Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

 :: Off :: Archiwum misji


Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Przeczucia Marcusa sprawdziły się. Po niespełna dziesięciu minutach, para rozpoznała w zbliżających się sylwetkach swoich nowych znajomych. Łowcy zatrzymali swoje maszyny i zbliżyli się do nich. Po minie Keiji było widać, że nie jest specjalnie zachwycony ich porannym zniknięciem, ale nie pisnął o tym ani słowa. Widocznie nie uznał tego za coś, nad czym warto się było rozwodzić.
- Staraliśmy się jechać waszym śladem. Młodemu udało się ustalić, którędy jechaliście. Choć częściowo musieliśmy to zrobić na czuja.
Nobuo wzruszył ramionami i uśmiechnął się przepraszająco.
- Ślad nie był łatwy do znalezienia. Co ja na to poradzę. Tak właściwie, dlaczego się tutaj zatrzymaliście? - zapytał zerkając na motor stratega.
Powodem była oczywiście "mała awaria" wehikułu. Sleipnir'owi udało się wcześniej ustalić, że zdążył już wyczerpać zapas benzyny, ale nie tylko to było tutaj problemem.

- Mogę zerknąć? Swego czasu pracowałem jako mechanik. - Jeśli nikt go nie powstrzymał, łowca podszedł do maszyny i zaczął sprawdzać jej stan.
- Benzyny możemy przelać z mojego baku, ale wolałbym się temu jeszcze dokładniej przyjrzeć. Dajcie mi... 15 minut. - stwierdził rzeczowym tonem, przeglądając części.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Właściwie co tu wiele mówić, nie miała zbyt dużego pojęcia na temat tego, co dzieje się wewnątrz mechanizmów motocykla. Czas, który trójka mężczyzn spędziła nad maszyną, Kami wykorzystała do rozglądania się i spacerowania. Czuła się pewniej na swoich własnych nogach, dlatego przy okazji przymusowej przerwy oddaliła się na kilkanaście metrów i okrążała ich trzymając taki mniej-więcej promień. Od czasu do czasu mijała ich i szła w przeciwną stronę kątem oka przyglądając się postępom. Cóż, to też była ciekawa informacja, że jeden z ich prawdopodobnie nowych towarzyszy zna się na takich rzeczach. Nawet inżynierowie się przydają. Bo chociaż ich praca często ogranicza się do przebywania w podziemnym mieście i naprawiania znajdującym się tam sprzętów, zazwyczaj nie narzekali, przynajmniej byli bezpieczni. Nie musiała nic mówić, nikt jej o nic nie pytał, a sama nie miała zamiaru paplać na siłę, nikt tego nie lubi zdaje się.
Po prostu skoro nie mogła im w jakikolwiek sposób pomóc, nie chciała przeszkadzać pseudo dobrymi radami. Usiadła w końcu gdzieś na kamieniu i wysypała piasek i ziemie z butów zawiązując sznurowadła mocniej. Dla pewności przejrzała zawartość swojego plecaka sprawdzając, czy ma wszystko na miejscu. Na szczęście wszystko się zgadzało. Wbiła spojrzenie w pozostałych czekając na jakąś reakcję z ich strony.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Wysłuchał w ciszy i niewyrażającą żadnych uczuć miną tego co powiedzieli i poczekał aż skończą mówić.
- Brak paliwa, jeśli chcesz zerknąć to proszę bardzo. - Powiedział beznamiętnie i odsunął się na krok robiąc miejsca jednemu z nich.
Natomiast z drugim, widocznie niezadowolonym wymienił spojrzenia, ale trwało to góra 3 sekundy, nie miał zamiaru bardziej go rozzłościć ani prowokować.
- Dziękuję, jeśli pozwolisz chętnie się przyjrzę, zawsze to jakieś przydatne doświadczenie. - Powiedział cieplejszym tonem i zaczął uważnie notować w głowie co starszy Łowca robi.
Kiedy Keiji zdiagnozował i pozbył się problemu, odpalił maszynę i usadowił się na niej, dobrze wiedzieć, że w razie czego będzie miał do kogo się zgłosić jeśli chodzi o naprawę tego czarnego cudeńka, które już pokochał.
Jeżeli wszystko udało się bez komplikacji to jechał obok nich po prawej stronie, w ten sposób mieli lepsze rozeznanie w terenie i mieli większą szansę na zauważenie możliwego zagrożenia.
Po drodze parę razy poprawił dłonie Yuu, upewniając się, że mocno się trzyma i po krótkim czasie był znacznie bardziej skupiony na trasie niż na podejrzewaniu dwójki nowych Łowców.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Łowca wziął się za naprawianie maszyny. Po kilkunastu minutach wszystko już z pewnością działało (wierząc mu na słowo), ale dalej brakowało paliwa. Na to również znalazł się prosty sposób. Dzięki plastikowej rurce, część zawartości dwóch do połowy pełnych baków zagościła również w maszynie Slei'a.
Teraz mogli się już zbierać do drogi. Odpalili maszyny i ruszyli dalej.
Po godzinie dotarli do ruin jakiegoś miasta. Teren był tutaj strasznie nierówny i skalisty, więc musieli zwolnić. Ich motocykle nie nadawały się przecież do takich ekscesów jak skakanie przez rozpadliny, więc byli zmuszeni do kluczenia między wyrwami na trasie, która kiedyś była zapewne nawet całkiem niezłą, asfaltowa drogą.
Właściwie, ze wszystkich stron otaczała ich teraz szarość. Bury zakurzony asfalt, porozwalane betonowe budynki, zeschnięte czarne konary drzew, gdzieniegdzie trochę spleśniałej zieleni na ścianach. To miejsce mogło wyglądać dość przygnębiająco. Już dawno opuszczone. Zapomniane.
Ale czy na pewno?
Na wprost nich rozległy się strzały, a zaraz później było słychać jęk Kenji. Ktoś postrzelił go w ramię przez co mężczyzna stracił na moment panowanie nad maszyną, ale się nie przewrócił.
Dźwięki strzałów nie ustawały.
Czujne oczy stratega szybko dostrzegły sylwetkę w oknie jednego z budynków. Mężczyzna, częściowo schowany za ścianą. W ręce trzymał strzelbę albo karabin. Ciężko było to na razie stwierdzić.
Gdzieś w tle było słychać przekleństwo młodego Łowcy. Nobuo wyciągnął pistolet i wystrzelił kilka razy w kierunku budynku na prawo od nich.


                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Jako pasażer nie miała za wiele do powiedzenia. Zagłębiała się za to w zakamarkach swojego umysłu analizując to, na co normalnie nie miała by czasu. Dobrze, że nikt nie widział w tym momencie jej twarzy, była bardzo skupiona i zapatrzona gdzieś w nieokreślony punkt w oddali. Nie lubiła tłumaczyć się z tego, co akurat rozważa, a praktycznie zawsze, kiedy traciła na chwilę kontakt ze światem, ktoś musiał ją z tego wyrwać idiotycznym pytaniem: o czym tak myślisz?
Dopiero kiedy ich pojazd natrafił na sporych rozmiarów dziurę i jej głowa z majestatem przywaliła w plecy Sleipnira poczuła nagły ból nosa i całkowicie straciła zainteresowanie swoimi myślami, a skupiła się już na otoczeniu i reagowaniu na niespodzianki drogi.
Dziwne, zdawało się, że mieli się skierować w stronę murów miasta, a jednak trasa, którą teraz się przemieszczali nie pasowała do żadnej z tych, które normalnie przebywała. Oczywiście w większości robiła to na piechotę, a co za tym idzie, mogła poruszać się po krótszych, ale niedostępnych dla pojazdów miejscach. Skoro jednak otoczenie nie mówiło jej nic konkretnego, mogła przynajmniej zająć się oglądaniem okolic i przyswajaniem nowych widoków.
Kilka razy miała ochotę przypatrzeć się jakimś ruinom nieco dłużej, lecz nie była na tyle egoistyczna, by wstrzymywać tym całą eskapadę.
Coś jednak w końcu odwróciło ich wypad do góry nogami, bo gdy tylko do jej uszu dotarło jęknięcie jednego z indywidualistów, nie było mowy o tym, by jechać dalej ignorując zamieszanie. Jeden strzał z nieznanego źródła mógł zwiastować tylko to, że zbliżali się w okolice jeszcze bardziej niebezpieczne.
Rzuciła szybkie spojrzenie na pozostałą dwójkę łowców oceniając ich kondycję i to, czy są w stanie dalej jechać. Chociaż nie dawała tego po sobie poznać, czuła narastający gniew, że w ogóle ktokolwiek zdecydował się ich zaatakować. Musiała zadbać o to, by tego pożałował.
- Zwolnij, ale się nie zatrzymuj, gdy będziemy mijać kolejny budynek, wyskoczę i zakradnę się miedzy ruinami. Starajcie się nie dać ustrzelić i wystawić mi cel. - Mówiła półgłosem, bo ryk silnika zagłuszał większość dźwięków, nie było więc szansy, by ktoś z boku mógł dosłyszeć co mówiła. Nawet jeżeli zostali już namierzeni i przeciwnik widział, ze ma do czynienia z czwórką ludzi, nie będzie w stanie nic zdziałać, jeżeli chociaż jedna z tych osób po prostu zniknie.
Ktokolwiek strzelał, mógł mieć już plan, ale to nie znaczy, że i oni nie mogli takowego mieć. A skrytobójca znacznie lepiej sprawdza się w ukryciu, niż na motorze w otoczeniu budynków, gdzie mogły się czaić kolejne celujące do nich osoby.
Skinęła delikatnie głową w stronę pozostałej dwójki dając im znać, że ma plan i czekała na reakcję stratega. Resztą musiała pozostawić jemu, ale wierzyła, że kto jak kto, ale strateg będzie w stanie zapanować nad sytuacją. Musiał też wiedzieć, że łowczyni specjalizuje się w walce w zwarciu, a nie na odległość. Musiał pozwolić jej to zrobić, żeby nie czuła się bezużyteczna. Bo chociaż to on prowadził ten motor, jej słowa nie były prośbą, a rozkazem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Rozkaz? To on prowadzi i to on decyduje kiedy maszyna zwolni albo się zatrzyma.
Strategiczny umysł dał o sobie od razu poznać, ułamek sekundy to jedyne czego potrzebował na stworzenie wizualnej mapy tego terytorium rozglądając się po nim i wymyśleniu najlepszego planu, czerwinka robi swoje.
Jako, że strzały padły z prawej strony to przy najbliższym zakręcie właśnie w prawo skręcił na tyle, aby zniknąć z oczu przeciwnikowi z okna i pozwolić zeskoczyć Yuu. Chwilę później już był na głównym torze, po którym jechał tuż za dwójką Łowców, podjechał specjalnie bliżej żeby szybko przekazać im jego rozkazy.
- My go złowimy a wy odwróćcie jego uwagę! - Przy warkocie trzech maszyn potrzebował się wydrzeć aby samemu w ogóle usłyszeć swoje słowa.
Mimo to wierzył, że ich słuch nie zawodzi i po chwili już znajdował się na zakręcie po lewej stronie, tak aby być na przeciwko do tajemniczego strzelca.
Szybko zaparkował maszynę i wdrapał się na najbliższe ruiny, z których mógł mieć widoczność.
Wyszukał wzrokiem Yuu, lecz tylko na moment udało się ją wychwycić wśród budowli, ukrycie się wychodziło jej stanowczo lepiej niż mu, w końcu jej postura robi swoje.
Skorzystał z tego jaka odległość dzieliła przywódczynię od lokacji przeciwników i rzucił im granat hukowy po to aby zdezorientowani byli dla niej łatwiejszym celem.
Kiedy granat dał o sobie znać po drugiej części drogi, wyciągnął swoje nowe SW i oddał serię strzałów w kierunku przeciwników.
Nie wiedząc jak wielka odległość dzieli już dwójkę Łowców, skorzystał z jeżdżących wokół Łowców i szybko przetransportował się na drugą stronę, kopnięciem wywalając spróchniałe resztki drzwi, które wisiały na zawiasach i wrzucając do środka granat dymny, skupiając w ten sposób na sobie uwagę.
Liczył na to, że kupi Yuu wystarczająco czasu aby mogła zakraść się od góry do nich i pozbyć się strzelca, który wciąż zagrażał życiu Nobuo i Keijiego.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Yuu
Kami bez wahania zeskoczyła z motoru. Lądowanie nie należało do najprzyjemniejszych. Rana uda dała o sobie znać. Choć ciało łowczyni wolałoby jednak trochę wypocząć i się zregenerować, życie nie pozwalało jej na to. Ledwie wieczorem się opatrzyła, a tutaj jeszcze przed południem uczestniczyła w strzelaninie.
Do uszu łowców dobiegł dźwięk strzałów z innej broni. Tym razem brzmiało to już wyraźnie jak pistolet. Przywódczyni nie mogła jednak ustalić, kto i skąd strzelał. Mknęła już między ruinami w kierunku, który wskazały jej wcześniejsze strzały Nobuo. Niezauważona dotarła do tylnego wejścia do budynku. Praktycznie od razu rzuciły jej się w oczy betonowe, obdarte z płytek schody.

Sleipnir
Strateg skorzystał z chwili, w której na moment zasłonił go jakiś wrak samochodu i opuściwszy swoją maszynę zajął miejsce wśród ruin. Wdrapał się na wysokość mniej więcej pierwszego piętra, skąd lepiej widział okno, w którym jeszcze przed chwilą znajdował się ich przeciwnik. Teraz już go niestety nie dostrzegał.
Za to dobiegł go dźwięk strzałów z budynku na lewo od obecnego celu. Przeciwników musiało być więcej.
W tle było słychać przyłączającą się do zabawy strzelbę.
Bez wahania wyciągnął granat i cisnął nim w okolicę między kryjówkami wroga.
Korzystając z wywołanego przez wymianę ognia zamieszania, ruszył szybko w kierunku wejścia. Drzwi nawet nie próbowały go powstrzymac. Natychmiast ustapiły, a Łowca wparował do środka. Oczywiście, w wielkim stylu. Jak magik. W kłębach dymu.
(Nikogo nowego nie dostrzegł.)

NPC
Rana starszego z łowców mocno mu doskwierała. Wiedział, ze nie da rady teraz prowadzić, więc zatrzymał motor i schował się za wrakiem samochodu. Wyjął ze schowka strzelbę i wychylił się zza osłony by oddać dwa strzały. Starał się zwrócić na siebie uwagę przeciwników.
Nobuo w tym czasie przyspieszył jazdę na motorze. Serce waliło mu jak oszalałe, ale nie zamierzał zwiać. Zamiast tego cały czas strzelał w kierunku, gdzie jeszcze przed chwilą był snajper.

____________________________________________________________


Yuu: draśnięte prawe ramię; lekko postrzelone lewe udo| rany opatrzone
Sleipnir: dwie lekkie rany na torsie i jedna w okolicy żeber| rany opatrzone


Ostatnio zmieniony przez Natalie dnia 06.08.15 20:29, w całości zmieniany 1 raz
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pewnie obrażenia doznane przy zeskakiwaniu z pojazdu były by gorsze, gdyby nie sprawne upadnięcie w jej wykonaniu. Kiedyś nawet i tego musiała się uczyć, upadania właśnie. Niektórym mogło się wydawać, że to głupie, ale przy wykonywaniu tego rodzaju akcji w wielu przypadkach mogło uratować nawet życie. Nawet z wysokich na kilka pięter budynków da się zeskoczyć, jeżeli wie się jak, póki jednak Kami nie była do tego zmuszona, nie miała zamiaru próbować. W tym przypadku zaraz po zeskoczeniu natychmiast przeniosła się za ścianę budynku i biegła wzdłuż niej by wbiec do środka najbliższego budynku. Dopiero tam zatrzymała się na chwilę łapiąc oddech i starając się rozeznać w sytuacji. Wbrew pozorom miała większe szanse w zamkniętym pomieszczeniu niż na ulicy. W momencie w którym zniknęła z oczu snajperom zwiększyła swoje szanse kilkakrotnie. Odwiązała katanę z pleców, chociaż jeszcze po nią nie sięgnęła.
Skupiła się na namierzeniu celu, tego który mógłby być najbliżej niej. Wnioskowała na podstawie odgłosów, a także pocisków wystrzeliwanych przez jej sojuszników. Starała się nie rzucać w oczy, poruszać z dala od okien i wyrw w murach.
Odgłosy licznych strzałów uświadomiły ją, że mają do czynienia z większą niż jeden liczbą przeciwników. Póki co nie musiała skupiać się na pozostałych i całą swoją uwagę poświęciła temu, który mógłby się znajdować na szycie znalezionych właśnie schodów.
Poruszanie się w górę zawsze wiązało się z licznymi niedogodnościami i dawało wrogowi przewagę. Mając na uwadze kilka szczegółów, które wpadano jej w wielu sytuacjach, postanowiła wejść do środka, w pierwszej kolejności upewniając się, że parter jest czysty. Jeżeli faktycznie by tak było, natychmiast udała by się po schodach, pierwsze kilka stopni pokonując przodem, spoglądając przed siebie i mając nadzieję dostrzec, czy pomieszczenie na górze rozciąga się w przód, czy może cofa. Po chwili miała zamiar odwrócić się i pokonać resztę schodów odskakując do tyłu. Wolała zaskoczyć strzelca, niż samemu zostać zaskoczoną. Cokolwiek jednak będzie miało miejsce, dalsza strategia nie różniła się zanadto. Złapała pochwę nodachi w lewą dłoń, a prawą trzymała w pogotowiu blisko rękojeści. Nie było nawet sensu udawać, że jest bezbronna, kiedy na plecach nosi się półtorametrowego badyla. W razie namierzenia celu, natychmiast miała zamiar wykonać długie cięcie przed siebie na wysokości rąk przeciwnika. To, czy pozostawi go dłużej przy życiu, czy może pozbawi życia natychmiast zależało już tylko od tego, jak zachowałby się ewentualny przeciwnik.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zanim granat rozpuścił kłęby dymu nie zauważył nikogo, parter jak widać świecił pustkami.
Słysząc za sobą jak amunicja strzelby opuszcza magazynek, postanowił się bezzwłocznie wpakować do środka budynku i wyjąc swoją.
Korzystając z tego że mógł zobaczyć schody na ułamek sekundy, skierował się w ich stronę i ruszył piętro wyżej, licząc na spotkanie przeciwnika lub Yuu.
Jeżeli natknął się na kogokolwiek to nie czekał i od razu posłał w jego stronę trzy strzały. Automatyczna strzelba w takim miejscu sprawdza się najlepiej dzięki swojej szybkostrzelności i rodzaju amunicji więc był pewien, że którykolwiek z tych strzałów będzie zabójczy.
Jeżeli nie natknął się na nikogo to wyjrzał przez okno na tyle dyskretnie na ile mógł, nie chciał stracić swojej głowy przez zbłąkaną kulę jednego z Łowców czy przeciwników ściągniętych do jego pokoju strzałami.
Zauważył dzięki temu gdzie znajduje się Keiji i widząc, że to on oddaje strzały ze strzelby, skierował się w stronę jego kul, a nuż kogoś tam znajdzie.
Jeżeli droga górą nie była osiągalna to zszedł na dół i po przejściu przez chmury dymu wyłonił się na zewnątrz, po czym skierował się do sąsiednich budynków idąc jak najbliżej ściany i mając strzelbę cały czas w pogotowiu.
Jeżeli na swojej drodze natknął się na kolejnych przeciwników to nie okazywał litości i strzelał bez chwili zawahania, jeśli nie to wszedł do budynku, w który Keiji oddawał serie i skierował się na piętro, o ile przejście nie było zawalone.
Bez wymyślnych strategii, parł do przodu niczym rozjuszony niedźwiedź, jeżeli ktoś przerywa mu jego przyjemną przejażdżkę i postrzelił jego nowego kompana to on i jego znajomi zasługują na śrut w brei wypełniającej ich czaszki.
Bo kto nazwałby to mózgiem skoro atakują czterech doświadczonych i uzbrojonych Łowców? No właśnie.
Jeżeli jednak natknął się na kogoś kto rzucił się na niego z łapami nieuzbrojony, to odrzucił broń i klasycznie zaczął obijać mu mordę. Z pełną klasą i finezją oczywiście, niczym kucharz miażdżący młotkiem mięso do usmażenia.
Bo w sumie tym dla niego byli jego przeciwnicy teraz, mięsem, które trzeba zabić albo porządnie obić, nie miał ochoty na dyplomację z żadnej strony.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Yuu
Łowczyni ostrożnie udała się na piętro. Na parterze na nikogo się nie natknęła, więc tym przynajmniej nie musiała się martwić. Nic nie wskazywała na to, jakoby została wykryta.
Jak się później okazało, schody pod koniec zakręcały i wychodziły na zrujnowany korytarz.
Przywódczyni słyszała doskonale, z której części budynku dobiegają strzały. Zakradła się do pomieszczenia i dostrzegła tam wyglądającego przez okno mężczyznę. Nie zauważył jej. Był zbyt skupiony na ostrzeliwaniu jej przyjaciół. Obok niego leżała jakaś brązowa torba, koc, butelki z wodą i trochę śmieci. Widać było, że spędził tu już trochę czasu.
Mężczyzna w końcu zorientował się, że nie jest już sam, ale Yuu była szybsza. Bez trudu go spacyfikowała. (Wybierz, czy to był śmiertelny cios, czy nie.)

Sleipnir
Strateg nie natknął się na nikogo na parterze. Ominąwszy kłęby dymu, skierował się na górę. Sprawdzając jedno z pomieszczeń, zdołał dostrzec jakiś błysk w oknie budynku na przeciwko. Wpatrzył się w ten punkt. Kolejny snajper? Nic tam za bardzo nie widział, ale strzały, które stamtąd nadlatywały wybitnie wskazywały na obecność wroga.
Posłał kilka strzałów w tamtym kierunku i nagle coś zobaczył. Rudowłosą kobietę odzianą w ciemny płaszcz. Jeszcze chwilę temu był pewien, że nic tam nie widzi.
Dalsze przeszukanie sprowadziło go do pokoju, w którym znajdowała się przywódczyni.
Nie mieli tu już czego szukać. Było pusto.
Strzały na zewnątrz nadal jeszcze nie ucichły, dlatego Marcus ruszył w stronę kolejnego budynku.
Tutaj, na parterze natknął się na dwie osoby uzbrojone w pistolety. Jedna padła natychmiast od jego strzału, ale druga go zaskoczyła, przez co udało jej się go postrzelić w ramię. Nie uratowało jej to jednak życia.
Strzały dobiegały już tylko z pietra drugiego budynku i z ulicy.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Chociaż wiele czynników sprawiało, że miała ochotę zakończyć to jednym celnym cięciem, w ostatniej chwili zadała cios poniżej linii gardła, ciągnący się przez klatkę piersiową i ramiona, skutecznie uniemożliwiając przeciwnikowi dalsze używanie rąk, gdyby zaszła taka potrzeba, ucięła by mu także ścięgna. Nie wykonała natychmiastowej egzekucji tylko w jednym celu, aby posiąść wiedzę.
Najprawdopodobniej była to tylko jedna z wielu band błądzących po desperacji w celu grabienia przypadkowych podróżników, ale nawet tacy mogli posiadać jakieś ciekawe przedmioty, albo widzę, o którą w mieście ciężko.
Poza samym ciosem wykorzystała impet, z którym go wykonywała do powalenia mężczyzny na ziemię i wyrwania mu broni z ręki. Jeżeli był samotnie, to nie musiała obawiać się o swoje plecy. Usiadła na nim okrakiem dodatkowo wbijając kolana w jego przedramiona i wbijając delikatnie ostrze w jego gardło.
- Jeden zły ruch, a twoje życie zakończy się w tym urokliwym miejscu. - Wycelowała w niego swoje słowa, których ton mieszał się z przypominającym zwierzęce powarkiwanie odgłosem. Gdyby tylko wróg próbował sięgnąć po jakąś broń bądź wykonać cios w jej kierunku, natychmiast spełniła by swoje groźby i zatopiła nodachi w krtani powalonego. Gdyby jednak poddał się w tym momencie, kontynuowała:
- Czego od nas chcecie, dlaczego strzelacie do naszych? - Syknęła oczekując natychmiastowej odpowiedzi. Reszta łowców pewnie zajęła się już pozostałymi, albo chociaż dostrzegli, że jeden z ich sojuszników został powalony i zaprzestali ataku. Nie obchodziło ją, co Sleipnir i reszta zrobią ze swoimi celami. To był już ich wybór.
Jedne było pewne, strzelanie do sojuszników Kami nie należało do wyborów z gatunku dobrych.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

 :: Off :: Archiwum misji

Strona 4 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach