Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Stojąc wśród dwóch leżących trupów rzucił kurwą mówiąc krótko na czym świat teraz stoi, a raczej o tym jak bardzo się starzeje skoro dał się trafić.
Ocenił szybko stan ręki i kiedy stwierdził, że do wesela się zagoi, ponieważ takowego nigdy nie będzie, ruszył w stronę rudowłosej kobiety. A raczej tam gdzie ostatnim razem ją widać.
Zdenerwowany zdeptał po drodze trupa, który był jego zasługą i wyszedł na ulicę dzierżąc w dłoni swoją automatyczną strzelbę gotową posłać jeszcze więcej idiotów do piachu.
Bo jak inaczej nazwać debilów, którzy strzel.. walić to, już się nad tym rozwodził.
Jeżeli po wyjściu na ulicę zauważył jakiegokolwiek przeciwnika to od razu go ustrzelił, nieważne czy był odwrócony do niego plecami czy nie, nie miał czasu na czułości i kulturę, nadszedł czas łowów.
A jego główną zwierzyną była rudowłosa, którą widział wcześniej w oknie.
Sam nie wiedział czemu tak bardzo chciał się jej pozbyć, zapewne przez to, że omal nie odstrzeliła mu łba i używała jakichś dziwnych sztuczek, a jak wiadomo, na magię Sleipnir jest uczulony jeżeli jest skierowana w jego stronę.
Jeżeli usłyszał jakichkolwiek przeciwników na parterze to przez już i tak rozwalone i spróchniałe drzwi wystrzelił dwa strzały do środka i wbił się do środka taranując resztki drewna barkiem.
Jeżeli jednak nie usłyszał nikogo na dole to wyrwał framugę i wszystko co na niej wisiało kopnięciem wojskowego buciora.
Tak czy siak kiedy dostał się do środka dalej miał zamiar mordować, dopóki krew jego kompana spływa na ziemie, dopóty na ziemie będą padać truchła.
Jeżeli nie spotkał w na parterze nikogo, a rozejrzał się po nim dobrze, to ruszył od razu na górę, trzymając broń cały czas gotową do wystrzału. Jeżeli kogoś spotkał no to cóż, wiadomo co zrobił, to samo zresztą z osobami, które mogły znajdować się na piętrze.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Yuu
Powalony mężczyzna odruchowo starał się wyswobodzić jednak argumenty Kami, by tego nie robił były zbyt przytłaczające.
Wbił w nią wściekłe spojrzenie i zacisnął zęby. Wiedział, że próba wyrwania się, nic by teraz nie dała. Przegrał. Musiał się poddać albo zginie.
Milczał jeszcze chwilę, ale w końcu przemówił.

- A jak kurna myślisz? Chcieliśmy was unieruchomić i okraść. Jakoś trzeba żyć - warknął wpatrując się z wściekłością w jej szkarłatne oko.
Zawziętość w nim znikała w miarę z cichnącymi strzałami. Nie wyglądało na to, jakoby tym razem udało się jego bandzie.

- Dobra, jak widzę, nie mam już co liczyć na pomoc towarzyszy. Zawrzyjmy więc układ, ja wam coś dam, a wy mnie nie zabijecie. Sporo ciekawych rzeczy nazbieraliśmy, ale jeśli mnie zabijecie, to nigdy nie dowiecie się jak ich użyć. Umowa stoi? - Uśmiechnął się paskudnie.

Sleipnir
Wydostał się z budynku i ruszył na druga stronę ulicy. Po prawej dostrzegł rannego towarzysza chowającego się za jakimś starym gratem i przeładowującego strzelbę. Mimo zakrwawionego ramienia, facet dzielnie sobie radził. Po kolejnym jego strzale, był słychać czyjś jęk i upadające ciało.
Nobuo już nawet nie strzelał. Slei dostrzegł tylko, że chłopak znika między budynkami. Może coś znalazł? W każdym razie strzelanina dobiegała końca.
Drzwi nawet nie musiał wyważać. Najzwyczajniej w świecie ich nie było. Pewnie poszły już na opał albo rozwaliły się ze starości.
Na parterze natknął się na ciężko rannego wymordowanego o twarzy szczura. Mężczyzna miał mocno zakrwawioną koszulę i nie była w stanie się ruszyć. Jedyne, co wskazywało na to, że żyje, to jego ciche pojękiwania.
Na górze strateg odnalazł ciało kobiety, którą zestrzelił. Już nie żyła. W jednej ręce trzymała kuszę, a drugą zaciskała na swoim obszernym płaszczu. Miała dopasowane, podniszczone szare dżinsy i luźny, przepocony podkoszulek. Musiało jej być za ciepło, ale z jakiegoś powodu wolała paradować w tym grubym, skórzanym okryciu.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- To miłe, że zakładasz iż po wszystkim Cię nie zabiję. - Mruknęła podnosząc wyżej jeden kącik ust i ściągając niżej brwi. Nie była zła, bardziej zniesmaczona tym, że przyszło jej się babrać z jakimś brudnym złodziejem z Desperacji. Ich strata, że zdecydowali się zaatakować akurat grupę wracających do miasta łowców. Cmoknęła z umiarkowanym zadowoleniem. Lubiła gromadzić przedmioty, a kto wie, co może jej zaoferować przygnieciony mężczyzna?
Reszty tutaj nie było, nie musieli się dowiedzieć, że Kami postanowiła pójść na układ z rzezimieszkiem. Chociaż utrzymanie go przy życiu w gronie pozostałych może być trudne, kiwnęła głowę i powoli z niego zeszła, trzymając broń wycelowaną w jego gardło. Ona dotrzyma słowa, nie zrobi mu krzywdy, ale czyny reszty to w tym momencie nie jej sprawa.
- No dalej, pokazuj. - Rozkazała.
Mógł ich uznać za jedną z wielu grup, które panoszyły się po okolicy. Oby faktycznie miał coś interesującego w zanadrzu, ponieważ łowczyni już zaczęła czuć się jak dziecko, które widzi prezent pod choinką, ale musi czekać, na odpowiednią godzinę, by je rozpakować.
Poza tym nie stanowił większego zagrożenia, a zabijanie dla czystej rozrywki nie klasowało się wysoko w tabeli jej ulubionych zajęć. Prawdopodobnie było gdzieś pomiędzy myciem obuwia, a polerowaniem szklanek, przy czym to pierwsze mogło się jeszcze czasami na coś przydać.
Zrobiła krok do tyłu cały czas trzymając nodachi przed nosem. Jego długi zasięg pozwalał jej trzymać dystans, a jednocześnie w dalszym ciągu sprawiać zagrożenie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Kojarzył skądś szczurzą mordę, może kiedyś przypadkiem zdeptał jego kuzyna w ściekach jak plątał mu się pod nogami.
Jego pojękiwania nie budziły w nim żadnej litości, przeszedł obojętnie obok niego i skierował się na górę, w końcu to tam miał sprawę do załatwienia.
Jak typ chwile pocierpi to idealnie zapłaci za to co zrobili Keijiemu, pomyślał.
Na górze znalazł to czego szukał, a raczej kogoś. Szkoda, że jednak jego oko było na tyle celne, że z rudowłosej zostało już tylko truchło, nawet nie dogorywała, po prostu była zimna.
Płaszcz go wyjątkowo zastanowił, czuł temperaturę bardzo dobrze i łatwo wywnioskował, że coś jest nie tak.
Mimo to miał lekkie wątpliwości. Miał, rozwiało je jego kichnięcie.
Magia.
Cholerstwo jest magiczne, albo płaszcz albo kusza więc na wszelki wypadek zabrał obie rzeczy, razem z kołczanem. Schodząc na dół zabrał giwerę szczura i wycelował w niego.
- Ostatnie słowa? - Zapytał beznamiętnie, po usłyszeniu odpowiedzi strzelił.
No, chyba że koleś zaproponował mu jakieś fanty za przeżycie, ewentualnie zrobił pod siebie ze strachu i zaczął go błagać. Tak czy siak, jeżeli broń (jaki rodzaj niech wybierze MG coby się nie rządzić) była porządna to ją też zabrał, miał jak teraz taszczyć nowe graty bo w końcu ma motocykl.
Po wyroku lub zebraniu jeszcze większego łupu ruszył do Yuu, dał też sygnał Keijiemu żeby się w końcu wychylił i poszedł z nim, ale na niego nie czekał, był ciekaw co przywódczyni ma u siebie.
Dotarł akurat w momencie kiedy trzymała końcówkę ostrza na gardle jakieś rozciętego zbira, widać też się nie patyczkowała.
Słyszał jedynie kawałek wcześniejszej rozmowy, a raczej słowo.
Pokazuj.
Tylko żeby się nie okazało, że koleś nagle ściągnie spodnie, kto wie o czym rozmawiali.
Stanął kilka kroków od obecnej dwójki tak aby go widzieli, ale też tak aby im nie przeszkodzić w niczym, był ciekaw dalszego rozwoju sytuacji.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Sleipnir zgarnął z piętra płaszcz i kuszę, a następnie ruszył w drogę powrotną. Na dole zastał tego samego konającego wymordowanego, który na jego pytanie jedynie wyszczerzył z nienawiścią zęby. Jego broń nie była zbyt powalająca. Stary rewolwer. Niby zadbany, ale niewart zainteresowania.
Na zewnątrz Nobuo pomagał Kenji opatrzyć postrzelone ramię. Widząc stratega uśmiechnął się do niego i pokazał kciuka uniesionego w górę.
Marcus wrócił do pomieszczenia, w którym wcześniej zlokalizował Yuu. Przesłuchiwała ona jakiegoś gościa.
Rana na ciele strzelca całkiem szybko się zrastała. Właściwie, była już zasklepiona. Jak widać, nie tylko szczur był w tej paczce wymordowanym.

Mężczyzna wahał się przez chwilę, ale w końcu powoli ruszył się w stronę torby. Nie był zachwycony pojawieniem się nowej osoby, ale nawet nie próbował wyrazić swojego niezadowolenia. Mógł jedynie nieufnie zerkać co jakiś czas na stratega.
- Widzisz to? Niby zwykła torba, ale zmieścisz tam praktycznie wszystko. - W ramach dowodu, sięgnął do niej. Ba, wpakował tam rękę aż po samo ramię. Wszystko robił powoli i ostrzegając o swoich zamiarach, by nie pomyśleli przypadkiem, że zamierza wyjąć stamtąd jakąś broń.
- Z resztą, sama się przekonaj. - Podał ją w kierunku Yuu.
- A ty - zwrócił się do Slei'a. - Wziąłeś jak widzę płaszcz należący do Akary. Kiedy go założysz, stajesz się praktycznie niewidoczny i przypominasz co najwyżej trójwymiarowy cień. - Przerwał na chwilę. - Mam jeszcze jedno. Ale to jest ukryte na parterze. - Nie wyglądało, jakby kłamał.

Zaprowadził ich na parter, gdzie pośród szmat znajdowało się jakieś zawiniątko. Kiedy łowcy na moment się na nim skupili, ni z tego, ni z owego wymordowany jakby rozpłynął się w powietrzu. Ciężko było powiedzieć, co się właściwie stało. Jakaś jego sztuczka? Miał w zanadrzu inny artefakt? A kij go tam wie. Nasi Łowcy i tak wyszli na plus. Mimo iż gość wyparował.

Gdy tak stali, spomiędzy szmat wygramoliło się małe stworzonko i zaczęło przypatrywać się Yuu swoimi wielkimi ślepiami. Najwidoczniej ją polubiło.


____________________________________________________________

Gratuluję: misja zakończona.

Sleipnir zgarnia:
- technologię: "Składak" (pamiętaj, że nie masz umiejętności dotyczących jazdy, więc chociaż umiesz dojechać z punktu A do punktu B, to po dachach skakał nie będziesz i po schodach nie zjedziesz)
- artefakt: Płaszcz cienia
- rzecz: całkiem niezłą kuszę i zapas bełtów

Yuu zgarnia:
- artefakt: Torba bezdenka
- bestia: Kromstak
- składnik: trochę surowego języka ropuchy
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach