Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Pisanie 27.09.15 18:43  •  Mieszkanie One. - Page 2 Empty Re: Mieszkanie One.
Skierował się z powrotem w stronę swojego siedzenia, kiedy usłyszał słowa Phila.
Chuj ci w dupe koleś.
Teraz już pamiętał skąd go kojarzy. Niestety, nie kojarzył go z żadną przyjemną myślą, choć jedna była bliska temu.
nie zareagował na jego wyjście, szczerze powiedziawszy to było mu ono na rękę.
Zasiadł w swoim fotelu i chwycił za szklankę.
Pijąc powoli kolejne usłyszał trzask i pisk opon. Szybko się podniósł i skierował na balkon, pod którym leżał trup.
A ostatnimi słowami tego trupa było "Chuj ci w dupe koleś", idealnie pasowały do niego, mógłby sobie je wygrawerować na grobie.
Wrócił do mieszkania i zerknął na wciąż siedzącego Siriona.
- Ubyło ci człowieka, na dodatek takiego bez przepustki. Lepiej przeprowadźmy tą rozmowę szybko i się wynieśmy stąd póki S.SPEC nie zaczęły jeszcze węszyć. Mamy około 10 minut. - Powiedział poważnym tonem i oparł się o fotel, nie miał zamiaru tracić już czasu na rozgoszczenie się w nim.
Wysłuchał co ma do powiedzenia przedstawiciel najemników i zabrał głos.
- Widać po tobie, że tak jak i ja masz więcej lat niż tyle na ile wyglądasz. W takim razie powinieneś dobrze zrozumieć swoją sytuację. Posiadamy twojego zastępcę lub kogoś równie ważnego, proponujemy wam 30% specyfiku, który sami byśmy produkowali, wy jedynie dostarczalibyście jeden materiał. Wciąż ci mało? Świetnie, w takim razie albo zgadasz się w tym momencie na 25% przy pierwszych dwóch turach i 20% przy reszcie, albo nie ma umowy i sam musisz się stąd wydostać. Podejmuj decyzję szybko, bo chyba mogłem się mylić co do czasu ich przybycia. - Powiedział słysząc syreny w oddali.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 19:56  •  Mieszkanie One. - Page 2 Empty Re: Mieszkanie One.
Skończył się dobrotliwy Sleipnir, sojusznik i samo dobro. Pozostał bezduszny przywódca, który zrobi wszystko, by osiągnąć cel. Daniel uśmiechnął się. Ta zabawa zaczęła mu się podobać. Udając, że się zastanawia, zdjął buty. Okrążył stół i stanął w wejściu na balkon, obrócony twarzą w stronę rozmówcy.
- Cóż, masz tylko jeden dobry argument i trzymasz go tak usilnie, że od razu pokazujesz po sobie, jak słabe karty masz w talii. – zaśmiał mu się w twarz. Bezczelność łowcy go zadziwiała i bawiła jednocześnie.
- To co trzymasz tutaj, to trup, zmasakrowany podczas wykonywania zlecenia. Oddychający, jednak trup. Nie nadaje się całkowicie do niczego i nikt w Desperacji nie byłby tak głupi, by ryzykować dla niej życie. – Sleipnir popełnił błąd. Smoki wyrwałyby swojego choćby ze szponów piekła, pod warunkiem, że żyłby jeszcze. Martwego najemnika nikt nie sprowadza do domu. Zabierają tylko jego kieł, jeśli się da. To właśnie zamierzał zrobić opętany.
Drugim kulawym argumentem była strata Philipa, który równie dobrze rozwaliłby głowę Sleipnira, jak i Siriona, gdyby miał okazję. Groził tym w katakumbach i Stone podejrzewał, że spełniłby swoją obietnicę, w dogodnym dla niego czasie. Ale z oczywistych powodów nie miał zamiaru ujawniać Łowcom słabości Smoków.
- Dostarczamy wam najważniejszego składniku, dzięki któremu będziecie mogli walczyć z co najmniej czterokrotną przewagą żołnierzy S.SPECu, a wciąż twierdzisz, że dajemy wam mało? Warunki, które teraz proponujesz, są żałosne. Skup się i wymyśl propozycję, która będzie zasługiwała na moją uwagę. Inaczej nici z naszego układu.
Groźba łowcy nie miała dla niego żadnej wartości. Sam zapewne nie miał przepustki, więc śmierć Philipa rodziła problemy dla obu. A przywódca Łowców byłby dla S.SPEC łakomym kąskiem, któremu nie mogliby się oprzeć. Jedynym powodem, dla którego Sirion zamilkł, była chęć dokończenia transakcji w możliwie najkrótszym czasie. A dalsza kłótnia nie miała sensu. Zabranie kła postanowił odłożyć na później.
W razie ataku był gotowy zarówno do złapania za broń, jak i wyskoczenia za balustradę balkonu i przywarcia do ściany za pomocą przyssawek. W zależności od tego, która opcja rodziła większe szanse.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.15 20:30  •  Mieszkanie One. - Page 2 Empty Re: Mieszkanie One.
Racja, dobrotliwy Łowca poszedł w zapomnienie, ale kto powiedział, że dopiero teraz? Już dawno miał ochotę zakończyć tą farsę.
Wysłuchał mimo wszystko tego co Sirion miał mu do powiedzenia, choć jego słowa miały wyprowadzić go z równowagi to nie dał po sobie poznać żadnych emocji, głównie dlatego, że żadnych nie odczuwał. To już nie te lata żeby raniły go słowa. Słowa na temat wiecznej były trafne mimo wszystko, była oddychającym trupem. Niestety, nie tym, które mają okazje dzisiaj chodzić po ziemi, ona nie potrafiła nawet ruszyć palcem.
Ubrał na siebie swoje odzienie, czyli marynarkę i płaszcz cienia.
Skomentował jego słowa na temat ich związania z członkami uśmiechem i wyciągnięciem powoli broni, chciał żeby Sirion wiedział, że nie jest ona wyjmowana na niego.
Spokojnym krokiem skierował się w stronę pokoju, w którym znajdowała się członkini najemników. Wróć, najwyraźniej już była członkini.
Stanął nad nią i przyłożył lufę do czoła.
- Czas zamknąć ten rozdział swojego życia na zawsze, Caroline. - Powiedział chłodnym tonem i pociągnął za spust.
Wystrzał wyciszony przez tłumik dostał się do jego uszu i po chwili po pierze w poduszce zaczęły nasiąkać krwią.
- Widzisz? Pozbyłem się swojej "najsilniejszej" karty. Wiesz dlaczego? Właśnie dlatego, że to ty się mylisz jeśli sądzisz, że jedyni możecie dostarczyć nam tego składniku. Przegrałeś przez swoją chciwość i krnąbrność, Sirion. - Powiedział lodowatym tonem wychodząc z pokoju.
Sięgnął po swoją torbę i skierował się w stronę wyjścia.
Zmienił jednak swój początkowy zamysł i przeszedł do kuchni. Odsunął kuchenkę od ściany i poszukał dopływu gazu.
Jest. Chwycił za rurkę i lekko ją odkręcił, tak aby gaz powoli się ulatniał.
- Tym bardziej polecam się szybko wynieść, choć zanim to wszystko pieprznie to oboje zdążymy się stąd wynieść, minie kilka godzin zanim dojdzie do czegoś co mogłoby doprowadzić do zapłonu, zapewne wydarzy się to w nocy. - Dodał kierując się w stronę wyjścia.
- Jak to sam ująłeś, nici z układu. Mój numer znajdziesz na stole gdybyś miał mi coś ciekawego do przekazania, żegnam.
Zszedł szybko po schodach kierując się od razu do piwnicy, widział jak poza blokiem czatuje już pierwszy patrol S.SPEC, tylko czekać aż wezwą kolejny przez pochodzenie Philipa. Miał nadzieje, że odejdzie w lepszym stylu, mając lufę przyłożoną do czoła powie swojemu oprawcy na koniec żeby się pierdolił, a tu najzwyklejszy w świecie wypadek, huh.
Nie miał jednak czasu na rozmyślania o tym, wykorzystał klucze One aby się przedostać do piwnicy i już po chwili był w ściekach, stąd wydostanie się nie będzie już stanowić problemu.

z/t
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 26.10.15 21:13  •  Mieszkanie One. - Page 2 Empty Re: Mieszkanie One.
Temat w sumie do usunięcia, właścicielka mieszkania konta już nie posiada (plus jej postać jest martwa) a my zakończyliśmy swoją fabułę.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.12.15 22:30  •  Mieszkanie One. - Page 2 Empty Re: Mieszkanie One.
To koniec. Układ nie zostanie zawarty. Sleipnir zabił Caroline i wyszedł. Dopiero wtedy Sirion postanowił działać. Poszedł do kuchni i zakręcił gaz. Fajnie byłoby wysadzić ten budynek w cholerę, ale wolne mieszkanie na uboczu było tym, co mogło okazać się przydatne w przyszłości. Zastawił rurę kuchenką na powrót i przeszedł do pokoju, w którym przetrzymywana była martwa już zakładniczka.
- Widzisz, One, do jakich kłopotów nas doprowadziłaś? - mruczał, zdejmując jej kieł z szyi - Phil nie żyje, układ się spierdolił. Przynajmniej zostawiłaś nam mieszkanie. Miło z twojej strony.
Zabrał jej klucze, owinął w skrwawioną pościel i zdjął z łóżka. Dłuższą chwilę zastanawiał się, co powinien zrobić z ciałem, przecież nie pozwoli mu tutaj gnić. Usiadł obok sztywnego ciała i czekał, aż nadejdzie na niego olśnienie, anielscy posłańcy zstąpią z nieba by przekazać mu rozkaz od Najwyższego lub cokolwiek, o równym prawdopodobieństwie.
Zamiast tego... poczuł głód. Wiedział, że nie ma przy sobie nic do jedzenia, chociaż bogate mieszkanie musiało mieć wyposażoną kuchnię. Nie ona jednak przykuła jego uwagę. Głowa niemal odruchowo obróciła się w bok, w kierunku pokrwawionej pościeli. Dłoń machinalnie wsunęła się w kieszeń i wydobyła z niej nóż. Sięgnął po całun, w ostatniej jednak chwili powstrzymał się. Mógłby faktycznie pożreć ją na surowo, ale nie po to była Wieczna zgromadziła tyle sprzętu kuchennego, by go nie użyć.
Odłożył nóż i zaniósł ciało na stół kuchenny. Wyjął z szuflady noże. Opłukał je i ręce. Przygotował sobie wiadro na odpady. Będą śmierdziały i to okropnie. Będzie musiał szybko się ich pozbyć. Ale zrobi to w nocy.
Zabrał się do pracy. Wypatroszył i oskórował kobietę, kalecząc się przy tym kilkukrotnie. Jelita wylądowały we wiadrze, podczas gdy reszta szła do dalszej obróbki. Nie był specjalistą w tej dziedzinie, ale jadł już wiele dziwnych i obrzydliwych rzeczy, świadomość tego co właśnie musiał zrobić nie deprymowała go ani nie powodowała odruchów wymiotnych.
Rozdzielał jej ciało na części składowe, dzielił swoją byłą towarzyszkę broni jak zwykła łanię, wilczycę, sukę, która była zbyt wolna, by mu umknąć. Niektóre kości stawiały opór, niektóre fragmenty musiał ich pozbawić. Podłoga coraz bardziej była upaprana krwią, ręce albinosa lepiły się od juchy, ale Sirion wciąż ciął.
Po godzinie pracy uznał, że chyba wystarczy. Poszukał w szufladach foliowych worków, w które mógł zapakować mięso. Kilka plastrów usmażył na patelni i zjadł. Resztę wsadził do zamrażalnika.
Umył stół, podłogę, pokój, siebie. Zatarł ślady. Poczekał do nocy.
Wówczas przepakował mięso z lodówki do znalezionego gdzieś w pokojach Wiecznej plecaka, zabrał numer Sleipnira, klucze One i wymaszerował z mieszkania, dzierżąc wiadro z odpadami w umytej już dłoni.
Podczas wymykania się z miasta zahaczył o zielone tereny, na których wykopał płytki dołek, do którego pozbył się odpadów z Caroline. Wiadro zabrał ze sobą. Zawsze może się przydać.
Wymknął się z miasta, zastanawiając się, jak przekaże tę wiadomość Smokom.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach