Ogłoszenia podręczne » KLIKNIJ WAĆPAN «

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Go down

Pisanie 17.10.15 3:55  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Całe szczęście, że sobie o tym przypomniałeś ― odparł kompletnie pozbawionym barwy głosem. Kpina drugiego anioła ani trochę go nie zraziła. Może paręset lat temu poczułby się dotknięty, dziś nie przejmował się opinią żadnego ze skrzydlatych. Wysnuwanie podobnych wniosków przez drugiego jasnowłosego było najczystszym pokazem hipokryzji, biorąc pod uwagę, że „cudownym dzieckiem” został właśnie dzięki nim. Z czasem zaczął być wdzięczny losowi za to, że brak czystości jego krwi był aż tak uderzający. Choć fizycznie stali ze sobą niemalże na równi, różnili się diametralnie.
Wywrócił mimowolnie oczami. Chociaż starał się nie patrzeć na broniącą go dziewczynę, sam fakt, że w ogóle się odzywała przyprawiał go o zrezygnowanie. Nie prosił o adwokata. Może gdzieś podświadomie czuł, że powinien docenić ten niecodzienny gest, ale to uczucie zostało zakopane na tyle głęboko, że nie wywarło na nim żadnego wpływu. Była niepotrzebnym dodatkiem do całości, który przeszkadzał mu w jego interesach i przedłużał czas dotarcia na miejsce. Odruchowo uciekł wzrokiem w bok, wspinając się wzdłuż Góry Babel, do momentu aż wiszące nad nimi chmury przysłoniły mu jej szczyt. Udanie się tam marszem byłoby samobójstwem, użycie jakiejkolwiek mocy byłoby marnotrawstwem energii, własne skrzydła były jego zgubą. Nie odczuł nawet najnędzniejszego ukłucia sumienia, kiedy potraktował szanowany w tych stronach Zastęp jako swój środek transportu, choć przez towarzystwo czarnowłosej rozważał udanie się tam na własną rękę.  
„Po prostu potraktuj go łagodnie, dobrze?”
Przełknął ślinę wraz z nieprzyjemnymi słowami, które nasuwały mu się na język. Tylko cudem powstrzymywał się od tego, by kazać jej, najprościej mówiąc, spierdalać. Z widocznym zniecierpliwieniem zahaczył zębami o dolną wargę i lekko ją przygryzł, powracając wzrokiem do blondyna, który koniec końców uporał się z jego fanką.
Kto normalny pamięta o kimś, z kim nawet nie zamienił słowa?
Czy to ważne? Lepiej się skup.
„Porozmawiamy po twojemu.”
Pięściami?
Taki rodzaj komunikacji najwyraźniej odpowiadał mu najbardziej, skoro posunął się do tak gwałtownego kroku. Zdawał sobie sprawę z obecności pozostałych członków armii, a mimo tego skupienie się na ich dowódcy wydało mu się najsensowniejszym rozwiązaniem. Nie spodziewał się, że chybi, ale rozczarowanie tym faktem nie zdążyło go dosięgnąć. Trzepnął ręką, jakby usiłował strzepnąć z niej nadmiar wody, ale dla odmiany to kolorowe płomienie zniknęły z jego skóry. Blondyn ze znużeniem przyjrzał się przeciwnikowi, który niekoniecznie podłapał aluzję, skoro nadal próbował negocjować. Głupotą ze strony Leslie'go byłoby przedstawienie pobudek, dla których się tu znalazł. Wątpił, by którekolwiek z nich było pozytywnie nastawione do wszelkich akcji ratunkowych. Vessare wolał też uniknąć ewentualnej możliwości oddzielenia go od Syona.
Ciche parsknięcie opuściło jego usta, kiedy zadarł głowę wyżej, spoglądając na anioła z góry. Niekonsekwentny, powtórzył w myślach z nutą rozbawienia. To nie on zaciągał tu niewiernych, by w imię Boga dokonywać masowej rzezi. Ojciec na pewno tego chciał.
Jesteś do niczego. ― Grunt to bezpośredniość. ― Innych też pytaliście o zdanie w tej kwestii? ― Uniósł brew, wyobrażając sobie, jak skrzydlata armia przepytuje grzeszników, czy mają ochotę pójść na posterunek, czy może bardziej odpowiada im zakaz wstępu do Edenu. ― Nie zamierzam uciekać, panie władzo. Od kiedy macie tu jebany posterunek?  
Bezceremonialnie zmierzył go spojrzeniem od stóp do głowy i poruszył się niespokojnie, zdradzając, że niewiele brakowało, by znów rzucił się do ataku. A raczej chcąc, by tak to odebrano.
                                         
Zero
Anioł Stróż
Zero
Anioł Stróż
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 28.10.15 2:06  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Usta drgnęły i wykrzywiły się w krzywym uśmieszku, a gdzieś w oddali zaszczekał jakiś pies. Jasnowłosy przechylił głowę lekko w bok, przyglądając się Lesliemu z dziwnym spokojem, który malował się na jego obliczu. Trochę przerażające. A już na pewno niepokojące. W końcu westchnął i rozłożył obie ręce w zrezygnowanym geście.
- Ileż w tobie agresji, mój drogi. – powiedział spokojnie, wymuszając nawet ciche parsknięcie śmiechem. – Posterunki od zawsze były. Dziwi mnie, że ktoś tak wiekowy jak ty, nie ma o tym bladego pojęcia. Powiedz, jak mało wiesz o aniołach, co? A na jak wielkiego ważniaka się kreujesz? – zapytał cicho, na co pozostałe anioły poruszyły się niespokojnie, jakby spodziewały się lada moment nadejścia burzy.
-Laila? – zwrócił się do kobiety, ale nawet na nią nie spojrzał, nie chcąc najwyraźniej zrywać kontaktu wzrokowego z mężczyzną.
- Już powinno działać. – odparła dziewczyna i niemal tanecznym ruchem zrobiła obrót, by stanąć twarzą w twarz z Zero. Zadarła głowę wyżej i spojrzała na niego z dołu, a w jej spojrzeniu zamigotał dziwny błysk.
- Wybacz Leslie. Ale chcieliśmy się tylko dowiedzieć po co tutaj przyszedłeś. – dodała i zaśmiała się uroczo, kładąc obie ręce na wąskich biodrach. Dopiero teraz mógł poczuć dziwne, otępiające mrowienie, które ogarniało całe jego ciało. Ruchy stawały się coraz bardziej powolne, wręcz ociężałe. To była kwestia zaledwie paru sekund, kiedy mógł się zorientować, że dziewczyna coś mu zrobiła. W chwili, kiedy rzuciła się na niego obejmując go, kiedy jej dłonie miały styczność z jego skórą. Świat dookoła zaczął powoli się rozmazywać, a kształty wykrzywiać i wydłużać w groteskowy sposób. W głowie krew zaczęła dudnić, a powieki powoli opadać. Aż w końcu grawitacja zadziałała, ściągając go w dół, ku ziemi, wprost w otwarte ramiona ciemności.
- Właściwie to i tak nic się nie dowiedzieliśmy. – mruknęła Laila odrywając w końcu wzrok od nieprzytomnej twarzy anioła. Jakiś inny, mniejszy chłopak podbiegł do nich i wręczył rapier dziewczynie, która przewiązała sobie jego pasek dookoła talii.
- No niestety. Co zamierzasz z nim teraz zrobić, szefowo? – zapytał jasnowłosy anioł unosząc jedną brew ku górze w geście zapytania. Laila przykucnęła przy Zero i odgarnęła jego jasne włosy ze skroni, delikatnie gładząc jego skórę swoimi opuszkami.
- Skujemy go i zamkniemy na trochę. Niech Najwyższy zadecyduje. Leslie ma dość sporo na swoim sumieniu. Zastanawiam się czemu w ogóle ma jeszcze dostęp do Edenu. Swoja drogą, szkoda. Naprawdę ma ładną twarzyczkę. – zamruczała, by wreszcie się podnieść. Jeden z anioł podszedł z kajdankami i przekręciwszy Zero na plecy, skuł jego nadgarstki, uprzednio upewniając się, że aby na pewno jest nieprzytomny.
- Dobra panowie. Spieszymy się. Mamy dzisiaj trochę do załatwienia. – rzuciła kobieta i ruszyła przodem. Jej mała grupa podążyła w jej ślady, niosąc ze sobą pozbawionego przytomności anioła.

zt + Zero
                                         
Nathair
Anioł Stróż
Nathair
Anioł Stróż
 
 
 

GODNOŚĆ :
Nathair Colin Heather, pierwszy tego imienia, zrodzony z burzy, król Edenu i Desperacji.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.15 2:24  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Właściwie to był jego pierwszy wypad do Edenu. Nigdy przedtem nigdzie nie był. Jedynym miejscem, który zwiedzał była Desperacja. Skulił się nieco, czując naturalną potrzebę ucieczki. Nieznane oznaczało niebezpieczeństwo, a Shion był tchórzem. Wiedział jednak, że nie może sobie na to pozwolić. Na jego barkach spoczywała ogromną odpowiedzialność zorientowania się w którym miejscu znajduje się Growlithe. Wiedział, że gdzieś na Górze Babel.
Wsunął palce na kark i podrapał się po bandażu, który okalał jego skórę. Rana, którą zadał mu Wilczur miała dopiero tydzień. Goiła się i nie babrała, ale wciąż bolała, a Matylda poraziła mu nosić nadal bandaż, by uchronić to miejsce przed nietypowym syfem. O nic nie pytała, kiedy Shion wreszcie zjawił się u jej drzwi po tygodniowej nieobecności. Wiedział, że zrobił źle, ale bał się stanąć twarzą w twarz z Growem. A teraz go szukał.
Oby nic mu nie było. Błagam. Tylko nie to.
Poprawił skórzaną torbę, w której miał dwie puste, plastikowe butelki i kawałek starego sera. Nic więcej. Żołądek zaczął się kurczyć i burczeć, oznajmiając, że chłopak nie miał niczego w ustach od praktycznie dwóch dni. Pociągnął lekko nosem i przetarł wierzchem dłoni po czole, czując dziwne dygotanie swojego ciała. Wyglądał jak siedem nieszczęść, co tylko mu pomoże. Nie wyglądał na kogoś, kto należy do gangu a jak ktoś, kto przyszedł do Edenu po jałmużnę. Idealny wygląd do takiego zadania. Parę kłamstw, łez, roztrzęsienia – i anioły powinny kupić jego bajeczkę. Oczywiście, jeśli zostanie przyuważony. Nie zamierzał też uciekać. Podchodził do tego w realny sposób. Ucieczka oznaczała winę w tym przypadku, a anioły bez problemu pochwyciłyby go. Shion nie mógł marnować więcej czasu. Musiał odnaleźć Growa jak najszybciej. Kolejne pociągnięcie nosa towarzyszyło przyspieszonemu krokowi chłopaka.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 29.11.15 15:02  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Nadjeżdża MG:

Trzepot skrzydeł. Potężne, rozłożone skrzydła dwójki aniołów cięły powietrze z łatwością jakiej nie powstydziłby się naostrzony nóż rzeźnika. Szybko i precyzyjnie. Wdzięczni aniołowie z gracją zataczali kółka nad miastem, patrolując okolice. Ich szaty trzepotały na wietrze nie ukazując nawet kawałka ciała, a swoje ostrza hardo dzierżyli w dłoniach. Aniołowie Zastępu.
Anielskim oczom ukazała się mała istota sunąca po ulicy w pośpiechu. Ów osobnik nie posiadał skrzydeł, ani nie wykazywał żadnych oznak niebiańskiej przynależności. Aniołowie tedy kiwnęli sobie głowami, dając nieme sygnały i złożyli skrzydła. Dali nura w stronę Shiona.
Chłopak usłyszał, jak skrzydła Aniołów Zastępu rozkładają się, przyjmując na siebie siłę oporu powietrza. Zawiśli 2 metry nad ziemią, jakieś 10 metrów za Shionem.
-Zatrzymaj się przybyszu. Twa sylwetka nieznana zdaje się nam. Mówże kim jesteś i co sprowadza twe stopy do świętego miasta.- Odezwał się rosły Anioł A. Zarówno on jak i Anielica B. trzymali swe bronie, ale nie skierowali ich przeciwko chłopakowi.
Shion mógł ratować się ucieczką, skoro Aniołowie znajdywali się za jego plecami, ich postawa wskazywała jednak, że nie będą mieli zamiaru mu odpuścić.


Spoiler:


Ostatnio zmieniony przez Ford dnia 07.12.15 18:41, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Poprawka w niechlujnym kodzie.)
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 01.12.15 2:06  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Kiedy tylko dosłyszał trzepot skrzydeł, momentalnie zatrzymał się, zaciskając mocniej palce na skórzanym pasku torby. Czyli został zauważony. Niedobrze. Bardzo niedobrze. Serce załomotało w drobnej klatce piersiowej a spojrzenie rozbiegło się na boki. Nie, nie miał szans na ucieczkę. Raz, że posiadali moce. Dwa, to silne anioły. Trzy, Shion w ogóle nie znał ego terenu. Nie wiedział, gdzie mógłby się schronić a wieść o uciekinierze z pewnością rozniosłaby się po Edenie w ekspresowym tempie. Nie pozostało mu nic innego jak konfrontacja z nimi. I odegranie roli poszkodowanego wymordowanego, który ucieka przed złem Desperacji. Odwrócił się powoli w ich stronę i wbił wystraszone spojrzenie w swoje rozpadające się buty. Pociągnął lekko nosem, kiedy do jego oczu napłynęły łzy.
- Ja… nie jadłem nic od dwóch dni. – to akurat była prawda I na samą myśl o jakimś posiłku, jego żołądek wydał zawodzący dźwięk. - Jestem z Desperacji. Słyszałem, że tutaj, w Edenie, znajdę pomoc. Jedzenie, coś ciepłego do ubrania, miejsce, gdzie mogę się porządnie wyspać bez obawy, że w nocy ktoś mnie zaatakuje. – znowu pociągnął lekko nosem przybierając postawę typowej ofiary. W końcu uniósł spojrzenie na nich.
- Pomożecie mi? Proszę… – nie powinny mu odmówić, to w końcu anioły. A anioły zawsze wszystkim pomagały.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 02.12.15 18:37  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Anioły podleciały bliżej Shiona. Nie wylądowały jednak na ziemi, tylko nadal unosiły się jakiś metr nad gruntem. Anielica B. zmarszczyła lekko brwi słysząc wypowiedź głodnego chłopaka.
-To dlatego twa postawa, tak kruchą wydawać mi się musi?- zapytała się melodyjnym głosem, nie zdradzającym, żadnych uczuć.
-On nie wygłodniałym jest, tylko budowę męża ma taką. Nie daj się nabrać przyjaciółko.- skarcił ją rosły Anioł A. patrzący na Shiona nieufnie. Po chwili niebiańskie istoty spojrzały na siebie.
Nastąpiła między nimi niema rozmowa, patrząc na nich chłopak mógł się domyślić, że któryś anioł posiada moc telepatii, albo obydwoje, kto wie.
Anielica B. wylądowała wdzięcznie na ziemi, w odległości 5 m. od Shiona. Na twarzy Anioła B. odbił się cień triumfalnego uśmiechu i również wylądował, bliżej chłopaka. W odległości niecałych 3 m. Anielica B. odwróciła głowę lekko nadąsana.
-Wędrowcze, podjęliśmy decyzję, co zrobić z twym losem. Nie lękaj się, a euforia sama do Ciebie przyjdzie, pomagamy tym co zbawienia kiedyś swoim czynami dostąpią, taka nasza odwieczna rola.-mówiąc to zaczął się przybliżać do Shiona i wyciągnął rękę w stronę jego głowy, dłoń zabłysła lekko, pokryta nagle małymi, ale licznymi światełkami o kolorze wschodzącego słońca.

Czy Shion da się dotknąć Aniołowi A. czy nie to już jego rozterka, oby jednak nie rozgniewał temperamentnego anioła.

Anielica B.- Moc: Telepatia, użycie mocy: 1/1 0/2 przerwy.
Anioł A.- Moc: Nieznana, użycie mocy: 0/2.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 06.12.15 0:43  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Spojrzał dość sceptycznie na anioła, który stwierdził, że nie jest wygłodniały. Aż chciał się złapać za poły materiału i unieść je, aby pokazać skrajne wychudzenie oraz wystające żebra. Ale konie końców zrezygnował z tego, dochodząc do wniosku, że nie ma sensu. Że też ze wszystkich niebezpieczeństw musiał trafić akurat na nich. Jakby nie mogła to być jakaś bestia, przed którą mógłby bardzo szybko uciec. W milczeniu przyglądał im się, zastanawiając, co teraz. Z drugiej strony jakby go pojmali, zawsze istniała szansa, że uda mu się trafić do Growa… Aczkolwiek wolał tego uniknąć. Musiał działać według planu…. Planu, którego nie miał. Kiedy anioł wyciągnął rękę w jego stronę, chłopak gwałtownie odskoczył do tyłu i zakrył się rękoma, tak, jak robią to ofiary przemocy, które ten gest kojarzą jedynie z agresją i biciem, jednocześnie kuląc się i drżąc ze strachu.
- P… przepraszam… – zająkał się cicho, czując, jak dolna warga zaczyna drżeć. - Ale jestem prostym wymordowanym i nie… nie znam… nie rozumiem waszego dziwnego języka. Co chcecie mi zrobić? Zbić? Zawsze wszyscy mnie biją… wy też chcecie? Przepraszam, jeśli zrobiłem coś złego! – uniósł niepewny wzrok i spojrzał na nich zaszklonymi oczami.
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 07.12.15 18:38  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Anielica B. zaśmiała się pod nosem. Podeszła i położyła dłoń na ramieniu Anioła A., pokrzepiająco:
-Mój pomysł lepszym wydać teraz się będzie Apodiktusie.
Apodiktus zły, łypnął na Shion’a groźnie, ale cofnął rękę. Najwidoczniej Anioł A. nie preferuje słabości u płci męskiej:
-Mężczyzna musi być silny…-zaczął swój monolog Anioł.A wznosząc pięść do nieba, patrząc gdzieś ponad głowę Shion’a.
-Oh on się trzęsie. Daj temu pokój, trzeba pomoc nieść, a nie kazania prawić.
-Kiedy to mężczyźnie nie przystoi.- odezwał się do niej Anioł A. rezygnując z pompatycznej pozy.
-Oh przestań Waść.- zmarszczyła lekko swoja porcelanową twarz Anielica B.

Najwidoczniej Shion swoją osobą doprowadził do kłótni Aniołów. Ci jednak, nie byli jeszcze na tyle zaaferowani, by o nim zapomnieć.
-Karzemy tylko grzeszników. Czy masz coś na swoim sumieniu Przybyszu? Niech się dzieje wola nieba. -odezwała się na nowo do Shion'a Anielica B.
-Nie mamy czasu na spowiedzi Brygido, trzeba nam zaraz ruszać dalej, wyleczyć go chciałem, by chwilowo w cierpieniu mu ulżyć, ale nie wyraził zgody.
-Dlatego to ja próbuję sił swoich obecnie. Jeżeli odpowiedź jego nas nie zadowoli, to zabierzemy go poza Eden. Grzesznicy nie mogą plugawić świętej ziemi, ale nie zostawię głodnego Przybysza na pastwę losu. Wierzę, że w nim jest dobro i wszystko skończy się szczęściem.
-A mi prawisz bym zaprzestał.- burknął pod nosem Anioł A. Zerknął jednak zaciekawiony, co chłopak odpowie.

Jak DOGS zauważył, nietypowe mu się trafiły Anioły Zastępu, na dodatek bardzo lubią się przekomarzać. Gdy tylko rozmawiają ze sobą dłużej, zapominają o całym świecie. Ale zadały Shion’owi ważne, dla niemal każdego Anioła Zastępu, pytanie. Czy grzesznik?

Anielica B.- Moc: Telepatia, użycie mocy: 1/1 1/2 przerwy.
Anioł A.- Moc: Ulga w bólu/cierpieniu, użycie mocy: 0/2.
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 08.12.15 23:08  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Zignorował mało pochlebne słowa odnośnie jego osoby. Nic nie mógł na to poradzić, że tak się zachowywał. Musiał odgrywać biednego i zagubionego osobnika, bo tylko tak mógł uniknąć niepotrzebnego starcia, z którego z pewnością nie wyszedłby cało. Zresztą, nie ma co oszukiwać. Mężczyzną nie był. Wciąż był po prostu dzieckiem, które zostało za szybko pozbawione dachu nad głową i bliskich osób, rzucony w pazury Desperacji, gdzie trzeba było walczyć o każdy nowy dzień.
Spuścił nieco głowę na pytanie odnośnie grzechów. Jasne, że miał ich nieco na sumieniu. Ale kto tak naprawdę z Desperacji ich nie miał? Jeżeli powie, że jest czysty jak łza – nie uwierzą mu. Nikt, kto przychodzi za granic Desperacji nie był czysty. Koniec kropka. Pytanie teraz co musi powiedzieć, aby wyjść obronną ręką z tej całej sytuacji.
- Racja, zgrzeszyłem. – powiedział cichutko łapiąc drżącymi dłońmi za skrawek swojej bluzy, którą zaczął ugniatać.
- Parę dni temu byłem bardzo głodny. Nie jadłem od kilku dni i myślałem, że umrę. Ale wtedy zobaczyłem tego pana. Miał całą skrzynię jabłek. Pomyślałem, że nic się nie stanie jak wezmę jedno. W końcu miał ich sporo… No i zabrałem je. Ale to dlatego, że naprawdę nie miałem innego wyboru! – zadarł wyżej głowę i spojrzał na anioły.
- Następnego dnia wróciłem do niego i przeprosiłem. Chciałem odpracować skradzione jabłko, ale zdzielił mnie kijem. – wzruszył lekko ramionami.
- Ale przysięgam, że tego nie chciałem! Po prostu byłem bardzo głodny i nie wiedziałem co zrobić. Przepraszam. – westchnął cicho, czując nieprzyjemne mrowienie w okolicach skroni. Cóż, decyzja należała do nich. Oby była pozytywna dla Shiona, bo Grow czekał. I musiał się pospieszyć do niego.

                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie 10.12.15 16:34  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
Surowy Anioł A. patrzył na Shiona swoimi niebiańskimi oczami, a z wyrazu jego twarzy nie dawało się nic wyczytać. Anielica B. aż wstrzymała oddech, gdy Shion przyznał się do grzechu. Zacisnęła usta w cienką linię, a jej dłoń mocniej ścisnęła trójząb. Słuchali w ciszy i w napięciu.
Obydwoje spojrzeli po sobie, gdy młody chłopak skończył opowiadać swoja historię. Nie musieli korzystać z mocy Anielicy B. ponieważ już znali werdykt.
-Zaprawdę smutna jest twa historia młody Desperacie. Twe grzechy choć małe, grzechami pozostają. Niech jabłko będzie dla Ciebie przestrogą. Dobrze, ze przepraszasz. Spowiedź została wysłuchana. Przyjaciółko wypowiedz werdykt ja się udać gdzieś muszę.- Anioł A. wygłosiwszy kazanie wzbił się w powietrze i zniknął za labiryntem budynków.
Shion został sam na sam z Anielicą B.
-Niebezpieczny to czas młody Przybyszu. Pewien skazaniec na sąd swój czeka. Wyczuwamy wiszące nad nami napięcie. Dostajesz zgodę na przebywanie w Błogosławionym mieście. Najedz się i prześpij. Ale o wschodzie słońca opuścić miasto musisz. Zaprawdę, to zły czas dla wędrowców, Przybyszu. Jak twe uszy usłyszały, sąd się zbliża i obcych się Aniołowie wystrzegają.– uśmiechnęła się na koniec do Shiona i spojrzała w górę. Anioł A. nadleciał, po czym miękko wylądował metr przed DOGS’em.
-Proszę, oto trzy jabłka, byś pierwszy głód nasycił i następnego grzechu się wystrzegał.– podał chłopakowi jabłka.
-Pamiętaj, gdy następny brzask rozświetli niebo, twe kroki poza miasto kierować się muszą. Inaczej zmuszeni pojmać Cię będziemy.
Z tymi słowy wzbiła się wdzięcznie w powietrze, a za nią Anioł A.
Odlecieli zostawiając Shion’a z trzema jabłkami i limitem pobytu.

#Dopisek: Shion może zostać w Rajskim Mieście 1 dzień. Następnego ranka musi opuścić miasto jeżeli nie chce zostać pojmanym przez Aniołów Zastępu.
Shion- Zdenerwowanie i stany lękowe spowodowane, nałożonym przez Anioły limitem czasowym. Czas trwania: 5 postów.

Koniec interwencji.
MG Odjeżdża
                                         
avatar
Gość
Gość
 
 
 


Powrót do góry Go down

Pisanie 11.12.15 1:40  •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
W sumie nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Trzeba przyznać, że poszło dość szybko. No i łatwo. Jeszcze przez chwilę, ściskając w dłoniach trzy jabłka, obserwował horyzont, gdzie zniknęły anioły jakby w każdej chwili mieli zawrócić i go złapać, uważając to za wyborny żart. Ale nic takiego się nie stało. Mimo wszystko uśmiechnął się do samego siebie, czując dziwną satysfakcję i dumę, które wypełniło go od środka.
Kiedy wreszcie upewnił się, że anioły nie wracają, ruszył biegiem w stronę Góry Babel, po drodze wypełniając żołądek podarowanymi jabłkami. Był tak blisko celu. Tak blisko Growa. Ta myśl dodawała mu skrzydeł i napawała dziwną radością.

zt
                                         
Shion
Ratler     Poziom E
Shion
Ratler     Poziom E
 
 
 

GODNOŚĆ :
Shion.


Powrót do góry Go down

Pisanie   •  Ulica - Page 2 Empty Re: Ulica
                                         
Sponsored content
 
 
 


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
- Similar topics

 
Nie możesz odpowiadać w tematach