Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 18 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 18  Next

Go down

Pisanie 27.09.14 0:17  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Znałaś? - Naszło ją w myślach, ale zaraz po dopuszczenia do siebie reszty zdania, wszystko było jasne. Na wieść o kartach uśmiechnęła się lekko, jakby słysząc komplement. I nie ważne, że nie o sobie. Przy dokładniejszym przyjrzeniu się można było dostrzec nawet lekki rumieniec.
- Słucham? - Nieogarnięta Kami, często nie będąc w żywiole różno wymiarowego slangu, nie za bardzo wiedziała o co chodzi. Zamknięta na swój własny świat, nie dopuszczała, ani nie miała potrzeby zagłębiać się w szyfry różnych środowisk. Dopiero później, śledząc ciekawski, laserowy wzrok kobiety domyśliła się, że może chodzić o urodę.
- Chodzi o wygląd?
Białogłowa była nieco speszona. O co tak właściwie chodzi tej babce?
- Jeśli wolno spytać, to tak właściwie, dlaczego pani o to pyta? Tak, sens tego zdania taki sensowny xD. - Zaciekawiła się turkusowooka. No i skąd znała jej nazwisko?! To ktoś z rządu, administracji? Czy wsadzą ją teraz do jakiegoś zakładu pomocy publicznej za warunki i styl, w jakim bytuje?
Sama zaczęła się przyglądać szanownej nieznajomej. Kobieta wyższa, szczupła i wysportowana. Nie wyglądała na standardową czy reprezentatywną mieszkankę M-3.
Mimo przyglądania, subtelnie unikała zderzenia się z oczyma nieznajomej. Nadal miała sama do siebie żal za to, co narobiła pięć minut temu. Poza tym, kobieta nie dość, że wydawała się groźna, to na dodatek przebiegła i sprytna. Po co ona jeszcze ją tu hamuje? Czego ona chce od białogłowej?
Kami wyciągnęła drugą głuchą słuchawkę z ucha, żeby nie wyglądało to niegrzecznie. Zerknęła tylko szybko na godzinę.
Już pierwsza!
Wcisnęła przycisk wygaszający ekran i zaczęła zawijać słuchawki wokół zabawki, po czym włożyła ją do kieszeni.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.14 19:56  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
rezygnuję z koloru na dialogi bo mnie za bardzo razi po oczach

- No, połówką. Ojciec z M3, matka z M5 czy coś w tym stylu - Luka podkreśliła słowa gestykulacją, niechcący uniemożliwiając odebranie dokumentu. Słysząc wahanie Ren roześmiała się.
- Nie widać? - wymownym gestem wskazała na siebie. - Człowiek czuje się samotnie, gdy jest jednym z niewielu nie-Azjatów w okolicy. Ciągle tylko ludzie pytają "O, skąd jesteś? Jak długo tu mieszkasz? Jak dobrze mówisz w naszym języku!", nawet, gdy się tu urodzisz i nie znasz innych języków niż japoński.

Luka uspokoiła się na chwilę i uświadomiła sobie, że Ren nie reaguje na jej wymachiwanie dokumentem lekarskim. Pewnie się spłoszyła - pomyślała. Wyciągnęła rękę, prezentując dziewczynie jej własność.
- Zostawiłaś coś.
W momencie, gdy młoda Yamasaki sięgnęła po dokument, Luka zauważyła coś dziwnego. Coś, co osobie postronnej może wydać się niewinne, ale co Luka znała aż za dobrze. Ze zmarszczonymi brwiami złapała Ren za rękę i, nie zważając na ewentualną reakcję, siłą podciągnęła jej rękaw do łokcia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 27.09.14 23:52  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Ren obserwowała, jak nieznajoma wymachuje jej przed nosem jakimś świstkiem. Będąc nieświadoma, że to jej własność, śledziła dalsze poczynania nieznajomej. Nadal nie miała pojęcia, po co tu stoi i jaki ma to sens.
- Cóż, powiedzmy, że jedną czwartą. Dziadek od strony taty był z M-3, a reszta moich korzeni z M-1.
Nie wiedziała, co ma zrobić z rękoma, więc splotła je na piersi. Słuchała uważnie dalej. Zaczynała mieć wrażenie, że stojąca przed nią kobieta jest bardzo żywotna, na co sama Ren nie miała już sił. Nie dziwota, skoro potencjalnie nie pochodziła stąd. Ale to się pewnie jeszcze wyjaśni.
W sumie, miała rację. Japończycy to taki genialny naród, potrafiący zainteresować się najmniejszymi szczegółami. Ponoć kiedyś jakiś gość ufarbowany na rudo pojechał do jakiejś niezbyt wielkiej mieściny w starej Japonii. Na drugi dzień wyszedł z domu, a ponad połowa miasta była ruda. Ren jednak nie wierzyła w to, że aż tak bardzo się wyróżnia. No może poza białymi włosami i tym kolorem oczu. Nie miała wcześniej tej świadomości, nie zwracała na to uwagi.
Po chwili nieznajoma przestała gestykulować i podała tajemniczą, pomiętą kartkę mówiąc, że należy do Ren. Co to? Recepta? Czyżby nie wyciągnęła jej z torby?
Nieważne. Sięgnęła po papier całkowicie spokojnie, aż tu nagle jej nadgarstek, pociągnięty lekko w przód, znalazł się w żelaznym, szczypcowym uścisku. Zszokowana i nieświadoma tego co się dzieje, straciła na chwilę pojęcie, gdzie jest i na co się zanosi. Kolejna scena? Ren już dość wycierpiała siedem minut temu. Znowu serce zostało wybite ze swojego standardowego rytmu w szybsze obroty. Zaczynała naprawdę bać się tej kobiety i chciała się od niej wreszcie uwolnić. Mogła patrzeć jak chodzi, mogła lepiej pilnować swoich recept. Mogła nie być taką niezdarą!
Dopiero po sekundzie zerknęła na swoją obnażoną rękę, nadal mocno przetrzymywaną przez nieznajomą. Nastolatka oczywiście nie widziała nic nadzwyczajnego w swojej kończynie, co mogłoby zainteresować jakąkolwiek osobę, a zwłaszcza taką szanowną panią, która teraz trzymała ją, jak nieusłuchane dziecko. Co ta nieobliczalna kobieta wyprawia?!
Jej ścisk zaczynał wdawać się we znaki. Syknęła.
- C-co się stało? - Spytała cicho, zerkając niepewnie spode łba na nieznajomą.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.14 16:15  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Tak jak myślała. Na skórze dziewczyny, pomiędzy nadgarstkiem a podstawą kciuka biegła chuda, świeża ranka.
To bardzo dziwne miejsce na przypadkowe zranienie. A tak równe rany nie powstają od zadrapania. Wyglądała na coś, co mógłby zrobić ostry nóż. Albo żyletka...

Słysząc syknięcie, Luka nieco zelżała uścisk, chociaż nadal pewnie trzymała dziewczynę. Spojrzała jej prosto w oczy, nagle stając się zadziwiająco poważna.
- Twoi rodzice o tym wiedzą? - zapytała, wymownie wskazując głową na ranę. Było oczywistym, że nie pytała o samo zranienie, ale powód jego istnienia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.14 16:48  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Uff, nareszcie uścisk nieco zelżał.
Ton nieznajomej, jak i jej mina już nie były takie pozornie zabawne, jak z początku. Teraz na jej twarzy jaśniała surowa powaga, która też biła po oczach.
- Nie i nigdy się nie dowiedzą. - Spuściła głowę. Czy trzeba tu coś więcej mówić? Jej ojciec dostał kulką w środek czoła, a matka zniknęła w czarnej furgonetce. Mogłaby się wymigiwać, że to przez sekator, ale odgórnie obaliła ten pomysł, bo za chwilę mogłaby za to oberwać.
Patrzyła twardo w betonową płytę chodnikową pod swoimi białymi trampkami. Szara tak samo, jak życiorys białogłowej. Nudna tak, jak jej nić, którą pewnie za jakiś czas przetnie leniwie z nudów jakaś szanowna Mojra.
Odważyła się podnieść głowę i spojrzeć prosto w oczy upartej nieznajomej. Może ze zmęczonych, wynudzonych i smętnych turkusowych oczu, da się wyczytać całą resztę. Może da się wyczytać, że po tym spotkaniu, na tym nagim nadgarstku, pojawi się więcej takich podłużnych ran?
I tak zamarła na chwilę, wpatrując się jakby od niechcenia w oczy zatrzymującej ją wciąż nieznajomej. Czyżby ta chciała jej jakoś pomóc? Czyżby czuła jakieś współczucie? A może w najlepszym wypadku jeszcze się nią zajmie?
Pożartować można, ale to nie miejsce i czas na to.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.09.14 23:39  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Luka drgnęła. Ten ton i wahanie w głosie... Tak samo odpowiadały dzieci, które dopiero co trafiły do ośrodka wychowawczego. Zawsze albo omijały konieczność stwierdzenia "moi rodzice nie żyją", albo wybuchały gniewem na pytającego.

Czyli nie żyją. Pewnie od niedawna, skoro dziewczyna nie zdążyła jeszcze przejść nad tym do porządku dziennego.
- A ktokolwiek inny? - zapytała cicho. Gdy usłyszała odpowiedź, pokręciła głową.
- Ile ty masz lat? - jej głos brzmiał już niemal przyjaźnie, a wyraz twarzy wygładził się. Puściła dziewczynę.

Wyciągnęła z kieszeni telefon i sprawdziła godzinę. Pierwsza. Trochę za wcześnie na obiad, ale co tam.
- Masz ochotę coś zjeść? Tu niedaleko jest dobre stoisko z makaronem. Ja stawiam - dodała, widząc niepewność Ren.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.14 22:34  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Spuściła głowę. Nie bardzo wiedziała, jak odpowiedzieć, ale po chwili namysłu, wszystko jakoś tak wypłynęło.
- Nie wiem, jak rodzina w M-1 by na to zareagowała, jeśli od tak znikąd pojawia się białowłosy kundel. Mogą nie mieć miejsca, ani pieniędzy na utrzymanie dwóch dodatkowych darmozjadów. - Powiedziała, nie zapominając o drugim albinosie, czekającym w domu.
Nareszcie puściła. Nastolatka cofnęła się krok pod ścianę za sobą i przyglądała się badawczo swojemu obolałemu, zaróżowionemu nadgarstkowi. Bała się go opuścić, więc podtrzymywała naruszoną rękę w powietrzu przez parę minut. Spojrzała na kobietę, która nie odpuszczała i chciała wyłudzić od niej więcej informacji.
- Szesnaście. - Rzekła patrząc na nieznajomą z nieco zwieszonej głowy. Zdziwiła ją nieco ta zmiana: wyraz twarzy, ton. Miała wrażenie, że zaraz stanie się coś dziwnego, o czym i tak zapewne zapomni za parę dni, tak, jak zapomniała o reszcie. Nie, jednak nie. Bijące gradowe kule są nie do zapomnienia.
Zaczęła masować sobie nadgarstek z wolna. Powoli przestawał szczypać. Wtedy nieznajoma pospieszyła z dość dziwaczną - zdaniem Ren - propozycją. Wprawdzie tak najedzona strachem, mogłaby jedynie po chwili zwrócić całą treść, jaką by pochłonęła, tak więc jej żołądek mówił kategorycznie nie.
- Nie, nie jestem głodna, ale jakby mieli tam coś do picia... - Rzekła, mając nadzieję na chwilowe ukojenie nerwów. Nie tylko żołądek sprawiał jej problem. Nie chciała także wyciągać na wierzch kieszeni nieznajomej. Nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś jej coś kupuje, zwłaszcza, kiedy przyszło jej żyć samej. Nie miała w zwyczaju życia na kredyt, a tym samym bycia od kogoś zależnym.

-->


Ostatnio zmieniony przez Kamikaze dnia 30.09.14 17:29, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.14 23:41  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Szesnaście! Nawet mniej, niż Luka myślała. Praktycznie ten sam wiek, kiedy ona zaczęła żyć na własny rachunek. Aż dziwnie jej się zrobiło na myśl, że od tamtego czasu upłynęło aż tyle lat. Wydawało jej się, że nadal cieszy się młodością, ale dla stojącej przed nią dziewczyny była już "panią"! Chociaż może to dlatego, że w ferworze rozmowy zapomniała się przedstawić.

Na twarz Luki wpłynął łobuzerski uśmiech. Poszło zadziwiająco bezproblemowo, spodziewała się, że dziewczyna będzie próbowała się wykręcić. Cóż, tym lepiej dla ich obu. Przynajmniej nie będzie robiła scen, gdy Luka wprowadzi w życie swój mały plan...
- No to chodźmy - stwierdziła, odwracając się i nawet nie sprawdzając, czy dziewczyna za nią idzie. Mimo obładowania zakupami miała niesamowicie szybki chód.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.14 15:46  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
To był kolejny z tych dni, kiedy nie miała do roboty kompletnie nic i najlepszym pomysłem na jaki było ją stać było bezwiedne włóczenie się po mieście przyglądając się ludziom. Lubiła robić takie spacery i zastanawiać się co sobie myślą różni ludzie. Zazwyczaj miała jeszcze słuchawki na uszach, przez co już całkiem izolowała się od świata, dzisiaj jednak sobie odpuściła. Wolała wsłuchać się w szum miasta, rozmowy ludzi przechodzących obok niej i wszelkie inne odgłosy. Idąc mijała wielu ludzi, ale szczególnie zwróciła jej uwagę para kłócąca się i, chcąc nie chcąc, budząca zainteresowanie większości przechodniów. Było to dwoje młodych ludzi, chłopak i dziewczyna, mogła strzelać że są w jej wieku lub młodsi. Patrząc na ich twarze widziała, że dziewczyna jest bliska histerycznego płaczu, a im dłużej Karen przyglądała się dwójce, tym bardziej kłótnia przemieniała się w wycie chłopaka na dziewczynę. Ta z kolei wyglądała, jakby chciała się skulić i uciec. Z tego, co dało się usłyszeć, chodziło o to, że dziewczyna oszukała w czymś chłopaka. Karen stanęła więc w pewnej odległości i opierając się o słup udawała, że szuka czegoś w telefonie. Może i robiło się zamieszanie, ale nie chciała wyglądać na bezmyślnego gapie. W międzyczasie zaczęła faktycznie odpisywać znajomemu, a tymczasem dziewczyna zaczęła już po prostu wyć i prosić o przebaczenie. Karen zaczęła się zastanawiać jak często oszukuje ludzi pod różnymi względami, a nigdy jeszcze nie została na tym przyłapana i za to ukarana. Owszem, miała świadomość, że kiedyś wpadnie, ale niestety tego wymagała jej aktualna sytuacja. Jako Łowca nie mogła sobie przecież pozwolić na szczerość wobec wszystkich. Czy się bała? Tak, ale teraz nie miała opcji odwrotu, musiała brnąć w to bagno w które kiedyś wlazła. Czy słusznie, to pokaże czas, jak na razie nie żałuje swoich decyzji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.14 22:48  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Zszedł na ziemię z Edenu, z Raju, do którego nie miał wstępu zwykły człowiek. Tam, gdzie sny i marzenia spełniały się, przerastając wszelkie oczekiwania. Ale on wolał zstąpić z Niebios na ziemię, do słabego, grzesznego, śmiertelnego świata. Dlaczego?
Cóż, może mu się znudziła ciągła monotonia nieśmiertelności. A może po prostu zbyt przywiązany do ludzkiego gatunku.
Tak więc, anioł, ubrany w płaszcz niemal do bólu przypominający habit, wędrował ulicami miasta. Przechodził obok ponad tysiąca ludzi, a łzy aż same prosiły się o wyciśnięcie z oczu. Tyle grzechu. Znalazło się nawet kilkadziesiąt morderców, złodziei oraz cudzołożników. Ludzie nie zwracali na niego uwagi. Byli zbyt zaprzątnięci codziennością.
Przystanął; w pobliżu kłóciła się o coś jakąś para. Postanowił nie ingerować. Zamiast tego usiadł na ławce obok niewielkiego drzewa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.14 19:39  •  Główna ulica - Page 10 Empty Re: Główna ulica
Ludzie łazili po ulicy, co poniektórzy ja potrącali, ale w sumie to miała to gdzieś. Stała sobie oparta o słup i opisywała sytuację znajomym. W międzyczasie chłopak dołączył w płaczu do dziewczyny i oboje teraz kucali i wyli. Cudowny widok. Normalnie jak w jej rodzinnym domu. Po kolacji. Rodzice wyli a ona siedziała w swoim pokoju zatykając uszy poduszkami. Z czasem się wycwaniła, kupiła stopery do uszu i miała z głowy lamenty. Ale wspomnienia, i to dość nieprzyjemne, pozostały. Zamyśliła się przez chwilę nad tym, jak się teraz wiedzie rodzicom, ale obudziły ją wibracje oznaczające, że dostała sms-a. Odpisując zauważyła nietypowego człowieczka, który przysiadł na pobliskiej ławce. W sumie to bardziej zauważyła ławkę, niż mnicha, ale to szczegół. Patrzac na ekran telefonu jak zombie przedarła się do ławki i usiadła koło dziwnego… kogoś. Straciła już zainteresowanie kłótnią, wspomnienia dobijały się do niej, więc oszukiwała samą siebie, że komuś odpisuje. Co jakiś czas zerkała na mnicha i zastanawiała się skąd on się tu wziął. Nie przypominała sobie, żeby ktoś z Kościoła Nowej Wiary tak się przebierał, chociaż może nie miała styczności z kapłanem. Może tak wyglądają? Nie za bardzo jej to pasowało, ale ludzie byli tam na tyle dziwni, że mogli coś takiego wpaść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 18 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach