Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 14 z 18 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Next

Go down

Pisanie 03.04.15 20:45  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Bohater położył uspokajająco rękę na głowie chłopca.
Tak. Nie martw się, jestem tu dla was — kierował swoje słowa do małego fana. Głos jego jednak był na tyle czysty i mocny, że mówił też jednocześnie do tłumu wokół nich. Oparcie w postaci głowy zniknęło razem z wyobrażeniem sobie miękkości jego włosów. Ręka z powrotem powróciła do pasa, kiedy spojrzał przestraszonej matce w oczy i pokiwał twierdząco głową. Sekundę później odwrócił się jeszcze raz do przeciwnika.
Żaden z tu obecnych nie powinien się teraz bać, widząc jak ktoś wymachuje tak niebezpieczną bronią.
Stał tak, raz jeszcze patrząc mu nieugięcie w oczy. Jego szerokie barki wydawały się jeszcze większe dzięki czarnym naramiennikom, które były częścią kostiumu. Śliski nadruk z nietoperzem na klatce piersiowej dawał o sobie znak z każdym kolejnym przejeżdżającym autem, których znikome światło docierało do tu obecnych.
Nie chcesz zniszczyć tu obecnych.
Wśród całego tego tłumu, bez orężu w dłoniach moralizował uzbrojonego człowieka. Byli w centrum uwagi i strachu mieszkańców, których miał bronić. Których też starał się uspokoić. Nie mógł dopuścić, by coś im się stało. Nie chciał też krzywdzić tego zbłąkanego człowieka przed nim, jednak jeśli go zaatakuje, to nie będzie wyjścia. Będąc obserwowany przez wszystkich, myślał tylko o jednym:
Szkoda, że nie wziąłem peleryny.


// 2 razy stracić posta...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.15 21:20  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
- Jeśli broń dzierżona jest przez właściwą osobę, sytuacja nie jest niebezpieczna. Ty za to jesteś problemem - powiedział niewzruszony żadnym jego słowem. Pojawia się znienacka, posuwa się do napaści na wojskowego, a później odwraca kota ogonem? Niedoczekanie.
Przesunął analizującym wzrokiem po posturze Batmana, zatrzymując się na jego na nadgarstku. Nadgarstku, na którym nie widniała przepustka. - Kolejne złamanie przepisów - mruknął, kręcąc głową z dezaprobatą. - Będę zmuszony Cię zaaresztować. Lepiej więc nie stawiaj oporu i bądź grzecznym pieskiem. - Dodał, opuszczając nieco ostrze. Następnie spojrzał surowo na otaczających ich ludzi, marszcząc brwi. - Rozejść się - rozbrzmiał donośny głos nieprzyjmujący sprzeciwu. I to podziałało, ponieważ przechodni cofnęli się zlęknieni o krok, po czym z wahaniem poszli dalej, rzucając jedynie ukradkowe spojrzenia za siebie. Nikt nie chciał niepotrzebnie wpychać się w kłopoty. Słusznie. Skierował wzrok z powrotem na "bohatera".
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.04.15 23:48  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Ludzie się odsuwali i to było dobre. Choć jednocześnie świadczyło to o braku bezbolesnego rozwiązania chłopaka, którego wszystkie wypowiedzi i tak bohater komentował milczeniem. Nie było czego tu komentować. Każdy z nich miał swoje racje i widać nic nie miało zamiaru ich zmienić. Pogodzony z losem. Wciąż nie zbadał ani drzewa ani latarni. Aragog pewnie śmiał się teraz z daleka, widząc, jak wszystko nie idzie po myśli wroga. Nie udało mu się bezboleśnie uśpić rządowca. Niepotrzebnie zostawił pelerynę, by mknąć przez ciemność, która właśnie ustała, gdyż zapaliły się lampy. Poza tym pojawił się człowiek, który nie dość, że nie świadomie utrudnia w dobrej sprawie, to jeszcze stawia opór zbrojny. BatJoker nie miał wyboru.
Szybko odskoczył do tyłu, w locie wyjmując mini-gażety, które rzucił przeciwnikowi pod nogi. Był to środek gumowy, który po zetknięciu z ziemią zmienia się w szybko skraplające się opary. Osadzają się na przedmiotach, butach i ubraniach, by potem ledwo zetknięte z tym części przykleiły się do kolejnej powierzchni. Zadanie miało to sklejenie butów przeciwka z podłożem, by przez pół godziny nie uwolnił się z lepiej gumy.
Następnie z kolejnej kieszeni od paska wyjął bomby dymne w liczbie trzech, które to rzucił sobie pod nogi, by się zamaskować i zaczął biec w lewo, tam, gdzie było drzewo, na które podłożył chip z mini bombą. Zostało mu takowych 5, gdzie jedną chciał podłożyć do latarni, w której stronę ruszył do biegu.
Najbardziej dręczyła go myśl, że jedyne batgadżety jakich nie zademonstrował dzisiaj jeszcze, to drugi wkład do pistoletu. Ten jednak z trucizną. Nie miał nawet bat-bumeranga przy sobie. Takowy jednak nie należał do pakietu, który BatJoker wybierał do jakże rzadkich misji w mieście.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.04.15 11:30  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Warner nie wątpił w swoją słuszność działania. Pomijając fakt, że był nieco oburzony próbą napaści na niego, choć nadal nie wiedział, co konkretnie znajdowało się w strzykawce. Tak czy siak, ten ruch był jednoznaczny. I nie mógł tego ot tak zignorować. Ponadto nie był to jedyny przepis, jaki złamał Batman. Brak obowiązującego zegarka, sianie niepotrzebnego niepokoju wśród cywili, na pewno znalazłoby się też coś odnośnie posiadania nieautoryzowanych przedmiotów. Jakież to ironiczne, że zaledwie parę minut temu narzekał w myślach na brak ciekawszych wydarzeń, a teraz takowe otrzymał. Pomimo skupienia i niezadowolenia wymalowanego na twarzy, czuł również swoistą satysfakcję. Jego dzisiejsza służba najwyraźniej nie skończy się jedynie na spacerowaniu tu i tam.
Widząc jak przeciwnik odskakuje do tyłu i sięga po coś, co po chwili rzucił pod jego nogi, Warner instynktownie również poderwał się do tyłu, kuląc i zasłaniając płaszczem. Nie zdążyłby odskoczyć na bezpieczną odległość, więc chociaż z ubrania zrobi obronny użytek. Usłyszał jedynie brzdęk przedmiotu o bruk i świst, a po chwili zauważył skraplające się opary, które zdążyły osadzić się na jego płaszczu i zewnętrznych warstwach butów. Co to było? Przekonał się, gdy przesunął rękawem o płaszcz. I nie mógł nim ruszyć, bo materiały zlepiły się, nie dając już od siebie odciągnąć. Cholera. Ostrożnie, aczkolwiek szybko zrzucił z siebie płaszcz, uprzednio chowając szablę z powrotem do pochwy i uważając przy tym na buty, które wciąż były narażone na przylepienie się do czegoś. Przynajmniej ich spodniej części nie groziło zastygnięcie na chodniku.
Spojrzał na przeciwnika dokładnie w tej chwili, w której rzucił pod siebie bomby dymne. No świetnie. Czyli dywersja. Niewiele myśląc, wbiegł w dym, mrużąc oczy i starając się wyłapać jakiekolwiek kontury owego człowieka. Skupiał się jednak przede wszystkim na odgłosach w postaci biegu Batmana, dzięki czemu mógł mniej więcej zlokalizować, w którą stronę się udał. I tam też pobiegł czarnowłosy, krzycząc "stój" i nie zamierzając odpuścić zamaskowanemu zbirowi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 12:21  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Kiedy przeciwnik uwolnił się z pułapki, jaką były teraz jego ubrania, bohater mknął już do drzewa i zastawiał bat-bombę. Małe urządzenie miało uproszczony kształt nietoperza. Po środku umieszczona była tykająca teraz dioda, a przycisk uruchamiający, już kliknięty, był na brzuchu robo-stwora.
Gadżet wybuchnie za:
Trzy...
Dwa...
Jeden...
BUM!

Wybuch nie miał być duży. Bomby te zazwyczaj służyły do wywarzania drzwi, czy też wysadzania fragmentów ścian. W tym wypadku miały tylko wysadzić drzewo, podejrzewane, jako jedno z miejsc zwiadowczych Aragoga.
Oczywistym było, że teraz bohater mknął do kolejnego celu — latarni 200 metrów dalej. Jak na byłego eliminatora przystało, kondycja BatJokera była świetna, tym bardziej, że robił wiele, by utrzymać kondycje.
Ale czy okaże się na tyle szybki, by obarczony wybuchem przeciwnik, młody wojskowy, nie dał rady go dogonić? Czy uda się przeszkodzić kolejnemu planu Aragoga?
To be continued...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 12:59  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Po drodze jedynie kątem oka zarejestrował pikanie jakiegoś światełka, ledwo widocznego przez dym, a umiejscowionego gdzieś na drzewie. Co oznaczała owa dioda, wpadło mu dokładnie w tej chwili, gdy mijał już wspomniany obiekt, a bomba wybuchła, wysadzając masywną roślinę zdobiącą ulicę. Poczuł uderzenie ciepłego powietrza, ale nie zaburzyło to jego jednostajnego biegu w kierunku zamachowca. Zignorował ewentualne odłamki drzewa, które mogły uderzyć go w plecy, zbyt zaabsorbowany niezgubieniem "Batmana", aczkolwiek rzucił krótkim spojrzeniem za siebie, by upewnić się, że straty objęły jedynie to drzewo, żadnych przypadkowych przechodniów. Ludzie stali (na ich szczęście) w bezpiecznej odległości, zlęknieni, wskazując na palące się resztki drzewa i szepcząc gorączkowo między sobą. Warner znów skierował wzrok przed siebie, na plecy Batmana, który najwyraźniej kierował się w stronę latarni. Nagrabiłeś sobie, pomyślał, ale kąciki jego ust uniosły się nieznacznie w górę. Nie zwalniając dość szybkiego tempa, sięgnął zmechanizowaną dłonią do paska, z którego odczepił parę noży i chwycił je między palcami. Następnie skupiając się na dolnych partiach nóg mężczyzny, wycelował i posłał krótkie ostrza w jego stronę, mając nadzieję, że trafi i tym samym spowolni, tudzież uniemożliwi mu bieg.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 20:44  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Wybuch powinien trochę spowolnić przeciwnika. Przynajmniej tak obstawiał Mroczny Rycerz. Jednak sprawa nie poszła po jego myśli, a młody mężczyzna biegł za nim dalej, chcąc pokrzyżować jego bohaterskie plany.
Nie odwracał się, tylko biegł najszybciej jak mógł w stronę latarni. Wiedział, że młody wojskowy ma szanse być od niego szybszym, a nie chciał z nim ani walczyć, ani narazić się na niepowodzenie misji. Miał jeden jedyny cel. Latarnia. A potem drugi jedyny cel. Uciec daleko i nie dać się złapać. A potem trzeci jedyny cel. Iść do łazienki, bo w pęcherzu go ciśnie, a kostium jest całością.
Ostrza poleciały. Nasz bohater wyczuł je mikrosekundy wcześniej, jednak wciąż nanosekundy za późno. Kolejny krok biegu był skokiem wyższym od reszty. Część noży wbiło się w ziemię, a jeden poszybował prosto między jego nogami. Jednego nie udało się uniknąć. Wycelował prosto w zewnętrzną część łydki. Mało brakowało, a by się wbił mu w nogę, co było by lepsze niż głębokie wcięcie w skórze. Sztylet poleciał dalej, zabierając ze sobą część krwi, skóry i spandexu BatJokera. Ten szybko skoczył na drugą nogę, omal się nie wywalając. Chwilę starał się utrzymać na nogach, po czym ruszył, by biec dalej mimo bólu. Był już blisko. Sięgnął po kolejne dwie batbomy i dwie bomby dymne. Te drugie rzucił pod siebie razem z jedną bombą. Kolejną przyłożył do latarni i biegł dalej. Musiał uciec.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.04.15 21:12  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Nie odpuszczał nawet na moment. Wprawdzie wybuch nie spowodował jego zwolnienia, ale Warner wciąż nie był świadomy, że drobny odłamek z rozsadzonego drzewa drasnął go w plecy, rozcinając materiał ubrania i ozdabiając ciało wojskowego cięciem, z którego powoli zaczęła sączyć się krew. Niemniej adrenalina robiła swoje i mózg całkowicie zignorował ten drobny incydent, za bardzo skupiając się na jak najszybszym dotarciu do celu, w postaci uciekającego pseudo bohatera.
Musiał przyznać, że mężczyzna był w nadzwyczaj dobrej formie. Nie jak reszta zwykłych mieszkańców, których utopijne życie rozleniwiło i najpewniej po minucie intensywnego biegu, dyszeliby jak po maratonie olimpijskim. Warner miał więc do czynienia z kimś wytrenowanym, doświadczonym. Ale czy to tylko ze względu na pełnioną funkcję "bohatera"? Wciąż nie znał jego tożsamości, a to odrobinę go irytowało. Jeśli mu zwieje, jest mała szansa, że go znajdzie.
Jedno ostrze trafiło. Może niecelnie, ale w takim biegu to chyba nic nadzwyczajnego. Przynajmniej udało się go drasnąć. A przy okazji... Mijając noże wbite w ziemię, po której przed chwilą biegł Batman, Warner schylił się, zgarniając zwycięski nóż do ręki, po czym doczepił go z powrotem do pasa. Resztę zbierze później (o ile nie zapomni, tudzież będzie mu się chciało), ta jedna sztuka była najważniejsza. Na niej znajdowała się bowiem próbka krwi Batmana, a to mogło być kluczem do zdemaskowania go. O ile znajduje się w bazie danych.
W pewnej chwili musiał się niestety zatrzymać, osłaniając rękoma twarz, gdy chmura spowiła się przed nim wraz z kolejnym gorącym podmuchem, niemiłosiernie rozwiewając jego uczesane włosy. Przeklęte bomby. Nieco dymu dostało się do jego płuc (a raczej tego jednego naturalnego), podrażniając je, więc odkaszlnął krótko i spojrzał przed siebie, starając się dopatrzeć kolejnych poczynań mężczyzny. Chmura była jednak wciąż za gęsta, więc po prostu w nią wbiegł, kierując się do latarni, która była jedynym "ciekawszym" punktem w pobliżu. Wydostając się spod działania zabawki Batmana, rozejrzał się uważnie, dostrzegając uciekiniera kawał dalej. Znaczny kawał dalej, wynikający z zatrzymania się wojskowego. Nie porzucił mimo to nadziei na jego schwytanie. Kontynuował bieg, starając się zmniejszyć dystans między nimi, a także ignorując drobne zmęczenie powoli objawiające się w jego mięśniach.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 16:41  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Ułamki sekund później i latarnia miała zrobić małe BUM. Jaki sens miało zostać w miejscu, będąc tak uporczywie ściganym? Pobiegnięcie w prawo nie dawało zbyt wielu szans na ucieczkę. Było zbyt dużo przestrzeni, w której trudno było by się zgubić. Po lewej za to panowie mieli piękną ruchliwą ulicę. Oczywistym więc było, że wybierze stronę wykrzywienia swojego penisa.
Mimo rany w łydce, ugiął się w nogach i wskoczył przejeżdżającemu samochodowi na maskę. Ten wyhamował prędko, prawie wytrącając BatJokera z równowagi. Ten jednak szybko wskoczył na dach samochodu, by móc zeskoczyć na następny. Nim takowy zdążył wyhamować, rzucił się na ciężarówkę. Chwycił się góry auta i odjeżdżał razem z nim, wisząc. Próbował się podnieść, jednak miał problem z wciągnięciem nóg. Tak więc opadł znów w dół i zaczął odjeżdżać w stronę, gdzie słońce nie tak dawno zaszło.

Koniec Tomu Drugiego


Ostatnio zmieniony przez BatJoker dnia 07.04.15 17:59, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.04.15 17:10  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Zanim zdążył dobiec do krawężnika, obok którego wyhamowało przed chwilą auto, Batman już wskoczył na ciężarówkę, która zupełnie nie zauważając pasażera na gapę, jechała nieugięcie przed siebie, tym samym skreślając szansę na dogonienie zamachowca. Warner zatrzymał się przed ulicą, która powoli wracała do normy po nagłym wkroczeniu na nią przechodnia, i nie zamierzał dalej w to brnąć, bowiem skakanie po dachach rozpędzonych samochodów go nie przekonywało. Owszem - mógł to zrobić i próbować jakimś cudem dogonić złoczyńcę, ale szansę były naprawdę małe. Zresztą wolał to sobie odpuścić i skupić się na tym, co udało mu się wcześniej zebrać. Nie powinien mieć teraz aż takich problemów z jego namierzeniem.
Westchnął, odprowadzając wzrokiem niknącą w oddali sylwetkę mężczyzny. To była swego rodzaju przegrana, której nie miał zamiaru mu odpuścić. Będzie dogrywka, to może mu obiecać. Unormował oddech jak i myśli, przez co do jego świadomości wreszcie przebiła się informacja z bólem w plecach. Sięgnął tam ostrożnie ręką, lokalizując przecięcie i ciepłą krew. Spojrzał na zakrwawione palce i ściągnął niezadowolony brwi. Będzie musiał założyć opatrunek, by zaniechać infekcji, a także wrócić po resztę ostrzy i swój płaszcz. Miał nadzieję, że da się go odratować z tej gumy.
Poprawił machinalnym gestem okulary i zawrócił, po drodze skupiając się na wysadzonych miejscach. Będzie musiał to wszystko uwzględnić w raportach... Coś czuje, że się nieźle przy nich zanudzi. Grunt, że żaden z cywili nie ucierpiał, a wysadzone obiekty nie spowodowały tak znaczących zniszczeń i komplikacji. Ale bomba, to bomba. Zgarnął noże oraz płaszcz (najwyraźniej nikogo nie zainteresował, bo leżał jak leżał), po czym udał się w kierunku kwatery.
[zt]
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.06.15 22:13  •  Główna ulica - Page 14 Empty Re: Główna ulica
Kaukaz wracał właśnie ze sklepu i z tego też powodu na jego prawej ręce wisiała siatka. Znajdowała się w niej paczka kawy i kurczak z rożna. Co tu dużo mówić, Adrian wyszedł z domu właściwie tylko dlatego, że zbrakło mu kawy, a przy okazji czuł zbliżający się głód. Zresztą, po jego ubiorze było widać, że mieszka niedaleko - miał na sobie klapki, skarpetki, czarne, dresowe spodnie i szarą dresową bluzę z kapturem. Choć z drugiej strony ze swoją posturą, jak i mimiką twarzy wyglądał, jak jakiś dresik. Być może właśnie to w pewnym sensie przyczyniło się do dalszych wydarzeń, no ale powolutku...
Kaukaz szedł sobie chodnikiem, a potem postanowił przejechać się autobusem te dwa przystanki. Nie wiedział co go podkusiło na ten pomysł, no ale jak postanowił - tak zrobił. Wszedł, skasował bilet i zasiadł. Gdzieś jednak w tłumie zawieruszyła się staruszka, więc wstał chcąc ustąpić jej miejsca. Zdołał ją nawet namierzyć wzrokiem, który chwile później chciał skierować na zwolnione przez siebie miejsce w niemym geście wysyłając staruszce informację podprogową w stylu Niech se babcia tu pierdolnie. Inaczej tego odczytać się nie dało przez wzgląd na jego ubiór i wygląd. Starowinka jednak gest przyjęła z wdzięcznością i już się ciągnęła przeciskając się pomiędzy pasażerami gdy siedzisko zostało zajęte przez jakiegoś cwaniaczka. Kaukazowi brew drgnęła. Zwrócił więc delikwentowi uwagę, a w zamian ten go obdarzył krótkim acz rzeczowym "spierdalaj". Cóż...Adrian drugi raz produkować się nie zamierzał gdy zdał sobie sprawę na jaką ścianę natrafił. Cóż...gość miał pecha. Eliminator drugi raz już się nie powtórzył i po prostu zasadził z niemałą satysfakcją gościowi pięść w bebechy. Ku uciesze Polaka ten zwinął się kulkę, a autobus jednocześnie zatrzymał się na pierwszym przystanku. Idealnie. Uśmiech Adriana stał się szeroki i lekko przerażający.
-Choć tu kurwo, ja już cie nauczę kultury skoro rodzice rade nie dali...- Wycedził przez zęby wywlekając chłopaka z autobusu. Rzucił go na chodnik. Garniturek mu się lekko pobrudził. O rety, jaki smutek.
- Wstawaj. - Rzucił głosem nie wnoszącym sprzeciwu, sugerującym, że jeśli on się nie pozbiera to on mu w tym odpowiednio dopomoże.
Polak miał w poważaniu to, że ludzie się przyglądali w niezrozumieniu całej akcji. Autobus sobie zaś odjechał hen hen...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 14 z 18 Previous  1 ... 8 ... 13, 14, 15, 16, 17, 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach