Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Mruknęła pod nosem coś ta temat wywoływaniu burd w środku miasta, ale brzmienie zdania w całości zachowała tylko dla siebie. Niemal z automatu sięgnęła gdzieś za plecy i kilka razy ścisnęła palce na niewidocznym przedmiocie.
- Cholera. - Syknęła zdając sobie sprawę w tego, że nie wzięła ze sobą nodachi ani żadnej innej katany, której mogłaby użyć. Pozostała jej walka pięściami, albo...
Sięgnęła niepewnie w stronę noży. W zwykłych warunkach były przecież całkiem dobrą bronią, nikt nie powiedział, że będzie musiała kontynuować swoje pasmo porażek w rzucaniu nimi. Poganiana głosem Sleipnira, chwyciła je szybko i schowała za pas.
- Już idę. - rzuciła pośpiesznie wychodząc.

Kierowała się bez słowa za katem. Co prawda „nasza knajpa” powinna jej coś mówić, ale nie zaglądała tam aż tak często toteż w wyborze najlepszej drogi zdała się na łowcę. W trakcie biegu wyciągnęła kilka noży, chwyciła je mocno i wbiła wzrok w ostrza. Kiedyś na pewno widziała całkiem niezłych miotaczy noży, może w cyrku, może na jakimś przedstawieniu, ale ich technika na pewno nie mogła różnić się za bardzo od tego, czego ona potrzebowała.
Przełożyła wszystkie noże poza jednym do drugiej dłoni, a ten która zostawiła w prawej odwróciła w powietrzu i złapała delikatnie za ostrze unikając skaleczenia się. Zaczęła go ważyć w palcach. Rączka była kiepsko wyważona, dlatego łapanie za sam czubek mogło wywołać drgania w locie, w przypadku tego zdecydowanie lepiej było łapać gdzieś pośrodku.
Niczym zakończyła swoje obserwacje znaleźli się już na powierzchni, gdzieś na tylnych uliczkach wielu podobnych sklepów i barów. Kiedy przekroczyli próg, zatrzymała się żeby zrozumieć sytuacją, czego nie można powiedzieć o Sleipnirze, gdyż ten nie czekając za długo rzucił kuflem z grubego szkła.
Nie chcąc zostawać w tyle, złapała za środek noża trzymanego nadal w dłoni i cisnęła nim wykonując krok. Niemal w jego połowie, kiedy żadna stopa nie dotykała podłoża. Kiedy czytała o jeźdźcu który strzelał z łuku dokładnie w momencie, kiedy nogi jego nie stykały się z ziemią, wtedy właśnie robił to najcelniej.
- Wyyynochaaa! - Ryknęła, a nuż wtórując jej z mięsistym plaskiem wbił się idealnie w środek klatki piersiowej jednego z żołnierzy. Może to szczęście nowicjusza, może wreszcie zdała sobie sprawę, że nie każdy przedmiot można rzucać w ten sam sposób, fakt był jednak taki, że gęsta czerwona krew spłynęła w dół wbitego noża po piersi mężczyzny.
- No nie powiem, rzucanie ludźmi wychodzi Ci całkiem sprawnie. - rzuciła z lekkim rozbawieniem w głosie kładąc ręce na biodrach. Z jakiegoś powodu pojawienie się kobiety zatrzymało nieco akcję. Praktycznie zawsze tak się działo, prawie jakby napastnicy stwierdzili, że wśród  łowców nie ma kobiet, a ona jest tylko zagubioną w tłumie pracownicą.
- Tsh... - ciężka porcelanowa popielniczka zachwiała się niebezpiecznie w jej dłoni, gdy tylko zabrała ja z któregoś stolika. Upatrzyła sobie cel, chociaż trzeba powiedzieć, że cel chyba też ją sobie upatrzył, gdyż z niedowierzaniem wypisanym na twarzy przypatrywał się łowczyni. Jego mina mówiła: nie odważysz się...
Tyle, że Kami się odważyła.
Przedmiot ze świstem przeleciał całą długość knajpy z łoskotem odbijając się o czoło żołnierza.
- Nie wiesz, że nie wolno się gapić?! - Sapnęła w gniewie. Wzięła głęboki oddech i wyprostowała się czując jak narasta w niej chęć pociśnięcia mu. - … ty głupolu.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Skomentował zadziornym uśmiechem jej tekst o rzucaniu ludźmi i rzucił spojrzeniem po reszcie zebranych i jeszcze sprawnych przeciwnikach. Cholera, czas przestać ich unieszkodliwiać kuflami i popielniczkami, a czas zacząć ich permanentnie wykańczać.
Schował się za barem i wyciągnął wszystkie noże, dwa z nich wbił w dębową deskę tuż obok tak aby miał lepszy dostęp do nich.
wolny nóż ponownie wyważył w dłoni i postanowił wrócić do poprzedniej taktyki, ale i wykorzystania swojego doświadczenia. W końcu ile to już lat sieka, tnie i dźga swoich przeciwników przy użyciu tego? No właśnie, zawsze korzystał z krótkich broni białych takich jak właśnie noże, nie to co jego kompanka machająca potężnie długim ostrzem, miał tą przewagę, że niejedną rękojeść już starł od używania.
Postanowił więc do taktyki dodać swoje umiejętności i cisnął swoim nożem na wyczucie w jednego z S.SPECów.
Bulls eye.
Stróżka krwi wyciekła z krtani umundurowanego i ochlapała jego kolegów, którzy odruchowo zasłonili się dłońmi przed krwawym prysznicem. Wykorzystał ten moment na swoją korzyść i posłał kolejny nóż ponownie na wyczucie. Nie zdążyły jeszcze opaść drzazgi po gwałtownym wyciągnięciu ostrza z deski, a kolejny żołdak padł na ziemię, tym razem z nożem w oku.
Następny obrany cel jednak był dalej niż poprzednie o kilka metrów, na dodatek wyjątkowo ruchliwy bo już kucał aby ostrzelać go ze zmienionej pozycji. No i cóż, pędzący nóż nie wygra z pędzącą kulą jeśli chodzi o szybkość. Siła wbicia to już co innego, o tym może opowiedzieć czoło niedoszłego zabójcy Łowcy. Niedoszłego, acz dosyć trafnego, dwie kule przeszyły bark Sleipnira i utkwiły w środku.
Oberwał, stracił "amunicję" i jedyne co miał pod ręką to.. kolejne kufle. Stanowczo jest na nie dziś skazany, ale w przypływie adrenaliny i emocji nie miał co narzekać, zwłaszcza że słychać było łamiący się nos jednego z niebieskich, który ugiął się pod siłą z jaką został trafiony grubym szkłem.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

- No dalej, nie dawaj się tak siekać~ - nie wiadomo kiedy i jak, w każdym razie Kami znalazła się z plecami kata, kiedy ten obrywał po raz kolejny od ich przeciwników. Może używanie innych ludzi jako tarczy miała wypisane w naturze, a może po prostu po raz kolejny dopisało jej szczęście. Korzystając z tego, że Sleipnir stał się głównym celem żołnierzy i że większość leżała już bez ducha bądź powoli się z nim żegnała na ziemi, wyłoniła się za niego celując pozostałą trójką noży, które wyniosła z podziemi.
Krótki wymagał lekkiego chwytu przy końcu, trzy palce wystarczyły, by zawisł przez chwilę na wysokości wzroku łowczyni i zaraz poleciał ze świstem przecinanego powietrza. Głuche uderzenie o obitą drewnem ścianę oznajmiło, że minęła się z celem, lecz jakby nie patrzeć, ostrze się w biło. Zastanawiała się, czy będzie mogła z racji tego zadać Marcusowi kolejne pytanie.
Drugi był długi i bardzo rozklekotany, śruba którą przytwierdzono stare ostrze do drewnianej rączki była bardzo rozrusza, toteż dłoń Yuu spoczęła na niej, odciągając niechybne rozwalenie się noża na dalszy termin. Rzut był celniejszy, ale w momencie wypuszczenia narzędzie rozpadło się na elementy i ostatecznie trafiło tylko w ramię SPECa, który celował do niej z pistoletu.
Trzeci był najdłuższy i wyglądał na całkiem nowy. Bez chwili zastanowienia rzuciła nim w długi korytarz powietrza prosto w brzuch przeciwnika.
Mimowolne jęknięcie potwierdziło to, że udało jej się trafić. I cieszyła by się tym nieco dłużej, gdyby nagły ból nie przeszył jej czaszki i powędrował kręgosłupem aż do nóg. Dotychczas nie zdawała sobie sprawy, że w cieniu za nimi czaiła się jeszcze jedna osoba, która przypomniała o sobie używając nogi stołu w nieco innym celu, niż pierwotnie. Drewniany kij trafił w czubek głowy i Kami przez chwilę stała z głową schyloną nisko, a krew zaczęła leniwie spływać z jej gardła i nosa.
Triumfalny śmiech przepełnił salę i pewnie trwał by nieco dłużej, gdyby nie kopniak w tył, który trafił go w krocze zastępując: 'hahaha' jękliwym: 'aaaa-', które także przestało dźwięczeć w powietrzu z kolejnym ciosem.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Widząc walających się na podłodze SPECów odetchnął głośno i zmęczony oparł się o blat.
- Soil, Nikita, żyjecie? - Rzucił patrząc w zakrwawiony filar i odpalając pomięte fajki.
- To nazywacie czysto i dyskretnie? - Zapytał po chwili zdenerwowany, choć nie był postawiony wyżej od nich, jedyne co ich różniło to doświadczenie.
Próbował odpalić światło żeby przypatrzeć się lepiej ranie, ale przypomniał sobie co się stało z kloszem i parsknął cicho śmiejąc pod nosem ze swojego niecodziennego dokonania.
Podszedł odgarniając trupy i.. przyszłe trupy nogą do obu katów i pomógł im wstać.
- Zamiast się mnie czepiać to nauczylibyście się rzucać, miotacie tym jakby to były granaty. - Powiedział jeden z Łowców podnosząc się z sykiem, najwyraźniej oberwał, zapewne w nogę, była najbardziej uwalona krwią.
Nie miał zamiaru jednak tego komentować i zamiast tego podparł go o siebie.
- Coś czuję że jesteś niewiele lepszy od nas. - Powiedział Marcus poważniejszym tonem, wtedy w ułamek sekundy Soil wyciągnął jeden ze swoich noży i cisnął nim przed siebie.
Zanim Łowca zorientował się co się stało, nóż tkwił idealnie w środku w tarczy do rzutek na drugim końcu knajpy.
- Zadowolony? - Zapytał opryskliwie i odetchnął głośno. - Jak chcecie to was pouczę. - Dodał po chwili.
Sleiowi z miejsca pokiwał głową wyrażając aprobatę i spojrzał na Yuu pytająco.
Po zawartej decyzji wykonał jeden telefon do bazy aby uprzątnęli bałagan i zajęli się niedobitkami, po czym załadował rannych do wozu i postanowił podjechać do wejścia bliższego centrum ich siedziby.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Podniosła powoli głowę czując jak czerwona stróżka wypływa jej z nosa. Nie lubiła tego uczucia, nawet bardzo. Odwróciła się czując jakby miała zaraz kichnąć i ozdobić ścianę w wątpliwy wzór. Nawet nie czuła się źle, głowa co prawda pulsowała siarczystym bólem, ale była tak mocno oduczona reagować na własne dolegliwości, że tylko wytarła krew wierzchem dłoni i odwróciła się.
- Sooooil~ - zapiała czując metaliczny posmak w ustach. Jeżeli chodzi o cichociemnych mieszkańców kanałów, to znała ich większość bardzo dobrze, bo chociaż ten typ nie należał do najbardziej gadatliwych, to ona przecież też nie była wciągała się w rozmowy na siłę. W pierwszym momencie kiedy tu weszli nie zdawała sobie sprawy, że to właśnie ta dwójka została tutaj zagoniona. - No tak, przecież ty rzucasz nożami.
Nie była zaskoczona, kiedy ostrze przeleciało obok niej i trafiło idealnie w cel. Nie musiała nawet się odwracać, żeby to stwierdzić. Pewność siebie na twarzy blondyna i mina Sleipnira mówiły same za siebie. Zamiast tego rozłożyła ręce w triumfalnym geście.
- Poucz nas, poucz~ - pomimo tego, że właśnie przekraczała tryskającego krwią trupa była uradowana. Co prawda próba poklepania łowcy po głowie jej się nie udała, bo ten z gracją odsunął się do tyłu, kiedy jej dłoń powędrowała w jego kierunku.
Poczuła jak nowa porcja krwi zbiera jej się w buzi.
Bleh.
- Ale dopiero jak się pozbieramy. - Dodała po chwili zatykając sobie usta.

Time-skip, tak z 2-3 miesiące.

- Gotowa do działania! - Kami podniosła rękę ponad głowę niemal jak dziecko zgłaszające chęć mowy we wczesnej podstawówce. Siedziała po turecku na jednej ze skrzyń w pokoju wbijając swoje czerwone oko w 'nauczyciela'. Szybko opuściła jednak dłoń czując, że ten gest mógłby się spotkać z dziwną reakcją Soila bądź Marcusa. Bynajmniej nie uzewnętrzniała swojego przejęcia. Powstrzymywała się od uśmiechu wyginając usta w coś na kształt kociej mordki. Od poprzedniego treningu nie zrobiła zbyt wielkich postępów. Co prawda jej celność i technika nieco się poprawiły, ale nadal brakowało 'tego czegoś', co niewątpliwie mógł mieć Soil.
Poza tym zastanawiała się jak ten czuje się w roli nauczyciela.
Myślała także o setkach innych, mniej ważnych rzeczy.


Ostatnio zmieniony przez Yuu dnia 18.08.15 12:38, w całości zmieniany 1 raz
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Po dowiezieniu wszystkich do głównego wejścia, podparł Soila i zaprowadził go do szpitala, sam będzie musiał dać sobie wyjąć kule, a Yuu sprawdzić swoją już i tak pieprzniętą główkę już widzę jak się za to złościsz i śmiejesz jednocześnie. Po przebadaniu, zdezynfekowaniu ran i ogólnym udzieleniu pomocy medycznej ruszyli w trójkę do sali, mieli przed sobą długi trening więc lepiej było zacząć go jak najszybciej.

~~~~~~~

"gotowa do działania". Oho, zaraz się Soil wkurwi bo znowu będzie musiał patrzeć na to jak rozbiła się na ścianie w drodze do postępu.
Na szczęście jego doświadczenie sprawdzało się lepiej niż oboje z drugim katem zakładali, był już na poziomie średnio-zaawansowanym. Teraz stało przed nim najcięższe wyzwanie czyli poruszające się cele.
Od tarcz na wahadłach po żonglowanie jabłkami przez Soila i nieudolne próby trafienia w nie.
Przy jednej z nich prawie zabił swojego nauczyciela, ale skończyło się tylko na mini-zawale i podcięciu grzywki, ot niefortunny rzut.
Zerkał na poczynania Kami i obserwował jej technikę. Była lepsza technicznie, ale dla osoby która nie trzymała sztyletów pół swojego życia w ręku, jego technika była może i z większymi lukami, ale bardziej doświadczona.
Kolejne jabłka, ehh. Jak z tarczami radził sobie całkiem nieźle, tak trafiał w jeden na cztery owoce.
- Skup się do ciężkiej cholery, wyobraź sobie, że worki z pieniędzmi, ale są twoje tylko wtedy jeśli trafisz w środek. - Powiedział zdenerwowanym głosem ich nauczyciel. Rada była całkiem przydatna, nie dość że motywowała to jeszcze dawała ciekawe spojrzenie na to, to że cel jest mały nie znaczy że mamy mniejsze szanse w niego trafić skoro trafialiśmy w sam środek większych.
Rzut, rzut, rzut, rzut. dwa na cztery, progres.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnęła się krzywo i trochę kpiąca spoglądając na Sleipnira. To by wiele mówiło, gdyby motywacja pieniężna zadziałała, nawet jeżeli faktycznie były to tylko wymysły ich nauczyciela. Chociaż oczywiście zrozumiała jego przesłanie, tak samo było w linią namalowaną na płaskiej drodze. Można po niej iść bez większego poruszenia, chyba że nagle linia znajdzie się na wzniesieniu i wtedy... zmysł równowagi szaleje.
Spojrzała na fruwające w powietrzu przedmioty wyczekując swojej kolejki. Kiedyś strzelała z łuku, ale było to bardzo dawno i nieprofesjonalnie, lecz nawet wtedy udawało jej się czasem ustrzelić rzucony dysk. W całym tym miotaniu przedmiotami brakowało jej punktu odniesienia. Nawet z parą sprawnych oczu bywa to trudne, a co dopiero, kiedy posiada się tylko jedno.
- Moja kolej. - Bardziej stwierdziła, niż zapytała i bez skrupułów wepchnęła się na środek, chwyciła kilka noży na raz i ciskała nimi na zmianę z każdej ręki. Bycie oburęcznym się przydaje.
Czasami nadal brakowało jej należytego wyprzedzenia względem poruszającego się celu, ale każdy z noży przynajmniej raz zetknął się z jabłkiem, w jakiś sposób je uszkodził, niekoniecznie przebił, czy chociażby tylko w nie uderzył i zmienił tor lotu.
Celny czy nie, Kami nie komentowała swoich prób. Pozostawała niewzruszona, nawet gdy jedno z ostrzy wbiło się idealnie w środek jabłka i przybiło je do przeciwległej ściany. Uznała, że zadowolenie okaże dopiero wtedy, kiedy większość celów skończy w taki właśnie sposób.
Chwilami wyobrażała sobie, że tak na prawdę celuje do jakichś znienawidzonych osób i wtedy w jej oczach pojawiało się zacięcie większe niż zwykle.
Ostatni rzut z serii można by nazwać prawdziwie spontanicznym, gdyż nóż po który sięgnęła w ostatniej sekundzie wyślizgnął jej się spod palców, pchnęła go więc tylko opuszkami palców i obserwowała jak narzędzie z wątpliwą gracją spada na podłogę i niesione tylko impetem sunie po niej aż pod nogi Soila.
Westchnęła głośno.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Uśmiechnął się do samego siebie widząc jak połowa jabłek została przybita do ściany na przeciwko, ale nie zdążył się zbytnio nacieszyć efektem, bo chwile później stała już przed nim krucha istotka z nożami w rękach.
Odsunął się z westchnięciem i chwycił kolejne noże do ręki po to by zacząć nimi żonglować, kolejna lekcja od Soila pomagająca wyczuć tor lotu ostrza, sprawdzała się wyjątkowo dobrze bo choć na samym początku porobił sobie niezłe stygmaty, tak teraz sprawnie operował trzema ostrzami naraz.
Nie odwracając wzroku nasłuchiwał wyniku rzutów Yuu.
Jedno ciężkie wbicie, dwa lekkie i.. posunięcie?
Odwrócił wzrok zaciekawiony i zobaczył sunący po ziemi nóż, przez co sam opuścił jeden z noży, który wbił się w podłogę centymetry od jego stopy.
- Czy ty planujesz przedziurawić stopę niebieskiego czy jego głowę?! Skup się cholera jasna! - Krzyknął zdenerwowany kiedy nóż zatrzymał się na jego obuwiu.
- Co ty zrobiłaś? - Zapytał bardziej zdziwiony niż rozbawiony czy zły i wyciągnął szarpnięciem wystające z podłogi ostrze, na szczęście czubek był cały więc ponownie zaczął żonglować skupiając się na medyku jedynie słuchem.
Po gwizdnięciu Soila rzucił jednym nożem w tarczę na przeciwko i chwycił kolejne spadające ostrze do dłoni.
Podszedł do linii z kolejną czwórką sztyletów i czekał na sygnał.
- Skup się, nie mam zamiaru was tu męczyć kolejne tygodnie. Po prostu wyobraź sobie, że te cele są większe a ty musisz trafić w środek. Wykorzystaj swoje doświadczenie z nożami cholera jasna! - Powiedział już ciszej, ale wystarczająco głośno i wyraźnie aby można było wywnioskować jak bardzo zły jest.
Zamknął na chwilę oczy i wyobraził sobie głowy SPECów z włożonymi jabłkami do ust, wiadomo w co celował.
Rzut, rzut, rzut, rzut.
Trafione, pudło, trafione i.. pęknięcie w pół. Po prostu od uderzenia owoc pękł na samym środku i wylądował na ziemi w dwóch częściach.
W sumie można by to zaliczyć, w końcu chodzi o to żeby trafiał precyzyjnie i mocno.
Podszedł do leżących połówek i podniósł je z ziemi, po czym zaczął jedną z nich jeść, a drugą wręczył swojemu nauczycielowi.
Ten z burknięciem przyjął owoc i również zaczął go jeść.
- Tehaz ty Kami! - Powiedział głośno z ustami wypełnionymi miąższem i chwycił kolejne jabłka, w międzyczasie Sleipnir powrócił do żonglowania.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Zagryzła dolną wargę. Nóż po prostu wysunął jej się z palców, a nie była przyzwyczajona do manewrowania tak krótkim narzędziem przy użyciu samych czubków palców. Co innego, gdyby kazali jej miotać kataną... ciekawe czy to w ogóle możliwe i czy działa dostatecznie dobrze. Pokiwała tylko głową z pokorą przyjmując uwagi łowcy i odsunęła się, by zrobić ponownie miejsce na Sleipnira.
Przez chwilę stała krzyżując dłonie za plecami i przypatrywała się jego technice. Czuła się prawie jak robot, któremu wyświetlają się cyferki i różne wykresy, kiedy tak analizuje każdy ruch mężczyzny. Nagle dostrzegła detal, z którego dotychczas nie zdawała sobie sprawy, a mianowicie to, że Marcus miał strasznie duże dłonie. Podniosła ręce przed oczy i zaczęła wpatrywać się we własne, dużo mniejsze palce. Poruszyła nimi na zmianę.
Huh, no tak, jestem dziewczyną.
Odkryła nagle z lekkim zaskoczeniem.
To chyba normalne, że mam takie małe dłonie.
Chwyciła przypadkowy nóż i usiadła z nim na skrzyni obracając w dłoniach w lekkim zamyśleniu. Całkowicie umknęły jej wyniki tury jej współtowarzysza, nawet nie udawała, że wie co się dzieje. Kiedy tylko usłyszała, że odgłosy wbijanego w miękkie jabłka ostrza ucichły, powstała wraz z całym kompletem broni.
- Tsh... - parsknęła pod nosem zaciskając zęby i wbijając szkarłatne oko w nóż.
Czy podobało się to nauczycielowi czy nie, kiedy tylko rzucił w powietrze pierwszy z owoców, Kami odskoczyła od miejsca, z którego normalnie mieli rzucać i właśnie w trakcie skoku cisnęła w swój cel ostre narzędzie. Nie zdziwiła się nawet, kiedy nóż trafił w sam środek. Zatrzymała się po wykonanym skoku na obu stopach.
- Pomyślałam tylko... że przy użyciu katany celuje w trakcie ruchu. - Postanowiła chociaż odrobinę wytłumaczyć się z tego, że tak wariacko skoczyła, zamiast celować na spokojnie. Tyle, że w ruchu czuła się dużo lepiej. Normalnie była jak strzała, która omija przeszkody na polu walki i w taki sposób udawało jej się przeżyć.
Nawet nie czekając na reakcję, złapała kolejne dwa noże w obie dłonie i czekała na kolejne cele. Przecież nawet nauczyciel musiał sprawdzić, czy ta teoria mogła być prawdziwa.
Skakała jak królik, biegała jak ścigana przez pszczoły, ale przynajmniej trafiała w cel.
Ostatni nóż przebił się z głośnym chrupnięciem przez owoc roztrzaskując go na dwie połowy.
- Huh... - złapała oddech i odsunęła się cofając. Zanim jednak do końca się zatrzymała, wpadła na nowy, pomysł. Podeszła do skrzyni z jabłkami i wyciągnęła jedno ze środka. Podrzuciła je przed nosem i pochwyciła zamaszystym ruchem. Odwróciła się przodem do pozostałej dwójki i stanęła w bezruchu kładąc owoc bardzo powoli na czubku głowy. Złapała za opaskę na oku i przesunęła ją na zdrowe oko, pozwalając zarzuconej na bok grzywce zasłonić blizny na lewym.
- Chcesz spróbować? - Zapytała z nutą wyzwania w głosie. Wyszczerzyła zęby w triumfalnym uśmiechu.
W dzieciństwie często się w to 'bawiła' chociaż wtedy dodatkowo musiała unikać ostrzy i bawić się w obrońce jabłka na własnej głowie.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

Tym razem podczas żonglowania skupił się na obu rzeczach, widział skupienie Kami kiedy mu się przyglądała i chciał zobaczyć co wymyśliła.
Pierwsze jabłko, odskok, sam środek. Był pod wrażeniem, to fakt, ale oczywiście tego nie przyznał, nie chciał żeby spoczęła na laurach.
Słysząc jej słowa zrozumiał lekcję, której sama się nauczyła i postanowił wziąć na nią poprawkę ze swojej strony, w końcu lekcja ta była bardzo sensowna i przydatna.
Widać było, że Soil lekko się zirytował jej nagłym nieposłuszeństwem, ale skomentował to tylko jednym zdaniem.
- To myśl częściej a nie tracisz mój i swój czas niepotrzebnie. - Powiedział zaskakująco spokojnym tonem, widać ulżyło mu że w końcu załapała i przebiła się przez ścianę, na której stała od kilku dni.
Złapał ostrza, którymi żonglował i przypatrzył się jej poczynaniom z pełnym skupieniem.
Widać było że ich nauczyciel również podszedł do tego znacznie poważniej i dopiero po chwili kiedy upewnił się że jest gotowa to rzucił w górę dwa owoce naraz.
skok, rzut, skok, rzut, kolejny owoc, skok, rzut. Wszystko trafione. Był pod cholernym wrażeniem jak wykorzystując nową technikę w moment przeskoczyła dni, jak nie tygodnie, treningu.
Widząc co robi westchnął głośno i chwycił trzy noże, mina Soila mówiła sama za siebie, kiedy załamany odsunął się żeby nie patrzeć na potencjalną tragedię.
Skupsięskupsięskupsię. Dudniło mu w głowie tylko to, w końcu to już nie był rzut do tarczy czy jabłka.
Wziął sobie jej lekcję do serca i postanowił wykorzystać to co już zdobył lata wcześniej zanim ledwo co to wykorzystywać do stworzenia nowej techniki, po co zaprzepaszczać coś co się sprawdza, hm?
- Nieważne co, nie ruszaj się dopóki ci nie powiem że możesz! - Powiedział głośno i wyraźnie z lekkim zdenerwowaniem w głosie.
Lata praktyk machania tym cholerstwem, wykorzystaj to i zamiast kogoś przeciąć to wypuść go w odpowiednim momencie.
Zmienił pozycję, nie rzucał już wyprostowany używając jedynie prawej części swojego ciała, zgiął się lekko i zgarbił, tak jakby miał zaraz wykonać serię dźgnięć i cięć na przeciwniku.
Po prostu wypuszczaj je w odpowiednim momencie.
Rzut, rzut, rzut. Jeden z nich trafił jabłko idealnie w środek, dwa pozostałe? Centrum tarcz, które były tuż za nią, oba noże przeleciały centymetry od jej krtani.
- Przynieś mi połowę tego jabłka, zgłodniałem. - Powiedział dumny z siebie i po chwili dodał coś jeszcze wskazując palcem na tarcze za nią.
- Wisisz mi dwie odpowiedzi.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Nawet nie drgnęła. Można by się jedynie domyślać, czy gdyby któreś z ostrzy wbiło się w jej ciało, zareagowała by jak każdy inny człowiek. Po prostu stała tam jak słup soli, kiedy nóż przedziurawił owoc, a pozostałe dwa śmignęły mijając ja o centymetry.
- Trafiłeś? - Zapytała z rozbawieniem i udawaną kpiną w głosie. - Byłam pewna, że nie przepuścisz jednej okazji, by się mnie pozbyć.
Uderzyła się otwartą dłonią w miejsce, gdzie pod warstwami ciała znajdowało się serce.
Warknięcie instruktora zmusiło ja do ponownego skupienia się na zadaniu. Machnęła tylko rękami odsuwając się od mistrza noży. Temu to lepiej się nie narażać, nie wyglądał na szczególnie wesołego gościa.
- Już, już... - jęknęła zbierając z podłogi i wyrywając z tarcz rzucane wcześniej narzędzia.
Powoli stawało się to monotonne, ale nie była typem osoby, która zaczynała jęczeć, kiedy coś zaczynało się nudzić. Dopóki widziała cel i sens w powtarzaniu tych samych czynności wielokrotnie, mogła to robić bez słowa.
Teraz wszystko było już tylko powtórzeniami. Nawet gdy Soil bawił się w rzucanie jabłek w nieco odmienny niż na początku sposób, większość zostawała przebita zanim doleciały na drugi koniec sali. Nawet gdy perfidnie rzucił kilka z nich bez ostrzeżenia w jej kierunku. Bo jak wiadomo, cel który zbliża się do obserwatora ma nieco inne właściwości i postrzega się jego odległość dużo trudniej. Lecz nawet wtedy, powstrzymując się od gestu zasłaniania twarzy, Kami trafiała.
Nie było sensu kłócić się z Soilem, ten na pewno wiedział, co robi, skoro dotarł do mistrzostwa w używaniu broni miotanej.
Celować, rzut. Celować, rzut, celować...
Do niektórych rzeczy dochodzi się z czasem. Łowca mógł ich jedynie nauczyć techniki i pokazać, jak należy ćwiczyć, żeby osiągać efekty. W głębi duszy była mu wdzięczna, nawet wtedy kiedy niemal ziewnęła wykonując po raz kolejny serię podobnych rzutów.
Mimo wszystko, bez słowa czekała na zezwolenie od Bones'a na przerwę.
W końcu kiedy dał jej znak kiwnięciem głowy, odłożyła pozostałe noże na miejsce.
Palce miała już obolałe, a ramiona ociężałe. Powtarzanie tego samego gestu ciągle od dłuższego czasu, właściwie kilku tygodni było męczące.
                                         
Yū ✿
Przywódczyni
Yū ✿
Przywódczyni
 
 
 


Powrót do góry Go down

                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach