.
- Nie spodziewaliśmy się kontroli szczerze mówiąc. Mogę wiedzieć w jakiej sprawie tak w ogóle mamy okazję pana gościć w Loriettcie?
Zapytała czekając na jego dalsze polecenia.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.16 10:12  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Przez krótką chwilę Ryutarou odnosił wrażenie, że kobieta doszukuje się jakiejś nieprawidłowości, której mogłaby się uczepić i zwyczajnie nie zezwolić mu na dalsze wkroczenie do sklepu. To zaś byłoby dość kłopotliwe, bo Warner wolał nie podejmować siłowych kroków. Zamieszanie to nie coś, na czym mu teraz zależało, wręcz przeciwnie - chciał wszystko załatwić po cichu i to najlepiej bez zbędnych świadków. Uwierała go jedynie świadomość, że nie miał czasu na poprawienie swojego wyglądu. Przekonująco faktycznie nie wyglądał, ale poważne spojrzenie wyraźnie mówiące, że nie żartuje, powinno póki co wystarczyć.
- Nie jest to konieczne, nie chciałbym zajmować pani cennego czasu - mruknął, zostawiając jej właściwie otwartą furtkę - nie przepadał czuć na karku czyjegoś oddechu, ale z drugiej strony był świadomy, że tak czy siak ekspedientka nie pozostawi go samego sobie. Kraść ani myszkować w szufladach nie zamierzał, ale co poradzić?
Kątem oka zarejestrował kolejną pracownicę sklepu, ale nie poświęcił jej zbyt wiele uwagi, od razu przenosząc wzrok na tylne wejście. Postura poszukiwanego nie pojawiła się w nich kolejny raz, a zatem nie było czasu do stracenia.
- Rutynowa, niezapowiedziana inspekcja - odparł tym samym, monotonnym głosem, zupełnie jakby ta kwestia padła dzisiaj z jego ust już kilkakrotnie.
A następnie, nie zważając już na ekspedientkę, spokojnym choć szybkim krokiem (co zawsze można zrzucić na jego długie nogi) udał się w odpowiednią stronę, by zaraz przekroczyć próg kolejnego wejścia i rozejrzeć się uważnie po pomieszczeniu, w poszukiwaniu jakiegokolwiek śladu po uciekinierze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.02.16 15:46  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Nikt, a szczególnie już właściciele sklepu o wysokiej renomie nie chcieli mieć problemów z władzą. Kobieta więc westchnęła jedynie, po czym gestem dłoni wskazała eliminatorowi przejście na zaplecze. Nie wyglądała, jakby miała się czymś zając, lecz nie zdecydowała się także na oprowadzenie mężczyzny po wnętrzu. Zaczaiła się jedynie przy zasłonce odgradzającej sklepową powierzchnię od tyłów i zrezygnowanym wzrokiem rzucała od czasu do czasu krótkie spojrzenia.
Jak można było się spodziewać, nawet magazyny ekskluzywnego sklepu wyglądały na uporządkowane. Oczywiście ściany i ułożenie nie były już tak dekoracyjne, niekiedy z trudem widziało się podłogę wśród sterty pudeł, lecz całość pasowała do ogólnego wystroju budynku. Nawet człowiek z miasta, Warner, bez żadnej wiedzy z zakresu tropienia i łowiectwa mógł zauważyć, że ktoś musiał przebiegać przez skał przed nim. Środkiem wiodła ścieżka porozrzucanych naprędce przedmiotów, zagradzających wcześniej drogę. Logiczne myślenie Moriyamu nie musiało się i tym razem ujawniać, gdyż ślad był drastycznie widoczny.
Zza jego pleców dobiegło go głośne westchnięcie i jeżeli zechciał poznać jego źródło, bez problemu odkryłby, że ten odgłos zmęczenia psychicznego i fizycznego dobiega z ust właścicielki, teraz jak gdyby starszej o kilkanaście lat.
- To dla mnie trudne, proszę nas nie karać, proszę jej nie karać... wszystko wyjaśnię. - Zaczęła mówić przyciszonym głosem, kładąc dłoń na twarzy i starając się zachować spokój. Osłonka dzieląca resztę sklepu dobrze zagłuszała także dźwięki dochodzące z tamtej części, dzięki czemu jednocześnie otaczająca ich cisza zdradzała nawet najmniejsze szmery.
Gdy więc tak oboje ucichli, Warner mógł bez problemu dosłyszeć dźwięki szamotaniny gdzieś z innej części budynku, prawie jakby dochodziły one spod podłogi.
W zależności od tego, co mógł z tych słów jak i dźwięków wywnioskować członek S.Specu, miał kilka możliwości działania. Teraz jednak wydawało się, że jest już blisko rozwiązania całej sytuacji, jak i najprawdopodobniej zagadki swojego nieznośnego bólu głowy. Czasami mówią, że samo wyjście z domu w trakcie choroby pozwala organizmowi pokonać wirusa, ta sytuacja niewiele miała wspólnego z naturalnym zarażeniem organizmu, a jednak zasada ta w jakiś sposób sprawdziła się i tutaj. Co prawda dochodziło do tego całkiem sporo wysiłku dla zmęczonego wcześniejszymi dobami mężczyzny, lecz sama świadomość rozwikłania sekretu mogła być dla niego wystarczająco inspirująca myślą.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.02.16 12:36  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Z każdą chwilą rosła w nim pewna podejrzliwość, która odbijała się częściowo w chłodnych oczach i gestach, aktualnie jednak nie był w stanie określić, co wzbudzało w nim te uczucia. Przeczuwał jedynie, że Lorietta to jego docelowy przystanek, miejsce rozwikłania niepokojącej zagadki, która niemal na pewno związana była z ostatnimi bólami głowy, skutecznie odciągającymi go od pracy i normalnego funkcjonowania. Bo ile też można znosić te ciężkie napady?
"Zaproszony" na tyły nie omieszkał się zaraz postawić tam stopy, całą swoją uwagę przenosząc na zaplecze. Nie spodziewał się tam brudu i nieporządku, zwłaszcza że sklep należał do jednych z bardziej eleganckich, a zatem nawet magazyny zdawały się być czyste. Oczywiście na swój sposób. Niemniej do całego wyglądu nie pasowały walące się po podłodze przedmioty, jakby strącane podczas gorączkowej ucieczki środkiem pomieszczenia.
Już miał ruszyć ich śladem, gdy zatrzymał go głos zza pleców. Zerknął kontrolnie w stronę właścicielki, przysłuchując się jej słowom, jakby z pewnym niezrozumieniem. Czyli od początku ten sklep był w to wszystko uwikłany? A może nie tyle sklep, co pracownicy.
- Wysłucham wszelkich wyjaśnień po rozmowie z nią - stwierdził spokojnie, właściwie odrobinę skonsternowany faktem, że uciekinier okazał się tak naprawdę uciekinierką. Chyba automatycznie określił jego płeć jako mężczyzny, bo poniekąd tak łatwiej jest się z kimś konfrontować. Kobiety bywają słabe i delikatne, co wzbudza u niektórych pewne zahamowania. Warner nie zamierzał jednak zwracać na to uwagi - człowiek jak człowiek.
Nie zwlekając dłużej udał się szybszym krokiem przed siebie - w ślad za porozwalanymi przedmiotami - starając się też kątem oka wyłapać ewentualne zejście w dół, bo jak mu się zdawało, odgłosy szamotaniny dobiegały właśnie z pomieszczenia niżej. Zmarszczył nieznacznie brwi, gdy praca jego serca przyśpieszyła za sprawą odpowiedzi, która znajdowała się już na wyciągnięcie ręki. Ręce instynktownie trzymał bliżej swojego ciała, jakby w każdej chwili gotów sięgnąć przypiętych do pasa ostrzy - ot, taki odruch samoobronny. Bo przecież nie wiedział jeszcze, z kim się skonfrontuje i czy nie będzie zmuszony do siłowych działań.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.02.16 11:18  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Kobieta przygotowana najwyraźniej na taką ewentualność, nawet nie drgnęła na dźwięk słów żołnierza. Wyglądała na osobę, która poddała się już chwilę temu, a teraz pozostało jej jedynie udawać ofiarę całej sytuacji i mieć nadzieję, że zostanie potraktowana łagodniej, w porównaniu do źródła całego problemu. A źródło owe, jak mógł domyślać się z każdą chwilą Warner, znajdowało się w postaci jakiegoś ludzkiego stworzenia piętro niżej, w zakamuflowanym poziomie -1, piwnicy, która normalnie była z zewnątrz niewidoczna. Co za tym idzie, w jakiś sposób mogła rozwikłać się zagadka tajemniczego zniknięcia osobnika na nagraniu, jeżeli znał jakieś zakamuflowane wejście do nieoznaczonych na planie budowy Lorietty podziemia.
To teraz jednak, czy właściciel płacił bądź nie za dodatkową powierzchnię sklepu, było najmniej ważne. Sytuacja zdawała się być dużo głębsza i nie dotyczyć jedynie nielegalnego metrażu, chodziło bowiem o zdrowie samego eliminatora i co najważniejsze, uzyskanie odpowiedzi na krążące w głowie pytania.
- A więc dobrze. - Kobieta westchnęła głośno i odbiła się dłońmi od ściany. Zasunęła dodatkowo drzwi, zapewniając im odrobinę prywatności, co niewątpliwie było w zamiarze właścicielki sklepu. To ona cały czas coś ukrywała, już niedługo jednak, jak można było się spodziewać.
Jedna z jej rąk powędrowała do kieszeni z tyłu spodni, gdzie przy odrobinie wysiłku i gimnastyki pozwoliło odnaleźć ukryty we wnętrzu materiału klucz. Dźwięk obijających się o siebie metalowych przedmiotów rozległ się po pomieszczeniu. Pęczek wisiorków, kilka z logiem Lorietty i parę nieoznakowanych zwisały z dłoni kobiety, która to wyciągnęła ją przed siebie w stronę eliminatora nie patrząc na jego twarz.
- Proszę. To klucze do drzwi na dół. Przejście jest po lewej, za tymi wieszakami. - Mówiła przyciszonym głosem nie próbując się nawet wyglądać dobrze. Teraz była to jedynie zrezygnowana kobieta, bliska załamania, padnięcia na kolana i wybuchnięcia gorzkim płaczem.
Co jednak mogło wywołać u niej aż tak skrajne i duże emocje? Sama właścicielka nie śpieszyła z wyjaśnieniami, najwyraźniej wiedząc, że odpowiedź na wszystkie pytania znajduje się za wskazanym przez nią ukrytym przejściem.
Tymczasem spod podłogi rozlegały się co raz głośniejsze odgłosy sapania, przeciągłego wycia i miotanych po ścianach przedmiotów. Prawie jakby rezygnacja z walki i oddanie kluczy w jakiś sposób zostało odkryte przez coś znajdującego się pod nimi. I to coś, szykowało się teraz na konfrontację, słowną czy fizyczną, to już zależało od czynów Moriyamy.
On bowiem jeżeli zdecydował się ruszyć w dół, odnalazł przejście bez większego problemu i mógł zadecydować w jaki sposób wejdzie do środka. W pełni gotowości, pokojowo, atakując, broniąc się, śpiewając... możliwości było wiele.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 30.07.16 2:14  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Spoiler:

NACZELNIK MISJI
W związku z powyższą informacją (w spoilerze), która widniała w ogłoszeniach forum od dwóch tygodni i niezastosowania się do ultimatum, zamykam misję i przenoszę do archiwum. Jeżeli będziecie chcieli ją kontynuować - zgłoście się do mnie na PW.
                                         
Arcanine
Wilczur     Poziom E
Arcanine
Wilczur     Poziom E
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 12:37  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Ekspedientka sklepu współpracowała – bardzo dobrze, wymęczony ostatnimi bólami głowy Warner nie miał ochoty użerać się z winnymi przechowywania prawdopodobnie nielegalnego osobnika, nie mówiąc o możliwie niezarejestrowanej powierzchni, jaką stanowiła piwnica. To akurat należało do najmniejszego problemu do zweryfikowana w późniejszym czasie, teraz cała uwaga Eliminatora skupiona została na poszukiwanej.
Cierpliwie przyglądał się poczynaniom właścicielki, a gdy w powietrzu zawisnął pęk wisiorków, nie zawahał się go odebrać, czując ich ciężkość w niezmechanizowanej dłoni.  
Nie potrafił odczuć empatii wobec krytycznie wyglądającej kobiety, nie rozwiązał jeszcze sprawy, nie miał pojęcia, na ile poważna była i jakie konsekwencje za sobą poniesie, aczkolwiek kara wydawała się w tym przypadku nieunikniona. Wszelkie spiski i tajemnice przed rządem musiały ujrzeć światło dzienne w konfrontacji z surowym prawem. Przyczyny dopuszczenia się potencjalnych wykroczeń nie grały większej roli, przynamniej dla Ryutarou.
Według instrukcji udał się w stronę wieszaków, a następnie przejściem w dół. Rosnące na sile odgłosy wzmagały czujność w mięśniach i wrażenie, że do zapanowania nad sytuacją będzie zmuszony użyć siły. Palce instynktownie zacisnęły się na jednym z ostrzy przy pasie, aczkolwiek nie planował wparowania do środka z atakiem. Otworzył drzwi wolną ręką, popychając je do przodu i nie przekraczając przy tym progu – najpierw chciał otrzymać obraz sytuacji, a dopiero później wszcząć odpowiednie kroki.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.05.17 17:44  •  Stalker [Warner] - Page 2 Empty Re: Stalker [Warner]
Kobieta nie przeszkodziła mu w dostaniu się do ukrytego przejścia. Można powiedzieć, że tylko czekała.
Drzwi uległy kluczowi bez większego problemu, zamek był często używany, świadczyły o tym chociażby jasne przetarcia na ciemnym drewnie wokół zamka. Gdy tylko klamka została naciśnięta, rozległo się charakterystyczne stuknięcie. Drzwi odchyliły się mimowolnie, ale nie rozwarły się całkowicie, do tego musiał zmusić je eliminator.
Jedyne co udało mi się dostrzec w snopie światła padającym zza jego pleców na wnętrze pomieszczenia to to, że zaraz za drzwiami były schody, a także ciemność, nieprzenikniona ciemność, która nie pozwalała mu w żaden sposób rozeznać się w sytuacji bardziej, niż w tym momencie. Zawijały się one bowiem w pewnym punkcie o sto osiemdziesiąt stopni i nie mógł zbadać ukrycia, póki nie zejdzie chociaż do połowy.
Z dołu dochodził chłód i jakby wilgoć, pierwsze dwa stopnie, widoczne jeszcze z tego punktu były lekko świecące, jakby pokryte czymś śliskim i mokrym, do tego dochodził smród przywodzący na myśl brudną sadzawkę i do tego ten odgłos.
Pojedyncze sapnięcie, nieludzkie i mrożące krew w żyłach, co dziwne, jakkolwiek by nie brzmiało, na pewno dało się o nim powiedzieć jedno - należało do kobiety, samicy, czy coś w tym rodzaju. Nawet gdyby zakładał, że to jakaś bestia płata mu figle, nie mógł odrzucić tej myśli, że coś, co siedzi na dole na pewno jest płci pięknej.


W skrócie:
- Nikt nie przeszkadza Ci wejść do środka, broń masz pod ręką.
- Póki nie zejdziesz niżesz widzisz i wiesz tylko to, co opisałam w poście.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach