Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Go down

Pisanie 03.01.16 0:50  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Josh rozmyślał nad tym dlaczego właściwie zgodził się na taki przydział. Poważnie! Nic złego nie było ani w Pudlu, ani w Rainbow, ale jak patrzył na Jinxa to chciało mu się... Dobra, nie skomentuję, ale serio co gość sobie myśli. Odchodzi z grupy, a potem wraca żeby uratować dawnego kolegę. Dodatkowo zachowuje się zbyt zrzędliwie jak na kogoś kto nawet nie należy do gangu.
Skoro już tak rozmyślał to pomyślał, że wypadałoby wiedzieć gdzie idą, ale nie chciało mu się wszczynać rozmowy z wymordowanym. Poza tym chwilę później dowiedział się dzięki Skoczkowi, że sam nie wie. Więc nie zaprzątając sobie niczym więcej głowy przyspieszył minimalnie żeby wyrównać krok z Jinxem.

Gdy weszli do lasu Edge zaczął się bacznie rozglądać cały czas wytężając zmodyfikowany technologią słuch. Zanim stanęła przed nimi matka z trójką dzieci - niezbyt ludzka zresztą - on już sięgnął ręką do katany wydając dynamo rozkaz bezruchu względem  niego. Miał nadzieję na ucieczkę bez walki i ku jego zdumieniu ich przywódca również miał nadzieję na takie wyjście.

PS. Sorki, że nie zdążyłem napisać jeszcze wczoraj.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 04.01.16 18:18  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Matka nie chciała ustąpić tak łatwo, co dało się zauważyć po jej posturze ciała. Przygotowana na atak, zła i wściekła, a w oczach kłębił się strach. Po głośnym ryknięciu, spoglądała na trójkę mężczyzny, w tym jedną kobietę. Nie była pewna, na kim najlepiej zatrzymać swoje spojrzenie, niepewność zawładnęła jej ciałem. Ale nie na długo, ponieważ widząc gest Joshuy, który w jej obecności ułożył dłoń na rękojeści katany, ponowny ryk wydobył się z jej gardła, robiąc ostrzegawczy krok do przodu. Nie była w humorze, a świadczyła o tym jej rana na przedramieniu. Całkiem świeża, jakby parę chwil temu przed ich niefortunnym spotkaniem z bestią ktoś jej to zrobił. Ale pomimo rany, nadal była gotowa bronić swoje dzieci.  
Zadziwiające dla niej było to, że nikt nic nie robił. Nie do końca pewna tego, jak powinna się zachować, stała przed nimi lekko zdezorientowana. Miała również czas na to, aby spojrzeć na swoje młode, które wręcz trzęsły się ze strachu, obawiając się ponownego ataku na jej kochaną matkę.
- Patrzcie, ona jest ranna! - wykrzyknęła dziewczyna, wskazując palcem na jej ranne przedramię, z której średnio obficie krew się sączyła. Również w ekspresowym tempie zakryła dłonią swoje usta, zdając sobie sprawę z tego, że powiedziała to zdecydowanie za głośno. Miała tylko nadzieję, że nie dostanie zbyt wielkich batów od Jinx'a. Ale nie teraz to było problemem. Problem powstał wtedy, kiedy matka zainteresowała się podniesionym tonem głosu i tym razem uderzyła ogromnym ogonem o podłoże, wracając groźnym spojrzeniem na grupkę. Zrobiła kolejny krok do przodu i kolejny, acz ostrożny, wyczuwając od nich zagrożenie. Miała ochotę się rzucić, co Jinx był wstanie zauważyć. Pytanie tylko na kogo się rzuci najpierw? Skoczek, kobieta, Joshua? On? Musiał coś zrobić, aby uniknąć tego zdarzenia. Mieć rannego członka w grupie będzie jak piąte koło u wozu - kompletnie nieprzydane.

Notka od MG: Póki co wszyscy zdrowi.
Czas na napisanie postów: czwartek tego tygodnia.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 05.01.16 2:23  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Miał przeogromną ochotę odwrócić się I zdzielić kobietę za to, że nie była w stanie pohamować swojego pieprzonego głosu. I dlatego nigdy nie lubił gdziekolwiek zabierać przedstawiciel drugiej płci. Były jedynie balastem, czymś, co prędzej czy później stanie na drodze przed porządnym wykonaniem myśli. Ale było już za późno na jakiekolwiek dywagacje. Złote ślepia spoczęły na krwi sączącej się z rany stworzenia, co wykrzywiło usta Jinxa w jeszcze gorszym grymasie.
- Poczekaj, tylko wyciągnę swoją przenośną apteczkę I już biegnę ją opatrzyć. – syknął ironicznie, nie przejmując się, jak reszta osób go odbierze. W tym momencie miał na głowie znaczne poważniejszy problem. Problem, który najwyraźniej zamierzał ich zaatakować. Czyli walki nie unikną i stracą nie tylko cenny czas ale i siłę na bawienie się z przerośniętym prosiakiem.
- Odwrócicie się powoli I ruszycie przed siebie. Nie biegnijcie, tylko idźcie bardzo powoli z lekko rozsuniętymi rękoma na boki, tak, żeby widziała, że nie macie w nich żadnej broni, jasne? Widzicie ten zagajnik, który parę chwil temu minęliśmy? Wejdziecie do niego i ukryjecie się między drzewami. Zaraz do was dołączę. – rzucił krótkie polecenie, samemu rozkładając obie ręce na boki i cały czas powoli się cofając. Jeżeli bestia zaatakuje – Jinx nie potrzebował broni. Wtedy całe swoje ciało otoczy mglistą formą a zetknięcie z nią pośle stwora na ziemię pozbawiając go podstawowych zmysłów na tak długo, że kupi im to czas na ominięcie jej i udanie się w stronę Góry. Jeśli jednak bestia nie zaatakuje a postanowi zająć się młodymi i odejść… cóż, plus dla nich. Wszystko zależało od wątpliwej inteligencji potwora i jej instynktu.
                                         
Jinx
Mastiff     Poziom E
Jinx
Mastiff     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Servant of Evil


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.01.16 23:07  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
.....Khy. Waleczny rycerz - sir Jinx rusza do akcji... dobrze, że Christopherowi udało się powstrzymać chęć wykrzywienia swojej twarzy w mało radosnym uśmiechu. Jednak nie zamierzał protestować, wierzył (powiedzmy), że Jinx nie jest skrajnie tępy i na pewno ma jakiegoś asa w rękawie. Skoczek znał umiejętności oraz moce wszystkich z DOGS... a nie z całej Desperacji.
- Postaraj nie dać się zabić. To źle wpływa na statystyki - rzucił jedynie krótko, bardzo powoli obracając się plecami w stronę przerośniętego żółwia... jaszczurki... warana... mniejsza o szczegóły.
Co prawda, ta pozycja wcale nie napawała go szczególną radością, koniec końców nie było naturalnym tracenia ze wzroku zagrożenia. Skupił się jednak na swoich krokach, bo wylądowanie płasko na ziemi raczej negatywnie wpłynęłoby na poczucie bezpieczeństwa samicy.
Co za cholerna sytuacja.
Jak on nie znosił wściekłych matek. Dlatego trzymał się z dala od kobiet. Były dwa razy bardziej mordercze, gdy tylko dało się im odpowiedni powód. Rainbow potrafiła być tego doskonałym przykładem, dlatego nikt nie chciał dawać jej odpowiedniego argumentu.
Wracając jednak do meritum; naprawdę nieśpiesznym krokiem Skoczek kierował się w stronę zagajnika, jednocześnie uważnie nasłuchując. Był to jedyny sposób, by w miarę dobrze orientować się w tej mało przyjemnej sytuacji.
                                         
Skoczek
Pudel     Opętany
Skoczek
Pudel     Opętany
 
 
 

GODNOŚĆ :
Christopher Alexander Black (godność przybrana z powodu amnezji!)


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.01.16 22:50  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Najwyraźniej zbyt późno ruszył ręką w stronę katany i monstrum zauważyło. Peszek. Najważniejsze, że ściągnął uwagę matki, jednak dało się to odwrócić, luz. Problem w tym, że tego co zrobiła jego kompanka już nie koniecznie dało się odwrócić. Tia... W każdym razie chyba po raz pierwszy stwierdził, że trafił raczej na słaby skład, pomimo tego Skoczek jeszcze niczym mu nie podpadł, jeszcze.
Wedle rozkazu "przywódcy" ich grupy zaczął się powoli obracać zdejmując tym samym rękę z broni, a jego dynamo wciąż lewitowały nieruchomo względem Josh'a. Miejmy nadzieję, że Rainbow nie powtórzy swojego błędu, a Jinx postara się nie zwrócić uwagi skrzydlatych.
- Nie spier*ol tego - rzucił półgłosem za siebie.
Ruszał jedynie gałkami rozglądając się na boki i wysłuchując dźwięku kroków. Miał jedynie nadzieję, że Jinx nie da się pożreć. Raczej tak się nie stanie, a przy najmniej na takiego nie wyglądał.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.01.16 23:53  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Całej czwórce udało się spokojnie dotrzeć do krzaków, aby schować się przed zdenerwowaną i zaniepokojoną bestią, ufając, że Jinx poradzi sobie ze zwierzęciem. Dziewczyna niechętnie chciała słuchać się Jinx'a, ale rozkaz to rozkaz - aktualnie pełnił rolę przywódcy, więc chcąc nie chcąc musiała się go słuchać. Tak jak reszta, również udała się w stronę krzaków, życząc ciche "powodzenia", o ile w ogóle te słowa miały sens. Mimo ukrycia, kobieta bacznie obserwowała poczynania bestii oraz towarzysza i jeśli pójdzie coś nie tak, to kobieta postara zainterweniować swoją moc, obezwładniając tym samym matkę. Ale w głębi duszy czuła, że Jinx szykuje jakiegoś asa. Gdyby go nie miał, to raczej nie kazałby iść całej trójce się schować.
Bestia natomiast powarkiwała pod nosem, a pazurami wbiła się w ziemię, obserwując każdy ruch przeciwników. Kiedy zaczęli się cofać, to ani trochę nie pomogło. Matka warczała i drapała pazurami o ziemię, szykując się do ataku. Bestia nie mogła po prostu odwrócić się i pójść stąd, coś ją trzymało. Z pewnością jakieś nieprzyjemne wspomnienia. Nic dziwnego, kiedy szykowała się gigantycznego skoku. Cofając się o parę kroków, aby złapać sensowny rozbieg i skoczyć z zamiarem uderzenia Jinxa. Nie wszystko poszło tak, jakby chciała. Mężczyzna użył na bestii swoją moc, od razu ją obezwładniając. Niepokoiło ją to, że on tutaj nadal był, a cała reszta sobie poszła, zniknęła. Co prawda nadal tutaj był, stopniowo się cofając, ale instynkt robił swoje i pomimo niechęci walki, chciała obronić swoje młode. Zrobi to, choćby miała dla nich zginąć. Dlatego nic dziwnego, kiedy padła na ziemie, tracąc wszelakie instynkty i, cóż, zapewne straciła przytomność przez utratę krwi.

Notka od MG: póki co wszyscy zdrowi. A Ty Edge, jeśli nie nadążasz napisać posta na czas, napisz mi o tym na pw, nie tutaj w ostatnim dniu terminu. Ostatni raz godzę się na coś takiego, przy następnym razie nie będę podchodzić do Ciebie ulgowo.
Czas na napisanie postów: 11 stycznia, czyli do poniedziałku, łącznie z nim.
Zrobiłem gafę, przyznaję się. Ale naprawiłem ją. I poszło gładko.


KONIEC INTERWENCJI
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 20.01.16 0:17  •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
Z wymalowanym na twarzy niewzruszeniem przyglądał się jak ogromna krowa pada na ziemię. Bez zbędnego ociągania się podszedł do niej i położył dłoń na jej cielsku, zerkając na przestraszone dzieciaki, kulące się do siebie w wyraźnym przestrachu. Nie interesowały go. Dopóki nie postanowiły rzucić się na niego w obronie rodzicielki, to Jinx nie zamierzał jakoś ingerować w ich egzystencje.
- Idziemy. Mamy z parę minut na oddalenie się, nim mgła przestanie działać. Potraktowałem ją wyjątkowo małą dawką. A co jak co, ale nie zamierzam mieć na głowie rozwścieczonej matki. – krzyknął do reszty i nawet nie oglądając się przez ramię ani nie czekając na nich – ruszył do przodu, chcąc jak najszybciej zwiększyć dystans pomiędzy nim a potworem.
Kiedy znaleźli się dostatecznie daleko, przejrzał przelotnie na Skoczka, a na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech przepełnionym nieprzychylnością.
- Swoją drogą jesteście dość łatwowierni. Nie znacie mnie. A jednak nie zareagowaliście na to, że pojawiłem się w Norze. Poniesiecie tego konsekwencje. Już się o to postaram. Kiedy tylko uratujemy… – zawahał się, gryząc w ostatniej chwili w język, by nie zwrócić się o Growie po imieniu - Wilczura. Dopilnuję tego. Nora jest zamknięta dla osób z zewnątrz. Nie jestem już jednym z Psów. Powinniście bronić jej za wszelką cenę. Tego się od was oczekuje. Zwłaszcza pod jego nieobecność. Ruchy! – przyspieszył, po chwili przechodząc do biegu. Byli już blisko. Bardzo blisko.


zt x 3 -> zaraz założę jakiś temat przy Babel.

                                         
Jinx
Mastiff     Poziom E
Jinx
Mastiff     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Servant of Evil


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Ulica - Page 5 Empty Re: Ulica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach