Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 10 z 18 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 18  Next

Go down

Pisanie 29.09.14 22:34  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Spuściła głowę. Nie bardzo wiedziała, jak odpowiedzieć, ale po chwili namysłu, wszystko jakoś tak wypłynęło.
- Nie wiem, jak rodzina w M-1 by na to zareagowała, jeśli od tak znikąd pojawia się białowłosy kundel. Mogą nie mieć miejsca, ani pieniędzy na utrzymanie dwóch dodatkowych darmozjadów. - Powiedziała, nie zapominając o drugim albinosie, czekającym w domu.
Nareszcie puściła. Nastolatka cofnęła się krok pod ścianę za sobą i przyglądała się badawczo swojemu obolałemu, zaróżowionemu nadgarstkowi. Bała się go opuścić, więc podtrzymywała naruszoną rękę w powietrzu przez parę minut. Spojrzała na kobietę, która nie odpuszczała i chciała wyłudzić od niej więcej informacji.
- Szesnaście. - Rzekła patrząc na nieznajomą z nieco zwieszonej głowy. Zdziwiła ją nieco ta zmiana: wyraz twarzy, ton. Miała wrażenie, że zaraz stanie się coś dziwnego, o czym i tak zapewne zapomni za parę dni, tak, jak zapomniała o reszcie. Nie, jednak nie. Bijące gradowe kule są nie do zapomnienia.
Zaczęła masować sobie nadgarstek z wolna. Powoli przestawał szczypać. Wtedy nieznajoma pospieszyła z dość dziwaczną - zdaniem Ren - propozycją. Wprawdzie tak najedzona strachem, mogłaby jedynie po chwili zwrócić całą treść, jaką by pochłonęła, tak więc jej żołądek mówił kategorycznie nie.
- Nie, nie jestem głodna, ale jakby mieli tam coś do picia... - Rzekła, mając nadzieję na chwilowe ukojenie nerwów. Nie tylko żołądek sprawiał jej problem. Nie chciała także wyciągać na wierzch kieszeni nieznajomej. Nie była przyzwyczajona do tego, że ktoś jej coś kupuje, zwłaszcza, kiedy przyszło jej żyć samej. Nie miała w zwyczaju życia na kredyt, a tym samym bycia od kogoś zależnym.

-->


Ostatnio zmieniony przez Kamikaze dnia 30.09.14 17:29, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.09.14 23:41  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Szesnaście! Nawet mniej, niż Luka myślała. Praktycznie ten sam wiek, kiedy ona zaczęła żyć na własny rachunek. Aż dziwnie jej się zrobiło na myśl, że od tamtego czasu upłynęło aż tyle lat. Wydawało jej się, że nadal cieszy się młodością, ale dla stojącej przed nią dziewczyny była już "panią"! Chociaż może to dlatego, że w ferworze rozmowy zapomniała się przedstawić.

Na twarz Luki wpłynął łobuzerski uśmiech. Poszło zadziwiająco bezproblemowo, spodziewała się, że dziewczyna będzie próbowała się wykręcić. Cóż, tym lepiej dla ich obu. Przynajmniej nie będzie robiła scen, gdy Luka wprowadzi w życie swój mały plan...
- No to chodźmy - stwierdziła, odwracając się i nawet nie sprawdzając, czy dziewczyna za nią idzie. Mimo obładowania zakupami miała niesamowicie szybki chód.

zt
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.14 15:46  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
To był kolejny z tych dni, kiedy nie miała do roboty kompletnie nic i najlepszym pomysłem na jaki było ją stać było bezwiedne włóczenie się po mieście przyglądając się ludziom. Lubiła robić takie spacery i zastanawiać się co sobie myślą różni ludzie. Zazwyczaj miała jeszcze słuchawki na uszach, przez co już całkiem izolowała się od świata, dzisiaj jednak sobie odpuściła. Wolała wsłuchać się w szum miasta, rozmowy ludzi przechodzących obok niej i wszelkie inne odgłosy. Idąc mijała wielu ludzi, ale szczególnie zwróciła jej uwagę para kłócąca się i, chcąc nie chcąc, budząca zainteresowanie większości przechodniów. Było to dwoje młodych ludzi, chłopak i dziewczyna, mogła strzelać że są w jej wieku lub młodsi. Patrząc na ich twarze widziała, że dziewczyna jest bliska histerycznego płaczu, a im dłużej Karen przyglądała się dwójce, tym bardziej kłótnia przemieniała się w wycie chłopaka na dziewczynę. Ta z kolei wyglądała, jakby chciała się skulić i uciec. Z tego, co dało się usłyszeć, chodziło o to, że dziewczyna oszukała w czymś chłopaka. Karen stanęła więc w pewnej odległości i opierając się o słup udawała, że szuka czegoś w telefonie. Może i robiło się zamieszanie, ale nie chciała wyglądać na bezmyślnego gapie. W międzyczasie zaczęła faktycznie odpisywać znajomemu, a tymczasem dziewczyna zaczęła już po prostu wyć i prosić o przebaczenie. Karen zaczęła się zastanawiać jak często oszukuje ludzi pod różnymi względami, a nigdy jeszcze nie została na tym przyłapana i za to ukarana. Owszem, miała świadomość, że kiedyś wpadnie, ale niestety tego wymagała jej aktualna sytuacja. Jako Łowca nie mogła sobie przecież pozwolić na szczerość wobec wszystkich. Czy się bała? Tak, ale teraz nie miała opcji odwrotu, musiała brnąć w to bagno w które kiedyś wlazła. Czy słusznie, to pokaże czas, jak na razie nie żałuje swoich decyzji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.11.14 22:48  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Zszedł na ziemię z Edenu, z Raju, do którego nie miał wstępu zwykły człowiek. Tam, gdzie sny i marzenia spełniały się, przerastając wszelkie oczekiwania. Ale on wolał zstąpić z Niebios na ziemię, do słabego, grzesznego, śmiertelnego świata. Dlaczego?
Cóż, może mu się znudziła ciągła monotonia nieśmiertelności. A może po prostu zbyt przywiązany do ludzkiego gatunku.
Tak więc, anioł, ubrany w płaszcz niemal do bólu przypominający habit, wędrował ulicami miasta. Przechodził obok ponad tysiąca ludzi, a łzy aż same prosiły się o wyciśnięcie z oczu. Tyle grzechu. Znalazło się nawet kilkadziesiąt morderców, złodziei oraz cudzołożników. Ludzie nie zwracali na niego uwagi. Byli zbyt zaprzątnięci codziennością.
Przystanął; w pobliżu kłóciła się o coś jakąś para. Postanowił nie ingerować. Zamiast tego usiadł na ławce obok niewielkiego drzewa.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.14 19:39  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Ludzie łazili po ulicy, co poniektórzy ja potrącali, ale w sumie to miała to gdzieś. Stała sobie oparta o słup i opisywała sytuację znajomym. W międzyczasie chłopak dołączył w płaczu do dziewczyny i oboje teraz kucali i wyli. Cudowny widok. Normalnie jak w jej rodzinnym domu. Po kolacji. Rodzice wyli a ona siedziała w swoim pokoju zatykając uszy poduszkami. Z czasem się wycwaniła, kupiła stopery do uszu i miała z głowy lamenty. Ale wspomnienia, i to dość nieprzyjemne, pozostały. Zamyśliła się przez chwilę nad tym, jak się teraz wiedzie rodzicom, ale obudziły ją wibracje oznaczające, że dostała sms-a. Odpisując zauważyła nietypowego człowieczka, który przysiadł na pobliskiej ławce. W sumie to bardziej zauważyła ławkę, niż mnicha, ale to szczegół. Patrzac na ekran telefonu jak zombie przedarła się do ławki i usiadła koło dziwnego… kogoś. Straciła już zainteresowanie kłótnią, wspomnienia dobijały się do niej, więc oszukiwała samą siebie, że komuś odpisuje. Co jakiś czas zerkała na mnicha i zastanawiała się skąd on się tu wziął. Nie przypominała sobie, żeby ktoś z Kościoła Nowej Wiary tak się przebierał, chociaż może nie miała styczności z kapłanem. Może tak wyglądają? Nie za bardzo jej to pasowało, ale ludzie byli tam na tyle dziwni, że mogli coś takiego wpaść.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 03.11.14 21:19  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Siedział z przymkniętymi oczyma, zastanawiając się nad zbawieniem, kiedy to przysiadła się do niego młoda dziewczyna.
Co chwilę przyglądała mu się ukradkiem. No w sumie to normalne - nie każdy widzi mnichopodobne coś w środku dnia. Mimo to poczuł rozbawienie. Odrzucił kaptur, ukazując jej lawinę rozczochranych, srebrzystobiałych włosów. Odwrócił głowę w jej kierunku, świdrując ją swymi błękitnymi oczyma.
- Witaj, dziecko.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.11.14 18:14  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Para już chyba wchodziła w fazę pogodzenia. Szybko. W porównaniu z tym, co działo się u niej w domu, to tutaj ta kłótnia trwała momencik, taki niezauważalny. Ojciec potrafił wyć nieprzerwanie przez 24 godziny. Jakby ktoś pytał dlaczego nie utrzymuje kontaktu z rodzinką, to ma odpowiedź. W tym momencie mnich zdjął swój kaptur i zwrócił się do niej. Dziecko. No, cóż, nie wyglądał na osobę, która mogła mówić do niej w ten sposób, ale w Mieście-3 w sumie nigdy nie wiadomo kto ile ma lat.
-Dzień dobry…- Powiedziała niepewnie. Odwróciła wzrok pod wpływem nieznajomego, który sprawiał wrażenie osoby chcącej ją prześwietlić wzrokiem. Nie lubiła jak ktoś się tak na nią patrzył.
Inna sprawa, że nie lubiła w ogóle jak ktoś nieznajomy na nią patrzył. A z drugiej strony lubiła poznawać nowych ludzi. Ktoś, kto tworzył jej charakter chyba sobie pomyślał „a, pieprzyć zasady”. Karen w myślach życzyła mu powolnej śmierci za każdym razem, kiedy dochodziło do takiej sytuacji.
-Kim jesteś?- Spytała, podnosząc z lekkim strachem wzrok.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.14 20:52  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Cholerne zimno. Pogoda już dawno przestała sprzyjać jesiennym spacerom, ale Niji nie mogła odmówić sobie wyjścia. Musiała osobiście załatwić pewien interes. Że też akurat teraz!
Brnąc przed siebie ze spuszczoną głową nie zwracała uwagi na przechodniów, których mijała. Kilkoro próbowało ją zatrzymać, jednak Niji była uparta. Sprawnie przemykała między wyciągniętymi ramionami, które próbowały ją złapać. O nie, niech sobie nie myślą, że ot tak mogą napastować pięcioletnie dziecko!
Zdążyła już złapać lekką zadyszkę, przemierzając kolejne kilometry. Małe nóżki zaczynały pobolewać od średnio wygodnych butów. Co tu dużo kryć, chyba żadne dziecięce buty nie nadawały się do pokonywania tak długich dystansów w takim tempie. Nie dość więc, że coraz trudniej łapała oddech, to jeszcze czuła, jak robią jej się bąble na stopach. Pięknie!
Nie dostrzegła nierównej płytki, o którą zaryła czubkiem buta. Z całym impetem poleciała do przodu, amortyzując upadek wyciągniętymi dłońmi. Fakt, że miała rękawiczki, sprawił, że nie poraniła sobie dłoni, a przynajmniej nie tak boleśnie. O kolanach nie mogła tego powiedzieć. Na jednym już wykwitała szkarłatna plama, gdy jakaś ostra krawędź, czy też kawałek zapomnianego szkła, przeciął jej rajtuzki i przeciął delikatną skórę. Ze łzami w oczach powoli zaczęła gramolić się do pionu, przeklinając swoje maleńkie ciało.
- Cholera jasna, szlag by to trafił... Że też akurat teraz, no! - Pociągnęła nosem, rozmazując łzy. W końcu wciąż była małym dzieckiem, nie potrafiła więc zareagować inaczej. Ze swojej torebeczki wyciągnęła chusteczkę i przyłożyła do kolana, by jakoś zatamować krwotok, po czym powoli pokuśtykała dalej. Musiała się pospieszyć...
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.14 21:11  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Jej rozmówca jednak chyba nie chciał być rozmówcą. Trudno. Co prawda nie lubiła takich sytuacji, ale co miała zrobić. Zmieszana rozglądnęła się za pretekstem odejścia i oto nadarzyła się idealna sytuacja. Dziewczynka wyryła na chodniku, i to dość konkretnie, z tego co zauważyła. Obserwowała ją przez chwilę, po czym, gdy dziewczynka ruszyła, pobiegła za nią. Chwyciła ją za ramię, zatrzymując ją i przykucnęła. Nie było to może najbardziej naturalne zachowanie w jej wykonaniu, miała mało styczności z dziećmi i, szczerze, nie przepadała za nimi.
-Wszystko w porządku? – Spytała, przyglądając się dłoniom i kolanom dziewczynki. – Nie wbiło ci się nic, jak czujesz? – Obmacywać jej nie chciała, liczyła na to, ze w tym wieku dziecko potrafi określić czy coś mu się wbiło w nogę, czy też nie. Sądząc po słownictwie jakim zarzuciła przy upadku nie była już w tym etapie, że umie tylko ryczeć, spać, albo jeść. Tak, Karen nie miała za grosz podejścia do dzieci, ale plus był taki, ze nauczyła się nie uciekać od nich jak tylko jakieś pojawiło się w promieniu kilometra. A jeszcze może ze 2 lata temu miała taki odruch. Więc dzisiaj mała poszkodowana miała szczęście. Albo pecha. Okaże się.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 15.11.14 21:34  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
Czując dłoń na swoim ramieniu, odruchowo odwróciła się przerażona. Była w centrum miasta, więc nie było mowy o rozwinięciu skrzydeł. Na żelki też raczej nie mogła liczyć z tego samego powodu. A co, jeśli to był jakiś wstrętny gwałciciel - pedofil? Albo ktoś, kto odkrył jej tożsamość? Była bezbronna.
Na szczęście, albo i nie, przed nią kucała tylko jakaś młoda, drobna dziewczyna, wyraźnie zatroskana i zagubiona tym, co się stało. Natychmiast przerzuciła się na małą, zagubioną dziewczynkę i rozpłakała się jeszcze bardziej. Miała nadzieję, że dziewczyna nie usłyszała jej wcześniejszej wiązanki...
- Mamusiu... Bo..ooli... - Zaczęła chlipać, pocierając zapłakane oczy piąstkami. Mogłaby się odwrócić i uciec, ale wiedziała, że nie może ryzykować. Stała więc tak, jak skończona sierota, a jej rajstopki coraz bardziej przesiąkały krwią. Teraz to już z pewnością się spóźni...
Tak więc stojąc tak i lamentując, po raz kolejny przeklinała się w duchu za to, że w młodości była tak lekkomyślna. Och, gdyby wtedy nie poszła do tego lasu, nie stałaby tu przed jakąś obcą dziewuchą i nie musiałaby się tłumaczyć! Ba, pewnie nawet by nie zaryła tym przeklętym butem w kant chodnika i nie rozcięłaby sobie kolana jak małe dziecko, którym, wszakże, była. Łzy, które płynęły z jej oczu nieprzerwanym strumieniem nie były więc tak do końca udawane. Były to łzy złości na samą siebie, jednak nieznajoma nie musiała o tym wiedzieć, prawda?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 16.11.14 14:20  •  Główna ulica - Page 11 Empty Re: Główna ulica
W głowie przeklinała samą siebie za to, że akurat dopadła ja chęć niesienia pomocy jakiemuś dziecku. Zaraz przyjdzie jej matka i dostanie opiernicz, ze chce porwać małą, albo coś w tym stylu. Już pomijając fakt, że niektórzy ludzie z ostrymi zasadami moralnymi patrzyli na nią krzywo, myśląc, ze to jej dziecko. Mamusiu, mamusiu, nie jestem twoją mamusią. No właśnie. Mamusia.
-Gdzie jest Twoja mama?- spytała się robiąc najmilszą minę na jaką było ją stać i głaszcząc dziewczynkę po główce, żeby się uspokoiła. W sumie słyszała, że niektórzy tak załatwiają swoje ofiary. Wypuszczają jakiegoś zryczanego dzieciaka, który prosi o pomoc, dzieciak zaciąga delikwenta w ciemny zaułek a tam ofiara dostaje kulkę w łeb. Ale rząd też by się zniżał do takich trików? Łowcy, to zrozumiałe, jak inaczej mieliby kogoś zlikwidować, ale rząd? Oni przecież mogą bezkarnie kogoś zamknąć, mają do tego prawo. A łowcy raczej na nią polować nie mogą. Przynajmniej nie powinni. Rozglądnęła się po ludziach, ale wszyscy generalnie mieli gdzieś dziewczynę kucającą przy ryczącym dzieciaku. No właśnie. Nikt. Gdzie do cholery są rodzice małej?
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 10 z 18 Previous  1 ... 6 ... 9, 10, 11 ... 14 ... 18  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach