Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Pisanie 25.09.15 20:26  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Cóż, miała do wyboru poszwendać się sama, albo też spędzić trochę czasu w towarzystwie swego podopiecznego. Wybór był chyba oczywisty, nawet jeżeli z perspektywy mężczyzny mogło się wydać dziwne, że jakaś małolata się do niego przyczepiła i bez najmniejszych wahań zgadza się gdziekolwiek z nim jechać. Trzeba przyznać, że perspektywa podwózki była może nie jakimś wybitnym czynem, ale przynajmniej czymś rzeczywiście uprzejmy. To pozwalało Lise wierzyć, że powierzony jej do stróżowania człowiek nie jest stuprocentowo bezmyślny i agresywny, ale przynajmniej wykazuje normalne odruchy. Sporo się ostatnio słyszało o anielskich sądach i jako stróż z prawdziwego zdarzenia nie chciałaby być zmuszona do radykalnych środków, by uchronić nieznajomego wciąż sobie osobnika od większych konsekwencji. Zresztą gdy wspomniała o Bogu, wydawał się wiedzieć o co biega i nawet nie brzmiało to źle... a to wszystko nastrajało anielicę zdecydowanie pozytywnie.
- Nie jestem bardzo wybredna - zauważyła. Nie miała zbyt dużych problemów, by nadążać za krokami ciemnowłosego. Nawet jeżeli była od niego niższa, siły w nogach jeszcze jej wystarczało, by nie wypluć płuc przy trochę szybszym marszu. Nie zwracała już większej uwagi na elementy targu i nawołujących sprzedawców, bardziej skupiła się na niezgubieniu się w tłumie ludzi i podążaniu za mężczyzną.
Na początku nie do końca zrozumiała, o co temu osobnikowi w ogóle chodzi. Że niby czego miała nie komentować? Chyba nie zrobiła zaś czegoś nie tak... Sprawa wyjaśniła się, gdy dostrzegła rower w przeuroczym kolorze ulubionej sukienki prawie każdej pięciolatki. Już otwierała usta, by coś neutralnie odpowiedzieć, jednak przypomniała sobie instrukcję sprzed chwili i uznała dostosowanie się do niej za znacznie bezpieczniejsze.
- Dla mnie to i tak wiele - powiedziała, uśmiechając się promiennie. Nie miała nic przeciwko podróżowaniu dwukołowym pojazdem pedałowym, bez względu na to jaki miał kolor. Z wdzięcznością przyjęła bluzę i umocowała ją starannie na bagażniku, by przypadkiem nie spadła. Na tak przygotowanym miejscu zaraz usiadła, dzięki czemu mogli ruszać.
- Podobno mam tyle, na ile wyglądam - odparła zagadkowo, nie chcąc od razu na wstępie kłamać. Nie lubiła mijać się z prawdą i wolała ją ominąć, niż potem się tłumaczyć z powodów tak brzydkiego łgarstwa. - A na imię mam Liselotte. - Tu przynajmniej mogła bez problemów podać właściwe dane, nie musząc się obawiać, że zszokuje swego słuchacza. Gdyby powiedziała, ze ma 990 lat, raczej by się zdziwił. - A ty? Jak mam ci mówić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 0:11  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
INGERENCJA LOSU


Od dwóch dni panuje wszędzie nieprzyjemna epidemia grypy żołądkowej. Niestety, nawet najtwardsi zawodnicy zostali przez nią pokonani. W tym i Lilo. Przez kolejne 5 postów będzie odczuwała silne skurcze brzucha oraz rozwolnienie. Radzę ewakuować się do toalety.

                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.15 18:12  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
- Czternaście? Piętnaście? - Zgadywał po tym, jak westchnął bezsilnie. Nie lubił tego typu zabaw. Nie lubił gdy ktoś go oceniał po wyglądzie i nie lubił stosować tej samej reguły w stosunku do kogoś, zależało mu jednak na podtrzymaniu rozmowy. Skoro bowiem przyjdzie im podróżować razem przez dłuższą chwilę to jakakolwiek rozmowa była lepsza od ciszy, choć w razie czego eliminatorowi ta by specjalnie nie przeszkadzała. Po prostu wydawało mu się, że dziewczyna będzie czuła się przez to bardziej komfortowo w jego towarzystwie. Wszak był od niej prawdopodobnie o 10 lat starszy, był jej obcy, a przede wszystkim był mężczyzną.
- Lizotte? - powtórzył niepoprawnie ze swym rodzimym akcentem. W końcu był Polakiem i nie każde obce nazewnictwo przychodziło mu z łatwością. - A mi...Adi wystarczy. - Podał zdrobnienie, które było łatwe do zapamiętania.
- Właściwie w M3 jestem od niedawna, ciągle nie wiele wiem o mieście więc jeśli znasz może jakieś miejsca o których warto/powinienem wiedzieć - nie krępuj się. - Zachęcił mimochodem. Co mu bowiem szkodziło?
Tępo podróży mieli. Szosa była prawie że pusta. Wielki Targ już dawno był za nimi, a dookoła rozpościerały się pola, sady, lasy, łąki...pojedyncze gospodarstwa. Od czasu do czasu mijały ich jakieś samochody. Pogoda im dopisywała, choć niewinny rześki wietrzyk w zestawieniu z coraz to bardziej sinymi chmurami mógł zwiastować nadchodzące nieprzyjemności, lecz czy na pewno było czym się niepokoić?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.15 20:45  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Zaśmiała się subtelnie na próby odpowiedzi. No cóż, niejedna kobieta by się ucieszyła, gdyby ją odmłodzono o przeszło dziewięćset lat. Po co komu botoksy, operacje, liftingi, peelingi i inne cuda, skoro można być aniołkiem i przez całą wieczność wyglądać niczym seksowna nastka. Z tym, że do ludzkich zabiegów wystarczyły pieniądze; żeby stać się skrzydlatą istotką trzeba najpierw dobrze żyć, a potem jeszcze umrzeć. Nie każdy ma ochotę na tak trudne rozwiązanie, zresztą mało kto rzeczywiście w to wierzy. A szkoda.
- Trochę więcej, ale to w sumie nieważne - dodała równie wymijająco, co poprzednio. Wiek nie miał dla niej jakiegoś wielkiego znaczenia. Z punktu widzenia blondynki jej podopieczny mógłby sobie liczyć pięć, dwadzieścia pięć, nawet pięćdziesiąt czy osiemdziesiąt przeżytych wiosen.
- Prawie. Li-se-lot-te - przesylabizowała, by ułatwić swemu nowemu znajomemu zapamiętanie swojego imienia. Prawda, było odrobinę skomplikowane; zapewne zobaczone na piśmie byłoby łatwiejsze do odczytania niż powtórzone ze słuchu, szczególnie że dźwięki otoczenia częściowo utrudniały komunikację pomiędzy kierowcą roweru a jego pasażerką.
Ale teraz w końcu poznała imię swojego podopiecznego. Albo jakiś... pseudonim? Troszeczkę dziwnie to zabrzmiało, przez co ciekawość Lotte urosła odrobinkę.
- Adi, tak? To zdrobnienie? - Zdecydowanie wolała dopytać, niż przez całe życie zwracać się do swego obecnego towarzysza wyrazem dwusylabowym. Może on o tym jeszcze nie wiedział, ale będzie miał Lise na karku od chwili obecnej, do dnia swojej śmierci. To niejako wymuszało, by się mężczyzną zainteresowała.
Dookoła pojawiały się różne budynki, coraz gęściej rozmieszczone wokół drogi. Pola, łąki, ale także więcej domów. A anielica znała dobry skrót do centrum z tej części miasta.
- Jak tu, za chwilę skręcisz w lewo, to dojedziemy szybciej - zasugerowała. Lekcja pierwsza z topografii M-3: przydatne triki w poruszaniu się po mieście. Już po chwili ilość domów zaczęła się zwiększać, a przy drodze pojawił się znak oznajmiający, że za kilometr ukaże się zakręt w kierunku miejscowego fast-fooda dla głodnych podróżujących. Z reguły Liselotte nie zwracała uwagi na takie szczegóły, jednak ten konkretny znak okazał się mieć teraz spore znaczenie. Zaczęła to podejrzewać z chwilą pierwszego dziwnego uczucia w okolicach jelit. A później kolejnego i kolejnego, które to coraz bardziej przybierały na sile i bolały, powodując krzywienie się ślicznej anielskiej twarzyczki.
I wtedy, po przejechanym kilometrze, oczom Lil ukazał się jedyny publiczny przybytek w okolicy, który roboczo nazwiemy McCronusem (ta marka, ten prestiż...).
- Możesz się zatrzymać? To bardzo pilne - rzuciła nieco łamiącym się głosem, na wpół ze stresu, a na wpół z bólu. Adrian raczej nie był na tyle lekkomyślny czy niemiły, by odmówić takiej prośbie. Za to Lise w tej chwili wykazała się pewnym brakiem kultury (choć może wyjaśnienia w tej chwili byłyby nie na miejscu). Rzuciła tylko niewyraźne "Momencik" i zeskoczyła z rowerowego bagażnika, udając się biegiem w stronę budynku. Nawet nie obejrzała się za siebie, czy mężczyzna postanowi na nią poczekać, czy nie. To nie miało teraz znaczenia. Szybko zlokalizowała toaletę i po wciśnięciu jakiegoś drobniaka babci klozetowej, rzuciła się w kierunku pierwszej wolnej kabiny.
To. Nie. Jest. Fajne.


//Post zawiera lokowanie produktu.//


Ostatnio zmieniony przez Lilo dnia 02.10.15 22:14, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.15 13:00  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Zmrużył oczy i powtórzył imię dziewczyny. Wyszło mu, prawie.
- Będę Ci mówił Lis. - Oświadczył zdając sobie po chwili sprawę, że w jego rodzimym języku jest to futerkowaty zwierz leśny. Prychnął pod nosem wyobrażając sobie fenka o oczach Lisette. To miało nawet sens.
- Um, od Adriana. Z doświadczenia jednak wiem, że ciężko wam w M3 idzie wymówienie zlepka "dr" , a mi nie przeszkadza. - Miał dość luźne podejście do swego nazewnictwa i tolerował wszelakie odmiany swego imienia, jednak żal mu się robiło Japończyka, który często przeinaczał go na Adoriana.
Następnie jechali sobie we względnej ciszy. Wiatr świstał im koło uszu, skwar zelżał. Eliminator podążył wskazaną drogą. Gdy przejeżdżali koło McCronusa nieco zbity z tropu zjechał w stronę zajazdu zgodnie z zaleceniem. Zatrzymał się niemal przed wejściem w którym zniknęła blondynka i sądząc po prędkości z którą Lis pognała ku takowemu wywnioskował, że raczej nie jest potwornie głodna...
Nieco zaniepokojony ostawił rower na stojak i wszedł do środka. Rozejrzał się nigdzie nie dostrzegając swej pasażerki. Stojąc, czekając i mając wizję na jedyne wyjście z budynku postanowił skorzystać z pobytu tutaj i zamówić sobie McDiktatora z podwójnym mięsem i truskawkowego szejka glorii (Producent płakał, jak nazywał) dla dziewczyny. Naturalnie zamówienie wziął na wynos. Chwycił papierową torbę i...dalej czekał. Pokrążył po obiekcie zasiadając tak, by mieć wgląd w drzwi łazienki oraz klozetową babcię. Bo było to jego zdaniem jedyne miejsce gdzie mogła się zaszyć. Jadł więc i czekał dalej niepokojąc się o dziewczynę. Chciał dowiedzieć się co się dzieje i jak może pomóc. Właściwie rozmyślał coby nie wejść do damskiego i przez drzwi się wypytać dla własnego świętego spokoju,lecz klozetowa babcia była pewną przeszkodą, lecz czy na pewno...?
Adrian zmrużył konspiracyjnie ślepia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.10.15 22:13  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Lis. Ktoś już ją kiedyś nazwał w taki sposób. Była to młoda dziewczynka, w zasadzie dziecko, której anielica pomogła bezpiecznie dostać się do domu. Co jak co, ale spotkanie z ogromnym wilkiem dość szczegółowo zapisało się w jej pamięci, tym bardziej że wtedy miała pod opieką nikogo innego, a tylko pierwszą pomysłodawczynię futerkowego pseudonimu. Wolałaby, żeby tym razem historia się nie powtórzyła, chociaż zapewne w razie podobnego wypadku w chwili obecnej to nie Lise pełniłaby rolę tej bardziej odpowiedzialnej i chroniącej drugą osobę.
Przeanalizowała w głowie możliwe odmiany imienia Adrian i musiała przyznać mu rację. Podobny zlepek liter nie był łatwy w wymówieniu dla osoby władającej głównie japońszczyzną. Chociaż Lotte zdarzyło się słyszeć co nieco w innych językach i próbować jakichś podstawowych wyrażeń, więc może z odrobiną praktyki uda jej się kiedyś powiedzieć imię Polaka bez kaleczenia go na milion sposobów.
- Poćwiczę w domu, może mi się uda to powiedzieć - zaśmiała się. W razie gdyby jej się nie powiodło, zawsze mogła korzystać ze skrótu, który zaproponował jej sam podopieczny. On zresztą jak widać też wolał pozostać przy bezpieczniejszej krótszej opcji.
Wewnątrz lokalu panował lekki tłok, jednak nie na tyle, by można było popsioczyć na czym świat stoi. Ot, pora przekąski; kilka osób stało w kolejkach do kasy, część już radośnie spożywała swoje hamburgery, dzieci bawiły się zabawkami z zestawów Happy SPEC. Ogólnie sielanka i miła atmosfera, zaś całkiem przyjemny zapach żywności tylko bardziej zachęcał do pozostania w środku. Łatwo było zauważyć, że sieć restauracji zdobywała popularność nie bez przyczyny.
Babcia klozetowa ze swojego miejsca miała całkiem niezły widok na lokal. Starsza kobieta o aparycji przywodzącej na myśl skośnooką żabę bacznie przyglądała się przechodzącym ludziom, gdyż przez cały dzień właściwie tylko to miała do roboty. Szybko zauważyła czającego się Kaukaza i przymrużyła oczy, wpatrując się przeszywająco w wojskowego. Mogłoby się wydawać, że przejrzała jego zamiary na wylot i już planowała, jak tu uprzykrzyć mu życie. Ale przecież nie mogła wiedzieć, co mu się kłębi w głowie. No nie mogła! Więc... czemu tak patrzyła? To chyba pozostanie wielką tajemnicą.


//Post zawiera lokowanie produktu.//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 11:51  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Niepokoił się. Wbrew pozorom był bardzo odpowiedzialnym i troskliwym człowiekiem, a do póki nie dojadą do miasta to on trzymał pieczę nad nieletnią. Mogło mu się to nie podobać, lecz dopóki nie odstawi dziewczyny do miasta miał nad nią pieczę. Dlatego, gdy czas się zaczął niemiłosiernie dłużyć, zdążył zjeść, posiedzieć, podumać...zaczął niepokoić się jeszcze bardziej. Ponadto wspomnienie tego, jak szybko wystrzeliła Lilo w kierunku budynku...Czy ona w ogóle w nim była? Moż wyszła? Może, choć to absurdalne, ktoś ją uprowadził? Chrząknął pod nosem i jeszcze raz zerknął na babcię. Ich spojrzenia się skrzyżowały zachęcając Adriana do konfrontacji i wprowadzenia myśli w czyn. Wstał, wyrzucając papierki i chwytając papierową torbę, następnie udał, że sięga po komórkę i rozmawia po czym ruszył w jej kierunku. Gdy do niej podszedł nachylił się konspiracyjnie.
- Przepraszam, że Pani przeszkadzam. Proszę zachować spokój i słuchać mnie uważnie. Przysłała mnie Władza z tajną misją do damskiej toalety. Wiem, jak absurdalnie to brzmi, lecz proszę mi zaufać tu ważą się życia wszystkich zebranych w budynku. Proszę tylko nie panikować, nikogo o tym nie informować, nie wszczynać paniki, nie ma po co - jestem zawodowcem. - Zapewnił poważnym wojskowym tonem, po czym skinął pytająco głową czy zrozumienia i oczekiwał odkiwnięcia. Gdy to nastąpiło przekroczył progi drzwi damskiej łazienki, a jego oczom ukazał się szereg kabin.
- Lis? - Rzucił zaniepokojone pytanie, które odbiło się od ścian łazienki charakterystycznym dla takich miejsc pogłosem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.10.15 13:13  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Lise w głębi serca liczyła na to, że jej nowy znajomy nie będzie dociekał przyczyn dziwnego zachowania anielicy i albo postanowi ruszyć dalej bez niej, albo też grzecznie poczeka, aż sama wróci. Ostatnie na co miała ochotę, to żeby ktokolwiek dowiedział się o jej obecnym stanie. Zgoła nieprzyjemnym było zmaganie się z bólem brzucha i rozwolnieniem, a jeszcze gorszym byłaby świadomość tego, że ktoś jest tej sytuacji świadkiem. Nie chciała być przez swojego podopiecznego przez pryzmat takiego wydarzenia; nawet gdy się mocno chciało ignorować podobne zajście, to zawsze jednak pozostawało gdzieś w pamięci. Stąd też nie tłumaczyła się, dokąd tak biegnie i liczyła na to, że nie będzie musiała się palić ze wstydu. Bo byłaby w stanie zrobić to dosłownie.
W czasie, gdy blondynka zmagała się z ekscesami szalejącego wirusa żołądkowego, strzegąca przejścia babcia klozetowa mierzyła się na spojrzenia z pewnym wojskowym. Jej wątpliwej urody ślepia mierzyły postać mężczyzny z najwyższą pogardą, tym bardziej gdy zaczął podchodzić do damskiej toalety. Stuprocentowo wątpiła w jego intencje, jednakowoż znała zasady rządzące miastem i czuła, że władzy nie należy się zbyt mocno przeciwstawiać. Przez dłuższą chwilę pozrzędziła na absurdalność argumentów Kaukaza, cały czas obrzucając go spojrzeniem pełnym wyższości.
- A spróbuj tylko coś pokombinować chłopcze, to pożałujesz. Obserwuję cię - zaskrzeczała i obróciła się na swoim krzesełku, by przepuszczając eliminatora do środka, nadal mieć go na oku. Chwilę później jednak zajęła się na powrót obserwowaniem restauracji, gdyż najwyraźniej gapienie się w plecy Polaka szybko ją znudziło. Za to pojawienie się nosiciela chromosomu Y zaniepokoiło inne przebywające w toalecie istoty. Po pierwsze, słysząc swoje imię Lise o mało nie dostała zawału, zaś chwilowy szok odebrał jej mowę. W duchu modliła się, żeby Adrian wyszedł z pomieszczenia jak najszybciej. Drugą zaś osobą była całkiem przystojna kobietka, która właśnie opuściła swoją kabinę i gdy tylko ujrzała męską sylwetkę wrzasnęła krótko i natychmiast rzuciła się do wojskowego z pretensjami. Wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, trudno więc było zrozumieć, o czym mówi. Treści można jednak było łatwo się domyślić po tym, jakie wzburzenie malowało się na jej twarzy. Energiczna gestykulacja sugerowała, że jest gotowa nawet siłą pozbyć się nieproszonego gościa.


//Ten post wyjątkowo nie zawiera lokowania produktu.//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 16:15  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Nie, to my obserwujemy panią. Pomyślał wchodząc następnie do pomieszczenia w sposób niebywale swobodny. Jakby nie było, miejsce to wyróżniał jedynie symbol na drzwiach oraz bardziej spłoszone towarzystwo. To bowiem od momentu wejścia Kaukaza zdawało się lekko spanikować i w popłochu udawać się ku wyjściu przytulając do siebie torebki, jakby były tarczami. Właściwie nie wiedzieć czemu bo prywatności ich nijak nie naruszał - kabiny do spraw wiadomych istniały, a mycie rąk przy płci przeciwnej utratą dziewictwa nie było. Jednak pomimo tego jakaś laska musiała krzyknąć, a potem powyzywać go od chamów, zboczeńców i wychodząc przekonać cały naród męski. Wojskowy przez kilka minut stał zdezorientowany marszcząc czoło dopóki awanturniczka nie wyszła z hukiem przez drzwi zostawiając go samego, lecz czy aby na pewno? Nikt nie odpowiedział na jego wezwanie, lecz rząd kabin nie był pusty. Jedna z nich bowiem wytrwale była zamknięta. Adrian podszedł do niej. Zapukał.
- Lis. - powtórzył już z większą pewnością w głosie, przypuszczając, że rzeczywiście udało mu się ją znaleźć. - Wszystko w porządku? Załatwić jakieś podpaski? Leki? - Choć przeszedł do rzeczy w sposób co najmniej zbyt bezpośredni to w jego głosie słyszalna była nuta specyficznej troski. Co prawda nie wiedział, gdzie na tej pipidówie mógłby szukać jakichś dobrodziejstw losu w postaci spożywczaków czy aptek, lecz był w stanie spróbować swego szczęścia. Wydawało mu się bowiem, że dziewczyna utknęła w kiblu z przyczyny typowo kobiecej. W końcu wybiegła tak nagle, o niczym nie mówiąc, a potem zaszyła się na długo w łazience. Kto wie, może okazało się po fakcie, że nie jest wyposażona w sprzęt "pierwszej pomocy" i wstydziła się prosić o pomoc? A jeśli nie, to może si nagle rozchorowała?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.10.15 18:59  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
Mimo wszystko w ogólnie przyjętych zasadach zachowania nie zezwala się osobnikom jednej płci na przebywaniu w toaletach przeznaczonych dla tej przeciwnej. Chociaż nie wiedzieć czemu opinia publiczna była jakoś bardziej pobłażliwa dla kobiet, które czasami w akcie desperacji (na którą sprowadzają wielokilometrowe kolejki) przemykają przez drzwi oznaczone ludzikiem w spodniach, zaś mężczyznę czyniącego podobną rzecz od razu uznaje się z marszu za zboczeńca i podglądacza. Tak jakby największym marzeniem każdego faceta było oglądanie aktów wypróżniania obcych i niekoniecznie ładnych dziewcząt. Gdzie tu logika?
Rozległo się pukanie. No super. Nie mógł sobie po prostu odpuścić? Byłoby to z pewnością o wiele mniej żenujące, gdyby Polak nie interesował się szczegółowymi powodami zachowania Lise i poczekał na zewnątrz. Niestety, jej wygląd sugerował młody wiek, a co za tym idzie - wzbudzał potrzebę nieustannej opieki nawet u ludzi postronnych. To, co czasami mogło uratować życie, teraz wprawiało anielicę w niemałe zażenowanie. Dobrze, że cały czas dzieliły ich solidne drzwi. Gdyby tak nie było, zapewne kilka obiektów dookoła zdążyłoby już dokonać swej marnej egzystencji w płomieniach.
Westchnęła nieznacznie i odgarnęła włosy z twarzy.
- Nic mi nie jest, tylko się trochę pochorowałam. Powinno zaraz przejść, nie przejmuj się. - Brzmiało to żałośnie, ale było zgodne z prawdą. Chcąc czy nie, Lise od samego początku wiedziała, że coś jej dolega, tak samo jak znała powagę choroby. Przykre jej skutki nie powinny potrwać zbyt długo, jednakowoż nadal zbyt różowo nie było. Tak czy siak, ostatnia osoba, z którą chciałaby się dzielić tymi doświadczeniami, właśnie stała po przeciwnej stronie drzwi od kabiny i wyraźnie oczekiwała jakichś wyjaśnień. No cóż, będzie musiał zadowolić się ogólnikowym opisem sytuacji.
W międzyczasie zbulwersowana kobiecina robiła awanturę babci klozetowej w związku z wpuszczeniem osobnika płci męskiej do toalety przeznaczonej dla dziewcząt. Starsza pani raczej niewiele sobie robiła z wypowiedzi rzucanych przez furiatkę, a jedynie zerkała na nią pogardliwym wzrokiem, tak samo jak wcześniej na Kaukaza. To ona tu była panią życia i śmierci, tak zdawał się mówić wyraz jej żabiej twarzy. W końcu poirytowana osobniczka odpuściła i ze wzburzeniem opuściła łazienkę, by zgarnąć swoje dzieciaki i wyprowadzić z tego miejsca przepełnionego absurdem. Któryś z maluchów zajęczał jeszcze, że zepsuła mu się jakaś część zabawki z Happy SPEC'a, jednakże szczery bulwers matki przysłonił ten problem i dzieciarnia została siła wyciągnięta z fast food'a, zepsuta figurka żołnierza pozostała leżąca smętnie na blacie jednego ze stolików.

//Post zawierał lokowanie produktu.//
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.10.15 17:50  •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
- Ouch...- Zmarszczył czoło. Niby powiedziała, żeby się nie przejmował, lecz jak miał się dostosować do tego, słysząc żałość i rezygnację w głosie, tak, jakby była przekonania, że dokonanie żywota w publicznej toalecie nie jest taką złą opcją. Co prawda znalazł ją, dowiedział się co jej dolega, lecz teraz zastanawiał się jak jej pomóc. Sądząc po głosie przeżywała katusze.
- Na pewno? - Spytał. - Właściwi to ja pójdę zorganizować może jakiejś herbaty. Będę czekał gdzieś w budynku. Jak coś to...ten, klozet babcia i ja jesteśmy blisko...powodzenia. - rzucił i dość niepewnie zaczął oddalać się ku wyjściu, odwracając się za siebie jeszcze kilka razy. Tak, jakby Lis o czymś sobie przypomniała.
Gdy wyszedł zasalutował babcie, gratując jej opanowania po czym udał si ponownie ku kasom. Mają tu chyba coś normalnego do picia?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Wielki Targ - Page 2 Empty Re: Wielki Targ
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach